To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Franciszek - to co zrobił, nie to co powiedział
Sofeicz napisał(a): Podobnie można pojąć np. motywy myślenia Putina, dla którego nie istnieje coś takiego, jak samostanowienie narodów i tym podobne pierdolanda, a tylko momentum imperium, któremu odebrano impet eskalacyjny.

No ale różnica jest taka, że taki tok myślenia jest logiczny. Łączy on wszystkich przywódców Rosji pod jej zmiennym szyldem i pod zmiennymi tytułami od Iwana Groźnego najpóźniej. Należy tylko z tego co mówi oddzielić cienką warstwę propagandy dla Zachodu (rzekome prawa to tego, owego i sramtego) a skoncentrować się na tym, co łączy jego i innych. Obrona granic przez rozszerzanie. Globus w godle. "Granitsy rassiji nie konczat nikagda". I wszystko układa się w logiczną całość.

Cytat:W końcu w ZSRR istniało coś na kształt centralizacji pewnych gałęzi gospodarki na określonych terytoriach.
I tak się złożyło, że akurat trzon przemysłu maszynowego, lotniczego i innych wysokich technologii został skoncentrowany na terenach ówczesnych republik uriańskiej i białoruskiej.
Secesja tych republik była dla imperium ciosem w same jaja.
To tak, jakby Śląsk ogłosił secesję od Polski *)

*) I to też nie będzie żadna obrona Putina

To się nie "tak złożyło" tylko fabryki powstają tam, gdzie jest jakaś baza cywilizacyjna. Owszem, można przenieść fabryki za Ural, ale wtedy musisz też przenosić całe wsie, co za carów i Stalinów jeszcze szło. I teraz powoli dochodzisz do logiki imperializmu rosyjskiego. Jest on inny od imperializmów zachodnich, które wyspecjalizowały się w podbijaniu terenów cywilizacyjnie niżej stojących, żeby wykorzystywać bogactwa naturalne i tanią siłę roboczą jako niewolników lub "niewolniczo-podobnie". Rosja sama ma bogactwa naturalne, tanią siłę roboczą ma od Uralu do Kamczatki, czego jej brakuje jest właśnie cywilizacja. I zamiast / oprócz rozwijać własną, poszła na taktykę zagrabiania terenów już "gotowych". Takich, w których przemysł się rozwinął, takich, w których demografia jeszcze nie została wyniszczona, takich, z których można korzystać przez następne parę dekad, uzbierać siły i zająć kolejne tereny. Moim zdaniem ta zmiana paradygmatów to owoce Rozbiorów. Jak raczej wiadomo, Rosja rozbiorów nie chciała, ale potem z nich korzystała. I ma doświadczenie, że posiadanie takiej wysoko rozwiniętej przemysłowo kolonii benefituje imperium bardziej, niż przestrzenie tajgi i tundry, że ci knąbrni polaczkowie to lepszy asset niż jakuci i ujgurowie. Rosja jeszcze nie przebolała utraty Kraju Nadwiślańskiego, a tu już utracili go dwa razy pod rząd.

Wracając do tematu, Jan Paweł II to wiedział, widział i czuł. Franciszek zaś, no właśnie. Tankie trzeciego stopnia.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Wracając do tematu, Jan Paweł II to wiedział, widział i czuł. Franciszek zaś, no właśnie. Tankie trzeciego stopnia.

No właśnie Wojtyła to czuł, bo jako hierarcha krakowski musiał toczyć swoje gierki z komuchami, a Bergolio jako hierarcha Buenos Aires musiał toczyć swoje z pułkownikami junty.
Inne życiorysy, inne „czucia”.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Mocne

Cytat:Stanislaw Brejdygant pisze list do papieża Franciszka
"Wstyd mi za Ciebie"
"Wołam do Ciebie, zwierzchniku świętego Kościoła, który ośmielasz się wzywać sponiewierane przez kata ofiary do podniesienia białej flagi, wołam o opamiętanie!
Człowieku, co się z Tobą stało?!" - pisze Stanisław Brejdygant w liście otwartym do papieża Franciszka.

Wasza Świątobliwość,

Oto pisze do Ciebie, Ojcze Kościoła, stary człowiek, do niedawna, może nie do końca wierny, ale jednak syn tego Kościoła, urodzony w głęboko oddanym wierze, katolickim domu. Matka, która mnie wychowała, wierzyła głęboko i praktykowała szczerze, bez dewocji, która, niestety, dominowała i nadal dominuje pośród ogółu społeczeństwa, oddanego, choć już nie tak, jak miało to miejsce do niedawna, bezkrytycznie, Kościołowi. Zwie to się bodaj religijnością ludową. I taka to właśnie religijność, powszechna i na ogół powierzchowna, była najlepiej widziana przez przywódców Kościoła w moim kraju.

Taką religijność popierał zarówno wybitny prymas Stefan Wyszyński, który był trudnym do pokonania przeciwnikiem dla "bezbożnego" systemu komunistycznego, jak również Twój poprzednik na Stolicy Piotrowej. Mamy dziś tego rezultaty. Episkopat w Polsce to ludzie mali, intelektualnie (z nielicznymi wyjątkami) ograniczeni i amoralni. A są to, niestety, nominaci Jana Pawła II.

I oto Ty, Ojcze Święty, wkroczyłeś niczym Jezus do świątyni i postanowiłeś przepędzić tych skażonych fałszem, hipokryzją i nieprawością. Oto trzynastu biskupów zostaje odwołanych za niewybaczalne nieprawości. Chce się zawołać: brawo! Oto nareszcie Mąż Sprawiedliwy zasiadł na Tronie Piotrowym. Chciałoby się. Ale, niestety, to niemożliwe. Bo oto papież, który zmierza do wielkiego oczyszczenia Kościoła, postanowił sprzeniewierzyć się Prawdzie. Twoja opinia o wojnie w Ukrainie, będąca w gruncie rzeczy poparciem Zła, sprawiła, że zarówno ja, jak, mam prawo przypuszczać, niemało innych wyznawców nauki Chrystusa, postanawiają Twój, a do wczoraj także mój, nasz wspólny, powszechny Kościół opuścić. Zdradziłeś go, Pasterzu, nas zdradziłeś, bo sprzeniewierzyłeś się Prawdzie. Zdradziłeś nauczanie Twego mistrza, Chrystusa z Nazaretu.
Wstyd mi za Ciebie, który do wczoraj byłeś mym papieżem. Zrównując kata z ofiarą i namawiając Ukraińców do wywieszenia białej flagi, chcesz być Wielkim Inkwizytorem, który mówi Chrystusowi: "Idź i nie wracaj tu więcej"?
Różnie można czytać Biblię. Bywa on w przekazie autorów Ewangelii łagodnym pocieszycielem, ale także płomiennym agitatorem do walki przeciw Złu. Ale nigdy nie staje się relatywistą, jakim, niestety, o zgrozo, Ty się stałeś.
Postanowiłeś zrównać zło z dobrem, nieprawość i okrucieństwo kata, z samoobroną ofiary. Ośmieliłeś się na rzecz, z punktu widzenia elementarnej, nie koniecznie katolickiej, moralności, niedopuszczalną.
Czyżbyś nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo dotknąłeś godność ofiar – okrutnie mordowanych, a przedtem torturowanych, gwałconych kobiet i dzieci, zabijanych w domach świadomie wybieranych jako cel.

Wołam do Ciebie, zwierzchniku świętego Kościoła, który ośmielasz się wzywać sponiewierane przez kata ofiary do podniesienia białej flagi, wołam o opamiętanie!
Człowieku, co się z Tobą stało?!
To chyba niemożliwe, ale czyżbyś przestał cokolwiek rozumieć?
Czyż nie pojmujesz, umyślnie użyję tytułu Wasza Świątobliwość, że po jednej stronie jest pozbawiony skrupułów bandyta, który swych przeciwników bez cienia wahania na oczach całego świata morduje, truje, torturuje w koloniach karnych, czyli obozach koncentracyjnych.
Człowiek bez cienia oporów moralnych, po prostu zbrodniarz.
A po drugiej stronie jest udręczony naród, którego jedyną winą jest chęć bycia wolnym.

I oto Ty zalecasz tym ludziom walczącym o wolność, by zaakceptowali los niewolników.
Wstyd mi za Ciebie, który do wczoraj byłeś mym papieżem.

Chciałbym, abyś wiedział, że ja, aktor, reżyser i pisarz, największą przygodę w mym "życiu w sztuce" przeżyłem, pozostając pod wpływem wielkiego rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego. Nie lubił on moich rodaków i nie lubił mego, do wczoraj, katolickiego Kościoła. Zwłaszcza na temat jezuitów miał złe zdanie.
Zapewne Wasza Świątobliwość zna wielkie powieści tego genialnego pisarza. W rozdziale "Braci Karamazow" uwięziony przez Inkwizycję Chrystus spotyka się z Wielkim Inkwizytorem.
Pamiętasz, Ojcze Święty, jak się ten rozdział kończy? Czy chcesz swym namawianiem Ukraińców do wywieszenia białej flagi stać się Wielkim Inkwizytorem, który mówi Chrystusowi: "Idź i nie wracaj tu więcej"…

Długo się wahałem. Ostatecznie przekonała mnie niegodziwa rada Waszej Świątobliwości, by Ukraińcy poddali się i zostali niewolnikami nikczemnego satrapy.
Kościół katolicki, w którym się urodziłem i do którego dotąd należałem, na skutek wielu odkrytych w nim nieprawości, a wreszcie na skutek niczym nieuzasadnionego rozgrzeszenia kata (któremu wszak ani w głowie skrucha) starającego się zamordować ofiarę, postanowiłem opuścić. Stał mi się obcy. Na pewno daleki od nauczania swego założyciela.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości