To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
stosunek kosciola do teorii ewolucji
#21
As Sa'iqa napisał(a):Argumenty kreacjonistyczne nie są tworzone z myślą o naukowcach, tylko z myślą o zwykłych śmiertelnikach, z minimalną albo żadną wiedzą naukową.

Sam ruch kreacjonistyczny jest mocno upolityczniony. Np. w USA jednym z najbardziej hojnych sponsorów kreacjonizmu jest Kosciół Restoracjonistyczny - organizacja żądająca zamiany USA w teokracją rzadzoną prawem starotestamentowym - np. kara śmierci za cudzołóstwo, bluźnierstwa, homoseksualizm i... czary.
Powiedzmy, że się z tobą zgodzę absolutnie.
Jak przekonasz kreacjonistę?
Oczywiście nie oczekuję, ze w jednym pościeUśmiechOczko
Ilu w tym USA jest tych restoracjonistów??
Odpowiedz
#22
Przekonać to można kogoś kto rzeczywiście chce się czegoś nowego nauczyć. Z ludźmi religijnymi jest b. cieżko - oni mają swoje dogmaty, zawarte w Torze/Biblii/Koranie (niepotrzebne skreślić) i nie mają najmniejszej ochoty ich zmieniać, a jeżeli dyskusję prowadzą, to dla przysłowiowego "picu".

1. Przekonać kreacjonistę można np. obalając jego argumenty (dobrze jest to robić w jak najbardziej naukowy, dokładny sposób) albo po prostu poprzez zadawanie "niewygodnych" pytań. Kreacjoniści w swoich dyskusjach są bardzo mało elastyczni, w 90% przypadków polegają na zbiorze wcześniej przygotowannych argumentów (np. nieśmiertelny Dr. Behe), często też najeżdżają na ewolucjonistów ad personam.

2. Niewiele. I oby tak zostało.
Odpowiedz
#23
As Sa'iqa napisał(a):Przekonać to można kogoś kto rzeczywiście chce się czegoś nowego nauczyć. Z ludźmi religijnymi jest b. cieżko - oni mają swoje dogmaty, zawarte w Torze/Biblii/Koranie (niepotrzebne skreślić) i nie mają najmniejszej ochoty ich zmieniać, a jeżeli dyskusję prowadzą, to dla przysłowiowego "picu".

1. Przekonać kreacjonistę można np. obalając jego argumenty (dobrze jest to robić w jak najbardziej naukowy, dokładny sposób) albo po prostu poprzez zadawanie "niewygodnych" pytań. Kreacjoniści w swoich dyskusjach są bardzo mało elastyczni, w 90% przypadków polegają na zbiorze wcześniej przygotowannych argumentów (np. nieśmiertelny Dr. Behe), często też najeżdżają na ewolucjonistów ad personam.

2. Niewiele. I oby tak zostało.

Myślisz, że 90 proc naszego społeczeństwa to niewyuczalni są.
Takie myślenie to łatwizna. Może warto zacząć głosić!
Ale musisz się tak dobrze przygotować jak oni.
nie obalasz niczego tylko przytaczasz argumenty.
Ewentualnie możesz z nimi wypić whisky Jameson, ale to będzie trochę nie fair,Uśmiech

dodatek do słowa obalać:-)
Odpowiedz
#24
Nie znam żadnego Behe co to za jeden??
Odpowiedz
#25
Facet który jest dla kreacjonizmu mniej więcej tym czym Dawkins dla teorii ewolucji - tylko jego "nauka" jest dużo mniej naukowa niż ta Dawkinsa.Oczko

Reszta ---> wujek Google.
Odpowiedz
#26
As Sa'iqa napisał(a):1. Przekonać kreacjonistę można np. obalając jego argumenty (dobrze jest to robić w jak najbardziej naukowy, dokładny sposób) albo po prostu poprzez zadawanie "niewygodnych" pytań.

Nie jestem pewny czy w ogóle można przekonać "kreacjonistę", czyli osobę jawnie głoszącą takie poglądy i nawracającą na nie. Tacy "misjonarze" z reguły albo doskonale zdają sobie sprawę, że głoszą bzdury i łżą jak najbardziej świadomie (jak bioslawek tutaj i gdzie indziej), albo są za głupi żeby zrozumieć jakiekolwiek argumenty za i przeciw i tylko potrafią chórem powtarzać wykute na blachę "mundrości". Pilaster zresztą osobiście nie zna żadnego takiego "nawróconego" przypadku. (może z jednym, ale nietypowym wyjątkiem)

Natomiast warto się im przeciwstawić właśnie w celu ochrony zdezorientowanych, którzy inaczej mogliby zacząć przypuszczać, że "być może coś w tym jest"
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#27
pilaster napisał(a):Nie jestem pewny czy w ogóle można przekonać "kreacjonistę", czyli osobę jawnie głoszącą takie poglądy i nawracającą na nie. Tacy "misjonarze" z reguły albo doskonale zdają sobie sprawę, że głoszą bzdury i łżą jak najbardziej świadomie (jak bioslawek tutaj i gdzie indziej), albo są za głupi żeby zrozumieć jakiekolwiek argumenty za i przeciw i tylko potrafią chórem powtarzać wykute na blachę "mundrości". Pilaster zresztą osobiście nie zna żadnego takiego "nawróconego" przypadku. (może z jednym, ale nietypowym wyjątkiem)

Natomiast warto się im przeciwstawić właśnie w celu ochrony zdezorientowanych, którzy inaczej mogliby zacząć przypuszczać, że "być może coś w tym jest"

Nie zgadzam się z Tobą. W tym co piszesz widzę pogardę dla umysłu człowieka i jego sprawczości. Ja jestem pewna ,że gdyby ktoś się dobrze przyłożył Biosławek by zmiękł. ale jak był powszechnie wyśmiewany to w nim się takie cos na nie otworzyło i kicha.
przekonywać też trzeba umieć;-)
Odpowiedz
#28
teresa124 napisał(a):Ja jestem pewna ,że gdyby ktoś się dobrze przyłożył Biosławek by zmiękł.

Ale nie zmiękł, ponieważ w ogóle nie dopuszczał takiej możliwości. Argumenty na które nie potrafił odpowiedzieć, ignorował, względnie odpowiadał - nie na temat. :roll: Przyłapany na jawnym łgarstwie, odczekiwał chwilę, po czym znów je powtarzał, tak samo jak Piotr35. To ten sam typ. :wall:
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#29
Znam jeden przypadek nawrócenia sie z kreacjonizmu - Ali Sina, irański apostata i zażarty krytyk Islamu + grupa ludzi których nawrócił. Gość do dzisiaj dostaje groźby, choć od jego "transformacji" minęło już kilkanaście lat.

Co ciekawe - wśród buddystów (nie wiem jak z hindusami) kreacjonizm w ogóle nie występuje, a przynajmniej nie spotkałem się z nim na ichnich forach dyskusyjnych. Za to chętnie dyskutują o kosmologii.Oczko
Odpowiedz
#30
As Sa'iqa napisał(a):Znam jeden przypadek nawrócenia sie z kreacjonizmu - Ali Sina, irański apostata i zażarty krytyk Islamu + grupa ludzi których nawrócił. Gość do dzisiaj dostaje groźby, choć od jego "transformacji" minęło już kilkanaście lat.

Co ciekawe - wśród buddystów (nie wiem jak z hindusami) kreacjonizm w ogóle nie występuje, a przynajmniej nie spotkałem się z nim na ichnich forach dyskusyjnych. Za to chętnie dyskutują o kosmologii.Oczko

Tak to prawda religie wschodu w części dotyczącej mitologii są bardziej otwarte na myślenie ewolucjonistyczne, na płynność niż na mechanistyczne pojmowanie świata w którym mieści się stwórca -kreator.
ale nie znam tego tematu dokładnie.
Tu jest ciekawa dyskusja:

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=94093

Tu fragment do poszukiwań w biblii:Jeżeli chodzi o sprawę ewolucji, to pierwszą charakterystyczną rzeczą jest fakt, że w relacji Tory tworzenie świata i życia to nie - w przeciwieństwie do inicjalnej kreacji wszechświata - nagła eksplozja, ale proces stopniowy, od gazów, następnie wody (wszechogarniającego oceanu), później do wynurzenia się suchego lądu, a po nim pojawienia się najpierw roślin, i kolejno: ryb, potem płazów, gadów, ptaków, ssaków i - ostatecznie - człowieka.

(...)

Oczywiście sześć dni, w które Bóg kreuje świat, symbolizuje epoki rozwoju, a z punktu widzenia naszej współczesnej wiedzy jasne jest, że nie oznaczają wcale dosłownych dni.

Może to zaskakujące, ale judaizm nigdy nie twierdził, że świat istnieje nieco mniej niż sześć tysięcy lat.

To wcale nie świat został stworzony - według Tory - 5768 lat temu, ale neszama - "dusza człowieka", czyli istoty, którą nauka nazywa homo sapiens. Bo to był tylko ostatni, końcowy etap stwarzania świata.

i chyba dobrze opracowany temat w anglojęzycznej wiki :

http://en.wikipedia.org/wiki/Jewish_views_on_evolution


W tradycji chrześcijańskiej był oczywiście Pierre Teilhard de Chardin

[COLOR="Navy"]może to dobra wskazówka dla osoby, która zapoczątkował ten temat.
[/COLOR]

Wyjaśnienie - co rozumiem pod pojęciem duchowo:

Duchowość jako kategoria egzystencjalna

[COLOR="DarkSlateGray"]Duchowość jest często rozumiana jako proces lub zespół procesów psychicznych, będących adaptacyjną odpowiedzią na świadomość kondycji egzystencjalnej. Procesy te wynikają z charakterystycznych dla ludzi zdolności poznawczych, emocjonalnych i społecznych. W taki – funkcjonalny i dynamiczny – sposób rozumieją duchowość psychologowie o orientacji humanistycznej lub inspirujący się myślą filozofów egzystencjalnych (Kierkegaard, Jaspers, Tillich i inni). W tym rozumieniu duchowość nie zawsze występuje pod tą nazwą. Jeśli stosowane w takich koncepcjach terminy potraktować jako synonimy lub określenia bliskoznaczne, duchowość lub jej przejawy to m.in. poszukiwanie sensu (Frankl, 1959), samorealizacja (Maslow, 1970), transgresja (Kozielecki, 1986), autokreacja (Pietrasiński, 1988), czy rozwój perspektywy biograficznej (Niemczyński, 1993). Takie rozumienie duchowości akceptuje ewolucyjną hipotezę istnienia w repertuarze zdolności ludzkich czegoś, co umożliwia życie duchowe (w zależności od indywidualnych preferencji przesłanek wyjściowych może dostarczyć duchowość odnosząca się do transcendencji w sensie rzeczownikowym ("nadnaturalnej", ontologicznej) albo tylko do procesu transcendowania (znaczenie czasownikowe, "naturalne"). Wówczas celem poszukiwań i refleksji jest ukazanie duchowej przemiany, jej uwarunkowań i konsekwencji (por. Sokolik, 2006). W terminach rozwoju duchowości pojmowanej jako kategoria egzystencjalna można interpretować teorię dezintegracji pozytywnej autorstwa Kazimierza Dąbrowskiego a także teorię opanowywania trwogi Greenberga, Solomona i Pyszczynskiego (por. Rusaczyk 2008).[/COLOR]
Odpowiedz
#31
pilaster napisał(a):Ale nie zmiękł, ponieważ w ogóle nie dopuszczał takiej możliwości. Argumenty na które nie potrafił odpowiedzieć, ignorował, względnie odpowiadał - nie na temat. :roll: Przyłapany na jawnym łgarstwie, odczekiwał chwilę, po czym znów je powtarzał, tak samo jak Piotr35. To ten sam typ. :wall:

Co tym myślisz?

http://www.polityka.pl/nauka/natura/1506...zycie.read

http://www.wykop.pl/link/1435643/kosmos-...nie-zycia/

http://kopalniawiedzy.pl/powstanie-zycia...nich,10483


Michalll1989 napisał(a):Witam,
znajomy zwrócił się z prośbą o pomoc w pewnym temacie. Chętnie poczytam Wasze rozważania na niżej zamieszczony temat, bedzie to bardzo pomocne Oczko



"opisz stosunek kosciola katolickiego do teorii ewolucji i wszechswiata czlowieka poslugujac sie symbolika liczb i przenosci jakie w PŚ wystepuja"

Tu wypowiedź człowieka , który zgadza się ze śj

http://www.youtube.com/watch?v=xJSdAHAybmQ
Odpowiedz
#32
To ja jeszcze uzupełnię o ciekawostki:
  1. polscy propagatorzy ewolucjonizmu teistycznego (z KK): ks. Michał Heller (filozof przyrody, kosmolog, pracownik Astronomicznego Obserwatorium Watykańskiego i pierwszy polski laureat Nagrody Templetona) i abp. Józef Życiński (m.in. był członkiem Komitetu Biologii Ewolucyjnej i Teoretycznej PAN)
  2. na świecie: Francis Collins (genetyk, kierował Projektem poznania ludzkiego genomu [HUGO Project]) i Kenneth Miller (biolog walczący z nauczaniem kreacjonizmu i teorii inteligentnego projektu w szkołach)
  3. KK nie uważa również za sprzeczną ze swoimi naukami wiary w życie pozaziemskie (w tym inteligentne)
  4. Darwin nigdy nie został przez KK potępiony, a "O pochodzeniu gatunków" nigdy nie figurowało na kościelnym indeksie
  5. ewolucjonizm za niesprzeczny z wiarą uznał Pius XII
Odpowiedz
#33
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,311770
Odpowiedz
#34
pilaster napisał(a):Nie jestem pewny czy w ogóle można przekonać "kreacjonistę", czyli osobę jawnie głoszącą takie poglądy i nawracającą na nie.

W ostatniej dużej debacie pomiędzy kreacjonistą Kenem Hamem i Bilem Nye (student Carla Sagana). Ken Ham zapytany o to co zmieniłoby jego zdanie odpowiedział "nic". I prawdopodobnie jest to stanowisko większości kreacjonistów.

Swoją drogą miałem nadzieję, że chociaż w tej debacie kreacjoniści wytłumaczą co mają na myśli mówiąc, że gatunki mogą ewoluować tylko w ramach swojego rodzaju. Zapytani o to co mają na myśli mówiąc "rodzaj" zawsze zmieniają temat.
Odpowiedz
#35
Kontestator napisał(a):W ostatniej dużej debacie pomiędzy kreacjonistą Kenem Hamem i Bilem Nye (student Carla Sagana). Ken Ham zapytany o to co zmieniłoby jego zdanie odpowiedział "nic". I prawdopodobnie jest to stanowisko większości kreacjonistów.

Swoją drogą miałem nadzieję, że chociaż w tej debacie kreacjoniści wytłumaczą co mają na myśli mówiąc, że gatunki mogą ewoluować tylko w ramach swojego rodzaju. Zapytani o to co mają na myśli mówiąc "rodzaj" zawsze zmieniają temat.


Dzięki, że chcesz pociągnąć te dyskusję.Uśmiech
Odpowiedz
#36
"opisz stosunek kosciola katolickiego do teorii ewolucji i wszechswiata czlowieka poslugujac sie symbolika liczb i przenosci jakie w PŚ wystepuja"[/quote]

-Kościół po to hoduje całe tabuny teologów, aby dostosowywali starożytne bazgroły do rzeczywistości. Oczywiście dla przeciętnie rozgarniętego ssaka to racjonalizowanie brzmi absurdalnie i komicznie, ale wystarczy, że da się ogłupić tłumy wiernych. Jeśli trzeba to wymyślą, że bóg kieruje mutacjami i tak dyrygował ewolucją, aby doszło do powstania człowieka. Czasami musiał wytępić jakieś gatunki zsyłając katastrofy i choroby. A kiedy "wszczepił" człowiekowi duszę? Na etapie homo erectusa? Teologowie coś wymyślą. Wielki wybuch też da się zaadaptować na potrzeby aktu stworzenia, przecież bóg mógł zapalić lont. Jest oczywiście grupa ortodoksyjnego betonu, która nie potrzebuje żadnych racjonalizacji i odnoszenia do faktów, ale na nich Kościół się nie utrzyma długo, musi ewoluować by przetrwać.
Odpowiedz
#37
Elementem teorii ewolucji jest stwierdzenie, że materia ożywiona powstała
z materii nieożywionej i tutaj jest ten martwy punkt.

-Ewolucja tym się nie zajmuje, lecz działaniem doboru naturanego i mutacjami. I wcale nie jest to martwy punk. Fakt powstawania związków organicznych z materii nieorganicznej można zaobserwować w kominach hydrotermalnych. Ciekawie przedstawia to zagadnienie Nick Lane w książce "Największe wynalazki ewolucji". Warto przeczytać.

Pole do popisu dla zwolenników Id i torii kreacji. Oczko
-Właściwie każda pozycja dotycząca ewolucji obala kreacjonistyczne banialuki. Każdy odrobinę kojarzący fakty, każdy kto zapoznał się choćby pobieżnie z anatomią zwierząt, w tym człowieka, musi zauważyć cały szereg przekształceń różnych organów i szkieletu. W budowie człowieka nie widać projektu, żadnej budowy od zera. Plątanina żył, tętnic i nerwów obiegających różne organy w zupełnie nieoczekiwanych miejscach, by powrócić w miejsce przeznaczenia, świadczy o ich przekształceniach i pochodzeniu od organizmów prostszych, ewolucyjnie starszych, a nie celowej konstrukcji. Podobnym dowodem są martwe geny, nie pełniące już żadnej funkcji, ale aktywne u naszych przodków, jak również narządy homologiczne i wszelkie atawizmy. Nawet gęsia skórka do stroszenia sierści, której już nie mamy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: