Hmmm. Po pierwsze pojawienie się w pewnym momencie wielkiego statku kosmicznego byłoby strasznie antyklimatyczne. Po drugie - w zasadzie nie mamy żadnych przesłanek, by twierdzić, że rzeczywiście mamy tutaj do czynienia z działaniami jakiejś zaawansowanej cywilizacji. Nie mamy chociażby żadnych artefaktów pozostawionych przez taką cywilizację. W świecie zaś "cofniętym" takie artefakty, których nie można już tworzyć (walyriańska stal na taki nie wygląda), a nawet takie których pierwotne przeznaczenie zostało zapomniane ("wbijanie gwoździ mikroskopami" jak u Strugackich) powinny występować.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson