To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytania do teistów
białogłowa napisał(a):
Brainless napisał(a): Dlatego też teologii nie zamierzam traktować na równi z innymi naukami. Zwłaszcza, kiedy na osobach przyswajających wymusza akceptację potworków językowych w rodzaju "zrodzony od zawsze".

Dla mnie jest to termin równie naturalny jak np. fala dźwiękowa. Zarówno "zrodzenie (Syna)" jak i Jego "istnienie od zawsze" są prawdami wiary zawartymi w Biblii, teologia tylko je połączyła i objaśniła.

No i właśnie to połączenie stworzyło dla każdego niechrześcijanina potworek językowy. W obrębie chrześcijan także znajdą się osoby, które będą się co najmniej drapać po głowie wyjaśniając sobie naturalność tego pojęcia.

białogłowa napisał(a):Zresztą, albo się to przyjmuje albo nie, nie ma mowy o żadnym wymuszaniu na osobach przyswajających Oczko

Jak się nie przyjmuje, to się przestaje być de facto katolikiem. Kto przyjmuje tę religię, przyjmuje ją z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Dla dziecka naturalne będzie pojęcie potworka bździągwy żyjącego pod łóżkiem. Jego rodzic natomiast niekoniecznie włączy to pojęcie do swojego kanonu.

Ale rozumiem meritum. Kto religię wyznaje, wyznaje też potworki językowe. Proste Uśmiech
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a): Ale rozumiem meritum. Kto religię wyznaje, wyznaje też potworki językowe. Proste Uśmiech

Coś w tym jest.
Codziennie chodzę z moimi sobakami i mijam kościół, na którym wypisano wielki napis "Przymnóż nam wiary".
Po jakiemu to?

PS. Pomijam, że jakiś 'dobrozmianowy' proboszcz najął graficiarzy, którzy upstrzyli cały front malunkami JP2 i Powstańców Warszawskich (wypisz-wymaluj jak żołnierze Wehrmachtu). Wszystko pisane kibolsko-naziolskim gotykiem.
Aż chce się wejść.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Brainless napisał(a): No i właśnie to połączenie stworzyło dla każdego niechrześcijanina potworek językowy.
Nie może coś być potworkiem językowym dla jednej osoby, a nie być dla drugiej, jeśli obie używają tego samego języka. "X przez Y jest zrodzony przed wszystkimi wiekami" znaczy, że relacja między X a Y jest najbliższa relacji Ojca z Synem, ale nie ma takiego miejsca w czasie, kiedy nie istniała. Tyle.
Cytat:W obrębie chrześcijan także znajdą się osoby, które będą się co najmniej drapać po głowie wyjaśniając sobie naturalność tego pojęcia.
To nie jest pojęcie opisujące świat naturalny.
Sofeicz napisał(a): Codziennie chodzę z moimi sobakami i mijam kościół, na którym wypisano wielki napis "Przymnóż nam wiary".
Po jakiemu to?
Po wujkowemu, panie dzieju:
https://pl.wikisource.org/wiki/Biblia_Wu...1ukasza_17
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):
Brainless napisał(a): Ale rozumiem meritum. Kto religię wyznaje, wyznaje też potworki językowe. Proste Uśmiech

Coś w tym jest.
Codziennie chodzę z moimi sobakami i mijam kościół, na którym wypisano wielki napis "Przymnóż nam wiary".
Po jakiemu to?

To jest bardzo ładne staropolskie określenie, znane np. z Trenów, oznaczające powiększenie (czegoś), przysporzenie (czegoś).
Patrzcie panocku, czasem i dla utwierdzenia się w swoim światopoglądzie widuje się potwory, także tam gdzie ich nie ma.

Sofeicz napisał(a): Pomijam, że jakiś 'dobrozmianowy' proboszcz najął graficiarzy, którzy upstrzyli cały front malunkami JP2 i Powstańców Warszawskich (wypisz-wymaluj jak żołnierze Wehrmachtu). Wszystko pisane kibolsko-naziolskim gotykiem.
Aż chce się wejść.

Graffiti i graffiti... Bo może być np. takie https://infolinka.flog.pl/wpis/2501839/g...bydgoszczy i na nowoczesnej fasadzie mogłoby wyglądać bardzo dobrze.
Wszechobecny gotyk rzeczywiście źle się już kojarzy ale i tak chętnie zobaczyłabym to Wasze graffiti.
Odpowiedz
zefciu napisał(a):
Brainless napisał(a): No i właśnie to połączenie stworzyło dla każdego niechrześcijanina potworek językowy.
Nie może coś być potworkiem językowym dla jednej osoby, a nie być dla drugiej, jeśli obie używają tego samego języka. "X przez Y jest zrodzony przed wszystkimi wiekami" znaczy, że relacja między X a Y jest najbliższa relacji Ojca z Synem, ale nie ma takiego miejsca w czasie, kiedy nie istniała. Tyle.
W sumie masz rację. Tak że, określenie "zrodzony od zawsze" (to niekoniecznie znaczy to samo co "zrodzony przed wszystkimi wiekami") albo jest tym potworkiem, albo nim nie jest. Język polski jest jeden
Swoją tezę, że jest wywodzę od bliskoznaczności słów "zrodzony" i "urodzony". "Urodzony" pochodzi od czasownika "urodzić się".
Za sjp.pwn.pl

Cytat: urodzić się
1. «o człowieku, zwierzęciu: zostać wydanym na świat»
2. «o pomysłach, planach itp.: powstać»

Użycie określenia "zrodzony, urodzony" wskazuje na pewien punkt w czasie, dlatego nie może zostać użyty w połączeniu z zaimkiem przysłownym upowszechniającym "od zawsze".

Zaproponowałem wcześniej ekwiwalent w postaci wyrażenia "od zawsze współistnieje w relacji ojcowsko-synowskiej (krewniaczej)", który oddaje sens stwierdzenia, a potworków językowych nie tworzy. Nie będę jednak postulować swojej interpretacji na najbliższym soborze powszechnym Oczko

Reasumując: owszem, w języku poetyckim nie takie rzeczy są możliwe, dopuszczalne i nawet cenione, ale jednak nie używa się tego języka do przedstawienia czegoś, co ma rzeczywisty wpływ na obecną rzeczywistość, czy tworzenia spójnych modeli opisujących te "cosie" a jedynie do połechcenia zmysłu estetycznego odbiorcy i zaproszenia go do zabawy w "co autor miał na myśli".

zefciu napisał(a):
Cytat:W obrębie chrześcijan także znajdą się osoby, które będą się co najmniej drapać po głowie wyjaśniając sobie naturalność tego pojęcia.
To nie jest pojęcie opisujące świat naturalny.

Ależ nie, ja się tylko odniosłem do słów białogłowy, która stwierdziła, że jest to dla niej pojęcie tak samo naturalne, jak i terminy z innych dziedzin życia.

Sofeicz napisał(a):Coś w tym jest.
Codziennie chodzę z moimi sobakami i mijam kościół, na którym wypisano wielki napis "Przymnóż nam wiary".
Po jakiemu to?

Jeśli "wiara" miałaby oznaczać po potocznemu "ludzi", to cytowane przez Ciebie określenie podwójnie pasuje do kościoła Oczko
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a): Zaproponowałem wcześniej ekwiwalent w postaci wyrażenia "od zawsze współistnieje w relacji ojcowsko-synowskiej (krewniaczej)", który oddaje sens stwierdzenia, a potworków językowych nie tworzy. Nie będę jednak postulować swojej interpretacji na najbliższym soborze powszechnym Oczko

Słusznie, bo to nie jest Twój wynalazek. Zaprawdę czego byś nie wymyślił, już było Oczko
Odpowiedz
białogłowa napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Coś w tym jest.
Codziennie chodzę z moimi sobakami i mijam kościół, na którym wypisano wielki napis "Przymnóż nam wiary".
Po jakiemu to?

To jest bardzo ładne staropolskie określenie, znane np. z Trenów, oznaczające powiększenie (czegoś), przysporzenie (czegoś).
Patrzcie panocku, czasem i dla utwierdzenia się w swoim światopoglądzie widuje się potwory, także tam gdzie ich nie ma.
Równie dobrze mogę się do ciebie zwracać 'waćpani' a do Zefcia 'mocium panie'.
Tylko po co?
Rozumiem, że ta archaizacja jest celowa i czemuś służy (np. to namiętne używanie słowa 'ubogacać).
Ale u mnie to wywołuje wrażenie sztywnej staromowy kościelnej.

Jako dziecko zmagałem się z nowomową a teraz ze staromową (nie mówiąc o anglomowie).
Zaprawdę powiadam ci -  szczerze ich wszystkich nie znoszę.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Rozumiem, że ta archaizacja jest celowa i czemuś służy (np. to namiętne używanie słowa 'ubogacać).
Ale u mnie to wywołuje wrażenie sztywnej staromowy kościelnej.

Jako dziecko zmagałem się z nowomową a teraz ze staromową (nie mówiąc o anglomowie).
Zaprawdę powiadam ci -  szczerze ich wszystkich nie znoszę.

To nie jest archaizacja, tylko cytat ze starego tłumaczenia. V wydanie Biblii Tysiąclecia już brzmi współcześnie: "Dodaj nam wiary". Podobnie inne, nowsze tłumaczenia, np. przekład żydowski Sterna: "Powiększ naszą ufność", czy Nowego Świata: "Dodaj nam wiary".
A gdyby powstała Dobra czytanka wg. zioma Łukiego mogłoby nawet zabrzmieć tak: Master, odpal trochę wiary Oczko
Odpowiedz
Cytat:Master, odpal trochę wiary
Niezłe.
Lepiej by się komponowało z kontekstem, bo to ziomalskie grafitti i prehistoryczny Wujek gryzą się niemożebnie (wg mnie oczywiście)
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a): Czy nie jest tak, ze relacja byciem ojcem i synem pomiędzy Ojcem Jahwe a synem Jezusem ma puste znaczenie, że nie ma żadnego znaczenia? Że nie miała żadnego znaczenia w czasach Jezusa i nie ma znaczenia obecnie.

Nie tylko ma puste znaczenie, ale w ogóle nie ma żadnej relacji poniędzy Ojcem Jahwe a synem Jezusem! Przecież to ta sama osoba - Bóg. Słyszałaś, żeby ktoś miał jakieś relacje z samym sobą? No, może niektórzy mają, ci co cierpią na dysocjacyjne zaburzenie tożsamości, czyli osobowość mnogą pospolicie zwaną rozdwojeniem jaźni. W badanym przypadku byłoby to roztrojenie. Oczko
Odpowiedz
Ateistka27 napisał(a): Dlaczego   Bóg  się nie pokaże ? Skoro stworzył wszystko, mała konferencja na youtube by mu nie przeszkodziła.

Proszę zwrócić uwagę na bardzo ważną rzecz.
Gdyby Bóg ukazał się na niebie, lub przez objawienia w sposób zrozumiały i oczywisty dla człowieka, życie dla wielu  nie miałoby sensu, dla innych byłoby koszmarem.
Dlatego obecnie człowiek posiada jednak wolną wolę, gdzie przy stu procentowej obecności Boga widzialnego takiej wolnej woli już by  nie posiadał ponieważ byłby raczej świadom istnienia realnego Boga, który jest ogólnie ujmując wszechmocny.
Dlatego ludzie korzystając z wolnej woli kreują np. takiego Boga dobrego, kochającego, sprawiedliwego, miłosiernego który przebacza winy itp.
Takie podejście pomaga  wielu ludziom w trudach dnia codziennego.
Anioł
Odpowiedz
Yudas napisał(a): Gdyby Bóg ukazał się na niebie, lub przez objawienia w sposób zrozumiały i oczywisty dla człowieka, życie dla wielu nie miałoby sensu, dla innych byłoby koszmarem.

Dlaczego? Przecież wielu ludzi żyje w przeświadczeniu, że istnienie Boga jest tak samo pewne jak istnienie ich samych.

Yudas napisał(a): Dlatego obecnie człowiek posiada jednak wolną wolę, gdzie przy stu procentowej obecności Boga widzialnego takiej wolnej woli już by nie posiadał ponieważ byłby raczej świadom istnienia realnego Boga, który jest ogólnie ujmując wszechmocny.

Niby w czym tkwi tu przeszkoda? Załóżmy, że Bóg istnieje na 100%. Nadal od ciebie zależy czy zechcesz kogoś zabić, okraść albo uratować.

Yudas napisał(a): Dlatego ludzie korzystając z wolnej woli kreują np. takiego Boga dobrego, kochającego, sprawiedliwego, miłosiernego który przebacza winy itp.
Takie podejście pomaga wielu ludziom w trudach dnia codziennego.

Dokładnie. Ludzie kreują sobie Boga nie dlatego, że kochają Boga lecz dlatego, że kochają siebie samych i swoich bliskich. Bóg jest potrzebny do tego aby oni sami i ich bliscy istnieli wiecznie, zawsze w zdrowiu i pomyślności.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Gorzej, jak ktoś wpadnie do kosiarki albo niewinne dziecię się spali.
Wtedy zawsze pozostaje mantryczne "Bóg tak chciał".
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
"Dokładnie. Ludzie kreują sobie Boga nie dlatego, że kochają Boga lecz dlatego, że kochają siebie samych i swoich bliskich. Bóg jest potrzebny do tego aby oni sami i ich bliscy istnieli wiecznie, zawsze w zdrowiu i pomyślności. "

W braku wiary przeraża mnie właśnie ten bezsens istnienia. Po co żyć skoro umrzemy i wszystko pójdzie na marne? A tak nadajemy sobie jakiś cel. Można uznawać to za głupie, ale jest to jakieś rozwiązanie. Gdzie szukać celu w przypadku braku wiary?
Skuteczne leki na hemoroidy, sprawdźcie co stosować http://ziolanahemoroidy.pl/hemoroidy/czy...ewnetrzne/
Odpowiedz
Adimus napisał(a): Gdzie szukać celu w przypadku braku wiary?

W przyjemności trwania.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Adimus napisał(a): W braku wiary przeraża mnie właśnie ten bezsens istnienia. Po co żyć skoro umrzemy i wszystko pójdzie na marne?

Po co mieć psa skoro i tak umrze? Po co budować dom skoro i tak się kiedyś zawali? Po co ćwiczyć skoro mięśnie kiedyś zwiotczeją? Po co podziwiać gwiazdy skoro i tak zgasną? Poco cieszyć się dzieciństwem skoro i tak przeminie?

Przyznam że nie rozumiem tej konieczności wieczności. Że tylko rzeczy wieczne mają jakąś wartość. Przecież nawet nie mamy przykładu jakiejś wiecznej rzeczy a wszystko dookoła nas jest w oczywisty sposób tymczasowe. Przypisywanie wartości wyłącznie wieczności to pozbawianie się wartości ze swojego życia na własne życzenie.

Adimus napisał(a): A tak nadajemy sobie jakiś cel. Można uznawać to za głupie, ale jest to jakieś rozwiązanie. Gdzie szukać celu w przypadku braku wiary?

Nadałeś sobie jakiś cel więc wiesz jak to jest sobie nadawać cel. W przypadku braku wiary też nadajesz sobie jakiś cel. A jaki? To już zależy od człowieka.
Odpowiedz
lumberjac napisał(a): Dokładnie. Ludzie kreują sobie Boga nie dlatego, że kochają Boga lecz dlatego, że kochają siebie samych i swoich bliskich. Bóg jest potrzebny do tego aby oni sami i ich bliscy istnieli wiecznie, zawsze w zdrowiu i pomyślności.

 Czyli gdyby ludzie kochali Boga, to nie musieliby Go sobie kreować?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Adimus napisał(a): "Dokładnie. Ludzie kreują sobie Boga nie dlatego, że kochają Boga lecz dlatego, że kochają siebie samych i swoich bliskich. Bóg jest potrzebny do tego aby oni sami i ich bliscy istnieli wiecznie, zawsze w zdrowiu i pomyślności. "

W braku wiary przeraża mnie właśnie ten bezsens istnienia. Po co żyć skoro umrzemy i wszystko pójdzie na marne? A tak nadajemy sobie jakiś cel. Można uznawać to za głupie, ale jest to jakieś rozwiązanie. Gdzie szukać celu w przypadku braku wiary?

No jasne, bo przecież najlepszym sensem jest perspektywa porzucenia ziemskiego życia, które dobrze znamy i do którego jesteśmy przyzwyczajeni na rzecz wiecznego trwania w jakimś bliżej nieokreślonym, abstrakcyjnym bagienku.
Sens życia każdy nada sobie sam. Dla mnie jest to kreacja, zbudowanie czegoś i pozostawienie po sobie oraz wyciśnięcie ze swojego żywota maksimum kreatywności w ramach swych talentów i możliwości. Tak, żebyś na łożu śmierci mógł do siebie spokojnie powiedzieć "tak, miałem wspaniałe życie, z którego byłem zadowolony", a potem ze szczęściem na twarzy zasnąć na zawsze.

PS. Ładny awatar Uśmiech
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Adimus napisał(a): Po co żyć skoro umrzemy i wszystko pójdzie na marne?

Nie no - nie wszystko pójdzie na marne. Jak umrę w wypadku, to wszystkie dobre organy pójdą do innych ludzi, a majątek do moich bliskich i będzie im się dostatniej żyło. A samo życie jest fajne - póki jest się w miarę zdrowym fizycznie i psychicznie to życie jest naprawdę całkiem znośne.

Fajne są spotkania z bliskimi ludźmi, a także przyjemności cielesne (sport, jedzenie, używki, seks) i "duchowe" (chodzi mi o kulturę - filmy, gry, książki, komiksy). Ja np. niby sporo narzekam, ale w gruncie rzeczy jestem zadowolony z życia.

Adimus napisał(a): A tak nadajemy sobie jakiś cel.

Ja mam nawet kilka różnych celów. No ale nie ostatecznych i niektóre osiągam, a niektóre nie... czasami też zmieniają mi się na inne.

Adimus napisał(a): Można uznawać to za głupie, ale jest to jakieś rozwiązanie.

Dla mnie to nie jest głupie. Chciałbym, żeby istniał Bóg i żeby naprawdę przedłużył moje życie i życie moich bliskich w nieskończoność. Chciałbym być nieśmiertelny. Chciałbym też, żeby żadnemu Trynkiewiczowi nie uszły na sucho przestępstwa. Żeby każda szmata w sposób nieunikniony została rozliczona ze swoich występków.

Nie wiem tylko czy to nie są aby tylko mrzonki i marzenia zwierząt, którym fartem udało się być trochę bardziej inteligentnymi od małp.

Adimus napisał(a): Gdzie szukać celu w przypadku braku wiary?

Cytat:Blady jak opłatek i żałując już za jutro.
Między ciemnością, a światłem stawiam siebie jako lustro.
Tam gdzie ludzkość jest duszno tam gdzie bóstwo jest pusto.
Wiec gdzie jest ten jedyny co ma moc zamieniania słów w czyny.
To czy klęknę czy nie klęknę jest mu idealnie obojętne.
Może lepiej dla mnie będzie gdy nie będę szukał na niebie.
I zajrzę w głąb w swe wnętrze, by odnaleźć tam wiarę w siebie.
Moc bogów kroczy z tym, który nie zna pojęcia litości.
Dostąpisz łaskę gdy nigdy nie będziesz o nią prosić.
Wiatr jest niespokojny nie lubi takich opowieści.
Posłuchaj, a zrozumiesz może odnajdziesz go jako pierwszy.

https://www.youtube.com/watch?v=pLGX-QZdcT8

Takie podejście mi się podoba. Trzeba znaleźć (albo po prostu mieć) siłę w samym sobie. Celów do których można dążyć jest multum.

freeman napisał(a): Czyli gdyby ludzie kochali Boga, to nie musieliby Go sobie kreować?

Przepraszam, nie rozumiem.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Adimus napisał(a): Po co żyć skoro umrzemy i wszystko pójdzie na marne?

Chciałbym, żeby istniał Bóg i żeby naprawdę przedłużył moje życie i życie moich bliskich w nieskończoność. Chciałbym być nieśmiertelny.
Zdezorientowany 
Trochę mnie zaskoczyłeś tym wyznaniem. A ja bym nie chciał, bo mam wrażenie, że w pewnym momencie stałoby się to strasznie nundne. Widzę, że poezją poleciałeś, więc i ja dołączę swoją rymowankę na ten temat.

Ostatnia granica…

Chyba każdy myślał o tym,
Co się z nami dzieje po tym,
Gdy serducho skończy stukać życia takt?
Co się kryje za tą bramą?
Jak się żyje z duszą samą?
Czy otwiera się przed nami nowy trakt?
Co jest poza tą granicą -
Niebo..., piekło..., czy też nicość?
By to wiedzieć, nawet z diabłem zawrą pakt.
 
Milion razy już słyszałem,
Że tuż po rozstaniu z ciałem
Każda dusza ku boskiemu światłu gna.
Są też ci innego zdania,
Że przepada gdzieś w otchłaniach,
Ale prawdę pewnie szatan tylko zna.
 
A ja jestem przerażony
Słysząc takie farmazony
I wciąż marzę, że po śmierci nie ma nic.
Jak powiedział Woody Allen:
"Wieczność wlecze się ospale",
Więc ja nie chcę, za nic w świecie, wiecznie żyć.
Choćbyś miał ocean wódy -
Wieczność, to festiwal nudy,
A ja nie chcę, nawet w raju, wiecznie gnić.

Światem rządzi wielka ściema:
"Ufaj Bogu, choć go nie ma" -
Wymyślona na potrzeby ciemnych mas.
Tym, co pojąć to próbują
Mózgi, zwykle, się lasują...
Będziem wiedzieć, gdy kostucha dorwie nas.
 
Nie raz chciałem zostać Faustem,
Łykać życie pełnym haustem...
Strach, niepewność - to uczucie każdy zna.
Oddam wszystkie skarby świata
Za gram wiedzy o zaświatach.
Czy to boska, czy diabelska iście gra?
Oddam wszystkie świata skarby,
Ale czort nie puści farby,
Bo mą duszę już w kieszeni dawno ma.

Dla chętnych wersja śpiewana, ale niezbyt wysokich lotów. Oczko Ostatnia granica
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości