To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Filioque i bóstwo zwane Polityka
#1
Palmer Eldritch napisał(a):Niedawno rozmawiałem z bystrą, młodą, oczytaną, etc Białorusinką mieszkającą od kilku lat w Polsce (dwudziestokilkuletnią). Super się o wszystkim gadało póty nie zeszło na kwestie wyznaniowe. Ja jej powiedziałem, że bardzo dobrze by było, gdyby doszło do stopniowego zbliżania Kościołów/Cerkwii. Ona na to wpadła w jakieś zacietrzewienie, że nie, bo nie.
To jest trochę problem. Bo dyskusja na temat jedności chrześcijaństwa jest zdominowana przez dwie skrajne postawy. Pierwsza to "nie bo nie". Druga to "hurra, nic nas nie dzieli". Wypowiedzi wyważonych, które by nie ukrywały przyczyn podziałów, ale jednocześnie nie wykazywały zmknięcia na dialog szukać trudniej.
Cytat:Przecież można by opracować jakiś kompromis o FILIOQUE i stworzyć jakąś jedność, oczywiście z pełnym poszanowaniem autonomii rytuału i czegoś tam, co dałoby się przy odrobinie dobrej woli ustalić.
Z różnych stron czasem się słyszy, że problem Filioque jest właściwie rozwiązany. Oczywiście nie jest to pogląd przez wszystkich podzielany.
Cytat:No ale zapewne to robota bóstwa zwanego Polityka, które bardzo lubi dzielić zamiast łączyć. Uśmiech
Kłopot w tym, że w przypadku rzymskiego katolicyzmu polityka i prawdy wiary zazębiły w formie dogmatu o nieomylności papieża. I to ten dogmat zdaje się obecnie głównym problemem. W moim ostatnim stadium rzymskiego katolicyzmu próbowałem sobie go jakoś tam tłumaczyć, ale w świetle orzeczeń SV I jest to trudne.

A jako bonusik - wywiad z kapłanem moim zdaniem bardzo racjonalnie i uczciwie podchodzącym do sprawy:
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#2
Jedną z przyczyn rychłego upadku Konstantynopola i w konsekwencji całego Bizancjum był brak woli społecznej do unifikacji Kościoła prawosławnego i katolickiego. Wola polityczna była, gdyż sam Konstantyn XI wielokrotnie spotykał się z mnichami i patriarchą Grzegorzem aby przekonać ich do nakłonienia reszty duchowieństwa i społeczność Konstantynopola do konieczności unifikacji.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości