Forum Ateista.pl
Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Nauka (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Nauki przyrodnicze (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=20)
+--- Wątek: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) (/showthread.php?tid=7775)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Sofeicz - 17.10.2016

Chyba się nie rozumiemy.
W przytoczonych przeze mnie zdaniach mowa jest o zdarzeniach, które rzekomo się wydarzają/wydarzyły.
Byłoby to prawdziwe w Newtonowskim świecie absolutnego czasu i przestrzeni.
A wg mnie nie można w ten sposób rozumować, bo taka jest właśnie natura rzeczy, że objawiają się w naszym układzie odniesienia z prędkością światła.
I nie jest to jakaś tam prędkość, tylko fundamentalna nieprzekraczalna stała wyznaczająca nasz czas spersonalizowany.
Więc zdanie "widzimy Słońce takim, jakie było 8 minut temu" jest jedynie poprawne gramatycznie.
Dla nas ono jest jedynie takie, jakie widzimy,

Chyba że się mylę.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Dragula - 17.10.2016

Hmmmm. Gwiazdy sprzed miliardów lat są dowodem na to, że można już nie istnieć a jeszcze świecić. Czasownik w czasie teraźniejszym z nieaktualnym podmiotem.

Po prostu zdanie słońce było takim jakie je teraz widzę jest obiektywne.

W sumie to zdanie będzie prawdziwe dla dowolnego obiektu z różnicą czasową od nanosekund do pierdyliardów lat - raczej niefunkcjonalne Język


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - magicvortex - 18.10.2016

Sofeicz chyba mówi że zdarzenie zachodzi dla nas dopiero jak dojdą do nas jego efekty. Rozumiem o co kaman, ale taki model nie może mi się ułożyć w łepetynie, może to problem z moją łepetyną bo teraz rezygnacja z obiektywnej rzeczywistości chyba jest na czasie. Nie wiem jak ugryźć temat, samemu tego nie kupuję, ale nie wytłumaczę dlaczego. Muszę przetrawić.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - bert04 - 18.10.2016

Problem jest raczej taki, że nasz język nje jest dostosowany do czasoprzestrzeni. Odległości na Ziemii mierzymy w kilometrach (przestrzeń), odległości poza naszym Układem Słoneczym w latach świetlnych (czas). Bo tak jest wygodniej. A chyba właściwe byłoby podawanie obu parametrow jednocześnie. Czyli przykładowo odległość Ziemii od Słońca wynosi ok. 150 mln. km i 8 minut.

PS Dygresja. Dlaczego mimo teorii kopernikańskiej nadal mówimy "romantyczny zachód słońca"? Obracanie się na pyłku zawieszonym w kosmosie i obserwowanie pozornego znikania naszej gwiazdy centralnej... co w tym romantycznego?


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Dragula - 18.10.2016

Odchodząc od astronomii to co w tym w ogóle jest romantycznego?


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - bert04 - 18.10.2016

Dragula napisał(a): Odchodząc od astronomii to co w tym w ogóle jest romantycznego?

Zgodnie z rozszerzoną teorią względności romantyczność jest względna. Przykładowo w miłym towarzystwie nawet cheeseburger potrafi być romantyczny, niezależnie od pory dnia. A jak człowiekowi zepsuje się światło w rowerze a ma jeszcze 15 km do domu (a nie jedzie z prędkością światła), to zachód słońca może nieźle wk.....ć.


Ale być może to kwestia chromosomu Y czy braku estrogenów, trzeba by porównać ze względnymi wrażeniami "drugiej strony".


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - magicvortex - 18.10.2016

Romantyzm jest w naszych głowach i nie chodzi o to czy zachód słońca jest romantyczny tylko co zjawisko zachodu słońca robi w naszych głowach. Dla jednych kwiaty będą romantyczne, dla innych to marnowanie kasy na badyle które zaraz uschną. Sprawa subiektywna oraz kwestia znalezienia osoby która widzi rzeczy podobnie.

A co do semantyki to nawet drogę do domu możemy opisać jako 1 km albo 5 minut pieszo. To nic nowego. Wydaję mi się że semantyka nie rozwiązuje problemu o którym mówi Sofeicz


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - bert04 - 18.10.2016

magicvortex napisał(a): A co do semantyki to nawet drogę do domu możemy opisać jako 1 km albo 5 minut pieszo.
No właśnie, "albo". Jeszcze gorzej jest z prędkością dźwięku. Obserwując w oddali kogoś trzepiącego dywan lub wbijającego coś młotem najpierw widzimy a chwilę potem słyszymy uderzenie. Przez analogię wydaje nam się, że ze światłem (przykładowo słońca) jest analogicznie.

A według teorii względności to jest błąd, odległość 150 mln km to jest odległość 8 minut. Bez żadnych "albo".


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - magicvortex - 18.10.2016

bert04 napisał(a): No właśnie, "albo". Jeszcze gorzej jest z prędkością dźwięku. Obserwując w oddali kogoś trzepiącego dywan lub wbijającego coś młotem najpierw widzimy a chwilę potem słyszymy uderzenie. Przez analogię wydaje nam się, że ze światłem (przykładowo słońca) jest analogicznie.

A według teorii względności to jest błąd, odległość 150 mln km to jest odległość 8 minut. Bez żadnych "albo".

150 mln jeśli za jednostkę weźmiesz km
albo 8 jeśli za jednostkę weźmiesz minutę świetlną
albo (dużo, nie chce mi się liczyć) jeśli za jednostkę weźmiesz dni lotu rakiety
zależy to jedynie od tego jakiej jednostki chcesz użyć

Do czego zmierzasz?


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - bert04 - 18.10.2016

magicvortex napisał(a): 150 mln jeśli za jednostkę weźmiesz km
albo 8 jeśli za jednostkę weźmiesz minutę świetlną
albo (dużo, nie chce mi się liczyć) jeśli za jednostkę weźmiesz dni lotu rakiety
A czy rakieta leci prosto w słońce? Przecież rakieta najpierw polata kilka razy dookoła Ziemii rozpędzają się, potem poleci koło Wenus, wykorzysta pole grawitacyjne do przyspieszenia, potem do Merkurego, stanie w jego cieniu na chwilę żeby na końcu dolecieć do słońca. W filmie "Sunshine" to chyba było ok. 7 lat czasu i na pewno więcej, niż 150 mln kilometrów podróży.

150 mln km albo 8 minut* to po prostu najkrótsza droga. Najkrótszy czas. Czasoprzestrzeń. A mnie na matematyce uczono, że odległość to właśnie ta najkrótsza "droga" łącząca dwa punkty.



* (dodatek "świetlnych" uważam w tej semantyce za zbyteczny, jeżeli uzgodnimy, że czas jest tak samo miarą odległości jak kilometr)


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - magicvortex - 18.10.2016

bert04 napisał(a): A czy rakieta leci prosto w słońce? Przecież rakieta najpierw polata kilka razy dookoła Ziemii rozpędzają się, potem poleci koło Wenus, wykorzysta pole grawitacyjne do przyspieszenia, potem do Merkurego, stanie w jego cieniu na chwilę żeby na końcu dolecieć do słońca. W filmie "Sunshine" to chyba było ok. 7 lat czasu i na pewno więcej, niż 150 mln kilometrów podróży.

150 mln km albo 8 minut* to po prostu najkrótsza droga. Najkrótszy czas. Czasoprzestrzeń. A mnie na matematyce uczono, że odległość to właśnie ta najkrótsza "droga" łącząca dwa punkty.

Nieprawda, dociera do nas światło wystrzelone w innym kierunku niż jest ziemia względem słońca podczas wystrzelenia tego światła. Trafia do nas światło które leci w kierunku w którym ziemia będzie za 8 minut. Orbita nie jest idealna więc nie jest to dokładnie ta sama odległość co w momencie wystrzelenia. Poza tym światło gwiazd nie leci idealnie prosto bo na przykład samo słońce zakrzywia tor lotu światła i widzimy niektóre gwiazdy które są za słońcem. Światło ulega efektom grawitacyjnym i soczewkowaniu. Gdybyśmy żyli gdzieś w okolicy czarnej dziury to pewnie widzielibyśmy nasze słońce podwójnie, jako światło docierające do nas bezpośrednio ze słońca oraz jako światło które zrobiło rundkę za czarną dziurą i dotarło wreszcie do nas.

bert04 napisał(a): * (dodatek "świetlnych" uważam w tej semantyce za zbyteczny, jeżeli uzgodnimy, że czas jest tak samo miarą odległości jak kilometr)

Cała nasza rozmowa pokazuje że nie jest to dodatek zbyteczny. To jest konwencja która w domyśle uznaje prędkość światła za podstawę.
Do jednostek którymi możemy liczyć odległości w kosmosie jest na przykład jeszcze AU, albo parsek.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - bert04 - 18.10.2016

magicvortex napisał(a): Nieprawda, dociera do nas światło wystrzelone w innym kierunku niż jest ziemia względem słońca podczas wystrzelenia tego światła.
I znowu paradoks szczególnej (pierwszej) teorii względności się kłania. Nie ma czegoś takiego, jak " kierunek w momencie wystrzelenia. Jest tylko względna pozycja w pewnym momencie dla Słońca i względna pozycja w pewnym momencie dla Ziemii. Ustalanie na tej podstawie "prawdziwego" położenia to uwzględnianie tzw. aberracji światła.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Aberracja_%C5%9Bwiat%C5%82a

Cytat:Trafia do nas światło które leci w kierunku w którym ziemia będzie za 8 minut. Orbita nie jest idealna więc nie jest to dokładnie ta sama odległość co w momencie wystrzelenia.

Z drugiej strony obserwator na Słońcu może twierdzić, że ten kierunek jest jeszcze inny, przecież on "widzi" Ziemię z takim samym 8-minutowym opóźnieniem. W zabawa w to, który czas jest rzeczywisty, przypomina trochę rozmowę międzynarodową z opóźnieniem na linii.



Cytat:Poza tym światło gwiazd nie leci idealnie prosto bo na przykład samo słońce zakrzywia tor lotu światła i widzimy niektóre gwiazdy które są za słońcem. Światło ulega efektom grawitacyjnym i soczewkowaniu.
Gdybyśmy żyli gdzieś w okolicy czarnej dziury to pewnie widzielibyśmy nasze słońce podwójnie, jako światło docierające do nas bezpośrednio ze słońca oraz jako światło które zrobiło rundkę za czarną dziurą i dotarło wreszcie do nas.
To nie "światło" ulega efektom grawitacji. To "przestrzeń" ulega. Ogólna (druga) teoria względności.

Można to porównać z odległością... przykładowo geograficzną bieguna północnego od południowego. "Teoretycznie" jest do 2 x R. "Praktycznie" jest to PI x R. Powierzchnia Ziemii jest taką "powierchnią zakrzywioną", nieeuklidyczną.

Cytat:Cała nasza rozmowa pokazuje że nie jest to dodatek zbyteczny. To jest konwencja która w domyśle uznaje prędkość światła za podstawę.
Nie jest zbyteczny ale jest mylący, gdyż prowadzi do porównań z prędkościami dźwięku, rakiety, pieszego. Tymczasem 8 minut to "najkrótsza droga". Podobnie jak 150 mln km.

Cytat:Do jednostek którymi możemy liczyć odległości w kosmosie jest na przykład jeszcze AU, albo parsek.
To też "najkrótsze drogi". Ba, jeżeli jedziesz do domu, włącz nawigację (i nie masz prywatnego helikoptera), to odległość pokazana nie będzie "najkrótszą drogą". Niezależnie, czy zmierzysz w metrach, calach, jardach czy milach.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Roan Shiran - 18.10.2016

- Panie, ile do tego Centaura z Proximy?
- Około czterech lat.
- Łobożemójdrogi. Ale Mercedesem chyba szybciej będzie, nie?

Sofeicz napisał(a):Chyba się nie rozumiemy.
W przytoczonych przeze mnie zdaniach mowa jest o zdarzeniach, które rzekomo się wydarzają/wydarzyły.
Byłoby to prawdziwe w Newtonowskim świecie absolutnego czasu i przestrzeni.
A wg mnie nie można w ten sposób rozumować, bo taka jest właśnie natura rzeczy, że objawiają się w naszym układzie odniesienia z prędkością światła.
I nie jest to jakaś tam prędkość, tylko fundamentalna nieprzekraczalna stała wyznaczająca nasz czas spersonalizowany.
Więc zdanie "widzimy Słońce takim, jakie było 8 minut temu" jest jedynie poprawne gramatycznie.
Dla nas ono jest jedynie takie, jakie widzimy,

Chyba że się mylę.
Takie myślenie miałoby sens, gdyby wszystko było w stałej odległości od wszystkiego. A my możemy (i często to robimy) się zbliżyć do Słońca i wtedy szybciej dostaniemy informacje. Albo oddalić się. Taki relatywizm wymagałby więcej gimnastyki niż to warte. Ponadto wciąż nie wiadomo, czy aby na pewno nie da się nagiąć czasoprzestrzeni tak, by szybciej pokonać dany dystans.

To tak IMO.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - magicvortex - 18.10.2016

bert04 napisał(a): I znowu paradoks szczególnej (pierwszej) teorii względności się kłania. Nie ma czegoś takiego, jak " kierunek w momencie wystrzelenia. Jest tylko względna pozycja w pewnym momencie dla Słońca i względna pozycja w pewnym momencie dla Ziemii. Ustalanie na tej podstawie "prawdziwego" położenia to uwzględnianie tzw. aberracji światła.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Aberracja_%C5%9Bwiat%C5%82a

Link zdaje się mówić o tym że jednak istnieje coś takiego jak "kierunek w momencie wystrzelenia" więc nie wiem czemu go interpretujesz inaczej.

bert04 napisał(a): Z drugiej strony obserwator na Słońcu może twierdzić, że ten kierunek jest jeszcze inny, przecież on "widzi" Ziemię z takim samym 8-minutowym opóźnieniem. W zabawa w to, który czas jest rzeczywisty, przypomina trochę rozmowę międzynarodową z opóźnieniem na linii.

i? widzimy rzeczy z opóźnieniem bo prędkość światła nie jest nieskończona niewiele to zmienia. Nie widzę problemu.

bert04 napisał(a): To nie "światło" ulega efektom grawitacji. To "przestrzeń" ulega. Ogólna (druga) teoria względności.

Więc ulega grawitacji pośrednio. Innymi słowy istnienie obiektu o silnej grawitacji lub jego nieistnienie wpływa na to gdzie widzimy obiekt.

bert04 napisał(a): Można to porównać z odległością... przykładowo geograficzną bieguna północnego od południowego. "Teoretycznie" jest do 2 x R. "Praktycznie" jest to PI x R. Powierzchnia Ziemii jest taką "powierchnią zakrzywioną", nieeuklidyczną.

Jeśli mówimy o odległości na powierzchni ziemi to tak. Jeśli mówimy o odległości w linii prostej (przecinającej ziemię) to już sprawa wygląda inaczej. Jeśli ustalimy że mierzymy odległości według torów lotu światła to oczywiście trzeba liczyć tor lotu światła. Jak ustalimy inaczej to będzie inaczej.

Jak policzysz odległość (wg światła) do słońca jak będziesz widział jego dwa obrazy? Jeden bezpośredni, drugi po okrążeniu czarnej dziury? Otrzymasz dwie różne odległości do tego samego obiektu.

bert04 napisał(a): Nie jest zbyteczny ale jest mylący, gdyż prowadzi do porównań z prędkościami dźwięku, rakiety, pieszego. Tymczasem 8 minut to "najkrótsza droga". Podobnie jak 150 mln km.

Pozostaje mi zwyczajnie się nie zgodzić.

bert04 napisał(a): To też "najkrótsze drogi". Ba, jeżeli jedziesz do domu, włącz nawigację (i nie masz prywatnego helikoptera), to odległość pokazana nie będzie "najkrótszą drogą". Niezależnie, czy zmierzysz w metrach, calach, jardach czy milach.

Ależ zdaję sobie sprawę z tego. Tylko że droga przebyta przez światło nie jest dla mnie tożsama z faktyczną najkrótszą drogą w przestrzeni. Może jednak kilka pytań pomocniczych.

1) powtórzę pytanie: "Jak policzysz odległość (wg światła) do słońca jak będziesz widział jego dwa obrazy? Jeden bezpośredni, drugi po okrążeniu czarnej dziury? Otrzymasz dwie różne odległości do tego samego obiektu."
2) w jakiej odległości od dowolnej czarnej dziury jesteśmy? Bo z racji tego ze światło z niej nigdy do nas nie dotrze to według Twojego sposobu myślenia wszystkie czarne dziury są odległe od nas o nieskończoną ilość kilometrów.
3) Jeśli w magiczny sposób księżyc by wystrzelił w przestrzeń z prędkością światła to w jakiej odległości byłby od nas po 1 minucie? Z racji tego że światło od nas nigdy go nie dogoni to znowu mamy nieskończoną odległość.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Dragula - 18.10.2016

Cytat:Problem jest raczej taki, że nasz język nje jest dostosowany do czasoprzestrzeni. Odległości na Ziemii mierzymy w kilometrach (przestrzeń), odległości poza naszym Układem Słoneczym w latach świetlnych (czas).
Nie jest to do końca prawda. Rok świetlny to skrót myślowy od "odległość jaką pokonuje światło w próżni przez jeden rok" (wiem, oczywista oczywistość). Na Ziemi też ma to zastosowanie choćby w dalmierzu laserowym. Tyle, że dokładność jest chujowa :Język   

Czas to kolejna oś współrzędnych w układzie zwanym czasoprzestrzenią, więc sam w sobie nie może posłużyć do pomiaru odległości. Tak samo jak współrzędne x nie są zamienne czy tożsame ze współrzędnymi y czy z - każda określa inny parametr.

Btw kiedyś czytałem w jakimś miesieczniku popnauk, że sztucznie da się nawet zmienić prędkość światła w próżni przez zmianę właściwości fotonu


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - bert04 - 18.10.2016

magicvortex napisał(a): 1) powtórzę pytanie: "Jak policzysz odległość (wg światła) do słońca jak będziesz widział jego dwa obrazy? Jeden bezpośredni, drugi po okrążeniu czarnej dziury? Otrzymasz dwie różne odległości do tego samego obiektu."
W przypadku soczewkowania grawitacyjnego nie widzisz "obrazu bezpośredniego". Tzn. widzisz go przedtem, zanim czarna dziura Ci obiekt przesłoni. Czarna dziura nie tylko zakrzywia ale wręcz rozrywa czasoprzestrzeń (robi w niej dziurę właśnie). Dlatego odległość po prostu się zmienia. Wynosi tyle, co najkrótsza droga dla światła (nie uwzględniam innych faktorów).

Oczywiście wiem, o co Ci chodzi, tradycyjnie liczymy "przestrzeń rzeczywistą" jako to, co istnieje bez zakrzywień czasoprzestrzeni. Tyle że to nie jest tyle odległość rzeczywista, co teoretyczna. Efekty zmiany czasoprzestrzeni są na tyle znaczące, że już w polu grawitacyjnym Ziemii należy je uwzględniać.

https://kierul.wordpress.com/2013/12/14/einstein-dla-uzytkownikow-gps/

Cytat:2) w jakiej odległości od dowolnej czarnej dziury jesteśmy? Bo z racji tego ze światło z niej nigdy do nas nie dotrze to według Twojego sposobu myślenia wszystkie czarne dziury są odległe od nas o nieskończoną ilość kilometrów.

Po pierwsze, to w jakiej odległości znajdowała się najbliższa czarna dziura ok. 1600 lat temu Oczko

Po drugie, w sumie istniejące czarne dziury lokalizuje się na podstawie towarzyszącej im materii, czyli albo jakiejś gwiazdy okrążającej, albo całej galaktyki. I te odległości mierzy się "teoretycznie", bez uwzględnienia efektów relatywistycznych. Jenakże ta "teoretyczna" odległość ma się nijak do odległości do centrum czarnej dziury. To centrum w klasycznej OTW nie istnieje.

Jednakże tutaj zahaczamy o kwestię "horyzontu poznania". OTW też nie stoi w miejscu, spekulacje o tym, co się dzieje wewnątrz czarnej dziury są prowadzone nadal.

Cytat:3) Jeśli w magiczny sposób księżyc by wystrzelił w przestrzeń z prędkością światła to w jakiej odległości byłby od nas po 1 minucie? Z racji tego że światło od nas nigdy go nie dogoni to znowu mamy nieskończoną odległość.

Nie jestem specem w efektach relatywistycznych, ale obawiam się, że ten księżyc byłby "wczoraj". Czyli znikłby z dzisiejszego horyzontu czasoprzestrzennego. Powrót do przeszłości czy coś w tym stylu.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - magicvortex - 18.10.2016

Ad1.
bert04 napisał(a): W przypadku soczewkowania grawitacyjnego nie widzisz "obrazu bezpośredniego".

Chyba nigdy się nie widzi "obrazu bezpośredniego", po prostu przy niskiej grawitacji efekty są praktycznie pomijalne.

bert04 napisał(a): Tzn. widzisz go przedtem, zanim czarna dziura Ci obiekt przesłoni. Czarna dziura nie tylko zakrzywia ale wręcz rozrywa czasoprzestrzeń (robi w niej dziurę właśnie). Dlatego odległość po prostu się zmienia. Wynosi tyle, co najkrótsza droga dla światła (nie uwzględniam innych faktorów).

więc masz dwa wyniki dla tego samego obiektu

bert04 napisał(a): Oczywiście wiem, o co Ci chodzi, tradycyjnie liczymy "przestrzeń rzeczywistą" jako to, co istnieje bez zakrzywień czasoprzestrzeni. Tyle że to nie jest tyle odległość rzeczywista, co teoretyczna. Efekty zmiany czasoprzestrzeni są na tyle znaczące, że już w polu grawitacyjnym Ziemii należy je uwzględniać.

https://kierul.wordpress.com/2013/12/14/einstein-dla-uzytkownikow-gps/

Wiem o gps. Ja rozumiem że grawitacja wpływa na tempo upływu czasu oraz tor lotu światła (pośrednio czy bezpośrednio, to nieistotne). Niewiele to zmienia w tym co mówię.

Ad2.
bert04 napisał(a): Po pierwsze, to w jakiej odległości znajdowała się najbliższa czarna dziura ok. 1600 lat temu Oczko

o tym czy 1600 lat temu to już pogadaj z Sofeiczem

bert04 napisał(a): Po drugie, w sumie istniejące czarne dziury lokalizuje się na podstawie towarzyszącej im materii, czyli albo jakiejś gwiazdy okrążającej, albo całej galaktyki. I te odległości mierzy się "teoretycznie", bez uwzględnienia efektów relatywistycznych. Jenakże ta "teoretyczna" odległość ma się nijak do odległości do centrum czarnej dziury. To centrum w klasycznej OTW nie istnieje.

Jednakże tutaj zahaczamy o kwestię "horyzontu poznania". OTW też nie stoi w miejscu, spekulacje o tym, co się dzieje wewnątrz czarnej dziury są prowadzone nadal.

Z takim pomiarem odległości który do niczego nie prowadzi nie ma co zrobić. Wg tego co piszesz to czarna dziura jest nigdzie, a to nie jest zgodne z prawdą bo ma jakąś określoną pozycję. Nawet jeśli światło nigdy do nas nie dotrze albo dzieją się tam magiczne rzeczy nie ma aż takiego znaczenia, jest ona ulokowana w określonym miejscu w przestrzeni.

Ad.3
bert04 napisał(a): Nie jestem specem w efektach relatywistycznych, ale obawiam się, że ten księżyc byłby "wczoraj". Czyli znikłby z dzisiejszego horyzontu czasoprzestrzennego. Powrót do przeszłości czy coś w tym stylu.

Nie mam więcej pytań, kolejna bezużyteczna informacja do tego na innej osi niż było pytanie.

Podsumowując. Albo masz dwa wyniki dla jakiegoś obiektu. Albo masz brak wyniku. Albo masz wynik na innej osi. Jak chcesz tak mierzyć to Cię nie powstrzymuję. Ja nie będę. Nie musimy dalej wałkować tematu.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - bert04 - 18.10.2016

magicvortex napisał(a): Chyba nigdy się nie widzi "obrazu bezpośredniego", po prostu przy niskiej grawitacji efekty są praktycznie pomijalne.
Niech będzie, niemniej przy soczewkowaniu grawitacyjnym można ten sam obiekt zobaczyć dwu- a nawet wielokrotnie.

[Obrazek: 220px-Einstein_cross.jpg]

Cytat:więc masz dwa wyniki dla tego samego obiektu
W zasadzie "dla trzech objektów": Punkt obserwacji A, punkt soczewkowania B i punkt docelowy C. Ponieważ w kosmosie wszystkie trzy punkty się poruszają, w zależności od momentu pomiaru (w miejscu A) i tak otrzymujemy różne wyniki. Jednakże jeżeli czarna dziura znajduje się (względnie) pomiędzy A i C, czasoprzestrzeń się dodatkowo zniekształca.




Cytat:Z takim pomiarem odległości który do niczego nie prowadzi nie ma co zrobić. Wg tego co piszesz to czarna dziura jest nigdzie, a to nie jest zgodne z prawdą bo ma jakąś określoną pozycję.
Określić "pozycję" centrum czarnej dziury to tak samo, jakbyś na mapie świata chciał wyznaczyć pozycję jądra Ziemii. Gdyby ktoś wykopał tunel do środka ziemii, przykładowo w Radomiu, to mógłbyś wyznaczyć odległość od przykładowo Krakowa do Radomia. Ale to nie oznacza, że wyznaczyłeś tym samym odległość od Krakowa do środka Ziemii.

Cytat:Nie mam więcej pytań, kolejna bezużyteczna informacja do tego na innej osi niż było pytanie.
Ale te osie są współzależne. Jeżeli Twój przykładowy księżyc porusza się z prędkością światła, to jego obraz nie dotrze do nas nigdy od momentu ruchu. Ani dziś, ani jutro, ani za rok. Jednakże istnieje możliwość, że obraz księżyca "staje" w momencie ruchu.

Jest to notabene trochę inne sformułowanie paradoksu cząsteczek szybszych od światła. Einstein dzwoni przez "telefon nadświetlny" na swój domowy telefon i odbiera go jeszcze przed momentem, kiedy zadzwonił. Czy jakoś tak. Więcej poniżej.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tachionowy_antytelefon

Cytat:Podsumowując. Albo masz dwa wyniki dla jakiegoś obiektu. Albo masz brak wyniku. Albo masz wynik na innej osi. Jak chcesz tak mierzyć to Cię nie powstrzymuję. Ja nie będę. Nie musimy dalej wałkować tematu.

Nie, nie musimy. Ale proponuję mały eksperyment. Nadmuchaj balonik. Zaznacz flamastrem dwa punkty. Zmierz odległość. Spuść trochę powietrza. Zmierz odległość ponownie. Narzekaj, że wykorzystałeś "inną oś" do zmiany odległości na dwuwymiarowym obiekcie, jaką jest powierzchnia baloniku.

Nasza czasoprzestrzeń to właśnie taka powierzchnia, która nie jest wbrew pozorom stała. Może się rozszerzać, zwężać a nawet skrzywiać. Ale ponieważ (jeżeli nie wliczymy SF) nie możemy jej opuścić, te skrzywienia są dla nas po prostu rzeczywistością.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Dragula - 18.10.2016

Ale jednak opisując rzeczywistość w skali kosmicznej zachowujemy się tak, jakbyśmy stali na zewnątrz. Bierzeny poprawki na to wszystko i wychodzimy poza ograniczenia narzucane przez zmysły.


RE: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - magicvortex - 18.10.2016

bert04 napisał(a): W zasadzie "dla trzech objektów": Punkt obserwacji A, punkt soczewkowania B i punkt docelowy C. Ponieważ w kosmosie wszystkie trzy punkty się poruszają, w zależności od momentu pomiaru (w miejscu A) i tak otrzymujemy różne wyniki. Jednakże jeżeli czarna dziura znajduje się (względnie) pomiędzy A i C, czasoprzestrzeń się dodatkowo zniekształca.

W razie czego mój przykład dotyczył sytuacji kiedy czarna dziura jest z boku a nie pomiędzy obiektami. Jeden obraz idzie prosto, drugi po łuku za czarną dziurą. No ale Twoja odpowiedź mi starczy.

bert04 napisał(a): Określić "pozycję" centrum czarnej dziury to tak samo, jakbyś na mapie świata chciał wyznaczyć pozycję jądra Ziemii. Gdyby ktoś wykopał tunel do środka ziemii, przykładowo w Radomiu, to mógłbyś wyznaczyć odległość od przykładowo Krakowa do Radomia. Ale to nie oznacza, że wyznaczyłeś tym samym odległość od Krakowa do środka Ziemii.

To już zależy od tego czy tylko przestrzeń rozciągamy, czy dodajemy nowy wymiar przestrzenny. Powyższa analogia zdaje się dodawać nowy wymiar. Oraz pytanie jak tu z nieskończonościami albo rozrywaniem przestrzeni bo do tych dwóch nie jestem przekonany. Równie dobrze przestrzeń może być bardzo bardzo rozciągnięta, ale nadal posiadać określony punkt centrum.

bert04 napisał(a): Ale te osie są współzależne. Jeżeli Twój przykładowy księżyc porusza się z prędkością światła, to jego obraz nie dotrze do nas nigdy od momentu ruchu. Ani dziś, ani jutro, ani za rok. Jednakże istnieje możliwość, że obraz księżyca "staje" w momencie ruchu.

Podejrzewam że można by było obserwować efekty wywoływane przez jego lot, np grzyby przebił pierścienie saturna. Poza tym odnośnie stawania obrazu to pewnie prędzej by się rozmył doplerowsko w niebyt Język

bert04 napisał(a): Jest to notabene trochę inne sformułowanie paradoksu cząsteczek szybszych od światła. Einstein dzwoni przez "telefon nadświetlny" na swój domowy telefon i odbiera go jeszcze przed momentem, kiedy zadzwonił. Czy jakoś tak. Więcej poniżej.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tachionowy_antytelefon

To bym ocenił po prezentacji w praktyce. Bo teoretyzować to można.

bert04 napisał(a): Nie, nie musimy. Ale proponuję mały eksperyment. Nadmuchaj balonik. Zaznacz flamastrem dwa punkty. Zmierz odległość. Spuść trochę powietrza. Zmierz odległość ponownie. Narzekaj, że wykorzystałeś "inną oś" do zmiany odległości na dwuwymiarowym obiekcie, jaką jest powierzchnia baloniku.

Uważam że analogia jest nietrafiona. Po pierwsze użyłeś czasu do opisania położenia. Po drugie nie chodzi przecież o to że odległość się zmienia, to wiadomo. Po trzecie co innego jest podać nową odległość a co innego stwierdzić że odległości nie ma bo kropki straciły kontakt.

bert04 napisał(a): Nasza czasoprzestrzeń to właśnie taka powierzchnia, która nie jest wbrew pozorom stała. Może się rozszerzać, zwężać a nawet skrzywiać. Ale ponieważ (jeżeli nie wliczymy SF) nie możemy jej opuścić, te skrzywienia są dla nas po prostu rzeczywistością.

A tak przy okazji, pytanie. Co nowego daje stwierdzenie "grawitacja zakrzywia czasoprzestrzeń" czego nie tłumaczy "grawitacja zakrzywia światło"? Analogicznie "grawitacja zakrzywia czasoprzestrzeń" a "grawitacja zakrzywia czas"? Gdzie tu wartość dodana?