Liczba postów: 1
Liczba wątków: 0
Dołączył: 12.2014
Reputacja:
0 Płeć: mężczyzna
Polowanie - Thomasa Vinterberga. Film z poruszającą i zapadającą w pamięć rolą Madsa Mikkelsena, zapamiętany jako przeciwnik Bonda. Małomiasteczkowa społeczność, w którym większość mieszkańców zna się choćby z widzenia, zaś plotki przekazywane są wśród ludzi w szybkim tempie. Hermetyczne środowisko to również miejsce tyleż poczciwe co i niebezpieczne.
Liczba postów: 2,261
Liczba wątków: 25
Dołączył: 09.2014
Reputacja:
161 Płeć: mężczyzna
Obejrzałem niedawno wreszcie The Reader ( 2008 ) Wcześniej niewiele o tym filmie wiedziałem więc treść była dla mnie zaskoczeniem, i w sumie dobrze, warto go obejrzeć nie wiedząc czego się*spodziewać.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
382 Płeć: nie wybrano
Roan Shiran napisał(a):Nie wiedziałem w którym temacie zamieścić tę wypowiedź, ale stwierdziłem, że chociaż to film za ambitny nie jest, to jednak dalej mu od kina lekkiego i przyjemnego.
Dogville
By to szlag... Dałem się namówić na ten film ze względu na zapewnienia, że to nie są kolejne emanacje chorej psychy reżysera. Niestety historia kobiety-nowoczesnego Jezusa okraszona mocnym sosem zdegenerowanej erotyki nie wymyka się ze schematu.
Nigdy więcej nie tknę czegokolwiek od von Triera.
Haha Ten film jest mocny. Ja go ludziom polecam, bo jest ciekawie przedstawiony, ale też od razu ostrzegam, że nie jest przystępny i gniecie psychę. Ma smaczek, który mi się bardzo spodobał. Wykorzystanie utworu Bowiego "Young Americans" w zestawieniu z fotografiami przekroju społeczeństwa. Który daje odbiorcy katharsis po tym dramacie, a też ironicznie portretuje tło.
Skąd pomysł, że to "historia kobiety-nowoczesnego Jezusa okraszona mocnym sosem zdegenerowanej erotyki"?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 2,385
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
142
Żarłak napisał(a):Haha Ten film jest mocny. Ja go ludziom polecam, bo jest ciekawie przedstawiony, ale też od razu ostrzegam, że nie jest przystępny i gniecie psychę. Ma smaczek, który mi się bardzo spodobał. Wykorzystanie utworu Bowiego "Young Americans" w zestawieniu z fotografiami przekroju społeczeństwa. Który daje odbiorcy katharsis po tym dramacie, a też ironicznie portretuje tło.
Skąd pomysł, że to "historia kobiety-nowoczesnego Jezusa okraszona mocnym sosem zdegenerowanej erotyki"?
Pomysł wyszedł z tego, że von Triera druga obsesja zaraz po seksie, to religia (i tak jak seks - jest ona przedstawiona w karykaturalny sposób [np. Antychryst czy też Przełamując fale]). A dokładnie religia chrześcijańska. I cały film to nic innego, jak rozliczenie się z chrześcijańską moralnością pokory i nadstawiania drugiego policzka. To uzasadniałoby mówienie o "historii kobiety-nowoczesnej świętej", z tym, że ta kobieta jest też córką władcy tego świata (gangstera) i w tym kontekście można już wyśledzić analogię do postaci Jezusa. Główna różnica polega na zakończeniu - Jezus do końca prosił swego ojca o wybaczenie grzechów ludzi, podczas gdy Grace to Jezus triumfujący, który zszedł z krzyża z mieczem w dłoni.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to odważna interpretacja (jako że posiada kilka luk), ale dałbym komuś głowę uciąć, że o coś podobnego chodziło temu psycholowi.
A okraszona sosem zdegenerowanej erotyki, bo... jest tym okraszona po prostu. :] Jeszcze nie widziałem filmu von Triera, gdzie scena seksu nie wiązałaby się z gwałtem/zdradą/innymi chorymi rzeczami. A w każdym filmie von Triera, który obejrzałem, taka scena seksu była (zresztą obsesje u niego postępują - teraz nawet nie kryje się z tym, że kręci pokręcone pornole, vide: Nimfomanka).
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej.Karol Marks Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić.Emil Cioran Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła.Frank Borman
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
382 Płeć: nie wybrano
Roan Shiran napisał(a):Pomysł wyszedł z tego, że von Triera druga obsesja zaraz po seksie, to religia (i tak jak seks - jest ona przedstawiona w karykaturalny sposób [np. Antychryst czy też Przełamując fale]). A dokładnie religia chrześcijańska. I cały film to nic innego, jak rozliczenie się z chrześcijańską moralnością pokory i nadstawiania drugiego policzka. To uzasadniałoby mówienie o "historii kobiety-nowoczesnej świętej", z tym, że ta kobieta jest też córką władcy tego świata (gangstera) i w tym kontekście można już wyśledzić analogię do postaci Jezusa. Główna różnica polega na zakończeniu - Jezus do końca prosił swego ojca o wybaczenie grzechów ludzi, podczas gdy Grace to Jezus triumfujący, który zszedł z krzyża z mieczem w dłoni.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to odważna interpretacja (jako że posiada kilka luk), ale dałbym komuś głowę uciąć, że o coś podobnego chodziło temu psycholowi.
A okraszona sosem zdegenerowanej erotyki, bo... jest tym okraszona po prostu. :] Jeszcze nie widziałem filmu von Triera, gdzie scena seksu nie wiązałaby się z gwałtem/zdradą/innymi chorymi rzeczami. A w każdym filmie von Triera, który obejrzałem, taka scena seksu była (zresztą obsesje u niego postępują - teraz nawet nie kryje się z tym, że kręci pokręcone pornole, vide: Nimfomanka).
Może być jak piszesz. Dzięki za rozwinięcie. Ja przede wszystkim oceniłem ten film przez pryzmat społeczny, a nie zaptrywałem się czy jest tam coś jeszcze. Innych jego filmów nie widziałem, więc nie wiem jak bardzo jest pokręcony, a widać, że jest. Szczęście czy nie, zadeklarował przejście na emeryturę, ale może i to też jest z jego strony prowokacją 8)
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 564
Liczba wątków: 11
Dołączył: 05.2012
Reputacja:
19 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: czczący wyklętych
Nie wiem czy każdy uzna ten film za ambitny ale polecam produkcję "Brat", Bałabanowa z 1997 roku. Oglądałem go już kilka razy i z każdym kolejnym pobudza do refleksji mój umysł bardziej niż nie jeden traktat filozoficzny. Teoretycznie to film akcji, ale jakże różny od przeciętnych amerykańskich produkcji, prawdziwy, realny do bólu, ukazuje życie w Rosji gdzie ludzie są z krwi i kości, a wódka leje się strumieniami. Główny bohater Daniła to jeden z moich głównych filmowych idoli, może śmiało stawać w szranki z takimi osobowościami jak John Matrix (Commando), czy Shane Vendrell (The Shield). Dla mnie jest to opowieść klasyczna bo oprócz zemsty, porusza też temat niewdzięczności i braku logiki wśród kobiet. Oczywiście kobieta w tym filmie wybiera męża który ją bije i pije. Temu wszystkiemu towarzyszy, wspaniała muzyka zespołu Nautilus. Film ma też kontynuację, jednak moim zdaniem druga część to bardziej taka komedyjka, chociaż też można obejrzeć bo jest parę niezłych motywów.
Liczba postów: 1,821
Liczba wątków: 32
Dołączył: 07.2012
Obejrzałem ,,Interstellar'' (jest na ,,cda'' w 720) i jestem pod wrażeniem. Może trochę za wiele typowo amerykańskiego sentymentalizmu, ale nasycenie tego filmu naukowymi teoriami jest duże, co jest rzadkością w naszych ogłupiających czasach. Można oczywiście dyskutować na ten temat, np. ja sam mam niejakie wątpliwości co do tesseraktu, w którym przebywał Cooper, ale generalnie 10/10!
Było tak: Kubrick założył się, że do banalnej fabuły i ze średnio utalentowanymi aktorami nakręci najpiękniejszy film w historii kinematografii. A potem nakręcił Barry'ego Lyndona. To oczywiście metafora taka. Każda scena w tym filmie jest jak z rokokowego obrazu pędzla wielkiego mistrza. Środki użyte przez reżysera są banalnie proste, ale wszystko jest dopracowane w najmniejszym szczególe. Akcja filmu jest niespieszna. Oglądając człowiek chce żeby tak było, byle tylko cieszyć oko pięknem sceny. Niektóre oglądałem kilka razy pod rząd. Krajobrazy irlandzkiej wsi, pruskich i angielskich pałaców i ogrodów, wnętrz z malowanymi na złoto sztukateriami.
Ciekawostka: wiele scen w filmie było kręconych bez użycia specjalnego oświetlenia, w naturalnych warunkach. Jest tam np. pełno scen oświetlonych tylko światłem świec.
Z każdym filmem Kubricka upewniam się w przekonaniu, że to był wielki mistrz na miarę tych renesansowych. Perfekcjonista w najmniejszym detalu, bezkompromisowy wyznawca piękna.
Obecnie muszę obsobaczyć następny, o podobnej tematyce i też chyba mający ,,ambitne'' aspiracje, mianowicie ,,Niezłomny'' w reżyserii Angeliny Jolie. Ogólnie chyba niezły, ale znowu, podobnie jak w ,,Drodze do zapomnienia'' mamy ten sam wątek wybaczenia japońskim skurwysynom. Ba, jeszcze lepszy, bo w finale 80-letni Zamperini jedzie se do Japlandii i biega po ulicach szczerząc się jak debil. Czy to, ku*wa, przypadek, że za każdym razem wciska się ,,pojednanie i wybaczenie'' w odniesieniu do umiłowanych koloredów, w każdym razie nie białych? Kolejna odsłona lewackiej politpoprawności? Po raz drugi się pytam - dlaczego nie ma takiego ,,wybaczającego'' filmu odnośnie Holololo? Dlaczego nie pokażą, jak stary Żyd i stary SS-man całują się i idą na browar?
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
382 Płeć: nie wybrano
Dobry film. Mocny. Rola Natalie Portman mnie zszokowała.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 3,166
Liczba wątków: 53
Dołączył: 04.2006
Reputacja:
1 Płeć: nie wybrano
I ORIGIN. Porusza ciekawe kwestie filozoficzno-biologiczne, choć liczyłem na troszkę szerszą i hmm bardziej wyrafinowana fabułę. Mimo to polecam lubiącym ambitne kino. Nie będę podawał skali bo to jak wiadomo z góry narzuca oczekiwania
"I watched with glee
As your kings and queens
Fought for ten decades
For the Gods they made"
Guns'n'roses - Sympathy For The Devil
"Fakty nie przestają istnieć z powodu ich ignorowania."
Aldous Huxley
"This is your life and it's ending one minute at a time"
Fight Club
Film o krwiożerczym kapitaliście, który odsuwa na bok etykę, a na piedestale stawia zysk, sukces. Co jeśli zajmujesz się sprzedażą filmów z miejsc zbrodni, krwawych wypadków, ale nie wydarzyło się dzisiaj nic dostatecznie szokującego? Musisz sam wykreować odpowiednią scenę... Jeżeli chcecie obejrzeć dobrze zrealizowany film o odczłowieczonym psycholu, to jest to pozycja dla was
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
382 Płeć: nie wybrano
Bardziej ryje banię od American Psycho? Dlaczego ambitny?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”