To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cuda?
zefciu napisał(a):Taki iż Bóg się nie podporządkował w tym sensie, żeby potraktować omodlanych jako grupę uprzywilejowaną nad nieomodlanymi. I to wszystko.

Raczej taki, że prawdopodobnie nie ma żadnego boga lub ma on nas głęboko w poważaniu. I to wszystko.

No chyba, ze wcześniej udowodnisz jego istnienie. Wtedy możesz próbować badać jego zachowania.
Odpowiedz
kronopio napisał(a):Raczej taki, że prawdopodobnie nie ma żadnego boga lub ma on nas głęboko w poważaniu. I to wszystko.
  • Zakładam sobie, że kronopio codziennie tańczy polkę galopkę na Dworcu Głównym w Poznaniu.
  • Idę na Dworzec Główny w Poznaniu i cały dzień obserwuję, czy ktoś tam tańczy polkę galopkę.
  • Zauważam, że nikt nie tańczy.

Według kronopia prawidłowym wnioskiem z tego eksperymentu jest "kronopio nie istnieje", a nie "założenia dotyczące kronopia były błędne"...
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
zefciu napisał(a):Taki iż Bóg się nie podporządkował w tym sensie, żeby potraktować omodlanych jako grupę uprzywilejowaną nad nieomodlanymi. I to wszystko.

Zefciu, w Twoim wniosku jest zawarta presupozycja, że Bóg istnieje. Jest on źle sformułowany. Właściwie badanie nie dało podstaw do potwierdzenia skuteczności modlitwy, a istnienie Boga jest zupełnie inną sprawą, o której nic by nie powiedział nawet wynik pozytywny zastosowanych modłów.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
Katol napisał(a):Przede wszystkim skończmy z tymi wyobrażeniami niemającymi żadnego pokrycia w rzeczywistości.
http://polska.newsweek.pl/sondaz--polacy...9,1,1.html

Deklaracje piękne. Pewnie praktycznie wygląda to inaczej.
Jeśli zatem aż tyle osób chce oddawać, to dawców nie powinno brakować, a jednak brakuje. Jak to wyjaśnisz w takim razie? Jeśli nie pomrocznością Rodaków, to czym?
"Każdej nocy nawiedza mnie Yeszua i szarpie za kuśkę." /pisownia oryginalna/.
Komentarz pod jednym z filmów na youtube. Rozbawił mnie.
Odpowiedz
<&>' napisał(a):Zefciu, w Twoim wniosku jest zawarta presupozycja, że Bóg istnieje. Jest on źle sformułowany. Właściwie badanie nie dało podstaw do potwierdzenia skuteczności modlitwy, a istnienie Boga jest zupełnie inną sprawą, o której nic by nie powiedział nawet wynik pozytywny zastosowanych modłów.
Założeniem skuteczności modlitwy jest istnienie Boga już z samej definicji modlitwy.

Odpowiedz
idiota napisał(a):Założeniem skuteczności modlitwy jest istnienie Boga już z samej definicji modlitwy.

Czy religioznawca musi zakładać gdy mówi o tym, że wyznawca tej czy innej religii się modli, iż boski adresat modlitwy istnieje realnie? Założenie to stosuje do każdej religii? Jak sobie radzi z tym, że Jahwe judaistów z definicji jest bogiem jedynym, ale chrześcijanin modli się do Jahwe w Trójcy Jedynego, a muzułmanin do Allaha? Czy wolno nam w ogóle mówić, że przedstawiciele różnych wyznań modlą się?

To, że definicją marszu jest <posuwanie się naprzód równomiernym, rytmicznym krokiem> nie oznacza, że poprawa zdrowia Kowalskiego po miesiącu praktyki codziennego półgodzinnego marszu jest spowodowana tym, że się tak daleko i zarazem równomiernie naprzód posunął. Są inne poziomy opisu i zjawiska towarzyszące nieodłącznie temu, o czym mowa w samej definicji. I żaden to grzech posłużyć się metonimią i stwierdzić, że Kowalskiemu się poprawiło od maszerowania. Oczko
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
Cytat:Czy religioznawca musi zakładać gdy mówi o tym, że wyznawca tej czy innej religii się modli, iż boski adresat modlitwy istnieje realnie?
Mylisz porządki.
Religioznawcza nie zajmuje się skutecznością modlitw jako narzędzia manipulacji rzeczywistością.

Odpowiedz
idiota napisał(a):Religioznawca nie zajmuje się skutecznością modlitw jako narzędzia manipulacji rzeczywistością.
Tym bowiem zajmują się głównie ateiści ze skrajnie antyklerykalnym zacięciem.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
idiota napisał(a):Mylisz porządki.
Religioznawcza nie zajmuje się skutecznością modlitw jako narzędzia manipulacji rzeczywistością.

Religioznawca w mojej wypowiedzi występuje jako potencjalnie niezaangażowany w przedmiot swojego zainteresowania badacz (inaczej niż teolog), tylko dla podkreślenia tego, że definicja modlitwy może nie mieścić w sobie założenia o istnieniu bóstwa.

Jaka zatem nauka zajmuje się skutecznością modlitwy jako "rozmowy z Bogiem" w "manipulowaniu rzeczywistością"? Duży uśmiech Albo inaczej, jaka jest metodologia oceny perswazyjnej mocy komunikatów werbalnych i mentalnych (wat?!) kierowanych do Boga?:]
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
Właśnie na tym polega opcja, że żadna, ale to właśnie stara się wytłumaczyć zefciu scjentystom w tym wątku.
Cały ten "eksperyment" jest zwyczajnie bezsensowny.

Odpowiedz
Dokładnie o to samo mi chodzi. Szczęśliwy Tylko, że ja idę o krok dalej i podkreślam, że wniosek Zefcia jest nienaukowy. To już czysta metafizyka, której badanie dotknąć nie mogło.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
Teza zefcia jest taka, że jeśli modlitwa działa jako ten sposób wpływania na rzeczywistość to istnieje Bóg.
Jest to doskonale logiczna konstatacja.

Odpowiedz
<&>' napisał(a):Zefciu, w Twoim wniosku jest zawarta presupozycja, że Bóg istnieje. Jest on źle sformułowany. Właściwie badanie nie dało podstaw do potwierdzenia skuteczności modlitwy, a istnienie Boga jest zupełnie inną sprawą, o której nic by nie powiedział nawet wynik pozytywny zastosowanych modłów.
Miałbyś rację, gdyby nie fakt, że w ujęciu chrześcijańskim Bóg jest źródłem modlitwy.

<&>' napisał(a):Dokładnie o to samo mi chodzi. Szczęśliwy Tylko, że ja idę o krok dalej i podkreślam, że wniosek Zefcia jest nienaukowy. To już czysta metafizyka, której badanie dotknąć nie mogło.
Tym bardziej słuszną jest teza, że badanie było bez sensu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Chodziło mi o to Zefciu, że w ramach eksperymentu naukowego nie można wyciągać wniosków opartych o założenia metafizyczne, przedstawiać religijnych interpretacji wyników. Panowie eksperymentatorzy nie mogą przyjmować "ujęcia chrześcijańskiego" i radośnie orzekać, że z racji ich założeń eksperyment coś mówi o Bogu. Doświadczenie nic w tej sprawie nie pozwala stwierdzić, to tylko Twoja wiara przemawia.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."
Odpowiedz
<&>' napisał(a):Chodziło mi o to Zefciu, że w ramach eksperymentu naukowego nie można wyciągać wniosków opartych o założenia metafizyczne, przedstawiać religijnych interpretacji wyników. Panowie eksperymentatorzy nie mogą przyjmować "ujęcia chrześcijańskiego" i radośnie orzekać, że z racji ich założeń eksperyment coś mówi o Bogu. Doświadczenie nic w tej sprawie nie pozwala stwierdzić, to tylko Twoja wiara przemawia.
Ależ ja doskonale rozumiem o co Ci chodzi. I tym bardziej twierdzę, że eksperyment taki nie ma sensu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a):Deklaracje piękne. Pewnie praktycznie wygląda to inaczej.
Jeśli zatem aż tyle osób chce oddawać, to dawców nie powinno brakować, a jednak brakuje. Jak to wyjaśnisz w takim razie? Jeśli nie pomrocznością Rodaków, to czym?
Popatrz sobie ile osób wypełniło oświadczenie o przekazaniu organów po śmierci: Dwóch na stu badanych (2 proc.) już je [oświadczenie] wypełniło.

To główna przyczyna braku organów + pamiętaj, że narząd z jednego organizmu niekoniecznie musi się przyjąć u innego. Ważne są podobieństwa białek w MHC.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
exodim napisał(a):Popatrz sobie ile osób wypełniło oświadczenie o przekazaniu organów po śmierci: Dwóch na stu badanych (2 proc.) już je [oświadczenie] wypełniło.

To główna przyczyna braku organów + pamiętaj, że narząd z jednego organizmu niekoniecznie musi się przyjąć u innego. Ważne są podobieństwa białek w MHC.
A zatem to, com pisał Katolowi jest prawdą. Dziękuję za uwagę.
"Każdej nocy nawiedza mnie Yeszua i szarpie za kuśkę." /pisownia oryginalna/.
Komentarz pod jednym z filmów na youtube. Rozbawił mnie.
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a):A zatem to, com pisał Katolowi jest prawdą.
Że jesteś szlachetny i światły, a reszta Polaków ciemna? No prawda. Ile razy jeszcze mam to powtórzyć, żebyś przestał drążyć temat? Może sobie w podpisie wstawię?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a):A zatem to, com pisał Katolowi jest prawdą. Dziękuję za uwagę.
W czym innym problem tak naprawdę.Zawodzi informacja.Myślę,że zdecydowana większość osób podpisałoby taką deklarację o zgodzie na przeszczep gdyby ktoś tylko podsunął papierek.
Kiedyś mówiło się o tym,żeby w dowodzie osobistym umieszczony był odpowiedni wpis.
Także:
Cyt:
Szpitale zgłaszają za mało dawców. Na ponad sto, które mogłyby to robić, naprawdę aktywnych jest zaledwie dziesięć. Środowisko liczyło na nowelizację ustawy transplantacyjnej i wprowadzonych przez nią do szpitali koordynatorów przeszczepiania. - Niestety, ustawa nie dała pieniędzy na ich etaty, i choć wyszkolono tych ludzi, to nie są oni zatrudniani.

http://www.przeszczep.pl/news_1631_probl...awcow_.htm
Odpowiedz
Windziarz napisał(a):Pozostaje mu udawanie przypadku. I trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu to idzie.
Za tę rolę powinien co roku otrzymywać Oscara.
Nikt tak dobrze nie potrafi udawać swojego nieistnienia jak Bóg.
Najlepsze, że znowu zaczyna odwalać mu Jego poryta psycha:
Filipiny, prawie 100 milionów ludzi, prawie 100 milionów chrześcijan.
Trochę nudno.
"Może bym tak utworzył tajfun 5 kategorii (ciągły wiatr o prędkości ponad 300 km/h), wysłał go do moich chrześcijan i zobaczył co się stanie."
Gdy tajfun przemieszczał się w kierunku Filipin, zapewne "serwery Boga" uginały się pod szczerymi modlitwami o cudowną zmianę kursu kataklizmu.
Jak się okazuje wiatr o prędkości 300 km/h jest silniejszy od modlitwy milionów.
Cudu nie było.
Z tego co widzę na zdjęciach z imprezy, Bóg się dobrze bawił:

[Obrazek: 4h_51096381.jpg]
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości