Forum Ateista.pl
Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Wersja do druku

+- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl)
+-- Dział: Nauka (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Nauki ścisłe i techniczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=19)
+--- Wątek: Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) (/showthread.php?tid=7773)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Jester - 31.05.2013

studiosus napisał(a):Fałsz. Kobieta może zajść w ciążę w każdym dniu cyklu, nawet podczas miesiączki. Po prostu w jedne dni szanse poczęcia są wyższe (tzw. dni płodne), w inne znacząco niższe. Poza tym współżycie w "dni płodne" nie oznacza automatycznie ciąży. I nie zapominajcie o jakości nasienia... Myślę, że jest za dużo zmiennych.
W jaki sposób zachodzi się w ciążę bez komórki jajowej?


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Iselin - 31.05.2013

Jester napisał(a):W jaki sposób zachodzi się w ciążę bez komórki jajowej?
Też mnie to zafascynowało.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Sofeicz - 31.05.2013

Ja też dumam nad tym.
Uczeni w piśmie twierdzą, że - "Cały cykl owulacyjny trwa przeciętnie 28 dni. Liczy się go od pierwszego dnia krwawienia miesiączkowego do ostatniego dnia przed kolejną miesiączką. W trakcie każdego cyklu jest tylko kilka dni płodnych, w trakcie których możesz zajść w ciążę. Są to 3 dni przed owulacją i najwyżej 2 - po jajeczkowaniu. Komórka jajowa może zostać zapłodniona najwyżej 24 godziny po jej uwolnieniu, a plemniki w środowisku im sprzyjającym utrzymują zdolność do zapłodnienia od 48 do 72 godzin."


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - studiosus - 31.05.2013

A czy ja napisałem, że bez jajeczka? Otóż istnieją szanse na owulację w każdym dniu cyklu. W tzw. dni płodne prawdopodobieństwo owulacji jest najwyższe. Stąd też się bierze wyraźnie niższa w porównaiu z innymi metodami skuteczność metody "kalendarzykowej" jako metody antykoncepcyjnej.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Iselin - 31.05.2013

studiosus napisał(a):W tzw. dni płodne prawdopodobieństwo owulacji jest najwyższe.
Urocze. Naprawdę interesująca, nowoczesna teoria. Trzeba wywalić wszystkie podręczniki do biologii :evil:


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Jester - 01.06.2013

studiosus napisał(a):A czy ja napisałem, że bez jajeczka? Otóż istnieją szanse na owulację w każdym dniu cyklu. W tzw. dni płodne prawdopodobieństwo owulacji jest najwyższe.
Owulacja to nie jest fizyka kwantowa.

studiosus napisał(a):Stąd też się bierze wyraźnie niższa w porównaiu z innymi metodami skuteczność metody "kalendarzykowej" jako metody antykoncepcyjnej.
Miło. A jakim cudem metoda Billingsów lub objawowo-termiczna mają korzystniejszy wskaźnik Pearla od większości metod mechanicznych?


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - studiosus - 01.06.2013

Jester napisał(a):Owulacja to nie jest fizyka kwantowa.
A żywy organizm to nie bezbłędna maszyna. Nie ma idealnych mechanizmów kontroli w organizmie, złaszcza w układzie wewnątrzwydzielniczym. Masa czynników może wpływać na moment owulacji: stres, choroba, przemęczenie, jakość snu.


Jester napisał(a):Miło. A jakim cudem metoda Billingsów lub objawowo-termiczna mają korzystniejszy wskaźnik Pearla od większości metod mechanicznych?
Może wyniki zależą od źródła? Przejrzałem kilka tabel w internecie i wartości wskaźnika Pearla dla różnych metod znacznie się różnią.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Rita - 02.06.2013

W sumie to nie wiem, czy to takie niemożliwe, jak pisze Jester i Iselin. Chodzi mi o podwójną owu w ciągu cyklu, w odstępie czasowym. Różne słyszałam opinie, również od ginekologów, więc nie wiem... Nie wgłębiałam się w temat, ale może przytoczycie jakieś rzetelne opracowania potwierdzające, że to się nie zdarza?


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Iselin - 02.06.2013

Rita napisał(a):Nie wgłębiałam się w temat, ale może przytoczycie jakieś rzetelne opracowania potwierdzające, że to się nie zdarza?
Dość trudno przytoczyć opracowania potwierdzające, że coś się nie zdarza Oczko
Sporadycznie podobno się zdarza, ale mnie chodzi o co innego: kolega jakoś dziwacznie rozdziela dni płodne od owulacji. Co to niby ma znaczyć, że w dni płodne prawdopodobieństwo owulacji jest największe? Dni płodne to są właśnie dni owulacji plus kilka wstecz i w przód. A kalendarzyka już nawet Watykan od dawna nie poleca, za to poleca metody, o których pisze Jester. Nie polegają one na żadnym wyliczaniu, tylko na obserwacji swojego organizmu.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Rita - 02.06.2013

Nie widzę jednak problemu w udowodnieniu, że podwójna owulacja występuje rzadziej niż przypuśćmy 1 do 100 000 owulacji. Można wtedy przyjąć, że zasadniczo nie występuje.

Wydaje mi się, że koledze chodziło o to, że w wyznaczone dni niepłodne przez kobietę może zdarzyć się owulacja, tak ja to przynajmniej zrozumiałam, szczególnie, że napisał w "tzw. dni płodne",. Się nieprecyzyjnie wyraził, fakt.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Sofeicz - 02.06.2013

Zaczęło się od pytania statystycznego.
Jak zaczniemy brnąć w to, co się może zdarzyć w populacji 7 miliardow Homo S., to dojdziemy do absurdów.

Statystycznie jest 5-6 dni płodnych w cyklu 28 dniowym.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Rita - 02.06.2013

Co znaczy "statystycznie"? Chyba chciałeś powiedzieć "zwykle". Tyle, że tak samo można powiedzieć, że "zwykle prezerwatywa działa". Btw, a jakie w ogóle było pytanie? Duży uśmiech


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Sofeicz - 02.06.2013

Rita napisał(a):Co znaczy "statystycznie"? Chyba chciałeś powiedzieć "zwykle". Tyle, że tak samo można powiedzieć, że "zwykle prezerwatywa działa". Btw, a jakie w ogóle było pytanie? Duży uśmiech
Przypominam - bo wyraźnie nie masz w zwyczaju zagłębiać się w wątek dalej niż na kilka postów.
NotInPortland napisał(a):Dobrze, a teraz druga część.
Jak obliczyć prawdopodobieństwo zapłodnienia po odbyciu konkretnego stosunku przy założeniu, że para uprawia seks średnio dwa razy w tygodniu, a stosowana metoda antykoncepcyjna to prezerwatywa?



Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Rojza Genendel - 02.06.2013

Mi się zdaje, że jemu chodziło o nieregularne cykle.
Wtedy faktycznie może się zdarzyć, że kobieta jest w stanie zajść w ciążę podczas menstruacji.
http://kobieta.onet.pl/zdrowie/porady-ekspertow/zaplodnienie-w-czasie-okresu/w5ds9


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Rita - 02.06.2013

No przyznaję, nie mam zwyczaju.
A co do pytania, to nie rozumiem, po co jest podane ile razy ktoś uprawia seks, skoro pyt. odnosi się do pojedynczego stosunku. Ryzyko przy jednokrotnym współżyciu będzie takie samo, niezależnie od częstości współżycia.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Sofeicz - 23.06.2013

Ostatnie upały spowodowały, że zacząłem zastanawiać się dlaczego właściwie już w okolicy 30 C zaczynamy tak odczuwać gorąco?
Przecież temp. naszego ciała to ok. 37 C więc jeszcze całkiem daleko, ponad 7 C różnicy.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Jester - 23.06.2013

Nie jestem pewien. Gdybym miał strzelać, powiedziałbym, że to dlatego, że nasz organizm sam wytwarza ciepło od środka.

Normalnie przy np. 20 stopniach, tracimy to wytworzone ciepło przez sam kontakt ze znacznie zimniejszym otoczeniem. Natomiast przy 30-35 stopniach, organizm musi chłodzić się dodatkowo (za pomocą potu) bo sam kontakt z powietrzem nie jest w stanie obniżyć wystarczająco temperatury ciała.

Ale to moja hipoteza tylko.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - exodim - 23.06.2013

Dokładnie, jak wyżej napisał Jester.

Jeśli atmosfera ma ok. 16-20 st. C to (zakładając, że nie jesteśmy odziani) oddajemy jej mniej więcej 2000 kcal (taka liczba wychodzi z równania Stefana-Boltzmana dla dwóch źródeł ciepła o temp efektywnej 290 K i 310 K). Wraz ze wzrostem temperatury otoczenia nie możemy tak efektywnie oddawać ciepła (do temp. 16-20 przyzwyczajony jest nasz gatunek jeśli chodzi o termoregulację właściwą) i zaczynamy wytwarzać pot, który ma większą pojemność cieplną od powietrza.

A czemu w ogóle musimy oddawać ciepło to już jest oczywiste.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - Sofeicz - 23.06.2013

Czyli, gdybyśmy się zamknęli w czymś w rodzaju termosu, to byśmy się zagotowali od wewnętrznego spalania?
Ciekawe jaką temperaturę byśmy osiągnęli (głównie mitochondria), zakładając że białka i inne struktury wytrzymywałyby nieograniczone temperatury.


Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy) - exodim - 23.06.2013

Sofeicz napisał(a):Czyli, gdybyśmy się zamknęli w czymś w rodzaju termosu, to byśmy się zagotowali od wewnętrznego spalania?

Tak, w przypadku braku możliwości wymiany (oddania) ciepła następuje coś co można nazwać śmiercią termiczną.