Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Galahad napisał(a): Na dobrą sprawę to ta Twoja definicja jest mocno naciągana. Obmawianie ma na celu postawienie kogoś w złym świetle.
Ok, racja.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
437
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
pilaster napisał(a): W kwestii modelu, skończył pilaster wprowadzać go do excela. Teraz trzeba zapuścić na małych kawałeczkach i ....czekać. Dni, albo i tygodnie Smutny Ale jakby się coś ciekawego pokazało to daj znać wcześniej
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 14,823
Liczba wątków: 101
Dołączył: 05.2009
Reputacja:
333
Płeć: mężczyzna
zefciu napisał(a): Neta to się jednak tyczy tak samo. I nie mówię tego jako mający prawo rzucić kamieniem. Sam też przyłapuję się na tym, że z ludźmi „na żywo” dyskutuję w sposób znacznie bardziej stonowany, niż w necie.
Raczej nie. To forum raczej nie nadaje się jako tuba do przekonywania nieprzekonanych, a radio już tak. Można sobie gdybać dlaczego tak jest, ale internet rządzi się swoimi prawami, których nie można przenosić na inne środki przekazu. Inne niż internet środki przekazu są po prostu traktowane poważniej, szczególnie jeśli zestawimy jakieś małe forum internetowe o charakterze pół-otwartym z radiem (nawet powiedzmy, że spoza mainstreamu). Trochę podobnie jak z wymogami etykiety w barze na dworcu w Zakuprzu Górnym, a w restauracji w centrum Paryża w której płaci się 30 Eur za małą czarną.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101
Płeć: nie wybrano
No i po wielu godzinach, a nawet dniach (i nocach) czasu komputerowego, doczekaliśmy się upgradowania modelu do 16 strategii.
Wojna Asurów cz II
Generalnie zmiany w rozwiązaniach nie są duże i raczej ilościowe, z jednym wyjątkiem. Jedna zmiana jest jakościowa i zmienia naprawdę dużo.
Zachęcam do lektury
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
02.03.2018, 12:41
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.03.2018, 12:45 przez ZaKotem.)
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
608
Płeć: nie wybrano
Jeśli to zakończenie, to można nazwać happy endem. Nie wiem, czy na pracę doktorską się nadaje, ale na książkę pop-nauk na pewno. Niech tylko pilaster ma na uwadze, że każdy wzór zmniejsza liczbę czytelników o połowę.
pilaster napisał(a): I tak cywilizacja kosmiczna, bo chyba o takiej możemy mówić przy S rzędu tysięcy, staje się Kosmicznymi Chojrakami. Tym samym staje się niezdolna do dalszego rozwoju i utyka na tym etapie, gdzieś w okolicach I stopnia klasyfikacji Kardaszewa.
(...)
Spotkanie dwóch chojraków to, chociaż tylko deklaratywne, ale jednak zderzenie dwóch agresji. Owszem, najczęściej będzie tak, że któryś chojrak spęka jako pierwszy i ucieknie, ale nie można zaniedbać możliwości, że do konfliktu, na tym poziomie z użyciem laserów tachionowych i miotaczy antymaterii, może w takich okolicznościach dojść czystym przypadkiem, a wtedy koszty W będą gigantyczne. Nawet jeżeli prawdopodobieństwo takiego obrotu rzeczy nie jest duże, to pomnożone przez gigantyczne W daje całkiem pokaźną wartość oczekiwaną, dodatkowym kosztem obciążającą strategie chojrackie. Chojracy jednak nie dowiedzą się, póki nie spróbują, podobnie jak ci, co rozpętali Wojnę Asurów. Czyżby więc moglibyśmy się spodziewać - a raczej nasi odlegli potomkowie - przed epoką posięścia Ziemi i Nieba przez cichych, przejściowego czasu Gwiezdnych Wojen w apokaliptycznej skali?
Drugą ciekawą prognozą jest ów frapujący Grzbiet Zemsty, czy jak mu tam. Jako że pilaster model swój czyni głównie w celu prognozowania stosunków międzypaństwowych, mogę sobie wyobrazić, co to w praktyce oznacza: upowszechnianie się postawy w rodzaju "wnerwiasz nas, żryj sankcje", zamiast legalistycznego dzielenia włosa na czworo bądź kupiecko-skąpieckiego zastanawiania się, czy sankcje aby nie zaszkodzą handlowi. Ale czy strategie takie nie mają też przełożenia na stosunki międzyludzkie, w ramach jednego społeczeństwa? Czy sądzi pilaster, że grozi nam nowy Dziki Zachód, albo raczej kulturowo nam bliższe Dzikie Pola?
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101
Płeć: nie wybrano
ZaKotem napisał(a): Niech tylko pilaster ma na uwadze, że każdy wzór zmniejsza liczbę czytelników o połowę.
To chyba jedno z najbardziej wkurzających twierdzeń jakie w tej branży pilaster spotkał. W jego bowiem przypadku jest dokładnie na odwrót. Każdy wzór, wykres, etc, zwiększa chęć zakupu danej książki o połowę.
Cytat:pilaster napisał(a): I tak cywilizacja kosmiczna, bo chyba o takiej możemy mówić przy S rzędu tysięcy, staje się Kosmicznymi Chojrakami. Tym samym staje się niezdolna do dalszego rozwoju i utyka na tym etapie, gdzieś w okolicach I stopnia klasyfikacji Kardaszewa.
(...)
Spotkanie dwóch chojraków to, chociaż tylko deklaratywne, ale jednak zderzenie dwóch agresji. Owszem, najczęściej będzie tak, że któryś chojrak spęka jako pierwszy i ucieknie, ale nie można zaniedbać możliwości, że do konfliktu, na tym poziomie z użyciem laserów tachionowych i miotaczy antymaterii, może w takich okolicznościach dojść czystym przypadkiem, a wtedy koszty W będą gigantyczne. Nawet jeżeli prawdopodobieństwo takiego obrotu rzeczy nie jest duże, to pomnożone przez gigantyczne W daje całkiem pokaźną wartość oczekiwaną, dodatkowym kosztem obciążającą strategie chojrackie.
Chojracy jednak nie dowiedzą się, póki nie spróbują, podobnie jak ci, co rozpętali Wojnę Asurów. Czyżby więc moglibyśmy się spodziewać - a raczej nasi odlegli potomkowie - przed epoką posięścia Ziemi i Nieba przez cichych, przejściowego czasu Gwiezdnych Wojen w apokaliptycznej skali?
Niekoniecznie. Wojna Asurów to starcie strategii pragmatycznych. Jeżeli są one przekonane o własnej sile i słabości przeciwnika, będą przeć do konfliktu w przekonaniu że adwersarz skapituluje, a jeżeli nie, to się go łatwo pokona i na święta wróci do domu. Wystarczy więc że jedna strona błędnie oszacuje poziom X, o co, zwłaszcza przy zbliżonych X nietrudno.
Kosmiczni Chojracy zaś to jednak ...chojracy. Żadnego konfliktu tak naprawdę nie chcą i nie planują. Urządzają pokazy manewrów flot kosmicznych, spektakularnie rozwalają jakieś planetoidy w drobny mak, ale nie myślą zmierzyć się na serio. Może się zdarzyć jednak ...wypadek. I sami chojracy świadomi tej możliwości będą się miarkować z poziomu AU do poziomu PU. Tu jednak dojdą typowe koszty pragmatyczne. Cholera wie, jak oni są naprawdę silni i co mogą. Lepiej może jednak nie kozaczyć. I tak układ zredukuje się do Cichych - LU, przechodząc tu bezpośrednio z wąskiej strefy chaotycznej, do której sięga Jęzor Zemsty.
Cytat: Ale czy strategie takie nie mają też przełożenia na stosunki międzyludzkie, w ramach jednego społeczeństwa? Czy sądzi pilaster, że grozi nam nowy Dziki Zachód, albo raczej kulturowo nam bliższe Dzikie Pola?
Niedokładnie. W końcu Dziki Zachód, czy Pola, to obszar Mściwej Zatoki, graniczącej blisko z Ziemiami Agresorów, gdzie łatwo można było zbłądzić. Sąsiadami zaś Jęzora Zemsty są z trzech stron legaliści L i AL, a z czwartej ..Cisi LU Czyli jeżeli jakieś nawiązania będą, to wyłącznie obrzędowo - kulturowe. jęzor zapewne sprowadzi się do ostentacyjnego paradowania z gnatem (laserowym), odmowy obsługi w sklepie kogoś kto obraził sprzedawcę, czy innych form ostracyzmu. Na realną przemoc nie ma miejsca.
W Zatoce strategie niemiłe (A, P, PA, LA) stanowią jednak w sumie ponad 10% udziału. Na Jęzorze nie ma ich praktycznie wcale.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
437
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
Strategie mścicielskie to przede wszystkim zapaść praw własności. Tam wszystko jest jakoś tam wspólne i każdy może z tego korzystać. A jak ktoś usiłuje coś zawłaszczyć tylko dla siebie, to mu się robi kęsim-kęsim. To nie jest tak jak pilaster usiłuje interpretować, że mściciele nie sięgają po to co nie ich (to są legaliści z L jako pierwszą literą). Dla mścicieli wszystko jest "nasze" i tej naszości są gotowi bronić.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101
Płeć: nie wybrano
kmat napisał(a): Strategie mścicielskie to przede wszystkim zapaść praw własności. Tam wszystko jest jakoś tam wspólne i każdy może z tego korzystać.
Raczej nie tyle wspólne, co niczyje, czy jak to się kiedyś mówiło w Polsce, "boże"
Ale to działało tak przy niskim S, kiedy strategie były biedne. Jednak nawet w społeczeństwach maltuzjańskich często istniała warstwa żyjąca w wysokim S - arystokracja ziemska, czy oligarchia kupiecka i jej członkowie względem siebie preferowali strategie legalistyczne, inwestując w spisane prawa, kodeksy, prawników, etc... Gorzej było tam, gdzie takiej warstwy nie było, bo np nie było własności prywatnej i cała ziemia należała do cara, czy sułtana.
Jak się będą zachowywać strategie mścicielskie przy S bardzo wysokim - trudno zgadnąć.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
437
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
pilaster napisał(a): Raczej nie tyle wspólne, co niczyje, czy jak to się kiedyś mówiło w Polsce, "boże" Cwaniak Na jedno wychodzi
pilaster napisał(a): Ale to działało tak przy niskim S, kiedy strategie były biedne. Jednak nawet w społeczeństwach maltuzjańskich często istniała warstwa żyjąca w wysokim S - arystokracja ziemska, czy oligarchia kupiecka i jej członkowie względem siebie preferowali strategie legalistyczne, inwestując w spisane prawa, kodeksy, prawników, etc... A to jest skutek dużej złożoności ludzkich społeczeństw. Ludzie wchodzą ze sobą w multum interakcji o bardzo różnym S i X. Dlatego nie da się dokładnie wyznaczyć położenia danej grupy na wykresie, co najwyżej pewną średnią. W końcu pierwsze poważniejsze ślady legalizmu to już neolit.Po prostu istniała pewna kategoria interakcji o wysokim S.
pilaster napisał(a): Jak się będą zachowywać strategie mścicielskie przy S bardzo wysokim - trudno zgadnąć. Będą sobie ludzie mieli tanie nanofaktury, które wszystko replikują za grosze, a jak jakiś przechodzeń zapomni swojej to mu nieodpłatnie zreplikują co trzeba. Właściwie niewiele różni się to od jakichś paleolitycznych łowców, którzy wspólnie polowali na mamuty i wspólnie żarli.
Inna sprawa - błędnie interpretujesz społeczeństwa oparte na honorze jako mścicieli. To też są legaliści. Honor to w końcu obiektywne kryterium niezależne od siły. Różnica między kodeksem honorowym a literą prawa to tylko stopień instytucjonalizacji, ale tego model nie uwzględnia i nie bada. Chyba zresztą nawet nie ma jak.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
|