Osiris napisał(a):Hmm... W sumie w Argentynie niemądrze atakowano Messiego za to, że nie grał tak dobrze, jak chciano, by grał. Nie sądzę, że oczekuje się od niego emocjonalnych ataków w stylu Cantony i Keane'a. W sumie w meczu z Niderlandami miał piękną, chirurgiczną asystę i tyle od niego chcą. Argentyńczykom się po prostu umysły przepalają od presji i to źle wróży zespołowi. Przecież Paredes powinien dostać czerwoną za ten wślizg i/lub niepotrzebne, mocne kopnięcie piłki w ławkę rezerwową Niderlandczyków. Argentyńczycy "Oranje" jeszcze przeorali, bo Niderlandy to żaden mocarz, ale z Chorwacją, to już Hrvatska jest dla mnie faworytem. A jak jakoś Argentyńczycy przejdą Chorwatów, to jestem dość pewny, że Francuzi ich pokonają, a samozwańczy władcy Falklandów i pizzowego kawałka Antarktydy zapłaczą gromko.Mustafa Mond napisał(a): Stawiam, że Chorwacja też jest już zajechana. Tyle że z drugiej strony Argentyna jest na granicy emocjonalnego załamania (co było widać podczas meczu z Niderlandami i po meczu, gdy Messi, zwykle spokojny i wycofany miłek, zaatakował i zwyzywał "Lorda" Weghorsta). Było nie było, Francja powinna sobie poradzić z Chorwacją lub Argentyną w finale.Ja widzę to trochę inaczej. Messi w Argentynie postrzegany był do tej pory jako gość, któremu nie bardzo zależy, gdyż nie pokazywał zbytnio emocji. Nam się jego zachowanie może nie podobać ale w rodzinnym kraju jest odwrotnie, gdyż tam bycie temperamentnym piłkarzem nie jest oznaką słabości a wręcz przeciwnie. Chorwacja natomiast im bardziej jest zajechana, tym lepiej gra - pokazali to na ostatnim mundialu, gdzie w każdym meczu oprócz finału grali dogrywki. To się nazywa serce do walki - coś, czego polscy kopacze nie bardzo rozumieją
Tak, Chorwaci mają serducho do walki. Motywują ładnie do działania swoim przykładem. Tyle że mieli też serducho cztery lata temu i wtedy nie wystarczyło na Francję, a od tego czasu skład im się w jasny sposób pogorszył (zwłaszcza atak), a Modric ma już 37 lat... Tymczasem Francja tylko trochę pogorszyła obronę (zrobili się trochę "elektryczni", czyli niepewni, zwłaszcza z Upamecano grającym bez gracji, słabszym niż 4 lata temu Varane'm i tym "gorszym" bratem Hernandezem), ale Mbappe im dojrzał do cudów i Dembele potrafi szarpnąć, więc skład, IMO, mają na podobnym poziomie co 4 lata temu.
Osiris napisał(a):Mustafa Mond napisał(a): Ronaldo powinien wrócić do rodzinnego Sportingu Lizbona i się tam kurować w miłej atmosferze, żeby nie było tragedii, zamiast iść grać do jakiejś Arabii Saudyjskiej, gdzie chyba mu się deprecha pogorszy wśród bezdusznego, luksusowego piachu. W końcu jest mocno emocjonalny.Ronaldo ma inny problem - totalne samolubstwo. On nie płakał z powodu przegranej Portugalii tylko dlatego, że sam nie wygrał. Jeśli kolega z drużyny strzela bramkę a on się wścieka, bo to nie jemu udało się zdobyć gola to chyba jest znak, że coś nie tak się ma pod kopułą
A ja nie uznaję Ronaldo za samoluba. Uważam, że on dobrze siebie postrzega i nie jest narcyzem. Wie, że ma wybitny talent i to afirmuje. W końcu Ronaldo to nie jest jakiś imprezowicz, który uważa, że mu się wszystko należy. To tytan pracy i treningów.
Styl gry Ronaldo nigdy nie był samolubny. Weźmy taki Real Madryt. Za czasów Ronaldo choćby Benzema robił za "pomocnika" dla CR7, ale było to ogółem opłacalne dla zespołu. Kilka zwycięstw w Lidze Mistrzów to wielkie osiągnięcie. Po prostu dla drużyn opłacalne jest podporządkowanie się pod Ronaldo i stąd może wychodzić takie wrażenie, że on gra samolubnie. Samolubnie to grał np. Ibrahimovic i bez niego taka Szwecja radzi sobie lepiej (a i Inter za Mourinho skorzystał z odejścia Zlatana, bo Milito o twarzy jak Stallone grał dużo bardziej zespołowo). A po odejściu Ronaldo każdy klub (ManUtd, Real i Juventus) miał zniżkę formy.
Albo weźmy poprzedni sezon w Manchesterze United. Ronaldo ciągnął cały zespół i został wybrany do jedenastki sezonu, mimo że Manchester United grał piach.
Juventusowi brakowało jakości, a nawet tam nieraz ratował ten zespół:
https://www.skysports.com/football/news/...o-quarters
W reprezentacji Portugalii też zawsze był pomocny. W 2016 roku, gdy złapał kontuzję, bardzo wiernie wspierał zespół z ławki. W 2004 roku nawet jako młodziak grał zespołowo i wydatnie pomógł drużynie, ale nie przebił się przez mur Hellenów.
W tym sezonie się wścieka na Manchester United, bo klub nie pozwolił mu odejść, a potem od śmierci dziecka wpadł w równię pochyłą i mu się pogarsza. Te załamanie po śmierci dziecka też pokazuje, że gość narcyzem nie jest, bo taki Trump-narcyz mało się przejął śmiercią swego brata.
Chociaż z tym, że Ronaldo zwykle niezbyt świętuje gole innych to prawda. Jak sam strzeli, to robi firmowe "siuuu", choć jakoś wybitnie wtedy nie szaleje. Mocno się cieszył za to z ławki po golu Edera, który dał Portugalii mistrzostwo Europy. No chyba, że uznamy, że ten płacz był z powodu tego, że nie strzelił on. Mocno wspierał zespół z ławki, będąc kontuzjowanym.
Jak teraz zaczął mecz z ławki rezerwowych z Marokiem, to też nie świrował, tylko był mocno zdeterminowany, by pomóc drużynie (z tego co widziałem na zdjęciach i urywkach, bo meczu nie widziałem). Tylko media jakieś fejki rozpuszczały, że przed meczem chciał wyjechać.
EDIT:
Albo w sumie... Jeżeli przewiduję załamanie psychiczne Argentyny i odpadnięcie z Chorwacją w półfinale, to w meczu z Marokiem o trzecie miejsce Messi (ostatni jego mundial pewnie, co go jeszcze dobije, bo to by była stracona ostatnia szansa na złoto) i spółka będą mieli niskie morale, więc... może i wygra Maroko. W końcu Brazylia po załamaniu w półfinale z Niemcami w 2014 była tak osłabiona, że nie dała rady Niderlandom w meczu o brąz. Było 0:3 dla Oranje. Hmmm... Ciekawe.