Nie znam nikogo kto by studiował na dwóch uczelniach, a nie pisałem że nie można pisać egzaminów na więcej niż jednej. Poza tym zdany egzamin na jednej uczelni pewnie byłby honorowany na analogicznym kierunku na innym. Istota matury jest taka że już samo jej istnienie powoduje istnienie presji. Wymagana jest przy najgłupszych zawodach. To ludzie robią ją, a jak już mają to robią studia, bo reszta robi to i ja se zrobię. I masz później magistrów psychologii co stwierdzają że dzieci były molestowane bo nie taki płotek narysowały, masz dziennikarzy, którzy walą w artykułach ortografy, masz ludzi którzy po studiach narzekają na bezrobocie bo poszli na jakże potrzebną resocjalizację czy politologię. Mi też się marzy by jeden nauczyciel mógł uczyć najwyżej 10 uczniów. Byłoby to dobre dla całego toku nauczania. Każdy uczeń byłby dopilnowany. Ale w tym kraju likwiduje się szkoły i tworzy nowe urzędy... Na szkołach nie powinno się oszczędzać. Dobre szkoły to wysokie PKB, w końcu to uczniowie tych szkół będą je wypracowywać. A przy przedmiotach ścisłych jest miejsce na kreatywność, niewiele bo niewiele, ale jest w końcu tworzenie nowych hipotez wymaga pewnej dozy inwencji. Tak samo w przedmiotach humanistycznych potrzebne jest pewne trzymanie się schematów bo inaczej wyjdzie kicz albo bełkot. Ale kucie na blachę chyba nie jest dobre. A reglamentacja miejsc to straszny pomysł, skończyło by się na tym że bogaci i przy władzy słali by pociechy na najbardziej intratne studia. Poza tym kształcenie zawodowe jak już wspominano w tym wątku zostało rozpieprzone. Szkoły polikwidowano, poziom w tych co zostały spadł drastycznie. Chodziłem do zespołu szkół i była tam zawodówka... Ciężko powiedzieć by poza wyjątkami umiał tam ktoś czytać. Teraz chodzą do zawodówek po prostu idioci, nikt z jakimiś wyższymi aspiracjami nie pójdzie do zawodówki, nawet z tymi niższymi nie mają ochoty się wybierać.
Sebastian Flak