Liczba postów: 546
Liczba wątków: 0
Dołączył: 07.2013
Reputacja:
0 Płeć: nie wybrano
Hodowcy świń majstrują z hormonami i każą się niewinnym loszkom rozmnażać przed uzyskaniem dojrzałości psychicznej, biologiczną im skracają! Warchlaki dzieciństwa porządnego nie mają. I do tego bez żadnej przyjemności. A knurek robi jedynie za próbnika. Nie narzekaj na tych hierarchów. Oni zabraniają inseminacji. Biedne blondynki zwisłouche i ichniejsze nigdy nie poznają bliskości knurka. Już nie wspominam o dogadaniu się w sprawie światopogladu.
I do tego w takim smrodzie... do świniarni, pfff chlewni to nawet wejść nie sposób. Człowiekom hierarchowie włókien mięśniowych nie naruszyli, hormonami i antybiotykami nie struli.
Liczba postów: 248
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2014
Reputacja:
2
I przyszłabym wraz ze swoim przed Bogiem poślubionym małżonkiem i naszą gromadką dzieci na plebanię licząc, że mówiący mądrości ksiądz nakarmi i ubierze ową gawiedź.
A co gorsza... za jakiś czas przyszłaby sąsiadka, dalsza sąsiadka i babka z sąsiedniej wsi - z identycznymi problemami i porównywalna ilością gąb do wykarmienia. I trzeba by liczyć tylko an cud boży. Bo na litość bliźniego nie dałoby się już powołać, bo wszyscy w takiej samej sytuacji.
Duchowni nie są idiotami. W taką patową sytuację się nie wpakują.
Liczba postów: 1,854
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04.2012
Reputacja:
94 Płeć: mężczyzna
El Commediante napisał(a):To chyba logiczne, że kościoły, które kazały swoim podopiecznym rozmnażać się głupio długo się nie utrzymały.
Podobnie jak chlewy.
No tak. Wg KK jednym z celów małżeństwa jest posiadanie dzieci (choć nie pamiętam dokładnie użytych sformułowań). Niedawno jeszcze był też podobny wzorzec kulturowy. Za to lepsza alternatywa na razie doprowadziła do takiej dzietności, że społeczeństwa europejskie mogą co najwyżej wymrzeć.
Liczba postów: 546
Liczba wątków: 0
Dołączył: 07.2013
Reputacja:
0 Płeć: nie wybrano
El Commediante napisał(a):Podobnie jak chlewy.
Proszę mi nie wchodzić na świński temat, bo nie masz pojęcia o blondynkach i ich urodzie oraz przydatności. Odeszły do historii typy słoninowe i mięsno- słoninowe, tak jak u ludzkich blondynek (te nadają się tylko na mączkę kostną, całkowicie w chowie bezwartościowe). Może bekony można uznać za wspólną tematowi ludzko- świńskiemu, ale 90. kg baba to monstrum...ile paszy to zje.
Świniarze planują nie tylko liczebność stada podstawowego, ale znają współczynnik odchowu prosiat, wciąż planują obrót stadem i przeklasowują swój dobytek. Lochy dopuszczane są do rozrodu też planowo, żadnego biegania i randek z knurem. Potem dostają kojec po oproszeniu, by w warunkach komfortowych dochodziły do nich pociechy świńskie. Od razu widać słabsze, bo nie dopcha się do mamy.
Kurcze, one mają wyższy komfort życia niż niektóre ludzke mamy.
Bierzemy też z nich przykład jak chcemy mieć dzieci od dobrego tatusia. Pożadane są świniątka ras odpornych na stres. A ludzie łykać muszą psychotropy. I znów wykazać można wyższość organizmu świńskiego nad ludzkim. Wszystko pod kontrolą.
Do tego świnia to inteligentne zwierzę. Myślę, że powinieneś pomyśleć o świńskim przychówku zamiast wymającej żony (nie daj boże katoliczka się trafi) i dziecku, które jest maszyną do naśladowania i jak podpatrzy, że tatuś wciąż krytykuje katolików, to będzie to robiło od rana do nocy, cztery razy po pięć razy. Czy to normalny człek wytrzyma?
Wszystkich hierarchów oddasz do bakutilu. Z niektórych będzie mączka mięsno - kostna, z innych tylko kostna. I żywić będziesz nimi świnki. Może priony nie przejdą, zaryzykuj. Piszesz, że są chciwi, pójdą na propozycję, jeśli ida za tym pieniążki. Jeden drugiego sprzeda, najpierw pewnie nawet podtuczy.
Widzisz jaki pożytek z nich będzie? Po co tyle krytykować? Zadziałaj twórczo! Czy Ty, jako rasowny ateusz, nie potrafisz praktycznie myśleć, tylko bezproduktywnie łzy lejesz na forum?
Masz praktyczny przykład jak postępuje grzeczna dziewczynka. Dba o zapłakanego faceta i próbuje go ratować eksponując jego męskie cechy zarządcy stadem. Sama pozostaje w cieniu.
Liczba postów: 246
Liczba wątków: 2
Dołączył: 12.2014
Reputacja:
3
Tutaj chyba dużo zależy jakie będziemy mieli kombinacje.
Skoro sami widzimy, że są ateiści:
- nie zajmowałem się tym, nie wierzę, mam gdzieś ten temat
- myślałem o tym, jestem ateistą
- widzę jak dużo zła wyrządza wiara, muszę z tym walczyć
- widzę zło wiary, trzeba pozabijać wiernych albo wysłać ich w kosmos
Skoro sami widzimy, że są wierzący:
- no coś musi być, tak , chyba, no , no chyba wierzę
- wierzę w boga, ale nie to co kościół mówi
- wierzę
- no jak to nie wierzę? Przecież jestem wierzący!
- spier...aj ty je..ny bezbożniku
- mam prawo zabić ateistę. No jak to dlaczego?
Liczba postów: 6,595
Liczba wątków: 104
Dołączył: 11.2012
Jsem Krtek napisał(a):Tutaj chyba dużo zależy jakie będziemy mieli kombinacje.
Skoro sami widzimy, że są ateiści:
- nie zajmowałem się tym, nie wierzę, mam gdzieś ten temat
- myślałem o tym, jestem ateistą
- widzę jak dużo zła wyrządza wiara, muszę z tym walczyć
- widzę zło wiary, trzeba pozabijać wiernych albo wysłać ich w kosmos
Skoro sami widzimy, że są wierzący:
- no coś musi być, tak , chyba, no , no chyba wierzę
- wierzę w boga, ale nie to co kościół mówi
- wierzę
- no jak to nie wierzę? Przecież jestem wierzący!
- spier...aj ty je..ny bezbożniku
- mam prawo zabić ateistę. No jak to dlaczego?
.... to pewne kombinacje dadzą radę.
Nie jesteś nowym użytkownikiem bo nie mogę dać Tobie plusów.
Liczba postów: 7
Liczba wątków: 0
Dołączył: 11.2022
Reputacja:
4
Witajcie!
Jestem obecnie w sytuacji, kiedy odszedłem od żony, która deklarowała wiarę w boga.
Dla mnie na początku to nie była przeszkoda, jednak przez kilka lat małżeństwa zrozumiałem, że nie potrafię żyć z kimś, kto deklaruje taką wiarę.
Uważałem się z osobę tolerancyjną i kochającą. To małżeństwo pokazało mi, że tolerancja i miłość ma swoje granice.
Jeśli jest się ateistą, to w końcu wiara w coś, czego nie ma, może zacząć przeszkadzać.
Tak było w mojej sytuacji, to był powód, dla którego odszedłem.
Nie myślcie, że to było łatwe. Ale musiałem pomyśleć trochę o sobie.
Żałuję w tym tylko tego, że nasze dziecko przechodzi edukację katolicką uczęszczając na religię.
Teraz przeżywam katusze, jednak liczę na to, że jeszcze znajdę osobę , z którą będę mógł iść przez życie, a która będzie miała taki jak ja światopogląd.
Pozdrawiam!
Liczba postów: 1,088
Liczba wątków: 9
Dołączył: 05.2019
Reputacja:
154
No jezeli to byl mocny polsko katolicyzm to moze byc ciezkie do wytrzymania. Moja zona na nasze szczescie byla raz blizsza, a raz dalsza od katolicyzmu by wreszcie calkowicie od niego odejsc. Mimo ze ja nie jetem ateista, a raczej agnostykiem.
Z drugiej strony mysle ze musieliscie miec w zwiazku rowniez inne problemy i moze katolicyzm zony byl dla nich katalizatorem, jako ze niektorzy z katolicka zona potrafia zyc.
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
To nie jest dobre dla dzieci. Dziecko potem będzie miało pół mózgu katolickiego i pół ateistycznego, nie będzie się czuło akceptowane przez oboje lub jednego z rodziców.
Katolik kochajacy masochizm i sadyzm i ateista kochajacy lekkość bytu w jednej osobie.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
Rowerex napisał(a):
uszol napisał(a): Jestem obecnie w sytuacji, kiedy odszedłem od żony, która deklarowała wiarę w boga.
Jaki jest cel informowania o tym?
Upewnienie siebie samego w decyzji w środowisku, od którego oczekuje wyrozumiałości. Ja tam chwilowo się wstrzymuję z komentarzem, ale ja, wiadomo, wyrabiam tutaj za parytet.
PS: Ale Rodicę skomentuję:
Rodica napisał(a): To nie jest dobre dla dzieci. Dziecko potem będzie miało pół mózgu katolickiego i pół ateistycznego, nie będzie się czuło akceptowane przez oboje lub jednego z rodziców.
Jeżeli dziecko czuje, że miłość rodziców jest zależna od wiary, lub jej braku, to ma większy problem w kwestii wszelakich wyborów życiowych, które mogą zaważyć na akceptacji rodzicielskiej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 1,064
Liczba wątków: 12
Dołączył: 08.2017
Reputacja:
25 Płeć: nie wybrano
analogia napisał(a):Tak jak w temacie-czy uważacie, że ateistka i katolik mogą żyć razem?
Czy coś takiego przetrwa lata?
Mówię raczej o sytuacji już po ślubie, w którym jedna ze stron zobowiązuje się nie przeszkadzać w wychowywaniu dzieci w wierze itp.
A może ktoś był/jest w takiej sytuacji?
Znam. Jednak ślubu nie brali mieszanego. Poszedł, zapłacił dostał papiery i było jak trzeba. Dziewczyna powiedziała, że bez kościelnego małżeństwa nie ma.
Czy dobrze wychowali. Córka od 10 lat żyje z chłopakiem bez ślubu i nie mnożą się. Syn stary kawaler.
Rodica napisał(a):To nie jest dobre dla dzieci. Dziecko potem będzie miało pół mózgu katolickiego i pół ateistycznego, nie będzie się czuło akceptowane przez oboje lub jednego z rodziców.
Katolik kochajacy masochizm i sadyzm i ateista kochajacy lekkość bytu w jednej osobie.
Tylko tak Rodica w praktyce nigdy nie jest.
Katolicy niewiele się różnią od ateistów. Chodzi o to aby nie zrobić rodzicom przykrości. Nieraz, aby sąsiedzi nie plotkowali. No bywa, że o dowód miłości.On mnie tak kocha, że nawet się ochrzcił
Rowerex napisał(a):
uszol napisał(a):Jestem obecnie w sytuacji, kiedy odszedłem od żony, która deklarowała wiarę w boga.
Liczba postów: 1,647
Liczba wątków: 4
Dołączył: 07.2015
Płeć: kobieta
geranium:
Cytat:Katolicy niewiele się różnią od ateistów.
Ja mam inne doświadczenia. Mój prawilny dziadek, z katolickiego domu, zapłodnił jakąś ateistyczną wsióre, która to potem chodzila za nim w ciąży i błagała, żeby się z nią ożenił. Potem moj ojciec zrobil coś podobnego. Zupełnie inna moralność. Trzeba być naprawdę amoralnym, żeby rodzic dzieci facetom, którzy leją na ciebie z góry. Trzeba być po prostu chodzącą macicą bez serca i sumienia.
Liczba postów: 1,064
Liczba wątków: 12
Dołączył: 08.2017
Reputacja:
25 Płeć: nie wybrano
Rodica napisał(a): geranium:
Cytat:Katolicy niewiele się różnią od ateistów.
Ja mam inne doświadczenia. Mój prawilny dziadek, z katolickiego domu, zapłodnił jakąś ateistyczną wsióre, która to potem chodzila za nim w ciąży i błagała, żeby się z nią ożenił. Potem moj ojciec zrobil coś podobnego. Zupełnie inna moralność. Trzeba być naprawdę amoralnym, żeby rodzic dzieci facetom, którzy leją na ciebie z góry. Trzeba być po prostu chodzącą macicą bez serca i sumienia.
Kiedys juz to pisałam. To jest takie trochę traktowanie ateistki, ateisty jak murzyna przez Pana.
Pan jest tak ogólnie bardzo moralny, ale zwiazek z ateista to tak trochę jakby z niepełnym czlowiekiem. Przecież ateista nic nie czuje. Na pewno hipokryzja.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow