bert04 napisał(a):Elis napisał(a): No dobra, a co z tym Mołotowem, dlaczego Niemcy pozwolili mu przejechać/przelecieć/przemknąć do Londynu i z powrotem, kiedy toczyli z ZSRR wojnę?
Było o tym w jednej z ostatnich książek Suworowa, ale nie mam jej teraz pod ręką. Mówiąc krótko: ZSRR dysponowało samolotem, który mógł lecieć bezpiecznie ponad obroną p-lot Niemców. Był to chyba w owym czasie jedyny samolot o tak wysokim pułapie na świecie o dosyć unikalnej wtedy konstrukcji: dodatkowy silnik był wykorzystywany do sprężania powietrza na wysokościach o rzadkiej atmosferze. Silnik ten był ukryty w konstrukcji samolotu tak, że z zewnątrz nie można było rozpozać tej tajemnicy funkcjonowania.
To tyle, myślę że nazwa samolotu nie jest potrzebna do uznania.
Sofeicz napisał(a):bert04 napisał(a): Było o tym w jednej z ostatnich książek Suworowa, ale nie mam jej teraz pod ręką. Mówiąc krótko: ZSRR dysponowało samolotem, który mógł lecieć bezpiecznie ponad obroną p-lot Niemców. Był to chyba w owym czasie jedyny samolot o tak wysokim pułapie na świecie o dosyć unikalnej wtedy konstrukcji: dodatkowy silnik był wykorzystywany do sprężania powietrza na wysokościach o rzadkiej atmosferze. Silnik ten był ukryty w konstrukcji samolotu tak, że z zewnątrz nie można było rozpozać tej tajemnicy funkcjonowania.
To tyle, myślę że nazwa samolotu nie jest potrzebna do uznania.
To był bombowiec dalekiego zasięgu TB7/Pe-8
Dzięki umieszczeniu w kadłubie dodatkowego silnika pełniącego rolę sprężarki TB-7 zachowywał dobre osiągi lotne nawet na pułapie powyżej 10 000 m dzięki czemu poza zastosowaniem stricte bojowym, wykorzystywano je również do podróży dyplomatycznych.
To właśnie na pokładzie TB-7 numer 42066, w maju 1942 roku, Mołotow poleciał do USA trasą nad III Rzeszą z krótkim międzylądowaniem w Anglii, by omówić kwestię dostaw w ramach umowy Lend-lease oraz konieczności otwarcia 'drugiego frontu'.
Dokładnie!
Prawidłowa odpowiedź to TB-7.
Samolot, którego na maksymalnym pułapie niemieckie myśliwce nie mogły dogonić, ani artyleria przeciwlotnicza zestrzelić, czy też w ogóle DOSTRZEC. Zanim wybuchła II Wojna, jesienią 1939 ZSRR dysponował już tuzinem TB-7 i gdyby tylko Stalin zechciał mógłby ich wyprodukować setki, ale chwilowo nie chciał, bo potrzebniejsze wydawały mu się samoloty szturmowe.
Właśnie takim, przystosowanym do przewożenia pasażerów, zamiast bomb (do czego służył z założenia), Wiaczesław Mołotow przeleciał sobie nad Niemcami i mógł śmiać się z Wielkiego Goeringa.