02.10.2012, 12:41
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.10.2012, 12:59 przez lecho.)
Liczba postów: 85
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
2
Ustrój kapitalistyczny nastawiony jest na maksymalizację zysków, która dokonuje się na nieskrępowanym żadnymi ograniczeniami wolnym rynku. Wolny rynek, jest miejscem na którym dochodzi do dobrowolnych transakcji sprzedaży dóbr materialnych i niematerialnych między kupującymi i sprzedającymi. Miejsce wymiany jest nieskrępowane żadnymi ograniczeniami. Wolny rynek jest wolny od interwencji regulatora jakim jest państwo. Tak postrzegam tę ideę. Ma ona niesamowitą zaletę. Pozwoli wyzwolić w ludziach podążających za zyskiem mnóstwo pozytywnej energii w postaci pracowitości i różnych innowacji ograniczających marnotrawstwo. Jeśli się nie mylę to zdaniem liberałów w pogoni za zyskiem ma na nim uczestniczyć wielu graczy. Także wielość graczy czyli chętnych do maksymalizacji zysków ma spowodować konkurencję w wyniku której dojdzie do wojny cenowej i jakościowej sprzedawanych produktów bądź usług. W wyniku tej wojny wskaźnik jakość cena ma być maksymalny. Wojna między sprzedającymi ma trwać permanentnie przez cały czas działania wolnego rynku. Tylko założenie, że tak to będzie się odbywało jest jednym z możliwych zdarzeń i raczej z kategorii życzeniowych, które może się zdarzyć aczkolwiek niekoniecznie. Moim zdaniem ideałem tego to był Henry Ford którego innowacje w postaci produkcji masowej i obniżanie cen samochodów wraz ze wzrostem płac maksymalizowały zyski. Było to możliwe tylko ze względu na rosnącą wydajność i zmniejszający się udział robocizny w koszcie produkcji samochodu. Tylko premia za innowację jakim było wynalezienie produkcji masowej nie trwa wiecznie.
Wolny rynek posiada też niesamowitą wadę gdyż między sprzedającymi niekoniecznie musi trwać wojna może też dojść do ugody, którzy maksymalizację zysków będą upatrywać we wspólnej polityce cenowej. Prostym przykładem takiej zmowy cenowej jest chociażby targ warzywny. Sam często dokonuję zakupów na targu warzywnym i nie widzę tam wojny cenowej mimo, że jest wielu graczy chętnych do osiągnięcia zysku. Nie spotkałem się z sytuacją aby na tym targu jeden sprzedawca widząc cenę konkurenta obniżył ją i prowadził wojnę cenową z pozostałymi. Jest jedna cena na ten sam asortyment, np. ziemniaki są po 80gr i to u każdego. Skoro ludzie potrafią się dogadać w przypadku małych pieniędzy to na pewno potrafią to zrobić w przypadku dużych kwot.
Może też dojść do sytuacji jak to na wojnie bywa, kiedy wyłoni się zwycięzca i zgarnie cały rynek. Przyjmie rolę monopolisty i sam wystąpi w roli regulatora rynku. Także w tym momencie wolny rynek przestaje być wolnym rynkiem a monopolista steruje podażą i kreuje politykę cenową w celu maksymalizacji zysku. Oczywiście ta maksymalizacja zysku odbywa się kosztem kupujących. Historia spółki Standard Oil Rockefellera jest znakomitym przykładem.
Z tego wynika, że wolny rynek sam potrafi wykreować regulatora w postaci monopolisty bądź trustu czyli związku wiodących graczy rynkowych, którzy będą maksymalizować zyski kosztem kupujących. Dzieje się tak gdyż konkurencja czyli wojna pomiędzy sprzedającymi stoi w sprzeczności z maksymalizacją zysków. Wojna to koszty i rujnuje zyski. Kupujący w przypadku monopolu ponoszą wyższe koszty uczestnictwa na wolnym rynku wymiany. Dokonuje się transfer pieniędzy do regulatora, który staje się coraz bogatszy i bogatszy. Regulator nie musi starać się obniżać koszty, wydając np. środki finansowe na badania, innowacje bo nie jest przymuszony przez konkurencję, której nie ma bądź jest zbyt słaba aby mu zagrozić na wolnym rynku. Następuje zastój technologiczny. Także stan ciągłej wojny między sprzedającymi, najbardziej pożądany dla kupujących nie jest wieczny. Dlatego kupującym pozostaje odwołać się do regulatora zewnętrznego jakim jest w stosunku do rynku państwo, które nie było do tej pory uczestnikiem rynku. Dlatego też regulator państwowy wydaje ustawy antymonopolowe i antytrustowe zabraniające nadmiernej kumulacji udziału sprzedających w rynku, przywracając stan względnej równowagi konkurencyjnej. Interwencja państwa potrafi być zabójcza dla monopolistów i trustów lokalnych bądź globalnych. Dlatego też propagują oni idee wolnego rynku wykluczającą udział państwowego regulatora w rynku jako najlepsze rozwiązanie społeczne.
W chwili obecnej najważniejszy rynek, rynek finansowy przypomina graczy, którzy są stowarzyszeni w formie kartelu korzeni wiadomych sięgających starożytności. Występują w formie regulatora, który przejął pełną kontrolę nad emisją pieniądza świata zachodniego jest w posiadaniu praw do emisji głównej waluty światowej czyli USD. Potrafi narzucić całemu rynkowi finansowemu swoje reguły gry. Takie rozwiązania regulacyjne działalność bankową jak Basel I, Basel II, Basel III, które co prawda niewiele mi mówią są i funkcjonują. Potrafi też zmusić mocarstwa takie jak USA do udzielenia mu pomocy finansowej. Swoją mocą podaży pieniądza potrafi zdziałać cuda na giełdach, przejmując nad nią pełną kontrolę. Po prostu pieniądze produkuje się szybciej niż dobra a regulator nie ma żadnych ograniczeń. Potrafi spacyfikować każde zagrażające mu niebezpieczeństwo, bez względu na to czy jest to prezydent USA jak JFK i jego order 11100 czy takie państwa próbujące prowadzić niezależną politykę finansową jak Irak, Libia czy Iran. Czy wolny rynek jest taki super kiedy potrafi wykreować takiego regulatora jak obecny kartel bankowy, który dla władzy i maksymalizacji zysków kreuje kryzysy, globalne zadłużenie, niszczy państwa tworzy spolegliwe sobie systemy w postaci demokracji to jest to sprawa wątpliwa. Narzuca rozwiązania wygodne sobie a nie kupującym kapitał, żerując na ich słabości. Kupujący kapitał są zmuszeni kupować kapitał na prawach regulatora. Więc jaki to jest wolny rynek, gdzie panuje prawo przymusu.
Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
11
Płeć: nie wybrano
lecho napisał(a):Wolny rynek posiada też niesamowitą wadę gdyż między sprzedającymi niekoniecznie musi trwać wojna może też dojść do ugody, którzy maksymalizację zysków będą upatrywać we wspólnej polityce cenowej. Prostym przykładem takiej zmowy cenowej jest chociażby targ warzywny. Sam często dokonuję zakupów na targu warzywnym i nie widzę tam wojny cenowej mimo, że jest wielu graczy chętnych do osiągnięcia zysku. To nie musi być kwestia wojny, tylko równowagi (equilibrium) cenowej na jakimś rynku. Być może ktoś zaobserwował, że wraz ze spadkiem ceny jego ziemniaków, popyt na nie wzrósł tylko nieznacznie, co spowodowało powrót do ceny równowagowej.
Co do monopolu: no, jak widać, pomimo prawie doskonałego monopolu Microsoftu przez długi czas, konkurencja dawała o sobie znać i już teraz w Europie najbardziej popularną przeglądarką nie jest IE, tylko Mozilla, najpopularniejszą wyszukiwarką nie jest wyszukiwarka wbudowana w IE (kiedyś msn, teraz bing), a gry zaczęły powstawać też na Maci i Linuksy.
Pomimo dużej przewagi nad konkurentami, Microsoft nie zdominował żadnego sektora rynku IT. W branży OSów dla PC-tów wprawdzie wygrywa (ok. 70% sektora), ale prognozowane trendy i w tej dziedzinie nie wróżą MS świetlanej przyszłości.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
Liczba postów: 85
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
2
exodim napisał(a):To nie musi być kwestia wojny, tylko równowagi (equilibrium) cenowej na jakimś rynku. Być może ktoś zaobserwował, że wraz ze spadkiem ceny jego ziemniaków, popyt na nie wzrósł tylko nieznacznie, co spowodowało powrót do ceny równowagowej. To na czym polega konkurencja sprzedających, którzy sprzedają te same ziemniaki po tej samej cenie?
Liczba postów: 5,936
Liczba wątków: 16
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
10
Płeć: nie wybrano
lecho napisał(a):To na czym polega konkurencja sprzedających, którzy sprzedają te same ziemniaki po tej samej cenie? Konkurencja w kapitalistycznym sposobie produkcji w takiej sytuacji może zrekompensować swój dochód (przenieść konkurencję na inną płaszczyznę) w zmniejszeniu nakładu tzw. kapitału zmiennego (czyli kosztów siły roboczej). Zatem zapewne niektórzy (mówimy tutaj o właścicielach ziemskich) mogą mniej płacić niż inni pracownikom/robotnikom, którzy te ziemniaki dla nich sadzą i zbierają. Stąd mimo tej samej ceny wyjściowej towaru, większy jest zysk dla sprzedawcy (właściciela ziemskiego), gdyż zrekompensował sobie niską cenę towaru, poprzez obniżenie nakładów kapitału przeznaczonych na zakup siły roboczej (wspomniany kapitał zmienny).
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL
Liczba postów: 85
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
2
Gocek napisał(a):Konkurencja w kapitalistycznym sposobie produkcji w takiej sytuacji może zrekompensować swój dochód (przenieść konkurencję na inną płaszczyznę) w zmniejszeniu nakładu tzw. kapitału zmiennego (czyli kosztów siły roboczej). Zatem zapewne niektórzy (mówimy tutaj o właścicielach ziemskich) mogą mniej płacić niż inni pracownikom/robotnikom, którzy te ziemniaki dla nich sadzą i zbierają. Stąd mimo tej samej ceny wyjściowej towaru, większy jest zysk dla sprzedawcy (właściciela ziemskiego), gdyż zrekompensował sobie niską cenę towaru, poprzez obniżenie nakładów kapitału przeznaczonych na zakup siły roboczej (wspomniany kapitał zmienny). Nawet jeśli jeden ze sprzedających jest czarodziejem i ma koszt produkcji zero, to jeśli przedstawia tę samą cenę sprzedaży ziemniaków co pozostali sprzedający to nie następuje żadna konkurencja, gdyż oferty wszystkich sprzedających są takie same. Bo co ma powiedzieć kupującym sprzedawca o najniższych kosztach wytwarzania i tej samej cenie sprzedaży co pozostali, kupujcie moje ziemniaki bo mam najmniejsze koszty wytwarzania i najmniej płacę ludziom, dlatego moje ziemniaki są najlepsze. Optymalizacja kosztów jest tylko zdolnością do uczestnictwa w możliwej wojnie cenowej.
Liczba postów: 5,936
Liczba wątków: 16
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
10
Płeć: nie wybrano
lecho napisał(a):Nawet jeśli jeden ze sprzedających jest czarodziejem i ma koszt produkcji zero, to jeśli przedstawia tę samą cenę sprzedaży ziemniaków co pozostali sprzedający to nie następuje żadna konkurencja, gdyż oferty wszystkich sprzedających są takie same. Bo co ma powiedzieć kupującym sprzedawca o najniższych kosztach wytwarzania i tej samej cenie sprzedaży co pozostali, kupujcie moje ziemniaki bo mam najmniejsze koszty wytwarzania i najmniej płacę ludziom, dlatego moje ziemniaki są najlepsze. Optymalizacja kosztów jest tylko zdolnością do uczestnictwa w możliwej wojnie cenowej. Trzeba założyć, że wszystkie ziemniaki są wyprzedawane i on wygrywa konkurencję z podobnymi sobie, właśnie niższymi kosztami produkcji. Dzięki temu ma większy dochód mimo tych samych cen towarów i może przeznaczać ten dochód na cele związane z akumulacją kapitału (konkurencja pomiędzy kapitalistami), czyli więcej inwestować w produkcję, np: zakupić więcej ziemi i zatrudnić więcej tanich robotników (bezrobocie - podaż pracy, armia rezerwowa kapitału), czyli zwiększyć ilość towaru po tej samej cenie, czyli więcej sprzedać w tej samej cenie i tym samym wytworzyć więcej wartości dodatkowej i tak na okrągło. Może też z zaoszczędzonym na sile roboczej kapitale zwiększyć własną konsumpcję kapitału.
Wspomnianym już wcześniej warunkiem jest stały popyt na ziemniaki u wszystkich "konkurujących" sprzedawców. A jeżeli wszyscy prosperują na takim rynku, tzn. że jest na ziemniaki popyt i wszyscy z tejże sprzedaży czerpią dochody.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL
Liczba postów: 85
Liczba wątków: 0
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
2
Gocek napisał(a):Trzeba założyć, że wszystkie ziemniaki są wyprzedawane i on wygrywa konkurencję z podobnymi sobie, właśnie niższymi kosztami produkcji. Dzięki temu ma większy dochód mimo tych samych cen towarów i może przeznaczać ten dochód na cele związane z akumulacją kapitału (konkurencja pomiędzy kapitalistami), czyli więcej inwestować w produkcję, np: zakupić więcej ziemi i zatrudnić więcej tanich robotników (bezrobocie - podaż pracy, armia rezerwowa kapitału), czyli zwiększyć ilość towaru po tej samej cenie, czyli więcej sprzedać w tej samej cenie i tym samym wytworzyć więcej wartości dodatkowej i tak na okrągło. Może też z zaoszczędzonym na sile roboczej kapitale zwiększyć własną konsumpcję kapitału.
Wspomnianym już wcześniej warunkiem jest stały popyt na ziemniaki u wszystkich "konkurujących" sprzedawców. A jeżeli wszyscy prosperują na takim rynku, tzn. że jest na ziemniaki popyt i wszyscy z tejże sprzedaży czerpią dochody. W takim razie po czym kupujący ma poznać, która oferta jest bardziej konkurencyjna jeśli widzi te same ziemniaki w tej samej cenie
02.10.2012, 17:17
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.10.2012, 17:33 przez Łoś.)
Liczba postów: 5,936
Liczba wątków: 16
Dołączył: 05.2005
Reputacja:
10
Płeć: nie wybrano
lecho napisał(a):W takim razie po czym kupujący ma poznać, która oferta jest bardziej konkurencyjna jeśli widzi te same ziemniaki w tej samej cenie Istotą jest właśnie to, że nie tylko poprzez cenę wytwarzanych towarów/produktów kapitały ze sobą konkurują. Można zwiększyć dochód niekoniecznie zwiększając cenę towarów/produktów i odwrotnie.
Właśnie próbuję przekazać pewną świadomość, że w interesie kapitału nie leży dobro konsumenta/człowieka lecz liczy się jedynie interes kapitalisty, urzeczywistniające się w procesie samopomnażania się tworzonego kapitału (akumulacja) lub poprzez centralizację (wykupowanie istniejących kapitałów, synergia). Kapitalista ma się bogacić, zwiększać zysk, a nie zaspokajać potrzeby społeczeństwa i obniżać ceny w celu zaspokojenia potrzeb mas. Robi to jedynie o tyle, o ile leży to w interesie kapitału.
Dany kapitalista, który posiada niższe koszty produkcji towarów (np: obniżając płace robocze lub stosując maszyny do produkcji), może więcej towarów wytworzyć po niższej cenie, niż inny, który tego nie czyni. Zatem sprzedając tę samą ilość towarów w tej samej ilości co inny kapitalista po wyższej cenie produkcji, ten przez nas opisany zyskuje stosunkowo więcej, gdyż produkcja (kapitał zmienny i stały weń włożony) była tańsza. W konsekwencji kapitalista może obniżyć cenę i wyrugować konkurencję, czym zrówna swój dochód do poziomu wyjściowego, a gdy konkurencji nie będzie, może na nowo zwiększyć ceny ale już do poziomu większego, z racji braku tejże konkurencji (w Polsce znana strategia marketów względem drobnych sklepikarzy). Może również i w omawianym przypadku zakładamy, że tak się dzieje dzięki zastosowaniu wyżej przedstawionej metody, osiągnąć większe zyski i albo je skonsumować w stopniu minimalnym i resztę wartości dodatkowej zainwestować (czyli de facto zdobywa przewagę nad innymi indywidualnymi kapitałami, szybciej następuje akumulacja kapitału) i tym samym utrzymać się dłużej w przypadku np: obniżenia popytu na ziemniaki lub jego zwiększenia, dzięki inwestycjom w ziemię i zbiory będzie miał więcej towaru itp., albo ją skonsumować na swoje np: luksusowe potrzeby.
Wniosek:
Kapitały konkurują ze sobą nie tylko obniżając ceny towarów/produktów itp., lecz również stałym, możliwym obniżaniem kosztów produkcji tych samych wytwarzanych przez siebie towarów, oraz ich jakością, ale nie chcę tutaj poruszać tego tematu. Dlatego np: opłaca się przenosić kapitał do państw o tańszej "sile roboczej", gdzie brak regulacji w danej sferze umożliwia większy wyzysk pracownika/robotnika przez kapitał. Przykładowo luksusowe buty można wyprodukować za grosze w Azji, a sprzedawać na rynku europejskim po cenach europejskich. Nikt nie patrzy tutaj na dobrostan człowieka, wytwórcy kapitału, który staje się ofiarą swego własnego wytworu, lecz patrzy na rachunek zysków i strat. A siła robocza jest dla kapitału stratą, dlatego czyni się wszystko aby te straty redukować i przykładowo zamyka się fabryki w Europie i przenosi do "barbarzyńskich" krajów, rządzonych przez np: polityczne marionetki kapitału, bądź reżimy, które w kapitale widzą źródło bogactwa i władzy (patrz transformacja Birmy). Przy okazji narzuci się jeszcze kredyt publiczny, ale to już inna historia.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
A najlepsze jest to, że wszelkiej maści libertarianie uważają, że biedni kapitaliści są zmuszani do przenoszenia swoich firm do Chin bo u nas w Europie za dużo regulacji i praw pracowniczych.
Owszem wiadomo, że marzeniem jest mieć niewolnika, który będzie pracował na 36godzinne zmiany bez żadnych ubezpieczeń zdrowotnych itd.
Problemem jednak nie są regulacje w Europie ale ich brak w Chinach. Chińscy robotnicy powinni wyciągnąć rząd i współpracujących z nimi kapitalistów i powiesić wysoko.
05.10.2012, 14:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05.10.2012, 15:05 przez Avx.)
Liczba postów: 9,488
Liczba wątków: 295
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
20
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista
antagonistyczny napisał(a):Problemem jednak nie są regulacje w Europie ale ich brak w Chinach. Chińscy robotnicy powinni wyciągnąć rząd i współpracujących z nimi kapitalistów i powiesić wysoko.
What ? Płace w Chinach rosną o kilkanaście procent rocznie. O ile miałyby rosnąć ?
O co wam chodzi ?
Czy chodzi wam o: "jedyne warunki i pensje jakie można tolerować, to warunki i pensje skopiowane z Norwegii i Szwecji" ? ( warunki i pensje skopiowane z Norwegii i Szwecji --> A)
I uważacie, że gdyby:
- w Chinach nie było inwestycji zagranicznych (X)
- w Chinach nie było własności prywatnej (X2)
to:
płace i warunki pracy w Chinach byłyby takie, jak płace i warunki w Szwecji i Norwegii
według socjalistów, X + X2 = A
Tak ?
Rozpiszcie mi to w taki sposób.
Według libertarian, jest tak:
Gdyby:
- w Chinach nie było inwestycji zagranicznych (X)
- w Chinach nie było własności prywatnej (X2)
to: warunki i pensje byłyby gorsze od tych, jakie są obecnie w Chinach (byłyby np. takie jak w Korei Północnej lub Demokratycznej Republice Konga) (S)
X + X2 = S
X + X2 =/ A
( =/ - nie jest równe)
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
antagonistyczny napisał(a):A najlepsze jest to, że wszelkiej maści libertarianie uważają, że biedni kapitaliści są zmuszani do przenoszenia swoich firm do Chin bo u nas w Europie za dużo regulacji i praw pracowniczych.
Owszem wiadomo, że marzeniem jest mieć niewolnika, który będzie pracował na 36godzinne zmiany bez żadnych ubezpieczeń zdrowotnych itd.
Problemem jednak nie są regulacje w Europie ale ich brak w Chinach. Chińscy robotnicy powinni wyciągnąć rząd i współpracujących z nimi kapitalistów i powiesić wysoko. Dzięki brakom tych regulacji Chiny rozwijają się w bardzo szybkim tempie. Oni biegną, a my idziemy. Kto szybciej osiągnie cel?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
Tak zapewne stąd biorą się masowe samobójstwa chińskich robotników. Nawet władze chińskie wpadły na świetny pomysł aby rozwieszać siatki pomiędzy piętrami aby wyłapywać niedoszłych samobójców.
“China has enjoyed fast economic development in past years, but the treasure has been taken by the government and the business owners, not by ordinary people,” said Hu Guangdou, a professor at the Beijing Institute of Technology. But don’t expect the masses to “occupy” against the top 1 percent any time soon. Laborers threaten suicide because they usually have no other way of making demands, since going on strike is illegal. “In China workers don’t have the right to speak, the right to take part in decision making, or the right to demonstrate,” Professor Hu said.
http://www.thedailybeast.com/articles/20...icide.html
Na szczęście robotnicy chińscy budzą się i zaczynają domagać się swoich praw. Domagają się związków zawodowych i ludzkiej płacy.
In 2010, 500 workers from a Japanese company's plant staged a strike in the city of Foshan in southern China, demanding not only a pay rise but also their own union. The strikers invited Chang Kai, an expert in labour relations from Renmin University, to participate in the negotiations, which resulted in a 35% pay raise.
"The new generation of workers is more aware of the power of collective bargaining," says Professor Chang Kai in an interview with me in Beijing. He predicts that the Honda strike signals the end of China's era of cheap manufacturing.
http://www.guardian.co.uk/commentisfree/...-up-rights
http://pl.wikipedia.org/wiki/Foxconn
Dzięki brakom tych regulacji Chiny rozwijają się w bardzo szybkim tempie. Oni biegną, a my idziemy. Kto szybciej osiągnie cel?
Jeżeli szybki rozwój oznacza kompletną eksplotacje człowieka i zrównanie go z maszyną to ja mogę nawet stać.
Liczba postów: 9,488
Liczba wątków: 295
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
20
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista
Gocek napisał(a):Wniosek:
Kapitały konkurują ze sobą nie tylko obniżając ceny towarów/produktów itp., lecz również stałym, możliwym obniżaniem kosztów produkcji tych samych wytwarzanych przez siebie towarów, oraz ich jakością, ale nie chcę tutaj poruszać tego tematu. Dlatego np: opłaca się przenosić kapitał do państw o tańszej "sile roboczej", gdzie brak regulacji w danej sferze umożliwia większy wyzysk pracownika/robotnika przez kapitał. Przykładowo luksusowe buty można wyprodukować za grosze w Azji, a sprzedawać na rynku europejskim po cenach europejskich. Nikt nie patrzy tutaj na dobrostan człowieka, wytwórcy kapitału, który staje się ofiarą swego własnego wytworu, lecz patrzy na rachunek zysków i strat. A siła robocza jest dla kapitału stratą, dlatego czyni się wszystko aby te straty redukować i przykładowo zamyka się fabryki w Europie i przenosi do "barbarzyńskich" krajów, rządzonych przez np: polityczne marionetki kapitału, bądź reżimy, które w kapitale widzą źródło bogactwa i władzy (patrz transformacja Birmy). Przy okazji narzuci się jeszcze kredyt publiczny, ale to już inna historia.
Przepiszmy i rozpiszmy ten wniosek.
Według Gocka, jest tak:
- opłaca się przenosić kapitał do państw o tańszej "sile roboczej"
W wyniku czego robotnicy tych krajów:
- stają się ofiarą swego własnego wytworu (to znaczy zarabiają mniej niż w Szwecji ?)
Implikacją tego jest, że, przy innych czynnikach niezmienionych, gdyby:
- nie opłacało się przenosić kapitału do państw o tańszej "sile roboczej"
To:
- robotnicy w Chinach, Wietnamie i Demokratycznej Republice Konga (tam praktycznie nie ma inwestycji :8O: ERROR ERROR ERROR ERROR ), zarabialiby tyle, co w Szwecji
Zgadza się ?
Konkretnie, bez lania wody, binarnie, tak/nie; 1/0
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
nonkonformista napisał(a):Dzięki brakom tych regulacji Chiny rozwijają się w bardzo szybkim tempie. Oni biegną, a my idziemy. Kto szybciej osiągnie cel?
Jeżeli przez "biec" rozumiesz kompletną eksploatację człowieka i zrównanie go z rzeczą bez żadnych własnych pragnień oprócz pracy to ja mogę nawet stać.
Pewnie, że prawa pracownicze są nieopłacalne. Podobnie jak zajmowanie się niepełnosprawnymi czy chorymi zamiast zamknąć ich odpowiednio w piwnicy bądź zostawić pod płotem.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
antagonistyczny napisał(a):Jeżeli szybki rozwój oznacza kompletną eksplotacje człowieka i zrównanie go z maszyną to ja mogę nawet stać. Zawsze jest coś za coś i coś kosztem czegoś. Trzeba przypomnieć ten banał.
Priorytetem Chin jest wyjście z zacofania i dogonienie Zachodu. Są ofiary. Owszem.
A jak Thatcher robiła reformy w UK, to myślisz, że górnicy nie protestowali? Oczywiście, że protestowali.
Jednak dzięki zamknięciu nierentownych kopalń i restrukturyzacji górnictwa jest to gałąź przynosząca zyski. A co jest u nas? Bałagan w tej kwestii. Spółki, spółeczki, itd. itp.
Nie ma reform bez ofiar.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
nonkonformista napisał(a):Nie ma reform bez ofiar.
Oczywiście dobrze się mówi jak się nie jest ofiarą.
Liczba postów: 9,488
Liczba wątków: 295
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
20
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista
1. Czy w 1962 roku, w Chinach nie było eksploatacji ?
(znaczy w Republice Chińskiej i Hongkongu to wiem, że była eksploatacja; pisząc "Chiny" mam na myśli: Chińskiej Republice Ludowej 1962 roku)
2. Co to jest brak eksploatacji ?
3. Czy pensje i warunki pracy takie jak w Szwecji to brak eksploatacji ?
DLACZEGO NIKT NIE ODPOWIADA NA MOJE PYTANIA ?
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
antagonistyczny napisał(a):Oczywiście dobrze się mówi jak się nie jest ofiarą. Ależ ja jestem ofiarą. Ofiarą opiekuńczego państwa o nazwie Polska.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 9,488
Liczba wątków: 295
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
20
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista
Przypominam inne pytania:
Avx napisał(a):Przepiszmy i rozpiszmy ten wniosek.
Według Gocka, jest tak:
- opłaca się przenosić kapitał do państw o tańszej "sile roboczej"
W wyniku czego robotnicy tych krajów:
- stają się ofiarą swego własnego wytworu (to znaczy zarabiają mniej niż w Szwecji ?)
Implikacją tego jest, że, przy innych czynnikach niezmienionych, gdyby:
- nie opłacało się przenosić kapitału do państw o tańszej "sile roboczej"
To:
- robotnicy w Chinach, Wietnamie i Demokratycznej Republice Konga (tam praktycznie nie ma inwestycji hock: ERROR ERROR ERROR ERROR ), zarabialiby tyle, co w Szwecji
Zgadza się ?
Konkretnie, bez lania wody, binarnie, tak/nie; 1/0
Avx napisał(a):What ? Płace w Chinach rosną o kilkanaście procent rocznie. O ile miałyby rosnąć ?
O co wam chodzi ?
Czy chodzi wam o: "jedyne warunki i pensje jakie można tolerować, to warunki i pensje skopiowane z Norwegii i Szwecji" ? (warunki i pensje skopiowane z Norwegii i Szwecji --> A)
I uważacie, że gdyby:
- w Chinach nie było inwestycji zagranicznych (X)
- w Chinach nie było własności prywatnej (X2)
to:
płace i warunki pracy w Chinach byłyby takie, jak płace i warunki w Szwecji i Norwegii
według socjalistów, X + X2 = A
Tak ?
Rozpiszcie mi to w taki sposób.
Według libertarian, jest tak:
Gdyby:
- w Chinach nie było inwestycji zagranicznych (X)
- w Chinach nie było własności prywatnej (X2)
to: warunki i pensje byłyby gorsze od tych, jakie są obecnie w Chinach (byłyby np. takie jak w Korei Północnej lub Demokratycznej Republice Konga) (S)
X + X2 = S
X + X2 =/ A
(=/ - nie jest równe)
Wszystkie zdania zakończone pytajnikami, nazywają się "pytania". Nie, nie są to pytania retoryczne. Tak, odpowiedzi mnie interesują.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Liczba postów: 942
Liczba wątków: 1
Dołączył: 10.2009
Avx napisał(a):1. Czy w 1962 roku, w Chinach nie było eksploatacji ?
(znaczy w Republice Chińskiej i Hongkongu to wiem, że była eksploatacja; pisząc "Chiny" mam na myśli: Chińskiej Republice Ludowej 1962 roku)
Oczywiście, że był. Chociażby dlatego, że CHRL to dyktatura gdzie grupka ludzi ma w posiadaniu całe bogactwo. W tym wypadku tą klasą uprzywilejowaną była partia.
Brak demokracji.
Avx napisał(a):2. Co to jest brak eksploatacji ?
Na pewno nie warunki w których dochodzi do takiego stanu, że ludzie uciekają się do samobójstw.
Robotnicy danego kraju muszą sami ustalić co w obecnych warunkach będzie do zaakceptowania. Temu służą wybory w demokratycznych krajach gdzie istnieją partie socjalistyczne, liberalne czy konserwatywne. Popracie dla nich decyduje o tym co jest danej społeczności aktualnie potrzebne. Więcej praw spowolniających może ekonomię czy mniej etc.
Avx napisał(a):3. Czy pensje i warunki pracy takie jak w Szwecji to brak eksploatacji ?
Oczywiście.
nonkonformista napisał(a):Ależ ja jestem ofiarą. Ofiarą opiekuńczego państwa o nazwie Polska.
Oj i co takiego strasznego ci się dzieje co może być chociażby porównywalne do losu chińskich robotników? Rozumiem, że chętnie zamieniłbyś się z chińskim robotnikiem bo przecież jak to określiłeś "Chiny biegną".
|