![]() |
|
(Ambitny) film - Wersja do druku +- Forum Ateista.pl (https://ateista.pl) +-- Dział: Tematy społeczne (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=4) +--- Dział: Kultura i sztuka (https://ateista.pl/forumdisplay.php?fid=14) +--- Wątek: (Ambitny) film (/showthread.php?tid=827) Strony:
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
|
(Ambitny) film - Pepe Lopez - 09.05.2009 Ze swej strony polecam gorąco polskie filmy z lat 50/60 ubiegłego wieku. Takie pozycje jak Pociąg, Salto, Niewinni Czarodzieje, Prawo i Pięść, Jowita - świetne kino, znakomita muzyka. (Ambitny) film - 666gonzo666 - 09.05.2009 dziwne, pierwsze o tych filmach słyszę a do tematu tarantino proponuję wrócić jak w końcu mój kumpel tu dołączy. on jest takim fanatykiem.... swoją droga tu go rozumiem. a zadam wam pytanie. teoretycznie jest to masówka, ale ludzie nie dostrzegają głębokich przemyśleń, które można z tego filmu wyciągnąć. swoisty obraz naszej cywilizacji. south park. mam nadzieję że widzicie (w filmówce) pewne ambicje? (Ambitny) film - Progmast - 10.05.2009 South park to wylegarnia cywilizacyjnych przemyslen .
(Ambitny) film - 666gonzo666 - 10.05.2009 nie patrz na przekleństwa i tak dalej. ten film ma zdecydowanie dwie warstwy. (Ambitny) film - Progmast - 10.05.2009 To nie byla ironia. South park to inteligentna seria. (Ambitny) film - 666gonzo666 - 10.05.2009 no tAk, nie zauważyłem. dzieki za poprawienie mnie. nie wiem czemu z góry narzuciłem pewien sarkazm. a piosenka blame canada jest jedną z moich ulubionych w ogóle.. (Ambitny) film - Piotrek R. - 10.05.2009 Hasturze, nie potrafię odseparować ekranizacji od pierwowzoru; film zawsze będę porównywał z powieścią, w przypadku adaptacji Tolkiena razi mnie przede wszystkim nie oddanie tzw. ducha powieści. Kolejną wpadką jest próba upchnięcia w scenariuszu opisywanych tysiącami słów wydarzeń, która to próba po prostu musi obdzierać z głębszej treści wszystko co widzimy na ekranie, pozostawiając sztubackie streszczenie. Błędem nie do wybaczenia było dla mnie natomiast przenicowanie na czarny charakter Faramira, postaci, która choć w powieści pojawia się w tle pierwszego planu, jest moją ulubioną a do tego jej rola jest nie do przecenienia. Brakowało mi Toma Bmbadila. Nie zdołałem filmowej trylogii obejrzeć do końca, wytraciłem prędkość do zera gdzieś w 1/3 ostatniej części. Ten film nigdy nie wywoła we mnie nostalgii jakiej doświadczyłem po zakończonej lekturze Tolkiena i którą odczuwam na myśl o ogarniętym wojną Śródziemiu. (Ambitny) film - The Phillrond - 10.05.2009 Piotrek R. napisał(a):no i jak oceniasz ten wymiot ? Avidal: Cytat:Jesli lubisz oglądać kobiety dające łupnia facetom, jak ja, to warto. Skończyłem oglądać obie części wczoraj, przyznam, że jedynka ma ciekawe zakończenie, spodziewałem się śmierci jednej z kaskaderek. Stuntman Mike, cholerny sadysta. Sposób zabicia jednej z dziewczyn poprzez gwałtowne hamowanie, to była rzeź. Film oceniam jednak pozytywnie, szczególnie zmiany obrazu. Z kolorowego, ale zabrudzonego, na czysty w skalach szarości. Dwójka- cóż, po prostu rzeź. Rzeź, jednak nie bez smaczków. Było ich całe mnóstwo, Tarantino bardzo ładnie puszcza oczko do widza, nawet w tak pozornie rzygowinowatej tematyce, jak film o zombie. Film jest groteskowy, obrzydliwy, ale na swój sposób zabawny, śmiałem się nie raz z błahostek ukrytych w wydarzeniach (akcja z pierścieniem, potem ten sam policjant strzelający do swoich , takich rzeczy było całkiem sporo, jednak nie pamiętam wszystkich). Widać tu klimat filmów Tarantino, choćby poprzez bezsensowność śmierci niektórych bohaterów (biochemik, któremu odpadła głowa, kiedy wychylił się zza ściany). No i ta noga. Pięknie wprowadzona kiczowatość za pomocą postaci Cherry Darling. Właściwie nie za pomocą postaci, ale karabinu zamocowanego do kikuta. (Ambitny) film - The Phillrond - 10.05.2009 Piotrek R. napisał(a):Hasturze, nie potrafię odseparować ekranizacji od pierwowzoru; film zawsze będę porównywał z powieścią, w przypadku adaptacji Tolkiena razi mnie przede wszystkim nie oddanie tzw. ducha powieści. Kolejną wpadką jest próba upchnięcia w scenariuszu opisywanych tysiącami słów wydarzeń, która to próba po prostu musi obdzierać z głębszej treści wszystko co widzimy na ekranie, pozostawiając sztubackie streszczenie. Błędem nie do wybaczenia było dla mnie natomiast przenicowanie na czarny charakter Faramira, postaci, która choć w powieści pojawia się w tle pierwszego planu, jest moją ulubioną a do tego jej rola jest nie do przecenienia. Brakowało mi Toma Bmbadila. Nie zdołałem filmowej trylogii obejrzeć do końca, wytraciłem prędkość do zera gdzieś w 1/3 ostatniej części. Ten film nigdy nie wywoła we mnie nostalgii jakiej doświadczyłem po zakończonej lekturze Tolkiena i którą odczuwam na myśl o ogarniętym wojną Śródziemiu. Mam podobne odczucia. Faramir był rzeczywiście przedstawiony w paskudnym świetle, chociaż w rzeczywistości był człowiekiem rozsądnym, mającym otwarty umysł. Co do Toma Bombadila, to dobrze, że nie zdecydowano się na wplecenie go w adaptację filmową. Tej postaci po prostu nie da się dobrze oddać na ekranie. Faktycznie, końcowe stronnice WP były bardzo nostalgiczne, patetyczne i na swój sposób bardzo ładne, ale nie wiem, czy mogą się równać z Sillmarilionem (Ambitny) film - OneManRevolution - 10.05.2009 Cytat:Stuntman Mike, cholerny sadysta. Sposób zabicia jednej z dziewczyn poprzez gwałtowne hamowanie, to była rzeź.Heh Mike to wymiatacz Film nawet spoko, imo lepszy od "Kill Bill" jest trochę dobrych dialogów no i ten moment jak przejechał lasce po głowie - poezja .Cytat:Tarantino bardzo ładnie puszcza oczko do widza"Death Proof" reżyserował Rodriguez. Cytat:nie potrafię odseparować ekranizacji od pierwowzoruJa mam podobnie, filmowy "Władca Pierścieni" mnie nie zachwyca, a przy drugiej części to nawet przykimałem, dla mnie nie ma w tym tej magii wyszło takie przynudzanie przerywane rozjebundami. (Ambitny) film - aztec - 10.05.2009 Oglądałem taki film: "Match point", Bardzo dobry film. Warto go obejrzeć zdecydowanie, zaskakuje. (Ambitny) film - Piotrek R. - 11.05.2009 Czas religii ! kto jeszcze tego nie widział ten kiep !! (Ambitny) film - Keyser Söze - 12.05.2009 Owszem, filmowa trylogia nie jest tak konsekwentna w budowaniu klimatu jak książka. Jest to winą zupełnie innego sposobu prowadzenia narracji; ciężko byłoby dosłownie przenosić całe długie rozdziały na klatki filmowe. Nie uważam jednak by duch tolkienowskiej powieści nie przetrwał tego poszatkowania, wręcz przeciwnie: większość dzieła Jacksona ma dokładnie taki klimat jaki powinna - miejscami ponury, melancholijny i mroczny, miejscami zabawny, biesiadny wręcz, przez cały czas: epicki i poruszający. W filmowej trylogii podobnie jak Ciebie boli mnie okaleczenie kilku scen oraz brak innych, lecz popatrz na to z tej strony: całość trwa bodajże 12 godzin, jest długa jak jajebie. Gdyby dorzucić jeszcze kilka wątków pobocznych czas trwania wydłużyłby się jeszcze bardziej. A co do zmian w scenariuszu w stosunku do fabuły książki, weź pod uwagę ważny czynnik w postaci producenta filmu: Jackson za swoje nie kręcił. Czytałem gdzieś o próbach ingerencji wytwórni w fabułę filmu - tak niewyobrażalnych, bluźnierczych koszmarów nie ma nawet u Lovecrafta To, że fabuła summa sumarum jest jaka jest to zasługa Jacksona, nie wina. Jedyną częścią, w której absurdy od czasu do czasu rzucają się w oczy fanom Tolkiena, jest część druga. Do reszty prawie nie mam zastrzeżeń.Co do Faramira, obejrzyj edycję rozszerzoną. Jego postać jest znacznie bardziej rozbudowana, lepiej pokazane są relacje między nim a bratem i ojcem. Faktycznie, w wersji kinowej było z nim kiepsko. Tom Bombadil to akurat taka postać, którą bałbym się zobaczyć w filmie, podobnie jak Phillrond. W najlepszym razie wyszedłby na dziwaka, w najgorszym - na pajaca z fletem i w zielonym kubraczku. Obie wersje byłyby wobec postaci Najstarszego ze Starych wielką niesprawiedliwością. Niech Tom zostanie tylko na papierze... (Ambitny) film - Bloo - 14.05.2009 Walkiria. Po prostu mi się podobał. Nawet bardzo. (Ambitny) film - Sagittarius - 14.05.2009 Into the Wild - o poszukiwaniu szczęśca w życiu. Opowiada ciekawą historię, na faktach. Polecam serdecznie. (Ambitny) film - 666gonzo666 - 14.05.2009 truman show. zastanawiające czy zycie to prawda czy fikcja... (Ambitny) film - Łoś - 16.05.2009 Granatowy prawie czarny tytuł oryginalny: Azul oscuro casi negro (Ambitny) film - avidal - 16.05.2009 Aż dwie osoby polecily Źródlo (The Fountain), więc poświęciłem te półtorej godziny. To byly starcony czas. Mistyka jako sposób tworzenia rzekomejgłębi, to nie dla mnie. Oceniam na 3 w skali do 10-ciu. Phillrond napisał(a):Widać tu klimat filmów TarantinoNie zauważyłem wcześniej Twojego posta. Mnie klimat przypominał nieco ten zawart w Sin City. Twarde kobiety dające opór złu, choć same takze nie są aniołami. Oczywiście Sin City bije filmy Tarantino na glowę. (Ambitny) film - Bloo - 16.05.2009 Z niecierpliwością czekam na kolejny film Larsa von Triera - Antychryst. Nie szukam tanich sensacji ani krytyki religii. Czekam na ciekawy film. Tutaj mała zapowiedź: http://film.onet.pl/0,0,1971797,wiadomosci.html W zasadzie to do obejrzenia filmu skłania mnie bardzo dobre zdanie o innym filmie tego reżysera, czyli "tańcząc w ciemnościach". (Ambitny) film - Enver - 16.05.2009 Jeżeli ktoś lubi filmy psychologiczne, a nawet: psychiatryczne, to polecam film Spider Davida Cronenberga z 2002 roku. W sam raz dla tych, którym Piękny umysł wydawał się zbyt jasny i cukierkowy jak na opowieść o umyśle schizofrenika. ![]() ![]()
|