To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: W kwestiach gospodarczych popieram:
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Wolny rynek (w rozumieniu Szkoły Austriackiej - libertarianizm/radykalny liberalizm/radykalny koliber)
39.48%
122 39.48%
"Wolny rynek" (w rozumieniu czegoś w okolicach współczesnego USA)
22.01%
68 22.01%
Interwencjonizm
9.39%
29 9.39%
Socjalizm
8.09%
25 8.09%
Komunizm
5.50%
17 5.50%
Nie wiem
1.62%
5 1.62%
Żadna z dostępnych odpowiedzi mnie nie zadowala
13.92%
43 13.92%
Razem 309 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 10 głosów - średnia: 3.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Socjalizm vs. liberalizm
aniolgabriel napisał(a):Lubicie tabele:
Kuba (2006). Struktura zatrudnienia: usługi 60,6%, przemysł 19,4%, rolnictwo 20%
(W Polsce: Struktura zatrudnienia: usługi54,9%, przemysłu 29%, rolnictwo 16,1%

No i co w związku z tym :?: Chyba oczywistością jest, że kraje o zupełnie różnym klimacie mają nieco różną strukturę zatrudnienia. Chociaż u nas byłby lepiej rozwinięty sektor usługowy, gdyby nareszcie pozwolić tym wszystkim przeklętym, niedochodowym kopalniom i fabrykom zbankrutować.

aniolgabriel napisał(a):sprawiedliwość społeczna:

Rozumiem, że jeśli zrobimy kraj, w którym każdy ma prawo do lepianki i miski ryżu dziennie, ale nie produkuje się nic ponad to; to otrzymamy państwo o idealnej sprawiedliwości społecznej ? :-D
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
sprawiedliwość społeczna:
http://www.ips.uw.edu.pl/rszarf/pdf/spra...osc_EP.pdf

Są co najmniej dwa ogólne argumenty podnoszone przeciwko tej teorii. Pierwszy opiera się na wskazaniu, że zapewnienie każdemu równej wolności wymaga o wiele więcej niż tylko powstrzymywanie ludzi od ingerencji w cudze sprawy, np. zapewnienia wszystkim podstaw indywidualnej niezależności w postaci źródła środków utrzymania oraz minimum wiedzy i umiejętności. Drugi argument polega na dowodzeniu, że system równej wolności spowoduje narastanie nierówności pod innymi względami, co będzie miało liczne negatywne skutki również dla niego samego, np. narastać będą nierówności zasobów pozostających w dyspozycji jednostek (najlepiej wyraża to hasło „bogaci się bogacą, a biedni biednieją”Oczko i podziały w społeczeństwie na tym tle (niechęć do bogatych, pogarda dla biednych), co przyczynia się do konfliktów społecznych i w końcu masowego naruszania wolności od ingerencji innych, którą chcieliśmy chronić.
Po uwzględnieniu argumentów przeciwko wolnościowemu egalitaryzmowi w edukacji pojawiają się postulaty osiągania większej równości lub zmniejszania nierówności pod względem edukacyjnym za pomocą środków instytucjonalnych. Zakaz zatrudniania dzieci i młodzieży, obowiązek szkolny, zakaz dyskryminacji w edukacji ze względu na płeć, rasę itp., dofinansowanie szkolnictwa ze środków publicznych oraz sieć szkół publicznych zwiększają dostępność i konsumpcję usług edukacyjnych również w tych rodzinach, w których kształcenie dzieci - z różnych względów zewnętrznych i wewnętrznych - nie należy do celów priorytetowych. Bez tych instrumentów różnice pod względem wiedzy i umiejętności, które
nabywa się dzięki nauczaniu szkolnemu byłyby w społeczeństwie zapewne większe niż są. Ponadto dbałość o to, aby ilość i jakość usług edukacyjnych były podobne w ramach jednolitych programów nauczania, a także zwiększanie ich tam, gdzie to konieczne ze względu na szczególną sytuację i potrzeby edukacyjne dzieci (np. niepełnosprawność w różnych postaciach, upośledzenie społeczne i ekonomiczne) również przyczynia się do zmniejszania różnic w osiągnięciach szkolnych w stosunku do sytuacji,
gdyby takich środków nie przedsięwzięto. Za tymi przekonaniami kryje się hipoteza, że wolnokonkurencyjny rynek edukacyjny z ewentualną ogólną redystrybucją dochodu, pozostawiającą swobodę wyboru między edukacją a innymi dobrami, dałby w konsekwencji większy poziom nierówności edukacyjnych niż to jest w przypadku kompleksu instytucjonalnego współczesnej polityki edukacyjnej. Przedmiotem debaty jest oczywiście to, do jakiego poziomu i w zakresie jakich rodzajów wiedzy i umiejętności należy wyrównywać dostępność i konsumpcję usług edukacyjnych wśród dzieci i młodzieży z różnych środowisk, ze zróżnicowanymi zdolnościami i ze zróżnicowanym poziomem sprawności fizycznej, psychicznej i społecznej. W tej perspektywie system szkolny może być uważany za instrument osiągania szerszych celów z zakresu egalitarnie pojmowanej sprawiedliwości społecznej.

ps..
Gdyby tak jeszce był darmowy szeroko-pasmowy internet w każdym mieszkaniu na koszt państwa.
Odpowiedz
System kształcenia, w tym wolnorynkowego, jest opisywany w innym temacie. Można sobie wyobrazić wiele alternatyw dla szkolnictwa państwowego dla biednych, poczynając od zaczerpniętego z dawnych czasów systemu mistrz-uczeń; na firmach kształcących sobie pracowników kończąc.

aniolgabriel napisał(a):Gdyby tak jeszce był darmowy szeroko-pasmowy internet w każdym mieszkaniu na koszt państwa.

1. Kosztem czego, bo nic nie jest darmowe :-]
2. Część ludzi nie chce mieć internetu :-]
3. W państwie komunistycznym internet, podobnie jak telefonia komórkowa, jest zagrożeniem dla idei ustroju, ponieważ podlega zbyt słabej kontroli państwa.
4. W żadnym państwie komunistycznym (Kuba i tak dalej) nie ma powszechnego dostępu do internetu, a raczej bardzo mierne :-D W PRL na przyłączenie telefonu się czekało latami.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
Za PRL-u komórek i internetu nie było wcale.
A telefon np.. ja jako niepełnosprawny czy ciocia chora na nerki, dostaliśmy natychmiast po wybudowaniu nowej centrali, bez kolejki, czekali na telefon długo to tylko kapitaliści
Odpowiedz
aniolgabriel napisał(a):Za PRL-u komórek i internetu nie było wcale.

Wiem, dlatego mówię o dzisiejszej Kubie, albo Korei Północnej :-D

aniolgabriel napisał(a):czekali na telefon długo to tylko kapitaliści

To znaczy kto ? :lol2:
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
aniolgabriel napisał(a):Za PRL-u komórek i internetu nie było wcale.
A ile jest komórek i jaki jest dostęp do internetu na Kubie i Korei Północnej?

Cytat:A telefon np.. ja jako niepełnosprawny czy ciocia chora na nerki, dostaliśmy natychmiast po wybudowaniu nowej centrali, bez kolejki, czekali na telefon długo to tylko kapitaliści
Kapitalistów w PRL-u było tyle samo co komórek.

edit: Cholera, Avx jest szybszy.
If you drive a car, I'll tax the street
If you try to sit, I'll tax your seat
If you get too cold I'll tax the heat
If you take a walk, I'll tax your feet
'Cause I'm the taxman, yeah, I'm the taxman
Odpowiedz
Ach tak? Moja rodzina czekala bardzo dlugo. Rozumiem, ze bylismy kapitalistami Duży uśmiech

Co do liczb - jak sie podaje liczby, to trzeba rozumiec co sie podaje.

Co do internetu - a dlaczego mam komus fundowac internet? A bede musial, poniewaz nie istnieje pojecie "na koszt panstwa". Panstwo zawsze musi komus zabrac, aby komus dac. A ze mamy 10 tysiecy innych potrzeb w kraju, to akurat ten wydaje mi sie czysto burzuazyjny. Wstyd, towarzyszu, wstyd Duży uśmiech
Null pointer exception
Odpowiedz
Athei Overlord napisał(a):Panstwo zawsze musi komus zabrac, aby komus dac.

To jest jeden z podstawowych mitow socjalizmu. Prawda jest ze w obecnym ustroju to jest czyms w rodzaju "kapitalizmu z socjalem" taki stan rzeczy funkcjonuje. Ale nie koniecznie w socjalizmie. Socjalistyczny kraj zasadniczo ma mozliwosc zarabiania sam na siebie. Panstwowe fabryki, firmy itp a w praktyce nie panstwowe ale wspolne nalezace do calego spoleczenstwa nie mialy by kierownikow/prezesow/wlascicieli. A przynajmiej w tym znaczeniu co obecnie. Wiec najwieksze pieniadze wplywaly by do nie do osoby prywatnej jak to sie ma teraz, ale do panstwa, ktore to pieniadze te przeznaczalo by miedzy innymi na socjal.

Wiec ironicznie, w prawdziwym socjalizmie bylibysmy by w stanie wogole zlikwidowac podatki, ktore to nieodlacznie wlasnie sa kojarzone z tym systemem.
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski!
Odpowiedz
W ogóle można by zlikwidować pieniądze. Po co one komu? Byłyby same towary Duży uśmiech.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
FlauFly napisał(a):W ogóle można by zlikwidować pieniądze.

Jak zlikwidować ? Do tego nie wystarczy wysadzenie w powietrze banku centralnego. Momentalnie pieniądzem zostanie złoto lub inny towar się na to nadający.

Tgc napisał(a):Wiec ironicznie, w prawdziwym socjalizmie bylibysmy by w stanie wogole zlikwidowac podatki,

To chyba zależy od definicji "opodatkowania". Wg. mnie w socjalizmie takim, jak opisujesz, opodatkowanie wynosi 100 procent, bowiem nic nie można wyprodukować/sprzedać poza państwem. Wszystko, co wytworzysz (100 %), należy do państwa; a od czasu do czasu państwo ci coś wypłaca.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo-  Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
Z mojej strony to była tak jakby ironiczna wypowiedź :|.
Chodzi o to jednak, że jeżeli już miałaby istnieć taka prawdziwie utopijna komuna to przecież pieniądze nie byłyby potrzebne. Ani żadne jego odpowiedniki, np. w złocie.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
"Tgc" ma rację za socjalizmu podatku nie było wcale.
zadnych PIT-ow nie było.
Stalin mówił że socjalizm to ateizm, sprawiedliwość społeczna, technokracja,
czyli razem to jest jednak komunizm.
Odpowiedz
Hitler tez mowil... "und Morgen die ganze Welt".

aniolgabriel napisał(a):"Tgc" ma rację za socjalizmu podatku nie było wcale.

Aniolgabriel - jestes KŁAMCĄ.

-------------------------------------------
[Obrazek: pietrzykowski_duzy1.jpg]
Dariusz Pietrzykowski naczelnikiem Urzędu Skarbowego Wrocław-Psie Pole jest od 1987 roku, a urzędnikiem skarbowym od 1973 roku.

Bez PIT-ów życie ludzi było prostsze


Money.pl: Bez PIT-ów życie ludzi było prostsze - nie trzeba było wypełniać deklaracji, chodzić do urzędu skarbowego, być na bieżąco z przepisami...

Dariusz Pietrzykowski, naczelnik Urzędu Skarbowego Wrocław-Psie Pole:
Wiele osób nie zdawało sobie nawet sprawy, że płaci podatki. Dostawali pensje i tyle. To zakład pracy naliczał i odprowadzał podatek. Było to coś w rodzaju podatku liniowego - pracownicy etatowi płacili jedną stawkę, rozliczał ich zakład pracy. Rozliczanie się podatnika z urzędem skarbowym było zbędne, bo nie było żadnych ulg. Pobierana przez zakład pracy comiesięczna zaliczka na podatek, była równa należnemu podatkowi. Jednak taki "podatek liniowy" dotyczył tylko jednej grupy podatkowej - pracowników najemnych, których pensje nie przekraczały administracyjnie ustalonej granicy. Takich podatników była większość. Nieliczni, na przykład niektórzy dyrektorzy z lepszymi pensjami, płacili także tak zwany podatek wyrównawczy. Jednak rozliczenie takiego podatnika było na tyle skomplikowane, iż wydaje mi się, że koszt poboru podatku wyrównawczego był większy, niż wpływy, które przynosił.

Money.pl: A jak rozliczała się prywatna inicjatywa?
D.P.: Ta grupa już za PRL-u była obeznana z systemem podatkowym i im najłatwiej było przestawić się na nowe zasady, które wprowadzono w latach 90. Oni zawsze się rozliczali w urzędzie skarbowym ze swoich dochodów, więc dla nich nie było to nowością.

Money.pl: To znaczy, że niewiele się dla nich zmieniło?
D.P.: Oj nie. Proszę sobie wyobrazić, że najwyższa stawka podatkowa dla nich wynosiła wtedy 85 procent.

Money.pl: To chyba teraz nie powinni narzekać na podatki, skoro mogą wybrać liniowy 19-procentowy...
D.P.: Trudno porównywać warunki prowadzenia działalności gospodarczej dziś, a w latach 80. i wcześniej. To były zupełnie inne czasy. Proszę sobie wyobrazić, że wtedy bardzo niewielu podatników zalegało z podatkami. Dziś zalegających podatników jest dużo więcej.

Money.pl: Byli bardziej karni w płaceniu podatków?
D.P.: Przede wszystkim dziś przedsiębiorcy borykają się z zatorami płatniczymi. Ktoś im nie płaci w terminie, a oni muszą podatki zapłacić. Wtedy takich problemów nie mieli, bo wszystko schodziło na pniu.

* Dlaczego dziś urzędy rzadziej kontrolują podatników

Warzywniak to była kiedyś dobrze prosperująca firma przynosząca pokaźne dochody. Ale najsilniejszy był sklep motoryzacyjny, bo miał części do malucha. Tu niedaleko był i zawsze miał pełno klientów. Wszystko mu schodziło, bo w państwowych polmozbytach ciągle brakowało części, a prywatna inicjatywa uzupełniała te braki. Wie pan, jak trudno było akumulator zdobyć? W dodatku przedsiębiorcy konkurencji praktycznie nie mieli, bo nie łatwo było założyć firmę, więc niezależnie od podatkowych dolegliwości w miarę dobrze im się powodziło.

Money.pl: Dużo było tych przedsiębiorców?
D.P.: Pod tutejszy urząd podlegało około półtora tysiąca podatników prowadzących działalność gospodarczą. Była to taka liczba, że praktycznie każdy z nich co najmniej raz w roku mógł być skontrolowany, szczególnie, że były to małe przedsiębiorstwa.

Money.pl: I jakie były to kontrole? Było to traumatyczne przejście dla przedsiębiorcy? Miał nakładany domiar?
D.P.: Domiar to ponury termin wywodzący się z lat 50., gdy prywatnych przedsiębiorców niszczono absurdalnymi przypisami podatkowymi. Gdy zacząłem pracować, domiary były już przeszłością, tym niemniej nazwa domiar przetrwała i tym mianem często do dziś określa się dodatkowy przypis wynikający z ustaleń kontrolnych lub sprawdzających. Gdy teraz kontrola wykaże, że przychód w firmie został zaniżony, albo zawyżone zostały koszty, to od tego wykrytego dodatkowego dochodu, przedsiębiorca musi zapłacić podatek. Gdy na przykład kontrola wykaże, że w sklepie z warzywami do kosztów wliczona jest deska surfingowa, przez co został zaniżony dochód i podatek, to oblicza się podatek od faktycznego dochodu i każe zapłacić. To jest właśnie coś, co bywa nadal nazywane domiarem. Były też w latach 70. i 80. pewne absurdy z dzisiejszego punktu widzenia. Administracyjnie określano, jakie obroty powinny być w firmie o danym profilu działalności. Jeśli sklep miał niższe obroty, to podatek naliczało się od tych, jakie powinny być według norm szacunkowych. W latach 70. obowiązywał dekret o postępowaniu podatkowym z 1949 roku, który utrzymany był w duchu, że wątpliwości rozstrzyga się na korzyść skarbu państwa.

Money.pl: A kiedyś przedsiębiorcy bardziej oszukiwali fiskusa, niż dziś, czy byli uczciwsi?
D.P.: Na pewno pokusa do ukrywania dochodów była większa, bo kto chciałby płacić 85-procentowy podatek? Jednocześnie przedsiębiorców było nieporównywalnie mniej, więc kontrolować było ich łatwiej.


* Urzędy Skarbowe odwiedzamy, bo musimy

Mimo zupełnie innego podejścia do przedsiębiorczości, to jednak musze przyznać, choć ze smutkiem, że jednak wtedy prawo było tworzone staranniej. Było srogie, ale w miarę stałe i niedające pola do licznych interpretacji. Prawo wtedy było może krzywdzące, ale proste. Charakteryzowała je zwięzłość i precyzja słowa - pod tym względem było lepsze, bardziej czytelne. Ustawy były krótsze, miały po 10, 15, czy góra 40 artykułów, a dziś ustawa ordynacja podatkowa liczy ponad 300 artykułów i to zdecydowanie bardziej rozbudowanych. Nastąpiło pewne zagubienie w szczegółach. Jak w powiedzeniu: nie chcesz uronić ani kropli, wylejesz cały dzban.

Money.pl: Ale nadszedł czas zmian. Rok 1991 przyniósł ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych. To była rewolucja.
D.P.: Było pół roku od uchwalenia ustawy do momentu, kiedy miała zacząć obowiązywać. Vacatio legis było więc dość długie - co jest w naszym prawodawstwie podatkowym zjawiskiem niestety rzadkim - i można się było przygotować do wprowadzenia nowych zapisów w życie. A że zmiany były istotne, to przygotowywaliśmy się i podatników możliwie jak najlepiej. Organizowaliśmy spotkania, szkolenia. Wtedy jeszcze zdecydowana większość pracodawców to były państwowe jednostki z rozbudowanymi działami kadrowymi i księgowymi. Także te działy szkoliły pracowników, dawały im formularze PIT i pokazywały, jak się je wypełnia. W naszym urzędzie w 1993 roku, gdy po raz pierwszy podatnicy składali deklaracje, czasem sami za nich je wypełnialiśmy, bo przychodziły bezradne osoby z prośbą o pomoc.

Money.pl: Czy wzrosło zatrudnienie po wprowadzeniu PIT-ów?
D.P.: Wzrosło, ale nieznacznie. Nigdy nie było takiej aury, aby zwiększać rzesze urzędników, bo to było pejoratywnie odbierane. Od 1992, 1993 roku do dziś zatrudnienie wzrosło, ale nie na tyle, aby zapewnić komfort podatnikom i nam. Jedyne, co się zmieniło i było to pozytywnym zjawiskiem, to wiele siedzib urzędów zmieniono, przebudowano, właśnie w związku z wprowadzeniem PIT-ów. Liczba osób odwiedzających urzędy skarbowe wzrosła dziesięciokrotnie. Wcześniej to była nędza, siermiężne były te placówki, a przede wszystkim nieprzystosowane do obsługi tylu podatników. A przecież urząd skarbowy jest jedynym urzędem, w którym ludzie regularnie bywają. Czy chcą, czy nie, mają obowiązek się rozliczać. W pozostałych urzędach bywa się sporadycznie.

[...]

Money.pl: W Polsce trwa dyskusja o podatkach. Platforma chce podatku liniowego, PiS systemu prorodzinnego. Zdaje się, że PRL-owski system łączył postulaty tych partii. Większość podatników objętych było stałą stawką, nie musieli składać deklaracji podatkowych - jak w podatku liniowym. Ale były też cechy systemu prorodzinnego.
D.P.: W pewnym sensie tak (śmiech). Ale elementy prorodzinne w ówczesnym systemie podatkowym wyglądały nieco inaczej, niż brzmią dzisiejsze propozycje. Kawalerowie płacili tak zwane "bykowe" - mieli wyższy podatek, niż ich żonaci koledzy. Ale niekiedy i żonaci obciążeni byli wyższą stawką, jeśli wciągu dwóch lat od zawarcia małżeństwa nie dorobili się potomstwa. Tak oto państwo realizowało politykę prorodzinną.


Zrodlo: http://www.money.pl/podatki/historia_pit...1410.html#
Null pointer exception
Odpowiedz
Acha rozumiem jednak kapitaliści wtedy byli, i to mimo większego podatku mniej kradli jak obecnie.
Dzięki za wyjaśnienie.

Było sprawiedliwie i ulg na kult religijny nie było.
Za to była "praca według potrzeb a nie zasad"
Bary mleczne były i hotele robotnicze i mieszkania zakładowe.
Odpowiedz
aniolgabriel napisał(a):Za to była "praca według potrzeb a nie zasad"

Gdyby nie ten cudzysłów, to już bym padł na ziemię ze śmiechu :]

Praca wg potrzeb, w PRL ? No kaman...
Odpowiedz
Tak, brate Barte, wg potrzeb centralnego planisty, a raczej calego sztabu planistow przy RM Oczko Dzieki temu mozna bylo wykonac dokladnie 2,024 buta na osobe, zamiast np. 1.78. A ze 1 buta robi 0.23 osoby w ciagu 1.43 godziny.... I tak sie rodzily potrzeby Oczko
Null pointer exception
Odpowiedz
Cytat:Gdyby tak jeszce był darmowy szeroko-pasmowy internet w każdym mieszkaniu na koszt państwa.

Towarzyszu,
Lenin powiedział kiedyś, że:

"Socjalizm to władza radziecka plus elektryfikacja całego kraju"

Myśle, że dzisiaj jego przesłanie jest równie aktualnie z tym wyjątkiem, że:

''Socjalizm w XXI wieku ( w rozwiniętych krajach) to władza radziecka plus stały i darmowy dostęp do internetu dla wszystkich"


Cytat:Wiem, dlatego mówię o dzisiejszej Kubie, albo Korei Północnej

nie rozumiem dlaczego mielibyśmy się kierować amerykańską propagandą podczas wyrabiania sobie zdania na temat chociażby Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej,

Zrozumiałym jest, ze ustroj tego panstwa dosc mocno odbiega od naszego ideału - od komunizmu.
Dzieję się tak, ze rzeczą nie osiągalną jest stworzenie utopijnego niemalze ustroju w malutkim skromnym państwie borykającym się z róznymi problemami z których wiele jest spowodowane imprerialistyczną polityką USA.
Partia Pracy Korei przyjęła ogromny kult jednostki - Kult Wielkiego Wodza,
to jedna z wielu rzeczy ktore trudno nam pojąć w tym państwie,
ale zeby to zrozumec nalezy zrozumiec mentalność koreańczyków.

Nie mozna opierac pogladow na jednym zrodle tym bardziej na propagandzie amerykańskiej, dlatego zachęcam wszystkich do poświęcenia uwagi stronie, która w pierwszym momencie wydawała mi się nasycona propagandą.
Nie mówię nadal ze tak nie jest, ale sposrod przebarwionych informacji mozna wybrac te naprawde wartościowe.

Zachęcam do odwiedzenia strony

Strzałka http://www.krld.pl/

Film pokazujący stolicę KRLD (i nie tylko) taką jaka jest naprawdę, w odróznieniu od amerykanskiego badziewia nie mowi sie o wyimaginowanych obozach pracy czy bog wie czym.

Strzałka http://www.plikus.pl/zobacz_plik-Korea_P...60197.html

Co do Kuby to brak nam takze rzetelnych informacji na temat tego panstwa,
panstwa ktorego dzielni i męzni obywatele dzieki swojej sile i zaangazowaniu potrafili skutecznie sie przeciwstawic amerykanskiemu imperializmowi.
ja osobiscie widzialem moze dwa filmy na planete o Kubie,
tzn. jeden o Fidelu drugi o CHE ale dosc obszerne,

co do internetu to najwieksza baza inforamcji moze być GRANMA, dostepna w wielu jezykach niestety nie w polskim,

Strzałka http://www.granma.cu/ingles/index.html ( wersja angielska )

jak znajde cos o Kubie to postaram sie podzielic tym z innymi,
LIBERTÉ, ÉGALITÉ, FRATERNITÉ!
Odpowiedz
A Ci co uciekają z KRLD to opowiadają bajki? Piękny i wspaniały ten kraj - ale uwierz mi, że miałem okazję rozmawiać z osobą, która tam jeździ jako praktycznie co rok i wcale nie jest tam tak "fajnie", a propaganda imperialistyczna to prawda lecz zmultiplikowana.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz
Gocek napisał(a):A Ci co uciekają z KRLD to opowiadają bajki? Piękny i wspaniały ten kraj - ale uwierz mi, że miałem okazję rozmawiać z osobą, która tam jeździ jako praktycznie co rok i wcale nie jest tam tak "fajnie", a propaganda imperialistyczna to prawda lecz zmultiplikowana.


nie mówie, ze tam jest tak wspaniale,

poprostu chcę dotrzeć do wszystkich źródeł wiedzy o tym kraju,

coraz częściej widzę ze to co mówią media to sie raczej nijak ma do prawdy

chociazby na przykladzie 11 wrzesnia i atakow ''terrorystycznych''
LIBERTÉ, ÉGALITÉ, FRATERNITÉ!
Odpowiedz
Tymek napisał(a):nie mówie, ze tam jest tak wspaniale,

poprostu chcę dotrzeć do wszystkich źródeł wiedzy o tym kraju,

coraz częściej widzę ze to co mówią media to sie raczej nijak ma do prawdy

chociazby na przykladzie 11 wrzesnia i atakow ''terrorystycznych''

Rozumiem. Jednak uważajmy na tzw. "antypropagandę", która paradoksalnie jakby nie patrzeć też jest propagandą.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman

EL Duży uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości