Czy ktoś mi może wyjaśnić pewną kwestię? Jak to jest. Mnóstwo (bez urazy, sam jestem podobno "intelektualistą") jajogłowych z taką zaciekłością wygłasza przed kamerami i przy każdej możliwej okazji tyrady na cześć ateizmu. Bywa, że i ludzie tzw. kultury publicznie się do tego przyznają. A co z tak ważną dziedziną ludzkiego życia, jak sport? Nie przypominam sobie, żeby którykolwiek ze znanych sportowców na szczeblu międzynarodowym mówił o swoim ateizmie. No może poza dwoma: Brucem Lee i Louisem Armstrongiem, niedawnym bohaterem mediów8) Czy jest jakaś zależność między byciem sportowcem a byciem ateistą? Oczywiście najłatwiej powiedzieć: "żadna", ale to nie wyjaśnia faktu, dlaczego w gronie sportowców liczba zadeklarowanych ateistów jest tak śmiesznie niska.
Aha- na forum są działy polityka, kultura, społeczeństwo, filozofia, a gdzie sport? Czy to rzecz naprawdę nieważna dla ateisty? A podobno sport to zdrowie.
Aha- na forum są działy polityka, kultura, społeczeństwo, filozofia, a gdzie sport? Czy to rzecz naprawdę nieważna dla ateisty? A podobno sport to zdrowie.