Mustafa Mond napisał(a): Czyli nawoływanie do ludobójstwa połączone z hajlowaniem też byłoby spoko, bo to "tylko gesty i słowa", a one się nie liczą?
Ten skrót myślowy oznacza, że czyny są ważniejsze od słów.
DziadBorowy napisał(a):Bo jakież to ważne interesy miał na Węgrzech papież, iż uzasadniały odwołanie spotkania z niewinnymi ofiarami tej wojny?
Te same co zawsze. Papież jeździ do ludzi, a nie do polityków. Chociaż na warunkach tych ostatnich.
Sofeicz napisał(a):Pius XII
Tako rzecze google:
"Wśród tych, którzy wtedy zostali ocaleni, znalazł się Michael Tagliacozzo, ekspert od spraw żydowskich w Rzymie w czasie Holokaustu, który zdawał sobie sprawę, że gdyby nie papież, zginęłoby wielu Żydów. „Papież Pacelli był jedyną osobą, która 16 października 1943 r. interweniowała, aby powstrzymać deportację Żydów, a ponadto uczynił bardzo wiele, aby ukryć i ocalić tysiące z nas”. Gdy Yad Vashem uhonorował w 1985 r. kard. Pietro Palazziniego tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata za ukrywanie Tagliacozza i innych Włochów w Seminario Romano, kardynał oświadczył,
że „jest to wyłączna zasługa Piusa XII, który polecił nam uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby uchronić Żydów przed prześladowaniami”.