To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dlaczego wyjaśnienia ateistyczne miałyby się okazać najlepszymi wyjaśnieniami?
#21
bioslawek napisał(a):Co to znaczy "w podobnych warstwach geologicznych" w kontekście dyskutowanego tematu?

Oznacza: bliskich sobie w kolumnie stratygraficznej, jak np. poszczególne warstwy triasu, w odróżnieniu od warstw tak odległych jak warstwy ediakarańskie i sylurskie.

Cytat:Ten fakt nie przeczy TIP.
Ale jest w dziwnej zgodzie z TE...

Cytat:Ale przy okazji warto dodać, że nie unikniono w tym przypadku błędnego koła, ponieważ wiek i rodzaj konkretnych skał określa się na podstawie konkretnego zestawu skamieniałości i vice versa.
Kreacjonistyczny mit. O datowaniu bezwzględnym za pomocą radioizotopów nie słyszałeś? A jak już ustali się wiek skał za pomocą izotopów promieniotwórczych, to wtedy można polegać na korelacji wieku skał z występującymi w nich skamieniałościami. Ale lepiej, żeby wypowiedział się tutaj Skywalker - on jest geologiem

Cytat:Co to ma znaczyć w kontekście dyskutowanego tematu?
Ano ma znaczyć to, ze np. wczesne ptaki są podobne do dinozaurów (do tego stopnia, że pojawiały się pomysły, iż niektóre opierzone dinozaury mogą być wtórnie nielotnymi ptakami), a późniejsze ptaki już bardziej się od nich różnią. Chodzi o następstwo form w warstwach geologicznych, które wygląda jak efekt ewolucji. Akurat taki temat przewija się na tym wątku w tym momencie - piszę to na wypadek, gdybyś chciał go uciąć stwierdzeniem, że nie o tym jest ten wątek.
Cytat:To znaczy tylko tyle, że Projektant nie stworzył królików w prekambrze, czy kambrze, lecz w późniejszym okresie geologicznym.
Podobnie najpierw "stworzył" australopiteki, potem ludzi z rodzaju Homo. Tak samo najpierw "stworzył" płazy, a potem gady, z gadów najpierw stworzył te prymitywniejsze, później te bardziej rozwinięte. Najpierw "stworzył" teropody, później ptaki. Najpierw "stworzył" owady podobne do wojsiłek, potem pchły podobne do wojsiłek, a potem standardowe pchły. Najpierw "stworzył" Moeritherium, potem bardziej zaawansowane trąbowce, potem dopiero słonie. Najpierw "stworzył" Amubloceta, potem bardziej zaawansowane walenie, i na końcu dopiero te przypominające współczesne. Najpierw "stworzył" prymitywne strunowce, potem ryby opancerzone, i potem dopiero ryby kostnoszkieletowe. Najpierw "stworzył" ryby dwudyszne i trzonopłetwe, potem dopiero płazy... Można wymieniać i wymieniać, ale nasuwa się jedno pytanie: dlaczego rzekomy projektant zachowuje się jak ewolucja?


Cytat: Rzecz wiadoma, że był czas w historii ziemi, gdy istniały ammonity, a nie było jeszcze słoni na świecie. Nie oznacza to jeszcze, że słonie pochodzą od ammonitów, czy ludzie od dinozaurów.
Niczego takiego nie pisałem. Pisałem natomiast, że ewidentni przodkowie nie pojawiają się przed swoimi potomkami, czego należałoby się spodziewać, gdyby ewolucja była nieprawdziwa.

Cytat: Jeżeli znajdziesz formy kopalne łaczące królika z dajmy na to wspólnym przodkiem z myszami, to wtedy udowodnisz, że króliki powstały na drodze ewolucji. A nie faktem, że nie znaleziono ich szkieletów w skałach kambryjskich. Taką tendencyjną argumentacją możesz jedynie dowodzić,że był czas w przeszłości geologicznej Ziemi, gdy nie istniały na niej króliki. Nie implikuje to jednak faktu, że króliki pochodzą od NIEkrólików; ryb,trylobitów, czy ośmiornic, ponieważ można zawsze założyć, że króliki zostały powołane do istnienia pózniej. Zjawisko takie w zapisie kopalnym jest tak powszednie (stopniowe pojawianie się w historii różnych grup organizmów nie połączonych formami posrednimi), że zapis kopalny królików nie powinien nikogo dziwić. Jest to też zjawisko zgodne z nauczaniem Księgi Rodzaju:

http://bioslawek.wordpress.com/2012/08/2...twarzania/
Czy Bóg zawsze kończył swe dzieło w jednym dniu stwarzania?
Chyba w jakiejś naciąganej interpretacji...

Cytat:A tak poza tym, to odgrażałeś się już kilka razy, że kończysz ze mną dyskusje. Dlaczego jesteś niekonsekwentny?
Chcę pisać: piszę. Nie chcę pisać: nie piszę. Dyskusją bym tego nie nazwał, bo z kreacjonistami nie ma dyskusji...
Odpowiedz
#22
Nie ma czegoś takiego, jak ateistyczne wyjaśnienia. Jest tylko metodologia naukowa, która nie uwzględnia twojej Bozi przy zabawie. I jak historia pokazuje to właśnie ta metodologia pozwoliła odkryć wiele zjawisk przyrodniczych.
Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, abyś ty, Behe i cała yntelektualna banda kreacjonistów stworzyła nową metodologię nauki z Bozią na pierwszym miejscu. I następnie zaprezentowała, jak rozwiązuje ona zagadki, przy których nauka rozkłada ręcę. Nawet macie bazę naukową - Discovery Institute, -ale nie słyszałem, żeby tamtejsi naukowcy coś rozwiązali za pomocą nowej boskiej metodologii. Oczywiście gadają, że Bozia jest fajny, bo stworzył świat i dał nam książkę, w której piszę, że utopił ludzi, wybrał żydów na swój naród ulubiony, a potem zmienił zdanie pod wpływem syna hipisa i wszyscy są teraz fajni!
No... ale to chyba trochę za mało...
Odpowiedz
#23
„Kto zaprojektował Projektanta”. Już samo to pytanie wskazuje na istotną sprzeczność, ponieważ z logicznego punktu widzenia wskazującego na fakt, że z NICZEGO nie może powstać COŚ, należy wyprowadzić wniosek, że pierwotny byt, z którego (za przyczyną którego)powstał nasz materialny Wszechświat nie mógł mieć POCZĄTKU.

manas napisał(a):Na jakiej zasadzie taki punkt jest logiczny?

Na takiej zasadzie, że z NICZEGO nie może powstać COŚ. Nie jest dla ciebie oczywiste i logiczne, że z pustego to nawet Salomon nie naleje?
Odpowiedz
#24
bioslawek napisał(a):Na takiej zasadzie, że z NICZEGO nie może powstać COŚ. Nie jest dla ciebie oczywiste i logiczne, że z pustego to nawet Salomon nie naleje?
Co to jest "nic"?
Co to jest "coś"?
Logiczne, że z pustego Salomon nie naleje, niemniej nie jest to takie oczywiste w świecie gdzie masz materię i antymaterię oraz wszystko jest energią i jeszcze jest sporo niewiadomych.
Poza tym skoro już tak mocno trzymamy się logiki to czemu Stwórca Wszechświata miałby się interesować nic nieznaczącymi maluczkimi istotami mieszkającymi na jednej z całego ogromu planet(na których może istnieć również życie i to być może na wyższym poziomie)?
I po co tworzyć ocean dla paru rybek akwariowych?(przenośnia jakby co)

ps. Jest powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego to do niczego.
Idąc tym tropem nic jest wszystkim.
Nie gań innych ani nie potępiaj ich. Bądź ostrożny tylko w swoim braku szczerości.

Czemu "Alfy i Omegi" nie mają własnego życia i przejmują się co w sieci piszczy?
Odpowiedz
#25
bioslawek napisał(a):Nie wiadomo, co rozumieć przez „najprostsze wyjaśnienie”.

No najprostsze. Dowolna matematyka jaką mamy, jest prostsza od "Bóg to zrobił"; ponieważ matematyczna definicja Boga musiałaby być niezmiernie skomplikowana, skoro jej nie mamy.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#26
bioslawek napisał(a):„Kto zaprojektował Projektanta”. Już samo to pytanie wskazuje na istotną sprzeczność, ponieważ z logicznego punktu widzenia wskazującego na fakt, że z NICZEGO nie może powstać COŚ, należy wyprowadzić wniosek, że pierwotny byt, z którego (za przyczyną którego)powstał nasz materialny Wszechświat nie mógł mieć POCZĄTKU
A dlaczegóż to Wszechświat musiał mieć początek, a Projektant nie musiał? Zadawałem już bioslawkowi to pytanie kiedyś, ale nie uznał za stosowne odpowiedzieć Smutny.
"Equality is a lie. A myth to appease the masses. Simply look around and you will see the lie for what it is! There are those with power, those with the strength and will to lead. And there are those meant to follow – those incapable of anything but servitude and a meager, worthless existence."
Odpowiedz
#27
Likaon napisał(a):Oznacza: bliskich sobie w kolumnie stratygraficznej, jak np. poszczególne warstwy triasu, w odróżnieniu od warstw tak odległych jak warstwy ediakarańskie i sylurskie.

Co to znaczy "być bliskim sobie w kolumnie stratygraficznej"? Ammonity i ryby też są sobie bliskie w tej kolumnie. Czy to znaczy, że ammonity pochodzą od ryb? Człowieku przestań w końcu serwowania tego swojego bełkotu i napisz o co ci konkretnie chodzi.

Ale przy okazji warto dodać, że nie unikniono w tym przypadku błędnego koła, ponieważ wiek i rodzaj konkretnych skał określa się na podstawie konkretnego zestawu skamieniałości i vice versa.

Cytat:Kreacjonistyczny mit. O datowaniu bezwzględnym za pomocą radioizotopów nie słyszałeś? A jak już ustali się wiek skał za pomocą izotopów promieniotwórczych, to wtedy można polegać na korelacji wieku skał z występującymi w nich skamieniałościami. Ale lepiej, żeby wypowiedział się tutaj Skywalker - on jest geologiem


Metody radiometryczne są nie mało wiarogodne. Jedynie metoda C-14, ale i ona posiada swoje limity. Poza tym nie jest to kreacjonistyczny mit. Nie wszystkie skamieliny nadają się na skamieliny przewodnie. A te które się nadają (np. ammonity) rozrzucone są po całym świecie i nikt nie jest w stanie udowodnić, że zawierają je skały z tego samego okresu.

Co to ma znaczyć w kontekście dyskutowanego tematu?

Cytat:Ano ma znaczyć to, ze np. wczesne ptaki są podobne do dinozaurów (do tego stopnia, że pojawiały się pomysły, iż niektóre opierzone dinozaury mogą być wtórnie nielotnymi ptakami), a późniejsze ptaki już bardziej się od nich różnią.

Bzdura totalna. PtakiArcheopteryksy, ptaki właściwe uzębione, i ptaki typu współczesnego to wyraźnie odrębne jednostki systematyczne. Nie ma żadnych dowodów (poza podobieństwami co, do których nie ma dowodów, że świadczą o pokrewieństwach), że jedne pochodzą od drugich, lub że miały wspólnego przodka. Biorąc pod uwagę te podobieństwa ptaków do teropodów równie dobrze możnaby postulować konwergencję ewolucyjną. Istnieją uczeni ewolucjoniści, którzy protestują przeciwko poglądowi o dinozaurzym pochodzeniu ptaków, a podobieństwa do ptaków teropodów przypisują właśnie konwergencji.

Z resztą ptaki typu współczesnego żyły już w czasach dinozaurów obok ptaków uzebionych. Np. przedstawiciel rzędu plaszkodziobych Vegavis iaai

[Obrazek: _40739451_dino250_michaelskrepnick.jpg]

http://bioslawek.wordpress.com/2012/06/1...mi-ptakow/
Vegavis iaai

[Obrazek: category2_order_28_thumb.jpg]

[Obrazek: category2_order_65_thumb.jpg]

Porównianie czaszek ptaka blaszkodziobego i Archeopteryksa

Według teorii ewolucji wszystkie współczesne ptaki, włącznie z plaszkodziobymi, pochodzą od wspólnego przodka. Więc kiedy twoim zdaniem żył wspólny przodek kaczki i jaskółki? Ten wspólny przodek musiałby być niewątpliwie podobny bardziej do ptaków współczesnych niż właściwych ptaków uzębionych (z resztą żaden rozsadny ewolucjonista nie twierdzi, że ptaki typu współczesnego pochodzą od ptaków uzębionych). A jednak żyją dzisiaj ptaki z cechami ptaków uzębionych. Np. Hoacyny z rzędu kuraków posiadają palce na skrzydłach. Pokim one je odziedziczyły? A może to konwergencja, a może (co o wiele bardziej prawdopodobne) wspolny projekt nawiązujacy do tych samych rozwiązań konstrukcyjnych?

[Obrazek: 150px-Hoatzin_chick.jpg]
Hoacyn


[Obrazek: ichthyornis.jpg]
Ptak właściwy uzebiony

Z resztą uczeni ewolucjoniści podjęli świetny eksperyment, który jeśli się powiedzie ma szansę udowodnić, że ptaki pochodzą od dinozaurów:

http://bioslawek.wordpress.com/2012/06/1...-ewolucje/



Cytat:Chodzi o następstwo form w warstwach geologicznych, które wygląda jak efekt ewolucji.

Niczego takiego nie obserwujemy. Sam Antonii Hoffman i wielu innych ewolucjonistów paleontolopgów,np. C. Petteron, czy S.G Gould, stwierdziło, że obraz, jaki reprezentuje sobą zapis kopalny jest nieadekwatny do neodarwinowskiego modelu ewolucji. Nie obserwuje się w nim zadnego narastania stopniowych zmian. Gatunki pojawiają się w nim nagle, często całe rodziny równocześnie na różnych kontynetach-jak np. gady ssakokształtne i albo wymarły, albo żyją po dziś dzień:

http://bioslawek.wordpress.com/2012/05/26/1268/


Cytat:Akurat taki temat przewija się na tym wątku w tym momencie - piszę to na wypadek, gdybyś chciał go uciąć stwierdzeniem, że nie o tym jest ten wątek.

Ja niczego nie mam zamiaru ucinać, ponieważ ty nie jesteś dla mnie przeciwnikiem. A sprawy, o których piszesz są mi znane. Po prostu przerabiałem już te tematy, więc nie boję się twoich argumentów. Zwłaszcza, że czesto nie wiesz o czym piszesz.

To znaczy tylko tyle, że Projektant nie stworzył królików w prekambrze, czy kambrze, lecz w późniejszym okresie geologicznym.

Cytat:Podobnie najpierw "stworzył" australopiteki, potem ludzi z rodzaju Homo.

A kto powiedział, że australopiteki mają coś wspólnego z rodowodem człowieka. Jesteś nieco do tyłu, jeżeli chodzi o nowe poglądy na ten temat:

http://bioslawek.wordpress.com/2012/03/3...ch-nogach/

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&e...QM43MQQzZQ

http://bioslawek.wordpress.com/2012/03/3...lopitek-s/

Cytat:Tak samo najpierw "stworzył" płazy, a potem gady, z gadów najpierw stworzył te prymitywniejsze, później te bardziej rozwinięte.

Że co proszę? Dlaczego uważasz, że żaba jest mniej skomplikowana od jaszczurki? Ona jest po prostu inna. Mówię ci poczytaj S.J Goulda.

Cytat:Najpierw "stworzył" teropody, później ptaki.

Żyły obok siebie. Z resztą z tym jest więcej kłopotu niż ustalonych faktów:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_cz...cja_ptaków)

"(....)Paradoks czasowy – paradoks, sformułowany na gruncie paleontologii, opisujący kontrowersyjną kwestię powstania i pokrewieństwa ewolucyjnego ptaków. Autorem paradoksu jest Alan Feduccia[1][2].

Paradoks opiera się na następujących spostrzeżeniach:
powszechnie uważa się, że ptaki pochodzą od dinozaurów,
większość dinozaurów najbliżej spokrewnionych z ptakami (maniraptory) żyła w kredzie,
ptaki powstały dużo wcześniej i zdążyły się już zróżnicować,
archeopteryks liczy sobie 155 milionów lat, zaś ptakopodobny deinonych jest 35 milionów laty młodszy,

Problem ten jest nieraz podsumowywany zdaniem "nie można być własną babcią" (ang. "you can't be your own grandmother").
"

[Obrazek: a-t.png?w=800]

Jak widzisz masz słabą wiedzę na ten temat, bo chociaż ewolucjoniści jakoś tam odtłumaczają ten paradoks (jak znajdziesz pod linkiem), to jednak zapis kopalny ma wymowę taką, a nie inną. O której to wymowie nie mialeś zielonego pojęcia. Co wynika z tego, co napisałeś powyżej.

Cytat:Najpierw "stworzył owady" podobne do wojsiłek, potem pchły podobne do wojsiłek, a potem standardowe pchły.


Że co proszę? Przeczytaj sobie ten artykuł, bo zdaje się znowu nie wiesz o czym piszesz:

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&e...EPqlYYDMow


Zacznij ty lepiej podawać linki do konkretnej literatury naukowej, bo znasz się nie gorzej na paleontologii i entymologii niż jeż na siodle.


Cytat:Najpierw "stworzył" Moeritherium, potem bardziej zaawansowane trąbowce, potem dopiero słonie.

Rodzina trąbowców to taka sama rodzina, jak np. rodzina psowatych, czy żyrafowatych. Nie ma żadnych dowodów na to, że te różne trąbowce o jakich piszesz były ze sobą w jakikolwiek sposób spokrewnione ewolucyjnie. Ty zwykła mistyfikacja, jak i z resztą rzekomych "drzew rodowych".

[Obrazek: ewolucja_sloni.jpg]


Cytat:Najpierw "stworzył" Amubolceta, potem bardziej zaawansowane walenie, i na końcu dopiero te przypominające współczesne.

Tak samo, jak ptaki właściwe uzebione i ptaki typu współczesnego nie mają ze sobą niczego wspólnego (jedne nie powstały z drugich) tak samo, jak nie ma skamielin obrazujących ewolucję słoni, tak samo nie ma skamielin łączących ziemnowodne walenie, takie jak ambolcet, z prawaleniami wodnymi i tych ostatnich z waleniami typu współczesnego (zebowcami i fiszbinowcami). Pomiędzy tymi jednostkami systematycznymi istnieją ogromne luki morfologiczne, jak dotąd nie zasypane formami posrednimi. Dzisiaj też wśród zwierząt drapieznych żyją zwierzęta typowo ziemno-wodne, jak wydry i płetwonogie. Czy to znaczy, że foka jest formą przejściową wiodącą do typowo wodnej foki? Znaleziono też szczatki zwierzęcia przypominajace trochę fokę, a trochę wydrę puijila Darwini.

[Obrazek: 20090423puijilaseal.jpg]
puijila Darwini

Było to zwierze ladowe i uznano je za przodka foki płetwonogiej. A co w takim razie z podobieństwami do wydry? Przecież żaden rozsądny ewolucjonista nie zakłada, że wydra i foka miały wspólnego przodka, z którego od razy wyewoluowały wydry i foki. Dobry przykład świadcvzący o tym, że podobieństwa nie muszą świadczyć o pokrewieństwach. Jak więc widzisz na świecie żyło, i żyje, wiele różnych dziwnych stworzeń.
I jeszcze jedno-te podobieństwa pomiędzy tymi waleniami można równie dobrze przypisać konwergencji, tyle jest między nimi róznic. Całkiem, a może jeszcze wyrazniejszych, jak w przypadku tych ptaków, jaki wcześniej omawiałem.

[Obrazek: uhenjvpcoverfinal-eb987bd5be9b117da90efbbbd3915709.jpg]

A co powiesz o takim podobieństwie:


Kolczatki, jeże i jerzozwierze nie posiadają kolców, jako dziedzictwa po wspólnym przodku, więc postuluje się w tym przypadku konwergencję. Bo w ewolucjonizmie już tak jest, że gdzie to wygodne postuluje się filogenezę, a gdzie indziej konwergencję.

[Obrazek: 000026_art.jpg]
Jeż

[Obrazek: t_413_dikobraz_obecny_115.jpg]
Jerzorzwierz

[Obrazek: kolczatka%20australijska.gif]
Kolczatka



Cytat:Najpierw "stworzył" prymitywne strunowce, potem ryby opancerzone, i potem dopiero ryby kostnoszkieletowe.

???

Cytat:Najpierw "stworzył" ryby dwudyszne i trzonopłetwe, potem dopiero płazy...

Ryby dwudyszne, trzonopłetwe i nietrzonopłetwe żyją do dzisiaj i w płazy się nie zamieniają:

[Obrazek: latimeria.jpg]
Latimeria

[Obrazek: 00029782.jpg]
Prapłaziec


Rzecz wiadoma, że był czas w historii ziemi, gdy istniały ammonity, a nie było jeszcze słoni na świecie. Nie oznacza to jeszcze, że słonie pochodzą od ammonitów, czy ludzie od dinozaurów.

Cytat:Niczego takiego nie pisałem. Pisałem natomiast, że ewidentni przodkowie nie pojawiają się przed swoimi potomkami, czego należałoby się spodziewać, gdyby ewolucja była nieprawdziwa.

Jacy "ewidentni przodkowie"? Jak ty namierzyłeś tych "przodków" skoro jeszcze zadnemu paleontologowi się to nie udało?


Jeżeli znajdziesz formy kopalne łaczące królika z dajmy na to wspólnym przodkiem z myszami, to wtedy udowodnisz, że króliki powstały na drodze ewolucji. A nie faktem, że nie znaleziono ich szkieletów w skałach kambryjskich. Taką tendencyjną argumentacją możesz jedynie dowodzić,że był czas w przeszłości geologicznej Ziemi, gdy nie istniały na niej króliki. Nie implikuje to jednak faktu, że króliki pochodzą od NIEkrólików; ryb,trylobitów, czy ośmiornic, ponieważ można zawsze założyć, że króliki zostały powołane do istnienia pózniej. Zjawisko takie w zapisie kopalnym jest tak powszednie (stopniowe pojawianie się w historii różnych grup organizmów nie połączonych formami posrednimi), że zapis kopalny królików nie powinien nikogo dziwić. Jest to też zjawisko zgodne z nauczaniem Księgi Rodzaju:

Cytat:Chyba w jakiejś naciąganej interpretacji...

Dobrze, że chociaż gdybasz. Przynajmniej wiadomo, że znowu nie masz pojęcia o czym piszesz.

Istnienia w przeszłości krasnoludków też nie wykluczają?

Cytat:Wykluczają. Nie istnieją w zapisie kopalnym istoty mogące być kandydatem na ich przodka lub następcę.

No fakt w przypadku prawdziwych zywych stworzeń każde miało ojca i matkę.
Odpowiedz
#28
Jester napisał(a):A dlaczegóż to Wszechświat musiał mieć początek, a Projektant nie musiał? Zadawałem już bioslawkowi to pytanie kiedyś, ale nie uznał za stosowne odpowiedzieć Smutny.

Ależ ja wielokrotnie odpisywałem na to pytanie. Po prostu dostępne nauce dowody wskazują na fakt, że Wszechświat miał początek (obecnie się uważa, że powstał w wyniku wielkiego wybuchu). Jest też alternatywna hipoteza multiwszechświatów. Pisałem na ten temat odnośnie możliwości SAMOistnego powstania żywego organizmu. Mawia się, że koncepcja wieloświatów w jakiś sposób uprawdopodabnia możliwość spontanicznego powstania życia. To nieprawda, bo nawet jeśli istniałaby taka ilość wszechświatów (niekończona), to każdy z nich byłby skończony i dysponowałby określoną ilością czasu swojego istnienia-od powstania do zagłady. A więc żadna planeta z tych wszystkich wieloświatów, ani żaden wieloświat nie istnieliby tak długo, żeby mogło powstać w jakimś z nich, na którejkolwiek planecie, życie-żeby mogła odbyć się wystarczająca ilość eksperymentów. Jeżeli hipoteza wieloświatów byłaby słuszna, w wersji proponowanej przez jej zwolenników, to można by się było spodziewać, że gdzieś istnieje chociaż jedna planeta w jednym z wieloświatów, gdzie istnieją naturalne pokłady złotych monet z wytłoczoną na awersie podobizną Lecha Kaczyńskiego, lub jakaś naturalna kopalnia szampanów napoleońskich. Mało tego: takich planet pośród nieskończonej ilości wszechświatów powinno się znajdować nieskończenie wiele. Nie można by też twierdzić, że kiedyś ich nie było, ponieważ jak ginęłyby planety, na których by występowały naturalne pokłady złotych monet i szampanów, to gdzieś tam, pośród nieograniczonej liczby wszechświatów, powstawałyby kolejne. W tym samym sensie nie można by też było mówić o czasie, gdy w wieloświecie nie było życia, ponieważ skoro cykl powstawania wieloświatów nie miał początku i nie będzie miał końca, a życie mogłoby w mim powstawać samoistnie, to praktycznie można by było powiedzieć, że życie nie miało początku.
Prawdopodobieństwo samoistnego powstania życia praktycznie jest zerowe. Można je przyrównać do prawdopodobieństwa znalezienia kuponu z główną wygraną miliona złotych każdego dnia, o tej samej godzinie, milion razy z rzędu.
Nawet jeżeli na wszystkich planetach, które istniały i istnieją, czy będą istnieć, w wieloświecie odbywałyby się takie eksperymenty, to czy na jakiejś planecie (w jakimś wszechświecie) by się to w końcu udało? Nie, ponieważ żadna z nich wystarczająco długo by nie mogła istnieć. A przecież każda planeta to OSOBNE LABORATORIUM i wyników eksperymentów różnych planet (jak i wszechświatów) nie można kumulować! Więc jeżeli na jakiejś planecie ktoś znajdzie każdego dnia 4 razy z rzędu kupon ma milion złotych, to ta planeta ginąc nie przekaże tego wyniku kolejnej planecie. Ta następna planeta będzie musiała prowadzić eksperymenty od nowa. Itd, itd. W naszym Wszechświecie nie znaleziono nawet dwóch takich samych gór jak Mount Everest.
Odpowiedz
#29
bioslawek napisał(a):Co to znaczy "być bliskim sobie w kolumnie stratygraficznej"? Ammonity i ryby też są sobie bliskie w tej kolumnie. Czy to znaczy, że ammonity pochodzą od ryb? Człowieku przestań w końcu serwowania tego swojego bełkotu i napisz o co ci konkretnie chodzi.

Prześledźmy moje słowa (do których niby się odnosisz) od początku, bo najwidoczniej masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem:
bioslawek napisał(a):
Likaon napisał(a):
bioslawek napisał(a):
Likaon napisał(a):Skywalkerowi chodziło pewnie o coś więcej: nie tylko organizmy wyglądające na spokrewnione ze sobą znajdują się w podobnych warstwach geologicznych
Co to znaczy "w podobnych warstwach geologicznych" w kontekście dyskutowanego tematu?
Oznacza: bliskich sobie w kolumnie stratygraficznej, jak np. poszczególne warstwy triasu, w odróżnieniu od warstw tak odległych jak warstwy ediakarańskie i sylurskie.
Co to znaczy "być bliskim sobie w kolumnie stratygraficznej"? Ammonity i ryby też są sobie bliskie w tej kolumnie. Czy to znaczy, że ammonity pochodzą od ryb? Człowieku przestań w końcu serwowania tego swojego bełkotu i napisz o co ci konkretnie chodzi.

I teraz powiedz mi: gdzie niby z moich słów wynika, że amonity są spokrewnione z rybami? Przecież pisałem cały czas o następstwie "ewidentni przodkowie" -> "formy pochodne", które pojawia się w zapisie kopalnym zgodnie z tą kolejnością, a nie w kolejności odwrotnej.

Cytat:Bzdura totalna. PtakiArcheopteryksy, ptaki właściwe uzębione, i ptaki typu współczesnego to wyraźnie odrębne jednostki systematyczne.
Ale ja pisałem o podobieństwie dinozaurów i wczesnych ptaków, a nie o stopniu pokrewieństwa między różnymi grupami ptaków.

Cytat:Nie ma żadnych dowodów (poza podobieństwami co, do których nie ma dowodów, że świadczą o pokrewieństwach), że jedne pochodzą od drugich, lub że miały wspólnego przodka. Biorąc pod uwagę te podobieństwa ptaków do teropodów równie dobrze możnaby postulować konwergencję ewolucyjną. Istnieją uczeni ewolucjoniści, którzy protestują przeciwko poglądowi o dinozaurzym pochodzeniu ptaków, a podobieństwa do ptaków teropodów przypisują właśnie konwergencji.
Tak samo jak są wyznania religijne, które nie skompromitowały się jeszcze w oczach wszystkich wyznawców, mimo że już kilka razy typowały termin końca świata, i za każdym razem nie trafiały...
Którzy to niby uczeni protestują przeciwko poglądowi o dinozaurzym pochodzeniu ptaków? Jakie mają dowody? Ilu ich jest, i jak myślisz - dlaczego tak niewielu (podpowiedź - dowody)?

Ogólnie samo istnienie opinii nie świadczy jeszcze, że są one prawdziwe.

Cytat:Z resztą ptaki typu współczesnego żyły już w czasach dinozaurów obok ptaków uzebionych. Np. przedstawiciel rzędu plaszkodziobych Vegavis iaai
A kiedy zaczęły istnieć? Przed ptakami uzębionymi, w chwili gdy pojawiły się uzębione ptaki, czy jakiś czas po ich pojawieniu się? Ptaki z pygostylem (a więc już posiadające pewną cechę oddalającą je od archeopteryxa, a zbliżającą do współczesnych ptaków) żyły we wczesnej kredzie, natomiast Vegaavis w późnej kredzie.

Cytat:Niczego takiego nie obserwujemy. Sam Antonii Hoffman i wielu innych ewolucjonistów paleontolopgów,np. C. Petteron, czy S.G Gould, stwierdziło, że obraz, jaki reprezentuje sobą zapis kopalny jest nieadekwatny do neodarwinowskiego modelu ewolucji. Nie obserwuje się w nim zadnego narastania stopniowych zmian.
Ależ obserwuje się, i to mimo fragmentaryczności zapisu kopalnego, wynikającej z różnych warunków fosylizacji w różnych epokach i w różnych rejonach. A na fragmentaryczność tego, co znaleźliśmy (wtedy, gdy rzeczywiście ona występuje) ma pewnie wpływ także fakt, ze nie przeczesaliśmy jeszcze wszystkich skał. Nawet to, co już znaleźliśmy, często czeka dopiero na opisanie.

Jeszcze co do samego procesu fosylizacji - gatunki pojawiają się w nim "nagle" ze względu na rzadkość odpowiednich do tego warunków, i ze względu na erozję, która niszczy powstałe już skamieniałości. Aby prześledzić specjację w zapisie kopalnym, musielibyśmy mieć chyba skamieniałość każdego zwierzęcia, jakie kiedykolwiek istniało na ziemi - a to przecież niemożliwe. Pojęcie o istotności prawdopodobieństwa fosylizacji daje nam prześledzenie ewolucji człowieka - ze względu na to, że działo się to tak niedawno (w geologicznej skali czasu), mamy tyle skamieniałości, że możemy śledzić ewolucję całych gatunków z rodzaju Homo.

Cytat:To znaczy tylko tyle, że Projektant nie stworzył królików w prekambrze, czy kambrze, lecz w późniejszym okresie geologicznym.
I zupełnie przypadkiem, stworzył je dopiero wtedy, gdy istniały już ssaki łożyskowe - tak jakby w grę wchodziła ewolucja, a nie stwarzanie.

Cytat:Że co proszę? Dlaczego uważasz, że żaba jest mniej skomplikowana od jaszczurki? Ona jest po prostu inna. Mówię ci poczytaj S.J Goulda.
A od kiedy to "prymitywny" (i to jeszcze w kontekście pokrewieństwa ewolucyjnego) oznacza mniej skomplikowany? Poza tym, żaby wcale nie są przodkami jaszczurek - istnieją natomiast hipotezy, że przodkowie gadów i współczesnych płazów byli stosunkowo blisko spokrewnieni.

Odnośnie "paradoksu", o którym piszesz:
Cytat:Jak widzisz masz słabą wiedzę na ten temat, bo chociaż ewolucjoniści jakoś tam odtłumaczają ten paradoks (jak znajdziesz pod linkiem), to jednak zapis kopalny ma wymowę taką, a nie inną. O której to wymowie nie mialeś zielonego pojęcia. Co wynika z tego, co napisałeś powyżej.
"Jakoś tam tłumaczą" = "podają sensowne tłumaczenia, które należy zdyskredytować, bo nie na rękę one kreacjonistom". No i w żaden sposób nie przeczy to temu, o czym pisałem - ptaki nie pojawiają się w zapisie kopalnym wcześniej, niż ich ewidentni przodkowie (czyli teropody - jakbyś umiał czytać ze zrozumieniem, to widziałbyś, iż to, która grupa teropodów dała początek ptakom nie jest już tak pewne), ani nie pojawiają się w nim równocześnie z nimi. Czytaj:

http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_fos...extinct.29

Tzw "proto-ptaki" datowane są na koniec Jury i początek Kredy, natomiast najstarsze teropody:

http://en.wikipedia.org/wiki/Theropoda#E...ry_history

pojawiły się w późnym Triasie.

Cytat:Że co proszę? Przeczytaj sobie ten artykuł, bo zdaje się znowu nie wiesz o czym piszesz:
To chyba raczej ty nie wiesz, o czym piszę. A nie piszę o ewolucji przeobrażenia zupełnego (o której zdążyłem już poczytać w artykułach naukowych i popularnonaukowych, ale pouczać cię nie będę. Powiem tylko, że w swoim artykuliku niezłą gafę popełniasz zakładając, że poczwarka to coś jak jajo, i w jej wnętrzu owad powinien powtarzać rozwój płodowy...), tylko o ewolucji jednej z grup owadów:

http://en.wikipedia.org/wiki/Flea#Classification
http://www.newscientist.com/article/dn21...saurs.html
http://www.sciencedaily.com/releases/201...162730.htm
http://www.cosmosmagazine.com/news/5356/...oodsucking

Cytat:Rodzina trąbowców to taka sama rodzina, jak np. rodzina psowatych, czy żyrafowatych. Nie ma żadnych dowodów na to, że te różne trąbowce o jakich piszesz były ze sobą w jakikolwiek sposób spokrewnione ewolucyjnie. Ty zwykła mistyfikacja, jak i z resztą rzekomych "drzew rodowych".
Tak, tak...
Cytat:Tak samo, jak ptaki właściwe uzebione i ptaki typu współczesnego nie mają ze sobą niczego wspólnego (jedne nie powstały z drugich) tak samo, jak nie ma skamielin obrazujących ewolucję słoni, tak samo nie ma skamielin łączących ziemnowodne walenie, takie jak ambolcet, z prawaleniami wodnymi i tych ostatnich z waleniami typu współczesnego (zebowcami i fiszbinowcami). Pomiędzy tymi jednostkami systematycznymi istnieją ogromne luki morfologiczne, jak dotąd nie zasypane formami posrednimi. Dzisiaj też wśród zwierząt drapieznych żyją zwierzęta typowo ziemno-wodne, jak wydry i płetwonogie. Czy to znaczy, że foka jest formą przejściową wiodącą do typowo wodnej foki? Znaleziono też szczatki zwierzęcia przypominajace trochę fokę, a trochę wydrę puijila Darwini.
Tak, tak...

Cytat:Było to zwierze ladowe i uznano je za przodka foki płetwonogiej. A co w takim razie z podobieństwami do wydry? Przecież żaden rozsądny ewolucjonista nie zakłada, że wydra i foka miały wspólnego przodka, z którego od razy wyewoluowały wydry i foki. Dobry przykład świadcvzący o tym, że podobieństwa nie muszą świadczyć o pokrewieństwach.
Są podobieństwa, i podobieństwa. Czyli, krótko mówiąc: upraszczasz.

Cytat:Najpierw "stworzył" prymitywne strunowce, potem ryby opancerzone, i potem dopiero ryby kostnoszkieletowe.
Pikaia, i tak dalej. Wiesz, Pikaia żyła jakiś czas przed rybami, i (niespodzianka!) innymi kręgowcami...

Cytat:Ryby dwudyszne, trzonopłetwe i nietrzonopłetwe żyją do dzisiaj i w płazy się nie zamieniają:
Nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że drzewa filogenetyczne (podobnie jak ich malutkie fragmenty - drzewa genealogiczne. Chyba nie negujesz istnienia kuzynostwa?) potrafią się rozwidlać - nie wszystkie ryby trzonopłetwe musiały stać się płazami. A i nie przeczy to temu, o czym pisałem: ryby trzonopłetwe (będące przodkami płazów) pojawiły się na ziemi zanim pojawiły się płazy. Popełniasz tu taki sam błąd, jak z dinozaurami.

Cytat:Rzecz wiadoma, że był czas w historii ziemi, gdy istniały ammonity, a nie było jeszcze słoni na świecie. Nie oznacza to jeszcze, że słonie pochodzą od ammonitów, czy ludzie od dinozaurów.
Jeszcze raz: wspominałem o następstwie form wyraźnie spokrewnionych, zgodnym z domniemaną chronologią ich ewolucji, a nie że ewolucja jednych form w drugie wynika tylko z tego, że nastepują one po sobie w czasie geologicznym. Naprawdę takie masz problemy z czytaniem, czy zupełnie rozmyślnie manipulujesz?

Cytat:Jacy "ewidentni przodkowie"? Jak ty namierzyłeś tych "przodków" skoro jeszcze zadnemu paleontologowi się to nie udało?
Wiesz, mówiłem o sytuacjach, w których to się udało. A udało się niezależnie od tego, czy jacyś kreacjoniści próbują temu zaprzeczyć, czy nie.

Cytat:Dobrze, że chociaż gdybasz. Przynajmniej wiadomo, że znowu nie masz pojęcia o czym piszesz.
Taa...

I jeszcze na koniec:
Cytat:Zacznij ty lepiej podawać linki do konkretnej literatury naukowej, bo znasz się nie gorzej na paleontologii i entymologii niż jeż na siodle.
I to pisze osoba, która na potwierdzenie swoich rewelacji podaje w większości artykuły na blogu... i to nie na cudzym, tylko na własnym! Żadnych niezależnych i recenzowanych badań naukowych, tylko artykuły na własnym blogu!

No cóż, chyba przez chwilę zapomniałem, z kim rozmawiam. Na szczęście już sobie przypomniałem, więc ponownie EOT.

EDIT: Co do hoacynów:

Cytat:A jednak żyją dzisiaj ptaki z cechami ptaków uzębionych. Np. Hoacyny z rzędu kuraków posiadają palce na skrzydłach. Pokim one je odziedziczyły? A może to konwergencja, a może (co o wiele bardziej prawdopodobne) wspolny projekt nawiązujacy do tych samych rozwiązań konstrukcyjnych?
Akurat z tego co widzę tutaj, klasyfikacja hoacynów jest problematyczna, i obecnie nie są one zaliczane do rzędu kuraków, a do własnego rzędu. I posiada on pazury na skrzydłach - palce posiada akurat każdy ptak. I tak, nie widzę powodu, dla którego miałby on nie odziedziczyć pazurów po wspólnych przodkach - czy to w postaci przekazywanej z pokolenia na pokolenie cechy fenotypowej, czy w postaci pojawiającego się ponownie atawizmu.

Co do tych samych rozwiązań konstrukcyjnych - czy rzekomy projektant, który wykorzystuje te same rozwiązania konstrukcyjne w tak różnych zastosowaniach, jak płetwy, kończyny kroczne, i skrzydła, naprawdę zasługuje na miano inteligentnego? :> Chyba żaden ziemski inżynier nie jest tak głupi, by projektować skrzydła samolotów w sposób podobny do kół pojazdów naziemnych.
Odpowiedz
#30
Cytat:A co to jest twoim zdaniem światopogląd?
Ogół założeń dotyczących budowy świata, człowieka i stosunku wzajemnego obu. Uświadomionych, lub nie.
Cytat: Inne światopoglądy mogą być oparte jak najbardziej na ustaleniach naukowych.
Żaden światopogląd nie może być oparty na nauce, bo w światopoglądzie jest zawarte, czy uznaje się naukę jako wartościowy stosunek człowieka do świata. A to nie może być uzasadnione przez naukę z powodów logicznych (paradoks Munchausena).
Cytat:Zależy jak rozumiesz pojęcie scjentyzm.
Masz napisane w tym, co cytujesz. Zauważyłeś?
Tam stoi definicja scjentyzmu.
Cytat: "18 Albowiem srogi gniew Boży objawia się z nieba przeciw wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy w sposób nieprawy tłumią prawdę, 19 ponieważ to, co można wiedzieć o Bogu, jest wśród nich jawne, gdyż Bóg im to ujawnił. 20 Albowiem jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni są bez wymówki."
Tu nic nie ma o scjentyzmie.
Obawiam się, że używasz tej nazwy dla wrażenia jakie robi.
To do czego odnosi się powyższy fragment nazywa się "teologia objawiona", a nie scjentyzm.
Cytat:Autor tego wątka podał wyjaśnienie. Skoro tobie ono nie pasuje, to już twój problem. Więc pisz, że ci nie pasuje, a nie że autor wątka nie podał wyjaśnienia.
Napisałem, ale chyba nie udało się Ci zrozumieć, więc zignorowałeś.
Twoje wyjaśnienie pojęcia "wyjaśnienie" jest obarczone błędem przesunięcia kategorialnego. To dyskwalifikuje je jako wyjaśnienie.
Cytat:A tak przy okazji, to teraz musisz wyjaśnić, jak rozumiesz pojęcie "światopogląd". Chyba strzeliłeś sobie w kolano.
A co w tym takiego niewyjaśnionego?
Masz na początku wpisu, może zrozumiesz, ale wątpię.

Odpowiedz
#31
Bzdura totalna. Ptaki Archeopteryksy, ptaki właściwe uzębione, i ptaki typu współczesnego to wyraźnie odrębne jednostki systematyczne.

Likaon napisał(a):Ale ja pisałem o podobieństwie dinozaurów i wczesnych ptaków, a nie o stopniu pokrewieństwa między różnymi grupami ptaków.

Jezeli chodzi o podobieństwa, to i współczesne ptaki są podobne do dinozaurów, a nawet pod pewnymi względami do ryb. Ale jeżeli chodzi ci tylko o podobieństwa, to się chyba dogadaliśmy.


Nie ma żadnych dowodów (poza podobieństwami co, do których nie ma dowodów, że świadczą o pokrewieństwach), że jedne pochodzą od drugich, lub że miały wspólnego przodka. Biorąc pod uwagę te podobieństwa ptaków do teropodów równie dobrze możnaby postulować konwergencję ewolucyjną. Istnieją uczeni ewolucjoniści, którzy protestują przeciwko poglądowi o dinozaurzym pochodzeniu ptaków, a podobieństwa do ptaków teropodów przypisują właśnie konwergencji.

Cytat: Którzy to niby uczeni protestują przeciwko poglądowi o dinozaurzym pochodzeniu ptaków? Jakie mają dowody? Ilu ich jest, i jak myślisz - dlaczego tak niewielu (podpowiedź - dowody)?


Nawet pod jednym z linków, który zamieściłem w poprzednim poscie wymieniono nazwisko jednego takiego uczonego. Jest ich więcej: jedni negują pochodzenie ptaków od dinozaurów i uważają, że ptaki pochodzą od jakiejś wcześniejszej formy gada (z resztą taki pogląd obowiązywał powszechnie do czasów, gdy zaczęto uważać, ze to teropody są przoadkami ptaków). Inni uważają, że teropody i ptaki miały wspólnego nieteropodowego przodka. W większości są ci, którzy uważają, że ptaki pochodzą od jakiegoś teropoda (piszę "jakiegoś", bo jak narazie się nie zmaterializował). Jeżeli ty nie znasz tych poglądów, to ja nie mam zamiaru udzielać ci darmowych korepetycji. Masz goole-poszukaj! Nawet w polskich wikipediach o tym piszą, trzeba tylko wpisać w goole odpowiednie hasło.

Jak widzisz masz słabą wiedzę na ten temat, bo chociaż ewolucjoniści jakoś tam odtłumaczają ten paradoks (jak znajdziesz pod linkiem), to jednak zapis kopalny ma wymowę taką, a nie inną. O której to wymowie nie mialeś zielonego pojęcia. Co wynika z tego, co napisałeś powyżej.

Cytat:"Jakoś tam tłumaczą" = "podają sensowne tłumaczenia, które należy zdyskredytować, bo nie na rękę one kreacjonistom".


Tak, tylko to tłumaczenie opera się na zasadzie: "dowody istnieją w lukach naszej wiedzy".

Cytat:"Jakoś tam tłumaczą" = "podają sensowne tłumaczenia, które należy zdyskredytować, bo nie na rękę one kreacjonistom". No i w żaden sposób nie przeczy to temu, o czym pisałem - ptaki nie pojawiają się w zapisie kopalnym wcześniej, niż ich ewidentni przodkowie (czyli teropody - jakbyś umiał czytać ze zrozumieniem, to widziałbyś, iż to, która grupa teropodów dała początek

Słuchaj potrafię czytać i wiem, w jaki sposób jest odtłumaczany paradoks chronologiczny:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_cz...cja_ptaków)

"(....)Nikt nie zakłada, że kredowe maniraptory był przodkami ptaków. Znajdowane dromeozaury, owiraptorozaury czy trodonty były jedynie blisko spokrewnione z ptakami. Ich bezpośredni przodkowie musieli być starsi od archeopteryksa, żyli we wczesnej jurze albo jeszcze wcześniej.


Jakie mamy dowody, że takowe żyły? A więc argument mówiący, że to w lukach wiedzy kryją się dowody na ewolucję.

Cytat: (....)Rzadkość skamielin maniraptorów z tamtych czasów nie powinna dziwić, gdyż do fosylizacji dochodzi rzadko i to w specyficznych warunkach. Możemy nigdy nie znaleźć skamieniałości zwierząt w osadach z czasów, w których one żyły.

A więc argument mówiący, że to w lukach wiedzy kryją się dowody na ewolucję.

(....)

Cytat:(....)Gdyby zaś paradoks ten świadczył o tym, że ptaki nie pochodzą od dinozaurów, to powstaje pytanie, jakie inne zwierzęta nadawałyby się najbardziej na ich przodków, biorąc pod uwagę czas życia?


Samochód w każdym kolorze pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. Nie mamy innych wiarogodnych organizmów, jako kandydatów na przodków ptaków, więc muszą nimi być teropody. Ewolucja, to jedyne rozwiązanie, jakie bierzemy pod uwagę, więc TIP nie wchodzi w rachubę. Narazie teropody, czas pokaże czy będzie tak zawsze, czy coś się w tej kwestii zmieni.

Cytat:(....)Brochu i Norell (2001) przeanalizowali ten problem rozpatrując kilka archozaurów, zaproponowanych jako przodkowie ptaków. Odkryli oni, że wszystkie te archozaury też tworzą paradoksy czasowe. Występują tam bowiem długie przedziały pomiędzy archeopteryksem i jego przodkiem nie posiadające żadnych pośrednich skamieniałości."

I o tym ci właśnie pisałem w poprzednim poście. I kto tutaj nie potrafi czytać ze zrozumieniem?
I wiem też z jakiej grupy teropodów wyprowadza się rodowód ptaków, znam też wnioski związane z kontrowersjami na temat tych poglądów. Wiem też w końcu, że ty nie masz pojęcia na ten temat i poprostu grasz w ciemno.


Cytat:Jeszcze co do samego procesu fosylizacji - gatunki pojawiają się w nim "nagle" ze względu na rzadkość odpowiednich do tego warunków, i ze względu na erozję, która niszczy powstałe już skamieniałości.

Czyli jest tak, jak pisałem: dowody na ewolucję są ukryte w likach w naszej wiedzy.


Cytat:Aby prześledzić specjację w zapisie kopalnym, musielibyśmy mieć chyba skamieniałość każdego zwierzęcia, jakie kiedykolwiek istniało na ziemi - a to przecież niemożliwe.

Jak ty chcesz prześledzić specjację w zapisie kopalnym. Chyba ci się coś pomieszało.

Cytat:Pojęcie o istotności prawdopodobieństwa fosylizacji daje nam prześledzenie ewolucji człowieka - ze względu na to, że działo się to tak niedawno (w geologicznej skali czasu), mamy tyle skamieniałości, że możemy śledzić ewolucję całych gatunków z rodzaju Homo.

Jakoś jeszcze nikt tego śledztwa nie przeprowadził z powodzeniem. Kopiujesz w swoim stylu tanie i naciągane frazesy.

http://bioslawek.wordpress.com/2011/08/2...o-gatunku/

Cytat:To chyba raczej ty nie wiesz, o czym piszę. A nie piszę o ewolucji przeobrażenia zupełnego (o której zdążyłem już poczytać w artykułach naukowych i popularnonaukowych, ale pouczać cię nie będę. Powiem tylko, że w swoim artykuliku niezłą gafę popełniasz zakładając, że poczwarka to coś jak jajo, i w jej wnętrzu owad powinien powtarzać rozwój płodowy...)

To z jajem, to metafora. Taki jesteś błyskotliwy, a nie zauważyłeś tego (dokladnie, jak z ziemniakiem). Dlaczego to niby w poczwarce miałoby się dziać inaczej niż w jaju? Dlaczego modyfikacja narzadów nie polega na modyfikacji starych, czego należałoby się spodziewać znając "prawa ewolucji", tylko powstają od nowa z zupełnie nowych prekursorów? Twoja krytyka mnie nie rusza dopóki nie napiszesz czegoś sensownego, a podawane przez ciebie linki nie robią na mnie żadnego wrażenia, ponieważ to zwykły blef i popisówki. Jeszcze potrafię rozpoznać dyskutanta, który ma jakieś bardziej podstawowe pojęcie o biologii, ty nie masz. Nie twierdzę, że ja wiem wszystko-ale w każdym bądz razie więcej niż ty.

A jednak żyją dzisiaj ptaki z cechami ptaków uzębionych. Np. Hoacyny z rzędu kuraków posiadają palce na skrzydłach. Pokim one je odziedziczyły? A może to konwergencja, a może (co o wiele bardziej prawdopodobne) wspolny projekt nawiązujacy do tych samych rozwiązań konstrukcyjnych?

Cytat:Akurat z tego co widzę tutaj, klasyfikacja hoacynów jest problematyczna, i obecnie nie są one zaliczane do rzędu kuraków, a do własnego rzędu. I posiada on pazury na skrzydłach - palce posiada akurat każdy ptak. I tak, nie widzę powodu, dla którego miałby on nie odziedziczyć pazurów po wspólnych przodkach - czy to w postaci przekazywanej z pokolenia na pokolenie cechy fenotypowej, czy w postaci pojawiającego się ponownie atawizmu.

Aha, każdy ptak posiada palce, a jednak tylko hoacyn charakteryzuje się taką cechą? Ano tak atawizmy polegające na powrocie cechy, jaką są palce u ptaków omija wszystkie ptaki, a Hoacyny posiadają je nie w wyniku atawizmu, czy poprzez pokolenia odziedziczyły je po wspólnym z innymi ptakami przodku gadzie, który w dodatku nie chce się zmaterializować?.U ptaków współczesnych rozwija się 2, 3 i 4 palec-patrząc homologicznie. 1 i 5 palec się u niech nie rozwija. A o nowej klasyfikacji Hoacyna nie wiedziałem (te sprawy leżą na granicy moich zainteresowań). Niemniej podobieństwo morfologiczne do kuraków należy przypisać znowu konwergencji. Ale w przypadku systematyki ewolucyjnej cały czas wszystko zmienia się, jak w kalejdoskopie:

http://bioslawek.wordpress.com/2012/05/1...lekularna/

"(...)Filogenetyka molekularna to próba rekonstrukcji przebiegu ewolucji na podstawie porównywania genów uznanych za homologiczne, tzw. ortologów. Są to geny, które zdaniem ewolucjonistów różne organizmy odziedziczyły po ewolucyjnym wspólnym przodku. Uczeni, biologowie ewolucyjni, spodziewali się, że dane uzyskane z porównań molekularnych potwierdzą wcześniejsze przewidywania anatomów porównawczych (kladystów). Niestety wyniki badań molekularnych okazały się stać w mocnej sprzeczności z ustaleniami anatomów. Jednakże biologowie ewolucyjni są mocno przekonani, że to właśnie dane molekularne są najbardziej wiarogodne (choć nie wszyscy) i gotowi byli raczej wyrwać z korzeniami powszechnie uznane drzewo filogenetyczne niż zakwestionować dane uzyskane drogą porównań molekularnych. Jakiś czas temu w Świecie Nauki ukazało się doniesienie pokazujące, jaką rewolucję dane molekularne wprowadziły do systematyki ptaków. Zacytujmy ten artykulik:

„(Swiat Nauki 2008,NR;8,STR;20) Według badań genetycznych wyprowadzono wniosek, iż najbliższymi krewnymi wróblowatych są papugi, te mają najbliżej do sokołów. Jak sugeruje artykuł rozpada się rząd szponiastych, ponieważ jastrzębie orły i sępy, sowy i czepigi są krewnymi dudków, żołn, zimorodków, dzięciołów, miodowodów i dzioborożców. Lelkom bliskie są rzekomo jeżyki i kolibry. Flamingi nie będą zaliczane razem z bocianami, czaplami i ibisami do brodzących i stworzą osobną grupę z perkozami, które „rozwiedziono” właśnie z nurami. Do tej grupy dołączą ponadto wężówki, kormorany, głuptaki, pelikany. Pelikany uplasowały się w jednej podgrupie z albatrosami i w tym momencie nazwa brodzące traci sens. U żurawiowatych pozostaną żurawie ,łyski i dropie i dołączą kukułki (!). Madagaskarniki dołączą do gołębi, słonecznica do lelków,a dropiopodobne karami w okolice sokołów….”"


Przeczytaj sobie cały artykuł, to dowiesz się o jeszcze większych niespodziankach/ wygibusach, jakie sprawiła filogenetyka molekularna.

Cytat: Co do tych samych rozwiązań konstrukcyjnych - czy rzekomy projektant, który wykorzystuje te same rozwiązania konstrukcyjne w tak różnych zastosowaniach, jak płetwy, kończyny kroczne, i skrzydła, naprawdę zasługuje na miano inteligentnego? Chyba żaden ziemski inżynier nie jest tak głupi, by projektować skrzydła samolotów w sposób podobny do kół pojazdów naziemnych.

Co ty pleciesz-jakie koła? Co to za anologia? Amoże coś o "homologii". Wiesz ja ttam zamiast szydzić wolę argumentować:



http://bioslawek.wordpress.com/2012/01/1...arwinizmu/



Homologia: gasnąca nadzieja neodarwinizmu

"Wśród powodzi zapewnień o „fakcie ewolucji”, poczesne miejsce zajmuje homologia. Jest ona wymieniana jako jeden z najmocniejszych argumentów świadczących o prawdziwości koncepcji makroewolucji. Jednak, co dla wielu zaskakujące, pojęcie homologii wprowadzono przed Darwinem (rzecz jasna rozumiane morfologicznie, a nie filogenetycznie). Przeddarwinowska biologia wyjaśniała homologię przez odwołanie się do archetypów — spójnych wzorców, według których żywe organizmy zostały zaprojektowane. Karol Darwin, który przeformatował biologię w ujęcia naturalistyczne, zaproponował inne wyjaśnienie homologii — jako rezultat dziedziczenia z modyfikacjami od wspólnego przodka. Jednak by koncepcja ta była bardziej wiarygodna niż poprzednia, połączona być musi z empirycznie weryfikowalnym naturalistycznym mechanizmem odpowiadającym za powstanie homologii. Neodarwinizm proponuje dwa takie mechanizmy: program genetyczny i procesy embriogenezy. Jednak ich dokładniejsza analiza pokazuje, że żaden nie stanowi odpowiedniego dowodu. A wobec tego wyjaśnienie homologii odwołujące się do inteligentnego projektu wciąż pozostaje możliwą odpowiedzią. Oczywiście nie dla ewolucjonistów, którzy wykluczają taką odpowiedź na podstawie przyjętych wcześniej filozoficznych założeń. Jednak zdroworozsądkowi sceptycy mogą sobie pozwolić spojrzeć na homologię chłodnym okiem, co też w tym artykule zrobimy.(....)"

[Obrazek: rys2a.jpg]
2 Bliźniacze geny homeotyczne (Hom i Hox) występują u muszek owocowych i u myszy. Geny te — dziedziczone jakoby od wspólnego przodka, czyli homologiczne — sterują rozwojem niehomologicznych struktur.

To dla zachęty. Żebyś sobie uświadomił jaki to (nieistniejący) inżynier z ewolucji neodarwinowskiej.
Odpowiedz
#32
Ok, a odpowiesz na me pytania?
Nie gań innych ani nie potępiaj ich. Bądź ostrożny tylko w swoim braku szczerości.

Czemu "Alfy i Omegi" nie mają własnego życia i przejmują się co w sieci piszczy?
Odpowiedz
#33
A co to jest twoim zdaniem światopogląd?

idiota napisał(a):Ogół założeń dotyczących budowy świata, człowieka i stosunku wzajemnego obu. Uświadomionych, lub nie.

To jakiś ogólnikowy bełkot, a nie rzetelna odpowiedz. Ale przynajmniej wiadomo,że nie chodzi ci o rzetelną dyskusję.

Inne światopoglądy mogą być oparte jak najbardziej na ustaleniach naukowych.

Cytat:Żaden światopogląd nie może być oparty na nauce, bo w światopoglądzie jest zawarte, czy uznaje się naukę jako wartościowy stosunek człowieka do świata.

Co to znaczy?

Pisz zrozumiale, bo jak widze to ty chcesz wywołać tutaj jakieś wrażenie. Nie rozumiem twojego zawiłego języka, z tego też powodu nie lubiłem dyskutować z załogą ze ŚfInI Wuja Zbója.

"18 Albowiem srogi gniew Boży objawia się z nieba przeciw wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy w sposób nieprawy tłumią prawdę, 19 ponieważ to, co można wiedzieć o Bogu, jest wśród nich jawne, gdyż Bóg im to ujawnił. 20 Albowiem jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni są bez wymówki."

Cytat:Tu nic nie ma o scjentyzmie.
Obawiam się, że używasz tej nazwy dla wrażenia jakie robi.
To do czego odnosi się powyższy fragment nazywa się "teologia objawiona", a nie scjentyzm.

A ja się obawiam, że to ty nie rozumiesz pojęcia scjentyzm. Mam wrażenie, że częściowo rozumiesz je tylko w tym negatywnym znaczeniu.

Autor tego wątka podał wyjaśnienie. Skoro tobie ono nie pasuje, to już twój problem. Więc pisz, że ci nie pasuje, a nie że autor wątka nie podał wyjaśnienia.

Cytat:Napisałem, ale chyba nie udało się Ci zrozumieć, więc zignorowałeś.
Twoje wyjaśnienie pojęcia "wyjaśnienie" jest obarczone błędem przesunięcia kategorialnego. To dyskwalifikuje je jako wyjaśnienie.

Kolejny bełkot. Wynika z tego,że popełniasz ten sam błąd pisząc o wyjasnieniu pojęcia "wyjaśnienie".

Może sam podasz definicję słowa "wyjasnienie" i pozwolisz mi dostrzec to moje "przesunięcie kategorialnego"?

manas napisał(a):Ok, a odpowiesz na me pytania?

Jakie pytania?
Odpowiedz
#34
Cytat:To jakiś ogólnikowy bełkot, a nie rzetelna odpowiedz. Ale przynajmniej wiadomo,że nie chodzi ci o rzetelną dyskusję.
Aha.
Jeśli nie przyjmujesz dobrze sformułowanych definicji, tylko deklarujesz bez uzasadnienia ich bełkotliwość to nie ma o czym gadać. Może spróbujesz jakiś argument znaleźć, że to bełkot, albo nie traćmy czasu.
Cytat:Co to znaczy?
Znaczy to, że nauka nie udowodni , że nauka daje rzetelną wiedzę o świecie.
Cytat:A ja się obawiam, że to ty nie rozumiesz pojęcia scjentyzm.
Podaję definicję za x. Skarbkiem
Cytat:Autor tego wątka podał wyjaśnienie. Skoro tobie ono nie pasuje, to już twój problem. Więc pisz, że ci nie pasuje, a nie że autor wątka nie podał wyjaśnienia.
No przecież napisałem...
Cytat:Wynika z tego,że popełniasz ten sam błąd pisząc o wyjasnieniu pojęcia "wyjaśnienie".
Znaczy, ze nie rozumiesz tego pojęcia.
Zapoznaj się z nim i wróć do rozmowy z nowym, pozbawionym tego błędu wyjaśnieniem tego pojęcia.
Cytat:Może sam podasz definicję słowa "wyjasnienie"
Nie ja założyłem temat mówiący o wyjaśnianiu, więc nie che mi się tracić czasu na bezpłatną naukę.
Odsyłam do podręcznika C.G. Hempla "Filozofia nauk przyrodniczych".

Odpowiedz
#35
bioslawek napisał(a):Jakie pytania?
manas napisał(a):Co to jest "nic"?
Co to jest "coś"?

Logiczne, że z pustego Salomon nie naleje, niemniej nie jest to takie oczywiste w świecie gdzie masz materię i antymaterię oraz wszystko jest energią i jeszcze jest sporo niewiadomych.
Poza tym skoro już tak mocno trzymamy się logiki to czemu Stwórca Wszechświata miałby się interesować nic nieznaczącymi maluczkimi istotami mieszkającymi na jednej z całego ogromu planet(na których może istnieć również życie i to być może na wyższym poziomie)?
I po co tworzyć ocean dla paru rybek akwariowych?
(przenośnia jakby co)

ps. Jest powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego to do niczego.
Idąc tym tropem nic jest wszystkim.
:>

idiota napisał(a):Aha.
Jeśli nie przyjmujesz dobrze sformułowanych definicji, tylko deklarujesz bez uzasadnienia ich bełkotliwość to nie ma o czym gadać. Może spróbujesz jakiś argument znaleźć, że to bełkot, albo nie traćmy czasu.
No właśnie a ktoś w minusie dał mi komentarz: "bełkot" i nawet nie raczył wyjaśnić. Oczko
Nie gań innych ani nie potępiaj ich. Bądź ostrożny tylko w swoim braku szczerości.

Czemu "Alfy i Omegi" nie mają własnego życia i przejmują się co w sieci piszczy?
Odpowiedz
#36
Z Biosławkiem nie wygrasz.
Jego PROJEKTANT jest jednocześnie "pozasystemowy" (przecież on z zewnątrz stworzył czas, przestrzeń, materię) a zarazem lokalny (bo lepi każdego dnia te swoje gatunki i ingeruje w DNA).
A my maluczcy uwięzieni "wewnątrz bytu" i "wewnątrz instrukcji DNA" mamy przerąbane (w sensie poznawczym).
Pamiętaj I prawo Sofeicza - im więcej nie ma PROJEKTANTA, tym bardziej jest wszechobecny (wg Biosławka).
Cwane - nie?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#37
manas napisał(a):Co to jest "nic"?
Co to jest "coś"?

Nie osłabiaj mnie racjonalnie myślacy człowieku.

Cytat:Logiczne, że z pustego Salomon nie naleje, niemniej nie jest to takie oczywiste w świecie gdzie masz materię i antymaterię oraz wszystko jest energią i jeszcze jest sporo niewiadomych.

A co tutaj ma wspólnego z tym wszystkim antymateria? Antymateria, to też COŚ. Jakiś czas temu przeprowadziłem na ten temat dyskusję na pl.sci.fizyka. Trafił się taki jeden mądruś, co twierdził, że antymateria to NIC. Fizycy wybili mu ten pogląd z głowy i wykazali, że antymateria to COŚ. a te niewiadome, o których piszesz nie dają nam zadnych podstaw do twierdzenia, że COŚ może powstać z NICZEGO. Takie twierdzenia leżą poza ludzkim doświadczeniem.

Cytat:Poza tym skoro już tak mocno trzymamy się logiki to czemu Stwórca Wszechświata miałby się interesować nic nieznaczącymi maluczkimi istotami mieszkającymi na jednej z całego ogromu planet(na których może istnieć również życie i to być może na wyższym poziomie)?

Ponieważ jesteśmy Jego dziećmi (masz dzieci-kochasz swoje dzieci?). Poniewaz Bóg mógłby kochać wszystkie swoje dzieci, które istniałyby ewentualnie na wszystkich planetach we Wszechświecie.

Sofeicz napisał(a):Z Biosławkiem nie wygrasz.
Jego PROJEKTANT jest jednocześnie "pozasystemowy" (przecież on z zewnątrz stworzył czas, przestrzeń, materię) a zarazem lokalny (bo lepi każdego dnia te swoje gatunki i ingeruje w DNA).
A my maluczcy uwięzieni "wewnątrz bytu" i "wewnątrz instrukcji DNA" mamy przerąbane (w sensie poznawczym).
Pamiętaj I prawo Sofeicza - im więcej nie ma PROJEKTANTA, tym bardziej jest wszechobecny (wg Biosławka).
Cwane - nie?

Takie to wszystko bełkotliwe, ze aż błyskotliwe.

manas napisał(a):Co to jest "nic"?
Co to jest "coś"?

Nie osłabiaj mnie racjonalnie myślacy człowieku.

Cytat:Logiczne, że z pustego Salomon nie naleje, niemniej nie jest to takie oczywiste w świecie gdzie masz materię i antymaterię oraz wszystko jest energią i jeszcze jest sporo niewiadomych.

A co tutaj ma wspólnego z tym wszystkim antymateria? Antymateria, to też COŚ. Jakiś czas temu przeprowadziłem na ten temat dyskusję na pl.sci.fizyka. Trafił się taki jeden mądruś, co twierdził, że antymateria to NIC. Fizycy wybili mu ten pogląd z głowy i wykazali, że antymateria to COŚ. a te niewiadome, o których piszesz nie dają nam zadnych podstaw do twierdzenia, że COŚ może powstać z NICZEGO. Takie twierdzenia leżą poza ludzkim doświadczeniem.

Cytat:Poza tym skoro już tak mocno trzymamy się logiki to czemu Stwórca Wszechświata miałby się interesować nic nieznaczącymi maluczkimi istotami mieszkającymi na jednej z całego ogromu planet(na których może istnieć również życie i to być może na wyższym poziomie)?

Ponieważ jesteśmy Jego dziećmi (masz dzieci-kochasz swoje dzieci?). Poniewaz Bóg mógłby kochać wszystkie swoje dzieci, które istniałyby ewentualnie na wszystkich planetach we Wszechświecie.

Sofeicz napisał(a):Z Biosławkiem nie wygrasz.
Jego PROJEKTANT jest jednocześnie "pozasystemowy" (przecież on z zewnątrz stworzył czas, przestrzeń, materię) a zarazem lokalny (bo lepi każdego dnia te swoje gatunki i ingeruje w DNA).
A my maluczcy uwięzieni "wewnątrz bytu" i "wewnątrz instrukcji DNA" mamy przerąbane (w sensie poznawczym).
Pamiętaj I prawo Sofeicza - im więcej nie ma PROJEKTANTA, tym bardziej jest wszechobecny (wg Biosławka).
Cwane - nie?

Takie to wszystko bełkotliwe, ze aż błyskotliwe.

To jakiś ogólnikowy bełkot, a nie rzetelna odpowiedz. Ale przynajmniej wiadomo,że nie chodzi ci o rzetelną dyskusję.

Idiota napisał:

Cytat:Aha.
Jeśli nie przyjmujesz dobrze sformułowanych definicji, tylko deklarujesz bez uzasadnienia ich bełkotliwość to nie ma o czym gadać. Może spróbujesz jakiś argument znaleźć, że to bełkot, albo nie traćmy czasu.
Cytat: Co to znaczy?

To nie była dobrze zformułowana definicja, tylko twój bełkot.

Cytat:Znaczy to, że nauka nie udowodni , że nauka daje rzetelną wiedzę o świecie.

A kiedy ta odpowiedz okazałaby się rzetelna?

A ja się obawiam, że to ty nie rozumiesz pojęcia scjentyzm.

Może sam podasz definicję słowa "wyjasnienie"

Cytat:Nie ja założyłem temat mówiący o wyjaśnianiu, więc nie che mi się tracić czasu na bezpłatną naukę.
Odsyłam do podręcznika C.G. Hempla "Filozofia nauk przyrodniczych".

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyjaśnianie
"Wyjaśnianie - zwane również tłumaczeniem, jest zadaniem myślowym, które polega na wskazaniu racji dla stwierdzonego przez nas zdania. Innymi słowy, wyjaśnienie polega na odpowiedzi na pytanie "dlaczego tak jest jak stwierdziliśmy?" (w odróżnieniu od rozumowania typu dowodzenie, gdzie orzekamy o wartości logicznej stwierdzenia, odpowiadając np. na pytanie "czy to, co stwierdziliśmy jest prawdą?"). Zatem można powiedzieć, że wyjaśnianie jest szukaniem związków między stwierdzonymi faktami(uznanymi za prawdziwe), bez potrzeby dowodzenia ich wartości logicznych.

W przypadku, gdy nie potrafimy wyjaśnić obserwowanych faktów za pomocą wcześniejszych obserwacji uznanych za prawdziwe, wówczas tworzy się tzw. hipotezę wyjaśniającą. Hipoteza wyjaśniająca (H) jest stwierdzeniem dołączanym do zbioru stwierdzeń prawdziwych, którymi dotychczas dysponowaliśmy W (czyli do naszej wiedzy). Hipoteza nie ma jednakże ustalonej wartości logicznej. Dołączenie hipotezy H do zbioru W ma na celu sprawdzenie, czy za pomocą takiego połączenia H+W da się wyjaśnić jakiś obserwowany przez nas fakt. Hipotezę należy jednak sprawdzić. Wielokrotne zaobserwowanie, że przyjęta hipoteza jest wyjaśnieniem również dla innych, niż wyjściowy, zaobserwowanych faktów, przy jednoczesnym braku zjawisk, które przeczyłyby jej, sugeruje nam, że hipoteza ta z dużym prawdopodobieństwem jest prawdziwa (choć pewności nigdy nie ma).

Przy stawianiu hipotez wyjaśniających może pojawić się problem istnienia kilku hipotez wykluczających się wzajemnie, lecz będących, w połączeniu z dotychczasową wiedzą, wyjaśnieniami dla zaobserwowanego przez nas faktu. Takie hipotezy nazywa się konkurencyjnymi. Przy wyborze jednej z hipotez kierować się należy, tym, aby przyjęta hipoteza dawała uzasadnienie dla jak największej i jak najbardziej różnorodnej ilości obserowanych faktów. Gdy w dotychczasowej wiedzy nie znajdujemy faktów, które mogłyby obalić jedną z konkurencyjnych hipotez, wówczas należy przeprowadzić experimentum crucis(eksperyment rozstrzygający), tzn. taki, którego wynik potwierdziłby jedną z hipotez, a resztę obalił. Hipotezę potwierdzoną uznajemy wówczas za prawdziwą.

Hipoteza wyjaśniająca nie może być formułowana ad hoc, czyli nie może być wyjaśniająca tylko dla jednego faktu, dla którego wyjaśnienia się poszukuje.
"
Odpowiedz
#38
Cytat:To nie była dobrze zformułowana definicja, tylko twój bełkot.
Wykaż to.
Albo napisz czego nie rozumiesz.
Nie wiesz co to poglądy na świat?
Na człowieka? Albo na to czym jest stosunek człowieka do świata?
Postawiłem tezę, postaram się wyjaśnić.
Cytat:A kiedy ta odpowiedz okazałaby się rzetelna?
Kiedy istniałby eksperyment pokazujący, że eksperymenty naukowe dają nam wiedzę o świecie a nie zwodzą nas. Takiego eksperymentu nie może być, bo by musiał indukcyjnie dowieść prawomocności indukcji a to prowadzi do błędnego koła (paradoks Munchausena, o którym wspominałem).
Więcej znajdziesz w "Badaniach dotyczących umysłu ludzkiego" D. Huma.
Cytat:A ja się obawiam, że to ty nie rozumiesz pojęcia scjentyzm.
Fajnie.
Cytat:Może sam podasz definicję słowa "wyjasnienie"
Nie.
Cytat:Tchórzliwy unik.
Masz prawo tak sądzić. Mnie to ni ziębi, ni grzeje.
Nadal jednak nie podałeś logicznie właściwej definicji pojęcia o którym temat założyłeś.
Spróbujmy więc inaczej, do podstaw.
Powiedz mi, co się wyjaśnia?

Odpowiedz
#39
idiota napisał(a):(...)

Poddałem edycji swój post, ale ty jak widze mnie wyprzedziłeś. A teraz idę spać. Dyskusje w internecie traktuję jako hobby i okazję do nauki. A nie jako ideologiczną misję.
Odpowiedz
#40
No i fajnie.
Z tego co wkleiłeś widać jasno, że wyjaśnienie nie jest "ustaleniem prawdy" jak napisałeś na początku. Sam to wytłuściłeś. Zatem przeczytaj swoją wklejkę jeszcze raz i pomyśl jak się ona ma do Twego punktu wyjściowego. W szczególności, czy "hipoteza" którą stawiasz jest w ogóle jakimkolwiek wyjaśnieniem czegokolwiek.

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości