To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Prawo - pytania i odpowiedzi
Tu można uzyskać prawdziwe porady prawne? 

Czyt tak sobie piszecie???
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
geranium napisał(a): Tu można uzyskać prawdziwe porady prawne?
Od czasu jak Socjo mniej się pojawia, prawdopodobieńśtwo spadło. Ale czasem ktoś się akurat na jakimś obszarze prawa zna.

Tak więc gwarancji nie ma. Ale można próbować.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Smokepsv napisał(a): Ale protestować zawsze można ...

Można ale procedura jest taka:

- inwestor składa do organu samorządowego (w tym wypadku Prezydenta m. Łodzi) wniosek o pozwolenie na budowę.
- rzeczony organ wydaje zgodę, od której przysługuje złożenie zażalenia do wojewody.
- odpowiednie zażalenie zostaje złożone.
- wojewoda rozpatruje to pozwolenie i skargę, i wydaje decyzję
- jeżeli decyzja wojewody jest pozytywna dla inwestora, to kończy to procedurę administracyjną i inwestor może zacząć budowę.

Można ciągnąć sprawę dalej ale już w trybie sądowym przed Okręgowym Sądem Administracyjnym aż po kasację przed NSA.
Ale tu jest myk, bo trzeba wpłacić kaucję i liczyć się z pokryciem kosztów sądowych w przypadku przegranej.

Tak więc niestety chyba dupa blada. Smutny
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Mustafa Mond napisał(a): Chyba o to chodzi:
https://arslege.pl/rozporzadzenie-minist...218/s3042/

Z zalinkowanego rozporządzenia:
Odległości budynków od granicy działki
1. (Bla bla), budynek na działce budowlanej należy sytuować w odległości od granicy tej działki w odległości nie mniejszej niż:
1) 4 m – w przypadku budynku zwróconego ścianą z oknami lub drzwiami w stronę tej granicy;
2) 3 m – w przypadku budynku zwróconego ścianą bez okien i drzwi w stronę tej granicy.
2. Sytuowanie budynku w przypadku, o którym mowa w ust. 1 pkt 2, dopuszcza się w odległości 1,5 m od granicy lub bezpośrednio przy tej granicy, jeżeli plan miejscowy przewiduje taką możliwość.

No niestety ustęp drugi rozporządzenia mówi, że plan miejscowy może pozwolić wybudować ścianę bez okien i drzwi bezpośrednio przy granicy działki. Taki niecny wyjątek w rozporządzeniu odsyłający do ustaleń planu miejscowego. Rozporządzenie czerpie wtedy niestety swą treść z prawa miejscowego i formalne usytuowanie wyżej w hierarchii aktów prawnych rozporządzenia nad aktem prawa miejscowego nie ma wtedy znaczenia. Nie widzę zatem możliwości przyblokowania budowy tej ściany. Smutny
Jestek trochę podchmielony, ale chyba radzę dobrze. Najwyżej potem zmienię odpowiedź. Oczko
Bardzo dobrze widzisz. Niestety takie myki są dopuszczalne.

geranium napisał(a): Tu można uzyskać prawdziwe porady prawne? 

Czyt tak sobie piszecie???
Zależy co rozumiesz przez prawdziwe. Jeśli masz na myśli porady prawne specjalisty w danej dziedzinie prawa, to niekoniecznie. Jeśli masz na myśli porady od prawnika - to tak. Ja jestem specjalistą od podatków, ale z natury rzeczy mam też pewną orientację w innych dziedzinach. Jeśli czegoś nie wiem albo nie jestem w stanie szybko sprawdzić to oczywiście to wskazuję.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Mam uschnięte, dość pokaźne drzewo na działce. Rośnie ono przy pasie drogowym i dostaliśmy "zgodę milczącą" na wycinkę drzewa. Nie mam pojęcia czy stosuje się to to w ogóle do wycinki drzew oraz jakie konsekwencje niesie za sobą. Co w przypadku kontroli albo zgłoszenia wycinki? Warto ciąć czy lepiej poczekać i polatać po urzędach aby mieć więcej kwitów? Od siebie dodam, że wycinałem już trzy samosiejki z tej samej działki i dostałem zgodę ze starostwa, od tamtego czasu nie zmieniło się nic we współwłasności, dlaczego zatem nie ma drugi raz tego samego postępowania i wydania zezwolenia na piśmie? Ciąć czy nie ciąć, drodzy państwo?
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Mam uschnięte, dość pokaźne drzewo na działce. Rośnie ono przy pasie drogowym i dostaliśmy "zgodę milczącą" na wycinkę drzewa. Nie mam pojęcia czy stosuje się to to w ogóle do wycinki drzew oraz jakie konsekwencje niesie za sobą. Co w przypadku kontroli albo zgłoszenia wycinki? Warto ciąć czy lepiej poczekać i polatać po urzędach aby mieć więcej kwitów? Od siebie dodam, że wycinałem już trzy samosiejki z tej samej działki i dostałem zgodę ze starostwa, od tamtego czasu nie zmieniło się nic we współwłasności, dlaczego zatem nie ma drugi raz tego samego postępowania i wydania zezwolenia na piśmie? Ciąć czy nie ciąć, drodzy państwo?

https://muratordom.pl/prawo/formalnosci-...-ZrHm.html
Cytuję z artykułu:
"Usunięcie drzew, których obwód przekracza limity podany na początku artykułu i które rosną na nieruchomościach stanowiących własność osób fizycznych i są usuwane na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej, nie wymaga zezwolenia. Ale – uwaga! - zwolnienie to obowiązuje pod warunkiem uprzedniego zgłoszenia zamiaru usunięcia drzewa do wójta (burmistrza lub prezydenta miasta) i uzyskania tak zwanej milczącej zgody tego organu, czyli braku sprzeciwu (art. 83f ust. 4 ustawy o ochronie przyrody)."
Z kolei art. 83f ust. 8 wspomnianej ustawy mówi, że: "Po dokonaniu oględzin organ, o którym mowa w art. 83a tryb wydania zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu ust. 1, w terminie 14 dni od dnia oględzin może, w drodze decyzji administracyjnej, wnieść sprzeciw. Usunięcie drzewa może nastąpić, jeżeli organ nie wniósł sprzeciwu w tym terminie."
Zatem wygląda mi na to, że jeżeli były oględziny i minęły od nich 14 dni bez dostarczenia sprzeciwu, to można śmiało ciąć. Nie znalazłem do tej pory informacji o jakichś wyjątkach dla drzew przy pasie drogowym, więc chyba procedura jest zwykła. W końcu możliwy sprzeciw powinien być także do tego, by różne niebezpieczne sytuacje wyhaczać, a jeżeli sprzeciwu nie ma w tym przypadku, to powinno być git.
[Obrazek: fd27a4515d1e1.jpg]
Taka moja fatwa znad herbaty po kilku minutach żwawego guglowania. Jednak w drzewach i krzewach mało siedzę. Nie jestem tu specem. Może ktoś ma inne pomysły. Duży uśmiech

PS
Znalazłem jeszcze takie coś:
https://sip.lex.pl/procedury/zgoda-na-us...1610616647
Zgodnie z powyższym, jeżeli drzewo stojące obok pasa drogowego żadną gałęzią lub żadnym korzeniem nie wchodzi w przestrzeń powietrzną lub podziemną pasa drogowego, to nie potrzeba zdobywać zezwolenia do wycięcia. Tak mi wychodzi.

PS 2
A dobra. Można ciąć. Przecież, gdyby była potrzeba zezwolenia opisanego tutaj:
https://sip.lex.pl/procedury/zgoda-na-us...1610616647
to organ przeprowadzający oględziny i upoważniony do wydania sprzeciwu powinien zgodnie z KPA przenieść sprawę do postępowania o wydanie zezwolenia na podstawie obowiązku dbania o właściwość rzeczową. Jeżeli nie przeniesiono postępowania, to wszystko jest okej i cała sprawa jest zakończona. Jest błogosławieństwo państwa i w razie czego z takim błogosławieństwem, Gawainie, zawsze wybroni Cię zasada ochrony zaufania obywatela do państwa wyrażona w KPA. Można ciąć, według mnie, nawet jeżeli gałązka z drzewa zwiesza się w przestrzeni powietrznej drogi publicznej. A jak się nie zwiesza, to tym bardziej można. Język
Odpowiedz
Z Prawa o Ruchu Drogowym - jakie skutki dla przepisu:

1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną,  jest obowiązany
zachować  szczególną  ostrożność  i ustąpić  pierwszeństwa  kierującemu  rowerem,
hulajnogą  elektryczną  lub  urządzeniem  transportu  osobistego  oraz  osobie
poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost
po  jezdni,  pasie  ruchu  dla  rowerów,  drodze  dla  pieszych  i rowerów,  drodze  dla
rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.


ma przebudowanie klasycznego skrzyżowania (typu droga z pierwszeństwem z drogą podporządkowaną), na tzw. rondo? (na środku wyspa, na wszystkich wjazdach znak A-7 "ustąp pierwszeństwa", ale wersję bez żadnego A-7 też można rozpatrzeć).

Wg mnie po staremu na pewno być nie może. Mam pewną koncepcję, ale nie wiem czy jest słuszna, a do tego nie spotkałem się z wyjaśnieniami tej kwestii, a może nie ma potrzeby niczego wyjaśniać?
Odpowiedz
A czemu po staremu być nie może?
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): A czemu po staremu być nie może?
Ponieważ np.:
- wszystkie drogi wjazdowe stają się równorzędne (zazwyczaj),
- powstała nowa droga dookoła wyspy,
- wobec powyższego jazdą "na wprost" staje się jeżdżenie dookoła wyspy.

Koncepcje mam dwie, ale obie zasadniczo zmieniają sytuację wspomnianego przepisu:

koncepcja 1) drogą którą się opuszcza jest droga dookoła wyspy, więc każdy zjazd jest drogą "poprzeczną" w którą się skręca,
koncepcja 2) żadnej drogi się nie opuszcza i w żadną nie skręca, więc nie ma "drogi poprzecznej", ponieważ fragment drogi dookoła wyspy staje się przedłużeniem drogi między wjazdem i wyjazdem.

Koncepcja 1 wydaje się być najrozsądniejsza, bo koncepcja 2 zezwalałby na "zajeżdżanie drogi" przy skręcie w prawo, co by było niezgodne z "duchem" wspomnianego przepisu, bo tego właśnie miał on zabraniać (wyprzedzenie rowerzysty i skręt w prawo tuż przed nim).

Obie mają konsekwencje dla tego przepisu:

- w koncepcji 1 każdy zjeżdżający dowolnym zjazdem musiałby ustępować rowerzystom jadącym "zewnętrznym rondem" (tak to się teraz typowo projektuje i buduje) po drodze dla rowerów - ważne jest słowo "jadącym", a więc nie tylko znajdującym się na przejazdach, ale też ustępować zbliżającym się do przejazdów... - tyle że robi się ciekawie dla wjeżdżających na rondo, bo to czy musieliby puszczać rowerzystów byłoby zależne od ustawienia znaku A-7, a są ronda, gdzie dla wjeżdżających A-7 stoi za przejazdem dla rowerów, a nie przed..., (ale A-7 może też wcale nie być i to będzie prawdziwe rondo)

- w koncepcji 2 nie ma żadnej drogi "poprzecznej", więc przepis nie miałby zastosowania, zatem rowerzyści jadący  "zewnętrznym rondem" mieliby pierwszeństwo tylko gdy zdążą wjechać na przejazdy, a nie np. w momencie zbliżania się do przejazdów.
Odpowiedz
Na pewno prawidłowa jest koncepcja 1, bo rondo to tylko ładniejsze skrzyżowanie. Nie rozumiem w związku z tym dlaczego uważasz, że to jest jakaś zmiana - przecież na "zwykłym" skrzyżowaniu też musiałbyś ustąpić pierwszeństwa rowerzyście itd.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a): Na pewno prawidłowa jest koncepcja 1, bo rondo to tylko ładniejsze skrzyżowanie. Nie rozumiem w związku z tym dlaczego uważasz, że to jest jakaś zmiana - przecież na "zwykłym" skrzyżowaniu też musiałbyś ustąpić pierwszeństwa rowerzyście itd.
Na "zwykłym" skrzyżowaniu jadących drogą z pierwszeństwem obowiązuje inny przepis:

"Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest
obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu
rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie
poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na
przejeździe.


a skręcających w poprzeczną przepis wspomniany kilka postów wyżej:

1a. Kierujący pojazdem, który  skręca w drogę poprzeczną,  jest obowiązany
zachować  szczególną  ostrożność  i ustąpić  pierwszeństwa  kierującemu  rowerem,
hulajnogą  elektryczną  lub  urządzeniem  transportu  osobistego  oraz  osobie
poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost
po
 jezdni,  pasie  ruchu  dla  rowerów,  drodze  dla  pieszych  i rowerów,  drodze  dla
rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.


Te dwa przepisy dają rowerzystom i kierowcom inne prawa i inne obowiązki.

Powyższe przepisy wałkowano ostatnio na wszelkich popularnych portalach, ale nie spotkałem się z dyskusją o rondach - i to mnie dziwi. Jeżeli się nadarzy okazja, to nie omieszkam o to zapytać policjantów z drogówki lub instruktora nauki jazdy. Jak pytałem znajomych o wszelakim stażu jako posiadacze prawa jazdy, to nie mieli pojęcia co mi odpowiedzieć.
Odpowiedz
W mieszkaniu którego jestem najemcą od 1,5 roku trafiła mi się niemiła przygoda. Około 10-letnia lodówka wysiadła. No to telefon do właściciela, co z tym zrobić. Umawiamy się, że wezwę fachowca i niech naprawi. Fachowiec przychodzi, naprawia i bierze za to 400 zł. Przy okazji dzwoni do właściciela i opowiada mu co się popsuło i dlaczego. Nic z mojej winy czy niewłaściwego użytkowania, ot starość i zużycie. Po zdarzeniu, dostaję od właściciela takiego maila
Cytat:Dzień dobry,
Jak państwo wiedzą zadzwonił do mnie fachowiec, aby mnie poinformować, iż naprawa lodówki kosztowała 400 zł. Niestety ja nie mogę ponieść tego kosztu, gdyż za drobne naprawy odpowiada najemca. Mieszkanie przekazano państwu sprawne i w takim samym stanie powinno być zdane. Mam nadzieję, że w tej kwestii są państwo ze mną zgodni. Poniżej załączam link do opisu prawnego niniejszej sytuacji.

https://simpl.rent/artykuly/naprawa-sprzetow-AGD/ 
Za stan i sprawność sprzętów i urządzeń w mieszkaniu odpowiada najemca. Zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego i Ustawy o ochronie praw lokatorów… zadaniem najemcy jest dbałość o wyposażenie i dokonywanie bieżących napraw.

No i trochę zgłupiałem. Pomijając artykuł napisany przez socjolożkę na stronie dla wynajmujących, to takie 400 zł to nie jest już chyba drobna naprawa? W umowie jedyne co mamy, to zapis że za zniszczenia spowodowane przez najemcę, płaci najemca. No i lodówka jest w spisie rzeczy, które są przedmiotem najmu. Czy rzeczywiście nic już tu nie zdziałam, i zostaje mi "płać i płacz"?
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Napisz mu pismo ze swoimi argumentami, które wyłożyłeś w poście.
Najlepiej żeby to pismo było pisane językiem prawniczym, a jeszcze llepiej, gdyby było podstemplowane jakąś kancelarią prawną.
Często działa, bo facet widzi, że nie ma do czynienia z jakimś niedoukiem tylko świadomym swoich praw klientem.
Może skończy się jakimś kompromisem - np. podziałem kosztów naprawy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Właśnie nad tym pracuję, bo w sumie argumentów znalazłem też więcej. Niestety to jest taki typ człowieka, który nie przyzna się do błędu a na kompromis też nie pójdzie, więc wiele się nie spodziewam. Zostało mi kilka miesięcy zbierania kasy i pójście na swoje.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Cobrasie, powiedz mu, że kolega po prawie (czyli ja) rzekł Ci, że to wynajmujący jest odpowiedzialny za koszt naprawy lodówki, bo lodówka nie została zawarta w zamkniętym (zupełnym, enumeratywnym) kręgu obiektów, których naprawa kosztami obciąża najemcę, zgodnie z "Ustawą o ochronie praw lokatorów". Żeby najemcę przekonać powiedz mu jeszcze, że według kolegi ustawa ta posiada w sobie przepisy (hit!) SEMIIMPERATYWNE, co oznacza, że w umowie najmu zawarte mogą być ustalenia korzystniejsze dla najemcy niż w tej ustawie, ale nie mogą być ustalenia mniej korzystne i w takim przypadku ta ustawa zawsze przeważa nad umową. Nawet jeżeli w umowie jest zapis, że wyłączone zostaje działanie tej ustawy, a wszystko normuje umowa i Kodeks Cywilny tylko, to taki zapis jest zatem nieważny.
Na koniec możesz puścić Marsz (Semi)Imperialny i wyjść zwycięsko ze swoją zaoszczędzoną kasą.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Co-w-mi...22890.html
Art. 6b wspomnianej ustawy.
Semiimperatywność ustawy potwierdza doktryna i orzecznictwo:
https://www.saos.org.pl/judgments/356293
"Mając na uwadze cel, który przyświecał uchwaleniu ustawy, wskazany wprost w jej tytule ( ochrona lokatorów ), należy przyjąć, iż omawiane przepisy mają charakter semiimperatywny ( jednostronnie bezwzględnie obowiązujący).
Oznacza to, że dopuszczalne są umowne odstępstwa na korzyść lokatora ( np. wydłużenie terminów wypowiedzenia lub wykluczenie określonych podstaw ustawowych ), natomiast postanowienia umów mniej korzystne ( np. dopuszczające wypowiedzenie bez określonego powodu lub z innych przyczyn niż wskazane w ustawie, względnie skracające ustawowe terminy wypowiedzenia ) są z mocy prawa nieważne ( art. 58 § 1 i 3 kc )."

Przepisy tej ustawy stosuje się też do najmu prywatnego.
https://www.kancelariakarp.pl/blog/jak-t...owa-najmu/
Z linka:
"Szczególnie wiele błędów zauważam przy umowach najmu zawieranych na cele mieszkaniowe, które występują równie mocno po stronie wynajmujących jak i najemców. W tym przypadku stosuje się bowiem przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów, która to ustawa w większości zawiera przepisy bezwzględnie obowiązujące, których modyfikować umownie nie wolno. Co istotne, przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów stosuje się nie tylko do umów najmu mieszkań znajdujących w zasobach publicznych (np. miasta czy gminy), ale także do tych w zasobach prywatnych. Od lat toczy się przy tym dyskusja, jak przepisy dotyczące najmu lokali na cele mieszkaniowe winny odnosić się do najmu prywatnego. Na dzień dzisiejszy przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów stosuje się także do najmu lokali prywatnych, a zatem oddając w najem taki składnik majątkowy przekazujemy najemcy sporo różnego rodzaju praw i uprawnień."
Tak też pamiętam z zajęć. Uśmiech
Odpowiedz
Mustafa Mond napisał(a): Cobrasie, powiedz mu, że kolega po prawie (czyli ja) rzekł Ci, że to wynajmujący jest odpowiedzialny za koszt naprawy lodówki, bo lodówka nie została zawarta w zamkniętym (zupełnym, enumeratywnym) kręgu obiektów, których naprawa kosztami obciąża najemcę, zgodnie z "Ustawą o ochronie praw lokatorów". Żeby najemcę przekonać powiedz mu jeszcze, że według kolegi ustawa ta posiada w sobie przepisy (hit!) SEMIIMPERATYWNE, co oznacza, że w umowie najmu zawarte mogą być ustalenia korzystniejsze dla najemcy niż w tej ustawie, ale nie mogą być ustalenia mniej korzystne i w takim przypadku ta ustawa zawsze przeważa nad umową. Nawet jeżeli w umowie jest zapis, że wyłączone zostaje działanie tej ustawy, a wszystko normuje umowa i Kodeks Cywilny tylko, to taki zapis jest zatem nieważny.
Na koniec możesz puścić Marsz (Semi)Imperialny i wyjść zwycięsko ze swoją zaoszczędzoną kasą.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Co-w-mi...22890.html
Art. 6b wspomnianej ustawy.
Semiimperatywność ustawy potwierdza doktryna i orzecznictwo:
https://www.saos.org.pl/judgments/356293
"Mając na uwadze cel, który przyświecał uchwaleniu ustawy, wskazany wprost w jej tytule ( ochrona lokatorów ), należy przyjąć, iż omawiane przepisy mają charakter semiimperatywny ( jednostronnie bezwzględnie obowiązujący).
Oznacza to, że dopuszczalne są umowne odstępstwa na korzyść lokatora ( np. wydłużenie terminów wypowiedzenia lub wykluczenie określonych podstaw ustawowych ), natomiast postanowienia umów mniej korzystne ( np. dopuszczające wypowiedzenie bez określonego powodu lub z innych przyczyn niż wskazane w ustawie, względnie skracające ustawowe terminy wypowiedzenia ) są z mocy prawa nieważne ( art. 58 § 1 i 3 kc )."

Przepisy tej ustawy stosuje się też do najmu prywatnego.
https://www.kancelariakarp.pl/blog/jak-t...owa-najmu/
Z linka:
"Szczególnie wiele błędów zauważam przy umowach najmu zawieranych na cele mieszkaniowe, które występują równie mocno po stronie wynajmujących jak i najemców. W tym przypadku stosuje się bowiem przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów, która to ustawa w większości zawiera przepisy bezwzględnie obowiązujące, których modyfikować umownie nie wolno. Co istotne, przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów stosuje się nie tylko do umów najmu mieszkań znajdujących w zasobach publicznych (np. miasta czy gminy), ale także do tych w zasobach prywatnych. Od lat toczy się przy tym dyskusja, jak przepisy dotyczące najmu lokali na cele mieszkaniowe winny odnosić się do najmu prywatnego. Na dzień dzisiejszy przepisy ustawy o ochronie praw lokatorów stosuje się także do najmu lokali prywatnych, a zatem oddając w najem taki składnik majątkowy przekazujemy najemcy sporo różnego rodzaju praw i uprawnień."
Tak też pamiętam z zajęć. Uśmiech

Dzięki wielkie, chociaż dostałem też info, że ustawa dotyczy zasobu mieszkaniowego gminy, i nie ma co do zasady zastosowania do najmu lokalu cywilnoprawnego
chyba, że są wprost przepisy odsyłające, a takowych nie ma przy przepisach dotyczących nakładów na lokal stanowiący przedmiot najmu. Więc zostaje KC i umowa, w której akurat jest to co pisałem wyżej, czyli sytuacji gdy to ja coś psuję. Ale też nie wiem, bo to też tylko opinia innej osoby po studiach prawniczych. :c
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
No właśnie niestety niektórzy bezpodstawnie uznają, że ustawa o ochronie praw lokatorów nie chroni w przypadkach najmu cywilnoprawnego chyba na podstawie wewnętrznego, mocno "radźsobiesamowego" buntu o treści: "po co najemcy tyle praw?!".
Inni rywale tej ustawy (głównie wynajmujący) chcą być "sprytni" i w umowach piszą, że do najmu stosuje się tylko umowę i Kodeks Cywilny, albo otwarcie piszą, że Ustawa o Ochr. P. Lok. tu nie działa, ale takie zapisy są nieważne, bo równie dobrze PiS mógłby sobie w ustawach pisać, że się Konstytucji nie stosuje. XD

Bo to działa tak.
W najmie mamy matrioszkowe zbiory przepisów. I tak:
- art. 659-679 Kodeksu Cywilnego stosuje się do najmu ogółem (nie tylko lokali, można wynająć też rzeczy),
- art. 680-692 Kodeksu Cywilnego stosuje się do najmu lokali ogółem (nie tylko na cele mieszkalne),
- Ustawę o Ochr. Praw Lok. stosuje się tylko najmu mieszkań do mieszkania w nich (i podocznie też dla pracowni artystycznych).
A w prawie mamy zasadę, że lex specialis (prawo bardziej szczegółowe) przeważa nad prawem ogólnym. Zatem, jeżeli chcesz wyciąć dąb i są dwie normy w sprzeczności o treści:
- wolno ciąć drzewa do woli,
- nie wolno ścinać dębów, bo dają tlenu dużo i są stare i fajne,
to przeważa norma druga, bo zbiór "dęby" jest składową zbioru "drzewa".
Tak też jest w przypadku Ustawy o Ochr. Praw Lokatorów. Przewyższa ona Kodeks Cywilny.
Około to samo piszą tutaj:
https://dobryadwokat.pl/artykul/jak-praw...ajemcow,62
Uśmiech
EDIT
Jedną liczbę w artykule poprawiłem.
Odpowiedz
Ok, tylko jemu (temu znajomemu) tu chodziło o zakres nakładów na lokal, i że od tego jest 681 kc jeśli chodzi o moje obowiązki i bodaj 663 kc jeśli chodzi o obowiązki wynajmującego, czyli tak naprawdę kwestia tego, czy naprawę lodówki za 400 zł można uznać za drobną. Ale i tak użyję Twojej argumentacji, na razie jeszcze daje sobie parę dni na ochłonięcie. No i ewentualną kolejną awarię lodówki, bo ta też jest możliwa, a wtedy będzie kolejne 400 zł za wymianę elektroniki xD
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Mustafa Mond napisał(a): No właśnie niestety niektórzy bezpodstawnie uznają, że ustawa o ochronie praw lokatorów nie chroni w przypadkach najmu cywilnoprawnego chyba na podstawie wewnętrznego, mocno "radźsobiesamowego" buntu o treści: "po co najemcy tyle praw?!".
Inni rywale tej ustawy (głównie wynajmujący) chcą być "sprytni" i w umowach piszą, że do najmu stosuje się tylko umowę i Kodeks Cywilny, albo otwarcie piszą, że Ustawa o Ochr. P. Lok. tu nie działa, ale takie zapisy są nieważne, bo równie dobrze PiS mógłby sobie w ustawach pisać, że się Konstytucji nie stosuje. XD

Bo to działa tak.
W najmie mamy matrioszkowe zbiory przepisów. I tak:
- art. 659-679 Kodeksu Cywilnego stosuje się do najmu ogółem (nie tylko lokali, można wynająć też rzeczy),
- art. 680-692 Kodeksu Cywilnego stosuje się do najmu lokali ogółem (nie tylko na cele mieszkalne),
- Ustawę o Ochr. Praw Lok. stosuje się tylko najmu mieszkań do mieszkania w nich (i podocznie też dla pracowni artystycznych).
A w prawie mamy zasadę, że lex specialis (prawo bardziej szczegółowe) przeważa nad prawem ogólnym. Zatem, jeżeli chcesz wyciąć dąb i są dwie normy w sprzeczności o treści:
- wolno ciąć drzewa do woli,
- nie wolno ścinać dębów, bo dają tlenu dużo i są stare i fajne,
to przeważa norma druga, bo zbiór "dęby" jest składową zbioru "drzewa".
Tak też jest w przypadku Ustawy o Ochr. Praw Lokatorów. Przewyższa ona Kodeks Cywilny.
Około to samo piszą tutaj:
https://dobryadwokat.pl/artykul/jak-praw...ajemcow,62
Uśmiech
EDIT
Jedną liczbę w artykule poprawiłem.
Hmm, a znalazłeś jakieś orzecznictwo albo doktrynę pod to? Po pobieżnej lekturze ustawy o ochronie itd. mam spore wątpliwości czy stosuje się ją też do najmu prywatnego innego niż okazjonalny, ale też nie jestem specem od tych rzeczy i nie analizowałem tej kwestii dogłębnie. Stosując tę ustawę możnaby się chociażby zastanawiać czy lokator jest zobowiązany do naprawy pieca. 

Natomiast wynajmującemu poleciłbym się zapoznać z całością przepisów na które się powołuje. Najemcę obciążają drobne naprawy związane ze zwykłym używaniem rzeczy, a przykładami są "drobne naprawy podłóg, drzwi i okien, malowanie ścian, podłóg oraz wewnętrznej strony drzwi wejściowych, jak również drobne naprawy instalacji i urządzeń technicznych, zapewniających korzystanie ze światła, ogrzewania lokalu, dopływu i odpływu wody." Po tym przykładowym katalogu od razu widać, że chodzi o naprawę niewielkiego pogorszenia stanu rzeczy wynikającego ze zwykłego używania rzeczy (wiadomo, że ściany się brudzą, gniazdko może wymagać dokręcenia, itd). Jak coś przestaje działać "ze starości" to nie jest tożsame z uszkodzeniem w wyniku zwykłego używania, a naprawa za 400 zł (nawet przy obecnej inflacji) nie jest drobną naprawą. 
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
@Socjopapa
Też nie jestem specem od tego. Tak zapamiętałem, gdy tłumaczyła mi to prowadząca ćwiczenia na prawie cywilnym, pani doktor. Poza tym w ustawie nie wyłącza się jej użycia wobec klasycznego najmu lokalu mieszkalnego, więc uznaję, że takiego wyłączenia nie ma.
Znalazłem też teraz taką opinię w renomowanym dzienniku Rzeczpospolita:
https://www.rp.pl/narzedzia/art13975691-...y-stosowac
To nie doktryna i orzecznictwo, ale zawsze coś. Jeszcze poszukam.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości