To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
(Ambitny) film
Sponsoring

Trzy główne, wybijające się cechy tego filmu:

1. Zamulające sceny, mało dynamiczny rozwój akcji, a sama "akcja" też nudna.
2. Sprośne i wulgarne sceny erotyczne, które spośród potencjalnych odbiorców eliminują moim zdaniem ludzi nazbyt wrażliwych.
3. Przesłanie moralne

Film pomimo tego, że mi się nie spodobał ze względu na sposób wykonania, to jednak zawiera bardzo pozytywny element jakim jest przesłanie skłaniające ku refleksji nad moralnością, nad hierarchią wartości oraz nad tym jak może potoczyć się życie, gdy w tej hierarchii biorą priorytet rzeczy niewłaściwe.

Ze względu na punkty 1 i 2 część ludzi wylazło z sali w trakcie seansu... moim zdaniem dużo stracili, bo nie postarali się zrozumieć tego filmu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
@lumber
ot, kolejne "Galerianki" tylko teraz z francuskimi naleciałościami i tym samym bardziej sprośnymi erotyzmami.
Film mi się nie podobał, tak jak i "Sceny z życia" (czy jakoś tak) tej samej reżyserki (Szumowska).
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
czoperek napisał(a):a dla mnie najlepszym filmem ostatnio obejrzanym jest "Czarny Łabędź"
historia baletnicy, która dostaje na głowę... Doskonale pokazana Obsesja ludzka. Rola królowej łabędzi przerosła bohaterkę.
Poza tym doskonała gra aktorska Natalii Portman

A mnie ten film rozczarował. Może nie jakoś bardzo, ale rozczarował. Nie mogłam uwierzyć, że reżyser próbuje mi wcisnąć ten sam ograny kit, co w Fight Club i wielu innych filmach. Tak poza tym nic nie mam ani do Portman, ani do muzyki, ani do innych chwalonych cech filmu. Mimo wszystko wydaje mi się dosyć tandetny.

Co do Sali samobójców się zgadzam, świetny film i bardzo mnie poruszył. Poruszył także dlatego, że w chłopcu z ciągotami homoseksualnymi i depresją zobaczyłam niejako siebie sprzed 10-12 lat. Wiem, jak to brzmi, ale to prawda.

A "Szpieg" faktycznie, fajne, rasowe kino. Nie trawię wydmuszek typu Bond, z błyskawicznym, wirującym przed oczami montażem, tandeciarskimi tekstami, debilowatą fabułą i gadżeciarstwem, które ma chyba robić na mnie wrażenie. Szpieg jest kompletną antytezą tego, jak wygląda wyobrażenie widza komercyjnych produkcji o wywiadzie. Asowie wywiadu są nieatrakcyjni, starzy i samotni. Nie biegają z pistoletami i nie wyskakują ze spadochronem ze 145 piętra wieżowców. Zamiast tego siedzą nad aktami, palą papierosy i myślą. I można z tego zrobić świetny, ponury, trzymający w napięciu film. Na pewno nie dla każdego, z tym się zgodzę.

PS. Sala samobójców, Szpieg... rozpoznaję tu program ostatnich Enemefów Uśmiech
Odpowiedz
oglądłem wczoraj Anonymous-a, hm [Obrazek: anonymous8x11.gif]
Odpowiedz
Katka napisał(a):A mnie ten film rozczarował. Może nie jakoś bardzo, ale rozczarował. Nie mogłam uwierzyć, że reżyser próbuje mi wcisnąć ten sam ograny kit, co w Fight Club i wielu innych filmach. Tak poza tym nic nie mam ani do Portman, ani do muzyki, ani do innych chwalonych cech filmu. Mimo wszystko wydaje mi się dosyć tandetny.
Ale przecież Fight Club nie jest Aronofskiego i jest z resztą o niebo lepszy. Czarny Łabędź może i tandetny, ale i tak nie gorszy niżŹródło. Generalnie nie przepadam za tym reżyserem.

Moja propozycja to "The number 23". Zgadnijcie ile wynosi suma liter w moich imionach i nazwisku Oczko
The spice must flow
Odpowiedz
Rita napisał(a):Ale przecież Fight Club nie jest Aronofskiego

Nie napisałam przecież, że FC jest Arofonskiego. Napisałam tylko, że pomysł na fabułę jest ten sam i jeśli ktoś widział tamten film, to szybko domyśli się, o co chodzi. Dalej to już tylko spekulacje, na ile przeszarżują w "Black Swan". No cóż, nieco przeszarżowali.
Odpowiedz
Jakoś tak zabrzmiało.

Btw, jakby nie było, to spojlerujesz Język
The spice must flow
Odpowiedz
Cytat:ale i tak nie gorszy niżŹródło
Myślę, że pomimo całej swej tandetności, "Źródło" akurat przeskakuje ten film z lekka. Oczko
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
[Obrazek: the-kings-speech-movie-poster1-406x600.jpg]
Odpowiedz
Oglądał ktoś z was oscarowego "Artystę" czy "Hugo i jego maszyny"?
Nie wiem czy warto, bo jeden niemy, a drugi wydaje się sztampowy.

a propos tegorocznych Oscarów to tutaj macie listę nominacji i zwycięzców. Niestety polska produkcja "W ciemności" nie dostała nagrody za najlepszy film nieanglojęzyczny, Kamiński nie wygrał zaś w kategorii najlepszych zdjęć ("Czas wojny").
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
"Idy marcowe"

Po pierwszych 10 minutach pomyślałem "Ale gówno", ale już po połowie nie mogłem oderwać wzroku od ekranu ! A po zakończeniu pozostała chwila zadumy i skupienia. ;-)
Odpowiedz
Mam podobne przemyślenia na temat "Id...". Co ciekawe film jest rekordowo krótki jak na dzisiejsze czasy. A Ryan Gosling, ech... Bliski ideału.

"Żelazna Dama"

Film zaskoczył mnie tym, że jest przede wszystkim gorzką opowieścią o tym jak smutna i straszna może być starość człowieka.
Odpowiedz
exodim napisał(a):Oglądał ktoś z was oscarowego "Artystę" czy "Hugo i jego maszyny"?

Ja widziałam "Artystę". Odbiór na pewno nie jest łatwy - to zależy, czy czujesz nostalgię wobec starego kina. Znam osoby, które tego nie trawią, film jest dla nich wydmuszką historyczną, eksperymentem technicznym z banalną historyjką i tyle. Dla innych to piękny hołd złożony staremu kinu i w ogóle sztuce filmowej jako takiej. Historyjka jest prosta, nieco łzawa, ale to też kwestia konwencji - film niemy musiał mieć proste intrygi. Na pewno dla aktorów współczesnych ogromnym wyzwaniem jest pantomimiczna gra bez dialogów. Tutaj - czapki z głów, bo dają sobie radę idealnie. Jeśli kupujesz tę konwencję, będziesz się świetnie bawił. Jeśli nie - zobaczysz i zapomnisz.
Odpowiedz
Katka napisał(a):Znam osoby, które tego nie trawią, film jest dla nich wydmuszką historyczną,

Masz na myśli Panią Holland? :lol2:

Masz rację Artystę można kochać lub nienawidzić. Ja zakochałem się od pierwszego wejrzenia, ale np. widzowie w Liverpoolu mieli inne zdanie na temat tego filmu ( nie wiem czy słyszeliście, ale wyszli po 10 minutach, ponieważ nikt im nie powiedział ze film jest niemy..). Aby zagrać w niemym filemie trzeba nielada zdoności aktorskich ale Jean Dujardin dał radę i za to mu chwała. Cudowna muzyka tylko dopełniła piękny obraz.
Oglądaliście, reszte Oscarowych filmów? Od siebie polecam Spadkobierców z Clooneyem oraz Strasznie głośno, niesamowicie blisko o tragedii 11 września.

PS - To mój pierwszy post na stronie. Witam wszystkich ateistów Uśmiech
Odpowiedz
desmoond napisał(a):Masz na myśli Panią Holland? :lol2:

No bez jaj - znam parę mniej lub bardziej rozpoznawanych artystów, ale nie panią Holland Oczko Po prostu jej opinia nie jest odosobniona.

Cytat:Masz rację Artystę można kochać lub nienawidzić. Ja zakochałem się od pierwszego wejrzenia, ale np. widzowie w Liverpoolu mieli inne zdanie na temat tego filmu ( nie wiem czy słyszeliście, ale wyszli po 10 minutach, ponieważ nikt im nie powiedział ze film jest niemy..).

Reakcje na Enemefie były podobne: "to tak teraz będzie przez 90 minut? O nieeeee". Większość jednak wytrzymała, chociaż nie bez znaczenia był fakt, że to był pierwszy film z czterech i opuszczenie kina oznaczałoby niezobaczenie trzech pozostałych Oczko

Cytat:Oglądaliście, reszte Oscarowych filmów? Od siebie polecam Spadkobierców z Clooneyem oraz Strasznie głośno, niesamowicie blisko o tragedii 11 września.

Mój tydzień z Marylin - ładny, ale bardzo "oscarowy": jest piękna kobieta, naiwny chłopak, nieco dramy, nieco humoru, nieco historii. Nic zaskakującego, chociaż bardzo sprawne. Absolutnie bezkonkurencyjna jest za to Michelle Williams jako Monroe - można ucharakteryzować wiele blondynek (i nie tylko), ale tak świetnie oddać czyjś charakter, mimikę, pozę wampa skrzyżowanego z niewiniątkiem, z której MM była znana, jej zagubienie skrzyżowane czasem z wyrachowaniem i zabawą innymi ludźmi - to jest kreacja aktorska przez wielkie A i szkoda, że Williams nie dostała Oscara.

"O północy w Paryżu" - jak to Woody Allen: wtórny, przegadany, momentami miałki fabularnie, chociaż jeśli to miała być satyra na Amerykanów w Paryżu (i generalnie w Europie), to się udało. Na uwagę zasługują aktorzy drugoplanowi, czyli wszystkie te postacie spotykane w trakcie podróży w czasie (perełką są Kathy Bates, Marion Cotillard czy Adrien Brody jako Dali - i ma jedną z najzabawniejszych scen w filmie). Fabuła jest jednak boleśnie przewidywalna, a finalna refleksja płytka jak staw rybny. Zasadniczo nie polecam, chyba że jako film do prasowania (dla mnie kategoria filmów, od których można bez żalu raz na jakiś czas oderwać wzrok i uwagę, a przydają się do urozmaicenia skądinąd nudnej, mechanicznej czynności).

O "Szpiegu" już pisałam.

Witaj na forum!
Odpowiedz
Cytat:A mnie ten film rozczarował. Może nie jakoś bardzo, ale rozczarował. Nie mogłam uwierzyć, że reżyser próbuje mi wcisnąć ten sam ograny kit, co w Fight Club i wielu innych filmach. Tak poza tym nic nie mam ani do Portman, ani do muzyki, ani do innych chwalonych cech filmu. Mimo wszystko wydaje mi się dosyć tandetny.
Dla mnie jakoś nie bardzo się skojarzyło z FC.
Raczej ze Wstrętem czy Pianistką.
W każdym razie odgrzewane kotlety pour epater małe dziewczynki...
Odpowiedz
O, "Wstręt" to też dobry trop - jeśli widzieliście ten film, to w Black Swan nie zobaczycie nic nowego.
Skojarzenie z FC to motyw z urojeniami. Nie będę doprecyzowywać, żeby nie psuć zabawy osobom, które nie widziały.
Odpowiedz
Właśnie obejrzałem Babel w TVP1. Nie znam się na kinematografii i nie wiem co sądzą o nim krytycy, ale mi się bardzo podobał i mógłbym go polecić każdemu, kto szuka interesującej i niebanalnej opcji na piątkowy wieczór.
Laws are formed by the arrogant and presumptuous, and our work here is a message to them that such arrogance will always be questioned by those with minds and wills of their own. Nefris of Thay
Odpowiedz
El Commediante napisał(a):"Żelazna Dama"

Film zaskoczył mnie tym, że jest przede wszystkim gorzką opowieścią o tym jak smutna i straszna może być starość człowieka.

Poszedłem do kina głównie dlatego, że jestem sympatykiem tej postaci. Oceniam go podobnie jak głosy, które docierały do mnie wcześniej. Z jednej strony film jest nieco nudnawy, z drugiej jest bardzo dobrym, fabularyzowanym portretem Margaret. Zaletą jest zdecydowanie warta uwagi gra Meryl Streep, wadą to, że jej życie i wydarzenia historyczne w których uczestniczy są naprawdę opowiedziane po łebkach.
There is a crack in everything. That’s how the light gets in.
Odpowiedz
Ja ze swojej strony polecam "Jestem". Jest to polski film i na tle polskich filmów z ostatnich lat pozytywnie się wyróżnia, choć obraz postawiony jest na minimalizm.

Film opowiada o chłopcu, który ucieka z sierocińca do swojej matki, lecz szybko odkrywa, że i u niej nie będzie mu za dobrze. W końcu zamieszkuje na starej, nieużywanej barce i stara się jakoś prowadzić żywot gdzieś na poboczu, gdzie dorośli nie zwracają na niego uwagi.

Wiem, że takie rozegranie, dramat obyczajowy, może niektórych odstręczyć, ale zapewniam, że jest to naprawdę świetny film. Reżyserka nie sili się na płytkie żale, wszystko jest świetnie wyważone, chłopiec nie skarży się za bardzo na swój los, po prostu... jest. Naprawdę polecam.

Jeśli ktoś naprawdę chce ciekawe i ambitne kino, to nie liczcie na "Salę samobójców", lecz obejrzyjcie sobie właśnie "Jestem".

Zamierzam też obejrzeć "Różę", czasem powstają dobre polskie produkcje, ale zanikają one często gdzieś w zalewie komedii romantycznych z tymi samymi aktorami.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości