Liczba postów: 4,999
Liczba wątków: 99
Dołączył: 04.2005
Reputacja:
30
Płeć: mężczyzna
Damian907 napisał(a):Cóż, tak podają nauki zawarte w "Tybetańskiej Księdze Umarłych" i tak się podaje, To było czyjeś doświadczenie i tak powtarzają to mnisi, naukowe wytłumaczenuie masz tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=jDc_Ym0ImpU
Bardzo naukowe... Myslisz, ze wysylajac mi link do filmiku w stylu "strefa 11" (lecial kiedys na TVN taki program o zjawiskach paranormalnych) gdzie mowa o czakramach i magii ma mnie przekononac, ze buddyzm jest racjonalna religia pozbawiona przesadow ;p? Niestety jeszcze bardziej mnie zniecheciles do tej religii... myslalem, ze czakramy obecnie to bardziej domena new age, ale jak widac buddysci tez w to wierza. Mam wiec kolejna fantasmagorie do kolekcji ;u.
Damian907 napisał(a):A jakie to są "magiczne moce reinkarnacyjne", ja o takich nie słyszałem, mogłbyś coś powiedzieć na ten temat?
Dalajlama jest uwazany za istote zdolna swiadomie wybierac swoje kolejne inkarnacje - wyznawcy tybetanskiego buddyzmu wierza, ze odradza sie on nieprzerwanie od 14 juz wcielen, jeszcze wiekszym rekordzista jest mniej znany Karmapa, ktory odradzil sie juz 17scie razy...
Damian907 napisał(a):(Głodne) Duchy są interpretowane bądz jako symbole danych stanów umysłu (dręczy je nieustanne pragnienie i niezaspokojenie) bądz jako istoty żyjące na subtelnym poziomie rzeczywistości, większość zachodnich buddystów nie składa im "ofiar", chyba że symbolicznie, tak jak składa "ofiary" wszystkim istotom.
Co to jest subtelny poziom rzeczywistosci?
Damian907 napisał(a):Strażnicy Dharmy to jest wyłącznie buddyzm tybetański, zostali oni przejęci z mitologii tybetańskiej, ponieważ Tybetańczycy byli do nich bardzo przywiązani, a teraz dostali nową symboliczną interpretację stanów umysłu i wszystko gra.
To normalna praktyka kazdej religii, ze gdy nauka ja przesciga ta na poczatku z nia sie walczy a pozniej gdy nie ma juz ratunku dostosowuje swoje dogmaty tak by niezniechecanie bardziej inteligentnych wyznawcow. W religii chrzescijanskiej biblie nalezy obecnie nie interpetowac doslownie a jedynie w przenosni, natomiast w buddyzmie pokraczne stworki w ktore sie kiedys wierzylo interpretowac jako stany umyslow. I wszystko gra...
Damian907 napisał(a):Nie będę Cię namawiał do uwierzenia w jasnowidzenie
Czyli jako wyznawca lub przynajmniej sympatyk (nie pamietam czy sie okresliles) buddyzmu wierzysz w moc jasnowidzenia? No coz...
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski! ☭
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Tgc,
Czy Ty naprawdę nie potrafisz prowadzić merytorycznej dyskusji, tylko wylewać na dyskutanta wiadro pomyj?
To co mogłeś łatwo obśmiać zostawiłeś (a była to mniejszość), meritum moich dwóch postów nawet nie próbowałeś dotknąć, co jest z Tobą?
Ja też mogę zacząć naigrywać się z leninizmu jaki to skompromiotowany system, ale nie zniżam się do tak niskich rozrywek.
Bez odbioru
Przykład:
Tgc napisał(a):Czyli jako wyznawca lub przynajmniej sympatyk (nie pamietam czy sie okresliles) buddyzmu wierzysz w moc jasnowidzenia? No coz...
To nie jest kwestia wiary, przedstwiłem Ci właśnie przykład przepowiedni która sprawdziła się na naszych oczach, czego Ty jeszcze chcesz?
Liczba postów: 11,056
Liczba wątków: 182
Dołączył: 08.2009
Cytat:Nie będę Cię namawiał do uwierzenia w jasnowidzenie, zacytuję tylko Guru Rinpocze (ok. 750 rok n.e.):
"Kiedy ogniste woły
będą jechały na kołach,
a wszędzie będą latać żelazne ptaki,
gdy Tybetańczycy rozproszą się
po świecie jak mrówki,
moja nauka dotrze
do kraju białego człowieka"
Damianie, czy znasz jakieś fakty, które wskazywałyby na znajomość tej przepowiedni w Europie przed epoką wołów na kołach i żelaznych ptaków (samochodów i samolotów)? Jeśli tak, byłoby to na tyle interesujące, by się sprawą zainteresować.
Liczba postów: 2,107
Liczba wątków: 26
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
2
Tak jak 1. tajemnica fatimska – niby przepowiadała rewolucję bolszewicką, a w rzeczywistości została "ujawniona" światu w 1941 r...
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe
Liczba postów: 3,925
Liczba wątków: 54
Dołączył: 08.2006
Reputacja:
1
Ja tam w takie rzeczy nie wnikam, ale są przepowiedne i tajemnice których nie wolno ujawniać  Już tłumaczyłem kiedyś to przy jasnowidzeniu.
Jesteście przekonani o czymś co się nazwa nieuchronność. Tak jakby świat był naprawde deterministyczny i los twój przesądzony jest. A jest to nie za bardzo prawda.
.
[SIZE="1"]. MRU .
............
[/SIZE]
Liczba postów: 2,107
Liczba wątków: 26
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
2
aktyn napisał(a):ale są przepowiedne i tajemnice których nie wolno ujawniać  ... no bo jeszcze się nie sprawdzą i głupio by było...
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe
Liczba postów: 3,925
Liczba wątków: 54
Dołączył: 08.2006
Reputacja:
1
Windziarz, umiesz ty przeczytać posta do końca. Czy tylko potrafisz się czepiać zdań wyrwanych z kontekstu?
.
[SIZE="1"]. MRU .
............
[/SIZE]
Liczba postów: 2,107
Liczba wątków: 26
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
2
Umiem, a skoro chcesz, to ustosunkuję się do drugiej połowy.
aktyn napisał(a):Jesteście przekonani o czymś co się nazwa nieuchronność. Tak jakby świat był naprawde deterministyczny i los twój przesądzony jest. A jest to nie za bardzo prawda. Chodziło Ci o to, że wypowiadając przepowiednię i podpierając się magicznym autorytetem, możemy spowodować jej spełnienie (samospełniająca się przepowiednia) i dlatego, jak to mówią, lepiej nie krakać i nie wywoływać wilka z lasu.
Wracając do buddyjskiej przepowiedni o kołach, ona wygląda na przypadek fatimski, a nie samospełniający.
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Palmer Eldritch napisał(a):Damianie, czy znasz jakieś fakty, które wskazywałyby na znajomość tej przepowiedni w Europie przed epoką wołów na kołach i żelaznych ptaków (samochodów i samolotów)? Jeśli tak, byłoby to na tyle interesujące, by się sprawą zainteresować.
Ta przepowiednia nie była znana wcześniej w Europie (ponieważ być nie mogła, Buddyzm zagościł w naszym kręgu kulturalnym dość niedawno).
Ale w Tybecie to oczywiście tak jak powiedziałem, była znana dużo wcześniej.
Liczba postów: 2,107
Liczba wątków: 26
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
2
Damian907 napisał(a):Ale w Tybecie to oczywiście tak jak powiedziałem, była znana dużo wcześniej. Ekhm, Tybetańczycy znali pismo i to od dawna, więc pewnie któryś mnich musiał tę przepowiednię spisać, nie?
A poza tym, żelazny ptak może dotyczyć roku Koguta wg chińskiej astrologii - Kogut jest przyporządkowany żywiołowi metalu, poza tym jest też cykl lat po żywiołach, więc może chodzić o rok, który jest zarówno rokiem Koguta, jak i rokiem Metalu.
Koń też jest w zodiaku. Konie z kołami (w tej przepowiedni są konie, a nie ogniste woły!)- rydwany? Chińczycy je mieli, inne narody z Azji Środkowej też.
Poza tym, w krążącej po internecie wersji przepowiedni nie ma "do krainy białego człowieka", ale "do krainy ludzi o czerwonych twarzach". Niestety, Tybetańczycy nie nazywali tak Amerykanów, ale siebie.
(Ps. Kogut jest astrologicznie przypisany m.in. Polsce)
A więc, zrekonstuowałem sens przepowiedni, opierając się na poprawniejszej wersji znalezionej w internetach ( When the iron bird flies, and horses run on wheels, the Tibetan people will be scattered like ants across the world, and the Dharma will come to the land of the red faced people) i paru prostych założeniach:
" Gdy w roku Ognia i Koguta (757? 817?) rydwany ruszą w bój, a Tybetańczycy nawiążą kontakty z innymi ludami, buddyzm wkroczy do Tybetu"
Coś słaba ta przepowiednia... E tam, nie szukaj oryginału, nie warto.
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Witam,
Windziarz napisał(a):Ekhm, Tybetańczycy znali pismo i to od dawna, więc pewnie któryś mnich musiał tę przepowiednię spisać, nie?
(...) E tam, nie szukaj oryginału, nie warto.
Jak chcesz to możesz poszukać oryginału, mój fragment pochodzi z książki "Buddowie Dachu Świata", wyd. Czerwony Słoń, możesz tam napisać jeśli interesuje Cię całość.
Windziarz napisał(a):A poza tym, żelazny ptak może dotyczyć roku Koguta wg chińskiej astrologii - Kogut jest przyporządkowany żywiołowi metalu, poza tym jest też cykl lat po żywiołach, więc może chodzić o rok, który jest zarówno rokiem Koguta, jak i rokiem Metalu.
Za dużo tych może, a zresztą co ma chińska astrologia do indyjskiego buddyzmu?
Windziarz napisał(a):Poza tym, w krążącej po internecie wersji przepowiedni nie ma "do krainy białego człowieka", ale "do krainy ludzi o czerwonych twarzach". Niestety, Tybetańczycy nie nazywali tak Amerykanów, ale siebie.
Nie wiem czy tybetańczycy tak nazywają siebie (nie spotkałem się z tym), ale wiem że czerwone twarze to (również?) Indianie, a tu się zgadza, ponieważ XVI Karmapa odwiedził ich, właśnie w związku z tą przepowiednią (co ciekawe istniała ona po obydwu stronach).
Windziarz napisał(a):"Gdy w roku Ognia i Koguta (757? 817?) rydwany ruszą w bój, a Tybetańczycy nawiążą kontakty z innymi ludami, buddyzm wkroczy do Tybetu".
Tak jest nielogicznie, ponieważ Guru Rinpocze już wtedy przenióśł Buddyzm do Tybetu, nie można zrobić czegoś, co ktoś już zrobił 
Już nie mówiąc o tym że Twoja wersja to zwykłe konfabulacje.
Pozdrawiam,
Damian
Liczba postów: 2,107
Liczba wątków: 26
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
2
Właściwie to niby mówimy o tej samej przepowiedni, a nie o tej samej. U ciebie woły i biali, u mnie konie i czerwoni.
Poza tym niby w 966 chrześcijaństwo weszło do Polski, a tu w XI w. Polacy splądrowali katedrę w Gnieźnie.
Guru Rinpocze wprowadził buddyzm do Tybetu (po raz drugi) za panowania Trisonga Detsena, który panował... 742-797. Tylko jak interpretować słowa "Dharma wkroczy"? Czy chodziło o przekonanie do buddyzmu jednostek, czy mas?
Co do chińskiego kalendarza, to rzeczywiście przegięcie, nie był on używany na zachód od Bangladeszu, chociaż wariant tego kalendarza używali Hunowie, Turcy i Bułgarzy, nieważne.
Niemniej, nie wiedząc, jak ta przepowiednia w końcu brzmiała, nigdy nie dojdziemy do tego, czy była udana czy nie.
A może oryginalna przepowiednia nie mówi w ogóle o tym, o czym napisaliśmy, a została poprzez plotki przekształcona i zmodyfikowana, aż zaczęła pasować do rzeczywistości?
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe
Liczba postów: 42
Liczba wątków: 1
Dołączył: 12.2008
Reputacja:
0
Windziarz napisał(a):A może oryginalna przepowiednia nie mówi w ogóle o tym, o czym napisaliśmy, a została poprzez plotki przekształcona i zmodyfikowana, aż zaczęła pasować do rzeczywistości?
W wolnym czasie postaram sie znależć oryginał, ale może to trochę potrwać.
Skoro jednak taka wersja nie jest dla Ciebie do końca przkonująca, to mam coś bardziej konkretnego:
http://diamentowadroga.pl/dd02_10/przepo...armapy_dd3
Liczba postów: 16,443
Liczba wątków: 93
Dołączył: 10.2005
Reputacja:
39
Płeć: nie wybrano
Cytat:Już nie mówiąc o tym że Twoja wersja to zwykłe konfabulacje.
nie tyle konfabulacja, ile sprowadzenie na ziemię. jest mniej niesamowita i bardziej osadzona w realiach, więc Ciebie, pragnącego widzieć Niesamowitość i Potęgę niezadowalająca. jednak skoroś buddysta, takie fajerwerki nie powinny Cię aż tak ekscytować.
Liczba postów: 11,056
Liczba wątków: 182
Dołączył: 08.2009
Widocznie nasz wspólny pozaforumowy kolega miał rację, kiedy powiedział:
- Buddystą, czy krisznaitą się trzeba urodzić a nie przekonwertować. To tak jakby Europejczyk się przekonwertował na Murzyna.
15.09.2010, 11:40
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.09.2010, 16:59 przez passenger.)
Liczba postów: 23
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2010
Reputacja:
0
jestem nowy na forum i na początku chciałbym się ze wszystkimi przywitać
przeczytałem ten i jeszcze inny temat o buddyzmie i chciałbym wyrazić swoje opinie, jako, nazwijmy to sympatyka buddyzmu, a zarazem ateisty. nie chciałbym tutaj przekręcać Dharmy, jedynie wyrazić swoje osobiste poglądy.
niektórzy twierdzą, że ateista nie może być jednocześnie buddystą. w moim mniemaniu te poglądy nie wykluczają się, ponieważ buddyzm, jak wiadomo, bezbożną drogą jest. jeżeli rozumiemy ateizm wg definicji, to pogląd o nieistnieniu boga nie wyklucza możliwości istnienia tego, co w buddyzmie nazywa się poziomem absolutnym (nie chodzi tu o absolut). zdaję sobie sprawę, że większość ateistów wyznaje materializm, uważa umysł i świadomość jako twór, czy aktywność mózgu. Lama Ole przedstawia mózg jako "odbiornik fal radiowych" a umysł jako te fale, czyli umysł, który pracuje poprzez mózg, ale nie jest z nim tożsamy. Jedna z historyjek mówi o tym, że nauczyciel polecił swojemu uczniowi udać się na cmentarz, gdzie ten obejrzał trupa z otwartą głową i tam tego umysłu nie znalazł. buddyzm zakłada istnienie umysłu w swojej esencji na poziomie niematerialnym, absolutnym, natomiast nasze wyobrażenie "ja" uważane jest za zbiór nagromadzeń naszych myśli i koncepcji powstałych z kontaktów ze światem zewnętrznym.
Ciekawi mnie niezmiernie, co ateiści-sceptycy uważają o praktyce Phowa, szczególnie o widocznym fizycznie efekcie tej praktyki. Szukałem, nie znalazłem.
o buddyzmie, jako o nauce o umyśle i naturze rzeczy można sobie podyskutować, ale jest to religia (nazwijmy to tak, choć to nie prawda) doświadczania, a nie wiary. buddyzm oparty na wierze to nic innego, jak kolejna zabobonna religia. dlatego do zrozumienia natury umysłu potrzebna jest praca z nim, czyli przede wszystkim medytacja. istniały niegdyś legendarne sposoby na oświecenie bez medytacji, czy niemalże natychmiastowe oświecenie, czy to prawda - nie wiem i dobrze mi z tym. można też popatrzeć na żywy przykład ludzi, którzy osiągnęli wyzwolenie lub nawet oświecenie. różni się to od religijnych obiecanek bez pokrycia, za które trzeba na dodatek płacić, tym, że efekty są po prostu widoczne.
Cytat: "Oto, o mnisi, Szlachetna Prawda o dukkha (cierpieniu):[INDENT] "Narodziny są dukkha, starzenie się jest dukkha, śmierć jest dukkha; rozpacz, lament, ból i napięcie są dukkha; powiązanie z niechcianym jest dukkhą; rozłąka z upragnionym jest dukkha; nie osiągnięcie pożądanego jest dukkha. Pokrótce, pięć znikających zespołów jest dukkha."
[/INDENT]
Praktyka prowadzi do ustawania cierpienia, które wg Dharmy wynika z niewiedzy, przynosi pożytek innym istotom czującym (co jest generalnie podstawą w Wielkiej i Diamentowej Drodze). O to tylko chodzi, bez boga, bez dogmatów, wszystko można sprawdzić samemu. Wprawdzie jest potrzebna doza zaufania (o ile wiem to nie we wszystkich szkołach kładzie się na to nacisk), ale myślę, że warto zaufać metodom, których skuteczność została wiele razy potwierdzona na przestrzeni 2,5 tys lat. Równocześnie zdaję sobie sprawę, że nie każdemu odpowiada taka droga. Ktoś gdzieś tam napisał, że buddyzm warto znać, pod czym ja się również podpisuję.
Kwestia bogów i piekła, strażników, demonów w buddyzmie jest często odbierana w sposób totalnie powierzchowny. być może i jest to zaczerpnięte z tybetańskiego folkloru lub szamanizmu i być może niektórzy buddyści od urodzenia (coś jak u nas bezmyślni katolicy) uprawiają coś na kształt zabobonnego bałwochwalstwa. Lama Ole przenosząc tybetański buddyzm Kagyu na zachód zrobił dobrze oddzielając "kościelne klimaty" od rzeczywistej esencji Dharmy. Oczywiście ci, którzy chcieliby praktykować, a nie odpowiada im luzacki styl Karma Kagyu znajdą sobie inną szkołę i nie ma z tym problemu. Wracając do tematu - bogowie nie są istotami absolutnymi, a ludźmi, którzy są na tyle pochłonięci swoim "wspaniałym" życiem, że nie mają szans praktykować Dharmy, są to na przykład tzw. gwiazdy tzw. szołbiznesu, szczególnie amerykańskiego (tak stereotypowo). odrodzenie się w piekle oznacza choroby psychiczne i ogólnie masę cierpienia.
Cytat:1. odrodzenie się w stanach paranoicznych,
2. w świecie duchów,
3. jako zwierzę,
4. w obszarach pozbawionych cywilizacji,
5. jako bóg, zwłaszcza bóg obdarzony bardzo długim życiem,
6. życie z upośledzeniem umysłowym,
7. życie z błędnymi poglądami,
8. odrodzenie się w czasach, w których nie pojawił się żaden budda.
Cenną ludzką egzystencję uważa się za wyzwolenie od wymienionych ośmiu, ponieważ w każdej z nich doświadczyć możemy wyłącznie cierpienia i jesteśmy pozbawieni wolności w tym sensie, że nie mamy możliwości praktykowania Dharmy.
[Różne źródła różnie definiują te stany umysłu, myślę, że nauczyciel buddyjski jest w stanie to świetnie wytłumaczyć.]
Demony i Strażnicy w buddyzmie to aspekty umysłu, nie żadne istoty. Pokłony i szacunek okazywany Guru to nie to samo co całowanie księdza w pierścień. Kłaniamy się nie osobie, a oświeconemu umysłowi. Pokłony oddawane przed figurką Buddy (reprezentującej buddę, czyli oświecony, czysty stan umysłu) działają również na tej samej zasadzie.
Pomijając (załóżmy) pojedyncze przypadki, czy ośrodki, tzw. kult nie występuje. Rozumiem, że wśród wszechobecnego katolickiego kultu i bałwochwalstwa, każdy z nas wyrobił sobie odpowiednie poglądy.
Niektóre praktyki buddyjskie wykorzystują dość rozbudowaną symbolikę, co dla osoby postronnej może wydawać się celem samym w sobie (tzn. ta cała symbolika). Buddyzm Tybetański jest taki właśnie "kolorowy", a Zen właściwie odwrotnie. Powierzchownie widać tu różnice między buddyzmem, a buddyzmem. Tylko, że najlepsze jest to, że metody zarówno Diamentowej Drogi, jak i Zen, jak i innych szkół działają, na co przykładem są żywi ludzie, którzy pracując z umysłem osiągnęli wyzwolenie.
Najważniejsze, że to działa, mimo sporów w stylu "czy buddyzm jest religią" oraz "czy to są faktyczne słowa Buddy". Mnie przekonały nauki Diamentowej Drogi, po zagłębieniu się w tematykę uznałem buddyzm za logiczną i zgodną z moim rozsądkiem ścieżkę, która nie jest sprzeczna z ateizmem.
Dla osób zainteresowanych tematem polecam "O naturze rzeczy" i "Bungee mądrości" Lamy Ole Nydahla.
Mam nadzieję, że buddyści i niebuddyści odpowiedzą na mojego posta, pozdrawiam.
Liczba postów: 11,056
Liczba wątków: 182
Dołączył: 08.2009
Witaj!
Ciekawe dlaczego zainteresowanie buddyzmem wzrasta zawsze (tzn. od 6 lat  ) w październiku?
Stąd wiem.
Rety, hinduizmem też.
Liczba postów: 222
Liczba wątków: 2
Dołączył: 12.2007
Reputacja:
0
Październik to taki depresyjny miesiąc. Ludzie zaczynają poszukiwać sensu życia, i tym podobnych :p
Liczba postów: 4,999
Liczba wątków: 99
Dołączył: 04.2005
Reputacja:
30
Płeć: mężczyzna
Mikołaj napisał(a):Październik to taki depresyjny miesiąc. Ludzie zaczynają poszukiwać sensu życia, i tym podobnych :p
W pazdzierniku studenta koncza sie wakacje i lapia sie kazdej deski ratunku ;p
Niech zyje Lenin, Stalin i Jaroslaw Kaczynski! ☭
Liczba postów: 23
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2010
Reputacja:
0
no, to my se pogadali...!
nadal ciekawi mnie co ateiści-materialiści uważają o Phowa.
**
Cytat:Niektórzy sądzą wreszcie, że buddyzm jest religią, ale zasadnicza różnica staje się wyraźnie widoczna już wtedy, gdy przyjrzymy się samemu słowu "religia". W rzeczywistości "re" oznacza po łacinie "znowu", a "ligare" - "zjednoczyć". Religia powinna więc doprowadzić nas ponownie do czegoś doskonałego. W buddyzmie jednak nie ma niczego, z czym można by się powtórnie połączyć, nie ma raju, z którego kiedyś zostaliśmy wyrzuceni. Takiemu stanowi i tak trudno byłoby zaufać: z jednej strony znaczyłoby to, że nie jest on doskonały, z drugiej zaś moglibyśmy ponownie go utracić.
|