To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nagminne błędy Polaków
Sofeicz napisał(a):Straszny burdel panuje w nazewnictwie azjatyckim, szczególnie chińskim i koreańskim.
Był Mao Tse Tung, jest Mao Ze Dong.
Był Phenian, jest Piongjang itd. (tu najbardziej kompetentny jest Windziarz)
Z chińskim jest akurat już niemal porządek, wszystkie kraje przechodzą na jeden, jedyny oficjalny standard made in China i piszą „Mao Zedong”. Tak w teorii, bo w praktyce każdy pisze „Sun Tzu” zamiast „Sunzi”, ale powiedzmy że to tak samo jak z Wolterem, który też bez powodu się spolonizował.

Z koreańskim bajzel jest obecnie głównie z winy Koreańczyków. Niby mają standard, ale jeszcze ani razu nie widziałem, by się do niego stosowali. Kim zamiast Gim, Lee/Rhee/Yi zamiast I, Woo zamiast U, Park/Pak zamiast Bak, Choi zamiast Choe, Young zamiast Yeong, czy może tak z nazw własnych: Samsung zamiast Samseong i Hyundai zamiast Hyeondae.
(Notabene, „eo/u” w obu tych słowach wymawia się jak samogłoskę w angielskim „butt”, a więc podobnie do polskiego /a/. A więc „samsang” i „hjande” jest najpoprawniej jak się da w ramach polskiej fonetyki. Znacie kogoś, kto tak mówi, bo ja nie.)
Oczywiście potem pojawia się kolejny problem: bierzemy standardową transkrypcję, czy wymyślamy własną. Ja jestem zdania, że jak język niesłowiański dorobił się standardu, to trzeba go używać, ale sami widzicie...
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe


Odpowiedz
Samseong by chyba nadal te buraki cukrowe uprawiał.
Chwała im za to, że się nie stosują do tych głupich, łamiących języki standardów.

@Seth_niżej

No to już wyjaśnione @Windziarz_wyżej
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
exodim napisał(a):A jakiś przykład?

Wydaję mi się, że stosuje się standardową konwencję w zależności od przyswojenia danego wyrazu i tradycji jego zapisu/wymowy.

na przykład nazwy azjatyckich miast czy nazwiska. W tym wspomniane w temacie.

@Exodim_wyżej

ano Język

@Windziarz_wyżej_niż_Exodim

dzięki za wyjaśnienia

PS_nie_mogłem_się_powstrzymać Duży uśmiech
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."


EH
Odpowiedz
exodim napisał(a):Samseong by chyba nadal te buraki cukrowe uprawiał.
Chwała im za to, że się nie stosują do tych głupich, łamiących języki standardów.

Jak łamiące języki, jak tak czy siak czyta się /samsang/?

Pisowną „Samsung” zapewnili sobie, że większość ich klientów na świecie źle wymawia ich nazwę, a powinno się tak.

Wybór romanizacji przez firmę to zabieg czysto marketingowy i nie ma co na siłę ludzi uszczęśliwiać pisownią „Al-Dżazira”. Firma dla każdego alfabetu stara się samemu wybrać pisownię, a nie polegać na domyślnych regułach. Podobnie z ludźmi i ich nazwiskami: wielu Azjatów samemu wymyśla sobie, jak mają wyglądać ich imiona w naszym alfabecie.

Oczywiście jeśli ktoś się uprze, można iść drogą łotewską i zawsze zmieniać pisownię na fonetyczną, a końcówki gramatyczne na swojskie, ale wtedy dostaje się takie potworki: http://lv.wikipedia.org/wiki/ASV_prezide...%C4%ABjums
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe


Odpowiedz
Windziarz napisał(a):Podobnie z ludźmi i ich nazwiskami: wielu Azjatów samemu wymyśla sobie, jak mają wyglądać ich imiona w naszym alfabecie.

Z tego co słyszałem, to ponoć działa u Japończyków w drugą stronę. To znaczy swojsko zjapańszczają (nie mam pojęcia jak to słowo miałoby poprawnie być zapisane) europejskie imiona i nazwiska. Moje imię np ponoć zostałoby wymienione jako "Kirosu" (Krzyszof).
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."


EH
Odpowiedz
Owszem, gdyż nie posiadając w alfabecie pojedynczych spółgłosek oprócz n łatwiej im wymawiać i zapisywać w katakanie imiona składające się ze znanych im sylab.
I tak największym potworkiem jest Grzegorz, który ponoć dla Japończyków brzmi Gudziegondziu Duży uśmiech
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Odpowiedz
Cytat:Samseong by chyba nadal te buraki cukrowe uprawiał.
Chwała im za to, że się nie stosują do tych głupich, łamiących języki standardów.
Szwarceneger zrobił karierę, nawet Osram w Polsce się ceni, to i Samseong dałby radę.
[SIZE=1][SIZE=2][SIZE=1][SIZE=2]Burdel na forum powstaje, gdy moderatorzy forum postanawiają sprzeciwić się części działań członków Ekipy Honor.

Czat / IRC: http://pokazywarka.pl/jpqkgu/ - prosta instrukcja dołączania.[/SIZE][/SIZE][/SIZE][/SIZE]
Odpowiedz
Windziarz napisał(a):Jak łamiące języki, jak tak czy siak czyta się /samsang/?

Pisowną „Samsung” zapewnili sobie, że większość ich klientów na świecie źle wymawia ich nazwę, a powinno się tak.

Wybór romanizacji przez firmę to zabieg czysto marketingowy i nie ma co na siłę ludzi uszczęśliwiać pisownią „Al-Dżazira”. Firma dla każdego alfabetu stara się samemu wybrać pisownię, a nie polegać na domyślnych regułach. Podobnie z ludźmi i ich nazwiskami: wielu Azjatów samemu wymyśla sobie, jak mają wyglądać ich imiona w naszym alfabecie.

Oczywiście jeśli ktoś się uprze, można iść drogą łotewską i zawsze zmieniać pisownię na fonetyczną, a końcówki gramatyczne na swojskie, ale wtedy dostaje się takie potworki: http://lv.wikipedia.org/wiki/ASV_prezide...%C4%ABjums

Pewnie jakiś rolnik z tej plantacji buraków cukrowych od Samseonga pojechał kiedyś do Europy zareklamować swoją firmę. Później jacyś europejscy czy amerykańscy inwestorzy pytali się o Samsunga. No i Samsung it is.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Odpowiedz
Ann napisał(a):I tak największym potworkiem jest Grzegorz, który ponoć dla Japończyków brzmi Gudziegondziu Duży uśmiech

Mam kumpla Grzesia - od dziś zaczynam do niego mówić Gudziegondziu.

PS. Na razie się burzy ale ja mam niezły ubawUśmiech
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
exodim napisał(a):Chyba, że mówimy o niektórych nazwach geograficznych. Na przykład z Tuvalu czy Vanuatu nie należy "v" zastępować "w".
Jeszcze, gdyż są to młode państwa, ale pobędą trochę w polszczyźnie (słowa) to i je się przez 'w' będzie pisać. Nie bój muchy.

Windziarz napisał(a):Wybór romanizacji przez firmę to zabieg czysto marketingowy i nie ma co na siłę ludzi uszczęśliwiać pisownią „Al-Dżazira”.
Przypomniałeś mi o jednej bardzo ważnej rzeczy: Na stolicę Kataru powinno się mówić z arabska Ad-Dauha (takie jest również zalecenie Miodków i spółki - Seth fajne określenie) - zamiast angielskiego Doha. I turniej tenisowy w Ad-Dausze. Uczmy się tego bo już niedługo piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze. Podejrzewam, że w stolicy też będą mecze. Zatem: Niech żyje 'Ad-Dauha', precz z 'Doha'.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
no cóż, oryginalne brzmienie arabskich nazw ma z pewnością więcej polotu niż prymitywne angielskie uproszczenia. Zasadniczo, osobiście, optuję za za fonetycznym zapisem oryginalnej wymowy o ile taki jest możliwy.
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."


EH
Odpowiedz
Seth napisał(a):no cóż, oryginalne brzmienie arabskich nazw ma z pewnością więcej polotu...

Czego jak czego, ale polotu brzmienie z pewnością mieć nie może, Sethcie. Za to może mieć urok. ^^
Odpowiedz
Ja tam bardziej preferuję angielskie nazwy jeśli chodzi o dalsze zakątki świata. Łatwiej się w tym wszystkim połapać.

Nie wiem komu np. przeszkadzał Phenian. Teraz mamy Pjongjang, a to brzmi gorzej i trudniej zapamiętać Język
Odpowiedz
kkap napisał(a):Ja tam bardziej preferuję angielskie nazwy jeśli chodzi o dalsze zakątki świata. Łatwiej się w tym wszystkim połapać.

Nie wiem komu np. przeszkadzał Phenian.P

Mówi, że woli angielskie.

Woli rosyjskie.
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe


Odpowiedz
Windziarz napisał(a):Mówi, że woli angielskie.

Woli rosyjskie.

Nie wiem no, może to i ma korzenie rosyjskie, ale czyta się tak z angielska [Fenian]
Odpowiedz
kkap napisał(a):Nie wiem no, może to i ma korzenie rosyjskie, ale czyta się tak z angielska [Fenian]

Eee, nie? Czyta się, czy to polskie Phenian, czy to rosyjskie Пхеньян, jak [pxɛɲjan]/[pxeɲjan] ~ /pcheńjan/. źródło
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe


Odpowiedz
No to widać zawsze czytałem źle Język Jak i większość prezenterów TV.
Odpowiedz
Jak ja słyszę, jak prezenterzy przekręcają niektóre obce nazwy, to aż zęby bolą. Wiem, że trudno być specjalistą, który potrafi wymówić wszystkie obce nazwy w granicach poprawności, ale mimo wszystko to mnie wkurza.

Prezenterzy, zwłaszcza sportowi, powinni przechodzić pobieżny kurs przybliżonego odczytywania kilkunastu języków obcych.
Wydaje się, że nie można rozprawiać filozoficznie nie oglądając się przy tym na odkrycia naukowe, bo się zrobi z tego intelektualny pierdolnik. — Palmer Eldritch
Absence of evidence is evidence of absence. – Eliezer Yudkowsky
If it disagrees with experiment, it's wrong. — Richard Feynman
學而不思則罔,思而不學則殆。 / 己所不欲,勿施于人。 ~ 孔夫子
Science will win because it works. — Stephen Hawking
Science. It works, bitches. — Randall Munroe


Odpowiedz
Ale dlaczego mamy być tacy akuratni. Pieprzyć to!
Nasi pradziadowie mieli gdzieś oryginalne nazwy - tworzyli własne wersje i dlatego mamy: Londyn, Paryż, Rzym, Akwizgran, Drezno, Lipsk, Bukareszt, Mediolan, Szekspira, Kartezjusza, Szopena i tysiąc innych.
Więcej dumy i kreatywności!
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
kkap napisał(a):Nie wiem no, może to i ma korzenie rosyjskie, ale czyta się tak z angielska [Fenian]
"Fenian" to się czyta coś zupełnie innego ;-) Była taka organizacja polityczna wyjściowa dla Sinn Féin.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości