Liczba postów: 1,102
Liczba wątków: 13
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
A jeśli ktoś zwymiotuje na drugą osobę, dla której przed zwymiotowaniem był przyjacielem to czy w trakcie wymiotowania na tą drugą osobę, nadal jest przyjacielem dla niej?? Przecież wymiotując na tą drugą osobę pogorszył jej sytuację, mimo że oboje zaczeli upijać się alkoholem by poprawić swoją sytuację psychiczną. Więc nihilizm miał rację. Co było do udowodnienia
Samuel napisał(a):Nein. Nie jestem pewien, czy sam fakt istnienia kogoś pomocnego jest wartością samą w sobie - jest to dla mnie wartościowe ze względu na obietnicę pomocy, więc nie jest wartościowe absolutnie. A czy nie jest tak, że osoba pomocna, zawsze jest gotowa złożyć obietnicę pomocy??
wolny rynek kuwa!!!
Liczba postów: 892
Liczba wątków: 8
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
0
sirflinket napisał(a):A jeśli ktoś zwymiotuje na drugą osobę, dla której przed zwymiotowaniem był przyjacielem to czy w trakcie wymiotowania na tą drugą osobę, nadal jest przyjacielem dla niej?? Przecież wymiotując na tą drugą osobę pogorszył jej sytuację, mimo że oboje zaczeli upijać się alkoholem by poprawić swoją sytuację psychiczną. Więc nihilizm miał rację. Co było do udowodnienia 
Myślę, że mimo wszystko lepszy wymiotujący przyjaciel, niż żaden. Nie takie rzeczy się działy i te osoby dalej są moimi przyjaciółmi. I w trakcie też były
W drugim przypadku chodzi mi o to, że ta obietnica pomocy jest warunkiem koniecznym. Ale uważam, że czasem warto nie mieć tej pomocy, by w ten sposób lepiej ćwiczyć się w byciu niezależnym. Więc jest to relatywne. A przyjaciel to dla mnie ktoś więcej niż tylko osoba pomocna. I tego kogoś lepiej mieć zawsze.
Liczba postów: 425
Liczba wątków: 23
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
jaka różnica pomiędzy "istnieje" a "istnieje obiektywnie"?
toż samo.
Liczba postów: 1,102
Liczba wątków: 13
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
łobuz na jakiej podstawie tak twierdzisz?
wolny rynek kuwa!!!
Liczba postów: 3
Liczba wątków: 2
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
0
Grzanka napisał(a):Życie dostarcza wielu przyjemności, trzeba je tylko chcieć wykorzystać. Jest sobie dziecko, ma z 10 lat. Jest od urodzenia ciężko chore, jego życie to pasmo cierpień. Umiera. I gdzie widzisz w jego życiu przyjemność? Jak mógłby ją odnaleźć?
Grzanka napisał(a):Ale trzeba sobie zadać pytanie, czy nie przeszkadza ci ta złudna nadzieja. Ale ona nie jest dla mnie złudna.
Grzanka napisał(a):że dobrzy ludzie dostaną więcej od życia. Dobrzy ludzie, to co najwyżej dostają więcej po dupie. Żadna nowość.
Grzanka napisał(a):W większości dzisiejszych doktryn religijnych, dobra doczesne są wartością, o którą nie należy się starać, ba, należy dążyć do tego aby stanowiły one jak najmniejszą część naszego życia. Dobra doczesne mają mianowicie zabijać nasze dążenie ku lepszemu. Oczywiście uważam to za bzdurę. Bardziej chodzi o to, aby się w tym nie zatracić. Gardzę ludźmi, którzy sprzedają samych siebie. I niestety czym człowiek więcej ma, tym większym sknerą jest. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Bogaci ludzi zwykle są nieszczęśliwi, zamknięci w tej swojej złotej klatce. Po prostu są rzeczy ważniejsze od kasy, sławy, pozycji.
Grzanka napisał(a):To właśnie o życie doczesne oraz szczęście tu i teraz należy się troszczyć. Owszem, ale dobra materialne nie dają szczęścia.
Grzanka napisał(a):To nie ci, którzy mają na tyle sprytu, inteligencji czy wiedzy aby zapewnić sobie godziwe życie, mają największe prawdopodobieństwo aby dostąpić zbawienia, tylko właśnie ci biedni i niezaradni, którzy tego nie umieli. Uważasz, że każdy bogaty jest sprytny i zaradny? To jest niesprawiedliwe. Niektórzy już rodzą się bogaci, a inni wręcz przeciwnie. Ilu mamy rozkapryszonych bachorów, którzy nie potrafią nic, w życiu od urodzenia nie muszą nic robić, a mają bogatych rodziców? A ilu dzieciaków z patologicznych rodzin, którzy od małego muszą o siebie zadbać? Nie rodzimy się równi, z równymi szansami.
Grzanka napisał(a):Nie poszukuję niczego poza nim, ono mi wystarcza. Ale oprócz ciała jeszcze "coś" mamy.
Grzanka napisał(a):W myśleniu (na przykład) chrześcijańskim, ludzie są dobrzy bo tak nakazał im bóg. Co innego taki nihilista jak ja. Chociaż wiem, że lepiej żyje się tym, którzy postępują nieuczciwie, wybieram życie uczciwe, tylko ja, z własnej woli. Nikt tego ode mnie nie wymusza, nie jestem spętany bezwzględnymi nakazami. Wolę być dobry i cieszyć się z tego, niż traktować dobro jako uciążliwy nakaz. Srasznie spłycacie wiarę. Naprawdę uważacie, że moje życie składa się z nakazów i zakazów? Że zawsze gdy zrobię coś złego, to pomyślę "na pewno trafię do piekła, konieć świata, chyba muszę pobiec do najbliższego Kościoła, żeby dostać rozgrzeszenie"? Że w ogóle nie myślę samodzielnie, a Ksiądź to mój guru?
Jestem człowiekiem, jak każdy z nas. Robię dobre rzeczy i złe, jak każdy z nas. Różni nas to od siebie, że ja wierzę w Boga, Ty nie. I nie uważam, że poprzez to, ktoś jest lepszy czy gorszy.
Jeżli człowiek robi coś dobrego, to nie interesują mnie jego pobudki, ważne że to robi. Prawie tak jak z oddawaniem krwi. Czy robi to dla czekolady, dnia wolnego w pracy czy po prostu, bo ma takie widzimisie, nikogo to nie interesuje. Ważne, że ta krew jest.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151
Płeć: nie wybrano
Przejrzałem sobie ten temat i większość z was nie rozumie nihilizmu. Piszecie, że nihilista nie wierzy w sens życia, DOBRO, bogów, wartości etc. Pojawia się wywiad z "nihilistą", który stwierdza, że nihilizm jest wiarą w PRAWDĘ. Nihilizm nie jest kwestią wiary. Ktoś także stwierdził, że nihilista nie może żyć, bo byłoby to sprzeczne.
Najprościej rzecz ujmując, nihilizm jest poglądem, że nie istnieją inherentne wartości.
Nihilista stwierdza, że prawda, rzeczywistość, wiara, uniwersały nie są samoistne. To wszystko wymyślił człowiek i jest wynikiem jego sposobu myślenia. Nihilista nie musi się zabijać, jak niektórzy myślą.
Liczba postów: 2,691
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
1
Yeah, right.
Siedział se na kamieniu i wymyślił rzeczywistość!
Usypuję kopczyki z wody.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151
Płeć: nie wybrano
Wychuchol napisał(a):Yeah, right.
Siedział se na kamieniu i wymyślił rzeczywistość!
 dokładnie
Liczba postów: 2,691
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
1
To gdzie był ten kamień?
Usypuję kopczyki z wody.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151
Płeć: nie wybrano
Wychuchol napisał(a):To gdzie był ten kamień? Nie rozumiesz tej koncepcji, bo myślisz jak człowiek. Schematycznie.
Liczba postów: 2,691
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
1
A jak mam myśleć?
Zresztą sobie przeczysz, bo sam twierdzisz, ze człowiek nie myśli schematycznie tylko stwarza rzeczy myśleniem, a to już jest z definicji wychodzenie poza schemat.
Cytat:Nihilista stwierdza, że prawda, rzeczywistość, wiara, uniwersały nie są samoistne. To wszystko wymyślił człowiek i jest wynikiem jego sposobu myślenia.
I co ciekawe się mylisz, bo tak myśli idealista naiwny.
Już idealista transcendentalny takich bzdur nie głosi.
Ale to może być trop: nihilizm jest schyłkową formą idealizmu naiwnego, czyli skrajnie naiwnym idealizmem.
Usypuję kopczyki z wody.
Liczba postów: 892
Liczba wątków: 8
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
0
Zgodnie ze starożytnymi buddyjskimi źródłami, gdy ktoś twierdzi, że wszystko jest wytworem umysłu, trzeba go strzelić deską w głowę i sprawdzić jak zareaguje
Liczba postów: 2,691
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
1
Ja mam lepszy patent.
Zatrudnić takiego przy kopaniu dołów łopatą a potem zapłacić wymyślonymi pieniędzmi.
O cholera!
Przy budowie autostrad to chyba było grane.
A tak na marginesie, to mam wrażenie, że "obelga" typu "Myślisz schematycznie" znaczy to samo co "myślisz konsekwentnie" czyli "myślisz logicznie".
Usypuję kopczyki z wody.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151
Płeć: nie wybrano
A jakbym napisał bez zdania. "To wszystko wymyślił człowiek i jest wynikiem jego sposobu myślenia." Coś by się jeszcze nie zgadzało? Ja chciałem tylko zauważyć, że nihilizm jest uwolnieniem się od solipsyzmu.
Wychuchol napisał(a):Ja mam lepszy patent.
A tak na marginesie, to mam wrażenie, że "obelga" typu "Myślisz schematycznie" znaczy to samo co "myślisz konsekwentnie" czyli "myślisz logicznie".
:wink: Zgadza się. Lecz pamiętajmy, że wynikiem tej konsekwencji jest idea Boga.
Liczba postów: 2,691
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
1
Jak wychodzisz od fałszywych przesłanek, to konsekwencją jest co sobie tylko wymarzysz. Nawet idea Boga.
Ex falsum quidlibet.
Usypuję kopczyki z wody.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151
Płeć: nie wybrano
A jakieś uwagi co do pierwszej części mojego poprzedniego posta ?
Liczba postów: 2,691
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
1
Solipsyzm nie jest żadnym zagrożeniem. Usiłuje on niepotrzebnie wyrazić coś czego wyrazić niepodobna i z tego kalekiego sformułowania czyni fetysz.
Usypuję kopczyki z wody.
17.01.2018, 02:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.01.2018, 02:07 przez Neuro.)
Liczba postów: 1,145
Liczba wątków: 29
Dołączył: 10.2016
Reputacja:
71
Płeć: nie wybrano
Dreilinden napisał(a): Według mnie, brak sensu życia (oraz co za tym idzie - celu) nie musi oznaczać, że życie nie ma żadnej wartości. Życiem można się cieszyć. Życie dostarcza wielu przyjemności, trzeba je tylko chcieć wykorzystać. Pewna przypadkowość dzięki której tu jesteśmy i brak znaczenia w ostatecznym rozrachunku przyrody nie oznacza, że powinniśmy pogrążyć się w smutku i rozpaczy. Jeżeli już tu jesteśmy, warto uzyskać trochę przyjemności zanim odejdziemy. Myślę, że jednak w tym co napisałeś jest ukryty cel życia. Tym celem życia jest śmierć. Ja (niestety?) nie mam na tyle silnej wiary by wierzyć, że śmierć oznacza koniec. Mam poczucie, że jestem skazany na wieczną tułaczkę. Nawet jeśli trafię do nieba, to jaką mam gwarancję, że niebo w pewnym momencie nie zniknie i zabawa nie zacznie się od początku? W przeciwnym razie byłaby stagnacja...gdyby stagnacja była celem, a nie rozwój, to po co by było powstanie świata i wielu świadomych istot (a może jest tylko jedna - ja)?
Ktoś powie, że w niebie też mogą być dążenia w górę...ale pojawia się problem: nawet jeśli jest nieskończenie wiele etapów, to czy nie zostaną one osiągnięte w nieskończenie długim czasie?
Skoro na początku wszystko była tylko doskonałość i z tej doskonałości został wypluty niedoskonały świat (cierpienie), to czyż sensownym się nie wydaje, że po ponownym osiągnięciu doskonałości znów w pewnym momencie zostanie wypluta niedoskonałość?
Skoro raz się pojawiliśmy - nawet jeśli znikniemy - dlaczego nie mielibyśmy w pewnym momencie pojawić się znowu (w jakiejś formie)?
|