DziadBorowy napisał(a): Do tej pory tak było. Natomiast możliwe, że ten trend się zmieni, bo przykładowo algorytmy które pozwalają jeździć takiej Tesli na autopilocie to jednak zupełnie nowa jakoś jest. A uwolnienie ludzi od konieczności pracy po raz pierwszy nie jest nierealną mrzonką.Wcale nie. Etyka większości kultur starożytnych określa pracę produkcyjną jako niegodną człowieka. Po prostu wtedy z konieczności niektórych ludzi trzeba było zamienić w automaty do roboty, teraz już nie będzie trzeba i to cała różnica.
Cytat:Co prawda z drugiej strony będą powstawać miejsca pracy przy projektowaniu takich autonomicznych systemów - ale może się okazać, że nie będą w stanie zrównoważyć ich ubytku w miejscach, w których zamiast maszyn pracowali dotychczas ludzie. Chociażby przez wymogi intelektualne - programowanie Tesli wymaga dużo większych kompetencji niż zdobycie kwalifikacji odnośnie kierowania pojazdem.Ale mnie nie o to chodzi. Chodzi o to, że dzięki automatyzacji i związanym z nią znacznym obniżeniem ceny dóbr materialnych, rośnie wyrażona w tychże dobrach względna wartość czynności, które do tej pory nie były monetyzowane, a więc uznawane za pracę. Już dzisiaj wielu ludzi zarabia grając na komputerze albo przymierzając ciuszki, które se kupili. A to w państwach przeciętnie zamożnych. Tymczasem w USA facet zarabia na chodzeniu z ludźmi na spacer i gadaniu z nimi.
https://www.metro.us/meet-the-la-man-who...for-money/
Natomiast w Japonii facet zarabia chodząc z ludźmi na spacer i milcząc. Inna kultura, to inny popyt. Jak ktoś nie ma kwalifikacji do chodzenia i gadania lub milczenia, zawsze może turlać się i szczekać.
https://www.google.com/amp/s/www.ladbibl...4.amp.html
To właśnie rozumiem przez zmianę struktury pracy - w społeczeństwie przyszłości nie będzie takiej rzeczy, za którą ktoś nie zapłaci.