Liczba postów: 16
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
0
MrL napisał(a):Korporacje sa zle, a ja chce miec filmy za free.
Nie chce mi sie z czyms takim dyskutowac.
A nie chcesz ?
Jak rozumiem chciałbyś za wszystko płacić możliwie jak najwięcej ? Ja nie. Jakby się dało legalnie ściągać z internetu banknoty 100$ to bym je ściągał. Demokracja liberalna to system polegający na wzajemnym okradaniu się i nikt ani nic tego nie zmieni - obciążenia podatkowe są nierównomierne, podobnie jak nierównomierne są korzyści wynikające z usług oferowanych przez państwo. Wszystko zależy od zorganizowania i siły argumentów lub argumentów siły, danej grupy interesu - politycy się uginają lub nie. Podobnie z ustawami - są one uchwalane bo ktoś ma w nich interes, który jest sprzeczny z interesem kogoś innego. Tu nie ma sprawiedliwości. Zobrazuje to przykładem, który do każdego na tym forum dotrze np. oddawanie wielkich majątków Kościołowi, zwolnienie tacy z opodatkowania, finansowana przez państwo religia. Dlaczego Kościół odzyskuje swoje majątki a zwykły Kowalski już nie może ? Bo Kościół jest dobrze zorganizowaną grupą interesu, która może wiele zaoferować politykom wszystkich partii... albo wiele zabrać. Dlatego jego postulaty są realizowane przez uszczuplenie kieszeni ogółu podatników. Typowe demokratyczne złodziejstwo
Taka jest demokracja, nie da się tego zmienić, Walka o uczciwość czy sprawiedliwość w tym bagnie jest skazana na porażkę bo to jak walka Don Kichota z wiatrakami. Pozostaje jedynie dbanie o własny prywatny tyłek, walka z tym co z naszego indywidualnego pkt widzenia jest dla nas nieopłacalne oraz poparcie dla działań które leżą w naszym interesie. To jedyna zasada, którą się kieruje. Producenci i dystrybutorzy filmów czy muzyki robią oczywiście swoją propagandę, której wielu dało się uwieść, ale nie ma tym nic dziwnego. Słabe umysły są podatne na propagandę, nawet najbardziej absurdalną - historia dała wiele przykładów choćby na to, że w ledwie kilka lat da się przekonać młodego pozornie rozsądnego człowieka do tego, że jego marzeniem jest śmierć na polu chwały za kraj :p Tak łatwo można kogoś przekonać do czegoś co jest całkowicie i fundamentalnie sprzeczne z jego interesem. Do wystawienia się na odstrzał i narażenia na śmierć, kalectwo w interesie panów w wygodnych fotelach.
Kilka lat temu zainspirowany propagandą wydawców i dystrybutorów, stałem się misjonarzem legalizmu, neofitą... ale potem mi przeszło. Wpływ na to miało na pewno zagracenie pokoju książkami, pudełkami po grach, pudełkami z płytami i filmami, co było w dodatku mega niewygodne, gromadziło kurz. Choć pierwszorzędny wpływ miał nihilizm. Słynny filozof Leszek Kołakowski powiedział, że wychowanie, całkowicie wyzwolone z autorytetu, tradycji i dogmatu, kończy się nihilizmem. Ja nie mam żadnych autorytetów, nie uznaje tradycji, a już tym bardziej żadnych dogmatów. Wyciągnąłem ze swojego ateizmu pełne konsekwencje, a moje postępowanie jest całkowicie zgodne z moim sposobem myślenia.
Więc pytam po raz kolejny. Dlaczego miałbym zważać na interesy innych ? Na idee uczciwości i sprawiedliwości ?
Nie znam odpowiedzi na to pytanie.
ludowy obserwator napisał(a):A nie chcesz ?
Nie, bo wiem ze jakosc jest proporcjonalna do ceny. Mniej wiecej przynajmniej.
Wprowadzony infoanarchizm to smierc kosztownych projektow wymagajacych
wielkich rzesz placacych odbiorcow. Jako ze jestem szczesliwym konsumentem
takich produktow, nie chce zeby zniknely.
Pisales o Steamie - przeciez to jest wlasnie obrona wytworcow (tak, tak,
wielkich korporacji) przed piractwem.
Tak ci sie podoba, a ceny na Steamie sa nizsze niz w sklepie? Nie, sa dokladnie
takie same. Wiecej, uzywajac Steama producenci ulegaja pokusie wydawania
gier okrojonych z tresci juz dawno wyprodukowanej - DLC jest platne oddzielnie
i w efekcie za gre placi sie dwa razy wiecej.
Cytat:Pozostaje jedynie dbanie o własny prywatny tyłek, walka z tym co z naszego indywidualnego pkt widzenia jest dla nas nieopłacalne oraz poparcie dla działań które leżą w naszym interesie.
No wlasnie. Placenie za produkcje ktore mi sie podobaja, promuje powstawanie
podobnych (jakoscia miejmy nadzieje) produkcji w przyszlosci. Jest wiec jak
najbardziej w moim interesie.
Jednostkowo oczywiscie prawie nic nie znacze, ale w masie jak najbardziej.
Dlatego piracace wszystko jak leci dzieciaki mnie nie obchodza,
pewnie i tak nie kupia, ich znaczenie dla rynku jest zadne. Ale rozpowszechniony,
albo nawet wprowadzony oficjalnie, "infoanarchizm" mialby na rynek wplyw
ogromny. Byloby to sprzeczne z moimi interesami.
Cytat:Kilka lat temu zainspirowany propagandą wydawców i dystrybutorów, stałem się misjonarzem legalizmu, neofitą... ale potem mi przeszło.
Nie trzeba byc zaraz paranoicznym legalista. Zanim sie kupi gre mozna zagrac
w demo, albo poczekac kilka tygodni na recenzje od graczy. Plyte mozna
przesluchac za darmo, przez siec, albo w Empiku - jak jest dobra, to kupic.
Itd.
Tyle ze oczywiscie w "infoanarchizmie" nie ma miejsca na takie selektywne
dzialanie. Chodzi o ciagniecie filmow i muzyki non stop, wszystkiego jak leci,
granie we wszystkie nowo wydane gry. Dyski mamy duze, a lacza szybkie,
"ja chce" jest uzasadnieniem wszystkiego.
Cytat:Wyciągnąłem ze swojego ateizmu pełne konsekwencje, a moje postępowanie jest całkowicie zgodne z moim sposobem myślenia.
No popatrz, to tak samo jak ja.
Cytat:Więc pytam po raz kolejny. Dlaczego miałbym zważać na interesy innych ? Na idee uczciwości i sprawiedliwości ?
Nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Sie mowi trudno, zadna strata dla swiata i moich interesow. Ale rozpowszechnienie
takiej postawy juz tak.
21.10.2010, 01:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2010, 10:17 przez ludowy obserwator.)
Liczba postów: 16
Liczba wątków: 0
Dołączył: 10.2010
Reputacja:
0
Twój tok rozumowania jest logiczny i opiera się na indywidualnym interesie dlatego akceptuje go choć się z nim nie zgadzam.
Większość ludzi lubi sprowadzać dyskusję do poziomu tak/nie albo czarne/białe no i ma to pewien sens bo jest to zgodne ze sztuką negocjacji. Trzeba chcieć dużo aby mieć z czego zrezygnować w imię kompromisu. Ktoś kto od razu oświadcza czego chce stoi na przegranej pozycji.
Nie musisz się bać, że nie będzie komu kręcić filmów, seriali czy robić muzyki bo infoanarchizm w gruncie rzeczy jest nie do przyjęcia i wszyscy o tym wiedzą. Mi osobiście zależy na liberalizacji prawa autorskiego tak aby drastycznie skrócić terminy po których utwór przechodzi do sfery publicznej. 95% zysków i tak jest realizowane w pierwszych latach po wydaniu dzieła więc ochrona prawnoautorska utworów przez 70 lat to nonsens. Jakie zyski przynosi dziś Ben Hur, Titanic czy Szeregowiec Ryan ? Ochrona prawnoautorska powinna być krótka, ale mocna i bezwzględna, a internet niech będzie skarbnicą tego co się przeterminuje. Tylko tyle i aż tyle.
Poza tym fajnie by było gdyby rozpowszechnić dystrybucje przez internet, która z racji pominięcia kosztów wynajmu powierzchni sklepowych, materialnego nośnika i całego szeregu pośredników, byłaby dużo tańsza, a zatem produkt mógłby być tańszy, a co za tym idzie, więcej osób by go zakupiło i artysta oraz studio miałoby większe zyski. No, ale dla tych wszystkich wydawców, hurtowników, detalistów, producentów byłaby to katastrofa. Tyle, że nie są oni nikomu potrzebni. Są zbędni jak rupiecie.
To byłby ideał. Krótka i mocna ochrona majątkowych praw autorskich i powszechna oraz wygodna dystrybucja utworów przez internet. Jednak istnieje potężne lobby zbędnych rupieci, które na całym świecie, zwłaszcza w USA, wywiera naciski aby zachować status quo, a nawet zaostrzać kurs. Popieranie tego lobby jest sprzeczne z interesem każdego konsumenta.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Avx napisał(a):Korporacje trzeba stopniowo znieść (oczywiście nie dekretem, tylko taką zmianą fundamentów systemu, by istnienie większości z nich przestało się opłacać finansowo).
Zorganizujmy anarchię! Zaraz...
Liczba postów: 251
Liczba wątków: 5
Dołączył: 08.2009
Reputacja:
0
El Commediante napisał(a):Zorganizujmy anarchię! Zaraz... Taaa... anarchia to genialny pomysł proponuje się zapoznać z opisem przykładowej anarchii pod tym linkiem http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Anarchia
Tu ne cede malis
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Nazgul napisał(a):Taaa... anarchia to genialny pomysł proponuje się zapoznać z opisem przykładowej anarchii pod tym linkiem http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Anarchia
Ta definicja jest epicka
A teraz do dzieła, anarchiści! Obalimy stary system tylko zjednoczeni pod jednym, czarno-żółtym szt... Kurwa, znowu coś nie tak!
Liczba postów: 308
Liczba wątków: 1
Dołączył: 05.2010
Reputacja:
0
Problem własności intelektualnej jest bardzo złożony, ponieważ nie dotyczy rzeczy materialnych.
Fizyczną własnością firmy programistycznej są komputery i zapisane na nich dane. Kopia programu na innym komputerze już nią nie jest (w sensie fizycznym).
Z drugiej strony programiści poświęcili swój czas na napisanie programu i słuszne jest, że jeśli program wydany jest na komercyjnej licencji, oczekują wynagrodzenia za wykonaną pracę.
Uważam, że same prawa autorskie są właściwe. Dopóki żyje autor programu lub istnieje firma, która dany program stworzyła, powinna mieć prawo dzięki temu zarabiać.
Zupełnie inaczej jest z prawami patentowymi. Według mnie, prawa patentowe nie powinny dotyczyć oprogramowania a już na pewno nie rzeczy elementarnych. Nie może być np. opatentowane coś takiego jak istnienie pulpitu w środowisku graficznym, ikonki na pulpicie i tym podobne rzeczy.
Prawa autorskie dotyczą konkretnych rozwiązań natomiast prawa patentowe - rzeczy elementarnych. Dlatego właśnie, w przeciwieństwie do praw autorskich, prawa patentowe powinny zostać zniesione.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
90
Miałem ostatnio lekcję biblioteczną, na której uczyli nas jak korzystać z księgozbioru wydziału chemicznego. Sprawa nie jest taka prosta, bo jak np. chce napisać pracę o jakimś związku, np. 1-etylonaftalenie, to najpierw szukam go w indeksie, potem w pięciu różnych tomiszczach (z ok. 20), a na końcu w tzw. Chemical Abstracts - zbiorze liczącym kilkaset tomów, z których najstarszy pochodzi z XIXw. Można tam znaleźć podstawowe info o związkach, streszczenia artykułów z czasopism chemicznych, patenty na ich wykorzystanie itp.
I teraz ciekawostka: jedno takie tomiszcze kosztuje od 10000 do 15000 zł. Cały komplet zachwyca ogromem pracy, jaki wykonać musieli autorzy (Niemcy, rzecz jasna). Ci ludzie zgromadzili wieloterabajtową bazę danych zanim powstały pierwsze kości pamięci!
I teraz niech przyjdzie jakiś libertarianiś i napisze, że coś takiego mogłoby powstać, gdyby nie uznawano własności intelektualnej.
Liczba postów: 9,488
Liczba wątków: 295
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
20
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista
Moja mała refleksja, jaką miałem ostatnio.
Otóż istnieją programy, które z definicji MUSZĄ być otwartoźródłowe.
Z zamkniętych aplikacji szyfrujących czy anonimizujących net, korzystałby tylko debil.
To jest oczywiste, że takie mają np. backdoor'y dla służb specjalnych.
Nie muszę dodawać, że rozwijają się wcale nieźle (no niemożliwe, niewyobrażalne, przecież ten sektor w ogóle nie powinien istnieć ? Nikt tego nie powinien tworzyć ?). Sam mam dyski szyfrowane truecryptem.
W tej dziedzinie własność intelektualna jest po prostu i zwyczajnie niemożliwa. Tylko dla idiotów.
El Commediante napisał(a):I teraz niech przyjdzie jakiś libertarianiś i napisze, że coś takiego mogłoby powstać, gdyby nie uznawano własności intelektualnej.
No jasne. Na zlecenie lub non-profit. Raczej na zlecenie (a więc płacimy nie 10 tysięcy za sztukę, a uniwerek/inny sponsor płaci milion za samo napisanie). Sporo uniwersytetów byłoby chyba zainteresowanych sfinansowaniem stworzenia pracy. Na pewno, jeżeli jest realnie tak przydatna.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Liczba postów: 384
Liczba wątków: 2
Dołączył: 06.2007
Reputacja:
0
Ale przecież można stworzyć taką licencję, że kod jest jawny, ale użytkowanie jest zastrzeżone podobnie jak w przypadku typowego zamkniętego oprogramowania. Tak działają licencje shared source Microsoftu (np. możliwość jedynie wglądu do kodu albo zgoda na tworzenie utworów pochodnych wyłącznie dla systemu Windows, to już zależy od konkretnej licencji na co właściciel praw autorskich pozwala, a na co nie) : http://en.wikipedia.org/wiki/Shared_source
Polecam poczytać libertarian: http://www.facebook.com/LibDlaBeki
"A hero ventures forth from the world of common day into a region of supernatural wonder: fabulous forces are there encountered and a decisive victory is won: the hero comes back from this mysterious adventure with the power to bestow boons on his fellow man." - Joseph Campbell o Rafale3006
Liczba postów: 1,319
Liczba wątków: 16
Dołączył: 04.2008
Reputacja:
0
Cytat:Ale przecież można stworzyć taką licencję,
Która będzie właśnie tworem, sztucznym.
MrL
Cytat:Wprowadzony infoanarchizm to smierc kosztownych projektow wymagajacych
wielkich rzesz placacych odbiorcow.
Raczej zmiana sposobu ich finansowania lub powstawania. Poza tym śmierć kosztownych projektów to wspaniała informacja. Bardziej pożądane są bowiem projekty niekosztowne.
Ale może aby przestać teoretyzować spróbujmy dokonać symulacji myślowej, ciekawe do czego nas to zaprowadzi. Podaj jakiś przykład kosztownego projektu, który nie powstał by w warunkach braku praw autorskich a jest do czegoś niezbędnie potrzebny.
W chrześcijaństwie najbardziej lubię to, że nie jest islamem - Pat Condell
sychu napisał(a):Raczej zmiana sposobu ich finansowania lub powstawania. Poza tym śmierć kosztownych projektów to wspaniała informacja. Bardziej pożądane są bowiem projekty niekosztowne.
Ale może aby przestać teoretyzować spróbujmy dokonać symulacji myślowej, ciekawe do czego nas to zaprowadzi. Podaj jakiś przykład kosztownego projektu, który nie powstał by w warunkach braku praw autorskich a jest do czegoś niezbędnie potrzebny.
Dlaczego takie projekty sa bardziej pozadane?
I co to oznacza ze projekt jest 'niezbednie potrzebny'?
Liczba postów: 1,102
Liczba wątków: 13
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
Dlaczego żadna firma nie zaskarża bibliotek, wypożyczalni filmów i gier, czasopism z muzyką, stacji telewizyjnych i radiowych itd.
Produkt w czasopiśmie jest kilka razy tańszy niż sprzedawany oddzielnie. Wypożyczanie produktów nie przynosi żadnego zysku firmom, które produkt stworzyły.
Ktoś wypożyczy film a obejrzy go 10 osób i żadna z nich już tego filmu nie kupi bo go już obejrzała. Ktoś wypożyczy książkę, ją zeskanuje i nigdy jej nie kupi. Ktoś obejrzy film w TV za darmo, ktoś za darmo posłucha muzyki w radiu. I gdzie tu kasa dla firm tworzących muzykę i film.
Firmy tworzą coraz to nowsze zabiezpieczenia, mimo istnienia prawa.
Prawa autorskie i patentowe to tylko wrzód na dupie społeczeństwa.
wolny rynek kuwa!!!
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
sirflinket napisał(a):Produkt w czasopiśmie jest kilka razy tańszy niż sprzedawany oddzielnie. To proste: czasopisma często dogadują się z danymi firmami, które z kolei udostępniają te produkty taniej, ale dodatkowo firma, która te produkty udostępnia zyskuje z reklamy.
Cytat:Wypożyczanie produktów nie przynosi żadnego zysku firmom, które produkt stworzyły.
Nikt nie może zabronić wypożyczać czyjejś własności. Wypożyczenie to jedno, inna sprawa jest z publicznym udostępnieniem. To dwie różne kwestie i tak też inaczej postrzegane są przez prawo.
Legalnie kupiony egzemplarz np. książki jest jeden i tylko jedna osoba może z niego korzystać w określonym momencie. Do publicznie udostępnionego egzemplarza dostęp ma nieograniczona liczba osób.
Stąd można przyjąć definicje:
a) wypożyczenia - udostępnienia konkretnemu podmiotowi konkretnego egzemplarza danego produktu na czas określony lub nieokreślony
b) publicznego udostępnienia - udostępnienie nieokreślonym podmiotom rozmytego* egzemplarza danego produktu.
*przez rozmyty egzemplarz rozumiem egzemplarz, który, dzięki mediom pośredniczącym (internet, P2P itp.), traci swoją konkretność
Cytat:Ktoś wypożyczy film a obejrzy go 10 osób i żadna z nich już tego filmu nie kupi bo go już obejrzała. Ktoś wypożyczy książkę, ją zeskanuje i nigdy jej nie kupi. Ktoś obejrzy film w TV za darmo, ktoś za darmo posłucha muzyki w radiu. I gdzie tu kasa dla firm tworzących muzykę i film.
Zeskanowanie książki/przegranie na komputer filmu i udostępnienie takiego skanu/filmu jest zabronione, natomiast można robić kopie na własny użytek.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 1,102
Liczba wątków: 13
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
Więc produkty w czasopismach przynoszą zyski firmom.
Ale jeśli chodzi o wypożyczanie to ono nie różni się od publicznego udostępniania tym, że obie czynności nie przynoszą zysków firmom tworzącym dany produkt.
Przecież wypożyczyć coś 100 osobom, ktore zrobią sobie kopie na własny użytek to tak jakby udostępnić to coś publicznie. Z resztą firmy i tak zabiezpieczają np. płyty z filmami przed kopiowaniem. Może prawo nie zabrania kopiować na własny użytek, ale firmy nie chcą by ktoś kopiował ich produkty nie płacąc za to.
A co z serwisami internetowymi, które udostępniają miejsce na przechowywanie plików, które można traktować jako na użutek własny, ale jakoś przypadkiem linki do tych plików są dostępne publicznie?? Może zakazać istnienia serwisów, które pozwalają na przechowywanie plików??
Dlaczego za oglądanie filmów w TV i słuchanie muzyki w radiu nie trzeba płacić a już za posiadanie kopii filmu lub muzyki już tak?? Czy np. wrzuta.pl ma prawo istnieć tak samo jak radio, które odtwarza muzykę?? Przecież utwór z TV, radia itd. można zapisać na własny użytek i przechowywać na internetowym dysku, z którego inni przypadkiem będą mogli ten utwór pobrac, tak samo z wrzuta.pl przypadkiem można pobrać utwór.
A czy np. muzodajnia.pl nie sprzedaje utworów po zbyt niskich cenach?? Z 9,6 gr za utwór niewiele zostaje dla producentów muzyki.
Złości mnie to, że uruchomienie gry komputerowej wymaga płyty w napędzie, gdyż ja nie chcę by płyty się niszczyła.
wolny rynek kuwa!!!
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
sirflinket napisał(a):Ale jeśli chodzi o wypożyczanie to ono nie różni się od publicznego udostępniania tym, że obie czynności nie przynoszą zysków firmom tworzącym dany produkt. Tak, ale bynajmniej prawo nie jest tworzone z myślą o zyskach firm, wydawnictw itp. Wypożyczenie, tak jak już wspomniałem, opiera się o konkretny legalnie nabyty egzemplarz, a publiczne udostępnienie już nie - jeśli chodzi o prawo - to jest właśnie najistotniejsze. Jeśli osoba x jest właścicielem przedmiotu y, to znaczy, że ma prawo z tym konkretnym egzemplarzem przedmiotu y zrobić, co mu się żywnie podoba. Natomiast nikt nie dał tej osobie upoważnienia do rozporządzania egzemplarzem rozmytym czy rozproszonym, które nie podlega bezpośrednio pod prawo własności, a pod prawo autorskie czy prawo własności intelektualnej.
Cytat:A co z serwisami internetowymi, które udostępniają miejsce na przechowywanie plików, które można traktować jako na użutek własny, ale jakoś przypadkiem linki do tych plików są dostępne publicznie?? Może zakazać istnienia serwisów, które pozwalają na przechowywanie plików??
Jak to co z nimi? Nic. Równie dobrze można powiedzieć, że cały internet należy zlikwidować albo co najmniej restrykcyjnie cenzurować, bo to pornografia dziecięca, bo to obraza uczuć religijnych, bo to, bo tamto.
Cytat:Dlaczego za oglądanie filmów w TV i słuchanie muzyki w radiu nie trzeba płacić a już za posiadanie kopii filmu lub muzyki już tak?? Czy np. wrzuta.pl ma prawo istnieć tak samo jak radio, które odtwarza muzykę?? Przecież utwór z TV, radia itd. można zapisać na własny użytek i przechowywać na internetowym dysku, z którego inni przypadkiem będą mogli ten utwór pobrac, tak samo z wrzuta.pl przypadkiem można pobrać utwór.
Jeśli chodzi o radio to sprawa jest prosta - tantiemy.
Jeśli chodzi zaś o istnienie takiego serwisu jak wrzuta.pl to również proste: Cytat:Ale co chroni takie witryny jak wrzuta.pl, na których serwerach leżą empetrójki? Dariusz Kołtko, przedstawiciel serwisu, odmawia komentarza w tej sprawie, odsyłając nas do regulaminu usługi, z którego wynika, że wrzuta.pl udostępnia tylko miejsce. Odpowiedzialność za nielegalne rozpowszechnianie utworów spada na tych, którzy je tam umieszczają. Podobnymi argumentami posługuje się Mariusz Truszkowski z portalu chomikuj.pl.
http://www.chip.pl/artykuly/trendy/2009/...z1hxQOongr
Cytat:A czy np. muzodajnia.pl nie sprzedaje utworów po zbyt niskich cenach?? Z 9,6 gr za utwór niewiele zostaje dla producentów muzyki.
To już jest kwestia ustaleń między serwisem a producentami muzyki
Cytat:Złości mnie to, że uruchomienie gry komputerowej wymaga płyty w napędzie, gdyż ja nie chcę by płyty się niszczyła.
Tak. Właśnie taki argument wykorzystuje się przy udostępnianiu tzw. "obrazów płyt" czy "cracków" :p No nic się nie poradzi - w każdym prawie, a szczególnie autorskim, znajduje się masa luk i niedomówień.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 1,102
Liczba wątków: 13
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
Cytat:Jeśli chodzi o radio to sprawa jest prosta - tantiemy.
Czy istnieje możliwość, że gdyby nie można było słuchać muzyki w radiu i oglądać filmów w TV, to sprzedarz np. płyt z filmami i muzyką zwiększyłaby się, przekraczając dochód uzyskiwany z tantiemów?!
Chyba takiej możliwości nie ma. Bo jezeli w radiu jest muzyka a w TV filmy to raczej znaczy, że tantiemy dają wystarczający zysk dla firm.
wolny rynek kuwa!!!
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
sirflinket napisał(a):Czy istnieje możliwość, że gdyby nie można było słuchać muzyki w radiu i oglądać filmów w TV, to sprzedarz np. płyt z filmami i muzyką zwiększyłaby się, przekraczając dochód uzyskiwany z tantiemów?!
Jakby tak było rzeczywiście, to sądzę, że wytwórnie dawno przestałyby licencjonować stacje radiowe
A przecież taki utwór w radio to świetna reklama dla produktu - i to jeszcze radio dopłaca do niej.
Poza tym zazwyczaj całe płyty nie lecą w radiu, tylko single.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 1,102
Liczba wątków: 13
Dołączył: 11.2011
Reputacja:
0
exodim napisał(a):Poza tym zazwyczaj całe płyty nie lecą w radiu, tylko single.
A czasami radio jest poświęcone całej :twisted: twórczości danego artysty/zespołu.
Wpadła mi myśl.
Piractwo jest dobre dla biednych ludzi np. Polaków, gdyż zarabiają tak mało, że po zapłaceniu za podstawowe potrzeby nie zostaje im za wiele by kupić film, muzyke i książke, więc możliwośc pobrania za darmo z internetu jest dobra. Piractwo daje biednym ludziom szanse kontaktu z kulturą.
Piractwo w bogatych krajach jest mniejsze, a w biednych większe. Piractwo jest odpowiedzią na potrzeby biednych.
Możliość pobrania za darmo książki, daje szanse na podniesienie kwalifikacji osobnika przez co osobnik może więcej zarabiać i już może płacić za książki, na kupno których wcześniej był za biedny, ale będąc bogatym odkupuje swoje winy wobec tych, którzy sprzedają książki.
wolny rynek kuwa!!!
Liczba postów: 2,356
Liczba wątków: 17
Dołączył: 01.2010
Reputacja:
22
Płeć: mężczyzna
Wreszcie coś dla infoanarchistów:
Piractwo oficjalną religią (w Szwecji); gizmodo.pl napisał(a):Formalności trwały dwa lata, ale udało się! "Misjonarski Kościół Kopimismu" został w Szwecji oficjalnie zarejestrowawszy jako zgromadzenie wyznaniowe. Jego symbole to... Ctrl+C i Ctrl+V.
Liczący 3 tysiące "wyznawców" kościół został założony w 2010 roku przez studenta filozofii Isaka Gersona. Jak tłumaczy on w rozmowie z serwisem Torrentfreak, chodziło o "uniknięcie prześladowań". Gerson ma nadzieję, że oficjalna akceptacja ze strony szwedzkiego rządu wiele zmieni:
[INDENT]Sądzę, że wiele osób będzie miało teraz odwagę przyznać, że w głębi duszy są Kopimistami. Może nie publicznie, ale względem bliskich. Dzielenie się plikami nadal niesie ze sobą zagrożenie postępowaniem prawnym. Wiele osób obawia się, że z powodu kopiowania pójdą do więzienia. Mam nadzieję, że zmieni się to w imię Kopimi.[/INDENT]
Pierwszy wniosek Gersona został odrzucony, ponieważ mężczyzna nie podał w nim rytuałów wyróżniających Kopimism. Druga aplikacja została lepiej dopracowana i została przyjęta. Ciekawe, jakie to rytuały?
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
|