To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytania do teistów
Hill napisał(a): Może to być choćby zwykłe przeziębienie i związane z tym dokuczliwości i już mam pomedytowane, nie mogę się w ogóle na tym skupić i w żaden sposób nie potrafię tutaj sobie pomóc i budować mocnej odporności psychicznej.
Kiedy nic nie działa, zwłaszcza jeśli nie możesz się skupić, to może pozostaje odpuścić, niech się dzieje co chce. Można też spróbować bezpośrednio poczuć (zamiast przeżywać je przez filtr myślenia) swoje dolegliwości jak najdokładniej, jak najmocniej (jeśli jest taka chęć/inspiracja). Oczywiście jeśli jest Tobie bliskie chrześcijaństwo to możesz też oddać swoje dolegliwości Bogu lub Jezusowi. Można też prosić Boga o pomoc. Wszystko co jest dobre i działa warto moim zdaniem próbować. Wliczając w to zmianę diety i trybu życia. Generalnie podczas dolegliwości fizycznych też można dodatkowo się dobijać cierpieniem psychicznym (związanym z przechodzeniem przez dolegliwości).

Hill napisał(a): Być może coś źle zrozumiałam, ale mam wrażenie, że Nitya to trochę inaczej omawiała, tzn. ta stała nieśmiertelna cząstka, to była u niej uniwersalna świadomość-obserwator-świadek, znajdująca się przed ego, a reszta to przemijalne myśli, uczucia, emocje, sny, doświadczenia sensoryczne, ciało, umysł, czyli to iluzoryczne "ja". Być może tutaj każdy ma inną koncepcję, a może ja to rozumiem jakoś na opak, bo tak ogólnie to temat trudny i może to być kwestia też różnic w opisywaniu tego samego tematu, może ona też stara się ten temat przedstawiać najprościej jak to możliwe i to też powoduje, że pojawiają się tu różnice.
To są niuanse, szczegóły i każdy może to opisywać trochę inaczej. Jeśli Nitya tak mówiła, to brzmi to tak jakby nie czyniła tutaj rozróżnienia między świadomością a obserwatorem, jednak z tego co kojarzę ona opisywała to tak, że w tej świadomości wszystko się pojawia, także wszelkie szukanie, praktykowanie, itd. Jeśli ktoś ją o coś pytał, to ona widziała w tym "uwarunkowanie które pyta". Odnośnie świadka można się spotkać z różnymi definicjami (np. u Osho świadek to jest bodajże połączenie obserwatora z obserwowanym). To są wskazówki, ważne na co wskazują Uśmiech
Zdaje się, że priorytetem Nityi jest wskazywanie na tę świadomość, w której wszystko się wydarza.

Cytat:może ona też stara się ten temat przedstawiać najprościej jak to możliwe i to też powoduje, że pojawiają się tu różnice.
Może tak byc Uśmiech Odnoszę wrażenie że dla niej "Zobacz, kropka jest na kartce! Zobacz tę kartkę!" to już samo w sobie jest tak uwalniające, że reszta schodzi na dalszy plan.

Hill napisał(a): A czy nie czerpiesz tu trochę z myśli chrześcijańskiej (może trochę urantiańskiej, bo pamiętam, że też czytałeś KU  ), czyli z pojęcia nieśmiertelnej duszy?
Czerpię ogólnie zewsząd, jednak jeśli chodzi o pojęcie świadomego ducha (ang. conscious spirit) to zaczerpnąłem je od Adyashantiego Uśmiech Dusza to dla mnie bardziej coś co otacza ducha, może jakaś subtelna, intymna sfera uczuciowa (dlatego mówi się: "W głębi duszy czuję, że ..." ;-) ).

Hill napisał(a): "ciemną nocą duszy", być może spotkałeś się z tym określeniem, mówił o tym np. Jan od Krzyża.
Oj tak, i to w kilku różnych rozumieniach Uśmiech Niektórzy rozumieją w ten sposób poczucie bycia opuszczonym przez Boga, jednak można spotkać się też z szerszym rozumieniem jako trudne doświadczenia/stany związane z rozwojem duchowym/medytacyjnym. Przechodziłem przez takowe ^^

[Obrazek: 7ohonj.jpg]

Cytat:No i tu też pojawia się temat rozpuszczania ego, bo dla niektórych to może być bardzo uwalniające doświadczenie, a dla innych, bardziej przywiązanych do ego, może to iść całkowicie w drugą stronę i być bardzo trudnym doświadczeniem, dlatego tutaj pojawia się to ryzyko, że niekoniecznie będzie miło, tak jak się oczekuje sięgając po takie używki.
. Oj tak. To może być bolesne i trudne xD
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
Neuro napisał(a): Kiedy nic nie działa, zwłaszcza jeśli nie możesz się skupić, to może pozostaje odpuścić, niech się dzieje co chce. Można też spróbować bezpośrednio poczuć (zamiast przeżywać je przez filtr myślenia) swoje dolegliwości jak najdokładniej, jak najmocniej (jeśli jest taka chęć/inspiracja). Oczywiście jeśli jest Tobie bliskie chrześcijaństwo to możesz też oddać swoje dolegliwości Bogu lub Jezusowi. Można też prosić Boga o pomoc. Wszystko co jest dobre i działa warto moim zdaniem próbować. Wliczając w to zmianę diety i trybu życia. Generalnie podczas dolegliwości fizycznych też można dodatkowo się dobijać cierpieniem psychicznym (związanym z przechodzeniem przez dolegliwości).

Mam świadomość, że myśli mogą potęgować cierpienie również związane z bólem fizycznym, więc staram się do tego tematu podchodzić świadomie i pracować nad myślami, raz się udaje, innym razem nie, ale przynajmniej jeśli chodzi o myśli, to wiem co robić (np. zasady 3 principles Sydneya Banksa i uświadamianie sobie przepływających myśli) i wiem, że jest to kwestia dłuższego praktykowania, żeby nauczyć się nad tym panować. Natomiast gorzej jest z pojawiającymi się emocjalmi, bo tu już sprawa nie jest taka prosta, mam nadwrażliwość sensoryczną, bardzo niski próg bólowy i u mnie różne dolegliwości z tym związane, od razu idą w parze z negatywnymi emocjami, a to się przekłada na relacje z innymi i ogólnie utrudnione funkcjonowanie. No i jak pisałam, medytacja w takim stanie mi zupełnie nie wychodzi, jedyne co wtedy robię, to staram się przetrwać i nikomu nie zrobić krzywdy Duży uśmiech
Być może to też kwestia wygórowanych oczekiwań w tym temacie, bo z jednej strony widzę postęp w zakresie tego co można określić jako buddyjskie 4 szlachetne prawdy, czyli taki bardziej mentalny i zmianę postrzegania rzeczywistości w stosunku do tego co było wcześniej, a nie widzę zwiększającej się odporności psychicznej w przypadku bólu fizycznego. A słyszałam takie historie i czytałam również, że na skutek praktyk medytacyjnych i w tym temacie ludziom się poprawiało, o tu np. o tym pisze http://sasana.wikidot.com/postawa-buddyjska-a-bol
No ale raczej nie mam tu innego wyjścia niż pozostawić to tak jak jest, tam gdzie można pracować nad poprawą sfery psychofizycznej to poprawiać, a tam gdzie nic nie da się zrobić, to pozostawić bez takich oczekiwań.

Neuro napisał(a): To są niuanse, szczegóły i każdy może to opisywać trochę inaczej. Jeśli Nitya tak mówiła, to brzmi to tak jakby nie czyniła tutaj rozróżnienia między świadomością a obserwatorem, jednak z tego co kojarzę ona opisywała to tak, że w tej świadomości wszystko się pojawia, także wszelkie szukanie, praktykowanie, itd. Jeśli ktoś ją o coś pytał, to ona widziała w tym "uwarunkowanie które pyta". Odnośnie świadka można się spotkać z różnymi definicjami (np. u Osho świadek to jest bodajże połączenie obserwatora z obserwowanym). To są wskazówki, ważne na co wskazują Uśmiech
Zdaje się, że priorytetem Nityi jest wskazywanie na tę świadomość, w której wszystko się wydarza.

O ile dobrze ją zrozumiałam, to ona to przedstawia tak jak w advaicie https://pl.wikipedia.org/wiki/Adwajtawedanta, tylko bez tej otoczki religijnej i nazw typu Brahman, Atman itp., natomiast przekaz ogólny jest według mnie podobny. I tutaj obserwatorem-świadkiem-świadomością jest jaźń-atman, który jest jednocześnie wyższą świadomością - Brahmanem i jest z nim połączony, albo inaczej, jest jego emanacją. Atman jest tą naszą rzeczywistą częścią, istniejącą realnie, trwałą, nieśmiertelną, myślę, że w buddyźmie można ją określić jako "Natura Buddy", a ego jest tylko iluzją umysłu, czymś nieistniejącym realnie. Dlatego nie bardzo zrozumiałam łączenie obserwatora - świadomości z ego w podanym filmie, ale być może to kwestia różnych koncepcji w tym temacie, albo bardziej zaawansowanego i rozwiniętego przekazu u współczesnych "oświeconych" w stosunku do prostego przekazu religijnego advaity.

Neuro napisał(a): Może tak byc Uśmiech Odnoszę wrażenie że dla niej "Zobacz, kropka jest na kartce! Zobacz tę kartkę!" to już samo w sobie jest tak uwalniające, że reszta schodzi na dalszy plan.

Chyba dlatego zrozumienie tego co mówi przyszło mi łatwo, na zasadzie takiego odkrycia, olśnienia w stylu "wow!" Uśmiech, a gdy zdarzało mi się trafiać na podobne informacje, ale pisane w sposób o wiele trudniejszy i bardziej zagmatwany, to zupełnie to do mnie nie docierało i nie wiedziałam o co chodzi. I chyba nie tylko ja tak mam, bo jak czytałam komentarze pod niektórymi książkami np. pod książką bodajże Eckharta Tolle, gdzie babka wkleiła jakiś trudny do zrozumienia cytat i miała podobnie, zupełnie nie wiedziała o czym on tam pisze i ja też nie miałabym zielonego pojęcia o co tam chodziło, gdybym właśnie wcześniej tego nie załapała słuchając przekazu Nityi. Tutaj pewnie u każdego będzie inaczej, do jednego dotrze taki przekaz, a do kogoś innego inny.
Odpowiedz
Hill napisał(a): Mam świadomość, że myśli mogą potęgować cierpienie również związane z bólem fizycznym, więc staram się do tego tematu podchodzić świadomie i pracować nad myślami, raz się udaje, innym razem nie, ale przynajmniej jeśli chodzi o myśli, to wiem co robić (np. zasady 3 principles Sydneya Banksa i uświadamianie sobie przepływających myśli) i wiem, że jest to kwestia dłuższego praktykowania, żeby nauczyć się nad tym panować. Natomiast gorzej jest z pojawiającymi się emocjalmi, bo tu już sprawa nie jest taka prosta, mam nadwrażliwość sensoryczną, bardzo niski próg bólowy i u mnie różne dolegliwości z tym związane, od razu idą w parze z negatywnymi emocjami, a to się przekłada na relacje z innymi i ogólnie utrudnione funkcjonowanie. No i jak pisałam, medytacja w takim stanie mi zupełnie nie wychodzi, jedyne co wtedy robię, to staram się przetrwać i nikomu nie zrobić krzywdy
Istnieją różne rodzaje medytacji. Tych 3 zasad nie znam, natomiast oprócz pracy nad panowaniem nad myślami, można też:

- Pozwolić wszystkim (w tym myślom i emocjom swobodnie przepływać)
- Zwracać uwagę na to w co się w umyśle wchodzi; wchodzić świadomie/intencjonalnie tylko te obszary w umyśle, które dają nam radość i wzmocnienie i pozostałe odpuszczać Uśmiech Jeśli coś się stanie mimowolnie, to ok, ale ważne by świadomie kształtować odpowiednie nawyki (z czasem się dostosowują do naszych świadomych wyborów)
- Przepuszczać przez siebie ból (żeby nie był zablokowany, tylko się rozszedł po ciele) - zwłaszcza jeśli jest to ból emocjonalny, trochę na zasadzie: "Dobrze, rozpaczy, skoro tak chcesz, to mnie zalej!" (starać się poczuć tę rozpacz jak najmocniej, wejść uczuciowo w to - ale nie na zasadzie wchodzenia w myśli tylko poczucia samej tej energii)

Kiedyś przed zaśnięciem zrobiłem z bólem głowy tak, że wyszedłem uwagą z myśli i skoncentrowałem się na nim. Wtedy zauważyłem mdłości, to skoncentrowałem się na nich. Przestałem myśleć tylko skupiałem się na tym co wywoływało u mnie najbardziej uciążliwy dyskomfort (ból głowy lub mdłości). I to się nawet zrobiło na swój sposób przyjemne i napełniające spokojem ^^ Świetnie mi się spało i następnego dnia obudziłem się w głębokim spokoju, który stopniowo rozchodził się jeszcze przez parę dni.

Omawia też coś podobnego Hawkins odnośnie swojej Techniki Uwalniania.

Hill napisał(a): Dlatego nie bardzo zrozumiałam łączenie obserwatora - świadomości z ego w podanym filmie, ale być może to kwestia różnych koncepcji w tym temacie, albo bardziej zaawansowanego i rozwiniętego przekazu u współczesnych "oświeconych" w stosunku do prostego przekazu religijnego advaity.
Chodzi o to, że istnieje różnica między aktywną obserwacją a czystym odprężonym widzeniem. Nawet w mindfulness mówi się o "pułapce obserwatora" (observer trap). Obserwator to subtelne ego. Wyszukuje, skupia się na czymś, koncentruje. Jest tutaj poczucie bycia osobnym bytem, który to wszystko wykonuje. A czysta świadomość po prostu jest świadoma tego wszystkiego także. Dlatego można "obserwować obserwatora" ;-) Widzenie po prostu jest, obserwacja to kierowanie uwagą (poczucie bycia jakimś subtelnym bytem, który zarządza obserwacją).

Hill napisał(a): Tutaj pewnie u każdego będzie inaczej, do jednego dotrze taki przekaz, a do kogoś innego inny.
To jest też trochę tak, że jeśli ktoś jest w transie, to trudno mu wyjaśnić co to jest trans i że on jest w tym transie. Eckhart poleca na początku "Potęgi Teraźniejszości": Nie czytaj samym umysłem" i wspomina, że stara się "dotrzeć do tego miejsca w Tobie, w którym już dawno wiesz to wszystko równie dobrze jak ja - do miejsca, w którym słysząc prawdę, natychmiast ją się rozpoznaje". "Ponieważ każdy człowiek nosi w sobie ziarno oświecenia, często zwracam się wprost do tego kogoś, kto wie, o co mi idzie - do tego kogoś, kto mieszka w Tobie, chociaż przesłania go myśliciel; zwracam się do tej głębszej jaźni, która natychmiast rozpoznaje prawdę duchową, wpada z nią w rezonans i czerpie z niej siłę".

Myśliciel może starać się to wszystko zrozumieć intelektualnie, a to się będzie mijać z celem ^^
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
Neuro napisał(a): Istnieją różne rodzaje medytacji. Tych 3 zasad nie znam, natomiast oprócz pracy nad panowaniem nad myślami, można też:

- Pozwolić wszystkim (w tym myślom i emocjom swobodnie przepływać)
- Zwracać uwagę na to w co się w umyśle wchodzi; wchodzić świadomie/intencjonalnie tylko te obszary w umyśle, które dają nam radość i wzmocnienie i pozostałe odpuszczać Uśmiech Jeśli coś się stanie mimowolnie, to ok, ale ważne by świadomie kształtować odpowiednie nawyki (z czasem się dostosowują do naszych świadomych wyborów)

Może źle się wyraziłam pisząc o panowaniu nad myślami, w tej filozofii chodzi o to co powyżej napisałeś, dla mnie to podobne do panowania nad myślami, bo gdy człowiek sobie uświadomi negatywne myśli i świadomie w nie nie wchodzi, to często odpływają i problem znika, ale wiem, że tu nie chodzi o jakieś usilne blokowanie myśli, a mogło to tak "zabrzmieć".

Cytat:Zasady Wglądu

"Zasady wglądu to podstawowa dynamika działająca przez cały czas w umyśle każdego człowieka, niezależnie od wieku, pochodzenia, struktury biologicznej, osobowości czy historii osobistej. Są to najgłębsze procesy działające za kulisami naszych chwilowych doświadczeń. Krótko mówiąc, są odpowiedzialne za sposób, w jaki doświadczamy życia.

Zasady wglądu wskazują na następujące fakty:

Wszystko, czego doświadczamy, jest dziełem naszego myślenia od wewnątrz.
Zawsze odczuwamy nasze myślenie.
W każdej chwili możemy zmienić sposób myślenia.
Zrozumienie zasad wglądu ma ogromną wartość, tak jak cenna jest wiedza o tym, jak działa samochód podczas jazdy, tak samo zrozumienie ludzkiego umysłu ma wielką moc. Ta kluczowa wiedza pozwala nam pracować najlepiej, jak potrafimy, indywidualnie i razem. Wiedza przyspiesza postęp i umożliwia innowacje w sposób odpowiadający stale zmieniającemu się światu, a także pozwala nam uzyskać dostęp do tego, co najlepsze w naszym człowieczeństwie, z zaskakującymi wynikami.

Zasady wglądu są podobne do sił grawitacji i magnetyzmu. Podobnie jak grawitacja i magnetyzm, są one „bezkształtne” w tym sensie, że nie możemy ich zobaczyć ani zmierzyć, ale możemy obserwować wpływ, jaki wywierają na formy w materii fizycznej. To wyjaśnia, dlaczego nie są one obserwowane, dopóki nie zostaną wskazane i opisane.

Kiedy mówi się o zasadach w wymiarze ludzkim, większość ludzi ma na myśli głęboko zakorzenione myśli lub przekonania, które kierują etyką i działaniami. Przez tysiąclecia wiele uwagi poświęcano zasadom ludzkim na tym poziomie, w filozofii, polityce, psychologii i religii, w nadziei promowania pożądanych zachowań, rozwoju charakteru i przywództwa w kulturach i organizacjach.

Zasady, na które wskazujemy, są na innym poziomie. Wskazujemy na fundamentalne mechanizmy leżące u podstaw naszych głęboko zakorzenionych myśli i przekonań, niezależnie od indywidualnej lub kulturowej wyjątkowości. Są to uniwersalne i ogólne operacje tworzące nasze doświadczenie rzeczywistości w każdym momencie naszego życia. Są stałe, przewidywalne i wyjaśniające. Pochodzą z surowej energii życia. Są zawsze obecne za kulisami wszystkiego, czego doświadczamy. Zasady wglądu są następujące:

Zasada myślenia
Zasada świadomości
Zasada umysłu

Zasada myślenia – w każdej chwili wszyscy myślimy. Nawet w najcichszych chwilach (mentalnie) myśli wciąż przepływają przez ludzki umysł. Wszyscy wiemy, że myślimy, a czasami zdajemy sobie sprawę na głębszym poziomie, że nasze myślenie to coś więcej niż rozmowy, które toczymy w naszej głowie – tworzy nasze indywidualne postrzeganie i poglądy na temat ludzi i okoliczności w naszym życiu. Jeśli spojrzymy wystarczająco głęboko, zobaczymy, że siła myśli przez cały czas kształtuje nasze doświadczenia od wewnątrz. Określa, jak i kiedy używamy zmysłów oraz czego doświadczamy za pomocą zmysłów. Zasady myślenia są tym, co generuje całą aktywność umysłową determinującą to, czego doświadczamy w każdej chwili.

Zasada świadomości – rodzimy się świadomi. Świadomość to po prostu zdolność bycia świadomym. Bez świadomości nie widzielibyśmy życia, nie bylibyśmy w stanie doświadczać świata za pomocą zmysłów, snów i wyobraźni. Świadomość jest stałą, łączącą nasze myśli i zmysły, tworząc poczucie „rzeczywistości” w naszym umyśle. Wraz ze zmianą naszego myślenia zmienia się także nasze poczucie rzeczywistości. Świadomość po prostu oświetla i ożywia wszystko, o czym myślimy.

Zasada umysłu – Umysł jest źródłem, z którego w każdej chwili powstają świadomość i myśli. Jest to głęboko inteligentna i niezgłębiona tajemnica, którą warto rozważyć. To siła życiowa w każdym z nas. Na podstawowym poziomie biologicznym można powiedzieć, że jest to źródło mocy ożywiające nasze ciała i umożliwiające mózgowi dokonywanie cudów. Na poziomie psychologicznym Zasada Umysłu tworzy rzeczywistość, którą widzimy w każdej chwili.

Zasady te zostały po raz pierwszy sformułowane przez Sydneya Banksa. Syd miał doświadczenie oświecenia, podczas którego dostrzegł te zasady w prosty i rzeczowy sposób. Dzielenie się tymi zasadami w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci zaczęło zmieniać życie dziesiątek tysięcy ludzi, niezliczonych organizacji i społeczności. Wywiera ogromny wpływ na profesjonalistów we wszystkich dziedzinach życia.

Implikacje zasad wglądu
Zrozumienie tych zasad jest oświecające, wzmacniające i przynosi wielką ulgę. Podkreślają, że siłą stojącą za naszym poczuciem rzeczywistości jest proces twórczy naszego własnego myślenia i świadomości. Zasady wskazują również na fakt, że mamy niewyczerpane źródło pomocnego i inteligentnego nowego myślenia od wewnątrz, dostępnego w każdej chwili.

Łatwo stracić z oczu fakt, że myślimy w każdym momencie naszego życia. Rzadko zaglądamy do środka i zastanawiamy się, w jaki sposób powstają nasze doświadczenia i/lub jaka jest nasza rola w tym procesie. Przyjmujemy za oczywistość, że mamy stosunkowo obiektywny pogląd na świat i reagujemy/reagujemy na to, czego doświadczamy, nie biorąc pod uwagę głębszej dynamiki, która ma tu miejsce.

Często wydaje się, że przyczyną naszych uczuć, działań i reakcji są inni ludzie, okoliczności zewnętrzne lub pewne sytuacje. To po prostu nieprawda. W jednej chwili możemy być na kogoś zdenerwowani za jego czyny, w następnej możemy współczuć tej samej osobie, rozpoznając stan umysłu, w jakim ta osoba jest uwikłana, co generuje jej zachowanie. Różnica polega na naszym myśleniu. Czasem zdajemy sobie z tego sprawę, czasem nie. W obu przypadkach to wciąż nasze własne myślenie tworzy nasze doświadczenie chwili.

Kiedy zdamy sobie sprawę, jak te zasady działają w nas, dostrzeżemy wewnętrzną naturę doświadczenia. Doświadczamy myśli, ożywionych przez nasze zmysły, w naszym umyśle. Innymi słowy, widzimy, że okoliczności i inni ludzie nie mają mocy, aby stworzyć w nas doświadczenia i uczucia, chociaż czasami tak się wydaje.

Na przykład możemy mieć dobry dzień w pracy, wszystko przebiega sprawnie, kiedy otrzymamy telefon z informacją o opóźnieniu wysyłki, odrzuceniu propozycji lub członek zespołu nie zrealizował krytycznego elementu działania. Nasz nastrój natychmiast spada i czujemy się zirytowani, rozczarowani lub sfrustrowani. Jak łatwo może się wydawać, że wydarzenie lub zachowanie innej osoby spowodowało zmianę naszych uczuć. Kiedy jednak przyjrzymy się temu bliżej, rzeczywista przyczyna zaczyna się wyłaniać. Nie możemy myśleć jedno, a czuć co innego. Tylko wtedy, gdy zmieni się nasze myślenie, może zmienić się nasze doświadczenie.

Opóźnione przesyłki nie powodują irytacji, myślenie tak. Odrzucenie propozycji nie powoduje rozczarowania, myślenie tak. Brak konsekwencji nie powoduje frustracji, myślenie tak. Za kulisami każdego doświadczenia życiowego kryje się myślenie. Bez myśli nie ma doświadczenia. Obwinianie świata zewnętrznego za nasze doświadczenia jest jak obwinianie własnego cienia za nadwagę. Cień jest jedynie odbiciem. Nie istnieje niezależnie od światła i przedmiotu, na który światło świeci.

Kiedy przekonamy się o tym na własne oczy, znikają nieporozumienia co do tego, co naprawdę się dzieje. Wymówki, uzasadnienia i wyjaśnienia reaktywnych uczuć i zachowań nie są już aktualne. Nasze umysły stają się jasne, a my jesteśmy spokojni i refleksyjni, co często skutkuje nowym myśleniem zorientowanym na rozwiązania.

Zdolność do generowania nowego myślenia w dowolnym momencie jest naturalna dla ludzkiego umysłu, zapewniając nam wgląd, innowacje i kreatywność we wszystkich jej formach. Dzięki nowemu myśleniu widzimy świat podlegający ciągłym zmianom i ewolucji i jesteśmy w stanie inteligentnie reagować.

Chociaż nowe myślenie jest zawsze dostępne, nasze zajęte umysły i myślenie reaktywne mogą zakłócać przepływ tej pełnej wdzięku inteligencji z wewnątrz. Zrozumienie zasad wglądu pomaga oczyścić umysł, zapewniając przepływ wglądu i twórczego myślenia. Zyskujemy większą pewność co do naszej zdolności do innowacji i jesteśmy bardziej odporni na wszelkiego rodzaju wyzwania. Innowacyjność i odporność to cechy zrównoważonego, produktywnego życia. Są także podstawą dobrego przywództwa."

https://insightprinciples.com/insight-pr...framework/


Neuro napisał(a): - Przepuszczać przez siebie ból (żeby nie był zablokowany, tylko się rozszedł po ciele) - zwłaszcza jeśli jest to ból emocjonalny, trochę na zasadzie: "Dobrze, rozpaczy, skoro tak chcesz, to mnie zalej!" (starać się poczuć tę rozpacz jak najmocniej, wejść uczuciowo w to - ale nie na zasadzie wchodzenia w myśli tylko poczucia samej tej energii)

A to już hardcore, ale może wypróbuję przy najbliższej okazji  Duży uśmiech
Zastanawia mnie tylko czy to nie działa trochę jak efekt placebo, albo tak jak afirmacje, na zasadzie wmawiania sobie czegoś? Chodzi mi o to, że tu być może trzeba też mieć odpowiednie predyspozycje umysłowe, żeby mogło zadziałać.

Neuro napisał(a): To jest też trochę tak, że jeśli ktoś jest w transie, to trudno mu wyjaśnić co to jest trans i że on jest w tym transie. Eckhart poleca na początku "Potęgi Teraźniejszości": Nie czytaj samym umysłem" i wspomina, że stara się "dotrzeć do tego miejsca w Tobie, w którym już dawno wiesz to wszystko równie dobrze jak ja - do miejsca, w którym słysząc prawdę, natychmiast ją się rozpoznaje". "Ponieważ każdy człowiek nosi w sobie ziarno oświecenia, często zwracam się wprost do tego kogoś, kto wie, o co mi idzie - do tego kogoś, kto mieszka w Tobie, chociaż przesłania go myśliciel; zwracam się do tej głębszej jaźni, która natychmiast rozpoznaje prawdę duchową, wpada z nią w rezonans i czerpie z niej siłę".

Myśliciel może starać się to wszystko zrozumieć intelektualnie, a to się będzie mijać z celem ^^

Myślę, że to dotyczy każdego z tych nauczycieli, różnych guru itp., opracowują jakieś swoje sposoby dotarcia do ludzi z tym przekazem, każdy ma swoje językowe opakowanie na opis tych doświadczeń
Odpowiedz
Hill napisał(a): Zastanawia mnie tylko czy to nie działa trochę jak efekt placebo, albo tak jak afirmacje, na zasadzie wmawiania sobie czegoś? Chodzi mi o to, że tu być może trzeba też mieć odpowiednie predyspozycje umysłowe, żeby mogło zadziałać.
Hmm...Chodzi imo o to by pozwolić sobie poczuć, podobnie jak na załączonym obrazku Uśmiech

[Obrazek: 56685651_1806058202827015_57452975132801...e=65F68A2A]
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
Łoś napisał(a):3. Dlaczego wierzycie w Boga? Kiedy po raz pierwszy zetkneliście się z wiarą w Boga?

Numerujemy (Sof)
 Co to znaczy numerujemy (sof)
Fajnie, że jest jeszcze tu Łoś. Super ktoś. Duży uśmiech Nieśmiały

Łoś napisał(a):
zefciu napisał(a):Pytanie bez sensu. Bóg jest moim zdaniem jeden.
Zatem wierzą w tego samego, skoro innego nie ma.

9.Czy Twoim zdaniem Bóg objawił się Mahometowi?
Sobór w Efezie?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości