[Constal]

IV sobór laterański głosi:

3, 2. Potępieni heretycy mają być oddawani władzom świeckim lub ich funkcjonariuszom, aby stosownie do winy zostali ukarani. Duchownych trzeba najpierw degradować z ich stanowisk. Dobra należące do osób potępionych, jeśli są one świeckimi, należy konfiskować, jeżeli zaś duchownymi - przydzielać kościołom, od których otrzymywali oni swe wynagrodzenie.

Ciekawie brzmi
Wiedzieliście, że jeśli sędzią na rozprawie jest ateista/agnostyk to jego orzeczenia są nieważne dla katolików?
W ogóle ciekawi mnie jak katoliccy biskupi zwalczają np protestantyzm w takich krajach jak USA

[El Commediante]

Amerykanie są bardzo wrażliwi na wszelkie zawahania na ich własnym ideologicznym rynku. Jak tylko któraś religia zaczynała dominować nad pozostałymi, cała reszta zwiera szeregi. Jako że Kościół ze swojej natury jest narzucający się, to nie jest zbyt popularny. Co ciekawe, prócz Kościoła, najbardziej kulturowo narzucający się w USA byli... Niemcy. Przynajmniej według Wałka.

[CreatedMind]

@El Comediante
A mógłbyś coś więcej napisać o tej "narzucającej się naturze kościoła" i powiedzieć które religie, a zwłaszcza w jaki sposób, są mniej "narzucające się" ?

[El Commediante]

Chociażby przumus złożenia przysięgi o wychowaniu dzieci w katolicyzmie w razie małżeństwa mieszanego, to samo w razie chrzcin, wymuszanie na politykach głosowania w pewnych sprawach w odpowiedni sposób, wprowadzanie przymusowych wolnych niedzieli, pobieranie pieniędzy z budżetu świeckiego rzekomo państwa, przechowywanie informacji o obywatelach tegoż państwa bez możliwości ich usunięcia, fałszowanie statystyk dotyczących członków, zorganizowane propagowania jedynej słusznej ideologii, często z pieniędzy osób, której z tą ideologią się nie zgadzają.

Natomiast "nienarzucanie się" kościołów amerykańskich? Logiczne chyba, że polega na nie czynieniu wyżej wymienionych procederów. Owszem, znajdzie się parę takich które próbują, ale są to zawsze kościoły o hierarchicznej, korporacyjnej strukturze z ambicjami, jak kościół mormonów. Małe kościółki zrzeszające ludzi o wspólnych potrzebach duchowych, a nie całe bezimienne narody, nie stwarzają takiego zagrożenia.