To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Seriale
Jester napisał(a):Sensacja? Ten serial jest o rozwoju postaci, o ewolucji charakteru. O radzeniu sobie z życiem w świecie, gdzie nie ma żadnej nadziei.
Zombie są tylko tłem.
A co do przemocy, to serial jest brutalny, ale ma to określony cel. To nie jest zalewanie widza krwią dla jakieś sadystycznej przyjemności.

Generalnie w jednych z najlepszych odcinków, zombich nie ma prawie wcale, lub pojękują gdzieś tam w tle. W znacznie mniejszym stopniu niż na akcji, serial opiera się na dialogach i pogłębianiu relacji między postaciami.

Być może. Nie oglądałem dalej, niż połowa drugiego sezonu. Też nie pamiętam na tyle, aby sypać przykładami, ale wlaśnie takie wrażenie miałem kiedy zrezygnowałem z oglądania.
Były dobre odcinki i dawał do myślenia, ale mnie znacznie więcej nużył, bo eksploatował cały czas ten sam rejon, nie powstrzymujac się od tendencyjności, nie dając wiele nowego. Jak to serial.

Nie przepadam za eksploatowaniem relacji społecznych w serialach, bo prędzej czy później zamykają się możliwości, jeśli jest to główny koń pociągowy historii. Znacznie lepiej znoszę to w filmach, bo mają określone ramy czasowe, w których musi zostać opowiedzane wszystko (niekoniecznie wprost, co bardzo cenię). Serialowi scenarzyści częstokroć opowiadają wszystko nawet tam gdzie nie muszą albo nie powinni tego robić.

Meh 8)
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Pozwolę się pobawić w górnika i odkopać post sprzed kilku miesięcy.
DziadBorowy napisał(a):Co to znaczy, że świadomość jest pomyłką ewolucji? To bzdura - jednostka świadoma jest znacznie lepiej dostosowana niż większość jednostek nieświadomych ponieważ może świadomie reagować na zmienne warunki środowiskowe a nie jest skazana na automatyzm. Świadomość to jedna z przyczyn naszego sukcesu ewolucyjnego. To jeden z największych "sukcesów" ewolucji a nie pomyłka. Słowo sukces specjalnie w cudzysłowie bo samo pisanie o porażkach lub sukcesach ewolucji to bełkot Równie dobrze można by pisać o sukcesach i porażkach grawitacji.

Nie do końca mogę się zgodzić z powyższą wypowiedzią. Nie ma żadnych niepodważalnych dowodów, że wysoka świadomość, sama w sobie, czyni jednostkę sprawniejszą, bardziej przystosowaną. Wręcz przeciwnie - nasza sprawność spada wraz ze wzrostem udziału świadomości, nie wspominając nawet o przypadkach, gdzie jednostka jest wręcz paraliżowana przez świadomość. Ten "automatyzm" jest najsprawniejszym i najbardziej efektywnym sposobem wykonywania różnorakich zadań.

Cytat:Co to znaczy, że zgodnie z prawami natury nie powinno być człowieka?
Czy to oznacza, że człowiek wyewoluował wbrew prawom natury? Bo inaczej nie da się tego zinterpretować. Wówczas w grę wchodzi jakaś siła wyższa. Tylko jak ma się to do tego co Colhe wygadywał o wierze w siły wyższe ?
Jest milion możliwych przyczyn dla których gatunki z samoświadomością przetrwały. Np. związanie z inną, dużo bardziej przydatną cechą, czy też nawet po prostu zwykły przypadek.
Ewolucja nie jest jakimś inżynierem, no chyba, że ślepym i pijanym.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Ostatnio wróciłem trochę do oglądania seriali, z tego co oglądam lub próbowałem:

The Knick
Wreszcie dobry temat o medycynie (a raczej o jej historii), o wiele ciekawszy od House'a, masa wątków obyczajowych powiązanych z realiami epoki, do tego produkcja Soderbergha, piękne zdjęcia i kolorystyka niektórych odcinków, polecam.

The Leftovers
Obejrzałem co prawda jeden odcinek, ale więcej nie daję póki co rady, jak dla mnie strasznie głupie. 2% ludzi znika z dupy, a twórcy od początku zapowiadają, że tego zniknięcia nie wyjaśnią, klimat "lostowy", może komuś się spodoba, mnie przestały takie seriale z samymi tajemnicami jarać już dość dawno.

Office (US), Parks and Recreation, Community
3 świetne seriale komediowe, o IMO dość podobnym typie humoru, do tego bez wkurwiających śmiechów z taśmy. O ile Office i Community są dobre od początku, P&R rozkręca się w drugim sezonie, pierwszy trzeba jakoś się przemęczyć, ale warto.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
https://www.youtube.com/watch?v=TYTcFNUx4iA

Na wszystkie odcinki nie starczyłoby miejsca na serwerach ^^

Ridż i Bruk nic sie nie zestarzeli



@PolishTrashing moja prababcia też nie doczekała końca :/
Odpowiedz
Roan Shiran napisał(a):Pozwolę się pobawić w górnika i odkopać post sprzed kilku miesięcy.


Nie do końca mogę się zgodzić z powyższą wypowiedzią. Nie ma żadnych niepodważalnych dowodów, że wysoka świadomość, sama w sobie, czyni jednostkę sprawniejszą, bardziej przystosowaną. Wręcz przeciwnie - nasza sprawność spada wraz ze wzrostem udziału świadomości, nie wspominając nawet o przypadkach, gdzie jednostka jest wręcz paraliżowana przez świadomość. Ten "automatyzm" jest najsprawniejszym i najbardziej efektywnym sposobem wykonywania różnorakich zadań.


Jest milion możliwych przyczyn dla których gatunki z samoświadomością przetrwały. Np. związanie z inną, dużo bardziej przydatną cechą, czy też nawet po prostu zwykły przypadek.
Ewolucja nie jest jakimś inżynierem, no chyba, że ślepym i pijanym.


Poza tym, skutkiem działalności tejże wspaniałej świadomości są działania jawnie zaprzeczające istnieniu. Jakie jest uzasadnienie dla bytu, który dąży do samozagłady? Chyba, że spojrzymy na to jak na chorobę dotykającą pewien procent osobników. Jednak mechanizmy za nią odpowiedzialne istnieją w każdym z nas jakby oczekując na ujaniwnie się wtedy kiedy wyrządzą największe spustoszenie.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
cobras napisał(a):The Knick
Wreszcie dobry temat o medycynie (a raczej o jej historii), o wiele ciekawszy od House'a, masa wątków obyczajowych powiązanych z realiami epoki, do tego produkcja Soderbergha, piękne zdjęcia i kolorystyka niektórych odcinków, polecam.

W sumie polecam. Za tydzień ostatni odcinek sezonu, więc kto nie oglądał może sobie zaaplikować maratonik "narkomana serialowego", a serial ogląda się sprawnie.
Serial porównałbym do "Boardwalk Empire" ze względu na scenografię oraz pokazanie podgniłej strony społeczeństwa. Na Filmwebie żalą się na naiwny wątek czarnego lekarza walczącego z nierównością, ale nie irytowało mnie to wcale.
"Przypadkowa przechadzka po szpitalu wariatów pokazuje, że wiara nie dowodzi niczego" - Heinrich Heine
Odpowiedz
cobras napisał(a):The Leftovers
Obejrzałem co prawda jeden odcinek, ale więcej nie daję póki co rady, jak dla mnie strasznie głupie. 2% ludzi znika z dupy, a twórcy od początku zapowiadają, że tego zniknięcia nie wyjaśnią, klimat "lostowy", może komuś się spodoba, mnie przestały takie seriale z samymi tajemnicami jarać już dość dawno.


To ja o "Pozostawionych" zdań kilka(naście) napiszę. Jeden z najlepszych seriali, jakie w ostatnich latach widziałam. Poruszający, niebanalny, dla cierpliwych. (Oczywiście) nie ma w sobie nic z "Lostowego" klimatu, i nie można napisać, że seriale z takimi tajemnicami kogoś przestały jarać
(chyba że nie oglądało się serialu)
bo to nie jest serial o tajemniczym zniknięciu dwóch procent populacji, jak mogłoby się zdawać. I dlatego też nie ma sensu wyjaśniać, jak do tego zniknięcia doszło. To nie jest serial o tych, którzy odeszli - jak zresztą tytuł podpowiada, to serial o tych, którzy pozostali i (na różne sposoby) radzą sobie z utratą bliskich, przyjaciół, sąsiadów. To serial o żałobie i wychodzeniu z niej, o próbach, często desperackich, odbudowywania życia. O tym czy zapomnieć czy pamiętać, jak dawkować jedno i drugie i co jest mniej a co bardziej bolesne.

Serial oparty jest na książce Toma Perrotta "Pozostawieni". Po obejrzeniu serialu przeczytałam książkę i siłą rzeczy porównałam. Serial wygrał (co zdarza się rzadko, zazwyczaj książka jest lepsza). Książka (w porównaniu do filmu) dość sucho relacjonuje wydarzenia, film zagłębia się w emocje bohaterów. Do tego w serialu dochodzi szczypta odrealnienia - dziwne sny, przywidzenia, zjawiska, które trudno jest racjonalnie wytłumaczyć. Książka jest dobra, serial jest świetny - pod warunkiem, że nie oczekuje się wartkiej akcji.

Ostatni odcinek pierwszego sezonu był bombą emocjonalną. Rzadko wzruszam się na filmach, na serialach jeszcze rzadziej, tego odcinka nie udało się jednak mi oglądać na chłodno. Po obejrzeniu weszłam na filmweb i okazało się, że nie ja jedna tak miałam.

Naprawdę, gorąco polecam. Albo serial znudzi kogoś przy pierwszych dwóch odcinkach albo wciągnie głęboko w swój wyjątkowy klimat.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a):To ja o "Pozostawionych" zdań kilka(naście) napiszę.
Obejrzałem cały sezon.
Jak na lato to całkiem dobry serial.
Muszę przyznać, że aktorzy świetnie przypasowali do ról.
W życiu bym nie odgadł, że ta młoda aktoreczka Margaret Qualley to córka Andie MacDowell.
Fajną parkę stworzyli Kevin i Nora.
Podobała mi się też muzyka towarzysząca serialowi.
To co mnie najbardziej denerwowało to trochę nachalne wciskanie tajemniczości w ojca Kevina. To było sztuczne. Serial o pozostawionych, a tutaj systematyczne przypominanie: ojciec Kevina to tajemnicza postać, może coś wie na temat zniknięcia a może nie.
Z innych postaci to jeszcze ten murzyn Wayne mnie denerwował.
Też w niego na siłę była wciskana tajemniczość.

Z innych seriali, obejrzałem kilka pierwszych odcinków "Intruders".
Głównie ze względu na Mirę Sorvino.
Niestety zawiodłem się i szybko podziękowałem.
Główny aktor - John Simm dość fajnie grał. Nie znałem go wcześniej.
Serial jakiś taki denny. Nie moja bajka.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
Cytat:Z innych seriali, obejrzałem kilka pierwszych odcinków "Intruders".
Głównie ze względu na Mirę Sorvino.
Niestety zawiodłem się i szybko podziękowałem.
Główny aktor - John Simm dość fajnie grał. Nie znałem go wcześniej.
Serial jakiś taki denny. Nie moja bajka.

Obejrzałam całych "Intrudersów". Rewelacji nie było, ale też nie nudziłam się. Podobał mi się pomysł, z wykonaniem było już niestety gorzej.
Atutem serialu była rola tej oto młodej aktorki:

http://www.bbcamerica.com/intruders/wp-c...adison.jpg

Millie Bobby Brown była rewelacyjna, a w dodatku używała jednego z moich ulubionych powiedzeń :)

Tu krótki filmik o Millie (uwaga, jest mały spojlerek serialowy)
http://www.youtube.com/watch?v=JxN6_bW1ZN8


A w kwestii seriali, u mnie teraz lecą:
American Horror Story, Freak Show - z sezonu na sezon gorzej, ten jest nudny
Walking Dead - jak w poprzednich sezonach, wleką się, oglądam z przyzwyczajenia
Z Nation - dynamiczna wersja Walking Dead
Hell On Wheels - sezon czwarty, trzyma w miarę poziom
Rectify - sezon drugi, nadal jest dobrze choć już nie tak świetnie jak w pierwszym
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a):Millie Bobby Brown była rewelacyjna, a w dodatku używała jednego z moich ulubionych powiedzeń Uśmiech
Właśnie tym powiedzeniem przypomniałaś mi o serialu.
Ta dziewczynka rzeczywiście grała świetnie, a musiała grać ordynarnego mężczyznę.
Tak z ciekawości, czy postać dziewczynki funkcjonowała aż do końca sezonu?
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!
Odpowiedz
NotInPortland,


Cytat:Tak z ciekawości, czy postać dziewczynki funkcjonowała aż do końca sezonu?

Tak, do samiutkiego końca :) oglądałam ten serial głównie dla niej, bo grała rewelacyjnie. Ostatni odcinek sezonu mnie rozczarował, no ale (nie wiem czemu) ostatnie odcinki często tak mają. AHS pierwszy sezon - bardzo mi się podobał, trudno imo zrobić dobry horror w odcinkach, a ostatni odcinek był do bani. "True Detective" - trzymał klasę, ostatni odcinek kicha. Drugi sezon "Hemlock Grove" - kto wie czy nawet nie lepszy od pierwszego, klimat, scenografia, zdjęcia, wszystko ok - i w ostatnim odcinku pojechali tak, że zepsuli wszystko.

Przy okazj, polecam "Hemlock Grove". Momentami trochę obrzydliwy, ale pomijając kwestie estetyki dobrze się ogląda.


Hemlock Grove - trailer


I jeszcze wracając do "Leftovers" -

Cytat:Z innych postaci to jeszcze ten murzyn Wayne mnie denerwował.
Też w niego na siłę była wciskana tajemniczość.

W książce ta postać jest inaczej zbudowana, choć obrazuje podobną ideę. I część fabuły książki i scenariusza nie pokrywa się - mam wrażenie, że książka może Ci się spodobać bardziej niż film.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
Rzym - prawie cały pierwszy sezon obejrzałem. Fajny serial - wydaje mi się, że Gra o tron jest jego kopią tyle tylko, że w otoczce fantasy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):Rzym - prawie cały pierwszy sezon obejrzałem. Fajny serial - wydaje mi się, że Gra o tron jest jego kopią tyle tylko, że w otoczce fantasy.

GoT to fantasy złożone z motywów wielu innych dzieł. Ja zauważyłem dużo podobieństw z "Rodziną Borgiów", "Dynastią" czy "Rzymem" właśnie.
Ale co do kopii to się nie mogę zgodzić - to zbyt daleko posunięte twierdzenie.
To tak jakby powiedzieć, że "The Knick" to kopia "House'a", tylko osadzona w realiach początków XX w.
Odpowiedz
Nie oglądałem ani "The Knick" ani "House'a", więc póki co ten argument do mnie nie trafia Oczko Język

Ale tak w ogóle to spoko - może trochę zaszalałem w swojej ocenie. Widzę po prostu wiele podobieństw.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
No cóż, ja bym powiedziała, że serial "Gra o tron" jest podobny do książki o tym samym tytule ;)
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):Ale tak w ogóle to spoko - może trochę zaszalałem w swojej ocenie. Widzę po prostu wiele podobieństw.

Ja natomiast w Grze o Tron widzę całkowite zaprzeczenie wszystkiego, co wymyślono od czasów Homera. Bardziej to to przypomina fabularyzowany dokument historyczny, albo nawet "reportaż historyczny".
Odpowiedz
Biorąc pod uwagę daty wydania, Rzym musiałby być kopią pierwszych części sagi Martina (ukazywały się od 1996). Możliwe jednak, że pomiędzy tymi serialami były jakieś inspiracje stylistyczne.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.
Odpowiedz
Cytat:Możliwe jednak, że pomiędzy tymi serialami były jakieś inspiracje stylistyczne.

O nie mi właśnie chodzi. Chociaż nie tylko o nie.

Knucie, spiski, zdrady, intrygi - w podobny sposób występuje w obu.
Sceny erotyczne - jak wyżej.
Sceny z okrucieństwami - w Rzymie łagodniejsze, w Got ostrzejsze.
Główna różnica - w Got o wiele częściej niż w Rzymie umierają postacie pierwszoplanowe

Ale po uprzednim obejrzeniu Got, oglądając obecnie Rzym co chwila mam odczucie jakbym patrzył na jakiś bliźniaczy serial tyle tylko, że osadzony w innych realiach.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Marco Polo

Od intryg gęsto tutaj tak, że atmosferę można kroić nożem. Podane to mamy w pięknej, panazjatyckiej oprawie, szanującej historię do tego stopnia, że serial można puszczać na lekcjach historii w szkole. Fascynujące obyczaje Mongołów, dziwne i nieprawdopodobne prawa panujące w ich imperium i kulturze: niesamowite barbarzyństwo w połączeniu z poszanowaniem wolności religijnej i kulturowej, szeroką tolerancją dla wszystkich, którzy pozostają lojalni wobec chana. No i nawet takie szczegóły jak posterunki z końmi przy drogach i specjalne glejty dawane przez chana, które umożliwiały bohaterom korzystanie z nich.

Polecam, 9/10
Odpowiedz
Jakby ktoś chciał obejrzeć najnowsze odcinki House of Cards...

netflix.com

nazwa użytkownika: dj.fade@yahoo.com
hasło: approved1
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości