To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wychowanie dziecka z wolną wolą
#1
Nie wiem jak lepiej ująć ten temat. Praktycznie każdy z nas dorastał w katolickiej rodzinie, choć pewnie są wyjątki. Niektórzy kontynuują w swych rodzinach tradycję chrześcijańską, niektórzy zostali ateistami. Niesprawiedliwym jest, aby światopogląd rodzica był narzucany dziecku, kiedy te nie potrafi się przed nim obronić, tylko przyjmuje go jak coś swojego, a nawet jeśli się z nim nie zgadza, to ciężko wymagać od niego stałego uporu, kiedy rodzic każe.

Nie wiem, czy ktokolwiek z Was ma własne dzieci, ale Ci, którzy podjęli się wychowawczego obowiązku mają nie lada wyzwanie przed sobą.
Czy dziecko powinno być wychowywane zgodnie ze światopoglądem, wyznaniem lub jego brakiem rodziców?
Jak umożliwić dziecku rozwój na metodzie prób i błędów, jednocześnie nie narażając go na niebezpieczeństwo czy niewłaściwe wnioski?
Wreszcie, jak uczynić zeń dobrego człowieka, bez jednoczesnego nakładania na niego ciężaru jakichkolwiek grzechów czy umniejszaniu wartości jego istnienia?
Odpowiedz
#2
Uczyć go krytycznego myślenia, rozmawiać z nim i samemu dawać przykład?
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz
#3
Cytat:Wychowanie dziecka z wolną wolą

niestety ale to jest raczej niemożliwe.
Odpowiedz
#4
CreateYourself napisał(a):Nie wiem, czy ktokolwiek z Was ma własne dzieci, ale Ci, którzy podjęli się wychowawczego obowiązku mają nie lada wyzwanie przed sobą.
Czy dziecko powinno być wychowywane zgodnie ze światopoglądem, wyznaniem lub jego brakiem rodziców?
Jak umożliwić dziecku rozwój na metodzie prób i błędów, jednocześnie nie narażając go na niebezpieczeństwo czy niewłaściwe wnioski?
Wreszcie, jak uczynić zeń dobrego człowieka, bez jednoczesnego nakładania na niego ciężaru jakichkolwiek grzechów czy umniejszaniu wartości jego istnienia?

Może lepiej małymi kroczkami? Zacząć od wstrzymywania się od powtarzania na każdym kroku "zostaw", "nie wolno", "chodź tu", "nie chodź tam", "oddaj", "nie podnoś", "pomachaj na do widzenia", "powiedz panu dzień dobry", "nie płacz", "nie wolno się śmiać" itd. itp.
Odpowiedz
#5
Gocek napisał(a):Uczyć go krytycznego myślenia, rozmawiać z nim i samemu dawać przykład?
Krytyczne myślenie u większości ludzi mających je sobie "na uwadze" kończy się tam gdzie zaczyna się ich światopogląd. Czyli bardzo szybko.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#6
Baptiste napisał(a):Krytyczne myślenie u większości ludzi mających je sobie "na uwadze" kończy się tam gdzie zaczyna się ich światopogląd. Czyli bardzo szybko.
U większości ludzi powiadasz, więc niekoniecznie u niego, skoro w ogóle rozważa dane zagadnienie.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz
#7
Gocek napisał(a):U większości ludzi powiadasz, więc niekoniecznie u niego, skoro w ogóle rozważa dane zagadnienie.
E, tam. Pytanie zadał podłóg jego przekonania mówiącego, że niesprawiedliwym jest aby rodzic przekazywał swój światopogląd dziecku.
A przecież światopoglądem może być niemal wszystko, także (a wręcz koniecznie) takie przekonanie.

Btw. Nie wiem co jest złego w przekazywaniu swojego światopoglądu dzieciom. Czuję się tak jakby mi ktoś obwieścił, że wszystkie płatki śniadaniowe należy spalić bo to kiła i mogiła, zło niepojętne.
Ja uważam, że przekazanie mojego światopoglądu dziecku to wręcz mój obowiązek.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#8
Baptiste napisał(a):E, tam. Pytanie zadał podłóg jego przekonania mówiącego, że niesprawiedliwym jest aby rodzic przekazywał swój światopogląd dziecku.
A przecież światopoglądem może być niemal wszystko, także (a wręcz koniecznie) takie przekonanie.
Ja to odebrałem jako pewnego rodzaju szlif ku samodzielnemu myśleniu. Ale jak ponownie przeczytałem pytanie, to faktycznie ktoś próbuje pozbawić w procesie socjalizacji, dziecko w ogóle wpływu światopoglądu (wartości), wyznawanych przez rodziców, a to jest albo to niemożliwe, albo przynajmniej wydaje mi się nawet szkodliwe, gdyż lukę wypełni coś innego.

Cytat:Btw. Nie wiem co jest złego w przekazywaniu swojego światopoglądu dzieciom. Czuję się tak jakby mi ktoś obwieścił, że wszystkie płatki śniadaniowe należy spalić bo to kiła i mogiła, zło niepojętne.
Ja uważam, że przekazanie mojego światopoglądu dziecku to wręcz mój obowiązek.
W sumie, racja.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz
#9
Kombinujecie. Dziecko powinno posiadać własny światopogląd, ale nie wynikający z przymusu lub indoktrynacji rodzica, tylko wedle swojej woli. Wiadomo, zwykle przejmuje go od rodziców, ale przykładowo ja, nie chciałbym aby dziecko było takie jak ja, tylko dlatego, że jestem taki jak jestem. Jeśli uznałoby, że chce zostać katolikiem, to nie mam nic przeciwko, no chyba, że z niewłaściwych pobudek, chociaż czymże byłaby ta niewłaściwość dla ateisty? Być może wszystkim.
Mowa o wychowaniu dziecka jak najbardziej myślącego samodzielnie, racjonalnie (wiem, nikt tu nie lubi tego słowa), mające realne spojrzenie na świat, rozważającego za i przeciw, jak najbardziej obiektywnego w sądzie, dziecka bez kajdan opiekuńczości i racji swoich rodziców.
Odpowiedz
#10
CreateYourself napisał(a):Kombinujecie. Dziecko powinno posiadać własny światopogląd, ale nie wynikający z przymusu lub indoktrynacji rodzica, tylko wedle swojej woli.
Z przymusu i tak go posiadać nie będzie. Póki co wizje rodem z czarnych science-fiction jeszcze miejsca nie mają. Tzn. nie da się kontrolować czyichś myśli. Możesz czynić X, ale myśleć Y.

A indoktrynacja? A czymże ona jest? Mi się kojarzy np. z jakimś praniem mózgu. Owszem, to mieć miejsca nie powinno.
Nie zapominajmy jednak ,że istnieje coś takiego jak proces socjalizacji, nieunikniony i naturalny proces który ma dużo wspólnego z terminem wychowywanie. Niektórzy ludzie (nie twierdzę, że ty) nadużywają tego pojęcia i później wynika, że proces socjalizacji to indoktrynacja. Dziecku można i należy mówić o swoich poglądach, wartościach, przekonaniach. Można i należy mu je uzasadniać. Nie oznacza to odrazu, że robimy mu z mózgu papkę. Skoro jakiś światopogląd przyjeliśmy to uważamy go za właściwy i dobry. A czyż nie powinniśmy przekazywać dziecku tego co uważamy za dobre i właściwe?
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#11
CreateYourself napisał(a):Kombinujecie. Dziecko powinno posiadać własny światopogląd, ale nie wynikający z przymusu lub indoktrynacji rodzica, tylko wedle swojej woli.

Niestety, ale kolega tutaj kombinuje jak koń pod górkę.
Z definicji niejako, dziecko nie może posiadać własnego światopoglądu, dlatego, że jest dzieckiem właśnie. Formalnie przestaje być dzieckiem gdy dostaje dowód do ręki. Powie ktos ze nastolatkowie posiadają światopogląd - owszem posiadają, tyle że nie za bardzo jest to dosłownie ich światopogląd. Zazwyczaj jest to zbiór w którym znajduja się i własne przemyślenia i przemyślenia pożyczone- dosłownie - od grupy rówieśniczej, podchwycone z środków masowego rażenia, od rodziców itd. I ten bałagan stanowi punkt wyjścia do budowy właściwego światopoglądu, który powstaje poprzez krytyczną refleksję nad tym bałaganem, dodatkowo uzupełnionym i pogłębionym o tzw doświadczenia życiowe, osobiste nawyki i preferencje.
Światopogląd to nie "doktryna ideologiczna", którą na siebie dana jednostka dobrowolnie lub nie, nakłada.
CreateYourself napisał(a):Mowa o wychowaniu dziecka jak najbardziej myślącego samodzielnie, racjonalnie (wiem, nikt tu nie lubi tego słowa), mające realne spojrzenie na świat, rozważającego za i przeciw, jak najbardziej obiektywnego w sądzie, dziecka bez kajdan opiekuńczości i racji swoich rodziców.

No właśnie takiego dziecka nie ma, ze względu podanego wyżej.
I tak jak nie można narzucić swojego światopoglądu - bo nie da się narzucić komukolwiek lubienia tarty czy Bacha na ten przykład - jedynie można zachęcać do tego aby "pacjent", podjął w przyszłości to, o czym piszesz, czyli autorefleksję nad samym sobą , nad własnymi fundamentami.
Marcin Basiński
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Keep calm and blame Russia
Odpowiedz
#12
Poruszyłeś tutaj kwestię i zarówno problem socjalizacji. Nie zawsze jest ona procesem pozytywnym. Często dziecko idąc do szkoły natrafia na brutalny świat, pełen nieczystych zagrywek, narzucania dziecku czyjejś woli czy nietolerowanie jego przekonań. Inaczej, co zrobić, aby dziecko oparło się tym negatywnym aspektom? Jak ukształtować jego psychikę, aby miało swój światopogląd (nie mówię, że ma być on niezmienny i stały), aby potrafiło swojej boskiej wyroczni jaką jest tatuś i mamusia powiedzieć "Wiesz co stary? Ja jednak się z Tobą nie zgadzam, otóż..."?
To, że ja przyjąłem ateizm nie oznacza, że moje dziecko też ma być ze startu ateistą. Mogę się obawiać, że w wieku dziecięcym i młodzieńczym przyjęłoby ateizm za coś naturalnego, pewnego i niepodlegającego dyskusji (tak jak dzieci niektórych fundamentalnych katolików postrzegają pewność istnienia Boga), a w przyszłości z góry by zakładało, że "jak więc wiemy, boga nie ma, zatem przejdźmy teraz do kwestii...".

Już wiem, gdzie popełniłem błąd.

Jak wychować dziecko, aby umysł miało zawsze i wszędzie otwarty?

Tak powinno brzmieć pytanie.
Odpowiedz
#13
Marlow napisał(a):Powie ktos ze nastolatkowie posiadają światopogląd - owszem posiadają, tyle że nie za bardzo jest to dosłownie ich światopogląd.

Nah, ja posiadałem. Byłem socjalistą w wieku trzynastu lat i ateistą od czternastu. To pierwsze nie miało sensu, drugie miało dużo sensu. Nic zresztą dziwnego, religia jest absurdalna w bardziej oczywisty sposób, niż państwo jest absurdalne; dla osoby z naszej kultury. Kult państwa jest silniej zakorzeniony.

Niewiarę w boga uzasadniam niemal identycznie jak jako czternastolatek, bo naprawdę, co tu można jeszcze dodać... Brzytwa Ockhama to nie fizyka jądrowa.

Ale ja jestem bardzo, bardzo nietypowy. Dla mnie myślenie sceptyczne i krytyczne jest instynktowne. Od zawsze. Nawet w wieku jedenastu lat myślałem krytycznie, oczywiście nie mając zbyt wielkiej wiedzy i inteligencji efekty nie mogły być cudowne (garbage in, garbage out). Z pewnością jednak były... Oryginalne i nietypowe, yeah.

CreateYourself napisał(a):Jak wychować dziecko, aby umysł miało zawsze i wszędzie otwarty?

Tak powinno brzmieć pytanie.

Nauczyć go poważnego traktowania metody naukowej, powiedziałbym. Nauka, prawdziwa nauka, nie ma dogmatu. Ma obserwację, doświadczenie i eksperyment. Gdyby "bóg"* się objawił, w sposób weryfikowalny i powtarzalny... byłby to kolejny naukowy fakt.


* W zasadzie nie wiem, co to jest bóg. Definicje istniejące są bardzo różne i często wewnętrznie sprzeczne.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#14
CreateYourself napisał(a):Poruszyłeś tutaj kwestię i zarówno problem socjalizacji. Nie zawsze jest ona procesem pozytywnym. Często dziecko idąc do szkoły natrafia na brutalny świat, pełen nieczystych zagrywek, narzucania dziecku czyjejś woli czy nietolerowanie jego przekonań. Inaczej, co zrobić, aby dziecko oparło się tym negatywnym aspektom?
Owszem, to może mieć miejsce. I dlatego rolą rodzica jest aby starać się taki wpływ niwelować poprzez własny, aktywny udział w tejże socjalizacji.

CreateYourself napisał(a):Jak ukształtować jego psychikę, aby miało swój światopogląd (nie mówię, że ma być on niezmienny i stały),
Tą kwestię poruszył już Marlow. Własny światopogląd człowieka, który wychodzi z dzieciństwa to wypadkowa tych wszystkich bodźców zewnętrznych, które do niego trafiają.
On skądś się bierze.
A raczej nie tyle wypadkowa co efekt urobienia przez tego człowieka z tej papki czegoś konkretnego.
I tutaj rola własnego doświadczenia, nawyków i preferencji, o których napisał już wspomniany Marlow.
Nie będzie to jednak urobienie na zasadzie. "Ok, siadam, analizuję, odsiewam i wybieram". To raczej proces powoli sobie występujący, nie do końca będący efektem przemyślanych, świadomych działań mających miejsce w umyśle tego człowieka.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#15
CreateYourself napisał(a):Kombinujecie. Dziecko powinno posiadać własny światopogląd, ale nie wynikający z przymusu lub indoktrynacji rodzica, tylko wedle swojej woli.

Proponuję abyś wypierdolił swoje dziecko na bez ludną wyspę jak chcesz aby uniknęło jakichkolwiek indoktrynacji :roll:
A poważniej to przecież dziecko "wsiąka" i się "uczy", ze tak powiem od otaczających go rodziców bądź osób, to od edukacji, środowiska i przeżyć będzie zawsze zależeć jego wola i osobowość.
Skutek jest nie zawsze taki jaki był początkowo pożądany przez rodziców czy opiekunów danego dziecka ale zawsze ma wpływ.

CreatedYourself napisał(a):Mowa o wychowaniu dziecka jak najbardziej myślącego samodzielnie, racjonalnie (wiem, nikt tu nie lubi tego słowa), mające realne spojrzenie na świat, rozważającego za i przeciw, jak najbardziej obiektywnego w sądzie, dziecka bez kajdan opiekuńczości i racji swoich rodziców.

Ilu to ja znam rodziców którzy tak mówią o swoich własnych pociechach... :roll:
Gdyby rzeczywiście było tak jak twierdzą to świat byłby o wiele ciekawszym miejscem.


CreatedYourself napisał(a):Wreszcie, jak uczynić zeń dobrego człowieka, bez jednoczesnego nakładania na niego ciężaru jakichkolwiek grzechów czy umniejszaniu wartości jego istnienia?

Ale o co ci chodzi z tym "ciężarem grzechu" ?
Przecież chyba nie będziesz swojemu dziecku pozwalał np. na zabijanie zwierzątek pod pretekstem ze ty sobie ubzdurałeś coś o jakiejś jego wolnej woli i jej "uszanowaniu".
Nazwij to grzechem czy po prostu złym czynem to nie ma kluczowego znaczenia, ważne aby dziecku wpoić dobre wartości i to czego nie powinno się robić.
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz
#16
Baptiste napisał(a):Nie będzie to jednak urobienia na zasadzie. "Ok, siadam, analizuję, odsiewam i wybieram".

Odnoszę silne wrażenie, że ja sobie siadłem, odsiałem i wybrałem; a wszystko w zgodzie z metodą naukową.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#17
Avx napisał(a):Odnoszę silne wrażenie, że ja sobie siadłem, odsiałem i wybrałem; a wszystko w zgodzie z metodą naukową.
No cóż, zdziwiłbym się gdybyś stwierdził inaczej. Pod tym względem jesteś bardzo typowy. Podobnież 99,99% stwierdzi, że nie jest idiotami a jednocześnie doda potem, że idioci na świecie występują.

Metodologią naukową nie weryfikuje się światopoglądu bo to dziwaczne. Można jej użyć tam gdzie mowa o wyszukiwaniu faktów, wiedzy. To jak z ekonomią normatywną i pozytywną.
Przykładowo na nic się ona zda gdy dojdziemy do aksjomatów, naczelnych wartości, norm, które jako libertarianin posiadasz.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
#18
CreatedMind napisał(a):Proponuję abyś wypierdolił swoje dziecko na bez ludną wyspę jak chcesz aby uniknęło jakichkolwiek indoktrynacji :roll:

A ja głupi myślałem, że uwielbienie w używaniu wulgaryzmów i uznawanie ich za zabawne kończy się w szkole średniej. Bez urazy. :roll:

CreatedMind napisał(a):A poważniej to przecież dziecko "wsiąka" i się "uczy", ze tak powiem od otaczających go rodziców bądź osób, to od edukacji, środowiska i przeżyć będzie zawsze zależeć jego wola.

W takim razie skąd wśród rodzin katolickich biorą się ateiści, gdy niektóre dzieci w takiej samej sytuacji kontynuują chodzenie do kościoła raz do roku, w Wielkanoc?

CreatedMind napisał(a):Ilu to ja znam rodziców którzy tak mówią o swoich dzieciach...
Gdyby rzeczywiście było tak jak twierdzą to świat byłby ciekawszym miejscem. :roll:

Nikt tu nie mówi o swoich dzieciach, tylko o chęci wychowania ich na porządnych, inteligentnych i nonkonformistycznych ludzi.


CreatedMind napisał(a):Ale o co ci chodzi z tym "ciężarem grzechu" ?
Przecież chyba nie będziesz swojemu dziecku pozwalał np. na zabijanie zwierzątek pod pretekstem ze ty sobie ubzdurałeś coś o jakiejś jego wolnej woli i jej "uszanowaniu".
Nazwij to grzechem czy po prostu złym czynem to nie ma kluczowego znaczenia, ważne aby dziecku wpoić dobre wartości.

Chodziło mi o wpajanie od małego dziecku, że nosi w sobie grzech za uczynek, którego nie zrobiło, dokonany przez ludzi, których nie zna, a nawet nie wiadomo, czy istnieli, i za to jest, tak jakby, lekko potępione, takie gorsze, kalekie.
Odpowiedz
#19
Baptiste napisał(a):Przykładowo na nic się ona zda gdy dojdziemy do aksjomatów, naczelnych wartości, norm, które jako libertarianin posiadasz.

Owszem, konflikty w rodzaju utylitaryzm vs. egoizm nie są, do końca, rozstrzygalne metodą naukową.

Pytania o fakty, jak:
- Czy bóg istnieje ?
Bądź:
- Czy to działanie podwyższa dochody ?

Z całą pewnością są.

W tym temacie główny nacisk był, skoro autor wspominał o ateizmie, na najbardziej łatwo rozstrzygalny naukowo fakt pod słońcem. Wiara w boga to nie pytanie o aksjomaty, a o naukowo (nie)weryfikowalny fakt.

Czy bóg istnieje ?
Czy psingwin istnieje ?
[Obrazek: 652fa50a985c4cad6cfcc72cfb02bb31.jpg?1329394368]
Ta sama klasa pytania.
Ta sama odpowiedź...
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#20
CreatedYourself napisał(a):Poruszyłeś tutaj kwestię i zarówno problem socjalizacji. Nie zawsze jest ona procesem pozytywnym. Często dziecko idąc do szkoły natrafia na brutalny świat, pełen nieczystych zagrywek, narzucania dziecku czyjejś woli czy nietolerowanie jego przekonań. Inaczej, co zrobić, aby dziecko oparło się tym negatywnym aspektom?

Jak dziecko przyjdzie do domu z pobitą buzią to mu tłumaczysz ze następnym razem jak ten chłopak zacznie mu dokuczać to ma mu po prostu wpierdolić w ryj.
Niektórzy rodzice nawet opierdalają swoje dzieci które zostały zaczepione za to ze się biły a nie tędy droga.
Potem się tacy dziwią dlaczego ich dziecko nie jest przystosowane do dzisiejszego świata a sami go przecież od niego odizolowali...
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości