To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Coraz mniej wierzacych, ale coraz wiecej fanatykow.
#1
News ze strony Instytutu Statystyki Koscioła Katolickiego:
http://www.iskk.pl/news/177-konferencja-...-2011.html
Cytat:Badanie pokazuje, że wzrosła liczba osób, które określają się jako głęboko wierzące. Tak ocenia siebie 20% badanych – to dwukrotnie więcej niż w 1991 r. Ale sam odsetek wierzących spadł do poziomu 60,8%.

Bajeczka o 90-98% polakach katolikach obalona przez samych katolikow :X. Martwi jednak wzrost osob gleboko wierzacych, ktorzy podtrzymuja mit "polski katolickiej". Czy Polska powoli normalnieje i stanie sie prawdziwym panstwem swieckim? Czy moze rosnaca liczba fanatykow religijnych doprowadzi do sytuacji analogicznej do rewolucji islamskiej - w ktorej "gleboko wierzacy" wprowadzili szariat?

Takze moja interpretacja spadku liczby wierzacych z jednoczesnym wzrostem liczby osob gleboko wierzacych: we wspolczesnym swiecie nauki i techniki nie da sie normalnie funkcjonowac wierzac w zabobony wymyslone tysiace lat temu przez naszych prymitywnych przodkow. Albo u kogos zwyciezy rozum i odrzuci wiare, albo ciemnota religijna go totalnie pochlonie.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski!
Odpowiedz
#2
W skrócie: Kościół jest zaskoczony, że mimo iż religijność spada, to moralność w narodzie stoi na wysokim poziomie.
Odpowiedz
#3
Tgc napisał(a):Bajeczka o 90-98% polakach katolikach obalona przez samych katolikow :X.


Wpisz frazę "90 % katolików w Polsce" w google. Będziesz zaskoczony rezultatami. Na pierwszych czterech stronach jest wyłącznie jeden odnośnik do wypowiedzi, w której tego argumentu używa katolik, pojawiają się też jakieś odnośniki do badań statystycznych z których wynika, że tyle mniej więcej osób ten katolicyzm deklaruje. 99% racjonalistów deklaruje szacunek do nauki. I nic z tego przecież nie wynika Duży uśmiech

Cała reszta to wypowiedzi antyklerykałów, którzy jak mi się wydaje uroili sobie kolejny problem z którym zaciekle walczą.
Nie pamiętam kiedy osobiście spotkałem się z jakimś katolikiem, który powoływał się na te 90% w jakimś celu. Antyklerykałowie natomiast "zwalczają ten mit" (który w dużej części sami stworzyli) praktycznie bez przerwy Duży uśmiech W pielęgnowaniu mitu oblężonej twierdzy bijecie na głowę radykalną prawicę Duży uśmiech

Cytat:Czy moze rosnaca liczba fanatykow religijnych doprowadzi do sytuacji analogicznej do rewolucji islamskiej - w ktorej "gleboko wierzacy" wprowadzili szariat?
Z pewnością. Wszak wiadomo, że taki głęboko wierzący katolik nie marzy o niczym innym jak by tu pognębić biednych antyklerykałów i ateistów i każdy z nich prezentuje poglądy przy których radiomaryjna babcia jest wzorem zwolenniczki wolności światopoglądowej.

Czas się bać - ludu pracujący miast i wsi - na barykady - grozi nam katolickie państwo wyznaniowe z katolicką wersją szariatu Duży uśmiech

Nawet na youtube można znaleźć filmiki gdzie tysiące młodych fanatyków religijnych bierze udział w szkoleniach dotyczących zamachów terrorystycznych:
https://www.youtube.com/watch?v=8NDtxDs4_DQ

Twierdza definitywnie jest oblężona.



Cytat:Takze moja interpretacja spadku liczby wierzacych z jednoczesnym wzrostem liczby osob gleboko wierzacych: we wspolczesnym swiecie nauki i techniki nie da sie normalnie funkcjonowac wierzac w zabobony wymyslone tysiace lat temu przez naszych prymitywnych przodkow. Albo u kogos zwyciezy rozum i odrzuci wiare, albo ciemnota religijna go totalnie pochlonie.
Cóż za wnikliwa analiza ze zrozumieniem czym jest wiara na poziomie dziecka z pierwszej klasy szkoły podstawowej. Oczko "Bozia jest be skoro na ulicach mamy brum-brum" Duży uśmiech


A tak na serio. Ilość przechodzi w jakość. I tyle.
Odpowiedz
#4
DziadBorowy napisał(a):Cóż za wnikliwa analiza ze zrozumieniem czym jest wiara na poziomie dziecka z pierwszej klasy szkoły podstawowej. Oczko "Bozia jest be skoro na ulicach mamy brum-brum" Duży uśmiech

A prawda jest taka, że taka jest wola Ducha Św. - to jest dojrzałe wytłumaczenie :lol2:

Cytat:A tak na serio. Ilość przechodzi w jakość. I tyle.

Przecież Tqc napisał to samo.
Odpowiedz
#5
El Commediante napisał(a):A prawda jest taka, że taka jest wola Ducha Św. - to jest dojrzałe wytłumaczenie :lol2:

Skoro tak twierdzisz.To jakieś wytłumaczenie obowiązujące wśród świeckich humanistów? Bo nie spotkałem się z osobą wierzącą która tak tłumaczyła by zasadę działania auta.


Cytat:Przecież Tqc napisał to samo.
Mimochodem tylko wspominając o "katolickim szariacie" i "fanatyzmie" Duży uśmiech
Odpowiedz
#6
Wiara, Dziadzie Borowy, jest zaprzeczeniem rozumu.
Przez wieki wielu próbowało jakoś pogodzić te skłócone siostry.
I nikomu tego zrobić się nie udało. Fides et ratio. Piękne w teorii. W praktyce któreś z nich musi wygrać.
I jeśli wygrywa ratio, to wszystko jest w porządku.
A jeśli wygrywa fides, to mamy moheryzm, stawianie narzędzi śmierci przy drogach, zawieszanie ich na ścianach itd.
Wiara nie tłumaczy funkcjonowania świata. I o to chyba El Commediate chodziło.
Do tego by działał samochód, niepotrzebny jest Bóg, dlatego Bóg jest be. Tak, właśnie tak.
Po co jakiś tam Bóg, skoro świat obywa się doskonale bez niego?
Racjonalizacja wiary to próba wyjścia z twarzą z idiotycznych wierzeń, pozbawionych sensu i logiki dogmatów itd.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou
Odpowiedz
#7
nonkonformista napisał(a):Wiara, Dziadzie Borowy, jest zaprzeczeniem rozumu.
Przez wieki wielu próbowało jakoś pogodzić te skłócone siostry.
I nikomu tego zrobić się nie udało. Fides et ratio. Piękne w teorii. W p.

Poczytaj sobie takiego Hellera. Jeżeli ktoś nie rozumie ani wiary ani nauki i patrzy na obie w prosty, niemalże prostacki sposób to faktycznie będzie mu się wydawało, że taki konflikt jest niedouniknięcia. (jak to się pisze ? )
Odpowiedz
#8
DziadBorowy napisał(a):Cała reszta to wypowiedzi antyklerykałów, którzy jak mi się wydaje uroili sobie kolejny problem z którym zaciekle walczą.
Nie pamiętam kiedy osobiście spotkałem się z jakimś katolikiem, który powoływał się na te 90% w jakimś celu.
Nawet na tym forum padaly argumenty, ze Polska jest katolicka - a jak sie nie podoba to wyjazd.

DziadBorowy napisał(a):Z pewnością. Wszak wiadomo, że taki głęboko wierzący katolik nie marzy o niczym innym jak by tu pognębić biednych antyklerykałów i ateistów i każdy z nich prezentuje poglądy przy których radiomaryjna babcia jest wzorem zwolenniczki wolności światopoglądowej.
To wytlumacz skad sie biora w sejmie takie cuda jak np. "Zespół parlamentarny ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski" ;u?

DziadBorowy napisał(a):Cóż za wnikliwa analiza ze zrozumieniem czym jest wiara na poziomie dziecka z pierwszej klasy szkoły podstawowej. Oczko "Bozia jest be skoro na ulicach mamy brum-brum" Duży uśmiech
Kiedys by utrzymac ludzi przy religii wystarczylo pokazac im zacmienie slonca albo postraszyc podczas burzy, ze to bog sie gniewa. Teraz takie bajki nie przejda. Wiec tak - burza robi kap, kap i jeb-pierdut, ale teraz wiemy dlaczego tak sie dzieje. Dlatego aby nadal gorliwie wierzyc w bajki opisane w starozytnych swietych ksiegach potrzebna jest fanatyczna wiara i bycie kompletnie slepym na wyjasnienia naukowe.

DziadBorowy napisał(a):A tak na serio. Ilość przechodzi w jakość. I tyle.
Tak. Tylko co mamy na mysli mowiac o jakosci? Fanatyczny amerykanski chrzescijanin gotowy wysadzac w powietrze kliniki aborcyjne i strzelajacy do ginekologow jest jakosciowo lepszy od przecietnego polaka-katolika, ktory do Kosciola chodzi 2 razy do roku na Wielkanoc i Bozenarodzenie?
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski!
Odpowiedz
#9
DziadBorowy napisał(a):Skoro tak twierdzisz.To jakieś wytłumaczenie obowiązujące wśród świeckich humanistów?

To nie świeccy humaniści mają obowiązujące wytłumaczenia, tylko katolicy i ulegli wobec nich ateiści. Na argument "a właśnie ze Ty jesteś" odpowiem od razu: podejdź do pierwszego lepszego księdza i zapytaj czy możesz samodzielnie interpretować Pismo Św.

Cytat:Bo nie spotkałem się z osobą wierzącą która tak tłumaczyła by zasadę działania auta.

Ach więc piszesz o motoryzacji? Myślałem że odnosisz się do tego co pisał Tqc


Cytat:Mimochodem tylko wspominając o "katolickim szariacie" i "fanatyzmie" Duży uśmiech

Niemniej wniosek wyciągnął ten sam co Ty - pojedyncze jednostki pogłębiają swoją wiarę, tłumy ją porzucają.
Odpowiedz
#10
Tgc napisał(a):Nawet na tym forum padaly argumenty, ze Polska jest katolicka - a jak sie nie podoba to wyjazd.

No to porównaj ich ilość do ilości antyklerykałów którzy powoływali się na ten mit tu na forum. Czym innego jest też powołanie się na kulturę chrześcijańską która ukształtowała w znaczniej mierze kulturę polską, czy też prosty fakt, że chrześcijanie w Polsce stanowią jednak większość ludzi a czym innym jest "mit 90% katolików" w formie w której używają go antyklerykałowie. Jak się okaże, że katolików jest tylko 55% to już stracą oni prawo do wyrażania własnego zdania ?
Cytat:To wytlumacz skad sie biora w sejmie takie cuda jak np. "Zespół parlamentarny ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski" ;u?
Skąd pomysł, że tworzą go głęboko wierzący ludzie?
Poza tym mniejszość im głupsza i mniejsza tym hałaśliwsza.
Fanatycy i wariaci zawsze będą, nie oznacza to, jednak, że każda osoba głęboko wierząca to fanatyk.
Cytat:Kiedys by utrzymac ludzi przy religii wystarczylo pokazac im zacmienie slonca albo postraszyc podczas burzy, ze to bog sie gniewa. Teraz takie bajki nie przejda. Wiec tak - burza robi kap, kap i jeb-pierdut, ale teraz wiemy dlaczego tak sie dzieje. Dlatego aby nadal gorliwie wierzyc w bajki opisane w starozytnych swietych ksiegach potrzebna jest fanatyczna wiara i bycie kompletnie slepym na wyjasnienia naukowe.
Wszystko fajnie. Ale nie spotkałem się z tym aby chrześcijaństwo tłumaczyło burzę gniewem Boga. Nie spotkałem się w ogóle aby tłumaczyło jak działa burza.
Religie prymitywne, których głównym zadaniem było tłumaczenie świata z bogami, którzy mieszkali obok i byli taką przypakowaną wersją człowieka już dawno padły. Ostały się jedynie religie bardziej rozwinięte będące odpowiedzią nie na potrzebę wyjaśnienia świata ale na potrzebę mistycznej duchowości, którą wielu posiada. Z ich pierwiastkiem transcendentalnym żaden rozwój nauki nie jest w stanie im zagrozić gdyż zwyczajnie ezgzystują ma dwóch różnych płaszczyznach.
To co twierdzisz przypomina wieszczenie, że zrozumienie chemi zakochania będzie końcem miłości romantycznej. Chemię zakochania już dawno rozumiemy a miłość romantyczna ma się całkiem nieźle.
Cytat:Tak. Tylko co mamy na mysli mowiac o jakosci? Fanatyczny amerykanski chrzescijanin gotowy wysadzac w powietrze kliniki aborcyjne i strzelajacy do ginekologow jest jakosciowo lepszy od przecietnego polaka-katolika, ktory do Kosciola chodzi 2 razy do roku na Wielkanoc i Bozenarodzenie?
A jak Ci znajdę jakiegoś fanatyka ateistę robiącego podobne rzeczy to stwierdzisz, że ateiści o silnych przekonaniach stanowią zagrożenie?

Osoba głęboko wierząca to nie fanatyk ale osoba, która mocno wierzy w daną wiarę i stara się żyć według jej zasad. Ponieważ zasady chrześcijaństwa zasadniczo sprzeciwiają się przemocy a już na pewno przemocy w stylu ataków terrorystycznych to na pewno nie grozi nam nic podobnego jak serwują nam arabowie. Z praktycznego zastosowania zasad dwóch różnych religii wynikną dwa zupełnie różne rezultaty. W naszym przypadku co najwyżej mniej ludzi będzie chrzcić piwo wodą w knajpach. Nie wiem skąd wziąłeś twierdzenie głęboko wierzący chrześcijanin = fanatyk.


El Commediante napisał(a):To nie świeccy humaniści mają obowiązujące wytłumaczenia,

Jasne, to spróbuj któremuś wytłumaczyć, że to nie inkwizycja paliła za czary lub poproś o listę tych naukowców spalonych na stosie. Życzę powodzenia. Po przygodach ze świechumanami i "racjonalistami" na rozmaitych forach ciężko było by mi wskazać bardziej zdogmatyzowaną grupę w necie nie licząc różnych internetowych kółek różańcowych.
Cytat:tylko katolicy i ulegli wobec nich ateiści. Na argument "a właśnie ze Ty jesteś" odpowiem od razu: podejdź do pierwszego lepszego księdza i zapytaj czy możesz samodzielnie interpretować Pismo Św.
A to skąd sobie uroiłeś ? Ja tam pamiętam, że księża zachęcali do czytania i rozważania Pisma Św.

Cytat:Ach więc piszesz o motoryzacji? Myślałem że odnosisz się do tego co pisał Tqc
No to co konkretnie miałby sprawiać ten Duch Święty w kontekście tego co napisał TGC.
Cytat:Niemniej wniosek wyciągnął ten sam co Ty - pojedyncze jednostki pogłębiają swoją wiarę, tłumy ją porzucają.
Nie.Wniosek taki wynika z badań do których wkleił linka. Wnioski TGC z tego oscylują wokół szariatu i katilików przeprowadzających zamachy terrorystyczne.
Odpowiedz
#11
Tgc napisał(a):Tak. Tylko co mamy na mysli mowiac o jakosci? Fanatyczny amerykanski chrzescijanin gotowy wysadzac w powietrze kliniki aborcyjne i strzelajacy do ginekologow jest jakosciowo lepszy od przecietnego polaka-katolika, ktory do Kosciola chodzi 2 razy do roku na Wielkanoc i Bozenarodzenie?

Naprawdę był taki przypadek, czy koloryzujesz z braku lepszych przykładów?
Odpowiedz
#12
Hmmm...

Mam bądź miałem przykłady katolików głęboko wierzących wokół siebie. Np. taka staruszka, mieszkająca na bocznej ulicy. Dzień w dzień drepcze sobie do kościoła. Dosłownie - drepcze - bo dystans kilometra pokonuje chyba w 25-30 minut. I tak sobie ta babinka, dzień po dniu, czy zimno, czy ciepło, drepcze.

Miałem też kiedyś taką koleżankę, której jedyny "fanatyzm" objawiał się w tym, że było jej mnie szkoda, bo "pójdę do piekła i będę cierpiał". Dziwnym trafem, życie mi się od wtedy specjalnie nie zmieniło.

Co komu przeszkadza, że są ludzie, którzy głęboko sobie w coś wierzą? Dopóki nie ograniczają mojej wolności ani mnie do niczego siłą nie zmuszają to jakie stanowią zagrożenie, że porównuje się ich do dzieci szariatu? No chyba, że drepcząca staruszka i przejęta mą duszą po śmierci koleżanka to fanatycy na wzór faceta wysadzającego kliniki aborcyjne albo beżowego przyjaciela z maczetą.

DziadBorowy napisał(a):A jak Ci znajdę jakiegoś fanatyka ateistę robiącego podobne rzeczy to stwierdzisz, że ateiści o silnych przekonaniach stanowią zagrożenie?

Niejaki Varg Vikernes, lider zespołu Burzum: "W 1993 został skazany i otrzymał najwyższą z możliwych kar (co w norweskim prawie karnym wynosi 21 lat pozbawienia wolności) za zabójstwo muzyka Mayhem Řysteina "Euronymousa" Aarsetha oraz podpalenie trzech kościołów na początku lat 90. XX wieku, w tym kościoła Fantoft w Fan" - nie wiem czy on konkretnie ateista, no ale jak widać za KK raczej nie przepadał Język

Christoff napisał(a):Naprawdę był taki przypadek, czy koloryzujesz z braku lepszych przykładów?

Z tego co pamiętam Dawkins pisał o tym w "Bogu Urojonym".
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#13
Sebrian napisał(a):Co komu przeszkadza, że są ludzie, którzy głęboko sobie w coś wierzą?
Nie zauważyłeś, że pewnym ludziom przeszkadza wszystko? Najlepsza rozrywka to przyczepić się, że ktoś wierzy, nie wierzy, ma dzieci, nie ma dzieci, głupio sie ubiera i w ogóle nie żyje tak, jak chcieliby czepiający się.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#14
DziadBorowy napisał(a):Religie prymitywne, których głównym zadaniem było tłumaczenie świata z bogami, którzy mieszkali obok i byli taką przypakowaną wersją człowieka już dawno padły. Ostały się jedynie religie bardziej rozwinięte będące odpowiedzią nie na potrzebę wyjaśnienia świata ale na potrzebę mistycznej duchowości, którą wielu posiada. Z ich pierwiastkiem transcendentalnym żaden rozwój nauki nie jest w stanie im zagrozić gdyż zwyczajnie ezgzystują ma dwóch różnych płaszczyznach.

To jest nie do końca prawda. Katolicyzm owszem stawia na pierwiastek duchowy. I, pomijając jakiś tam pojedynczych księży, nie staje w opozycji do nauki - wręcz przeciwnie. W przypadku do drzwi pukaczy, kozojebców, scjentologów czy protestantów sprawa nie jest tak prosta. Wydają oni jakieś broszurki, które są często oficjalnym stanowiskiem(vide Strażnica) gdzie negują geologię, astrofizykę, biologię ewolucyjną pisząc o tym, że świat ma 6 tys. lat. Czyli nie nie jest to domena religii pierwotnych.
Katolicyzm jest chyba wyjątkiem w tej kwestii. I co najśmieszniej, obrońcy nauki*, czyli racjonaliści i inni atakują Kościół z tego powodu! Szukając jakiś dziur, niespójności w ich doktrynie z np. ewolucją, której w większości nie rozumieją**. Zapominając przy tym, że w ten sposób srają pod siebie. Jakby Katolicy poszli za ich radą i odgórnie odrzucili naukę i przeszli na opcję 6 tys. lat, to by się troszkę odbiło czkawką naucę...



* znaczy się tacy, co przeczytali jedną popularno-naukową książkę:]
** - powtarzanie w kółko, że wszystko to sprawka genów i memów, to jak gadanie, że auto jeździ, bo paliwo i brum-brum
[url=https://www.facebook.com/pages/Ewolucja-Nauka-i-Spo%C5%82ecze%C5%84stwo-Mikroblog/272276922924204][/url]
Odpowiedz
#15
Wiara to wiara. Narzędzie proste jak budowa odważnika.
I to jest piękne.
Rozum tylko wszystko niepotrzebnie komplikuje i zasiewa ziarno zwątpienia.
Dla wiary to trucizna.

Jakby kto pytał, to nie moje tylko Martina Luthera Kinga.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#16
Kwasss napisał(a):To jest nie do końca prawda. Katolicyzm owszem stawia na pierwiastek duchowy. I, pomijając jakiś tam pojedynczych księży, nie staje w opozycji do nauki - wręcz przeciwnie.

Owszem staje bo jego twierdzenia nie ograniczają się do świata transcendentalnego i zagadnień moralnych. Ale często odnoszą się do zjawisk całkiem materialnych wchodzących w zakres zainteresowania nauki. Mamy twierdzenia typu woda może przemienić się w wino, modlitwa działa, istnieją ludzie opętani przez demony, krakers zamienia się w ciało I w. Żyda, prawa przyrody są czasami zawieszane etc.

Na te tematy ma też coś do powiedzenia nauka i udziela odmiennych odpowiedzi.

A dla ludzi, którzy twierdzą, ze religie pierwotne były gorsze od dzisiejszych. Ich twierdzeniom faktycznie można było przypisać cechy. A dzisiaj? Czym jest duch? z czego się składa? jak się mainfestuje? :lol2: Jeżeli rozmycie pojęć do momentu gdy tracą jakąkolwiek wartość poznawczą jest postępem to ja dziękuję.

Gdy dzikus mówi o duchu, nadaje przynajmniej jakieś znaczenie temu słowu. Przez ducha rozumie jakąś siłę działającą, podobną do wiatru, wzburzonego powietrza, tchnienia, siłę, która w sposób niewidzialny stwarza zjawiska spostrzegane przez zmysły. Teolog nowoczesny z nadmiaru subtelnych dociekań doszedł do tego, że stał się równie mało zrozumiały dla siebie, jak i dla innych. Zapytajcie go, co nazywa duchem. Odpowie wam, że jest to substancja nieznana, doskonale prosta, nie posiadająca wymiarów i nie mająca nic wspólnego z materią. Czyż ktokolwiek ze śmiertelnych może w dobrej wierze stworzyć sobie pojęcie o takiej substancji? Czyż w języku nowoczesnej teologii duch jest czymś innym niż brakiem pojęcia? Pojęcie duchowości jest jeszcze jednym pojęciem nie mającym wzoru.

ks. Jan Meslier
Odpowiedz
#17
antagonistyczny napisał(a):Mamy twierdzenia typu woda może przemienić się w wino, modlitwa działa, istnieją ludzie opętani przez demony, krakers zamienia się w ciało I w. Żyda, prawa przyrody są czasami zawieszane etc. .

No ale właśnie to wszystko są cuda, czyli zaburzenie normalnego stanu rzeczy. W żaden sposób nie podważają one działania praw natury.
Do czasu jak katolicy nie domagają się o tym aby o przemianie wody w wino uczyć na chemii a o inteligentym projekcie na biologii jak to robią protestanci a kwestie te pozostają wyłącznie dziedziną ich wiary to problemu nie ma.
Odpowiedz
#18
DziadBorowy napisał(a):No ale właśnie to wszystko są cuda, czyli zaburzenie normalnego stanu rzeczy. W żaden sposób nie podważają one działania praw natury.

To, że prawa natury ulegają czasami "zaburzeniu" to już też twierdzenie sprzeczne z tym co obserwujemy.

DziadBorowy napisał(a):Do czasu jak katolicy nie domagają się o tym aby o przemianie wody w wino uczyć na chemii a o inteligentym projekcie na biologii jak to robią protestanci a kwestie te pozostają wyłącznie dziedziną ich wiary to problemu nie ma.

Mam w dupie czy się domagają czy nie. Ich twierdzenia to banialuki sprzeczne z wszystkim co faktycznie wiemy i o to w tym chodzi. O tym dyskutujemy.

Zresztą czy katolicy akceptują teorię ewolucji? Wystarczy poczytać FRONDĘ czy Polonia Christiana.
http://www.fronda.pl/a/darwin-kreacjonizm-i-kosciol,20136.html
http://www.pismo.poloniachristiana.pl/tr...numer.html

No i wystarczy porozmawiać z przeciętnym katolikiem. Chyba żyjesz w jakimś innym świecie.
Odpowiedz
#19
I co szczególnego wynika z tego co piszesz? To mają jeszcze prawo ci katole wierzyć w te banialuki, czy nie?
Odpowiedz
#20
fernandez napisał(a):I co szczególnego wynika z tego co piszesz? To mają jeszcze prawo ci katole wierzyć w te banialuki, czy nie?

Mają ale niech nie twierdzą wtedy, że ich wiara nie jest sprzeczna z nauką.

Od kiedy nie domaganie się uczenia banialuk w szkole oznacza, że banialuki są zgodne z nauką?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości