Eurycercus napisał(a):Trzeba się zgodzić z Vivaldim, że plan obrony kraju w jego głębi, miałby większy sens niż rozciągnięcie armii wzdłuż granicy zachodniej.
Z czysto wojskowego punktu widzenia, owszem. Ale wojna to tylko przedłużenie polityki. Obrona w głębi trwałaby dłużej, ale i tak zostałaby przez Niemców i Sowietów w końcu przełamana. Natomiast efekt polityczny byłby dużo słabszy. Dlatego, skoro klęska wojskowa nastąpiłaby tak, czy owak, należało maksymalizować efekt polityczny kosztem militarnego.
Cytat:Armia Poznań przez pierwsze dni kampanii była bezczynna a późniejsze jej włącznie w działania wojenne nie mogło odwrócić już przebiegu kampanii.
Ciekawą opcją byłoby rzucenie tej armii w dniach 1-3 września do ataku na ...Berlin. Polskie oddziały miały do przebycia raptem ok 100 km i żadnej niemieckiej obrony po drodze. Gdyby kawalerzystom z dwóch należących do niej brygad kawalerii udało się nagłym wypadem opanować mosty na Odrze (ani przez Niemców nie obsadzone, ani nie przygotowane do wysadzenia), to zdobycie Berlina 3-4 września byłoby bardzo realne. Co więcej Wielkopolska była najbardziej rozwiniętą i zurbanizowaną częścią Polski i była możliwość drogą rekwizycji i konfiskat należących do kupców zbożowych ciężarówek, zmotoryzować większość pododdziałów i taborów i tym samym skrócić przemarsz do Berlina do jednego dnia.
Zdobycie Berlina być może nie uratowałoby Polski od klęski, ale na pewno znacznie pokrzyżowałoby Niemcom ich plany. A gdyby Kutrzebie udało się utrzymać w oblężonym Berlinie przez tydzień - dwa, mogłoby to nawet doprowadzić do upadku reżimu nazistowskiego.
Była to tak, czy inaczej jedyna, choć i tak mało realna opcja wygrania przez Polski wojny z Niemcami, przed wystąpieniem Stalina. Inna sprawa, czy nie spowodowałoby to jeszcze większej klęski kilka lat później