To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dlaczego Hitler napadl na ZSSR gdy wojna z Anglia byla jeszcze w toku?
gąska9999 napisał(a): Chciałam jeszcze zapytać proszę Kota ZaKotem w sprawie niemieckich pociągów z kapustą czy miały być Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego Lokomotyw i Składów Towarowych z Kapustą w Krakowie i Wrocławiu prowadzone przez niemieckich dyrektorów, niemieckich inżynierów i niemieckich żołnierzy SS oraz niemiecką policję Gestapo czy wersja2 - miały być niemieckie pociągi parowozy i składy towarowe z kapustą, które się na polskich torach nigdy nie psują?
To pierwsze oczywiście. Nie było to przecież wcale nierealistyczne, tak przecież funkcjonowały europejskie kolonie w Afryce, w Indiach albo Indonezji. Tubylcy mogli co najwyżej lokomotywę pucować, ale generalnie techniką zajmowała się rasa panów. Hitler wcale nie wymyślił nic innowacyjnego, tylko kopiował obce wzorce. Jedyną innowacją było to, że mianował czarnuchami ludzi dotychczas uważanych za białych.
Odpowiedz
Usunęłam
Odpowiedz
ZaKotem:

Ale z europejskich kolonii w Afryce nie wożono chyba kapusty i ziemniaków tylko banany, chyba rzadziej pomarańcze bo rosną w Hiszpanii i Grecji. Wożono tylko niektóre rzeczy powiedzmy 10% masy żarcia w kilogramach tego co zjadali w Europie.

Ja z tego wożenia kapusty z Rzeszowa do Berlina poczułam "zapach biedy" tamtych czasów.
To wożenie kapusty i spichlerz w Polsce to plecenie bzdur w "oparach biedy".

W Afryce murzynek Bambo, jak były kolonie i wożono do Europy banany to murzynek Bambo spał w szałasie z traw i gałęzi i biegał boso i w używanych samych majtkach przysłanych z Europy. Żywił się tymi bananami i zrywał banany rękami.
W Polsce jest zimno i zima i trzeba mieć piece na węgiel i węgiel na opał, trzeba gromadzić zapasy na okres od jesieni do lata, żeby przeżyć do kolejnego sadzenia kapusty. Trzeba mieć prąd, elektrownię i żarówkę żeby przeczytać niemiecką instrukcję do obsługi  traktora do kapusty i zbóż żeby była mąka. Trzeba mieć niemiecki śrubokręt z wymiany na kapustę, żeby naprawić traktor.
Chodowanie żarcia w Polsce i utrzymanie przy życiu i zdrowiu ludzi pracujących w rolnictwie jest trudniejsze, pochłania sporo niezbędnej pracy przemysłu, wymaga sporo wysiłku i pracy i dobrej organizacji pracy.
To nie jest to samo co Afryka i banany.

Ja nie wiem czy dajmy na to w 1970r z jednego hektara kapusty w Polsce uzyskiwano 150% kilogramów kapusty więcej niż w roku 1933 w Berlinie lub 180% kilogramów kapusty więcej niż 1933r. w Rzeszowskim.

Gdyby Niemcy chcieli w ogóle nie chodować żadnego żarcia w Niemczech, jeśli tak planował Firer Hitler to transport tego żarcia więcej by kosztował lub pochłaniał więcej pracy niż wychodowanie żarcia dla Niemców w Niemczech.
Niemcy od tego pomysłu popadli by w klęskę nędzy zanim ten pomysł by wdrożyli.

Poza tym kapustą trzeba byłby nakarmić nie tylko Niemców ale i Polaków darmozjadów w miastach naprzykład w Warszawie, bo jakby w Polsce nie było żadnego przemysłu to Polacy w Warszawie nic by nie robili tylko czekali by na dostawę kapusty ze wsi i na dostawę żarówek z Niemiec bo jakby nie mieli żarówek to by robili po 15 dzieci na jedną parę i dzieci zjadły by Niemcom całą polską kapustę - nic by dla Niemców nie zostało.


Gdyby miało nie być rolnictwa w Niemczech tylko rolnictwo w Polsce na wyżywienie i Niemców i Polaków to trzeba byłoby w Polsce produkować przynajmniej 3 razy żywności tyle co przed wojną i przed Firerem bo Niemców jest 2x tyle co Polaków 80mln a Polaków 40mln.

Bo przed wojną Polacy hodowali na tych polach co mieli żarcie tylko dla siebie czyli dla 40 milionów ludzi a jakby mieli być rolniczą krainą to by musieli chodować żarcie dla 120 milionów ludzi.
I to byłaby i tak nędza i dla Polaków i dla Niemców jakby wyprodukowano nawet 3x tyle żarcia co produkowano w 1933r, bo Polacy byli chyba też głodni i żyli w nędzy zanim nastąpiła wojna 1939r, czyli jak byli głodni to produkowali żarcia za mało, czyli 3x tyle produkcji żarcia to byłoby za mało tej żywności.

Czy w Polsce miały być też hodowane kurczaki, kaczki, świnie i krowy dla Polski i Niemiec? I jechać żywe w towarowych pociągach z Rzeszowa do Berlina, takim parowozem to chyba byłoby przynajmniej 12 godzin jazdy?
To klimat biedy i dziurawych portek. Zwierząt hodowlanych na takie odległości nie wozi się towarowymi pociągami do ubojni.


Ja tej Afryki też nieogarniam. Ale za czasów koloni murzynków Bambo było mniej i murzynkom starczało bananów, żeby przeżyć i żeby zrywać banany dla europejskich plantatorów w zamian za kolorowe majtki i lekarstwa.


Potem murzynki się rozmnożyły i dla nich samych jest za mało bananów a jeszcze sprzedają banany do Europy w zamian za lekarstwa i jakieś produkty przemysłowe naprzykład wozy terenowe.
W sumie nie wiem czy nie mają już wolnego placu na którym mogłyby posadzić więcej drzew z bananami, czyli że więcej bananów już posadzić się nie da - to wtedy jak liczba Polaków wzrośnie o 50% z 40 mln do 60 mln to banany będą na kartki nawet jak PIS będzie rządził. Bo murzynki więcej bananów nie dadzą rady wyhodować i przysłać.

Jeśli jest wolny plac jeszcze na kolejne drzewa z bananami w Afryce to Polacy których stać na jedzenie i nigdy nie głodowali więcej bananów już nie kupią bo w klimacie pogodowym kraju Polska więcej bananów niż 7 sztuk na tydzień na jedną osobę zeżreć się nie da.


Tym samym murzynki czasem głodują naprzykład za PRLu i może też teraz bo się mnożą niemiłosiernie a więcej zysku z bananów wyciągnąć się nie da.

Murzynki od jakiegoś czasu weszły w łatwy  przemysł odzieżowy bo kupowałam na allegro bluzki bawełniane i sweterki dość często jakichś krajów afrykańskich, dość często też Made in Bangladesz.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): ZaKotem:

Ale z europejskich kolonii w Afryce nie wożono chyba kapusty i ziemniaków tylko banany, chyba rzadziej pomarańcze bo rosną w Hiszpanii i Grecji. Wożono tylko niektóre rzeczy powiedzmy 10% masy żarcia w kilogramach tego co zjadali w Europie.

Ja z tego wożenia kapusty z Rzeszowa do Berlina poczułam "zapach biedy" tamtych czasów.
To wożenie kapusty i spichlerz w Polsce to plecenie bzdur w "oparach biedy".

W Afryce murzynek Bambo, jak były kolonie i wożono do Europy banany to murzynek Bambo spał w szałasie z traw i gałęzi i biegał boso i w używanych samych majtkach przysłanych z Europy. Żywił się tymi bananami i zrywał banany rękami.
W Polsce jest zimno i zima i trzeba mieć piece na węgiel i węgiel na opał, trzeba gromadzić zapasy na okres od jesieni do lata, żeby przeżyć do kolejnego sadzenia kapusty. Trzeba mieć prąd, elektrownię i żarówkę żeby przeczytać niemiecką instrukcję do obsługi  traktora do kapusty i zbóż żeby była mąka. Trzeba mieć niemiecki śrubokręt z wymiany na kapustę, żeby naprawić traktor.

No właśnie w Polsce w latach 30 Murzynek też boso biegał. Jeszcze mój łojciec, już po wojnie, był Murzynkiem i grał w kosza buty zakładał jeno do kościoła i na wielki mróz, bo na niewielki się nie opłacało. Piece opalało się nie węglem, tylko drewnem albo wręcz chrustem, a elektryczność we wsi to może pan dziedzic miał, a może i nie.

Transport w XX wieku to nie problem. Przecież w Rosji miasta syberyjskie też zaopatruje się w żywność z terenów rolniczych oddalonych o setki kilometrów. Problemem jest niewydolność gospodarki opartej na wyzysku, co podręcznikowo przerobiono w ZSRR.
Odpowiedz
Na Syberii nie ma możliwości hodowania żywności bo jest zimno. Jeśli z jakichś powodów jest to potrzebne, żeby ludzie tam mieszkali to trzeba im dostarczyć żywność. Może są tam jakieś surowce naturalne i kopalnie i po to ludzie tam mieszkają. Nie ma sensu rozważać czy jest nieekonomiczne dostarczanie całej żywności spoza Syberii bo innej opcji nie ma, na przykład żeby Pam Bóg na Syberii rzucał z nieba mannę czyli kaszę jęczmienną sklepową i czarne jagody borówki brudzące ubrania.
Na Antarktydzie ludzie z bobasami nie mieszkają, bo nie ma po co tylko naukowcy bez bobasów.


Transport to problem, transport kosztuje. W marketach typu Auchan od czasu do czasu jest marchewka z Belgii, żółta cebula z Włoch i zdarzyły się ziemniaki kulinarne z Wielkiej Brytanii ( jak ziemniaki były dosyć drogie, chyba ostatnio jesienią, to te ziemniaki z Wielkiej Brytanii były trochę tańsze).
Te rzeczy spoza Polski są tylko od czasu do czasu.

Jakoś Unia Europejska nie kazała Polakom hodować żywności dla całej Unii bo Polacy są niewykształcone i niewiele umią, to mieli by robotę do jakiej są zdolni.
Nie kazali bo transport kosztuje i to by umacniało biedę w Polsce i wnosiło ją jeszcze do Unii. To samo miało jeszcze miejsce w czasach Firera Hitlera. A była jeszcze dodatkowa opcja, że Polacy mają nie mieć prawie wcale przemysłu, czyli że nie wyprodukują sobie zapałek, żeby podpalić w piecu chrust tylko mądrzejsze Niemce im zapałki przyślą towarowym z Berlina.
Zaobserwowałeś ZaKotem, że w jakiejś wsi może rzeszowskiej jakieś niekumate ludzie chodzą smętnie po 2 butelki piwa w nocy do sklepu GS i 3 kursy po te 2 butelki piwa tam i z powrotem.
Te niekumate ludzie pewnie utrzymują się z zasiłków z MOPSu i z zasiłków na 2 bobasy ( napisałeś ZaKotem, że te od piwa nie są dziecioroby to mają 2 bachory a nie 5) pewnie nie jeżdżą traktorem po własnym polu bo po polu dumnie jeździ Marek Mostowiak mąż Hanki z Domu Dziecka, Mostowiak z wykształceniem wyższym filmowym i dla tych niekumatych ludzi pracy w rolnictwie zabrakło a innej na wsi nie ma.
O czym marzysz ZaKotem, żeby te ludzie robili rolnictwo dla całej Unii, a w Unii poza Polską rolnictwa nie było - byłaby jeszcze większa bieda dla tych ludzi. I nie z chęci wyzysku by to wynikało tylko z wadliwej technicznie organizacji.
Inna rzecz, że Mostowiak mógłby być brygadzistą w rolnictwie i dać pojeździć trochę traktorem tym niekumatym co robią w nocy 6 kursów do- i z- GS sklepu po piwo.
Szybciej by zaorali pole, mogą jeździć jednym traktorem od 6:00 - 21:00 a nie 9:00-13:00-potem obiad Mostowiaka w towarzystwie zakonnic i Hanki -i-od 14:30-18:30 i szybciej by zasadzili ziemniaki i pozbierali ziemniaki z pola.
A na pozostały czas dla tych na wsi i Mostowiaka i tych od piwa rząd z PISu by zorganizował inne proste prace w małym przemyśle lub rzemiośle do których Mostowiak i te od piwa są zdolne. No ale rząd PISu dał tym od piwa na bobasy a nie na miejsca pracy w rolnictwie i poza rolnictwem, to te od piwa jak se zrobią 5 bobasów to będą je wyzyskiwać jak Firer Hitler Polaków, dadzą bobasom wodę ze studni i marchewkę ukradzioną z pola Mostowiaka a same se kupią za te 2500+ trochę piwa i trochę żarcia sklepowego.
Odpowiedz
Gąska:
Jest trochę inaczej, a raczej – było i jest trochę inaczej:
Murzynek Bambo (jak były kolonie) nie mógł spać w szałasie, bo musiał przynieść Białemu Panu 800 kilogramów kości słoniowej i 300 kilogramów żywicy kauczukowej na tydzień. Jeśli nie wyrobił normy, to obcinano mu dłoń, albo dwie. Wtedy nie nadawał się ani do zbierania bananów, ani do wojaczki ( w sensie – opór/rewolucja). Europejscy ekonomiści przełomu XIX i XX wieku dobrze to wyliczyli. Do tej pory stoi w Brukseli pomnik upamiętniający tę zależność (Bruksela – stolica UE –k.j.m). To po pierwsze, a po drugie to transport żywności nie stanowi żadnego problemu, bo przecież wegańscy Polacy żywią się w zimie warzywami i owocami pochodzącymi z Hiszpanii, albo z półkuli Pd. Podobnie będzie z wołowiną z Argentyny – nie będą przewożone zwierzęta, a tylko półtusze. Wszystko gra, Transport nie generuje wielkich kosztów, za to Europa wykaże się niższym poziomem emisji CO2 – ochrona planety.
Dalej. Murzynom brakuje bananów i są głodni nie z tego, że ich dużo, a z tego, że produkcja kurczaków w Belgii i Holandii jest zoptymalizowana i koszt wytworzenia kurczaka, wraz z transportem do Afryki jest znacznie niższy niż koszt wytworzenia kurczaka w Afryce. Inna sprawa to zakaz sprowadzania do UE bananów pochodzących z Afryki – spisek czy zemsta – nie podejmę się wyjaśnienia. Czuję tylko, że chodzi o minerały i monopol na wydobycie –  o ten skarb walczy Europa „regulując” rozwój gospodarczy Afryki.
Dalej, kuźwa – Na Syberii jest możliwość hodowania żywności  -  i to nieograniczona. Jakuci są dumni ze swych stad reniferów. Czasem w jednym stadzie naliczyć można milion sztuk. Problem tylko w tym, że ludzie europejscy boją się cholesterolu, ale Jakuci i Czukcze, Inuici, Inuku, Mongołowie i Lapończycy niczego się nie boją, cholesterolu też. Nie potrzebują kaszy gryczanej, chleba, awokado i sojowego tofu. Ziemniaki są dla nich egzotyczne, a normą jest ciepła i naprawdę świeża wątroba z renifera lub foki – zaraz po ubici zwierzaka i wykrojeniu – na 20-sto stopniowym mrozie.
To tyko w kwestii uzupełnienia, a reszta – OK
I na koniec – UE zakazała Polakom hodować żywność – to był warunek przystąpienia do tego Związku Demokratycznych Republik Rad - ZDRR. Chętnie wytłumaczę, ale za tydzień.
Odpowiedz
Teista:
Ale ZaKotem uważał, że w czasach kolonii z Afryki była sprowadzana żywność w ilości 100% lub chociaż 70% tego co zjadali w Europie.
Czyli, że z Afryki sprowadzano taką żywność która też mogła rosnąć w Europie bo hodowanie w Afryce +  sprowadzanie z Afryki  takiej ogromnej masy towarowej do Europy się opłacało, bardziej się opłacało niż na własne potrzeby hodować w Europie naprzykład ziemniaki, kaszę, mąkę i kapustę.

Nie wiem co dokładnie miał na myśli ZaKotem, bo z tego co napisał wynikało, że w czasach kolonii z Afryki sprowadzano kapustę i ziemniaki i buraki bo się Europejczykom nie chciało samym hodować w Europie kapusty, ziemniaków i buraków i Europejczycy woleli do tego wykorzystywać drugiej kategorii murzynków Bamboo z Afryki i wozić z Afryki do Europy statkami kapustę i ziemniaki. 
 No a potem według ZaKotem Firer Hitler chciał skopiować to hodowanie kapusty w Afryce i wożenie do Europy i Hitler według ZaKotem chciał hodować kapustę w Polsce i wozić do Niemiec - czyli towarowy z parowozem na węgiel z kapustą z Rzeszowa do Berlina wjechał na tor pierwszy (przy peronie drugim - puuuuffff puffff puffff lokomotywa parowa sapie na peronie a Niemcy się ustawiają w kolejce na dworcu kolejowym po polską kapustę naprzykład Gering i Gebbels)
Pierwsze słyszę, żeby w Afryce rosła kapusta i ziemniaki ale ZaKotem mniej więcej tak twierdził.  Nie widziałam w Afryce nawet traktora na polu - nie widziałam w telewizji. Czytałam że w Afryce w dzisiejszych czasach - ale nie w czasach kolonii - próbowano wyhodować afrykańskie mutacje chińskiego ryżu, który też w Chinach rośnie w gorącym klimacie tyle że w w wilgotnym a w Afryce są susze i skąpe opady deszczu.



Ty piszesz, że z Afryki sprowadzano w czasach kolonii nie żywność typu ziemniaki, kapustą i marchewka tylko inne rzeczy niż żywność - tę kość słoniową i żywicę kauczukową których to rzeczy w Europie nie ma - nie ma Słoni i nie ma drzew kauczukowych.

W Afryce pogoda sprzyja niskim kosztom przetrwania. Można się ubierać w przepaskę biodrową z trawy i spać w szałasie i jeść banany, których drzewa obficie owocują i prawie same rosną. Ciepło a nawet gorąco sprzyja temu, że na lekkiej diecie banany, orzechy kokosowe można przetrwać, nie trzeba tak koniecznie jeść mięsa a przynajmniej nie dużo mięsa.
W Polsce jest zimno. Trzeba zbudować jako taką chałupę z drzewa, zrobić okna, drzwi, wytworzyć w hucie i kuźni piec metalowy na węgiel lub drzewo, żeby się ogrzać zimą i chłodną wiosną i jesienią i żeby ugotować pożywienie. Żeby wytworzyć piec metalowy na węgiel lub chrust potrzebne są jeszcze maszyny na walcowni metali i maszyny do cięcia metalu i do obróbki skrawaniem - czyli wieś, żeby wyhodować ziemniaki i kapustę potrzebuje ciężkiego przemysłu.
Do zasadzenia drzew bananowych i zrywania rękami bananów z drzew w Afryce raczej ciężkiego metalowego przemysłu nie trzeba.

Ziemniaki i kapustę trzeba sadzić, trzeba zbierać trudniej niż banany z drzewa, trzeba pole orać, wykopki ziemniaków maszyną rolniczą lub przy pomocy konia. Trzeba ciepłego ubrania na zimę żeby wyjść do lasu po chrust lub drzewo i do wychodka zrobić kupę. W zimę w chałupie drewnianej też trzeba się ubrać, nie da się chodzić nago jak w Afryce w przepasce z trawy. Trzeba wytworzyć stal na garnki i wytworzyć same garnki na zupę.

Transport kosztuje. Transportuje się to co niezbędne. Rzeczy których w danym miejscu nie ma bo się nie da wytworzyć lub nie rosną.

ZaKotem pisał, że na Syberię sprowadza się żywność, chyba ziemniaki, kapustę, mąkę, owoce bo takie rzeczy tam nie rosną. Chyba też przetworzone mięso i konserwy z krów i kurczaków się sprowadza na Syberię.
Nie wiem czy na Syberii jedzą renifery, w każdym razie mięsa z reniferów się nie przetwarza, naprzykład do konserw mięsnych żeby magazynować. 
Nie słyszałam o konserwach mięsnych - renifer z jarzynami - ani nie widziałam konserwy mięsnej renifer z jarzynami na sklepowej półce naprzykład w markecie Auchan.
Może na Syberii jedzą renifery w jarzynach i rosół z renifera - nie znam się na tym, no ale raczej jestem przekonana, że jedzą też ziemniaki, kapustę i marchewkę sprowadzaną z cieplejszych regionów i co do tego ZaKot się ze mną zgadza. Nie jedzą na Syberii samych/tylko reniferów.

ZaKotem twierdził, że na Syberię się sprowadza żywność bo transport jest tani, odpowiedziałam mu, że na Syberię żywność się transportuje nie dlatego, że transport żywności jest tani tylko dlatego że innej opcji nie ma, ziemniaki, marchewka i kapusta oraz kurczaki same tam nie urosną.

Nie znam się na hodowaniu kurczaków w Afryce. Ale kurczaki chyba ciężko hodować w Afryce z przyczyn że tam jest gorąco. Chyba w Afryce kurczaki można hodować tylko na wolnym wybiegu na jajka a nie na mięso.
Hodowanie kurczaków metodą ściółkową lub w pomieszczeniu w klatkach to trzeba byłoby robić wentylację i klimatyzację, żeby kurczaki nie zdechły z gorąca. A klimatyzacja na prąd w Afryce to jest droga rzecz dla czarnych ludzi a co dopiero jako koszty hodowania kurczaków.

Teista, skoro w Afryce murzynki mają za mało bananów do jedzenia bo nie ma więcej placu, żeby zasadzić nowe drzewa bananowe, bo na piaskach pustyni drzewa bananowe nie urosną, to nic dziwnego że Unia Europejska w trosce o pełne brzuszki murzynków zabroniła sprowadzać bananów z Afryki, żeby murzynki się same najadły tymi bananami których mają mało.
Banany chyba się sprowadza do Polski z Ameryki południowej naprzykład Ekwador.
Odpowiedz
Gąska:
Tak szybko przeleciałem wpisy Zakota i nie pisał, że z Afryki w czasach kolonialnych sprowadzano 100 lub 70 % żywności zjadanej w Europie. Napisał o planach Hitlera.
W XIX wieku Wielka Brytania zdominowała wszystkie szlaki morskie w całym Świecie bo zastosowali w swoich statkach napęd wiatrowy i dodatkowo parowy. Na dodatek statki handlowe były uzbrojone. W XIX wieku koszty transportu były znaczące i sprowadzano tylko dobra luksusowe takie jak: kauczuk, kość słoniową, bawełnę, haszysz, opium, przyprawy, kawę i herbatę (i pewnie coś jeszcze). Europa w tych czasach wyżywiała się sama, czyli chłopstwo i najemni robotnicy rolni jedli na co dzień ziemniaki z kapuchą, topinambur, brukiew, pokrzywę i od wielkiego dzwonu mięso. W XIX wieku w Irlandii i na terenach obecnej Polski pojawiła się epidemia choroby Burgera spowodowana jednostajną dietą, złożoną z ziemniaka. A w tamtych czasach (dodatkowo) klęskę głodu w Irlandii wywołał malutki grzyb, którego nie można zobaczyć  okiem nieuzbrojonym – Syntchitium endobioticum, który miał pole do popisu, bo w Irlandii uprawiano dużo ziemniaków, a monokultura umożliwia pojawienie się klęski o takich rozmiarach. Polsce się upiekło.  Ten mały grzyb i dodatkowo „humanitarna” polityka WB  są odpowiedzialne za Wielką Migrację Irlandczyków do USA. To był drugi exodus tego narodu, pierwszy za sprawą Cromwella – jeden ze stu najwybitniejszych Brytyjczyków (k.j.m.).
Wtedy nie, ale teraz koszty transportu są znikome, a i tak Afryka nie wyżywi Europy. Wielkoskalowa uprawa bananów się nie uda,  bo w Afryce prócz ludzi mieszkają także goryle, a one uwielbiają pędy bananowców. W efekcie, mimo iż niewiele różnią się od człowieka, autochtoni traktuję te goryle tak, jak w Polsce traktuje się stonkę ziemniaczaną czy tego niewidzialnego grzyba (fungicydy, insektycydy). Goryle w Afryce doznają takich samych represji  i upokorzeń jak w czasach enesdeapowskich doznawali Żydzi i Świadkowie Jehowy. Jedynym ratunkiem dla gorylów jest przysposobić  je do zbierania truskawek, co opisał w swoim genialnym wątku Wacarius. Z resztą, wszystkie Jego wątki są genialne. Jeśli nauczymy gorylów zbierać owoce i warzywa to ekonomicznie uzasadnionym będzie ochrona tego gatunku i będzie to jedyny gwarant przetrwania tych pięknych i wspaniałych zwierząt. Słonie afrykańskie, lwy, lamparty nie mają szans.
Sprowadzanie mięsa na Syberię to jak wozić drewno do lasu, a wprowadzanie tam rolnictwa – to mogli wymyśleć tylko ludzie europejscy i amerykańscy (Grona gniewu - Johna Steinbecka, przeczytaj).
Odpowiedz
Teista:

Moim zdaniem II wojna Polski z Niemcami była o drogę i o kapustę.

O drogę przez północną Polskę z Niemiec do dzisiejszego Kaliningradu chyba.
Można byłoby tą drogą nie tylko wojska z niemieckimi czołgami i żołnierzami przerzucać ale i tiry/ciężarówki z częściami do produkcji radia oraz elektrowni bo prąd to podstawa przemysłu. Co w jakimś stopniu pomogło by Niemcom rozwiązać ich problemy gospodarcze i może w jakimś stopniu osłabiło by chęć do konfliktu z ZSRR.
Polacy też tą drogą mogli by wozić siano i zboże do stodoły bo Firer wszystko planował wielkie i na tej drodze pomiędzy niemieckimi ciężarówkami wozy z polskim sianem jeszcze by się zmieściły.
No a w Anglii są też teraz przepisy na wsiach, że nie wolno domów na wsi ogradzać płotem ani metalowym ogrodzeniem bo Anglicy na koniach chcą sobie pojeździć pomiędzy domami.
Czyli drogi/przestrzeń_przejezdna dla koni liczą się teraz w Anglii bardziej niż prawo do własności prywatnej i ogradzania swojej posesji.
Drogi przez polskie państwo dla niemieckich ciężarówek też były ważne w 1933-1939r,

O kapustę, bo Polacy w większości nie mieli żadnych kwalifikacji do wykonywania innej pracy zarobkowej tylko do pracy w rolnictwie. To niedobrze jak dużo ludzi nie ma pracy i źródeł utrzymania bo wtedy są masowe rozboje i kradzieże.
Teista nie wiesz może, czy Firer Hitler chciał przysłać Polakom niemieckie traktory do produkcji rolniczej: zboża, kapusty i ziemniaków i marchewki a ci w miastach w Polsce mieli być darmozjadami bo przecież produkcji przemysłowej miało prawie nie być?
Czy Firer Hitler chciał żeby produkcję rolniczą w Polsce na wsiach robić przy pomocy ręcznych narzędzi grabek i łopaty a ci z miast mieliby przeprowadzić się na wieś i mieszkać już w tych chałupach od ludzi ze wsi co już były postawione po 30 ludzi razem w jednej małej chałupie 50 metrów kwadratowych i ci przyjezdni miastowi mieli by też pomagać w produkcji rolniczej grabkami i łopatami?
A czy na dworzec kolejowy wieźli by plony: zboża i kapustę i marchewkę furmankami na siano i prosto z tych furmanek ładowano by kapustę na niemieckie nowoczesne pociągi towarowe z ładną lokomotywą na parę/parowóz, żeby jechały do Berlina - czy tak planował lub wyobrażał sobie to Firer Hitler?
W sumie też nie słyszałam o konkretach odnośnie planów Firera Hitlera czy były jakieś nieużywane/nieobsadzone lub nieobsiewane pola przed 1939r które według planów miałyby być użytkowane żeby wystarczyło tych pól na całą żywność dla Polski i Niemiec? Czy też łąki miałyby być zaorane na pola i/lub lasy powycinane, żeby pól było pod dostatkiem?

A czy ktoś może też odpowiedzieć czy teraz 2021rok są jakieś zapasowe nieużywane pola w Polsce czy też trzeba byłoby zaorać łąki na pola i powycinać lasy, żeby wyżywić 60 milionów Polaków jakby ludność polski wzrosła z 40 milionów do 60 milionów obywateli?
Odpowiedz
Problem, że Polska w 1933-39 miałaby być krainą rolniczą bez prawie żadnego przemysłu wydaje mi się niedorzeczny.
No bo jeśli to miało by być rolnictwo z niemieckimi traktorami to ta ilość ludzi która była na wsiach by wystarczyła żeby zrobić rolnictwo dla 80+ 40 milionów ludzi - polska + Niemcy. Wtedy przecież jednak w polskich miastach mieszkały by darmozjady: darmozjady w Warszawie, darmozjady w Krakowie, darmozjady w Lublinie, darmozjady w Białymstoku, w Gdańsku i Szczecinie chyba by ryby łowili w Bałtyku to tam by nie były darmozjady.
Bo przecież jeśli ludzie w miastach w Polsce  by nie pracowali w przemyśle to Niemcy musieli by wyprodukować więcej traktorów niż dla wyhodowania żarcia dla samych Niemiec czyli dla 80 milionów ludzi bo musieli by wyprodukować jeszcze traktory do wyhodowania żarcia dla Polaków czyli w sumie traktory do wyprodukowania żarcia dla 40+80 milionów ludzi.
No i jeszcze Niemcy musieli by wyprodukować piece na węgiel do domów na wsiach bo piece się psują oraz koła żelazne do wozów na siano i podkowy dla koni oraz garnki i patelnie bo w garnkach robią się dziury i garnki trzeba wymieniać na nowe, chyba jeszcze łańcuchy do wody w wiadrach do studni bo łańcuchy korodują.


Problem rolnictwa w Polsce bez traktorów wymagał by więcej ludzi do pracy w rolnictwie przy pomocy grabek i łopaty. I jakby z miast przyjechali ludzie na wieś do pracy w rolnictwie to by musieli się pomieścić w słabych i małych chatkach 30 metrów kwadratowych po 30 ludzi w takiej chatce.
Cierpiąc niewygody życia i spania w takim tłoku byli by mało wydajnymi pracownikami w rolnictwie i nie wiadomo czy wyhodowali by tyle kapusty i ziemniaków ile potrzebowali w Berlinie.
Natrafiłam jeszcze na problem wody w studniach na wsi. Bo nie każda wieś jest przy rzece, żeby nosić wodę z rzeki do picia, gotowania i mycia. A jako dziecko jeździłam w PRL-u na wieś do ciotki, gdzie były już nowoczesne domki jednorodzinne parter + piętro 100 metrów kwadratowych ale woda była ze studni i dla rodziny ciotki: ciotka, wujek, 2 bachorów tej wody już nie bardzo starczało do mycia i kąpieli, kąpali się raz w tygodniu w ledwie-ledwie wody na dnie wanny i wujek kąpał się w brudnej niespuszczonej wodzie w wannie po swoich bachorach. Bo wujek i ciotka nie chcieli się złożyć z innymi mieszkańcami wsi na wodociąg a władz PRLu nie było stać na wodociąg dla tej wsi za darmo to wodociągu nie było.
Były problemy z wodą w studni przy 4 osobach a jakby w wersji rolniczej polski bez traktorów w jednej chałupie miało mieszkać 30 osób i do jednej studni być przypisane 30 osób to wody niestarczało by na zupę i do mycia garnków.
Bez wody raczej trudno przeżyć i wykonywać rolnictwo aby zaopatrzyć innych ludzi w kapustę i ziemniaki.

Nie wiem jak jest ze studniami w Afryce bo przecież w Afryce chyba nie wszyscy mieszkają nad morzem z rekinami lub nad rzeką z krokodylami.
Czy wobec tego studni jest dostateczna ilość i czy w czasach kolonii tych studni była wystarczająca ilość bo przecież słyszałam, że w Afryce bachory umierają z powodu głodu czyli braku żywności ale nie słyszałam, żeby w Afryce umierali z powodu braku wody do picia lub żeby z powodu braku wody do mycia zapadali na jakieś choroby typu epidemie.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): Teista:

Moim zdaniem II wojna Polski z Niemcami była o drogę i o kapustę.
Analiza … w punkt.
Hitler miał jakąś słabość do Bawarii. Bawaria słynie z śmiesznych strojów ludowych, jeszcze śmieszniejszej muzyki tradycyjnej, gorących parówek i piwa. A co najbardziej pasuje do gorących parówek i piwa? – KISZONA KAPUSTA. Tak się składa, że Polska była przez wielu definiowana Republiką Ziemniaczaną, a także Republiką Kapuściano -Ziemniaczaną. I ta kwalifikacja miała swoje mocne uzasadnienie.  Zrozumiałe jest wtedy głębokie zainteresowanie Hitlera Polską i jej potencjałem kapuścianym oraz osiągnięciami technologów żywnościowych z SGGW . Hitlera nie obchodziły  sukcesy polskich elit intelektualnych, takie jak rozpracowanie Enigmy, pierwsza w Europie transmisja TV, opracowanie golenia z podwójnym kołem, wprowadzenie do wojskowości przenośnej radiostacji - Walkie-talkie czy twórczość Tuwima. Kapusta kiszona zajęła uwagę Wodza do tego stopnia, że nie miał wyjścia, musiał zbrojnie zająć Polskę, by mieć  dostęp do nieograniczonych pokładów tego doskonałego suplementu diety. Każdy myślący uzna ten powód za wystarczający, ba… konieczny do zapewnienia szczęścia Narodu Niemieckiego. Ale to nie koniec tej historii.
Hitler i jego współpracownicy, uznawszy kapustę kiszoną za najdoskonalszy dodatek do bawarskich parówek z piwem rozpoczęli rozszerzoną analizę tematu. Analizując szczegółowo historię i mentalność słowiańskich sąsiadów, a także bazując na szczegółowych raportach Gestapo dokonali przez przypadek wiekopomnego odkrycia - kolejnego fenomenu kuchni polskiej – ogórka kiszonego- małosolnego. To odkrycie, a następnie wyniki z zaawansowanych analiz laboratoryjnych, nieetycznych eksperymentach na ludziach oraz wnioskach z tego płynących wywołały uzasadniony popłoch w nazistowskich kręgach naukowych i jednogłośnie uznano, iż ze zbrojnym atakiem na Polskę dłużej nie można czekać. Problemu „drogi” do Królewca nie rozpatrywano w ogóle- to był jeden z wielu przygotowanych wcześniej pretekstów wypowiedzenia wojny, podobnie jak radiostacja w Gliwicach, a które nie miały żadnego znaczenia strategicznego, żadnego. Jedynym prawdziwym powodem zbrojnego ataku na Polskę były ogórki kiszone - małosolne.
Dlaczego hitlerowcy poszli dalej na wschód, do Rosji? – tego nie umiem wyjaśnić.  Przecież każde dziecko wie, że ruski KWAS nie ma startu do kiszonej kapusty, a co dopiero do Polskiego Ogórka Kiszonego – Małosolnego (POKM) .
Odpowiedz
Mi się wydawało, że konflikt o kapustę polegał na tym, że Polacy nie chcieli hodować kapusty dla Niemiec i Hitlera. A jakie Polacy chcieli mieć zajęcie o tym Polacy nie otwierali buzi za to z chęcią przystąpili do wojny i do zwalczania okupanta.

A konflikt był o drogę, bo to były dawne czasy i niemieckie ciężarówki nie mogły jechać po dnie Bałtyku tak jak teraz leci rura z gazem z Rosji do Niemiec. Bo rura z gazem dała radę ominąć Polskę, bo zdaje się że Polacy chcieli dużych pieniędzy za nic nie robienie, tylko za to, że rura z gazem miała by lecieć przez ich terytorium.


Wydaje się, że Hitler chciał jakoś uspokoić Polaków i znaleźć im możliwość źródło zarobkowania, żeby w Polsce był ład, porządek i spokój i żeby Niemcy mogli spokojnie zbudować sobie drogę która im była potrzebna.
Niemcy chyba odstrzelili trochę wykształconych Polaków bo chyba ci wykształceni Polacy lubili, żeby o drogę ich prosić na kolanach i mówić szeptem a Hitler lubił krzyczeć. No a ci Polacy którzy zostali przy życiu nadawali się tylko prawie do hodowania kapusty.


Ale Polakom widać uprawa kapusty nie pasowała ale zaczęli strzelać do Niemców zamiast zapytać, czy mądrzejsze Niemce nie mogli by ich przeszkolić do pracy w fabrykach śrubokrętów i nożyczek, która to praca bardziej by im odpowiadała niż hodowanie kapusty.
Ponadto gorąca krew i raptusy Polacy nie zapytali widać Firera Hitlera o to czy kapustę mieli by uprawiać przy pomocy traktorów czy bez traktorów, tylko zaczęli strzelać z karabinów i czołgów.
Gdyby Polacy zapytali Firera Hitlera o to czy kapustę mają hodować za pomocą traktorów czy bez traktorów to Hitler by się zreflektował i przemyślał temat tak jak gąska napisała i doszedł by do wniosku, że samo hodowanie kapusty się nie nadaje tylko trzeba postawić Polakom trochę przemysłu i fabryk śrubokrętów i nożyczek a jak Polacy będą dobrze pracować, to że postawi im jeszcze fabrykę traktorów i ciężarówek jak będą na to fundusze.




Dlaczego Niemcy poszli dalej na wschód do Rosji to też nie wiem. Przypuszczam, że mogło chodzić o dostęp do jakichś surowców mineralnych których nie ma w Niemczech.
Może były problemy z zamawianiem tych surowców i płaceniem, a ceny mogły być też nieustalone i raz to samo mogło kosztować 10 rubli a raz 2000 rubli co powodowało problemy z ciągłymi dostawami.
Marka niemiecka była słaba i w samych Niemczech zwykli ludzie woleli kupować i sprzedawać za złoto a nie za niemiecką markę co rozpieprzało rynek i stabilną sytuację. Może Rosjanie nie chcieli Niemcom sprzedawać surowców za pieniądze za niemiecką markę ani za złoto bo złota w Rosji chyba jest sporo tylko handel wymienny towar za towar. Zdumiewające, że Polska telewizja ani w PRLu ani po 1990r nie poruszała tych tematów tylko serwowała strzelanie i rzucanie bomb na wojnie, tak jakby jacyś mali chłopcy chcieli zdobyć jakieś miasto, żeby obwołać się panami na Zamku, " ja Cesarz Kaligula obwieszczam...".



Sądząc po filmach dokumentalnych i fabularnych jakie oglądałam w telewizji w gospodarce był chaos i spore problemy z czymkolwiek.
Zdobywanie zamku, fortu albo miasta jako sztuka dla sztuki to zabawy piszczących dzieci, 5ciolatków i 7miolatków biegających po podwórku z karabinami na wodę.


Wydaje się, że Stalin i Hitler byli poważniejszymi chłopcami niż tacy co biegają po podwórku z karabinami na wodę i krzyczą "poddaj się" jednakże Polska telewizja w PRLu pokazywała/reklamowała tylko psa Szarika zjadającego niemiecką kiełbasę i polskie i/lub rosyjskie strzelające czołgi nie było prawie nic o problemach z gospodarką i różnicami zdań wodzów Hitlera i Stalina na ustawianie szczegółowych rzeczy w gospodarkach.


Pretekst Radiostacji Gliwickiej świadczy o braku rozsądku zarówno Niemców którzy w okolicach 1939r podobno dokonali prowokacji jak i współczesnych Polaków oceniających tę prowokację poważnie.


Jeśli napadano by na niemiecką Gliwicką radiostację od 1930r do 2021r raz na 10 lat to dokonano by 10 napadów na tę radiostację.
Jeśli w każdym napadzie na radiostację zostało by zastrzelonych 50ciu niemieckich pracowników radiostacji to w sumie zastrzelono by 500 niemieckich pracowników radiostacji. 

W wojnie 2wojnie zostało zabitych na oko więcej niż 500 niemieckich żołnierzy, więc zapobieganie napadom na radiostację metodą wojny nie opłacało się.



Oczywiście sytuacja mogłaby być taka, że Polacy urządzili by sobie strzelnicę i od 01.01-1939r - 31.06.1939r przez pół roku napadali by na niemiecką radiostację w Gliwicach raz na tydzień i w każdym napadzie zastrzelili by 50 niemieckich pracowników radiostacji.
Wtedy zastrzelono by przez pół roku 24 x 50 = 1200 Niemców.

Gąska nie wie kogo w takiej sytuacji należałoby zapytać co zrobić, może Zbigniewa Brzezińskiego i NATO.
Odpowiedz
Czy Firer Hitler wystąpił z życzeniem/żądaniem, że on chciałby zbudować sobie drogę na północy Polski dla ciężarówek i czołgów jak jeszcze żył Polski Wódz Piłsudski i czy Piłsudski wyraził zgodę na tę drogę i jeszcze się umizgał, że polska biedota mieszkająca w okolicach którędy miała lecieć droga z Niemiec do Kaliningradu to chciałaby pracować przy tej drodze w zamian za cukier, herbatę i inną niemiecką żywność, odzież i zapałki bo niemiecka marka była mało warta?

A o co Firer Hitler chciał zaatakować ZSRR jadąc czołgami jeszcze tą niewybudowaną drogą? Co ludzie i wodzowie radzieccy nie chcieli dać Firerowi Hitlerowi a on tego bardzo potrzebował?
Może chodziło o wczasy Niemców nad Morzem Czarnym za pół darmo? Lub o przemieszczanie się Niemieckich turystów bez wiz wgłąb ZSRR?


Czy jeszcze przed 1945r Firer Hitler wybudował tę drogę siłami niemieckich żołnierzy, pracowników i okolicznych polskich mieszkańców i pojechał tą drogą czołgami strzelać do mieszkańców ZSRR? A daleko zajechał tymi czołgami i ile było tych czołgów?



A teraz czytałam na wp.pl, że w Polsce mają być sklepy socjalne dla biedoty czyli ludzi drugiej kategorii gdzie chleb będzie kosztował 50 groszy. Widocznie ludziom tęskno do tej drugiej kategorii, jak nic brakuje Firera Hitlera.

I już nie wiem czy to byłoby na poważnie czy żart, że oprócz sklepów socjalnych byłyby jeszcze wagony socjalne dla biedoty i pijaczków w tramwajach z biletem 10groszy na całej trasie tramwaju.
Odpowiedz
Polacy chętnie by produkowali kiszoną kapustę i ogórki kiszone małosolne dla Niemców. I chętnie by im wysyłali te doskonałe suplementy, ale wyłącznie jako równoprawny uczestnik umowy handlowej, a nie jako przymuszany do pracy w obozach pracy - gemeinsame Farm(ach) niewolnik. To jest jasne. Niewolnictwo jest sprzeczne z naturą każdego człowieka. No tylko, że Hitler nie uznawał Słowian za ludzi i to było jedyną przyczyną Jego upadku, bo:
Nie przewidział, że nawet podczłowiek może bez trudu pokonać świetnie wyposażoną armię nadludzi. Niemcy zaopatrywały armię Paulusa w gorące parówki z polską kapustą kiszoną. Stalin natomiast, jako mistrz socjotechnik i specjalista „od wszystkiego” wiedział co jest najważniejsze w życiu człowieka wojującego – i tu się nie pomylił. Otóż Armia Czerwona cierpiała na brak sprzętu i jedna pepesza przypadała na trzech czerwonoarmiejców, ale mieli do dyspozycji inną, straszną broń – a była to puszka tuszonki (radziecki wynalazek) i czysty spirytus etylowy. Można z tym wygrać wojnę? – raczej tak, tak pokazuje historia. Kto wygra z armią wypasioną na ruskiej tuszonce i spirytusie? – nikt, to chyba oczywiste. Hitler nie rozumiał fizjologicznych potrzeb, rozumiał tylko te ideologiczne i tak się przejechał na tej swojej pewności, że w ostatecznym rozrachunku musiał sobie palnąć w łep.

Hitler popełnił wiele błędów, na całe nasze szczęście, ale największym Jego błędem było promowanie diety wegańskiej. Jak to możliwe, że w ogóle myślał o zwycięstwie? Myślał, że strateg wegański (Hitler) pokona stratega tuszonkowo-spirytusowego (Stalin)? No idiota, no kompletny idiota. Jakby ze dwa razy przeczytał Torę, to może wygrałby wojnę. Całe szczęście nienawidził Żydów i pewnie nie czytał Tory i ta nienawiść do żydowstwa uratowała Polaków, Rosjan, Francuzów i Anglików – cały Świat.

Jeśli coś poknociłem w moim poście z faktami historycznymi , to proszę wybacz. Mam dziś imieniny i już jestem pod wpływem alkoholu etylowego. Tuszonkę mam w lodówce, nie od dziś i z tego powodu rozumiem doskonale zaangażowanie ludzi radzieckich w Wojnie Ojczyźnianej.

Вставай, страна огромная,
Вставай на смертный бой
С фашистской силой тёмною,
С проклятою ордой...

https://www.youtube.com/watch?v=XQd4Sh76-4Y

A Piłsudzki to już nie żył.

Ja pitolę. Hitler chciał wygrać wojnę z Ruskimi. To się przejechał, bardziej niż Napoleon.
https://www.youtube.com/watch?v=8Y4_2Qa0QQs
Minęło 75 lat, a Ruscy jak słyszą tę pieśń wstają jak do hymnu, śpiewają, płaczą i przeżywają trak, że żaden Polak tego nie zrozumie.

Teista napisał(a): Polacy chętnie by produkowali kiszoną kapustę i ogórki kiszone małosolne dla Niemców. I chętnie by im wysyłali te doskonałe suplementy, ale wyłącznie jako równoprawny uczestnik umowy handlowej, a nie jako przymuszany do pracy w obozach pracy - gemeinsame Farm(ach) niewolnik. To jest jasne. Niewolnictwo jest sprzeczne z naturą każdego człowieka. No tylko, że Hitler nie uznawał Słowian za ludzi i to było jedyną przyczyną Jego upadku, bo:
Nie przewidział, że nawet podczłowiek może bez trudu pokonać świetnie wyposażoną armię nadludzi. Niemcy zaopatrywały armię Paulusa w gorące parówki z polską kapustą kiszoną. Stalin natomiast, jako mistrz socjotechnik i specjalista „od wszystkiego” wiedział co jest najważniejsze w życiu człowieka wojującego – i tu się nie pomylił. Otóż Armia Czerwona cierpiała na brak sprzętu i jedna pepesza przypadała na trzech czerwonoarmiejców, ale mieli do dyspozycji inną, straszną broń – a była to puszka tuszonki (radziecki wynalazek) i czysty spirytus etylowy. Można z tym wygrać wojnę? – raczej tak, tak pokazuje historia. Kto wygra z armią wypasioną na ruskiej tuszonce i spirytusie? – nikt, to chyba oczywiste. Hitler nie rozumiał fizjologicznych potrzeb, rozumiał tylko te ideologiczne i tak się przejechał na tej swojej pewności, że w ostatecznym rozrachunku musiał sobie palnąć w łep.

Hitler popełnił wiele błędów, na całe nasze szczęście, ale największym Jego błędem było promowanie diety wegańskiej. Jak to możliwe, że w ogóle myślał o zwycięstwie? Myślał, że strateg wegański (Hitler) pokona stratega tuszonkowo-spirytusowego (Stalin)? No idiota, no kompletny idiota. Jakby ze dwa razy przeczytał Torę, to może wygrałby wojnę. Całe szczęście nienawidził Żydów i pewnie nie czytał Tory i ta nienawiść do żydowstwa uratowała Polaków, Rosjan, Francuzów i Anglików – cały Świat.

Jeśli coś poknociłem w moim poście z faktami historycznymi , to proszę wybacz. Mam dziś imieniny i już jestem pod wpływem alkoholu etylowego. Tuszonkę mam w lodówce, nie od dziś i z tego powodu rozumiem doskonale zaangażowanie ludzi radzieckich w Wojnie Ojczyźnianej.

Вставай, страна огромная,
Вставай на смертный бой
С фашистской силой тёмною,
С проклятою ордой...

https://www.youtube.com/watch?v=XQd4Sh76-4Y

A Piłsudzki to już nie żył.

Ja pitolę. Hitler chciał wygrać wojnę z Ruskimi. To się przejechał, bardziej niż Napoleon.
https://www.youtube.com/watch?v=8Y4_2Qa0QQs
Minęło 75 lat, a Ruscy jak słyszą tę pieśń wstają jak do hymnu, śpiewają, płaczą i przeżywają trak, że żaden Polak tego nie zrozumie.
Odpowiedz
Bo bajki lepiej tłumaczą rzeczywistość niż opracowania naukowe.  Szczęśliwy
Odpowiedz
Ale co chcieli Niemcy pod wodzą Firera Hitlera zrobić w ZSRR po wygranej wojnie? W Polsce miał być Spichlerz z ziarnem i myszami oraz hodowla kapusty, a w ZSRR co miało być? Wytwórnia pierścionków dla każdej Frau po 3 pierścionki na każdy palec u nóg czy kopalnia rud żelaza 3 x więcej wykopać dla Firera niż przed 1939r bo Firer chcieć dużo samochodów z rosyjskiej blachy? 


Niewolnicy do gotowania obiadu i sprzątania to pomyłka chyba, że Kaczka udowodni jak da (2800+ x 2 +500+, na nianię osobno) 6100+ na bobasa, że każdą polską rodzinę z bobasami będzie stać nie tylko na nianię do kołysania bobasa i ucierania mu kup ale i na gosposię do gotowania obiadów i sprzątaczkę domową.
Na razie Kaczka nie udowodnił, że Firer Hitler zapewnił by każdej niemieckiej rodzinie z bobasami lub bez 7 rosyjskich niewolników i 2 polskich niewolników do prania, sprzątania i gotowania jakby wygrał wojnę.

No bo zdaniem gąski niewolnicy mogli pracować na pana w czasach Starożytnego Rzymu kiedy w polu pracowało 90% ludności a 5% panów słuchało poezji i jadło winogrona a następnie wyrzygiwało te winogrona i jadło kolejne winogrona.



A w czasach Firera w rolnictwie pracowało już tylko 10% ludności a pozostali w przemyśle i w związku z tym to pan musiał pracować "pracować! szybciej pracować! lepiej pracować! pracować!" pracować na niewolników jak chciał ich mieć.

Niemiecki pracownik musieć obsłużyć wodociąg i przemysł energetyczny, żeby rosyjski niewolnik podać niemieckiemu panu szklankę wody zaczerpniętą z kranu w kuchni o zapalonej żarówce.

Rosyjski niewolnik, 7 niewolników też pić wodę z tego wodociągu przy którym pracować niemiecki pracownik. Niemiecki pracownik musieć dużo pracować i tłoczyć wodociągiem dużo wody dla rosyjskich niewolników.
Niemiecki pracownik woleć pracować 4 godziny krócej i sam zaczerpnąć wodę z kranu do szklanki.


Jaki sens jest mieć niewolnika jak trzeba na niego pracować?
Odpowiedz
Gąska, ja pitole! Otworzyłaś Puszkę Pandora. Twoje swobodne dywagacje i najnowsze, pozyskane  przeze mnie dane z zakresu historii cywilizacji nakierowały moje myślenie na zupełnie nowe tory. Zastanawiam się poważnie nad zmianą nicku. Już nie Teista, a Materialistyczno-Egzystencjologiczny-Fizjolog. Republika ziemniaczano-kapuściana (Polska) musiała  być pierwszym obiektem hitlerowskiej agresji. Nie z powodu geopolityki, a z powodu niespotykanej nigdzie w Świecie umiejętności Słowian do skutecznego wykorzystania zasobów naturalnych w pełnym zakresie.
Nie chodziło o kapustę kiszoną, ani o ogórki kiszone-małosolne, a o coś niepozornego i niedocenianego w Świecie zachodnim, a w czym Polska i ZSRR, o czym wspominałem wcześniej, były Światową potęgą. Tego nie przewidziałem, ale teraz już wiem.

Czy Hitler był idiotą, czy wizjonerem,  na którego przyjście nie był przygotowany Świat? Już nie wiem. Na pewno nie był strategiem, bo błędnie zastosował największe dobro ówczesnego i współczesnego człowieka.

Hitler promował rozwój technologiczny. Dynamiczny postęp w tamtych czasach w medycynie, motoryzacji, lotnictwie, nauce trzeba jemu przypisać i to będzie precyzyjne połączenie historii rozwoju nauki, ba … cywilizacji z jego wizjonerską naturą – prawdziwy artysta. Ale wizjoner czy artysta nie wygrywa wojny. Wojnę wygrywa strateg. Hitler nie potrafił właściwie zagospodarować osiągnięć naukowych narodu niemieckiego, bo korzystał z tych osiągnięć „na ślepo”. W sytuacji podbramkowej dał zielone światło na rozwój ostatecznej broni odwetowej – V 2. Ta zaawansowana technologicznie konstrukcja siała popłoch wśród aliantów, bo z uwagi na osiągi (6000 km/h) była niewykrywalna dla radarów, więc niezniszczalna. Nie istniała też technologia przechwytująca. Alianci nie dysponowali technologią redukującą zagrożenie. I może V2 nie odegrała żadnej istotnej roli strategicznej, ale psychologiczną już tak – nie masz obrony, ucieczki – V2= niechybna śmierć. 
V2 była pierwszym obiektem umieszczonym w kosmosie przez cywilizację judeo-chrześcijańską. A jak to się stało, że w ogóle ta V2 tam doleciała? Otóż silnik był napędzany paliwem i utleniaczem. W przygotowanej do startu rakiecie, utleniacza było 3000 litrów, a paliwa 5000 litrów. Niemcy wysłali w przestrzeń około 5500 V2, czyli zużyli 16 milionów litrów paliwa, a gdzie próby technologiczne i kto to wyliczy? To samo paliwo zupełnie inaczej zastosował Wielki Strateg – Józef Stalin. Znalazł takie zastosowanie technologiczne, że użycie utleniacza stało się zbędne – typowo rosyjskie podejście - obcinanie kosztów.  Nie zaprzęgając zaawansowanej technologii w pełni wykorzystał energetyczne zalety tego paliwa i wygrał dzięki temu wojnę.
Oooo, przepraszam za eufemizm, nie wygrał wojny, On po prostu wdeptał w ziemię hitlerowskiego gada.
A co było tym utleniaczem, a co tym zagadkowym paliwem??
Utleniaczem był ciekły tlen, a paliwem alkohol etylowy.
A z czego produkowali Niemcy etanol???????
A z polskiego ziemniaka.
Odpowiedz
Ja nie rozumiem o co była wojna Niemiec z ZSRR.
Bo naprzykład rozumiałam, jak kiedyś dawno temu słyszałam w telewizji, że państwa bałtyckie biją się o ryby w Bałtyku bo ryb w Bałtyku jest dla wszystkich za mało. I że w związku z tym państwa wyznaczają sobie na Bałtyku strefy gdzie komu wolno łowić ryby a potem kradną czyli wpływają do cudzej wodnej strefy własnymi statkami.

W innym wątku spytałam o wytępienie rekinów, chociaż rekinów na Bałtyku chyba nie ma bo wody są jeszcze zimne.
No ale jak ryb mało na innych oceanach to można byłoby wytępić rekiny i jakieś ryby-niejadalne-duże które są zjadane przez rekiny a które zjadają te ryby które jedzą ludzie. Wtedy byłoby więcej ryb dla ludzi. Po co wojna morska o ryby.


Co do Hitlera, to według mnie nie był to taki całkiem debil co naprzykład wynika z tego, że dogadywał się z Piłsudskim i proponował Polsce pokój.
Nie pamiętam żebym czytała jak Hitler dogadywał się z Piłsudskim, ale chyba nie tak, że Piłsudski wyrażał zgodę, że Polacy będą służyć za niewolników w domach i bogatych i średniozamożnych i biednych Niemców.
Wydaje mi się, że były to bardziej przyjazne warunki dla Polaków, bo jednak nie słychać zbiorowych wyzwisk Piłsudskiego od zdrajcy, kata narodu polskiego i warchoła.

Skoro Hitler proponował pokój Polsce to czemu nie mógł dogadać się z ZSRR?
Wiem, że 1939-1945 to ciemne czasy bez telewizji i internetu ale jednak ludzie wtedy coś powinni rozumieć.
Nie słyszałam, żeby była jakaś lista żądań Hitlera do ZSRR spisana na 3 kartkach A4, przedstawiana w podręcznikach szkolnych do historii w podstawówce i że o to była wojna.
Wojna to poważna sprawa w wojnie giną ludzie chyba nie należałoby strzelać , żeby sobie postrzelać.


No naprzykład Wałęsa Wielki Lechu Elektryk wypisał jakieś żądania polityczne i gospodarcze w okolicach 1980r do Polskiego Rządu a Jaruzelski go za te żądania zamknął.
Chyba te żądania Wielkiego Lecha Elektryka były spisane na kartce papieru bo pendrivów wtedy jeszcze nie było.
Chyba Wielki Lechu miał czytelne pismo i Jaruzelski dał radę odczytać o co Lechowi chodzi.
Są gdzieś opublikowane te żądania Lecha Elektryka, chętnie bym zerknęła bo wtedy jak był 1981r chodziłam do liceum i nie ogarniałam tego co się dzieje o co jest awantura.

Czy Lechu Elektryk życzył sobie, żeby każdy obywatel nawet Gierek, Jaruzelski i Kania miał dużo pieniędzy za które mógłby sobie dużo kupić? 
Czy tylko, żeby dużo pieniędzy mieli kolesie Wałęsy i kościół?


Czy te żądania Lecha Elektryka są spełnione po 1990roku, 1990-2021?
Czy może tylko 50% tych życzeń?
Czy w okresie 1990-2021r był okres ciągły 5letni, że było spełnionych przynajmniej 80% postulatów Wałęsy?


No Stan Wojenny 1981-1990 był chyba o te postulaty które napisał na kartce papieru Elektryk Wałęsa?


A o co była wojna Niemiec z ZSRR 1941-1945 ? Jest jakaś kartka papieru?
Odpowiedz
Teista napisał(a): Polacy chętnie by produkowali kiszoną kapustę i ogórki kiszone małosolne dla Niemców. I chętnie by im wysyłali te doskonałe suplementy, ale wyłącznie jako równoprawny uczestnik umowy handlowej, a nie jako przymuszany do pracy w obozach pracy - gemeinsame Farm(ach) niewolnik. To jest jasne. Niewolnictwo jest sprzeczne z naturą każdego człowieka. No tylko, że Hitler nie uznawał Słowian za ludzi i to było jedyną przyczyną Jego upadku, bo:
Nie przewidział, że nawet podczłowiek może bez trudu pokonać świetnie wyposażoną armię nadludzi. Niemcy zaopatrywały armię Paulusa w gorące parówki z polską kapustą kiszoną. Stalin natomiast, jako mistrz socjotechnik i specjalista „od wszystkiego” wiedział co jest najważniejsze w życiu człowieka wojującego – i tu się nie pomylił. Otóż Armia Czerwona cierpiała na brak sprzętu i jedna pepesza przypadała na trzech czerwonoarmiejców, ale mieli do dyspozycji inną, straszną broń – a była to puszka tuszonki (radziecki wynalazek) i czysty spirytus etylowy. Można z tym wygrać wojnę? – raczej tak, tak pokazuje historia. Kto wygra z armią wypasioną na ruskiej tuszonce i spirytusie? – nikt, to chyba oczywiste. Hitler nie rozumiał fizjologicznych potrzeb, rozumiał tylko te ideologiczne i tak się przejechał na tej swojej pewności, że w ostatecznym rozrachunku musiał sobie palnąć w łep.

Hitler popełnił wiele błędów, na całe nasze szczęście, ale największym Jego błędem było promowanie diety wegańskiej. Jak to możliwe, że w ogóle myślał o zwycięstwie? Myślał, że strateg wegański (Hitler) pokona stratega tuszonkowo-spirytusowego (Stalin)? No idiota, no kompletny idiota. Jakby ze dwa razy przeczytał Torę, to może wygrałby wojnę. Całe szczęście nienawidził Żydów i pewnie nie czytał Tory i ta nienawiść do żydowstwa uratowała Polaków, Rosjan, Francuzów i Anglików – cały Świat.

Jeśli coś poknociłem w moim poście z faktami historycznymi , to proszę wybacz. Mam dziś imieniny i już jestem pod wpływem alkoholu etylowego. Tuszonkę mam w lodówce, nie od dziś i z tego powodu rozumiem doskonale zaangażowanie ludzi radzieckich w Wojnie Ojczyźnianej.

Вставай, страна огромная,
Вставай на смертный бой
С фашистской силой тёмною,
С проклятою ордой...

https://www.youtube.com/watch?v=XQd4Sh76-4Y

A Piłsudzki to już nie żył.

Ja pitolę. Hitler chciał wygrać wojnę z Ruskimi. To się przejechał, bardziej niż Napoleon.
https://www.youtube.com/watch?v=8Y4_2Qa0QQs
Minęło 75 lat, a Ruscy jak słyszą tę pieśń wstają jak do hymnu, śpiewają, płaczą i przeżywają trak, że żaden Polak tego nie zrozumie.

Teista napisał(a): Polacy chętnie by produkowali kiszoną kapustę i ogórki kiszone małosolne dla Niemców. I chętnie by im wysyłali te doskonałe suplementy, ale wyłącznie jako równoprawny uczestnik umowy handlowej, a nie jako przymuszany do pracy w obozach pracy - gemeinsame Farm(ach) niewolnik. To jest jasne. Niewolnictwo jest sprzeczne z naturą każdego człowieka. No tylko, że Hitler nie uznawał Słowian za ludzi i to było jedyną przyczyną Jego upadku, bo:
Nie przewidział, że nawet podczłowiek może bez trudu pokonać świetnie wyposażoną armię nadludzi. Niemcy zaopatrywały armię Paulusa w gorące parówki z polską kapustą kiszoną. Stalin natomiast, jako mistrz socjotechnik i specjalista „od wszystkiego” wiedział co jest najważniejsze w życiu człowieka wojującego – i tu się nie pomylił. Otóż Armia Czerwona cierpiała na brak sprzętu i jedna pepesza przypadała na trzech czerwonoarmiejców, ale mieli do dyspozycji inną, straszną broń – a była to puszka tuszonki (radziecki wynalazek) i czysty spirytus etylowy. Można z tym wygrać wojnę? – raczej tak, tak pokazuje historia. Kto wygra z armią wypasioną na ruskiej tuszonce i spirytusie? – nikt, to chyba oczywiste. Hitler nie rozumiał fizjologicznych potrzeb, rozumiał tylko te ideologiczne i tak się przejechał na tej swojej pewności, że w ostatecznym rozrachunku musiał sobie palnąć w łep.

Hitler popełnił wiele błędów, na całe nasze szczęście, ale największym Jego błędem było promowanie diety wegańskiej. Jak to możliwe, że w ogóle myślał o zwycięstwie? Myślał, że strateg wegański (Hitler) pokona stratega tuszonkowo-spirytusowego (Stalin)? No idiota, no kompletny idiota. Jakby ze dwa razy przeczytał Torę, to może wygrałby wojnę. Całe szczęście nienawidził Żydów i pewnie nie czytał Tory i ta nienawiść do żydowstwa uratowała Polaków, Rosjan, Francuzów i Anglików – cały Świat.

Jeśli coś poknociłem w moim poście z faktami historycznymi , to proszę wybacz. Mam dziś imieniny i już jestem pod wpływem alkoholu etylowego. Tuszonkę mam w lodówce, nie od dziś i z tego powodu rozumiem doskonale zaangażowanie ludzi radzieckich w Wojnie Ojczyźnianej.

Вставай, страна огромная,
Вставай на смертный бой
С фашистской силой тёмною,
С проклятою ордой...

https://www.youtube.com/watch?v=XQd4Sh76-4Y

A Piłsudzki to już nie żył.

Ja pitolę. Hitler chciał wygrać wojnę z Ruskimi. To się przejechał, bardziej niż Napoleon.
https://www.youtube.com/watch?v=8Y4_2Qa0QQs
Minęło 75 lat, a Ruscy jak słyszą tę pieśń wstają jak do hymnu, śpiewają, płaczą i przeżywają trak, że żaden Polak tego nie zrozumie.
Teista, przeglądnęłam te twoje linki z piosenkami wojennymi.

Odsłuchałam trochę tych koncertów.
Jest tam wzmianka, że " dwa miliona z połowinoj byli ugnani na raboty".
Chodzi o to, że Niemcy " ugnali na raboty" Rosjan w czasie wojny.

Czy wiesz jakie prace wykonywali ci ugnani Rosjanie dla Niemców i czy te niefajne miejsca pracy z pracą po 16 godzin wygenerowała wojna czy te miejsca pracy były już wcześniej nieobsadzone jak był pokój tylko Firer Hitler krzyczał naprzykład w 1933-1939roku?

No bo wydawało mi się, że przed wojną 1939r w Niemczech były problemy gospodarcze, problemy z uznawaniem marki niemieckiej za wartościowy pieniądz i sprzedawanie i kupowanie za złoto zamiast za markę niemiecką oraz spore bezrobocie dla samych Niemców.

Wychodzi na to, że wojna zlikwidowała bezrobocie i wygenerowała mnóstwo pracy drugiej kategorii dla Rosjan po 16 godzin.
Rosjanie musieli tak dużo pracować bo dużo Niemców poszło nawojnę i było dużo wakatów/pustych miejsc w pracy w gospodarce tak że Rosjanie musieli pracować każdy Rosjanin jeden Rosjanin za 2 Niemców.
Jednocześnie gospodarka wojenna z pracownikami drugiej kategorii, którzy wykonywali tylko proste prace była niewydolna i brakowało żarcia.

Dlatego Niemcy nie mogli ugnać 5 milionów Rosjan zamiast 2,5 miliona Rosjan na te same miejsca pracy żeby pracowali po 8 godzin dziennie zamiast po 16 godzin bo Rosjanie wtedy jedliby podwójnie i zużywali podwójnie proszek, mydło i szampon oraz płyn do odpchlania i nie starczyło by żarcia dla cywilnych Niemców w Niemczech ani co gorsza żarcia dla żołnierzy Niemców na wojnie.
Tak, że Rosjanie musieli dużo pracować nie dlatego, że Niemcy chcieli ich wykorzystać tylko dlatego że Niemcy nie dawali sobie rady lepiej sobie radzić z gospodarką w czasie wojny i walką na wojnie po to, żeby wygrać wojnę i żeby w Niemczech znów wróciło bezrobocie.


To jakby wojna się skończyła i wygraliby ją Niemcy z Firerem Hitlerem to znowu w Państwie Niemieckim wybuchło by duże bezrobocie, sami Niemcy nie mieli by pracy a Rosjanie wracaliby pieszo do domu do Rosji bo nikt by im nie dał na bilet?


No bo jak była wojna to część Niemców mających pracę w wodociągach, energetyce, rolnictwie i przemyśle spożywczym wskoczyła w żołnierskie mundury i poszła na wojnę i trzeba było na to miejsce przyjąć/ugnać Rosjan chyba na jakieś prostsze stanowiska w wodociągach, bo poważniejsze stanowiska pozostały dla starych Niemców oraz chorych i kulawych którzy na wojnę nie poszli.
To by były takie stanowiska pracy związane z normalną gospodarką w czasie pokoju.


No a chyba wojna wygenerowała też miejsca pracy w "obsłudze wojny", może rosyjscy ugnani pracownicy kopali okopy na wojnie lub nie wiem jeszcze co.
Może ktoś wie jakie prace związane z obsługą samej wojny wykonywali ugnani Rosjanie?

Chodzi mi o to czy dobrze rozumiem, jak jest wojna tego typu jak 1939-45 to znika bezrobocie i generuje się mnóstwo pracy drugiej kategorii po 16 godzin dla ludzi ze stref okupowanych?
No ale przecież Firer Hitler po wygranej wojnie nie zbudował by dostatku w oparciu o pracowników drugiej kategorii bo po wygranej wojnie przez Firera byłoby znów bezrobocie i pracownicy drugiej kategorii lub niewolnicy nie byliby do niczego potrzebni. Jakby miał być ten sam system gospodarczy.




No bo mogło być jeszcze tak, że jakby Firer Hitler wygrał wojnę to żołnierze niemieccy nie wyskoczyliby z żołnierskich mundurów do cywilnych prac w wodociągach i energetyce oraz przemyśle spożywczym i włókienniczym tylko nadal pozostawaliby w żołnierskich mundurach i dopilnowaliby Rosjan pracowników drugiej kategorii pracujących po 16 godzin.

No ale wtedy Rosjanie pracujący po 16 godzin umarli by z przemęczenia bo nie sądzę że wytrzymaliby tak pracować do 65roku życia a zapasowych nowych Rosjan w Rosji by nie było bo Rosjanie w Rosji umarli by z głodu bo chyba Firer w okupowanej/podporządkowanej Rosji nie dałby radę zadbać o nowych dobrze odżywionych wypoczętych Rosjan nadających się do pracy w Niemczech po 16 godzin.
Bo nie ogarniam okupacji Rosji przez Niemcy skoro Firer Hitler dotarł do Leningradu - to jak wyglądało życie na terenach na których przeszedł front. No i nie łapię co miało być w okupowanej Rosji po wygraniu wojny przez Firera Hitlera.


W sumie to jak żołnierze niemieccy poszli walczyć na front lub pilnowali porządku na terenie Niemiec lub na terenach okupowanych to opuszczone miejsca pracy w wodociągach i energetyce były zasilane ugnanymi z Rosji.


No a w Rosji żołnierze rosyjscy też poszli na front i był też pobór z wodociągów i energetyki. To zdatni do walki mężczyźni opuścili miejsca pracy w rosyjskich wodociągach i energetyce i powstały puste wakaty.



Ponieważ Rosjanie potrzebowali żołnierzy tylko na front, a nie potrzebowali do pilnowania porządku w strefach okupowanych bo takich stref nie mieli i chyba w Rosji było mniej żołnierzy na ulicach do pilnowania porządku niż w Niemczech, 
to aż tyle cywilów chyba nie zostało pobranych do wojska z wodociągów i energetyki i miał tam chyba jeszcze kto pracować bo Rosjanie nie mieli swoich ugnanych, żeby im zlecić pracę po 16 godzin.
Chyba w tych wodociągach i energetyce w Rosji pracowały kobiety i emeryci którzy nie poszli na front. Bo w przeciwnym razie w Rosji w miastach w czasie wojny nie byłoby wody i Rosjanie jedliby śnieg - lub wszystkie miasta rosyjskie są nad rzekami - no i zamiast prądu to mieszkaliby o świeczce.

W sumie w Niemczech to chyba niemieckie kobiety nie poszły pracować do energetyki i wodociągów bo rodziły dzieci dla Firera, no ale przecież z brzuchem do 5miesiąca ciąży można pracować?

Hmmm, sprawdzam czy w Niemczech jak była wojna to nie miał już kto pracować w wodociągach i energetyce i musieli to robić ugnani Rosjanie po 16 godzin dziennie?
Odpowiedz
Usunęłam.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości