To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Soylent
#21
No właśnie, a tu chodzi o coś co całkiem mogło by zastąpić jedzenie. A skoro obiecuje niską kaloryczność i brak cholesterolu, to ja się piszę. Zwłaszcza że takie obietnice są banalne do sprawdzenia.
Bóg nie ma z tym nic wspólnego. W ogóle nie ma go we Francji o tej porze roku.
Odpowiedz
#22
A może jakiś przepis dać tu, bo jak na razie ni mo...

Odpowiedz
#23
Widziałabym zastosowanie w służbie zdrowia i ewentualnie na misjach humanitarnych. Ale jeść na co dzień paćkę bez wyraźnego smaku, zapachu i konsystencji?
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
#24
Ale jaja by były jakby się udało stworzyć taki uniwersalny posiłek... czujecie ilu dietetyków i dietetyczek musiałoby sobie znaleźć jakąś nową pracę? Duży uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#25
Oni zarabiają na ludziach którzy mają zbyt słabą wolę by po prostu nie jeść za dużo.
Raczej by ich taki koktajl nie zadowolił.
Bóg nie ma z tym nic wspólnego. W ogóle nie ma go we Francji o tej porze roku.
Odpowiedz
#26
https://campaign.soylent.me/soylent-free-your-body

Finansowanie produkcji Soylentu trwa...
260 tysięcy dolarów zebrane w jeden dzień. Celem było zebranie 100 tysięcy w miesiąc...

Rojza Genendel napisał(a):Widziałabym zastosowanie w służbie zdrowia i ewentualnie na misjach humanitarnych. Ale jeść na co dzień paćkę bez wyraźnego smaku, zapachu i konsystencji?

Podobno smakuje "zaskakująco dobrze".
W każdym razie, spiesząc się często jadłem niezdrowe i kiepskie rzeczy.
Soylent ma być w założeniu zdrowszy niż obecne tanie i szybkie żarcie.


PS. Nie tylko Soylent, ale i... Soylent Corporation. Mają poczucie humoru Uśmiech
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#27
Może mogłoby się również przydać w astronautyce.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#28
Dla astronautów już przecież opracowują kartridże z jedzeniem do drukarek 3D. Czekoladę już wydrukowali, teraz próbują z pizzą.
Bóg nie ma z tym nic wspólnego. W ogóle nie ma go we Francji o tej porze roku.
Odpowiedz
#29
Ruskich astronautów karmili eksperymentalnie samymi witaminami. Po pewnym czasie mimo zdrowia fizycznego, psychika siadała. Jeść codzień to samo... Horror.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#30
Kulturyści dają radę, chociaż oni nie jedzą jednak samego proszku...
Nikt przecież nie każe jeść tego codziennie.
Bóg nie ma z tym nic wspólnego. W ogóle nie ma go we Francji o tej porze roku.
Odpowiedz
#31
Choć wygląda to na wspaniały pomysł, to mam te same obawy co Neuromancer.
Niezmienna baza pokarmowa potrafi obrzydzić. Chyba, że panowie od Soylentu wprowadzą różnorakie wersje smakowe, wtedy ten problem możnaby zniwelować.
[COLOR="Silver"]*Wyjątkowo dowcipny i cięty ateistyczny cytat.*
*Praktycznie nikomu nieznany autor tegoż cytatu*[/COLOR]
Odpowiedz
#32
OverHit napisał(a):Dla astronautów już przecież opracowują kartridże z jedzeniem do drukarek 3D. Czekoladę już wydrukowali, teraz próbują z pizzą.

Bajer, przyszłość jest wielka i pełna przygód Duży uśmiech.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#33
Neuromancer napisał(a):Jeszcze parę lat i nie będziesz mógł oddychać bez państwowych licencji i spełniania norm. A co dopiero jeść samodzielnie. Już oficjalnie samodzielnie leczyć się ziołami nie można. Wystarczy poczekać. Mięso pójdzie na pierwszy ogień. Potem kolejne przysmaki aż zaczną ludzi karmić jakimś płynem takim jak ten z matrixa. Zgroza.
No, to jest akurat kapitalizm. Crony, but capitalism. Masz żreć produkty korporacji, zapewniając tymże korporacjom ciągły dopływ żywego pieniądza. Inne rozwiązania godzą w System, który utrzymuje cywilizację w ruchu. Prywatna inicjatywa w tym wymiarze stanowi zakamuflowany akt terroryzmu. Klaar?
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
Orkiestra!
Odpowiedz
#34
Cytat:Już oficjalnie samodzielnie leczyć się ziołami nie można.
Jak to?
The spice must flow
Odpowiedz
#35
OverHit napisał(a):Kulturyści dają radę, chociaż oni nie jedzą jednak samego proszku...
Nikt przecież nie każe jeść tego codziennie.

No jakby stworzyli z tego bazę pokarmową astronautów, to raczej często musieliby to jeść.

kolawiec napisał(a):Choć wygląda to na wspaniały pomysł, to mam te same obawy co Neuromancer.
Niezmienna baza pokarmowa potrafi obrzydzić. Chyba, że panowie od Soylentu wprowadzą różnorakie wersje smakowe, wtedy ten problem możnaby zniwelować.

Nawet po wprowadzeniu stu rodzajów smaku codzienne jedzenie jakiegoś budyniu nie byłoby tym o czym marzy większość ludzi Uśmiech

Stary Werter napisał(a):No, to jest akurat kapitalizm. Crony, but capitalism. Masz żreć produkty korporacji, zapewniając tymże korporacjom ciągły dopływ żywego pieniądza. Inne rozwiązania godzą w System, który utrzymuje cywilizację w ruchu. Prywatna inicjatywa w tym wymiarze stanowi zakamuflowany akt terroryzmu. Klaar?


To jest korporacjonizm. A utrzymuje się to to dzięki państwowym dotacjom. Avx gdzieś to pięknie wyłożył.

Rita napisał(a):Jak to?

Tak to:
http://znakiczasu.pl/szlachetne-zdrowie/...ia-ziolami

Zakaz celujący w naturalne preparaty, nawet witamin i supli jako takich się czepili. Poobniżali zawartość witamin że trzeba będzie garściami je jeść w przypadku niedoborów... W sumie to przy jednakowej cenie więcej sprzedadzą mniejszym kosztem produkując, czysty zysk. Nie będzie alternatywy to zamiast wyciągów, nalewek, mieszanek trzeba będzie syntetyki brać. Cudowna wizja :evil:
Sebastian Flak
Odpowiedz
#36
Neuromancer napisał(a):Tak to:
http://znakiczasu.pl/szlachetne-zdrowie/...ia-ziolami

Zakaz celujący w naturalne preparaty, nawet witamin i supli jako takich się czepili. Poobniżali zawartość witamin że trzeba będzie garściami je jeść w przypadku niedoborów... W sumie to przy jednakowej cenie więcej sprzedadzą mniejszym kosztem produkując, czysty zysk. Nie będzie alternatywy to zamiast wyciągów, nalewek, mieszanek trzeba będzie syntetyki brać. Cudowna wizja :evil:
Super! W końcu zostanie ukrócony proceder sprzedaży jako coś co "pomaga" różnego typu świństwa! Jestem całym sercem za tym. Te rzekome "niespełnialne" wymagania to na przykład zbadanie poziomu metali ciężkich i rozpuszczalników. Tak naprawdę to kłamstwem jest, że takie badania są b. drogie. W obecnej chwili jest na rynku suplementów wolna amerykanka, a preparaty są sprzedawane nieprzebadane, pełne właśnie chemicznych głównie, toksycznych zanieczyszczeń, bo nie ma na to norm. Łykając więc suplement, czy jakieś zioło nie wiesz ile tam jest różnego syfu, a zapewniam, że jest mnóstwo. W dodatku nie ma czegoś takiego jak kuracja czymś, co nie jest lekiem, bo dla wszystkich takich produktów trzeba przede wszystkim wykazać brak skuteczności, więc o jakiejkolwiek kuracji być mowy nie może. A jak ktoś ma niedobory, to dużo bezpieczniej łykać coś, co jest lekiem, a nie suplementem i wcale nie są one droższe, chociażby taka witamina C, która jako suplement może kosztować i 10 zł, a w aptece dużo większe dawki są dużo tańsze. Ktoś się rynkowi suplementów dobrał do dupy i bardzo dobrze, jeszcze czekam aż zdelegalizują homeo Duży uśmiech
The spice must flow
Odpowiedz
#37
Tylko oni nawet za rynek homeopatii się nie wzięli. A sam sposób reglamentacji jest chory. Jak człowiek głupi to bierze nie sprawdzone świństwa albo nie wykazujące działania. Kiedyś wpadłem nawet na pomysł urynoterapii homeopatycznej Duży uśmiech Co komu przeszkadzają wysokie dawki witamin w preparatach, które i tak są słabo przyswajalne? To znaczy tylko tyle że firmy sprzedadzą więcej mniejszym kosztem. Rzeczywiście obywatel ma w tym ogromny interes... Albo zwiększenie cen preparatów ziołowych czy zniknięcie niektórych olejków eterycznych. Ma cierpieć cały biznes i klientela bo idioci nie potrafią samodzielnie dojść do wniosku że jak reklamowane to nie musi działać albo może być szkodliwe? Trzeba do tego odgórnej restrykcji? Chyba nie rozumiesz za bardzo o co chodzi. Myślisz że suplementy znikną? Otóż nie, dalej będą produkty tak nazywane, tyle że to co było do tej pory suplem, będzie musiało przejść weryfikację taką jak lek i jak ma właściwości lecznicze to stanie się lekiem... A że wyłożono na badania kasę to i ceny wzrosną. Sądzisz że ogromny rynek zniknie? No nie wydaje mi się. Nie czepią się tego co nie pomaga vide homeopatia, tylko każą sprawdzać właściwości lecznicze nomen-omen leków. Jeszcze trochę poczekać a wszystko poza aspiryną będzie na receptę, bo nawet aspiryną można zrobić sobie krzywdę, prawda? Jak zabronią sprzedawać w aptekach to pozostanie jeszcze internet. A tam już żadnego sprawdzania jakości nie będzie. Jeszcze żeby był zakaz sprzedawania nieskutecznych preparatów... A tu nie będzie takiego zakazu, jeno tylko taki wyrugowujący niebezpieczne (jak wiesz niebezpieczne preparaty rzadko są dostępne bez recepty vide naparstnica, belladonna) tak więc nic się nie zmieni poza zmniejszeniem konkurencji molochom farmaceutycznym. Jak cieszy Cię fakt że nieskuteczne pierdółki znikną to muszę Ci sprawić zawód. Jak można kupić jakieś pseudoleki niedziałające na nic, tak dalej będzie je można nabyć bez problemu. Bo nie szkodzą. A skąd masz tą wiedzę o braku wymagań co do metali ciężkich? W mojej okolicy ludzie mają plantacje ziół takich jak len czy dziurawiec i ich uprawy muszą spełniać wyśrubowane normy. Jak surowiec ich nie spełnia, to nie ma pieniążków Smutny
Takie różne "żywności" dostępne w sklepach czy aptekach jak herbatka z głogu i dzikiej róży też będzie musiała przejść weryfikacje. A jako że obydwa zioła mają właściwości lecznicze zapewne będą dostępne tylko w aptece, bo to lek pzrecież. W końcu wykazuje działania lecznicze. A głupi olejek miętowy czy rozmarynowy? Też w aptece bo mają działania lecznicze czyli nomen-omen lek. A ten drugi to chyba całkiem zniknie w końcu jest przeznaczony tylko do użytku wewnętrznego. Można się zatruć jak się pije go szklankami. A kawa, toż przecież też wykazuje działanie na organizm. Ciekawe kiedy i za nią się wezmą. W końcu to produkt żywnościowy mający działanie lecznicze w przypadku niskiego ciśnienia... Żadne procedery nie zostaną ukrócone wręcz przeciwnie parę innych się rozwinie i to z reguły na czarnym rynku. A kuracja to poddanie się zabiegom rekonwalescencji i tu można się kurować nawet kefirem na kacu. A kefir lekiem nie jest przecież. A przynajmniej nie mówią na razie o tym unijne dyrektywy.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#38
Wiedzę mam, bo się tym zajmuję zawodowo. Poza tym, skoro tak Ci zależy na kieszeni klienta to powiedz, czemu witamina C w aptece jest tańsza niż suplement o mniejszej jej mniejszej zawartości? Kto bardziej trzepie po kieszeni - firma farmaceutyczna, czy firma wyrabiająca suplement?

Jedyna różnica pomiędzy lekiem a suplementem jest taka, że lek jest badany na zanieczyszczenia, są prowadzone badania stabilności, czy czasem się nie rozkłada, jest też ograniczona ilość wypełniaczy, które można w taki lek władować. Suplementy nie mają norm, nawet nie wiem, czy dawka jest tam sprawdzana :roll: Poza tym już od dawna jest ograniczenie jeżeli chodzi o zawartość witamin w suplementach. Firmy które je produkują wcale nie zależy na tym, żeby preparat był bezpieczny, bo kto to sprawdzi? A nawet w przypadku leków, które są restrykcyjnie badane czasem wychodzi jakaś afera, ze partia była zła. Co dopiero w przypadku nieregulowanego rynku suplementów czy ziół.

Zarówno suplement jak i zioło można zarejestrować jako lek, a JEDYNYM wymogiem jest to, że musi być przebadany taki preparat pod kątem bezpieczeństwa wynikającego z zawartości substancji toksycznych! I oczywiście firmom, które sprzedają takie preparaty na tym nie zależy, bo w końcu to mniejszy zysk... Nie widzę jednak powodu, dla którego klient miałby dostawać mniej bezpieczny preparat, tylko dlatego, że ktoś chce więcej zarobić Smutny

Homeopatia jest o tyle bezpieczniejsza, że choć nie są to leki (podobnie jak suplementy) i nie pomagają w żadnej chorobie (podobnie jak suplementy), to przynajmniej od dawna podlegają w zasadzie wymaganiom takim jak leki, czyli nie mogą zawierać substancji toksycznych.

Cytat:Co komu przeszkadzają wysokie dawki witamin w preparatach, które i tak są słabo przyswajalne?
Co znaczy słabo przyswajalne? Które z substancji zawartych w suplementach są wg ciebie słabo przyswajalne?
The spice must flow
Odpowiedz
#39
Rita napisał(a):Wiedzę mam, bo się tym zajmuję zawodowo. Poza tym, skoro tak Ci zależy na kieszeni klienta to powiedz, czemu witamina C w aptece jest tańsza niż suplement o mniejszej jej mniejszej zawartości? Kto bardziej trzepie po kieszeni - firma farmaceutyczna, czy firma wyrabiająca suplement?

A to istnieją suplementy zawierające tylko i wyłącznie witaminę C? Jak istnieją to rzeczywiście głupota tak przepłacać. No i czy nie ma różnicy cen pomiędzy samymi firmami produkującymi witaminę C? Bo chyba jest i to całkiem spora. No i czy wielkie firmy farmaceutyczne nie zajmują się produkcją supli przypadkiem? Nie na rękę im pozbycie się drobnej konkurencji?

Cytat:Jedyna różnica pomiędzy lekiem a suplementem jest taka, że lek jest badany na zanieczyszczenia, są prowadzone badania stabilności, czy czasem się nie rozkłada, jest też ograniczona ilość wypełniaczy, które można w taki lek władować. Suplementy nie mają norm, nawet nie wiem, czy dawka jest tam sprawdzana :roll:

To jak wypuszczają kolejne partie suplementów na rynek? Zawartość składników jest drastycznie inna niż ta na opakowaniu? GIS nie bada toksyczności? Gdyby było inaczej to co chwilę słychać by było głosy że taka i taka firma doprowadziła do zatrucia ołowiem tyle i tyle osób bo w preparacie witaminowym były zanieczyszczenia. Organizacje konsumenckie czy nawet konkurencja nie śpi, a państwowe instytucje przecież też wszystko muszą zatwierdzić.

Cytat: Poza tym już od dawna jest ograniczenie jeżeli chodzi o zawartość witamin w suplementach.

To akurat wiem. Już od paru lat spadają dawki witamin czy minerałów i rośnie ilość wypełniaczy.

Cytat:Firmy które je produkują wcale nie zależy na tym, żeby preparat był bezpieczny, bo kto to sprawdzi?


Jak to kto konkurencja najpewniej a jeszcze pewniej samo państwo. Państwo to nawet musi, bo inaczej nie można legalnie wypuścić produktu. Jak nie spełnia norm, to nie może być zatwierdzony. Tu się nawet przyprawy kwalifikują i każda firma musi swój produkt poddać analizie. nie spełnia zestandaryzowanych norm ISO to nie zostanie wypuszczony legalnie do obiegu.

Cytat:A nawet w przypadku leków, które są restrykcyjnie badane czasem wychodzi jakaś afera, ze partia była zła. Co dopiero w przypadku nieregulowanego rynku suplementów czy ziół.

Nieregulowany mówisz. Sam obrót ziołami jest regulowany. Sprzedaż jest regulowana. Na akademiach rolniczych jest nawet kierunek studiów. Z upraw pochodzi 75% całego surowca. Sam surowiec musi spełniać normy jak dla żywności (albo dla leku.) Bez Wykształcenia zdaje się w tym kierunku nie można założyć i prowadzić biznesu. Nawet do zbierania czegoś więcej niż pokrzywy potrzebny jest trzy dniowy kurs... Same leki ziołowe muszą spełniać standardy leków. Bo inaczej lekami nazwane by nie były. Ale że lek ziołowy i zioło sprzedawane jako żywność to to samo, to trzeba to uregulować. Tylko po co? I tak jest sprawdzane i toksyczne być nie może, jak nie GIF to GIS się tym zajmie. Jak się chce przebadać czy przypadkiem coś nie jest lekiem to trzeba by zacząć od czosnku a skończyć nie wiadomo na czym, bo wszystko co się je ma wpływ na organizm.

Cytat:Zarówno suplement jak i zioło można zarejestrować jako lek

Pierwsze słyszę by suplement można by zarejestrować jako lek. Sama wiki mówi tak:

wiki, suplement napisał(a):Jednak w Unii Europejskiej suplementy diety nie były i nie są traktowane jak leki.

Inaczej jest poza unią, ale nie o tym gadamy.

Cytat: a JEDYNYM wymogiem jest to, że musi być przebadany taki preparat pod kątem bezpieczeństwa wynikającego z zawartości substancji toksycznych!

Toż przed wypuszczeniem czegokolwiek na rynek, a już zwłaszcza żywności (tak jest teraz zarejestrowane większość ziół!) muszą przejść wszelkie badania w Głównym Inspektoracie Sanitarnym i innych podległych mu urzędach. Ja tam mam do tego urzędu takie samo zaufanie jak do jego farmaceutycznego odpowiednika.


Cytat:I oczywiście firmom, które sprzedają takie preparaty na tym nie zależy, bo w końcu to mniejszy zysk... Nie widzę jednak powodu, dla którego klient miałby dostawać mniej bezpieczny preparat, tylko dlatego, że ktoś chce więcej zarobić Smutny

Twierdzisz że jedzenie jest gorzej od leków sprawdzane pod kątem toksyczności?

Cytat:Homeopatia jest o tyle bezpieczniejsza, że choć nie są to leki (podobnie jak suplementy) i nie pomagają w żadnej chorobie (podobnie jak suplementy), to przynajmniej od dawna podlegają w zasadzie wymaganiom takim jak leki, czyli nie mogą zawierać substancji toksycznych.

Homeo z definicji krzywdy zrobić nie może. Najsilniejsza znana ludzkości trucizna po rozcieńczeniu w takiej ilości jednostek rozpuszczalnika że ciężko ją w produkcie znaleźć, raczej krzywdy nie zrobi. Suplementy w przeciwieństwie do homeopatii mają faktyczny wpływ na zdrowie, (poza rzecz jasna efektem placebo w przypadku homeo). W zasadzie wszystko co zostało przeznaczone do spożycia i dopuszczono to do obrotu nie może być toksyczne. Ani produkt ani jego opakowanie. Tak już jest i nie wiem po jaką cholerę sprawdzać to co jest wiadome.

Wiki pisze tak o rejestracji nowego leku:

wiki lek napisał(a):Wprowadzenie nowego leku do obrotu na rynku farmaceutycznym podlega ścisłym regulacjom prawnym i jest związane z długim i kosztownym procesem prowadzenia badań klinicznych.

Więc ani to tanie, ani potrzebne. No chyba że wielkim koncernom chcącym pozbyć się konkurencji. Bo jak trzeba jakąś mieszankę kopru z czymśtam zarejestrować jako nowy lek i prowadzić badania kliniczne, to na to pozwolić sobie mogą tylko wielkie koncerny. żegnaj konkurencjo, nie masz milionowych środków na przekwalifikowanie z supla na lek. Twoja strata.

[/quote]Co znaczy słabo przyswajalne? Które z substancji zawartych w suplementach są wg ciebie słabo przyswajalne?[/quote]

Witaminy i minerały. Przyswajalność syntetycznej formy jest dużo mniejsza niż z produktów naturalnych je zawierających.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#40
Neuromancer napisał(a):No ale na pewno smaczniejszy nie jest :-P
Zależy od producenta. Nutridrinki mają wiele ciekawych smaków. Oczko
OverHit napisał(a):No właśnie, a tu chodzi o coś co całkiem mogło by zastąpić jedzenie. A skoro obiecuje niską kaloryczność i brak cholesterolu, to ja się piszę. Zwłaszcza że takie obietnice są banalne do sprawdzenia.
Produkty tego typu, o których pisałem mogą pełnić taką rolę. Choć oczywiście nie byłoby wielu chętnych ponieważ dla ludzi istotne są też walory smakowe i różnorodność pokarmowa (dlatego nie wróżę temu soylentowi dużej kariery, trafi raczej tam gdzie już obecne na rynku produkty tego typu).

A co do niskiej kaloryczności to wydaje mi się to być bardzo podejrzane. Ilościowo (w gramach) taki produkt musi zapewnić tyle składników odżywczych co zwykła dieta. Zatem kwestia niskiej kaloryczności musi leżeć w rozkładzie poszczególnych składników. Pewnie nie za dużo tłuszczu i węgli, więcej białka. Ale przecież sam rozkład to już żadna problematyka z punktu możliwości dzisiejszych producentów. Dostępne są produkty w różnych proporcjach.
Dochodzi też kwestia tego co kto uważa za niską kaloryczność.


Czy ten produkt ma już podany gdzieś na necie skład, który możnaby było prześledzić?
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości