Berzerker napisał(a):No dokładnie. Nie wiem po komu dzieci jeżeli nie po to, aby stworzyć z ich własne kopie, bądź coś jeszcze lepszego niż my (rodzice). Bo jeżeli nie to, to po co komu dzieci? Dla uciechy? Dla uciechy to można sobie kota kupić. A "instynktowną potrzebę" posiadania dzieci wykluczam zupełnie. Może kobiety odczuwają taką potrzebę, ale mężczyźni zazwyczaj chcą potomka w jakimś celu. Więc nie wiem o co się plujesz.
W przeciwieństwie do Ciebie mam potrzebę tego, aby moje dziecko zaakceptowało moje przekonania pod wpływem moich racji i swoich własnych przemyśleń, model Palmera, w którym rodzic, aby skłonić potomka do postępowania w sposób, który ten uważa za właściwy musi użyć siły uważam za jego porażkę wychowawczą. Nie zamierzam stać nad dzieckiem i prać go łańcuchem za to, że zafascynowało się socjalizmem natomiast jak najbardziej będę próbował przekazać mu swoje przekonania i poglądy, więc w tej kwestii się zasadniczo nie różnimy. Podejrzewam, że różnią nas metody, które uznajemy za dopuszczalne. To co różni wychowanie i edukację od obozowej indoktrynacji i prania mózgu to zasadniczo tylko i wyłącznie metody, którymi się podczas niego posługujemy.
Istnieją też poglądy, których nie wyznaję, ale pomimo tego akceptuję i szanuję w związku z czym nie uważałbym za porażkę wychowawczą sytuacji, w której dziecko stałoby się ich ideologicznym zwolennikiem. To jest powód, dla którego nie uważałbym koniecznie za klęskę wychowawczą stworzenie kogoś kto nie byłby moim klonem.
Palmer Eldritch napisał(a):Forge w drodze na gender-studies?Ja też zamierzam napierdalać swoje dziecko kablem za każdym razem kiedy za bardzo zbliży się kościoła. Przybij piątkę.
Od tego się zaczyna: niech rodzic nie zmusza do szanowania religii, niech rodzic nie zmusza do szanowania tradycji, zwyczajów i obyczajów, wreszcie niech rodzic nie zmusza do podporządkowania się swojej wąskiej płciowości. :lol2:
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
K.Bunsch