To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak powinna wyglądać szkoła XXI wieku?
#61
Neuromancer napisał(a):GB jak okroić program. Jak wywalisz połowę tego co masz z np. Biologii. Koniecznie masz się nauczyć funkcji nerek, ale o wątrobie nie trzeba wspomnieć? Tu trzeba dać wolną rękę w nauczaniu. Co najwyżej jakieś uśredniony system wymagań dla każdego poziomu nauczania. A co do edukacji seksualnej to wolna wola dyrekcji, chcą niech uczą. Ja uważam że najlepszy jest system obecny tzn. Kwestie seksualności i rozmnażania poruszane są w ramach biologii tudzież godzin wychowawczych. Jak na razie dobrze się to spisuje.
Nie chodzi o likwidowanie połowy programu jak leci, tylko o zrobienie tego z głową, a więc niech się na biologii uczą o wszystkim, ale niekoniecznie o wszystkim w takim stopniu zaawansowania jak teraz. Na poziomie gimbusowo-licealnym wystarczy sam zarys wiedzy. Licealista nie powinien być zmuszany do nauki skomplikowanych wzorów chemicznych, jeśli nie chce wiązać z tym kierunkiem swojej przyszłości. Kolejna sprawa to decyzyjność dyrektorów szkół w program nauczania. Jak dla mnie to niedorzeczna wolna amerykanka, żeby takie rzeczy miały zależeć od widzimisia/światopoglądu jakiegoś kolesia z przypadku/nie przypadku wybranego na stołek dyrektora.

Po czym stwierdzasz, że edukacja seksualna jest w polskich szkołach dobra taka jaka jest obecnie?
Odpowiedz
#62
Sofeicz napisał(a):produkujemy wielce przydatnych pseudohumanistów i specjalistów od zarządzania i marketingu.
Chyba "szpecjalistów" Uśmiech Jak jeszcze studiowałem, tańczyłem w zespole ludowym i takie tam no i poznawało się mnóstwo ludzi. "Co studiujesz?" - "Marketing i zarządzanie", "A ty?" - "Też marketing i zarządzanie", "A koleżanka?" - "Marketing i zarządzanie". Pojebało ich, myślałem wtedy? No, ale naczynia się same nie pozmywają a frytki same nie usmażą Uśmiech
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
#63
Marcin_77 napisał(a):Jak jeszcze studiowałem, tańczyłem w zespole ludowym i takie tam no i poznawało się mnóstwo ludzi.
Fajny epizod w życiorysie.
Gratuluję.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#64
Edukacja seksualna jest w porządku, ponieważ uczy się bez jakiegokolwiek mieszania w to światopoglądu i wartościowania. Po prostu mieści się to w zakresie biologii i jest wykładane tak samo jak wiedza o środowisku. Bez zbędnego gadania i tworzenia nowych przedmiotów. Jeśliby to zmienić to będą protesty, jakieś próby przemycania światopoglądow w zależności od rządzącej partii i temu podobne sprawy. Jak ktoś rozumu używa to wiedza z biologii jest wystarczająca, jak głupi to żadna edukacja mu nie pomoże.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#65
Sofeicz napisał(a):Fajny epizod w życiorysie.
Gratuluję.
A człowieku.... w zespole ludowym sam proces tańczenia jest niejako efektem ubocznym czy nawet niedogodnością uczestnictwa w tym zadziwiającym kolektywie Uśmiech
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
#66
Neuromancer napisał(a):Produkujemy też inżynierów do dupy, pseudonaukowców co błotem i sokiem z kiszonej kapusty leczą guzy mózgu i całe rzesze inteligientnych inaczej, którzy dają się na to nabrać.
Najgorsze jest to, że nasze elyty odpowiedzialne za edukację nie widzą problemu.
Nic to, że tracimy najzdolniejsze głowy, które wolą pracować dla dobra Zachodu.
Ich myślenie pewnie wygląda tak:
- wykształcimy półgłówków, bo do pracy na zmywaku nie potrzeba myśleć,
- nie mamy dobrych inżynierów? Nie szkodzi. Sprowadzimy ich sobie z Ukrainy, Chin, Indii.

A że cierpi na tym Polska i my wszyscy? Kogo to naprawdę obchodzi? Niewielu. I tych niewielu jest głosem wołającego na puszczy.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou
Odpowiedz
#67
Te elyty jak ich nazywasz to tak naprawdę ci inteligentni inaczej, tylko trochę cwansi. Wczoraj mówili że 60 procent polaków w przeciągu roku nie przeczytało żadnej książki. To znaczy że taka masa ludu nie interesuje się czymkolwiek co wymaga myślenia i dokształcenia się. A ci politycy nie biorą się z Marsa tylko z tego ludu. Jak w życiu nie zetknęli się nawet dobrowolnie z innymi sposobami nauczania, to co wymyśla będzie głupie. Ministrami powinni zostawać pedagodzy ze stażem i uznanym dorobkiem a do tego powinni mieć grupę wsparcia w postaci naukowców, nauczycieli i popularyzatorów nauki. Ale jak ktoś nie ma pojęcia to kopiuje bez zastanowienia wzorce cholera wie skąd. Ta reforma, która weszła do szkół ponadgimnazjalnych to niby krok w dobrym kierunku, ale tak zrobiona to kpina z podstaw logiki. Założenia niby dobre, ale wykonanie do dupy. Jeszcze zostawienie starego systemu jako podstawy a to jako nadbudówka to debilizm do kwadratu. W starożytnej grecji uczono w ten sposób że nauczyciel zbierał ucznia bądź kilku i uczył tego co sam umie. Żeby sprawniej to szło uczył ich wpierw sposobów nauki uczenia Uśmiech W xviii wieku przyszedł czeski ksiądz i wymyślił klasy i roczniki i zmasowane sposoby nauki. W xix wieku zaczęło to przypominać dzisiejsze szkoły czyli takie fabryki dla małych ludzi. Może warto by powrócić do korzeni i dostosować to do wiedzy współczesnych? Zamiast traktować ludzi jak szarą masę, traktować ich jak osobowości. Uczyć tego jak się uczyć, nie tego co. Dawać ludziom wybór, chcesz być pisarzem droga wolna, kształc się w tym co lubisz. Chcesz być strażakiem czy inżynierem to ucz się tego od skończenia gimnazjum. Takie podejście sprawi że każdy będzie robił to co chce i jakiś tam postęp będzi, nie to co teraz. Same gimnazja bym zlikwidował. Ale że kasa na powrót ośmioklasowych podstawówek jest większa niż utrzymanie gimnazjów to niech by zostały. Niektórych poronionych pomysłów nie da się tak łatwo zmienić.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#68
Neuromancer napisał(a):Wczoraj mówili że 60 procent polaków w przeciągu roku nie przeczytało żadnej książki.
W przeciągu to się ogólnie źle czyta, bo wilka można złapać.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#69
Cytat:Wczoraj mówili że 60 procent polaków w przeciągu roku nie przeczytało żadnej książki

Heej, przecież jak ktoś książek nie czyta, nie oznacza znowu że nie myśli! Są też inne sposoby Uśmiech.
Opisu wcale tutaj nie ma!
Odpowiedz
#70
No a jak się ma myślenie do czytania. Ja nie twierdzę że jak ktoś nie czyta to nie myśli w ogóle. Ja twierdzę że jak nie czyta to nie ma zainteresowań wymagających myślenia Uśmiech i to nie chodzi o same książki, ale o cokolwiek. Jak nie czerpie informacji z jakiegokolwiek źródła, to znaczy że nie się nie rozwija. A jak się nie rozwija. To znaczy że się cofa. Jak nie idziesz na przód to zostajesz w ogonie. Proste. A fakt że 60 procent tego narodu nie interesuje się czymkolwiek poza żarciem, spaniem i sraniem nie nastraja optymistycznie.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#71
Neuromancer napisał(a):No a jak się ma myślenie do czytania. Ja nie twierdzę że jak ktoś nie czyta to nie myśli w ogóle. Ja twierdzę że jak nie czyta to nie ma zainteresowań wymagających myślenia Uśmiech i to nie chodzi o same książki, ale o cokolwiek. Jak nie czerpie informacji z jakiegokolwiek źródła, to znaczy że nie się nie rozwija. A jak się nie rozwija. To znaczy że się cofa. Jak nie idziesz na przód to zostajesz w ogonie. Proste. A fakt że 60 procent tego narodu nie interesuje się czymkolwiek poza żarciem, spaniem i sraniem nie nastraja optymistycznie.
A będzie jeszcze gorzej.
Przecież tu mają być zmywacze naczyń dla Zachodu.
A tacy prawie nic wiedzieć nie muszą.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou
Odpowiedz
#72
To trzeba temu zaradzić. Po to założyłem ten wątek. Każdy sypnie pomysłem to może ktoś kiedyś skorzysta Uśmiech Wiadomo że jest źle, ale może być lepiej. Wystarczy pomyśleć.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#73
Chwila momento. Rozwija można się korzystając z internetu: blogi, filmiki, fora itd. Można nie przeczytać ani jednej książki a sporo umieć.

A wiecie co się stanie gdy dacie wolność młodzieży w sprawach edukacji? Nic się nie nauczą a będą zażywać szkodliwe substancje, prowadzić rozwiązły tryb życia i uprawiać wandalizm nie mówiąc już o gorszych czynach spowodowanych nudą, odizolowaniem od rówieśników itd.
wolny rynek kuwa!!!
Odpowiedz
#74
Chcę żeby nauczyciel zapytał mojego dzieciaka o zainteresowania i o nich z nim trochę porozmawiał. Na początek wystarczy, ja tego luksusu nie doświadczyłem. Dalej powinno być już z górki.

Btw... Sam skończyłem typowe zarządzanie, ale tylko dlatego, że studia nie nadążąją za tym co robię zawodowo.
Odpowiedz
#75
A dlaczego studia nie nadążają?
wolny rynek kuwa!!!
Odpowiedz
#76
Zajmuję się marketingiem internetowym, w dodatku mocno wyspecjalizowanym. Wiedza akademicka na ten temat jest dobre 5-10 lat do tyłu - podstawy niby w porządku, ale rynek zmienia się tak szybko, że ryzyko przekazania nieaktualnej wiedzy staje się bardzo realne. Takich dziedzin zapewne jest dużo więcej.

Jak sobie z tym radzić? Zapewne otwarcie na biznes i ciągłe "tarcie" z nim jest jakimś rozwiązaniem.
Odpowiedz
#77
sirflinket napisał(a):Chwila momento. Rozwija można się korzystając z internetu: blogi, filmiki, fora itd. Można nie przeczytać ani jednej książki a sporo umieć.

Już napisałem:
JA napisał(a):Ja twierdzę że jak nie czyta to nie ma zainteresowań wymagających myślenia i to nie chodzi o same książki, ale o cokolwiek.

W tym cokolwiek mieści się cała reszta i blogi i fora itp. Natomiast książka pozostaje głównym nośnikiem wiedzy. A czytanie dla przyjemności, to też nie jest strata czasu. A mam takie podejrzenie że to 60%, które otwarcie się przyznaje do nie czytania, nie robi nic poza przeżywaniem kolejnych dni swego żywota.


Cytat:A wiecie co się stanie gdy dacie wolność młodzieży w sprawach edukacji? Nic się nie nauczą a będą zażywać szkodliwe substancje, prowadzić rozwiązły tryb życia i uprawiać wandalizm nie mówiąc już o gorszych czynach spowodowanych nudą, odizolowaniem od rówieśników itd.

Nie wszyscy. Niektórzy chcą od dziecka chcą wiedzieć wszystko. Jak ktoś nie potrafił sensownie odpowiedzieć na pytanie, to szuka się samemu. A kto szuka ten znajduje. Fakt że to zdecydowana mniejszość, to co innego. Ludzkość istnieje dzięki jednostkom cała reszta się nie liczy. I podstawowym zadaniem szkoły powinno być tworzenie jednostek bądź wspomaganie ich rozwoju.


WuXeS napisał(a):Chcę żeby nauczyciel zapytał mojego dzieciaka o zainteresowania i o nich z nim trochę porozmawiał. Na początek wystarczy, ja tego luksusu nie doświadczyłem. Dalej powinno być już z górki.

Marzenia. W tej chwili nauczyciel udaje ślepego i głuchego. Szkoła jest w tej chwili od "nauczania" nie od uczenia czegokolwiek przydatnego.Nauczyciel ma wyłożyć co mu kazali, uczeń wykuć co mu kazali a rodzic nie zawracać dupy nauczycielowi kiedy mu nie kazali. I koło się zamyka. Też już gdzieś wspominałem że łatwiej nauczyć kogoś tego co mu dobrze idzie od początku,niż kłaść do głowy na siłe to co ktoś uznał że musi umieć. Jak to się mówi z niewolnika nie ma robotnika. Ta zasada obowiązuje w każdej dziedzinie życia. A wydaje mi się że w miejscu gdzie powinna być najlepiej pojęta, czyli w szkole nie rozumie się tego wcale.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#78
A podobno Wałęsa żadnej książki nie przeczytał a obalił komunizm.
Może gdyby przeczytał, to by nie obalił.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#79
Wałęsa to mógł se obalić pół litra w cieniu stoczni, a nie komunizm.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#80
WuXeS napisał(a):Chcę żeby nauczyciel zapytał mojego dzieciaka o zainteresowania i o nich z nim trochę porozmawiał. Na początek wystarczy, ja tego luksusu nie doświadczyłem. Dalej powinno być już z górki.
No nie wiem... w dzisiejszych oszalałych czasach to taką szczerą rozmowę nauczyciela z dzieckiem można śmiało podciągnąć pod "molestowanie".
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości