Roan Shiran napisał(a): No właśnie według mnie niekoniecznie. Smoki, po wielomiesięcznej odsiadce w ciemnej jamie, będąc zakutymi i porzuconymi przez własną "matkę" stają się pacyfistami, co to im nawet płomień w paszczy zamiera, gdy widzą cofającego się o krok karła. Możliwe jednak, że po prostu nie wiem, jak smoki działają w tym serialu.No cóż. Smoki lubią Targaryanów. Ja po prostu inaczej tej sceny wyjaśnić nie umiem. No chyba, że po prostu - wiedziały, że Tyrion chce je rozkuć, bo są mundre.
Cytat:Ale Bolton...? Ten zimny drań, szczujący swojego psychopatycznego bękarta przez cały czas, na końcu pełen wzruszenia (sic!) powiada mu, jak to bardzo go kocha i że w ogóle zawsze będzie dla niego "tym pierwszym". Niestety, ale ja nie potrafię tego dopasować ani do świata, ani bohaterów (a dokładnie - przynajmniej jednego bohatera, bo postawa Karstarka też była dość dziwna).Ależ właśnie ten zimny drań miał w zasadzie tylko tę jedną słabość. Przygarnął w końcu swojego syna, zamiast przegonić matkę w cholerę (bo spojrzał mu w oczy) i nie potrafił go zabić nawet wtedy, gdy był prawie pewien, że morduje jego prawowitych synów.
Natomiast postawa Karstarka jest wyjaśnialna łatwo: Karstarkom zależy na zemście na Starkach. Bolton chce konsolidować Północ.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
— Brandon Sanderson
— Brandon Sanderson