A mi się ta scena nie podobała od początku do końca. Można było znaleźć o wiele subtelniejsze sposoby na pokazanie, że wśród Lannisterów również zdarzają się pozytywne postacie, zamiast wrzucać w fabułę losową grupkę chłopaczków o artystycznych duszach, z których każdy oczywiście ma do opowiedzenia swoją ckliwą, sztampową historię i na których oczywiście musiała wpaść największa przeciwniczka rodu, żeby zmienić po jednej rozmowie wszystkie swoje poglądy o 180 stopni.
Martwi mnie, jak hollywoodzki i przewidywalny robi się ten serial, mam nadzieję, że to tylko złe pierwsze wrażenie.
Martwi mnie, jak hollywoodzki i przewidywalny robi się ten serial, mam nadzieję, że to tylko złe pierwsze wrażenie.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."