To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gra o Tron - co w tym jest? [spoilery]
Cytat:Zastanawiałam się na przykład, czy Martin nie wychodzi trochę zanadto naprzeciw fantazjom starzejących się pierników.

"Gra o tron" jest inspirowana m.in. średniowieczem, można w niej też ten średniowieczny klimat odczuć. W tym czasie wychodzona za mąż młodo i umierano młodo, młodo oczywiście we współczesnym rozumieniu.

Nie czytałam całego tematu, żeby nie natknąć się na ewentualne spojlery - czy dotyczy on książki czy serialu? Bo to dwa odrębne byty w tej chwili.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): W tym czasie wychodzona za mąż młodo

Nie zrozumiałaś istoty rzeczy. Pytanie brzmi raczej, czy tym zakwitającym panienkom się to podobało, czy raczej poddawały się temu z konieczności, bo autor zdaje się sugerować jakby utrata dziewictwa z podstarzałym panem mężem była bramą do raju dla tych dziewcząt.

Cytat:czy dotyczy on książki czy serialu?
Serialu. Też nie czytam, rozumiem że serial dawno już wyprzedził powieść.
Odpowiedz
białogłowa napisał(a): Różnica wieku pomiędzy Deanerys a Khalo co prawda nie jest zbyt wielka, ale problem mniej więcej ten, o który mi chodzi, a akurat ona przyszła mi jako pierwsza na myśl.
W przeddzień, a gdzie tam, w dniu ślubu bohaterka przedstawiona jest jako niedojrzałe psychicznie dziecko, które z lękiem przygląda się swojemu małżonkowi, a już dzień po nocy poślubnej to świadoma swojej seksualności dojrzała kobieta.
No właśnie ani w książce, ani w filmie tak tego nie pokazano. W obu przypadkach Daenerys musi się uczyć, jak zadowolić Chala Drogo, a uczucie rodzi się stopniowo.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a): No właśnie ani w książce, ani w filmie tak tego nie pokazano. W obu przypadkach Daenerys musi się uczyć, jak zadowolić Chala Drogo, a uczucie rodzi się stopniowo.

Nie pisałam o uczuciu, tylko dojrzałości i świadomości seksualności. Jednego dnia lękliwe dziecko, drugiego - kobieta, które nagle wie czego chce. I nie musi się uczyć jak go zadowolić, tylko chce się uczyć jak go zadowolić, o ile pamiętam sama szuka pomocy w nauce.

Przeczytałam sagę bardzo szybko, nie robiąc przerw pomiędzy częściami. Czy jest w niej opisany przypadek choć jednej młodej dziewczyny, którą zakontraktowano starszemu panu i której to nie do końca pasowało? Oczywiście poza Sansą, którą od Tyriona odstraszała raczej jego fizyczna brzydota niż wiek?

Myślę, że noce poślubne tych nastolatek mogły z większym prawdopodobieństwem wyglądać tak jak w anegdocie o królowej Wiktorii (dziecko zamknij oczy i myśl o Anglii), a nie tak jak u Martina.
Odpowiedz
białogłowa napisał(a):
El Commediante napisał(a): To jest właśnie feminizm jak dla mnie i jak dla niego też, jak można wynieść z wywiadów.
A no to jak mam się spierać kto jak feminizm rozumie to odpadam, bo ja rozumiem zwyczajnie, tak jak encyklopedie podają Oczko

Cytat:Co do Joanny d'Arc, to z niej żadna feministka była.
I chwała Ci Panie Uśmiech

Cytat:No ale jak ty piszesz że nie dostrzegasz feminizmu w Pieśni, to nie wiem jak mam z Tobą rozmawiać Język

Nooo, a nawet wręcz przeciwnie, bym powiedziała Cwaniak

Zastanawiałam się na przykład, czy Martin nie wychodzi trochę zanadto naprzeciw fantazjom starzejących się pierników.
Świat w którym nastoletnie, dopiero co "zakwitłe" dziewczęta marzą tylko o zadowoleniu czterdziestoletnich i starszych "panów mężów" musi schlebiać gustom niektórych przeżywających tzw drugą młodość.
Nie wątpię, że dla dziewcząt z dawnych epok wysoko postawiony mąż oznaczał stabilizację i zabezpieczenie przyszłości dla nich i ich dzieci. Jednak szczerze wątpię by większość tych nastoletnich dzieci postrzegało to inaczej jak tylko konieczność.

Różnica wieku pomiędzy Deanerys a Khalo co prawda nie jest zbyt wielka, ale problem mniej więcej ten, o który mi chodzi, a akurat ona przyszła mi jako pierwsza na myśl.
W przeddzień, a gdzie tam, w dniu ślubu bohaterka przedstawiona jest jako niedojrzałe psychicznie dziecko, które z lękiem przygląda się swojemu małżonkowi, a już dzień po nocy poślubnej to świadoma swojej seksualności dojrzała kobieta.
 No proszę państwa, jedna noc z prrrrawdziwym mężczyzną i co za cudowna przemiana!
Nic tylko sięgać po te dorastające panienki i uświadamiać Język

Koniec końców, jeszcze nie zdecydowałam, bo jak już zaznaczyłam, dopiero się zastanawiam Oczko

To my chyba zupełnie inne książki czytamy. Piszesz o Pieśni, w której "Friend zone" dla starzejącego się szlachcia jest motywem występującym częściej niż bohater romantyczny u Mickiewicza. W której jest Littlefinger, najbogatszy człowiek w Westeros, który wszystkie swoje plany podporządkowuje uwiedzeniu nastolatki, która nic do niego nie czuje. W której jest Jorah Mormont, odtrącany przez Dankę jak natrętna mucha. W której był król Robert Baratheon, na którego królowa Cersei nie mogła patrzeć i nazywała go opasłą świnią. Albo Walder Frey, jedyny taki któremu udaje się żenić z młodymi dziewuchami, ale płacący za to byciem największym skurwysynem na kontynencie.

A khal Drogo to tak naciągany przypadek, że aż mi się chce śmiać. W którym miejscu przypomina on "starzejącego się piernika"? Dla mnie to był raczej rosnący w siłę ogier, co zresztą potwierdzały legiony jego fanek biegających za nim mimo że był w serialu tylko jeden sezon.
Odpowiedz
Te dziewczyny chyba często po prostu wiedziały, że tak wygląda ich rzeczywistość i że przez łóżko mogą w pewnym sensie wpływać na tych starych pierników.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Iselin napisał(a): Te dziewczyny chyba często po prostu wiedziały, że tak wygląda ich rzeczywistość i że przez łóżko mogą w pewnym sensie  wpływać na tych starych pierników.

No tak, tak, oczywiście tylko jakoś ciężko uwierzyć, żeby im to sprawiało przyjemność Język

Commediante,

Cytat:To my chyba zupełnie inne książki czytamy.[...] W której jest Jorah Mormont, odtrącany przez Dankę jak natrętna mucha.

Pudło niestety, ona go przecież pożąda, marzy o nim, choć w końcu rozsądek bierze górę.

Cytat:W której był król Robert Baratheon, na którego królowa Cersei nie mogła patrzeć i nazywała go opasłą świnią.

No, Cersei to bardzo szczególny przypadek, czy mi się przyśniło czy w momencie zamążpójścia dawno już nie była dziewicą? No i ogólnie do pewnego momentu liczy się przecież tylko Jaime.

Cytat:A khal Drogo to tak naciągany przypadek, że aż mi się chce śmiać. W którym miejscu przypomina on "starzejącego się piernika"? Dla mnie to był raczej rosnący w siłę ogier, co zresztą potwierdzały legiony jego fanek biegających za nim mimo że był w serialu tylko jeden sezon.

Nie czytasz tego co się do Ciebie pisze, czy jak. Nie pisałam o Drogo jako przykładzie piernika, tylko raczej problemie sprzedanej mu kompletnie niedojrzałej Deanerys. I jeszcze raz, nie wiem jak to wyglądało w serialu. Nie widziałam nawet jednego odcinka i nie wiem jak wyglądają poszczególni bohaterowie w filmie. Kapujesz, czy trzeba wołami?
 
Cytat:W której jest Littlefinger, najbogatszy człowiek w Westeros, który wszystkie swoje plany podporządkowuje uwiedzeniu nastolatki, która nic do niego nie czuje.

Hmm, no i to jest chyba całkiem udany strzał. Sansa (książkowa, bo nie oglądałam filmu) faktycznie jest całkiem normalną nastolatką. To znaczy taką, której podobają się zbliżeni wiekowo mężczyźni Język
Odpowiedz
Białogłowa
Cytat:O matko sałatko, nie mów że Snowa wskrzesili Duży uśmiech No toś mnie załatwił na cacy. Ja nie oglądałam jeszcze serialu, wiesz?
No cóż… jeśli faktycznie tak strasznie zaspojlerowałem*, to pokornie się kajam, sypię głowę popiołem i obiecuję poprawę. Na swoją obronę powiedzieć mogę tylko tyle, że z prowadzonych tu rozmów wywnioskować można, że zdecydowana większość tutejszych dyskutantów czytała już książkę a teraz na bieżąco ogląda film – stąd też moja pomyłka.
Cytat:I odniosłam się wyraźnie do słów o feminizmie Martina, a co tam w sobie w serialu nawyprawiali to już nie wiem.
No to wracając do książki ja tam żadnego feminizmu nie dostrzegam
Jeśli chodzi o powieść to w zupełności podzielam twój pogląd – przedstawione tam sylwetki kobiet oraz ich role społeczne nie odbiegają zasadniczo od wzorców jakie znamy z opisów społeczeństw feudalnych. Film to jednak co innego. Tam, zwłaszcza w ostatnim sezonie, wyraźnie rzuca się w oczy nadreprezentacja silnych, sprawczych, ambitnych, a przy tym niegłupich i niebrzydkich kobiet. Zresztą, zobacz serial i sama oceń.
Cytat:Przeczytałam sagę bardzo szybko, nie robiąc przerw pomiędzy częściami. Czy jest w niej opisany przypadek choć jednej młodej dziewczyny, którą zakontraktowano starszemu panu i której to nie do końca pasowało?
Obstawiałbym Gilly i pozostałe córki-żony Crastera.

* Nie uwierzę, że po przeczytaniu książki wskrzeszenie Johna Snowa przez Mellisandre nie nasunęło ci się jako najbardziej prawdopodobny  scenariusz rozwoju fabuły.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a):
Roan Shiran napisał(a): cudem tylko nie zabiła swojego "brata" przez swoje zachowanie, jest dość męcząca (szczególnie, że przy "naradzie wojennej" wyrażała dość racjonalne obawy, co do możliwego przebiegu bitwy, z czego wynikałoby jednak jakieś "ogarnięcie" z jej strony).

To znaczy? Sansa zgłaszała sensowne uwagi i spoko. Co więcej miałaby Twoim zdaniem zrobić? Powiedzieć mu, że "hej, być może Littlefinger przyjedzie z odsieczą"? Co by to zmieniło w przebiegu bitwy? Szczególnie, że w istocie Littlefinger zrobił to co było dla niego najlepsze, czyli zaczekał, aż armia Jona została de facto zniszczona?
"Hej, być może Littlefinger przyjedzie z odsieczą" byłoby niezwykle na miejscu. Co by to zmieniło w przebiegu bitwy? Zapewne nic, bo zrobili z Jona takiego kretyna, że by z tą informacją nic nie zrobił. W lepszym świecie jednakże różnica pomiędzy "utrzymaniem pozycji przez ileś tam czasu", a "beznadziejną próbą zwycięstwa nad przeważającymi siłami wroga" jest tak jakby... khm... Znaczna. Niebo, a ziemia, mówiąc dokładnie. 

A Littlefinger w istocie zrobił to, co było dla niego najlepsze. Inna sprawa to to, jakim cudem miałby wiedzieć, kiedy wkroczyć do akcji, jak udało mu się wraz ze sporą kupą rycerstwa przejechać niezauważonym przez wrogie tereny i czym poił te rumaki, że tak chyżo tam zajechały (ach, no i jeszcze gdzie spotkał Sansę po drodze?).
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Cytat:No cóż… jeśli faktycznie tak strasznie zaspojlerowałem*, to pokornie się kajam

Nie, nie spoko, to taki żart był. Przecież widzę gdzie wchodzę i o czym się rozmawia.

Cytat:Zresztą, zobacz serial i sama oceń.

Taki był plan, że po książce obejrzę serial. Tylko, że po skończeniu lektury zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno chcę ten film zobaczyć . Trochę to głupie, ale bardzo mi się podoba wizja, którą wyprodukowała moja własna wyobraźnia i obawiam się, żeby w. filmowców jej nie wyparła. Bo z jednej strony może być wystarczająco dobra, żeby tak się stało - i pewnie jest skoro serial ma tylu fanów - a z drugiej strony może być za bardzo  współczesna, przymilająca się współczesnym gustom, a to już mogłoby mi przeszkadzać.

Chodzi o takie detale, które budują całość jak np. kwestia makijażu kobiet. Jeśli są wypindrzone a la celebrytki z Hollywood to serio będę zła. Jeśli uniwersum Martina najbardziej ma przypominać średniowieczną Europę, to nikt wówczas nie regulował sobie brwi, nie przyklejał sobie sztucznych rzęs i nie używał konturówki by poprawić kształt ust.
Najbardziej by mi odpowiadało, gdyby aktorki wystylizowano na naturalne piękności. Najlepszy przykład jaki może być, Eowina z ekranizacji tolkienowskiej powieści:

[Obrazek: 16776.1.jpg]


Cytat:Jeśli chodzi o powieść to w zupełności podzielam twój pogląd – przedstawione tam sylwetki kobiet oraz ich role społeczne nie odbiegają zasadniczo od wzorców jakie znamy z opisów społeczeństw feudalnych.

Cieszę się, że nie tylko ja mam takie odczucia.

Cytat:Obstawiałbym Gilly i pozostałe córki-żony Crastera.

Hmm, no możliwe że trochę przesadziłam z czepianiem się Martina, bo to też nie jest zły przykład, choć z drugiej strony dochodzi tutaj kwestia kazirodztwa. To trochę sprawę komplikuje.
Cytat:Nie uwierzę, że po przeczytaniu książki wskrzeszenie Johna Snowa przez Mellisandre nie nasunęło ci się jako najbardziej prawdopodobny  scenariusz rozwoju fabuły.

No jakoś nie. Byłam zaskoczona, że Martin zdecydował się go uśmiercić, ale z drugiej strony przyzwyczaiłam się już, że u niego nie należy się za bardzo przywiązywać do bohaterów. Chyba próbowałam odgadnąć, którą z pozostałych postaci będzie w następnej części promować.
Odpowiedz
El Commediante napisał(a): A tak w ogóle to nie wiem czy ktoś, włacznie z dedekami, zwrócił na to uwagę, ale Bran nadal nie wie kim jest dziecko z Wieży Uciech Duży uśmiechD Bo skąd ma chlopak wiedzieć, że następna scena była zbliżeniem na twarz Jona?

Ale Bran wie że jego ojciec wrócił z wojny z bękartem.

El Commediante napisał(a): No ale jak ty piszesz że nie dostrzegasz feminizmu w Pieśni, to nie wiem jak mam z Tobą rozmawiać Język

a po co o tym rozmawiać? poza tym feminizm to ideologia, ruch polityczny. Fakt występowania silnych kobiet w wymyślonym dość szowinistycznym świecie to nie jest stricte feminizm choć pewnie przejaw feminizmu autora. Różnica niby niewielka ale jedni z tej, a drudzy z innej strony.
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): "Hej, być może Littlefinger przyjedzie z odsieczą" byłoby niezwykle na miejscu. Co by to zmieniło w przebiegu bitwy? Zapewne nic, bo zrobili z Jona takiego kretyna, że by z tą informacją nic nie zrobił. W lepszym świecie jednakże różnica pomiędzy "utrzymaniem pozycji przez ileś tam czasu", a "beznadziejną próbą zwycięstwa nad przeważającymi siłami wroga" jest tak jakby... khm... Znaczna. Niebo, a ziemia, mówiąc dokładnie. 

Czyli w Twoim świecie:

1. Sansa miała pewność, że Littlefinger przybędzie z pomocą, chociaż nie miała na jakiej podstawie jej mieć - komórek przecież nie mieli;
2. Wiedziała, że Jon da się sprowokować jak idiota (bo to przecież spowodowało rzeźnię).

Spoko. Sansa nie dość, że mordercza i wybiórczo sprytna/durna to jeszcze okazuje się jasnowidzem.

Co do "trzymania się, aż przyjdą niepewne posiłki" - nie pamiętam z książki i w filmie też chyba nie było o tym, że w pobliżu Winterfell były miejsca w których taką taktykę dałoby się z powodzeniem zastosować. A jak się chce już walczyć z przeważającymi siłami (bo Jon musiałby się liczyć z tym, że Littlefinger jednak ich wydyma) to taktyka "steady, sir, steady" raczej nie jest rozsądna.

Roan Shiran napisał(a): A Littlefinger w istocie zrobił to, co było dla niego najlepsze. Inna sprawa to to, jakim cudem miałby wiedzieć, kiedy wkroczyć do akcji, jak udało mu się wraz ze sporą kupą rycerstwa przejechać niezauważonym przez wrogie tereny i czym poił te rumaki, że tak chyżo tam zajechały

Powiedzmy, że moment wkroczenia do akcji mógł jeszcze jakoś ustalić wysyłając zwiadowców (wiem, naciągane), ale reszta faktycznie jest nielogiczna. Spór nie dotyczy natomiast błędów logicznych DD, a niespójności teorii o wybiórczo sprytnej/durnej Sansie.

Roan Shiran napisał(a): (ach, no i jeszcze gdzie spotkał Sansę po drodze?).

A skąd wiesz, że spotkał?
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Odnośnie tego feminizmu w serialu -  mała pierdoła ale mnie irytuje. Zauważyliście jak pokazywana jest Daenerys i Cersei gdy aktualnie nie posuwają akcji do przodu i nie robią czegoś ważnego dla fabuły? Jeżeli chodzi o męskich bohaterów to oni zawsze coś robią: idą, rozmawiają z kimś, czegoś doglądają itp. Natomiast te dwie nie robią nic oprócz siedzenia i picia wina Oczko

Poza tym zgadzam się z Roanem - sam fakt istnienia w serialu wpływowych kobiet to jeszcze nie feminizm.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Socjopapa napisał(a):Czyli w Twoim świecie:

1. Sansa miała pewność, że Littlefinger przybędzie z pomocą, chociaż nie miała na jakiej podstawie jej mieć - komórek przecież nie mieli;
2. Wiedziała, że Jon da się sprowokować jak idiota (bo to przecież spowodowało rzeźnię).

Spoko. Sansa nie dość, że mordercza i wybiórczo sprytna/durna to jeszcze okazuje się jasnowidzem. 
Nie. W moim świecie Sansa, w momencie przybycia ratunku, stoi wraz z Littlefingerem za wojskami Boltona. Na podstawie tego oraz dość powszechnych ostatnio zdolności teleportacyjnych głównych bohaterów, wyciągnąłem wniosek, że to Sansa jakoś sprowadziła te posiłki, wymknąwszy się w nocy. Wybacz, ale tak to zostało pokazane w tamtym odcinku. 


Socjopapa napisał(a):Co do "trzymania się, aż przyjdą niepewne posiłki" - nie pamiętam z książki i w filmie też chyba nie było o tym, że w pobliżu Winterfell były miejsca w których taką taktykę dałoby się z powodzeniem zastosować. A jak się chce już walczyć z przeważającymi siłami (bo Jon musiałby się liczyć z tym, że Littlefinger jednak ich wydyma) to taktyka "steady, sir, steady" raczej nie jest rozsądna.
Bitwę można odwlekać, chować się po dość sporych okolicznych lasach itd. - jasno z rozmowy Jona z Sansą wynika, że walczył akurat wtedy, bo nie ma już na co czekać i to dobry moment jak każdy inny. Taktykę również można przyjąć diametralnie inną (tzn. taką bez ryzykownych zachowań zmierzających do rozbicia wrogiej armii, które byłyby niezbędne w innym wypadku) - ale o tym nie ma co pisać, bo jaką Jon zastosował "taktykę", każdy widział.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Nie pamiętam, gdzie była Melissandre na koniec ostatniej książki, więc wcale nie byłbym taki pewien, czy wskrzesi Snowa. Wcale fabuła książki nie musi toczyć się tak samo jak fabuła serialu. W końcu już dokonali paru istotnych zmian.

Oprócz przedstawionych silnych kobiet, jest też mnóstwo kobiet uprzedmiotowionych, choćby prostytutek.

Symboliki feminizmu ja też nie dostrzegałem w czasie lektury. Armia eunuchów nie zwróciła mojej uwagi, ani nie zauważyłem, że wybici zostali jacyś patriarchalni władcy. Może dlatego, bo jestem ślepy, jak większość chłopów. Ale nie zauważyłem też, aby Martin cechował się jakąś wyjątkową subtelnością i drobiazgowością, więc nie spodziewałbym się po nim stosowania symboliki w celu przekazania jakiejś idei. Wręcz przeciwnie. Wiele zwrotów akcji było tak ciężkiego kalibru i wiele momentów tak mocnych, że widzę u niego wyłącznie cechy przeciwne niż takie jak subtelność.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Białogłowa
Cytat:Taki był plan, że po książce obejrzę serial. Tylko, że po skończeniu lektury zaczęłam się zastanawiać, czy na pewno chcę ten film zobaczyć . Trochę to głupie, ale bardzo mi się podoba wizja, którą wyprodukowała moja własna wyobraźnia i obawiam się, żeby w. filmowców jej nie wyparła.
Oglądając serial żadnych poważnych dysonansów poznawczych nie doznałem. Właściwie tylko Daario Naharysa wyobrażałem sobie inaczej od tego jak został przedstawiony w serialu. Pozostałe postaci, przynajmniej w moim odczuciu, dobrze pasują do swoich literackich pierwowzorów. Być może wynika to z mojej kiepskiej wyobraźni – wolę jednak wierzyć, że więcej w tym zasługi osób odpowiedzialnych za dobór obsady aktorskiej i gry samych aktorów.
Cytat:Bo z jednej strony może być wystarczająco dobra, żeby tak się stało - i pewnie jest skoro serial ma tylu fanów - a z drugiej strony może być za bardzo  współczesna, przymilająca się współczesnym gustom, a to już mogłoby mi przeszkadzać.
Nie obejrzysz, to się nie dowiesz. Oczko
Cytat:Chodzi o takie detale, które budują całość jak np. kwestia makijażu kobiet. Jeśli są wypindrzone a la celebrytki z Hollywood to serio będę zła. Jeśli uniwersum Martina najbardziej ma przypominać średniowieczną Europę, to nikt wówczas nie regulował sobie brwi, nie przyklejał sobie sztucznych rzęs i nie używał konturówki by poprawić kształt ust.
Pamiętaj, że każda literacka fikcja osadzona w historycznych lub quasi-historycznych realiach podoba nam się tym bardziej im lepiej oddaje nasze wyobrażenia o takich realiach, a nie same realia. Dzieło zupełnie nieskażone współczesnością byłoby dla nas nieczytelne, niezrozumiale i przez to pewnie i nieatrakcyjne. To samo tyczy powieści Martina i ich ekranizacji.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Dwa Litry Wody napisał(a): Oglądając serial żadnych poważnych dysonansów poznawczych nie doznałem. Właściwie tylko Daario Naharysa wyobrażałem sobie inaczej od tego jak został przedstawiony w serialu. Pozostałe postaci, przynajmniej w moim odczuciu, dobrze pasują do swoich literackich pierwowzorów. Być może wynika to z mojej kiepskiej wyobraźni – wolę jednak wierzyć, że więcej w tym zasługi osób odpowiedzialnych za dobór obsady aktorskiej i gry samych aktorów.

Po pierwszych trzech odcinkach jest już jedno rozczarowanie. Czy ta tleniona blondyna z wydętymi ustami, jakby żywcem wyjęta z męskiej rozkładówki to jedna z moich ulubionych postaci, subtelna, srebrnowłosa Daenerys? Prędzej spodziewałabym się osóbki z urodą Barbie grającą rolę Cersei.
I tak, wiem że nie jest możliwe by wszyscy byli zadowoleni Oczko
Za to scenerii i dbałości o stroje nie mogę się już przyczepić, Mur - coś pięknego.
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a): Nie. W moim świecie Sansa, w momencie przybycia ratunku, stoi wraz z Littlefingerem za wojskami Boltona. Na podstawie tego oraz dość powszechnych ostatnio zdolności teleportacyjnych głównych bohaterów, wyciągnąłem wniosek, że to Sansa jakoś sprowadziła te posiłki, wymknąwszy się w nocy. Wybacz, ale tak to zostało pokazane w tamtym odcinku. 

Aż jeszcze raz obejrzę tę scenę, bo moim zdaniem to inaczej wyglądało.

Roan Shiran napisał(a): Bitwę można odwlekać, chować się po dość sporych okolicznych lasach itd. - jasno z rozmowy Jona z Sansą wynika, że walczył akurat wtedy, bo nie ma już na co czekać i to dobry moment jak każdy inny. Taktykę również można przyjąć diametralnie inną (tzn. taką bez ryzykownych zachowań zmierzających do rozbicia wrogiej armii, które byłyby niezbędne w innym wypadku) - ale o tym nie ma co pisać, bo jaką Jon zastosował "taktykę", każdy widział.

Jeśli Sansa wiedziała, że Littlefinger pojawi się z pomocą to masz rację. Jeśli tylko mogła mieć nadzieję, że przybędzie z pomocą, to moje zastrzeżenia pozostaną aktualne. Wrócę do tego jak odświeżę sobie tę scenę.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Odpowiedz
Przestałam oglądać serial jakieś półtorej sezonu temu, kiedy film i książka zaczęły się rozjeżdżać w innych kierunkach. KiIlka rzeczy jednak mi się nie podobało


Cytat:Za to scenerii i dbałości o stroje nie mogę się już przyczepić,


Pamiętam, że zastanawiałam się przez cały odcinek, czy nie zmienili aktora grającego rolę Jaimego Lannistera. Ogolili go i obcięli mu włosy i zamiast do "Gry o tron" zaczął imo pasować do "Mody na sukces". Wyglądał tak współcześnie, że nie dało się na niego patrzeć.
Mur w filmie wydawał mi się za niski, oczywiście wyobraźnia granic nie ma a to co na ekranie wręcz przeciwnie.

Nie oglądam już serialu, czekam na następną część książki. Kiedy (jeśli) książka wyjdzie i ją przeczytam, może wrócę do serialu. Póki co życzę Martinowi długiego, pracowitego życia.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): Pamiętam, że zastanawiałam się przez cały odcinek, czy nie zmienili aktora grającego rolę Jaimego Lannistera. Ogolili go i obcięli mu włosy i zamiast do "Gry o tron" zaczął imo pasować do "Mody na sukces". Wyglądał tak współcześnie, że nie dało się na niego patrzeć.
On nawet w tych pierwszych odcinkach wygląda bardzo współcześnie, choć zabijcie mnie, nie wiem skąd to wrażenie się bierze.
Cytat:Mur w filmie wydawał mi się za niski ...

Tak? Jak dla mnie w tych pierwszych ujęciach jest wystarczająco wysoki, nie wiem czy gdyby był wyższy nie byłby zbyt nierealny.

Cytat:Przestałam oglądać serial jakieś półtorej sezonu temu, kiedy film i książka zaczęły się rozjeżdżać w innych kierunkach.

No ja też tak właśnie zamierzam zrobić, choć zobaczę co z tego mi wyjdzie. W każdym razie przynajmniej mam co teraz oglądać, fajna perspektywa.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości