To pożywka z jednej strony dla wszelkiej maści turbosłowian, a a z drugiej dla antysemitów, którzy mogą wykazać, że Żydzi prześladowali naszych przodków od niepamiętnych czasów. Na poniższym obrazku - parch z głową naszego pradziadka:
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 1,589
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Na poniższym obrazku - parch z głową naszego pradziadka:
Dawid i Алёша Голиа.
Ciekawe, bo Filistyni i Izraelici nie mają w Biblii problemów z komunikacją, choć oczywiście późniejszy autor może takiego faktu już po prostu nie pamiętać.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
I znowu wychodzi na to, że Żydzi sieją zamęt.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 21,430
Liczba wątków: 216
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
1,012 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
zefciu napisał(a): Niejacy Tomezzoli i Stein twierdzą, że przeczytali starożytną inskrypcję filistyńską i że jest ona napisana w języku słowiańskim.
Ciekawe, bo jak dotąd nie istnieją żadne inskrypcje prasłowiańskie, a sam język wywodzi się metodami lingwistyki historycznej.
Muszę powiedzieć znajomemu Palestyńczykowi, bo oni też z Filistynów.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Sofeicz napisał(a): Ciekawe, bo jak dotąd nie istnieją żadne inskrypcje prasłowiańskie, a sam język wywodzi się metodami lingwistyki historycznej.
W tym układzie ta by była najstarsza. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to naciągane (stąd i dział) - mamy jakieś tam podobieństwo do słowiańskości jednej inskrypcji przy niepewnej intepretacji sylabariusza.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Jan Kochanowski swego czasu tak opisuje reguły szachów:
Cytat: "Kto grze rozumie, może śmiele sadzić,
A kto nie świadom, lepiej się poradzić.
Tablica naprzód malowana będzie,
Tę pól sześćdziesiąt i cztery zasiędzie.
Pola się czarne z białymi mieszają,
Te się owymi wzajem przesadzają.
W tym placu wojska położą się obie,
A po dwu rzędu wezmą przeciw sobie.
Czterykroć czterzej z każdej strony siędą,
A tym sposobem szykować się będą:
Rochowie z brzegów, więc Rycerze po nich,
A potym Popi przysiędą się do nich.
Król z Panią bierze w pojśrzodku dwie poli;
On różną barwę, a ta swoję woli.
Piechota przed nie wyciąga na czoło,
A między wojski pół tablice goło.
Każdy z tych tedy swoją drogą chodzi,
A przez drugiego skakać się nie godzi,
Chyba Jezdnemu, bo ten świadom drogi,
By też nacieśniej, nie zawadzi nogi.
Roch ma tę wolność i nadane prawo:
Przodkiem i zadkiem, w lewo bić i w prawo.
W trzeci rząd Rycerz zakoliwszy wpada,
Ale na inszej coraz barwie siada.
Białe a czarne co na ukoś idą,
Na Popy społem wszytki pola przydą.
Babie się próżno nawijać: i w oczy,
I w zad uderzy, w stronę także skoczy;
Czasem i z Popy jedną drogą chodzi,
Jeno się z samym Rycerzem nie zgodzi.
Król pospolicie swego miejsca pilen,
A wszakoż może swemu też być silen,
Bo w okrąg siebie wszytki miejsca trzyma,
Kto się nawinie, tego i sam ima,
A kiedy głodzien, do kuchnie rad skoczy,
Dokąd z pierwszego miejsca nie wykroczy.
Drab na prost chodzi, ale z boku kole,
A jego wszytek skok na pierwsze pole,
Chyba gdy z placu pierwszego zstępuje,
Wtenczas trzeciego pola doskakuje.
Gdzie też na zagon ostateczny padnie,
Tak wiele jako i Królowa władnie,
Szachu zarazem przedsię nie zyskuje,
Bo Pieszek na kres, nie Baba wskakuje.
To też na koniec przypomnieć nie szkodzi:
Jeden po drugim zawżdy w tej grze chodzi,
A nigdy więcej mknąć jednym nie dadzą,
A gdzie co wezmą, tam swego posadzą.
Gra koniec bierze, kiedy najachany
Król nie ma nigdziej uciec pewnej ściany.
Gdzie by wpadł w sidło, kiedy lud potraci,
A szachu nie wziął, taki met nie płaci".
Ciekawostką dla mnie jest to, że nazwy bierek u Kochanowskiego przypominają bardziej nazwy angielskie, niż współczesne polskie. Mamy rycerza (knight), popa (bishop), babę (queen). Wieża zaś podobnie jak w angielskim jest zniekształceniem perskiego „rukh” – „rydwan” (w obu językach trochę bez sensu, bo wieża w niczym nie przypomina gawrona)
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Jan Kochanowski swego czasu tak opisuje reguły szachów:
Ciekawostką dla mnie jest to, że nazwy bierek u Kochanowskiego przypominają bardziej nazwy angielskie, niż współczesne polskie. Mamy rycerza (knight), popa (bishop), babę (queen). Wieża zaś podobnie jak w angielskim jest zniekształceniem perskiego „rukh” – „rydwan” (w obu językach trochę bez sensu, bo wieża w niczym nie przypomina gawrona)
No "queen" to jednak raczej królowa, a "baba" bardziej przypomina niemiecką "Dame". Poza tym w tym czasach "baba" nie mogła być jeszcze hetmanem, szybki gugiel potwierdza, że do 1581 to było jeszcze bardzo podrzędne stanowisko, a Kochanowski ten utwór tworzył ok. 15-20 lat wcześniej.
Dla mnie jednak poza tym pojedynczym przypadkiem ciekawa jest kwestia zniemczenia pozostałych figur, gdzie w oficjalnym nazewnictwie mamy skoczka (Springer) i Gońca (Läufer). Choć ten drugi AFAIK długo był zwany biskupem (na skoczka nadal mówi się "koń", a na hetmana "królówka").
PS: Wiesz może, dlaczego wieża po rosyjsku to "Ładja"? Ani to rydwan, ani wieża obronna, nie mogę przyporządkować. Poza tym rozpoznałem słonia i wezyra, ale tutaj mój szkolny ruski wysiada.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
zefciu napisał(a): Wieża zaś podobnie jak w angielskim jest zniekształceniem perskiego „rukh” – „rydwan” (w obu językach trochę bez sensu, bo wieża w niczym nie przypomina gawrona)
Liczba postów: 21,430
Liczba wątków: 216
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
1,012 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
bert04 napisał(a): PS: Wiesz może, dlaczego wieża po rosyjsku to "Ładja"? Ani to rydwan, ani wieża obronna, nie mogę przyporządkować. Poza tym rozpoznałem słonia i wezyra, ale tutaj mój szkolny ruski wysiada.
Ład'ja po rosyjsku, to żaglowiec/statek.
Kiedyś żaglowce miały wyniosłe kasztele z blankami podobnymi do zamkowych. Być może stąd się to wzięło, chociaż niezbadane są ścieżki, jakimi chadza etymologia.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
bert04 napisał(a): No "queen" to jednak raczej królowa, a "baba" bardziej przypomina niemiecką "Dame".
Ano. Ale w każdym razie kobita. I dlatego skojarzyłem. Niemieckiego terminu nie znałem.
Cytat:Poza tym w tym czasach "baba" nie mogła być jeszcze hetmanem
Ale mogła być wezyrem, czy wojewodą np. Jakimś dowódcą wojskowym w każdym razie, a nie kobietą.
Cytat:Gońca (Läufer)
Mnie fascynuje, że dla Gruzinów ta najszybciej rozwijająca się na planszy figura to żółw (კუ).
Cytat:Choć ten drugi AFAIK długo był zwany biskupem
Tutaj, z tego co czytam mamy do czynienia ze skojarzeniem na podstawie wyglądu. Persowie formowali tutaj symboliczne głowy słonia z dwoma ciosami. Europejczykom te ciosy skojarzyły się z biskupią mitrą. http://ancientchess.com/page/02.htm
Cytat:PS: Wiesz może, dlaczego wieża po rosyjsku to "Ładja"? Ani to rydwan, ani wieża obronna, nie mogę przyporządkować.
ZaKotem napisał(a): Ja zaś czytałem, że nie z perskiego, ale arabskiego "rukh" ( رُخّ [ruḵḵ] ), co oznacza zamek i ma więcej sensu.
No nie wiem, czy więcej sensu Wieże są raczej nieruchome. A na co komu wieża oblężnicza w walce w polu? Ale fakt, że to słowo znaczy coś innego po arabsku i po persku, wskazuje, że inaczej niż w przypadku przemiany słonia w biskupa, która dokonała się na podstawie wyglądu, tutaj zmiana rydwanu w wieżę miała miejsce na podstawie nazwy. Wieża jest jednak nadal „rydwanem” w dalekowschodnich odmianach szachów – japońskich i chińskich. W japońskich dała początek dwóch figurom: 香車 (kyōsha / kadzidlany rydwan, nie mam pojęcia skąd taka nazwa) chodzi tylko do przodu, a 飛車 (hisha /latający rydwan) jak nasza wieża. W Chinach mamy 車 ( jū) – figurę, która rusza się jak nasza wieża. W każdym przypadku nazwa figury zawiera kanji 車, które oznacza pojazdy. U Gruzinów, którym do Persów bliżej było niż do Arabów wieża to ეტლი (et'li) – słowo, które obecnie odnosi się najczęściej do wózka dziecięcego, ale historycznie oznacza również rydwan.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 15,955
Liczba wątków: 391
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,081 Płeć: mężczyzna
Większość osób wie tutaj, że istnieją języki tonalne. Czyli takie, gdzie wysokość, z jakim „śpiewamy sylabę” ma wartość fonemiczną. Najsłynniejszym przykładem takiego języka jest mandaryński. Niektórym może się wydawać, że między językami tonalnymi, a nietonalnymi zieje jakaś przepaść. Tymczasem istnieje opisane zjawisko „tonogenezy”. Takie zjawisko zaszło ponoć kiedyś w języku wietnamskim. Wskazują na to inskrypcje.
Najciekawszym jest jednak to, że tonogenezę obserwuje się teraz. Dzieje się to w języku koreańskim. Koreańczycy zamiast znanego nam kontrastu dźwięczne-bezdźwieczne mają potrójne rozróżnienie zwykłe-aspirowane-napięte. Jednakże młode pokolenie odróżnia sylaby z tymi głoskami nie po jakości spółgłoski, a po tonie całej sylaby. Tutaj młody Koreańczyk to tłumaczy:
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
"A poseł i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki pyta ministra kultury, czy będzie się starał o wpisanie tradycji wieszania i palenia Judasza na Listę światowego dziedzictwa UNESCO"
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
"A poseł i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki pyta ministra kultury, czy będzie się starał o wpisanie tradycji wieszania i palenia Judasza na Listę światowego dziedzictwa UNESCO"
Pewnie pił do tego, że czeski festiwal topienia kukły Judasza już jest na tej liście. Tyle że jest to po prostu kukła, a nie kukła wyglądająca jak żydowski ortodoks.
Ciekawe jak często posłowie wykorzystują interpelacje do trollowania, tak jak tutaj?
Ale ja nie o tym:
Dzikonomika napisał(a):W psychologii społecznej w USA od paru lat dyskutowany jest problem różnorodności światopoglądowej, w szczególności tego, na ile miażdżąca dominacja orientacji liberalnej (w amerykańskim sensie, u nas bardziej "postępowej" czy "lewicowej") wśród psychologów wpływa na kierunek i jakość prowadzonych badań. W najogólniejszym skrócie, liberalni psychologowie mogą traktować swój światopogląd jako „neutralny” czy "bazowy", natomiast "konserwatywny" jako rodzaj mniejszej-czy-większej dewiacji (np. tendencji autorytarnych, gdzie "autorytaryzm" ma jednoznacznie negatywne konotacje).
Szczególnie często przytaczanym w tym kontekście argumentem była negatywna korelacja między konserwatywnym światopoglądem a mierzoną testami psychometrycznymi cechą osobowości określaną jako "otwartość na doświadczenie" (ang. openness, będącą, m.in. takim proxy kreatywności czy tolerancji). Jeśli jesteś liberalny, to jesteś bardziej otwarty, a więc bardziej kreatywny. Możesz wówczas np. wymyślić taki test osobowości, w którym elementem do pomiaru otwartości będzie deklaracja...
tadam, tadam...
"Skłaniam się do głosowania na liberalnych polityków (1) ... (5)"
Liberalizm jest zatem związany z otwartością, którą mierzymy pytaniem o głosowanie na liberalnych polityków. Czego nie rozumiecie? Rekurencji? D
[pomijam już w tym wszystkim problem przetłumaczenia angielskiego kwestionariusza, gdzie całkowicie zignorowano odmienną konotację słowa "liberalny" dla przeciętnego Kowalskiego w porównaniu z przeciętnym Smithem]
Liczba postów: 1,159
Liczba wątków: 20
Dołączył: 08.2016
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: tak jak Pan Jezus powiedział
Obecnie w Portugalii trwają wybory parlamentarne. Wiąże się z tym ciekawostka następująca: otóż w czasie rewolucji goździków triumfująca lewica tak się rozochociła, że wpisała do nowej konstytucji budowę socjalizmu. Celu tego nie zrealizowano, natomiast ma to konsekwencję związaną z dzisiejszym festynem demokracji: otóż wszystkie partie w Portugalii nazywają się lewicowymi, socjalistycznymi itp. Do pewnego stopnia takie samookreślenie ma sens, bo np. w kwestiach gospodarczych Portugalia jest na lewo od reszty Europy Zachodniej co widać np. w rankingu IEF i partie które mają do portugalskiego systemu nastawienie umiarkowane, nie chcąc go radykalnie liberalizować będą postrzegane w innych krajach jako lewicowe. No ale jednak nie do końca, bo ostatecznie wykształciło się tam coś na kształt prawicy, z umiarkowanym liberalizmem gospodarczym i jakąś formą konserwatyzmu. No i wyszło ostatecznie tak, że główna portugalska partia centroprawicowa nazywa się Partią Socjaldemokratyczną, a tamtejsza skrajna prawica (skrajna w sensie bardzo nieścisłym, na tamtejsze warunki) nazywa się Centrum Mają też socjalistów i komunistów. Swoją szosą zastanawia mnie, czemu jacyś szczwani rozłamowcy z socjaldemokracji czy centrum nie skopiowali brazylijskiego katechona i nie założyli jeszcze bardziej prawicowej Partii Socjalliberalnej, co by się pięknie wpisało w portugalską scenę polityczną.
Znacie może przykład kraju gdzie jest odwrotnie, tzn wszystkie partie nazywają się prawicowymi, konserwatywnymi itd nawet te niewątpliwie lewicowe?
Nawet jeżeli tendencja jest, to granice wyznaczone na tej gównomapce są błędne, kalifat nigdy nie zajął Barcelony, a w środku miał wybrzuszenie w kierunku centrum prawicy. Jeżeli już, to większa korelacja będzie z tą mapką:
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.