Liczba postów: 216
Liczba wątków: 20
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
0
exodim napisał(a):Samuel, modlisz się do Alavaki o ochronę? 
Pomaga też młynek modlitewny, pokłony przed posągiem Buddy i dzwonienie dzwoneczkiem
Bunt przeciw Bogu nie czyni ateistą.[url="http://www.pisemko.blogspot.com"]
[/url]
16.02.2012, 00:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.02.2012, 11:07 przez Samuel.)
Liczba postów: 892
Liczba wątków: 8
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
0
Pod koniec trochę odjechał
Po pierwsze, "nie ma się do kogo modlić" - nie oznacza, że nie ma sensu się modlić. Mnich w tym krótkim wywiadzie mówi prosto z mostu, że modlitwa jest wyrazem szacunku. Do tego, dla zwykłych wiernych, nie mnichów, rolę Boga przejmują demony, czy też duchy opiekuńcze, oraz prawo karmy. Modląc się, można wyprosić przysługi u duchów i poprawić swoją karmę. Prostackie, bardzo przyziemne podejście do religii, pełne folkloru i lokalnych zabobonów, no ale cóż. Nie każdy jest filozofem. Jest to po prostu jedna z ról, jakie spełnia religia.
Po drugie, "lucyfer" o którym Cejrowski mówi, to Mara, bóg iluzji. Jego kuszenie Buddy faktycznie jest podobne do kuszenia Jezusa przez Lucyfera, ale mit ten powstał kilkaset lat przed Jezusem, więc prawa autorskie przysługują raczej buddyzmowi  Buddyzm powstawał w ramach mitologii hinduskiej i istnieje trochę opowieści o rozmowach Buddy z bóstwami, powstałych prawdopodobnie w ciągu kilku wieków po jego śmierci. Wczesny buddyzm uznaje istnienie hinduskich bogów, ale żadnego z nich nie uznaje za Stwórcę - a wręcz w jednej opowieści wyśmiewa Mahabrahmę, króla bogów, któremu wydaje się, że stworzył wszechświat. Zgodnie z tymi opowieściami bogowie podlegają takiemu samemu cyklowi wcieleń jak ludzie i niektórzy z nich zrozumieli, że Budda jest również ich szansą na nirvanę i zdecydowali się mu pomagać. W mitologii buddyjskiej i hinduskiej nie ma wyraźnego podziału na bóstwa dobre i złe i porównanie do Lucyfera i innych chrześcijańskich diabłów jest zbytnim uproszczeniem. Straszny demon, do którego modlitwę odmawia Dalajlama, wygląda tak strasznie dlatego, by odstraszać wrogów buddyzmu.
Ale w sumie to po Cejrowskim spodziewałem się czegoś dużo gorszego  Ten film pokazuje, że buddyzm jest faktycznie religią, a to co my na Zachodzie nazywamy "filozofią buddyzmu" jest tak naprawdę tylko wycinkiem całej tradycji.
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
Jeśli to co mówisz jest prawdą - to buddyści są bardziej naiwni od chrześcijan. A poza tym głupsi. Po co chodzić do tych świątyń skoro nie ma z tego później żadnego pożytku? Lepiej pod drzewem siedzieć jak ten Budda i medytować.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 3,035
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2009
Reputacja:
1
exodim napisał(a):Jeśli to co mówisz jest prawdą - to buddyści są bardziej naiwni od chrześcijan. A poza tym głupsi. Po co chodzić do tych świątyń skoro nie ma z tego później żadnego pożytku? Lepiej pod drzewem siedzieć jak ten Budda i medytować.
No przecież pisał. Po to, aby poprawić karmę i wyprosić jakieś przysługi u tych demonów. Co w tym bardziej naiwnego od modlitwy do jakiegoś niezdefiniowanego "bóga" to ja nie wiem.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
Argen napisał(a):No przecież pisał. Po to, aby poprawić karmę i wyprosić jakieś przysługi u tych demonów. Co w tym bardziej naiwnego od modlitwy do jakiegoś niezdefiniowanego "bóga" to ja nie wiem.
To, że jedna świątynia buddyjska generuje przeciętnie 3 razy więcej zysków od kościoła :lol2:
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 11,056
Liczba wątków: 182
Dołączył: 08.2009
Argen napisał(a):No przecież pisał. Po to, aby poprawić karmę i wyprosić jakieś przysługi u tych demonów. Co w tym bardziej naiwnego od modlitwy do jakiegoś niezdefiniowanego "bóga" to ja nie wiem.
Trudny wiek, widzę.
Liczba postów: 216
Liczba wątków: 20
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
0
Argen napisał(a):No przecież pisał. Po to, aby poprawić karmę i wyprosić jakieś przysługi u tych demonów.
Ciekawe, co podlega Prawu Karmy, skoro w buddyzmie nie ma duszy?
Bunt przeciw Bogu nie czyni ateistą.[url="http://www.pisemko.blogspot.com"]
[/url]
Liczba postów: 3,035
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2009
Reputacja:
1
exodim napisał(a):To, że jedna świątynia buddyjska generuje przeciętnie 3 razy więcej zysków od kościoła :lol2:
Co w związku z tym? Skoro obie grupy wierzą w podobne zabobony to mówienie o tym, że jedna jest bardziej naiwna niż druga jest bezzasadne. Może za to bardziej skąpa... ale to chyba zarzut przeciw.:lol2:
rafalJG napisał(a):Ciekawe, co podlega Prawu Karmy, skoro w buddyzmie nie ma duszy? mile:
Ciekawe czym jest dusza, bo ja do dziś nie rozumiem tego pojęcia. Pomijając już tę kwestię to nie mam pojęcia. Być może sami buddyści podlegają?
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
Liczba postów: 216
Liczba wątków: 20
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
0
Dusza - to dawne zrozumienie świadomości. Stąd teza, że dusza jest niezależna od ciała, a skoro niezależna, to pewnie i nieśmiertelna. To niedawne odkrycie, że świadomość rodzi się w mózgu.
P.S, Hochsztapler OSHO tłumaczył buddyjską Pustkę jako Nothingness -czyli Nicość. Tak więc wszystkich nas czeka Nirwana. I to bez jedzenia korzonków i wpatrywania się w ścianę
Bunt przeciw Bogu nie czyni ateistą.[url="http://www.pisemko.blogspot.com"]
[/url]
16.02.2012, 01:08
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.02.2012, 02:35 przez Argen.)
Liczba postów: 3,035
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2009
Reputacja:
1
rafalJG napisał(a):Dusza - to dawne zrozumienie świadomości. Stąd teza, że dusza jest niezależna od ciała, a skoro niezależna, to pewnie i nieśmiertelna. To niedawne odkrycie, że świadomość rodzi się w mózgu.
P.S, Hochsztapler OSHO tłumaczył buddyjską Pustkę jako Nothingness -czyli Nicość. Tak więc wszystkich nas czeka Nirwana. I to bez jedzenia korzonków i wpatrywania się w ścianę 
Świadomość niezależna od ciała, czyli co konkretnie? Co do reszty to podejrzewam, że to tylko jedna z interpretacji doktryny. Ludzie o których mówimy najwyraźniej jej nie uznają.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch
Liczba postów: 216
Liczba wątków: 20
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
0
Ludzie wierzyli, że myślenie jest niezależne od ciała. Stąd koncepcja duszy. Dziś mają problem, bo muszą pogodzić mózg i duszę
Bunt przeciw Bogu nie czyni ateistą.[url="http://www.pisemko.blogspot.com"]
[/url]
Liczba postów: 892
Liczba wątków: 8
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
0
exodim napisał(a):To, że jedna świątynia buddyjska generuje przeciętnie 3 razy więcej zysków od kościoła :lol2:
No to chyba dobrze, nie?  W sumie to wszystkie ludowe wersje religii na świecie są podobne - tam masz duchy opiekuńcze, a tu aniołki i świętych od znajdowania zgubionych kluczyków do samochodu. Ludzie przychodzą do świątyń w konkretnych sprawach, aby dobić jakiegoś targu z bóstwem, albo przeprowadzić jedną z typowych ceremonii związanych z życiem: narodzinami, dorastaniem, małżeństwem i śmiercią. Te ceremonie są wszędzie podobne, niezależnie od religii, a bóstwa mogą wyglądać inaczej, ale pełnią podobne role. Czego byś nie powiedział o ludowej wersji buddyzmu, prawie to samo będzie się odnosić do ludowej wersji chrześcijaństwa, islamu, czy wierzeń Azteków.
Liczba postów: 216
Liczba wątków: 20
Dołączył: 02.2010
Reputacja:
0
Samuel. Wierzysz w Prawo Karmy i reinkarnację?
Bunt przeciw Bogu nie czyni ateistą.[url="http://www.pisemko.blogspot.com"]
[/url]
Liczba postów: 892
Liczba wątków: 8
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
0
rafalJG napisał(a):Samuel. Wierzysz w Prawo Karmy i reinkarnację?
Wierzę, że wszystkie wydarzenia, w tym również te zachodzące w naszych umysłach, mają swoje przyczyny, oraz że same są przyczynami innych wydarzeń. Wierzę, że podział na ja-świat, czy też umysł-ciało jest tak naprawdę złudny i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby coś, co stało się na zewnątrz mnie, było przyczyną czegoś zachodzącego w moim umyśle, a to znowu było przyczyną czegoś na zewnątrz, lub wydarzenia w umyśle kogoś innego. Tak naprawdę nawet sam fakt, że mówimy o "moim umyśle", "Twoim umyśle", itd., co niby implikuje istnienie jakiegoś "ja" posiadającego umysł, jest złudne i świadczy tylko o niedoskonałości naszego języka, który nadaje się do poproszenia drugiej małpy, żeby rzuciła nam banana, ale do filozofii już nie bardzo. Budda sam mówił, że jego nauczanie ma dwa poziomy - jeden z punktu widzenia zwykłego człowieka, dla którego ważne jest jego "ja", jego życie i śmierć; oraz drugi, abstrakcyjny, bardzo trudny do przełożenia na ludzki język, gdzie nie ma już "ja", a są tylko procesy przyczyn i skutków.
Wierzę też, że to co nazywamy świadomością jest tylko efektem ubocznym tych procesów i jej znaczenie jest przez nas wyolbrzymiane. A śmierć, czyli wygaszenie świadomości, nie jest tak naprawdę niczym szczególnym - jest kolejnym wydarzeniem, które ma swoje przyczyny i samo jest przyczyną kolejnych wydarzeń.
Nie wiem na ile to odpowiada na Twoje pytanie, ale jestem pewien, że gdybym odpowiedział prostym "Tak", lub "Nie", to na pewno byśmy się nie zrozumieli
Bardzo dobrze, moim zdaniem, pisał o tym mnich Buddhadasa. Częściowe tłumaczenie jednego z jego esejów znajduje się na sasana.pl . Ale mimo iż Buddhadasa starał się jak mógł, to i tak to zagadnienie jest trudne do zrozumienia. Zwykli wierni w Tajlandii, Burmie, czy innym kraju theravady, uważają zapewne, że odrodzą się po śmierci. Ja uważam, tak jak Buddhadasa - że nie ma żadnego "ja", które mogłoby się odrodzić, ale jednak w pewnym sensie odrodzenie zachodzi w każdym momencie. A najlepiej prawdopodobnie jest po prostu machnąć na to ręką i iść pobiegać.
Liczba postów: 11,056
Liczba wątków: 182
Dołączył: 08.2009
Pewien człowiek, arystokrata, dwa i pół tysiąca lat temu wymyślił ciąg przyczynowo-skutkowy.
Minęło sto pokoleń. Ludzie się do niego modlą i składają ofiary, choć nie niesie to za sobą żadnych skutków.
Liczba postów: 12,315
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388
Płeć: nie wybrano
Widzę, że buddyzm może być wszystkim i niczym. Oczywiście jeżeli spojrzymy na to od strony zachodnich ludków i ich "reformatorów", którzy dostosowują buddyzm do ich potrzeb.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 892
Liczba wątków: 8
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
0
Pewien cieśla dwa tysiące lat temu wymyślił, że fajnie by było, gdyby ludzie byli dla siebie dobrzy. Efekt ten sam, jeśli nie gorszy
Cytat:Oczywiście jeżeli spojrzymy na to od strony zachodnich ludków i ich "reformatorów",
Znaczy, kto jest zachodnim ludkiem i "reformatorem"? Ten tajski mnich, Buddhadasa?
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
Palmer Eldritch napisał(a):Pewien człowiek, arystokrata, dwa i pół tysiąca lat temu wymyślił ciąg przyczynowo-skutkowy.
Minęło sto pokoleń. Ludzie się do niego modlą i składają ofiary, choć nie niesie to za sobą żadnych skutków.  Chociaż Palmer zbanowany: Buddyzm nie jest religią. Tam człowiek 'zbawia się' sam. Budda jest tylko człowiekiem. Doskonałym, oświeconym, ale tylko człowiekiem.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
nonkonformista napisał(a):Chociaż Palmer zbanowany: Buddyzm nie jest religią. Tam człowiek 'zbawia się' sam. Budda jest tylko człowiekiem. Doskonałym, oświeconym, ale tylko człowiekiem.
Wobec tego po co te wszystkie demony ? Buddyzm to sekciarski odłam hinduizmu, który niby usunął bogów ale pozostawił demony i inne głupoty z dawnej wiary.
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
Xeno napisał(a):Wobec tego po co te wszystkie demony ? Buddyzm to sekciarski odłam hinduizmu, który niby usunął bogów ale pozostawił demony i inne głupoty z dawnej wiary.
Dokładnie. Niby "bardziej oświecony" odłam, ale demonów jak się okazuje mają chyba więcej niż my nawet
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
|