To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ignostycyzm
#1
Jak by ktoś przeoczył newsa na głównej, to podaję też tutaj Oczko

http://www.ateista.pl/news.php?id=318
Odpowiedz
#2
Cytat:ludzie zeświecczeni nie powinni podejmować zagadnień religijnych jak również dystansować się od wojujących wolnomyślicieli
trochę nie skumałem

Wysłano po 43 minutach 38 sekundach:

Kolejny -i(y)zm :]
Intelektualne znaczenie teizmu skończyło się wraz z upadkiem tomizmu. (Choć zdaje się, że nie dotyczy to Polski, gdzie jedyną alternatywą dla marksizmu-leninizmu był KULawy tomizm). Tomizm upadł wraz z początkiem nowożytnej nauki (Kopernik, Galileusz etc.) i filozofii (Kartezjusz, Hobbes...). Ostatecznie wraz z oświeceniem i dyskredytacją scholastycznych dowodów na istnienie Boga, teizm stał się domeną uczucia i emocji. Emocji indywidualnych i zbiorowych, które rodziły dziwaczne kulty serca jezusowego itp. Ważna stała się sama żarliwa Wiara na tych emocjach oparta i uczuciowa relacja z bóstwem. My mieliśmy nawrót takiej uczuciowej religijności, mi kojarzącej się głównie z XIXw, za czasów JP2. W XXw, a szczególnie po kompromitacji zbiorowego szaleństwa zwanego faszyzmem, Bóg stał się elementem kultury masowej, towarem, znakiem marketingowym. Nie ma znaczenia czy istnieje coś takiego czy nie, nie ma znaczenia jaki jest jego głębszy (w tym właśnie uczuciowy) sens, liczy się tylko czy funkcjonuje w kulturze czy nie. Jako kulturowy symbol może być przekształcany, miksowany z innymi, a w końcu może zostać wyparty z obiegu przez inne symbole. [Stąd moim zdaniem Watykan walczy np z książkami dla dzieci, czy wakacyjnymi thrillerami]
Pytanie o istnienie Boga dawno już się zdezaktualizowało, tak samo pytanie o jego istotę dotyczy tylko tych którzy kupują, czy po prostu konsumują ten produkt kultury. Tak samo jak ktoś olewa Cruise'a czy Angelinę i nie interesuje się plotami na temat ich życia osobistego, tak nie będzie się zajmował pytaniem co to właściwie jest ten Bóg.

Wiadomo, że w naszym wspaniałym rolniczym kraju, którego symolem jest drób i kartofel (zamias sierpa i młota) wszystko dzieje się na odwrót. Katoliccy "eksperci" od wszystkiego wypowiadają się w mediach na sprawy ważne i doradzają rządzącym, a masa kocha nieodżałowanego papieża, który był "nasz". Natomiast państwo Giertychowie prowadzą w imieniu Polski wojnę kulturową w Parlamencie Europejskim. :?

Tak czy inaczej puszka z nalepką Bóg, gdzieś w kulturowym markecie stoi obok puszki z markową karmą dla kota. Nie musisz sprawdzać zawartości wszystkich puszek w markecie, bierzesz tylko to co się zainteresuje. No chyba że zakupy są przymusowe (abonament) w państwowa telewizja serwuje ci tylko puszki z napisem Bóg. Wtedy robi się niedobrze.

To moje przemyślenia na temat ignostycyzmu na gorąco :mrgreen:
Odpowiedz
#3
Więc jest termin odróżniający ateistę semiotycznego od reszty ateistów. Uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości