To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Buddyzm
Katol napisał(a):Nie bardzo rozumiem dlaczego on uważa ,że jeśli ma miejsce jakieś zdarzenie na ziemi to jest ono prawdopodobnie powiązane z rzeczami z innej galaktyki.

Bo jeśli uświadomisz sobie, że Bój jest całym Wszechświatem, siłą rzeczy każdy element tego Wszechświata jest ze sobą ściśle powiązany.


Katol napisał(a):Trochę też nie rozumiem dlaczego różni przedstawiciele New Age kładą tak istotny nacisk na to,że jesteśmy cząstką kosmosu ,gdzie tak naprawdę wobec niego znaczymy tyle co nic.

Wydaje Ci się. Nie ma tego dystansu.

Katol napisał(a):Czemu guru pomijają ten fakt ,że jednak przede wszystkim jesteśmy cząstką społeczeństwa ?
To ludzie mają na nas wpływ ,a nie jakaś tam odległa galaktyka.

Ludzie też, przede wszystkim ludzie, ale nie tylko.


Katol napisał(a):Tolle mówi o jakimś wielkim duchowym przebudzeniu ,widzisz go?Dostrzegasz?

Owszem.


Katol napisał(a):Dlaczego negatywne zdarzenia nazywaTolle pozornymi?
Mam rozumieć,że śmierć jest pozorna ,wojna jest pozorna ,tak?

Bo tak naprawdę dotyczą iluzji. Utożsamiania się z nimi.
Śmierć jest pozorna, bo dusza jest nieśmiertelna. A ta tzw. fizyczna śmierć to tylko przejście z jednej formy bytu w inną.

Katol napisał(a):Przecież on odchodzi w zupełną skrajność .Jakiś ''cel'' jest przez niego postrzegany negatywnie ,gdyż odciąga nas od terazniejszości.

Bo to prawda. Jeśli robisz coś w jakimś celu, jesteś zaślepiony potencjalnymi korzyściami i nie widzisz rzeczywistości taką, jaka jest. I to jest przyczyna cierpienia. Nienasycenie.


Katol napisał(a):Owszem przez jakiś czas ,życie ''tu i teraz'' może być przyjemne jednak rzeczywistość prędzej czy pózniej o nas się upomni.
Jak ktoś popadł w tę skrajność bycia w ,,tu i teraz'' to już jest mu tak dobrze i nie myśli jak zapewnić sobie przyzwoitą przyszłość .

Co Ty? Jestem osobą oświeconą i normalnie funkcjonuję jak Ci nioświeceni. Studiuję, pracuję. Uśmiech


Katol napisał(a):W ,,terazniejszości'' też można przegnić całe życie .

Kiedy istnieje tylko teraz. Przeszłości już nie ma, a przyszłość dopiero będzie.

Katol napisał(a):Guru Ci nie powie ,że należy ukierunkować swoje działania tak żeby one dały nam lepszą przyszłość.


Guru Ci powie, żebyś sam sobie ukierunkował tę przyszłość tak, żeby była dla Ciebie jak najlepsza.

Katol napisał(a):Jak ktoś zacznie się utożsamiać z całym kosmosem ,żyć tylko tym co teraz ,
to tak naprawdę wchodzi w jakiś własny świat .

Dopiero zaczyna wchodzić w świat. Wcześniej błądzi po omacku. Jak wariat jakiś.


Katol napisał(a):W przeszłość też należy wchodzić ,gdy chcemy wyciągnąć z niej wnioski,by nie popełniać tych samych błędów.

Owszem. Byle nie dać się kierować przeszłością. Nie powielać jej schematów.


Katol napisał(a):Niestety jak ktoś się nasłucha tego typu mistrzów duchowych to może wejść jakiś świat iluzji ,z którego pózniej trudno się wydostać .

Wręcz przeciwnie. Na zawsze możesz już się odżegnać od iluzji i zacząć zyć prawdziwie. Jak Chrystus. Uśmiech

Katol napisał(a):Można z nich skorzystać ,ale zwykle ludzie nie mają krytycznego spojrzenia na te ich recepty na szczęście.

Dlatego Budda uczył, żeby nie brać jego słów na wiarę.
Odpowiedz
stara_dewota napisał(a):Dlatego Budda uczył, żeby nie brać jego słów na wiarę.
Czyli wszystko należy sprawdzić samemu i na każde twierdzenie należy znaleźć dowody?

stara_dewota napisał(a):Śmierć jest pozorna, bo dusza jest nieśmiertelna. A ta tzw. fizyczna śmierć to tylko przejście z jednej formy bytu w inną.

Masz na to jakieś dowody, że tak jednoznacznie i stanowczo to przedstawiasz?
Jeśli nie masz dowodów, to znaczy, że przyjęłaś to na wiarę?
W takim razie nie używaj słowa "jest", zamiast tego pisz "wydaje mi się", "być może" albo "chyba". Bo inaczej wychodzisz na trolla Język
Efemental :: nasz punkt słyszenia | Blog Magnusa | Fotogaleria

Postanowiłem żyć wiecznie - na razie wszystko idzie po mojej myśli.
Odpowiedz
Katol napisał(a):No nie zgadzam się z nim w większości to prawda.Myślę ,że zacytowałem to co najważniejsze z tego filmiku ,jak coś istotnego pominąłem to możesz mi wskazać.
Nie bardzo rozumiem dlaczego on uważa ,że jeśli ma miejsce jakieś zdarzenie na ziemi to jest ono prawdopodobnie powiązane z rzeczami z innej galaktyki.
Trochę też nie rozumiem dlaczego różni przedstawiciele New Age kładą tak istotny nacisk na to,że jesteśmy cząstką kosmosu ,gdzie tak naprawdę wobec niego znaczymy tyle co nic.
Czemu guru pomijają ten fakt ,że jednak przede wszystkim jesteśmy [b]cząstką społeczeństwa
To ludzie mają na nas wpływ ,a nie jakaś tam odległa galaktyka.

To tylko inny sposób myślenia i przedstawiania rzeczywistości?(indukcja- dedukcja, od ogółu do szczegółu....)On formułuje swoje mysli z globalnego punktu widzenia, a społeczeństwo itd. to już szczegóły, chociaż też istotne, ale w innej skali. Opiera się na teoriach fizyki kwantowej/struktura świata, odzwierciedlenie powiazań między rzeczami stanowi najtrwalszą część teorii fizycznych).
Katol napisał(a):Tolle mówi o jakimś wielkim duchowym przebudzeniu ,widzisz go?Dostrzegasz?
Też nie dostrzegam... mówiłam, że nie ze wszystkim się zgadzam.
Katol napisał(a):Dlaczego negatywne zdarzenia nazywaTolle pozornymi?
Mam rozumieć,że śmierć jest pozorna ,wojna jest pozorna ,tak?

Z takiego punktu widzenia - tak, bo rdzeń, jaźń, obecność, dusza - wybierz nazwę - pozostaje niewzruszona, niezmienna.

Katol napisał(a):Jeszcze raz przypomnę Stanfordzki eksperyment:
Znam, dwa razy czytałam "efekt lucyfera"Zimbardo"

Katol napisał(a):Przecież on odchodzi w zupełną skrajność .Jakiś ''cel'' jest przez niego postrzegany negatywnie ,gdyż odciąga nas od terazniejszości.
To niezupełnie tak. On tylko podkreśla "bycie Obecnym".Ja mówiłam już, że jeśli chodzi o szeroko rozumianą przyszłość i cele, to zgadzam się z Uniwersalną.....chwedorzewskiej.

Katol napisał(a):No właśnie : Czym jest przeznaczenie? Od czego zależy nasza biografia? Na czym opiera się parapsychologia?
To musisz przeczytać Uniwersalną... , nie będę cytowała fragmentów, a jednym zdaniem bez całego dalszego uzasadnienia nie da się.Uśmiech
Odpowiedz
Katol napisał(a):Jak ktoś zacznie się utożsamiać z całym kosmosem ,żyć tylko tym co teraz ,
to tak naprawdę wchodzi w jakiś własny świat .

Właśnie odchodzi od własnego świata. Własny świat to nic innego jak to co "włożyli Ci do głowy" ci, którzy wychowywali Cię i własne doświadczenia - to Twoja Historia, Twój filtr, przez który oceniasz Wszystko(przeczytaj na stronie heddysta.pl w pigułce wiedzy "jak widzimy świat"). Obecność w danej chwili, tu i teraz pozwala na ocenę rzeczywistości (a także celu, do jakiego dążysz) bez tych "skrzywień" i własnych deficytów. Jest szersze spojrzenie, dystans, bez całego emocjonalnego podłoża, na które składają się przeważnie epizody z dzieciństwa i całej Twojej przeszłości.
Odpowiedz
magnus napisał(a):Czyli wszystko należy sprawdzić samemu i na każde twierdzenie należy znaleźć dowody?

Dokładnie. Uśmiech Tylko, że nie na twierdzenia szukać dowodów. Tylko na podstawie faktów stwierdzać.


magnus napisał(a):Masz na to jakieś dowody, że tak jednoznacznie i stanowczo to przedstawiasz?

Tak, wiem, że jestem zmaterializowanym duchem. Ale jeśli poprosisz mnie o dowody na "szkiełko i oko", nie wyzywaj mnie od nawiedzeńców, kiedy Ci nic nie podam, bo to nie jest wiedza, którą się w ten sposób zyskuje.
Odpowiedz
stara_dewota napisał(a):Dokładnie. Uśmiech Tylko, że nie na twierdzenia szukać dowodów. Tylko na podstawie faktów stwierdzać.




Tak, wiem, że jestem zmaterializowanym duchem. Ale jeśli poprosisz mnie o dowody na "szkiełko i oko", nie wyzywaj mnie od nawiedzeńców, kiedy Ci nic nie podam, bo to nie jest wiedza, którą się w ten sposób zyskuje.

OK. Nie mam więcej pytań. Stwierdzam to na podstawie faktów Duży uśmiech
Efemental :: nasz punkt słyszenia | Blog Magnusa | Fotogaleria

Postanowiłem żyć wiecznie - na razie wszystko idzie po mojej myśli.
Odpowiedz
heddystka napisał(a):To tylko inny sposób myślenia i przedstawiania rzeczywistości?(indukcja- dedukcja, od ogółu do szczegółu....)On formułuje swoje mysli z globalnego punktu widzenia, a społeczeństwo itd. to już szczegóły, chociaż też istotne, ale w innej skali. Opiera się na teoriach fizyki kwantowej/struktura świata, odzwierciedlenie powiazań między rzeczami stanowi najtrwalszą część teorii fizycznych).

Chcesz powiedzieć ,że bycie cząstka społeczeństwa to szczegół,a bycie cząstką kosmosu ,to już jest rzecz istotna?
Coś co zdarzy się w jakiejś galaktyce ma na Ciebie wpływ?
Jeśli tak to możesz przytoczyć tych naukowców którzy tak twierdzą?
Uważasz ,że gwiazdy mają na nas wpływ?


heddystka napisał(a):Z takiego punktu widzenia - tak, bo rdzeń, jaźń, obecność, dusza - wybierz nazwę - pozostaje niewzruszona, niezmienna.
Tak ,ale naprawdę mało jest takich ateistów, którzy wierzą w duszę ,więc dla nich śmierć ma zupełnie inny wymiar.
Tu akurat jesteś wyjątkiem.To kwestia wiary i tego pewni być jednak nie możemy.

heddystka napisał(a):Znam, dwa razy czytałam "efekt lucyfera"Zimbardo"
Więc może tak właśnie warto tłumaczyć te wszystkie wojny,przemoc ,gwałty.

heddystka napisał(a):To niezupełnie tak. On tylko podkreśla "bycie Obecnym".Ja mówiłam już, że jeśli chodzi o szeroko rozumianą przyszłość i cele, to zgadzam się z Uniwersalną.....chwedorzewskiej.


Tak podkreśla ,jednak powinien moim zdaniem sprawę potraktować głębiej ,gdyż ludzie rzeczywiście pod wpływem takich nauk wchodzą wyłacznie w terazniejszośc ,a to też zdrowe nie jest i nawet niebezpieczne.



heddystka napisał(a):To musisz przeczytać Uniwersalną... , nie będę cytowała fragmentów, a jednym zdaniem bez całego dalszego uzasadnienia nie da się.Uśmiech

Być może wierzysz w przeznaczenie i astrologię.
Odpowiedz
Katol napisał(a):Chcesz powiedzieć ,że bycie cząstka społeczeństwa to szczegół,a bycie cząstką kosmosu ,to już jest rzecz istotna?
Coś co zdarzy się w jakiejś galaktyce ma na Ciebie wpływ?
Jeśli tak to możesz przytoczyć tych naukowców którzy tak twierdzą?
Uważasz ,że gwiazdy mają na nas wpływ?
Jakbyś nie czytał tego co piszę. Co ma do tego galaktyka... gwiazda.... ??? To tylko fizyka kwantowa, a Ty dalej swoje.




Katol napisał(a):Tak ,ale naprawdę mało jest takich ateistów, którzy wierzą w duszę ,więc dla nich śmierć ma zupełnie inny wymiar.
Tu akurat jesteś wyjątkiem.To kwestia wiary i tego pewni być jednak nie możemy.
Sprawę wiary w duszę omówiliśmy wcześniej, nie pamiętasz??? nie wmawiaj mi tego w co sam wierzysz. Strasznie chcesz, żeby inni wierzyli w to co TY. tak sie nie da dyskutować. Powtarzam ostatni raz - dla mnie umysł jest przedmiotem, a JA - podmiot - obserwatorem. Jeśli już koniecznie wymagasz określenia w znanej powszechnie terminologii, to ostatecznie mogę zaakceptować jaźń w znaczeniu Jungowskim (ale też nie do końca). Pojęcie duszy jest zbyt katolickie i ma podłoże religijne - dla mnie odpada. moje poglądy dotyczące rzeczywistości i człowieka opieram tylko na fizyce kwantowej i psychologii. Więc daj już sobie spokój z ta duszą jeśli o mnie chodzi, bo nie chce mi się pisac ciągle tego samego.

Katol napisał(a):,gdyż ludzie rzeczywiście pod wpływem takich nauk wchodzą wyłacznie w terazniejszośc ,a to też zdrowe nie jest i nawet niebezpieczne.
Dalej powtarzasz swoje, bez odniesienia się do moich wyjaśnień. Ale rozumiem, że trudno coś ocenić jeśli się nie nie miało z tym nic do czynienia. Zycie jest niezdrowe i niebezpieczne:roll:


Katol napisał(a):Być może wierzysz w przeznaczenie i astrologię.
Wiem, czym jest "przeznaczenie" (uniwersalna.....), nie wierzę w bogów, anioły, diabły,astrologię, numerologię itp. ale wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Uśmiech
Odpowiedz
heddystka napisał(a):Jakbyś nie czytał tego co piszę. Co ma do tego galaktyka... gwiazda.... ??? To tylko fizyka kwantowa, a Ty dalej swoje.
Myślałem ,że rozwiniesz ten temat.
Tolle wyraznie powiedział:

Cyt:

,,Jakieś zdarzenie ,jest częścią całości kosmosu.
Prawdopodobnie jest to powiązane nawet z rzeczami z innej galaktyki.''

Ty to tłumaczysz poprzez fizykę kwantową.
W końcu tak się odniosłaś do tego tupu stwierdzeń Tollego:
heddystka napisał(a):To tylko inny sposób myślenia i przedstawiania rzeczywistości?(indukcja- dedukcja, od ogółu do szczegółu....)On formułuje swoje mysli z globalnego punktu widzenia, a społeczeństwo itd. to już szczegóły, chociaż też istotne, ale w innej skali. Opiera się na teoriach fizyki kwantowej/struktura świata, odzwierciedlenie powiazań między rzeczami stanowi najtrwalszą część teorii fizycznych).



heddystka napisał(a):Sprawę wiary w duszę omówiliśmy wcześniej, nie pamiętasz??? nie wmawiaj mi tego w co sam wierzysz. Strasznie chcesz, żeby inni wierzyli w to co TY. tak sie nie da dyskutować. Powtarzam ostatni raz - dla mnie umysł jest przedmiotem, a JA - podmiot - obserwatorem. Jeśli już koniecznie wymagasz określenia w znanej powszechnie terminologii, to ostatecznie mogę zaakceptować jaźń w znaczeniu Jungowskim (ale też nie do końca). Pojęcie duszy jest zbyt katolickie i ma podłoże religijne - dla mnie odpada. moje poglądy dotyczące rzeczywistości i człowieka opieram tylko na fizyce kwantowej i psychologii. Więc daj już sobie spokój z ta duszą jeśli o mnie chodzi, bo nie chce mi się pisac ciągle tego samego.

Tak pamiętam ,wszak napisałaś:
heddystka napisał(a):To co Ty nazywasz duszą ja nazywam głębszą istotą natury(z braku lepszego określenia), tylko dlatego że pojęcie duszy jest zbyt związane z ideologią religijną - chodzi o to samo.

No jeśli chodzi o to samo jak twierdzisz ,to znaczy ,że wierzysz ,że nie znikasz z chwilą śmierci.Funkcjonujesz dalej jako ,,głębsza istota natury'' ,a dla innych jest to dusza.Czyli ja mam używać tego Twojego pojęcia żeby z Tobą rozmawiać ,bo Ty tak chcesz.
Pojęcia dobra czy zła też niektórych rażą.
W ten sposób można dojść tylko do jakichś paradoksów.

To Sokrates pierwszy użył pojęcia duszy .Psyche z gr Dusza.
Jest po prostu o wiele prościej jeśli stosujemy powszechnie używane pojęcia i nie spotkałem się wcześniej ,żeby pojęcie ,,dusza'' kogoś raziła.
Ale oczywiście każdy może sobie cokolwiek nazwać tak jak mu się to podoba.
Jednak po takim zabiegu muszą a wystąpić trudności w komunikacji.


heddystka napisał(a):Dalej powtarzasz swoje, bez odniesienia się do moich wyjaśnień. Ale rozumiem, że trudno coś ocenić jeśli się nie nie miało z tym nic do czynienia. Zycie jest niezdrowe i niebezpieczne:roll:

To po prostu ludzie tak to odpierają ,i nie jest to mój wymysł.
Poznaj może jakieś osoby z New Age podyskutuj z nimi i wtedy wyraz swoje zdanie.
Rozumiem,że Ty odbierasz to w taki właśnie sposób ,jednak inni mogą inaczej twierdzić.
Właśnie tak większość która przyjęła ideologię New Age myśli:

Cyt:

,,Co to znaczy być naprawdę świadomym siebie? Na pewno bycie sobą wiąże się z podążaniem własną indywidualną wewnętrzną drogą, która jest wolna od wszelkich zewnętrznych uwarunkowań, które wcześniej nieświadomie sami sobie stworzyliśmy. Na tej drodze jesteśmy od zawsze, jednak z powodu tego, że zagubiliśmy się w gąszczu własnych myśli, to nie jesteśmy w stanie poczuć, że tak naprawdę jesteśmy wolni i nawet nie mamy z czego się przebudzić. Cała Prawda na ten temat jest bardzo prosta, ale aby jej doświadczyć w sposób bezpośredni, konieczne jest odrzucenie wszelkich wyobrażeń na temat „ja”, jak również jakichkolwiek systemów wierzeń, oraz zasad, norm i tradycji społecznych, jednocześnie akceptując to i wszystkich tych, którzy nadal chcą w tym pozostawać. Wszelkie logiczne postępowanie również powinno odpaść. Nie jest możliwe bycie sobą, gdy bez przerwy poszukujemy idoli czy mistrzów duchowych, analizując nieustannie to, czy słowa których oni nauczają są dla nas „dobre”, czy „złe”. Chcemy być Jezusami, Buddami, Mahometami, Ramthami itp. ale zapominamy o tym, że każdy z tych mistrzów nauczał samoświadomości i podążania za samym sobą. Nauczali oni również, że wszyscy jesteśmy mistrzami i nauczycielami samych siebie. Jeśli chcemy być np. Jezusem, to nigdy nie będziemy SOBĄ, a umysł będzie wyznaczał nam do wykonania kolejne zadania rozłożone w czasie, który tak naprawdę nie istnieje. Są to tylko iluzoryczne koncepcje, które sami sobie stworzyliśmy.

Zbyt mocno utożsamiliśmy się z pojęciami na temat tego, że jesteśmy ludźmi, kobietami, mężczyznami
i żyjemy w świecie w którym, aby móc egzystować, to należy prowadzić walkę o przetrwanie i rywalizację z innymi istotami, gdyż z punktu postrzegania umysłu, życie to jest zbyt krótkie, ponieważ ogranicza je czas. Dualistyczny, czyli analityczny umysł, fizyczne ciała i świat materialny tak bardzo ograniczyły nasze postrzeganie, że zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy tylko Najczystszą Energią Życiową, Najwyższą Świadomością lub Miłością, która jest WSZYSTKIM-CO -ISTNIEJE. Szukamy tej Miłości na zewnątrz siebie, jak również ludzi, którzy pomogliby nam jej doświadczyć, tworzymy coraz to inne pojęcia na Jej temat i tak naprawdę jesteśmy w nieustannym konflikcie z samym sobą.

Czym naprawdę jest ta Miłość o której tak bardzo lubimy dyskutować? Czy dyskusje i rozważania na Jej temat powodują, że kochamy coraz bardziej? Jak można Ją poczuć i doświadczyć w sposób bezpośredni?

Miłością jest po prostu świadome ISTNIENIE lub BYCIE, którym jesteśmy jako Całość tego Istnienia. Gdy chcemy poznawać tą Miłość, tworząc kolejne wyobrażenia, czy wierzenia na ten temat, to pozwalamy egoistycznemu umysłowi na to, aby w sprytny sposób oddalał nas od tego. Poczuć i doświadczyć tego można tylko wtedy, gdy w sposób coraz bardziej świadomy zaczynamy obserwować z uważnością i w ciszy to, co nasz umysł w postaci myśli próbuje nam jeszcze zasugerować. Jest to możliwe tylko TU i TERAZ. Jeśli będziemy przebywać myślami, tam gdzie życie nie istnieje, czyli w przeszłości, lub przyszłości, to będziemy tworzyć kolejne iluzje i koncepcje umysłowe, które odbierają nam życiodajną energię i moc do tworzenia trwałego szczęścia. TU i TERAZ jest magicznym punktem, poza czasem i przestrzenią, które tworzy Miłość w sposób naturalny i łączy nas tą Miłością ze Wszystkim-Co-Istnieje w sposób trwały. Następuje wtedy koniec konfliktu (walki) z samym sobą. Zewnętrzna iluzja oparta na strachu zaczyna zanikać i otwiera się Nowy Świat, który nie jest już wytworem egoistycznego umysłu, lecz Miłości, którą ponownie się stajemy. Miłość ta nie tworzy już konfliktów. Umysł musi się poddać tej niesamowitej mocy i wszystko wraca do naturalnej równowagi i harmonii. Kochając i akceptując siebie mamy świadomość, że nie jest to miłość egoistyczna. W naturalny sposób i bez żadnego wysiłku czujemy coraz bardziej, że Miłość do samego siebie jest miłością do WSZYSTKIEGO, co wypływa z naszego wnętrza na zewnątrz. Nic już nie jest oddzielone od siebie. Cały ten zewnętrzny świat kładzie się u naszych stóp. Największy wróg staje się naszym największym przyjacielem i dzięki temu Świadomość zostaje trwale przebudzona, wchodząc na coraz wyższe poziomy, pozbawione już wszelkich iluzji opartych na lęku.

JESTEM w TU i TERAZ – oto cała tajemnica naszego życia, która tworzy wewnętrzny spokój i powoduje, że WSZYSTKO staje się coraz bardziej cudowne, niesamowite i często nieprzewidywalne...

W Jedności...


Wydaje mi się ,że tego typu myślenie do niczego dobrego nas nie doprowadzi.
Mówiąc o tej ideologii jako o całości.Jest to przejście w jakąś zupełną skrajność.Społeczne normy ,tradycja ,zasady,prawa itp są dla nas jednak bardzo istotne.

heddystka napisał(a):Wiem, czym jest "przeznaczenie" (uniwersalna.....), nie wierzę w bogów, anioły, diabły,astrologię, numerologię itp. ale wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Uśmiech

Więc czym jest to przeznaczenie?
Odpowiedz
Katol napisał(a):No jeśli chodzi o to samo jak twierdzisz ,to znaczy ,że wierzysz ,że nie znikasz z chwilą śmierci.Funkcjonujesz dalej jako ,,głębsza istota natury'' ,a dla innych jest to dusza.
Rzeczywiście trudno zdefiniowac pojecie znikania w chwili śmierci. Moim zdaniem dusza oznacza coś więcej niż popiół, czy odchody robaków - sorry za tak dosadne określenie. W fizyce - nic co istnieje nie znika - jakś "struktura' kwantowa pozostaje - jeśli to nazywasz duszą, to zgadzam się na duszę. Tylko to nie jest wiara, to fizyka kwantowa.

Katol napisał(a):] Mówiąc o tej ideologii jako o całości.Jest to przejście w jakąś zupełną skrajność.Społeczne normy ,tradycja ,zasady,prawa itp są dla nas jednak bardzo istotne.
Ten kawałek o miłości do wszystkiego itp. - nie jest z mojej bajki. Zgadzam się co do społecznych norm itd., nie rozumiem, dlaczego miałyby być nieistotne. Mam wrażenie, że próbujesz mnie zaklasyfikować do jakiejś konkretnej grupy ideologicznej i cytujesz różne wypowiedzi . To nie tak. myslę że mało jest ludzi, którzy zgadzają się ze wszystkim, co jacyś "wyznawcy" ogłaszają. Pisałam, że z Tolle'm się zgadzam, ale nie ze wszystkim, więc niektóre jego wypowiedzi są poza moimi poglądami.

Katol napisał(a):Więc czym jest to przeznaczenie?
na to też już odpowiedziałam, więc powtórzę: przeczytaj uniwersalną...., bo jednym zdaniem, bez opisanych tam uzasadnień nie da się. A nie będę przepisywać kilku stron książki.
Odpowiedz
Katol napisał(a):Ale kiedy doszło do jego odkrycia ?
A co, chcesz poszukać cytatów związanych z odkrywcami, pokroju:
"tak, mózg to tylko zwoje elektryczne, ale dzięki fizyce, chemii i biologii możemy poznawać dzieła naszego Pana"?
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
NotInPortland napisał(a):A co, chcesz poszukać cytatów związanych z odkrywcami, pokroju:
"tak, mózg to tylko zwoje elektryczne, ale dzięki fizyce, chemii i biologii możemy poznawać dzieła naszego Pana"?

No nie komplikujmy.
Skoro napisałeś:

NotInPortland napisał(a):Po odkryciu ludzkiego mózgu nie ma już potrzeby wymyślania bajek.

To ja tylko zadałem Ci pytanie, kiedy doszło do odkrycia ludzkiego mózgu ,no i ewentualnie kto tego dokonał.To drugie teraz dołożyłem.
Myślałem ,że zrozumiesz moje pytanie,a już naprawdę nie jestem wstanie go już bardziej uprościć.
Odpowiedz
Katol napisał(a):To ja tylko zadałem Ci pytanie, kiedy doszło do odkrycia ludzkiego mózgu

Myślałem ,że zrozumiesz moje pytanie,a już naprawdę nie jestem wstanie go już bardziej uprościć.
Napisałem już w poście nr 78.
Nie widzę potrzeby żeby się powtarzać.

Katol napisał(a):ewentualnie kto tego dokonał.To drugie teraz dołożyłem.
Camillo Golgi, Richard Caton, Ramon y Cajal.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
Tam odpowiedziałeś na inne pytanie...

Odpowiedz
heddystka napisał(a):Rzeczywiście trudno zdefiniowac pojecie znikania w chwili śmierci. Moim zdaniem dusza oznacza coś więcej niż popiół, czy odchody robaków - sorry za tak dosadne określenie. W fizyce - nic co istnieje nie znika - jakś "struktura' kwantowa pozostaje - jeśli to nazywasz duszą, to zgadzam się na duszę. Tylko to nie jest wiara, to fizyka kwantowa.

Dla mnie zniknięcie po śmierci wiąże się z utratą świadomości.
Bez świadomości jesteś niczym.
Jak na razie istnienia duszy nie udowodniono ,więc jest to wiara.Są tylko jakieś koncepcje.
Nie wiem jak można by udowodnić istnienie bądz nieistnienie duszy.


heddystka napisał(a):Ten kawałek o miłości do wszystkiego itp. - nie jest z mojej bajki. Zgadzam się co do społecznych norm itd., nie rozumiem, dlaczego miałyby być nieistotne. Mam wrażenie, że próbujesz mnie zaklasyfikować do jakiejś konkretnej grupy ideologicznej i cytujesz różne wypowiedzi . To nie tak. myslę że mało jest ludzi, którzy zgadzają się ze wszystkim, co jacyś "wyznawcy" ogłaszają. Pisałam, że z Tolle'm się zgadzam, ale nie ze wszystkim, więc niektóre jego wypowiedzi są poza moimi poglądami.

Nie próbuje Cie specjalnie gdzieś zakwalifikować , a cytuje różne wypowiedzi dlatego ,żeby pokazać jak można poprzez bezkrytyczne wchłonięcie treści ideologii New Age ,mieć spaczoną wizję świata i stać się kimś o antyspołecznym nastawieniu,a nawet zrujnować sobie życie.
Masz jednak bardziej racjonalne poglądy ,i inaczej podchodzisz do treści lansowanych przez ruch New Age,choć sporo czerpiesz z tej ideologii.

heddystka napisał(a):Właśnie odchodzi od własnego świata. Własny świat to nic innego jak to co "włożyli Ci do głowy" ci, którzy wychowywali Cię i własne doświadczenia - to Twoja Historia, Twój filtr, przez który oceniasz Wszystko(przeczytaj na stronie heddysta.pl w pigułce wiedzy "jak widzimy świat"). Obecność w danej chwili, tu i teraz pozwala na ocenę rzeczywistości (a także celu, do jakiego dążysz) bez tych "skrzywień" i własnych deficytów. Jest szersze spojrzenie, dystans, bez całego emocjonalnego podłoża, na które składają się przeważnie epizody z dzieciństwa i całej Twojej przeszłości.

Jak dla mnie utożsamianie się z kosmosem jest taką ucieczką ,jakby też taką odskocznią od problemów codziennego ,życia.
Generalnie iluzja,i nie wynika to z żadnych doświadczeń.''Tu i teraz'' jak najbardziej ,ale w odpowiedniej proporcji.
Pewnie ktoś poczuje się lepiej przez jakiś czas ,ale problemów to nie rozwiąże.
Przecież też mogę tak powiedzieć ,że tą całą identyfikację z kosmosem włożyli im do głowy.Dla mnie nie jest to skrzywieniem być wychowanym w jakiejś kulturze i z niej czerpać .Także wychowanie jakie otrzymaliśmy choć jest jakby narzucone ,ale jednak jest nam potrzebne dla nas i społeczeństwa.
Czyż nie ważna jest świadomość danej kultury ,przynależności do jakiegoś narodu? Także i jakaś identyfikacja z nią?
Co do dystansu to jak najbardziej ważna rzecz i trudna do uzyskania.
Poprawia znacznie komfort życia ,dodałbym tu jeszcze zdolność autoironii.
A szersze spojrzenie daje może dać odpowiednio ukształtowany umysł w połączeniu z wiedzą.
Odpowiedz
NotInPortland napisał(a):Napisałem już w poście nr 78.
Nie widzę potrzeby żeby się powtarzać.


Camillo Golgi, Richard Caton, Ramon y Cajal.

Napisałeś kiedy zaczęto odkrywać mózg.
Ja natomiast pytałem kiedy go odkryto.(W końcu to sam stwierdziłeś)
Czaisz tą różnicę pomiędzy jak coś zaczniemy odkrywać a tym że już to odkryliśmy?

Ciekawą rzeczą jest jak proste pytanie trudnym się staje.Smutny
Odpowiedz
Buddyzm jest pozbawionym dogmatów, spójnym, wolnym od pojęcia osobowego Boga-Stwórcy systemem nastawionym na duchowy rozwój człowieka. Głównym celem praktykowania metod jakie oferuje jest oczyszczenie umysłu z negatywnych emocji, rozpuszczenie egoizmu oraz rozwinięcie wszechobejmującego współczucia, intuicyjnej mądrości i absolutnej wolności, co prowadzi do doświadczenia nieuwarunkowanej radości i szczęścia.


Religia przyszłości będzie religią kosmiczną. Powinna ona przekraczać koncepcję Boga osobowego oraz unikać dogmatów i teologii. Zawierając w sobie zarówno to, co naturalne, jak i to, co duchowe, powinna oprzeć się na poczuciu religijności wyrastającym z doświadczania wszelkich rzeczy naturalnych i duchowych jako pełnej znaczenia jedności. Buddyzm odpowiada takiemu opisowi.(...) Jeżeli istnieje w ogóle religia, która może sprostać wymaganiom współczesnej nauki, to jest nią buddyzm.
Autor: Albert Einstein


Pamiętajmy, że na świecie jest wiele religii. Nie można ich wrzucać do jednego worka, gdyż nie wszystkie zakładają wiarę w niematerialną i nieśmiertelną duszę. Niektóre – na przykład buddyzm – mogą okazać się bliższe koncepcjom współczesnej nauki.
Autor: Francis Crick angielski biochemik, genetyk i biolog molekularny, noblista.


To, że w buddyzmie nie istnieje koncepcja Boga osobowego, wydaje mi się najbardziej atrakcyjne. To znaczy, można wyznawać światopogląd naukowy i jednocześnie być buddystą.
Autor: Czesław Miłosz



"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym."

"Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście."

Budda Siakjamuni



Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczynę szczęścia.

Oby były wolne od cierpienia i przyczyny cierpienia.

Oby nie były oddzielone od prawdziwego szczęścia - wolności od cierpienia.

Oby spoczywały w wielkiej równości, wolnej od przywiązania i niechęci.



"Istnieje bardzo prosty sposób, by stać się Buddą. Nie czyńcie zła, nie lgnijcie do życia i śmierci, miejcie głębokie współczucie dla wszystkich odczuwających istot, odnoście się z szacunkiem do tych ponad wami i bądźcie uprzejmi dla tych, którzy stoją niżej. Porzućcie nienawiść i pragnienia, zmartwienia i smutek – oto co zwie się Buddą. Nie szukajcie niczego innego."

Eihei Dogen Zenji, Shoi


"Wyobraźmy sobie falę na powierzchni morza. Z jednego punktu widzenie jest samodzielnym zjawiskiem, z początkiem i końcem, narodzeniem i śmiercią. Z innego punktu widzenia fala, będąc tylko stanem wody, nie ma samoistnego bytu. Jest to chwilowy fenomen powstały z wody i wiatru. Każda fala jest połączona z innymi.

Jeśli spojrzycie na życie w ten sposób nic nie ma samoistnego bytu. To właśnie w ten sposób postrzega zjawiska i rzeczy umysł w stanie próżni."

Sogyal Rinpoche

Odświeżam Uśmiech
Odpowiedz
O, super. To dawaj se podyskutujmy o twierdzeniach zawartych w cytatach.

Damian907 napisał(a): "Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście."

A dlaczego ludzkie szczęście jest znowuż takie ważne? Co w ludziach jest tak wyjątkowego i wspaniałego, że aż trzeba tak o nich dbać?

Damian907 napisał(a): Oby wszystkie istoty osiągnęły szczęście i przyczynę szczęścia.

Oby były wolne od cierpienia i przyczyny cierpienia.

Oby nie były oddzielone od prawdziwego szczęścia - wolności od cierpienia.

Oby spoczywały w wielkiej równości, wolnej od przywiązania i niechęci.

Ja tam lubię cierpienie, bo lubię pokonywać trudności losu. Bez cierpienia i trudów życia nie byłoby żadnej satysfakcji z życia - z pracy jaką trzeba wykonać i włożyć w to, żeby cierpienie przezwyciężyć.

I po co dążyć do wielkiej równości? O jaką równość chodzi? Taką jak w komunizmie?

Jak rozumieć wolność od przywiązania? Że nie jesteś przywiązany do rzeczy materialnych? Jeśli tak, to zrób mi przelew na konto, bo ja jestem przywiązany do takich rzeczy.

Damian907 napisał(a): "Istnieje bardzo prosty sposób, by stać się Buddą. Nie czyńcie zła

No rzeczywiście bardzo proste. Tylko weź mi jeszcze w prosty sposób zdefiniuj czym konkretnie jest zło; w jakiej sytuacji je popełniam, a w jakiej nie. I czy owo zło jest złem obiektywnie czy tylko wedle twego widzimisię.

Damian907 napisał(a): miejcie głębokie współczucie dla wszystkich odczuwających istot

A co komu to da? Im dłużej się żyje tym bardziej współczucie jest w człowieku zabijane. Im większe współczucie tym większy smutek wewnętrzny. Lepiej uśmiercić w sobie współczucie i nie dołować się tym co się dzieje na świecie.

Damian907 napisał(a): odnoście się z szacunkiem do tych ponad wami

Szacunek jest dla tych, którzy na niego zasługują - niezależnie od tego czy są nad nami czy pod nami.

Damian907 napisał(a): bądźcie uprzejmi dla tych, którzy stoją niżej.

A dla tych, którzy stoją wyżej?

Damian907 napisał(a): Porzućcie nienawiść i pragnienia, zmartwienia i smutek – oto co zwie się Buddą. Nie szukajcie niczego innego."

Jak połączyć porzucenie nienawiści i smutku z postulatem głębokiego współczucia wszystkim istotom?

Ojciec tłukący dziecko jest istotą.
Tłuczone dziecko jest istotą.

Jednemu i drugiemu mam współczuć? Jednego będę nienawidził, sytuacja drugiego wymaga pomocy. Po co współczuć wszystkim? Jeśli już w ogóle współczuć, to tylko tym, którzy na współczucie zasługują.

Damian907 napisał(a): "Wyobraźmy sobie falę na powierzchni morza. Z jednego punktu widzenie jest samodzielnym zjawiskiem, z początkiem i końcem, narodzeniem i śmiercią. Z innego punktu widzenia fala, będąc tylko stanem wody, nie ma samoistnego bytu. Jest to chwilowy fenomen powstały z wody i wiatru. Każda fala jest połączona z innymi.

Jeśli spojrzycie na życie w ten sposób nic nie ma samoistnego bytu. To właśnie w ten sposób postrzega zjawiska i rzeczy umysł w stanie próżni."

Ale fale składają się z H2O - pierwiastków chemicznych, które można dokładnie odróżnić od innych pierwiastków. Może fali od reszty morza nie da się dokładnie wyodrębnić, ale to nie znaczy, że nie da się wyodrębnić wody od np. metalu. Da się wyodrębnić różne "samoistne byty" (cokolwiek to dla buddysty znaczy) - więc nie wiem czemu z przykładu o fali wyciągać wniosek, że "nic nie ma samoistnego bytu".

I po co mieć umysł w stanie próżni? Lepiej wypełniać go naukową wiedzą o pierwiastkach niż próżnią.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:Po co współczuć wszystkim? Jeśli już w ogóle współczuć, to tylko tym, którzy na współczucie zasługują.

Bo to wyższa sztuka jazdy. Ideał, do którego dobrze byłoby imo dążyć, choć w praktyce jest to trudne.
Widzisz to tłuczone dziecko i mu współczujesz. Widzisz to samo dziecko kilka godzin później, kiedy w szkole tłucze inne dziecko - dalej współczujesz temu pierwszemu, kiedy jest tłuczone w domu, czy już nie?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Ja tam lubię cierpienie, bo lubię pokonywać trudności losu. Bez cierpienia i trudów życia nie byłoby żadnej satysfakcji z życia - z pracy jaką trzeba wykonać i włożyć w to, żeby cierpienie przezwyciężyć.
Tako rzecze Zaratustra.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości