Wściekłe Gacie napisał(a):Dokładnie. A patologii mógłby Neuromancer sponsorować nauczanie, jeśliby tylko zechciał. I pieniądze szłyby bezpośrednio do zainteresowanego, a nie przez pośredników-urzędników.
Jak pokazują akcje typu WOŚP - w Polsce ludzie chcą sponsorować innych, nie potrzeba do tego przymusu.
Mi nie o sam przymus chodzi, ale o jakieś wyjscie dla tych co chcą ale nie mogą. Podałeś hasło akcji charytatywnych typu WOŚP. A mi się wydaje że takie akcje przynoszą zysk bo są jednorazowe. Gdyby przyszło wpłacać po dziesięć złotych co miesiąc to nie uzberali by nawet połowy. Za dużo zachodu z tym, a może ktoś inny wpłaci, da sobie radę i inne takie argumenty byleby dupy nie ruszyć. I to jest właśnie konserwowanie biedy i wstecznictwa. Liczyć na pomoc ludzi to jak liczyć na mannę z nieba. Sponsorami mogliby być przedsiębiorcy, ale zapewne chcieliby niczym w średniowiecznych cechach by ci łaskę odpracowali i to za sumę wielokrotnie wyższą niż wyłożona, wiązaliby przyszłych pracowników ze sobą umowami na odpracowanie określonych sum pod presją wysokich kar. To już było i się nie sprawdziło. A równanie ku dołowi to gloryfikacja bogatych debili, nie podnoszenie inteligentnych acz biednych. Za początek swojego życia nikt w pełni nie odpowiada, nie ma wpływu na wybór rodziców, środowiska ani miejsca własnego życia, dopiero później ma na to wpływ. A to później to nie raz za późno. Mózg człowieka najszybciej kształtuje się do dziewiątego roku życia. Jak do tego czasu nie miał styczności z nauką w jakiejkolwiek formie, to kicha. Później sobie nie poradzi tak dobrze jak reszta, która miała więcej szczęścia. Ja postuluję bony. Każdy obywatel w wieku szkolnym (6-7 lat do 18-19) dostaje roczny bon o równej wysokości. Do tego nie trzeba rozbudowanej biurokracji, Wystarczyłby program komputerowy przesyłający odpowiednie kwoty na konto szkół. Im więcej zapisanych uczniów tym więcej szkoła zarabia. Bon pokrywałby w pełni pensje nauczycieli, remonty szkól, zakup nowego wyposażenia. Do tego darowizny dla szkół. I większość problemów znika. To oczywiste że szkoły o najwyższym standardzie przyciągały by najwięcej uczniów, a tam gdzie nauczanie leży tam są pustki i eliminacja. Może niewiele jest osób które są biedne i inteligentne ale liczenie że ktoś pomoże i za własne pieniądze wykształci cudze dziecko jest co najmniej dziwne.
Sebastian Flak