To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Kto zwycięży na Ukrainie?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
p. Wiktor Janukowycz i aparat obecnej władzy
33.33%
14 33.33%
Opozycja
66.67%
28 66.67%
Razem 42 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Grillowanie Ukrainy
Ale zaraz ktoś będzie marudził, że Polska nic nie robi, żeby pobudzić handel i wymianę ze wschodem, że Niemcy, Francuzi etc.
Jak się chce robić interesy, to trzeba trochę posypać grosza na rozruszanie.

Amerykanie tak robili, kiedy Polska była świeżo po bankructwie (Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości)
Sam skorzystałem inwestując w komputery.

Ale zawsze najłatwiej biadolić na cały świat.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):Ale zaraz ktoś będzie marudził, że Polska nic nie robi, żeby pobudzić handel i wymianę ze wschodem, że Niemcy, Francuzi etc.
Jak się chce robić interesy, to trzeba trochę posypać grosza na rozruszanie.

Amerykanie tak robili, kiedy Polska była świeżo po bankructwie (Polsko-Amerykański Fundusz Przedsiębiorczości)
Sam skorzystałem inwestując w komputery.

Ale zawsze najłatwiej biadolić na cały świat.

Bo wiesz to jest takie myślenie - będą marudzić o rozkradzionej Polsce, o tym, że mamy niemieckie i francuskie markety itp a nie pomyślą jak to się stało, że ten kapitał miał u nas tak mocny przyczółek - przecież zachód na początku lat 90 władował w nas sporo kasy.

Pomoc gospodarczą ze strony Polski dla Ukrainy jak najbardziej popieram - musi być jednak przemyślana. No i na chwilę obecną wolałbym chyba jednak aby zajmowały się nią instytucje międzynarodowe. Ukrainie bardziej przydałoby się z naszej strony wsparcie militarne (broń, pieniądze na armię). A jak sytuacja się ustabilizuje wówczas wesprzeć solidnie ich gospodarkę i puścić tam ekspansję naszych firm. Skorzystają na tym obie strony - tak jak na napływie kapitału zagranicznego skorzystali zarówno oni jak i my.


A te marne 300 baniek ok Komorowskiego było dobrym pomysłem - szkoda, że zupełnie zaprzepaszczonym przez dupowatość naszego rządu w późniejszym okresie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Gwoli sprostowania nieaktualnych wypowiedzi, taką oto popełniłem ponad rok temu, u progu Euromajdanu:
exodim napisał(a):Moim zdaniem, Janukowycz nie chce wchodzić po ciemku do pokoju zwanego "Unią", nie dlatego, że jest "rosyjskim agentem", jak to go wiele środowisk ukraińskich euroentuzjastów ostatnio określa, ale po prostu wie, że najpierw należy zorganizować sobie światło.
Powinienem był się zreflektować już wcześniej, ale teraz dopiero przypadkiem trafiłem na 1. stronę tego tematu.
Odpowiedz
No wiesz, jak Janukowycz sam z siebie wyprzedawał broń ze spadku po ZSRR tak że Ukraina została w czołówce eksporterów broni, infrastrukture przesyłową posprzedawał Familii i jej całe lata nie reperowali, pozwolił zinwigilować do cna wojsko, a po Majdanie zwiał do Rosji z taką ilością państwowej forsy jaką tylko zdołał zorganizować, to ciężko uwierzyć że ktoś kto został prezydentem jakiegokolwiek kraju był aż tak głupi. Łukaszenko analogicznie postępując nigdy aż tak rozwalić Białorusi nie dał. Cudowny to on nie jest, ale wyraźnie widać że gra do swojego koszyka. Po Janukowyczu czegoś takiego widać nie było.
Sebastian Flak
Odpowiedz
A właśnie. Co z nim? Ktoś słyszał?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Niedawno miał konferncję na której się odgrażał że wróci na Ukrainę :-D

Masz linki do ostatnich newsów o nim:

http://kresy24.pl/tag/janukowycz/
Sebastian Flak
Odpowiedz
Dzięki Duży uśmiech
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Cytat:Borys Niemcow został zastrzelony na jednej z moskiewskich ulic w okolicach Kremla. Informację o jego śmierci podają rosyjskie media, wiadomość potwierdziło też m.in. BBC.
Niemcow był rosyjskim politykiem i działaczem demokratycznym. Był liderem partii Sojusz Sił Prawicowych i współzałożycielem Republikańskiej Partii Rosji - Partii Narodowej Wolności. Na przełomie 1997 i 1998 r. pełnił też funkcję wicepremiera rządu, a w 2008 r. kandydował na stanowisko rosyjskiego prezydenta. Miał 55 lat.

Agencja Interfax podaje, że opozycjonista został postrzelony czterokrotnie przez nieznanych sprawców w okolicach Kremla. Portal Meduza dodaje, że "kilku mężczyzn" miało wysiąść z samochodu i oddać strzały do Niemcowa.

Demokracja suwerenna w działaniu.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a):Demokracja suwerenna w działaniu.

A nie krzyczal przypadkiem: Towarzysze, nie strzelajcie!
Diejenigen, die entscheiden, sind nicht gewählt, und diejenigen, die gewählt werden, haben nichts zu entscheiden - Horst Seehofer, CSU.
Odpowiedz
Wybijają opozycję... Muszą mieć pełne gacie na Kremlu skoro liderów marginalnych ruchów wybijają. :-) Albo kasa sie kończy i szykują się na dalsze sankcyjne oblężenie albo jest tak kijowo w Moskwie że wonieje Majdanem...
Sebastian Flak
Odpowiedz
Analiza celów politycznych i militarnych władzy na Kremlu, pióra Mirosława Czecha:

[COLOR="Blue"]Czas pomyśleć o Rosji bez Putina
Mirosław Czech[/COLOR]




[COLOR="Blue"]Po rozpadzie ZSRR świat się obawiał, że do władzy w Rosji dojdzie reżim nacjonalistyczny i bolszewicki zarazem, który będzie straszył Zachód użyciem broni jądrowej. Putin ten scenariusz urzeczywistnił

Gwałtowna dewaluacja rubla i czekająca Rosję recesja to kres putinizmu - obwieścił Borys Niemcow, były rosyjski wicepremier, ostry krytyk Władimira Putina. - Koniec jednak nie będzie szybki, bo "car" nie zamierza się cofać w konfrontacji z Ukrainą i Zachodem. A zagoniony do kąta może uderzyć, by wojna ukryła bankructwo jego rządów.

Gleb Pawłowski - do 2011 r. doradca Putina, dziś zabiegający o powrót do jego łask - powiedział niedawno w Warszawie, że szansą na zachowanie władzy przez Putina jest to, by "zniszczył on system stworzony przez Putina". Zapewnił też, że rosyjski prezydent nie jest nacjonalistą, choć "daje się nieść nacjonalistycznej fali". Może od tego odstąpić, lecz jeśli Zachód podyktuje Rosji zbyt twarde warunki, to Putin rozpocznie "wielką wojnę".

Od stwierdzenia Angeli Merkel, że Putin "żyje w innej rzeczywistości" (marzec tego roku), wiadomo, że rosyjski "car" zrobić może wszystko. Włącznie z użyciem broni jądrowej. Stąd racjonalna ocena skutków jego polityki to klucz do zakończenia awantury, którą wywołał.

Napaść Rosji na Ukrainę nie była wynikiem "spontanicznego odruchu" Putina, który przestraszył się wizji "Majdanu w Moskwie" i w nerwach zajął Krym, a następnie rozochocony brakiem oporu wsparł prorosyjską rebelię na wschodzie kraju. Do ekspansji szykował się długo i starannie, bo z mapy świata miało zniknąć państwo ukraińskie i naród ukraiński. Jako wstęp do dalszej ekspansji na niezmierzonych przestrzeniach Eurazji.

Ukraina była potrzebna Putinowi z trzech powodów. Chciał wykorzystać jej potencjał gospodarczy, bo bez jej przemysłu obronnego nie mógł wprowadzić w życie wielkiego programu przezbrojenia swojej armii, na który do 2020 r. zamierzał wydać 700 mld dolarów. Chciał też poprawić sytuację demograficzną Rosji - miliony Ukraińców miały zostać zachęcone do przesiedlenia się na rosyjski Daleki Wschód i Syberię, by rekolonizować te ziemie i uchronić je przed zalewem Chińczyków (na początku tego roku okazało się, że rosyjskie ministerstwo rolnictwa od czterech lat pracowało nad takim planem). Ważny był też czynnik ideologiczny.



Ruszając na podbój Ukrainy, Putin chciał przekreślić skutki nie tylko rozpadu ZSRR, "największej katastrofy geopolitycznej XX wieku", jak sam to określił, lecz także "katastrofy" wieku XIX - "rozbicia jedności trzech plemion ruskich" (wielkoruskiego, małoruskiego i białoruskiego) pod wpływem idei europejskiego oświecenia. Zegar dziejów miał się cofnąć o dwa wieki, a odnowione imperium rosyjskie miało funkcjonować zgodnie z formułą hrabiego Siergieja Uwarowa, XIX-wiecznego ministra oświaty Rosji: prawosławie - samodzierżawie - ludowość. Stosu pacierzowego ideologii Rosji carskiej według wzorów najczarniejszej reakcji.

Zabijać, zabijać, zabijać

"To naród rosyjski jest dziś Rosją, jednak nie w sensie istniejącego państwa, lecz potencjału geopolitycznego, który powinien transformować się w byt państwowy - z nową ideologią, granicami i ustrojem społeczno-gospodarczym". To fragment "Podstaw geopolityki" (1997), najważniejszej książki Aleksandra Dugina, czołowego rosyjskiego geopolityka i twórcy ideologii neoeurazjatyzmu. W "Foreign Affairs" Anton Barbashin i Hannah Thoburn nazwali go "mózgiem Putina".

Rosja - przekonywał Dugin - to osobna cywilizacja i "wieczny Rzym", który jest powołany do tego, by pokonać "wieczne Kartaginy" - USA i ich protektorat Unię Europejską. Przeciwnikami Rosji są amerykańscy "atlantyści", katolicyzm i "kultura postchrześcijańska" - wszechobecna dzisiaj w Europie. Rosjanie to "naród-bogonośca" i ostatnie słowo w dziejach świata musi należeć do nich. Ich imperium zostało powołane, by urzeczywistnić swój "Drang nach Osten und Norden" - na północ i wschód Eurazji. Rosja dysponuje strategiczną bronią jądrową, więc powinna się przeciwstawić naciskom Zachodu. "Wszystko zależy od woli politycznej i zdecydowania tych osób, które wezmą na siebie odpowiedzialność za los Rosji i narodu rosyjskiego".

Wielu uważa Władimira Żyrinowskiego za pajaca, do którego słów nie warto przywiązywać wagi. Lekceważono więc jego groźby uderzenia jądrowego na kilka stolic europejskich z lata tego roku. Obamie i Merkel nie było jednak do śmiechu, gdy o tym samym mówił im Putin. I gdy na potwierdzenie swoich słów wysyła strategiczne bombowce w pobliże granic NATO oraz wypróbowuje rakiety balistyczne Buława.

Do czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Dugina też traktowano jak szaleńca. To jednak na podstawie jego wskazówek rosyjski sztab generalny opracował strategię zajęcia Ukrainy i pozostałej części "północy Eurazji".

Niepodległa Ukraina - napisał w "Podstawach geopolityki" - to "ogromne zagrożenie dla całej Eurazji i niebezpieczeństwo porównywalne z agresją na terytorium Rosji". Należy ją zatem podzielić na cztery części: wschód (ziemie od Czernihowa do Morza Azowskiego), Krym, Ukrainę centralną (na zachód od Czernihowa i Odessy, czyli Małorosję) i Ukrainę Zachodnią. A ponieważ odnowienie imperium rosyjskiego i przeciwstawienie się "atlantystom" z USA oraz ich wasalom z Europy nie jest możliwe bez sojuszu z Niemcami, należy im dać własną strefę wpływów, do której ma należeć Polska.

Jak jednak zachęcić Polaków? "Należy odstąpić od rosyjskiej dominacji nad częścią regionów Ukrainy Zachodniej - Galicją i Zakarpaciem, które zwarcie zamieszkują unici i katolicy. To samo dotyczy części regionów Białorusi".

Kilka miesięcy temu Dugin perorował: "Wstydzę się, że mam w sobie ukraińską krew. Ta krew musi zostać oczyszczona krwią kijowskiej junty". W innej wypowiedzi nawoływał, by Ukraińców "zabijać, zabijać, zabijać. Mówię to jako profesor". Po skandalu, który wywołały te słowa na Zachodzie, miał stracić posadę na Uniwersytecie Moskiewskim i zaczął krytykować "cara". Szybko jednak wrócił do jego apologii: "Jedynie Putin może zrealizować przeznaczenie Rosji".

Dla "historycznej Rusi" (Rosji, Ukrainy i Białorusi) eurazjatyzm miał koncepcję Russkiego Mira - świata rosyjskiego. W listopadzie 2011 r. jego program ogłosił patriarcha Cyryl I, zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. To wspólna przestrzeń cywilizacyjna - mówił do uczestników III Zgromadzenia Russkiego Mira - zbudowana na trzech filarach: prawosławiu, kulturze i języku rosyjskim oraz wspólnej pamięci historycznej i wspólnym spojrzeniu na rozwój społeczny. Patriarcha wymienił też zadania stojące przed RM: "zagwarantować rolę silnego gracza na arenie międzynarodowej"; "zachować wartości i styl życia, które cenili nasi przodkowie i na których się opierając, zbudowali również wielką Rosję"; "stać się silnym podmiotem w globalnej polityce".

Kijowski tygodnik "Dzerkało Tyżnia" wyliczył, że w swoim 25-minutowym wystąpieniu patriarcha ani razu nie wymienił imienia Jezusa i jedynie trzy razy użył słowa "Bóg". Nie wspominał o potrzebie pokuty, zmartwychwstaniu i Sądzie Ostatecznym, za to 38 razy wypowiedział słowa "Russkij Mir".



Rosja odrodzona

Dziesięć lat temu, w tygodniu poprzedzającym I turę wyborów prezydenckich na Ukrainie (31 października 2004 r.), Putin gościł z trzydniową wizytą w Kijowie, bo w wyborach chciał poprzeć Wiktora Janukowycza. Jechał jak po swoje, bo dwie trzecie Ukraińców widziało w nim wzór przywódcy - prężnego i skutecznego, który wyciągnął swój kraj z zapaści lat 90. Boleśnie przeżył zwycięstwo Wiktora Juszczenki i porażkę Janukowycza. Na Kremlu początkowo zapanowała panika, lecz szok ustąpił, bo pomarańczowe władze w Kijowie się pokłóciły i do polityki wrócił Janukowycz.

Rosyjscy stratedzy wyciągnęli trzy wnioski z analizy zachowań wyborczych Ukraińców z tego okresu. Po pierwsze, podział na elektorat pomarańczowy i niebiesko-biały stał się trwały. Pomarańczowi byli za Unią i NATO, ich oponenci - za związkami z Rosją. Pomarańczowi posługiwali się językiem ukraińskim, niebiesko-biali - rosyjskim. Pierwsi na ogół byli etnicznymi Ukraińcami, wśród drugich niemal połowę stanowili etniczni Rosjanie - jeśli zatem umiejętnie pogłębiać ów podział, to wyborcy zmienią się we wrogie plemiona, które nie zechcą żyć w jednym państwie.
Stratedzy owi zauważyli też, że linie rozgraniczenia elektoratu niemal dokładnie pokrywały się ze strefą osadnictwa na ziemiach ukraińskich w połowie XVII wieku, czyli z granicami Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Inne tereny, a więc duża część ziem wschodnich i całe niemal południe, stały się etnicznie ukraińskie dopiero w wieku XVIII i XIX, gdy ziemie te Imperium Rosyjskie wydarło chanatowi krymskiemu i Porcie Otomańskiej. Zwieńczeniem tego procesu było przejęcie Krymu przez Ukraińską SRR w 1954 r. Wydawało się zatem, że łatwo można przekonać ludność tych terenów, że to "od zawsze była Rosja".

Wreszcie od początku niepodległości Ukraińcy ostro się kłócili w sprawach historii najnowszej. Jedni (liczniejsi) uznawali za własną tradycję sowiecką, inni pielęgnowali tradycję walk niepodległościowych, w tym UPA. Z czasem ten spór zdominował ukraińską debatę publiczną, w cień usuwając problemy społeczno-ekonomiczne. Jakby za oknem był czerwiec 1941 r., a dzisiejsi Ukraińcy mieli wybierać między Stalinem a Hitlerem.

Putin z boku podsycał konflikt. Ideologię państwową Rosji oparł na pamięci o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej i obrazie Stalina jako "skutecznego menedżera państwowego". W tej konstrukcji ukraińskie tradycje niepodległościowe równały się kolaboracji z III Rzeszą, antysemityzmowi i rzeziom Polaków na Wołyniu. Ukrainiec, który sprzeciwił się sojuszowi z Rosją, był "faszystą" i "banderowcem". W czasie Majdanu i wojny w Donbasie dla wściekłej propagandy rosyjskiej cały naród ukraiński to byli "banderowcy" i "faszyści".

Po zsumowaniu tych czynników Putin mógł tłumaczyć przywódcom Zachodu (m.in. w czasie szczytu NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 r.), że "Ukraina to nie państwo, lecz terytorium". I że na Ukrainie mieszka 17 mln Rosjan, niemal połowa ludności kraju. Ołeksandr Turczynow (od lutego do czerwca 2014 r. p.o. prezydenta Ukrainy) ujawnił, że w kwietniu tego roku białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka opowiedział mu o mapie Ukrainy, którą w maju 2013 r. zademonstrowano mu na Kremlu. Krym, wschód i południe kraju były częścią Rosji.

Miało być zatem tak: zwycięski pochód "zielonych ludzików" zatrzymuje się na linii Korosteń - Żytomierz - Winnica, czyli z grubsza na dawnej granicy II RP. Zebrani na spontanicznych wiecach mieszkańcy ośmiu obwodów południa i wschodu powołują władze republik ludowych, które łączą się w jedno państwo - Noworosję. W zorganizowanym naprędce referendum 90 proc. mieszkańców opowiada się za jej akcesją do Federacji Rosyjskiej. Tak jak zapowiedział to Putin, gdy 17 kwietnia 2014 r. "rozmawiał ze swoim narodem".

Z obwodów centralnych Ukrainy miała powstać Małorosja - quasi-państwo ze stolicą w Kijowie, połączone z Rosją szczególną więzią, bo Kijów to "macierz grodów ruskich". W ten sposób miały się odrodzić czasy carskie, gdy Rosja Wielka i Rosja Mała tworzyły wielkie imperium.

Inny los czekał zachód kraju - "matecznik banderowców i faszystów". W kwietniu Żyrinowski, wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, zwrócił się do władz Polski, Węgier i Rumunii z propozycją wzięcia udziału w rozbiorze Ukrainy. Polsce zaoferowano Galicję i Wołyń, Węgrom - Zakarpacie, Rumunii - Bukowinę.

Polski MSZ nazwał tę propozycję "kuriozum". Była ona jednak serio, bo w ten sposób Rosja chciała poznać odpowiedź na pytanie o reakcję sąsiadów Ukrainy, gdy rządy "kijowskiej junty" ograniczą się do zachodu kraju. I gdy na czele "junty" staną skrajni nacjonaliści, którzy odsuną od władzy Turczynowa i premiera Arsenija Jaceniuka. Ci bowiem doprowadzili do narodowej klęski.

Jeżeli Polska, Węgry lub Rumunia chciałyby przejąć "swoją" część ukraińskiego terytorium, wówczas Rosja miałaby wspólników w dokonaniu rozbioru. Jeśli nie wyraziłyby zainteresowania, to Moskwa zaczęłaby pacyfikować "faszystów" na swoją modłę. Jak w Czeczenii i Gruzji. A spacyfikowane terytorium nazwano by Rusią Halicko-Włodzimierską - jak brzmiała nazwa używana przez Rosję carską, gdy w 1915 r. okupowała owo terytorium.

A dalej byłyby państwa bałtyckie, Mołdawia, Gruzja, Bułgaria i Bałkany. Zdobycze na wyciągnięcie ręki.




Wielka rewolucja ukraińska

Putinizm nie jest "ślepym ogniwem" rozwoju demokracji europejskiej, lecz systemem rządzenia autorytarnym państwem, którego celem jest podbój ościennych krajów i narodów. Jest amalgamatem ideologii XIX-wiecznych rosyjskich imperialistów, eurazjatów i rosyjskich adeptów faszyzmu. Po rozpadzie ZSRR świat się obawiał, że do władzy w Rosji dojdzie reżim nacjonalistyczny i bolszewicki zarazem, który dla swoich ekspansjonistycznych celów będzie straszył Zachód użyciem broni jądrowej. Putin ten scenariusz właśnie urzeczywistnił.

Nazizm dysponował "Mein Kampf" i "Mitem XX wieku" Alfreda Rosenberga, stalinizm opierał się na "Krótkim kursie historii WKP(b)". Fundamentem ideologii putinizmu są "Podstawy geopolityki" Dugina i Russkij Mir Cerkwi rosyjskiej. Kościół już płaci wysoką cenę za wprzęgnięcie religii w służbę świeckiej ideologii - antychrześcijańskiej ze swej istoty. Religioznawcy podają, że w 10-milionowej Moskwie w nocnych nabożeństwach wielkanocnych (w których uczestniczy najwięcej wyznawców prawosławia) bierze udział mniej ludzi niż w modłach przed meczetami w muzułmańskie święto Kurban Bajram.

Putinizm chciał urzeczywistnić wizję ze "Zderzenia cywilizacji" Huntingtona. Rozwój cywilizacji determinuje tradycyjna religia i kultura, więc społeczeństwa nie mogą przejść z jednego kręgu cywilizacyjnego do innego. Prawosławie to odrębny świat, w którym nie może zakorzenić się demokracja. Zajęcie Ukrainy jednak - zaprogramowane jako starcie sił "antyfaszystowskiego konserwatywnego dobra" z "faszystowskim złem" - obróciło się przeciw Moskwie.

Russkij Mir zatrzymał się w Donbasie, a eurazjatyzm utracił impet, zanim na dobre ruszył do natarcia przeciw "postchrześcijańskiej Europie". I na tym się zakończy, choć Putinowi i jego otoczeniu się wydaje, że coś jeszcze mogą uratować ze swoich koncepcji. Najważniejsze starcie idei i wartości już przegrali. W przemianę Putina nie należy wierzyć, bo on nie jest zdolny do zbudowania innej Rosji od tej, którą stworzył w ciągu 15 lat swoich rządów.

Europa i cały Zachód muszą zacząć myśleć o Rosji "bez Putina" i jej miejscu w świecie. Putin i system, który zbudował, nie są zdolni do twórczej pracy na rzecz własnego narodu i lepszej przyszłości świata. Za wzór ma ordę, która niszczy wszystko wokół i przesuwa się z terytorium na terytorium, by pożywić się dobrobytem innych narodów.

Pod koniec września, podczas prezentacji programu reform "Strategia 2020", prezydent Petro Poroszenko powiedział: "Rewolucja ukraińska 2013-14 r. będzie oceniana przez świat jako wielkie wydarzenie historyczne, które kończy proces narodowych rewolucji demokratycznych zapoczątkowanych w XVI wieku w Holandii. Przypomina ona amerykańską wojnę o niepodległość, gdy wolni obywatele pokonali kolonialną metropolię. Podchwyciła też hasło wielkiej rewolucji francuskiej: wolność - równość - braterstwo i sformułowała własne: godność - wolność - przyszłość".

Godność, bo na Majdanie ludzie walczyli o godność osobistą i narodową, które chciał podeptać reżim Janukowycza i stojący za nim Putin. Wolność, bo wojna w Donbasie jest walką o niepodległość Ukrainy i prawo jej obywateli do życia w wolnym i demokratycznym kraju. Przyszłość, bo Ukraińcy wybierają Europę, a nie powrót do rosyjskiego imperium. Zarazem "to Ukraina i Ukraińcy - mówił Poroszenko - swoją odważną walką prowadzoną w imię Europy i wartości europejskich osłabili tendencje odśrodkowe w Unii, wzmacniając całą wspólnotę euroatlantycką. Tysiące Ukraińców oddało życie nie tylko za własny kraj, lecz również za Europę, o której marzyły całe pokolenia naszych przodków".

Jest w tym dużo patosu, lecz nie ma wiele przesady. Dla Ukraińców zdarzenia zapoczątkowane jesienią 2013 r. na kijowskim Majdanie są ich wielką rewolucją i czasem tworzenia się nowoczesnego narodu opartego na kryterium obywatelstwa, a nie pochodzenia etnicznego (w armii ukraińskiej komendy wydaje się równie często po rosyjsku, co po ukraińsku). Narodu o europejskiej tożsamości kulturowej i przywiązanego do demokracji.
Współczesne pokolenia Ukraińców osiągają to, co nie udało się ich przodkom. Nie ulegli imperialistycznej Rosji, obronili wolność i demokrację oraz zapewnili sobie poparcie Zachodu. I na tworzącym się właśnie nowym micie założycielskim ich narodu wychowywać się będą przyszłe pokolenia.

To już Ukraińcy osiągnęli. Teraz muszą sobie i światu udowodnić, że są równie skuteczni w reformowaniu kraju. To bowiem warunek konieczny, by stali się częścią zjednoczonej Europy. Wówczas będzie można ostatecznie powiedzieć, że nie mieli racji Huntington i jego wschodni naśladowcy. Ukraińcy reformy przeprowadzają dla siebie, lecz pośrednio czynią to też dla demokratycznej Rosji. A właściwie dla szansy, by taka Rosja w ogóle się pojaw
[/COLOR]
Odpowiedz
exeter napisał(a):To już Ukraińcy osiągnęli. Teraz muszą sobie i światu udowodnić, że są równie skuteczni w reformowaniu kraju. To bowiem warunek konieczny, by stali się częścią zjednoczonej Europy. Wówczas będzie można ostatecznie powiedzieć, że nie mieli racji Huntington i jego wschodni naśladowcy. Ukraińcy reformy przeprowadzają dla siebie, lecz pośrednio czynią to też dla demokratycznej Rosji. A właściwie dla szansy, by taka Rosja w ogóle się pojaw
[/COLOR][/i]



Tylko mam poważne wątpliwości czy są w stanie przeprowadzić reformy. No i jeżeli nawet jak na nie zareaguje społeczeństwo - jest tam źle a reformy będą jeszcze bardziej boleć.


Dodatkowo zastanawia mnie morderstwo Niemcowa - dziwna sprawa, może to jakieś biznesowe porachunki ale jeżeli sprawa jest polityczna to źle to wygląda, bo oznacza, że Putin zaczął się na prawdę bać.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy,

Cytat:Tylko mam poważne wątpliwości czy są w stanie przeprowadzić reformy. No i jeżeli nawet jak na nie zareaguje społeczeństwo - jest tam źle a reformy będą jeszcze bardziej boleć.
Przy całej sympatii dla ukraińskich aspiracji, nie potrafię dziś dostrzec pozytywnego scenariusza rozwoju wydarzeń na Ukrainie. Naprawdę potrzebują cudu i należy mieć nadzieję, że się zdarzy.

Cytat:Dodatkowo zastanawia mnie morderstwo Niemcowa - dziwna sprawa, może to jakieś biznesowe porachunki ale jeżeli sprawa jest polityczna to źle to wygląda, bo oznacza, że Putin zaczął się na prawdę bać.
Nie wiemy, jak było, ale wygląda na to, że Mirosław Czech trafnie ocenia położenie Putina, nazywając go "szczurem zagonionym do kąta".
Odpowiedz
Jeszcze jeden ciekawy materiał na temat planów Putina, tym razem opinie Rosjanina i Ukraińca - Jurija Fieldsztińskiego i Michaiła Stancewa:


Putin tej wojny nie wygra

- [COLOR="Blue"]W tym roku historia XXI wieku podzieli się na okres "przed" trzecią wojną światową i "po" niej lub na "przed" 2014 rokiem i "po" nim, jeżeli zdołamy tej wojny uniknąć. Z Jurijem Fielsztinskim* i Michaiłem Stancewem** rozmawia Igor T. Miecik
[/COLOR]

IGOR T. MIECIK: Trzecia wojna światowa? Aż trudno przechodzi to przez gardło. Naprawdę biorą panowie pod uwagę, że takie mogą być konsekwencje konfliktu na Ukrainie?
[COLOR="Blue"]JURIJ FIELSZTINSKI: W 1962 r. wszyscy zdawali sobie sprawę, że kryzys kubański może doprowadzić do wojny, dlatego wojna nie wybuchła. Dziś świat jest przekonany, że kryzys ukraiński nie doprowadzi do konfliktu na skalę światową, dlatego wojna jest wysoce prawdopodobna.

[i]Trudno dopuścić do siebie myśl o zbrojnej konfrontacji państw dysponujących bronią atomową.

J.F.: Miesiąc temu zostałem zaproszony przez rosyjski pierwszy kanał telewizji do nieznośnie propagandowego programu publicystycznego. Osią dyskusji miało być pytanie, czy Rosja powinna się obawiać prewencyjnego uderzenia jądrowego ze strony USA. Znam sposób myślenia kremlowskiej ekipy i jej propagandystów, dlatego jest dla mnie oczywiste, że pytanie o możliwość użycia broni atomowej przez USA oznacza ni mniej, ni więcej tylko to, że oni sami rozpatrują i dopuszczają jej użycie.
[/COLOR][/i]
Czy nie wystarczy Putinowi nieustanne podsycanie konfliktu w Donbasie? Czyż taka krwawiąca rana nie oznacza przekreślenia europejskich aspiracji Ukrainy, a więc zwycięstwa Moskwy?

[COLOR="Blue"]J.F.: Nie. Putin nie spocznie, póki nie podporządkuje sobie Ukrainy w pełni. Ukraiński kompleks Putina można porównać jedynie z polskim kompleksem Stalina i żydowskim kompleksem Hitlera. Na razie Moskwa liczy jeszcze na zmęczenie społeczeństwa ukraińskiego wojną, fiasko reform, gospodarczą zapaść. Oczekuje, że ludzie powiedzą dość, dojdzie do kolejnego przewrotu, w wyniku którego uda się zainstalować w Kijowie nowe możliwe do sterowania z Moskwy władze.

Pierwsze oznaki zmęczenia na Ukrainie już są. Ludzie uważają, że reformy buksują, poborowi uciekają przed wojskiem, ale z drugiej strony nawet rosyjskojęzyczni Ukraińcy, ba, ukraińscy Rosjanie, który przeklinają Majdan, jeszcze głośniej rugają Rosję. W Donbasie stare babcie rozkochane w ZSRR płakały mi w rękaw, wołając: "Jak oni mogli nam to zrobić! Oni, bratnia Rosja!".

MICHAIŁ STANCEW: Otóż to! Dlatego właśnie nadzieje Moskwy na zmianę władzy w Kijowie na prokremlowską to mrzonki. Niewykluczone, że Ukraińcy zmiotą Poroszenkę i Jaceniuka, lecz efekt będzie taki, że zastąpią ich politycy dużo bardziej radykalni i antyrosyjscy. Jeśli ludzie są niezadowoleni, to nie z powodu wdrażania reform, tylko tego właśnie, że idą za wolno. Wojny mają dość, bo widzą jedynie ciągłe ustępstwa. Następne nic nieprzynoszące mińskie porozumienie. W ubiegłym miesiącu mieliśmy na uniwersytecie w Charkowie obniżkę profesorskich pensji. Dobrowolną. W imię finansowania obrony kraju i reform. Zgodę podpisali wszyscy. Przez ostatni rok w wyniku swojej agresji Rosja utraciła wszelkie instrumenty wpływu na społeczeństwo ukraińskie i kontroli ukraińskiego państwa, poza jednym - brutalną siłą militarną. Jej użycie do odzyskania podległości Ukrainy oznacza wejście wojny w nowy wymiar.
[/COLOR]

Wymiar wojny światowej?

[COLOR="Blue"]J.F.: Najpierw pełnej wasalizacji Białorusi. Moskwa musi otoczyć Ukrainę, by zapewnić sobie zaplecze, możliwość przemarszu wojsk itp. Przejęcie kontroli nad Białorusią wydaje się Putinowi proste. Białoruś nigdy nie była państwem niepodległym. Prezydent Łukaszenka nie jest popularny u siebie w kraju, a w oczach Zachodu jest satrapą i dyktatorem. Nikt więc nie stanie w jego obronie. Brak oporu i strat doprowadzi Putina do kolejnej agresji - następna będzie Łotwa. Przy czym nie sądzę, by uderzył wprost. Znów wykorzysta wypróbowaną strategię podburzania mniejszości rosyjskiej, kierowania do akcji dywersantów, "zielonych ludzików" itp. Zresztą on nawet zapomni, że miał pomysł, żeby nie wychodzić poza Białoruś. Jeżeli przewróciło mu się w głowie od sukcesów po Krymie, które popchnęły go do agresji w Donbasie, to łatwo sobie wyobrazić jego euforię po przyłączeniu Białorusi i jaki będzie się sobie wydawał wielki i genialny. Wtedy właśnie staniemy w obliczu wojny Rosji z NATO, przy czym Putin będzie pewien, że NATO nie rozpocznie wojny z powodu krajów nadbałtyckich, ponieważ nie zaryzykuje wojny jądrowej na pełną skalę. Tak samo Hitler uznał, że Francja i Anglia nie wypowiedzą Niemcom wojny z powodu Polski.

[i]W swojej książce często porównujecie postępowanie Putina do poczynań Hitlera, a rozwój wypadków od chwili wojny w Gruzji w 2008 r. i oderwania od niej Abchazji i Osetii Południowej do kolejnych posunięć nazistowskich Niemiec - od remilitaryzacji Nadrenii, przez anszlus Austrii, po zajęcie Czechosłowacji. Na pierwszy rzut oka analogie są aż nadto widoczne: mniejszość narodowa jako pretekst, ciągłe ustępstwa Zachodu, ale minęło niemal sto lat! Czyż nie żyjemy w zupełnie innym świecie?


J.F.: My może i tak, ale nie Putin i Rosja. Nowy podział terytoriów w Europie XXI wieku wydaje się absurdem, bo takie działania rzeczywiście należą dla świata do dawno zapomnianej przeszłości. Kiedy Angela Merkel powiedziała po aneksji Krymu, że Putin żyje w innym świecie, właśnie to miała na myśli. On rozumuje kategoriami dawno odrzuconymi przez resztę cywilizowanego świata. Kategoriami terytorium. Tak jest wychowany i nic tego nie zmieni. Gdyby Rosja cofnęła się do swoich etnicznych granic, co spotkało wiele krajów w XX w., ale w wyniku tego stała się największą potęgą gospodarczą świata, Putin nadal uważałby to za nieszczęście i użyłby tej potęgi, a nawet roztrwoniłby ją bez wahania, aby odzyskać straty terytorialne. Bardziej byłby szczęśliwy, mając wielką podbitą przestrzeń, choćby zamieszkiwał ją rosyjski niepiśmienny chłop chodzący w łapciach.

M.S.: Coś w tym jest. Pamiętam sowieckie elementarze z lat 70., z których uczyłem się rosyjskiego. Jedno z pierwszych zdań brzmiało: "Związek Radziecki to największy kraj świata, a Rosja jest jego największą republiką". Nie ma tam nic o wielkiej kulturze, nawet nie ma o tysiącach czołgów, tylko właśnie, że największa.

J.F.: Wszyscy w ZSRR się z nich uczyli, nie tylko Putin. Właśnie dlatego wybuch trzeciej wojny światowej to nie jest absurd.
[/COLOR][/i]
To znaczy, że jeśli Rosjanie popierają Putina, są gotowi iść na wojnę?

[COLOR="Blue"]M.S.: Rosjanie są w tej grze mięsem armatnim. Przez 14 lat Putin budował system, w którym władza może istnieć w całkowitym oderwaniu od społeczeństwa, w którym owo społeczeństwo nie ma na władzę żadnego wpływu. Dobierał i gromadził wokół siebie podobnych do niego ludzi, myślących tak samo jak on - głównie wychowanków KGB i FSB. Dzisiejsza Rosja stała się dla nich narzędziem realizacji politycznego programu odbudowy imperium rosyjskiego. Chociaż z drugiej strony trzeba przyznać, że rozpoczynając antyzachodnią i antyukraińską krucjatę, Putin znalazł poparcie wielu warstw rosyjskiego społeczeństwa, którego jedna część z nostalgią wspomina ZSRR, a druga pożądliwie myśli o imperium. Wspierają go faszyści, wspierają komuniści. Darowano mu wszystkie grzechy w imię szansy odrodzenia imperium i wojowania ze światem.

Pragnienie posiadania imperium jest w Rosji tak zaraźliwe, że udziela się nawet tym, którzy do niedawna uważali się za opozycję. Mimo całego krytycyzmu wobec Putina nawet były szef Jukosu Michaił Chodorkowski, którego Putin wtrącił na dekadę do łagru, i główny oponent Kremla Aleksiej Nawalny stwierdzili, że Krym został zaanektowany słusznie i powinien należeć do Rosji.

Dziennikarze piszą, co im się rozkaże, to samo pokazuje telewizja. Urzędnicy trzymają "ruki po szwam". W obliczu agresji na Ukrainę nikt nie trzasnął drzwiami, nikt nie podał się do dymisji, nie było parlamentarzysty, który był przeciw. Odchodzi dawna elita, pojawia się nowa, która od dawnej będzie się różniła tak samo, jak różniła się elita Republiki Weimarskiej od elity hitlerowskiej III Rzeszy. Nikogo światłego w tej elicie nie będzie. Będzie bydło, które doszło do władzy. Wicepremier Rogozin zapowiedział, że będzie latać z wizytami zagranicznymi na pokładzie bombowców.
[/COLOR]

Czy oprócz analizy sposobu myślenia Putina i jego kompanów istnieją jakiekolwiek dowody na poparcie stawianej przez panów tezy? Jeśli Moskwa bierze pod uwagę umiędzynarodowienie konfliktu na Ukrainie i jest w stanie rzucić wyzwanie NATO, musi czynić jakieś widoczne przygotowania.

[COLOR="Blue"]M.S.: Widoczne i intensywne. Rosja prowadzi ćwiczenia wojskowe we wszystkich strefach przygranicznych: od Kurylów po obwód kaliningradzki. Marynarka wojenna, operując w stanie podwyższonej gotowości, notorycznie narusza granice wód terytorialnych sąsiadów na morzach Czarnym i Bałtyckim. Rosyjskie myśliwce i bombowce regularnie naruszają przestrzeń powietrzną nie tylko państw bałtyckich, ale także Finlandii i Szwecji, co przeradza się w regularne pościgi powietrzne samolotów rosyjskich i natowskich. Na Białorusi odbywają się wspólne ćwiczenia wojskowe zakładające scenariusz konfrontacji z NATO. Wzmógł się pobór rezerwistów, zmieniono ustawę o częstotliwości i terminach poboru. Stale rosną wydatki na zbrojenia. Centralny Bank Rosji intensywnie skupuje złoto.

W maju ubiegłego roku rząd rosyjski zerwał porozumienie z Litwą o środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa, które zobowiązywało Rosję do wymiany z Litwą informacji o potencjale wojskowym w Kaliningradzie. Przewidywało też wspólne inspekcje instalacji i garnizonów wojskowych. Litwa dotrzymała wszystkich warunków i nie dawała żadnych powodów do zerwania umowy. Na koniec media. Ton obowiązujący w telewizji i najważniejszych gazetach to nic innego jak histeria wojenna.

Agencję RIA Nowosti przemianowano w zeszłym roku na TASS - Telegraficzną Agencję Związku Radzieckiego!

Rosja wie, że po rozpoczęciu działań wojennych na wielką skalę znajdzie się w całkowitej izolacji, więc aktywnie i otwarcie szykuje się do zerwania z cywilizowanym światem. Unieważnia dostawy gazu na kredyt; zabrania importu zagranicznej żywności, by przestawić się na własną produkcję i osiągnąć samowystarczalność. Związane z Kremlem struktury w rodzaju Łukoilu sprzedają zagraniczne aktywa. Czegoś takiego nie było od czasów Breżniewa.
[/COLOR]

Czy świadomość, że w wyniku konfliktu z Zachodem Rosja będzie całkowicie osamotniona, to nie jest wystarczający straszak?

[COLOR="Blue"]J.F.: Brak sojuszników jest najsłabszym ogniwem w polityce Putina. Straszy on co prawda kartą chińską, ale przeszacowuje jej wartość. Chiny są ostatnim krajem, który byłby zainteresowany naruszeniem światowego ładu i wojną w Europie. Chiny zarabiają na pokoju. Nigdy nie dadzą się wciągnąć w konflikt po stronie Rosji. Jednocześnie to, co twierdzą niektórzy, że tylko czekają one, by wykorzystać potknięcie Rosji i wydrzeć jej Syberię, również jest nieprawdą. Chińczycy ani nie wystąpią po stronie Rosji, ani przeciwko niej. Spokojnie czekali sto lat, aż zakończy się dzierżawa Hongkongu. I doczekali się. To kraj, który rozumuje w kategoriach stuleci. Putinowska awantura na Krymie jest w Chinach postrzegana jako skok gangstera na kasę. Działanie bez oglądania się na długoterminowe konsekwencje. Z pewnością Chiny będą się natomiast starały wykorzystać konflikt Rosji z Zachodem - konflikt zarówno zimny, jak i gorący, by wynegocjować korzystne dla siebie kontrakty na ropę i gaz. Skazana na Chiny Rosja może na tym tylko stracić. Już nigdy nie zobaczy bowiem wysokich europejskich cen na swoją ropę i gaz. Na Kremlu to rozumieją. Jednak zarabianie pieniędzy się skończyło, nadszedł czas użycia ich dla chwały i wielkości imperium.
[/COLOR]

Zawsze musi być inny scenariusz. Ten lepszy dla świata. Pokojowy.

[COLOR="Blue"]J.F.: Jest. Nie pokojowy, ale mniej krwawy - Rosja zostanie zatrzymana na Ukrainie. Ten scenariusz już jest rozpatrywany w Pentagonie. Chodzi o przeniesienie całego starcia na teren Ukrainy, rozegrania go i wygrania rękami Ukraińców. Im dłużej będzie trwał skuteczny opór wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie, tym więcej czasu będzie miało NATO, by zebrać i przegrupować siły, przeanalizować nową sytuację, w której znalazło się po wybuchu wojny ukraińsko-rosyjskiej. To brutalne rozwiązanie i bardzo kosztowne dla Ukrainy, ale jedyne dające szanse powodzenia. Problem przywrócenia pokoju w Europie innymi środkami się komplikuje. Putinowi już nie da się wierzyć. Każde porozumienie można zaraz po podpisaniu wyrzucić do kosza, bo Putin i tak je złamie i tak oszuka.

Trzeba go zatrzymać siłą. Ukraina musi dostać potężny zastrzyk pieniędzy, a jeśli to nie wystarczy - nowoczesną broń. Jeśli otrzyma broń, będzie musiała dostać też wsparcie instruktorów i doradców. Może być ono pośrednie, nie natowskie, ale np. gruzińskie, lecz być musi. Z drugiej strony muszą zostać zaostrzone sankcje, bo na razie Rosja niewiele sobie z nich robi, a jej gospodarka cierpi przede wszystkim z powodu spadku cen ropy. Efekt będzie taki, że Kremlowi zacznie brakować pieniędzy.

Gospodarcza i wojskowa siła Rosji mimo realnej modernizacji armii dokonanej w ostatnich sześciu latach to w dużej części blef. W ZSRR telewizja państwowa na okrągło pokazywała, jak sowieckie kombajny kosiły pola, pszenicę taśmociągami ładowano na ciężarówki, a kombinaty piekarnicze wypiekały chleb. A naprawdę była jedna kamera, jeden kombajn, jeden taśmociąg i jedna ciężarówka w jednym pokazowym kołchozie. Zboże importowano zaś z USA i Kanady. Teraz też nie wiadomo, ile tak naprawdę Putin ma samolotów i czołgów gotowych do akcji. Rosja to tylko wielka stacja benzynowa i baniak z gazem. Jeśli nikt nie będzie tankował, interes trzeba będzie zamknąć.

W tym scenariuszu możliwy jest nawet rozpad Federacji Rosyjskiej i odwrócenie się od niej satelitów w rodzaju Uzbekistanu czy Kirgistanu. Czeczenia, Inguszetia czy Dagestan trwają przy Rosji tylko ze względu na kasę - skończy się kasa, skończy się lojalność.
[/COLOR]

Kiedy się przekonamy, który scenariusz nas czeka?

J.F.: W tym roku historia XXI wieku podzieli się na okres przed trzecią wojną światową i po niej lub na przed 2014 rokiem i po nim, jeżeli zdołamy tej wojny uniknąć.

Jeśli Rosja to tylko baniak z gazem, Kreml konfrontacji z Zachodem wygrać nie może.

[COLOR="Blue"]J.F.: I nie wygra. Putin ma dziś absolutną pewność, że Ameryka jest słaba, a Europa ledwie dyszy. Niemcy są zależni od rosyjskiego gazu, Anglicy - od rosyjskiego kapitału. Francja wciąż usiłuje mu opchnąć desantowe okręty. Szwajcaria żyje z pieniędzy rosyjskich oligarchów, a Ameryka ma na głowie Państwo Islamskie. To jest globalny błąd Putina - on nie zdaje sobie sprawy z poziomu konfliktu z Zachodem. Podobnie było z Hitlerem, który napadł na Polskę, sądząc, że Francja i Anglia to przełkną, jak przełknęły zajęcie Czechosłowacji. Niezrozumienie przez Hitlera istoty europejskiej demokracji doprowadziło do wielkiej wojny. Z tego samego powodu na drodze do wielkiej wojny znalazł się teraz Putin. On wie, że członków NATO obowiązuje układ o pomocy wzajemnej. Jednak tak samo jak Hitler uważa, że zachodnie demokracje stchórzą. One nie stchórzą, tylko o tym jeszcze ani zachodnie demokracje, ani Putin nie wiedzą.

* Jurij Fielsztinski (ur. w 1956 r.) - ukończył historię na Moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Pedagogicznym, w 1978 r. wyemigrował do Ameryki, gdzie doktoryzował się na Rutgers University. Z zamordowanym prawdopodobnie przez rosyjskie służby specjalne byłym rosyjskim szpiegiem Aleksandrem Litwinienką napisał bestseller "Wysadzić Rosję", w którym wykazał, iż w 1999 r. FSB sfingowała przypisane Czeczenom krwawe akty terrorystyczne wykorzystane przez Kreml jako pretekst do rozpętania drugiej wojny czeczeńskiej

** Michaił Stancew (ur. w 1953 r.) - urodził się w Mołdawii, jako syn wroga ludu deportowany wraz z rodziną do Kazachstanu. Wykłada historię na Charkowskim Uniwersytecie im. Karazina. Pracował w administracji rządowej obwodu charkowskiego, był członkiem ukraińskiego korpusu dyplomatycznego. Autor dziesięciu monografii i ponad stu publikacji naukowych
[/COLOR]
[/COLOR][/i][/COLOR]

Zamieszczam cały artykuł zamiast linku, gdyż szybko przenoszone są do strefy dla abonentów.
Odpowiedz
"Prezydent Łukaszenka nie jest popularny u siebie w kraju, a w oczach Zachodu jest satrapą i dyktatorem. "

No tutaj nieco rozminął się z prawdą. Łukaszenka na Białorusi ma całkiem spore poparcie społeczeństwa. Zresztą jest to cwaniak sprytniejszy od Putina i całkowita wasalizacja Białorusi nie będzie wcale taka łatwa.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Putin czy nawet elita rosyjska nie sa źródłem konfliktu na Ukraine.
Źródłem konfliktu na Ukrainie są wadliwe zasady społeczne, wg ktorych próbują żyć Ukraińcy, Europa Zachodnia a także Rosja.

Źródłem konfliktu jest wadliwe i niekorzystne dla calych społeczeństw prawo.

Wina skupia się na Putinie czy aroganckim Zachodzie tylko dlatego, ze ludzie zawsze szukaja sobie winnych w celu obrony dotychczasowego stylu życia. Nie chca zmieniac zasad społecznych, które prowadzą do wzajemnej wojny więc potrzebny jest winny calego zla.

Źródłem wojny na Ukrainie jest wspolczesny, dominujący, prymitywny, dziki kapitalizm. Bez obalenia tego kapitalizmu nie ma co liczyć na zniesienie podstaw konfliktu.
Putin jest w tym wszystkim tylko jednym malym pionkiem. To zwykły czlowiek jakich na pęczki w okolo bez wiekszego wwpływu na rozwój sytuacji.

Tak oczywistej prawdy, ze źródłem wojny są wspolczesne różnice społeczne nikt jednak nie zaakceptuje i jedni będą zwalac na Putina a drudzy na chciwy Zachód.

Wiec ja to mówię głośno i wyraźnie.
Źródłem konfliktów sa zasady społeczne stanowiące fundament wspoleczesnego kapitalizmu.
Putin czy Orban czy inni politycy sa tylko urzeczywistnieniem tego co juz sie zawiera w podstawach istnienia spoleczenstw.
Decyzje Putina, który ktore nie odnoszą się stricte do zmian zasad społecznych maja niewielki wpływ na rozwój i przebieg konfliktu bo konflikt pochodzi wprost ze spoleczenstw nie z polityków.

Dobra a teraz mozna to juz zignorować i napisać kilka książek o tym jak to Putin próbuje zostać Panem Bogiem i wyłącznie tym się w życiu kieruje.

Wystarczyłoby zeby Putin zaczął teraz gościć to czego społeczeństwo nie chce w swej masie słyszeć. Wystarczyłoby zeby np. zaproponowalby zmiany z moich postulatów postulujac np. wprowadzenie podatku od własności w miejsce dotychczasowych.

Stracilby wszelka władzę w 15-30 minut. Stalby sie szarym człowiekiem na ktorego juz nikt nie zwrocilby uwagi.

Putin wyraża jedynie to co siedzi w głowach większości Rosjan stad jego wladza.
Mowi to co inni chcą słyszeć.
Odpowiedz
DziadBorowy,

Cytat:No tutaj nieco rozminął się z prawdą. Łukaszenka na Białorusi ma całkiem spore poparcie społeczeństwa. Zresztą jest to cwaniak sprytniejszy od Putina i całkowita wasalizacja Białorusi nie będzie wcale taka łatwa.
Cały passsus wygląda tak:
Przejęcie kontroli nad Białorusią wydaje się Putinowi proste. Białoruś nigdy nie była państwem niepodległym. Prezydent Łukaszenka nie jest popularny u siebie w kraju, a w oczach Zachodu jest satrapą i dyktatorem. Nikt więc nie stanie w jego obronie.
Bat'ka ma poparcie społeczne, pytanie, czy ma poparcie w służbach i na ile te służby zależą od Moskwy?
Białoruś rzeczywiście znalazła się w centrum wydarzeń i należy jej się dokładnie przyglądać.


krystkon,

Cytat:Putin czy nawet elita rosyjska nie sa źródłem konfliktu na Ukraine.
Źródłem konfliktu na Ukrainie są wadliwe zasady społeczne, wg ktorych próbują żyć Ukraińcy, Europa Zachodnia a także Rosja.

Źródłem konfliktu jest wadliwe i niekorzystne dla calych społeczeństw prawo.
Czyli winę ponosi jakiś niezidentyfikowany system i niekorzystne prawo, tylko nie Putin.Uśmiech
Wybacz uśmiech, ale przecież to bzdura. W tym samym systemie i w zgodzie z prawem koegzystują inne społeczeństwa i nie stanowią zagrożenia dla sąsiadów. A zwłaszcza Rosja, która jest największym skarbcem świata nie powinna tłumaczyć własnej agresji, przymusem.
Cytat:Wina skupia się na Putinie czy aroganckim Zachodzie tylko dlatego, ze ludzie zawsze szukaja sobie winnych w celu obrony dotychczasowego stylu życia. Nie chca zmieniac zasad społecznych, które prowadzą do wzajemnej wojny więc potrzebny jest winny calego zla.
Powinniśmy zmieniać obowiązujący styl życia. Dyskutowaliśmy na ten tema w "Granicach wzrostu". Ale wobec jawnej agresji, nie powinniśmy rozkładać istniejących struktur - wręcz przeciwnie, należy je wzmacniać.
Cytat:Źródłem wojny na Ukrainie jest wspolczesny, dominujący, prymitywny, dziki kapitalizm. Bez obalenia tego kapitalizmu nie ma co liczyć na zniesienie podstaw konfliktu.
Putin jest w tym wszystkim tylko jednym malym pionkiem. To zwykły czlowiek jakich na pęczki w okolo bez wiekszego wwpływu na rozwój sytuacji.
Podaj przykład systemu polityczno-gospodarczego w którym nie było konfliktów. Skoro Putin jest tylko "małym pionkiem, bez większego wpływu na rozwój sytuacji", to Hitler też nim był. A analogii pomiędzy tymi postaciami, robi się niebezpiecznie dużo.Smutny
Cytat:Tak oczywistej prawdy, ze źródłem wojny są wspolczesne różnice społeczne nikt jednak nie zaakceptuje i jedni będą zwalac na Putina a drudzy na chciwy Zachód.
Główną przyczyną wojen, są zasady doboru płciowego gatunku Homo sapiens, sapiens. Chcesz je zmienić?
Cytat:Wystarczyłoby zeby Putin zaczął teraz gościć to czego społeczeństwo nie chce w swej masie słyszeć. Wystarczyłoby zeby np. zaproponowalby zmiany z moich postulatów postulujac np. wprowadzenie podatku od własności w miejsce dotychczasowych.

Stracilby wszelka władzę w 15-30 minut. Stalby sie szarym człowiekiem na ktorego juz nikt nie zwrocilby uwagi.

Putin wyraża jedynie to co siedzi w głowach większości Rosjan stad jego wladza.
Mowi to co inni chcą słyszeć.
Właśnie! Zastanów się, dlaczego tak postępuje?
Odpowiedz
Interesujące artykuły, ale chłopie szanuj wzrok współużytkowników (kolor inny od standardowego nie sprawi, że wydźwięk treści się zmieni ; )).

Wywiad utrzymany w alarmującym tonie stosowanym przez administarcję Poroszenki - "pomóżcie, bo inaczej będzie trzecia wojna światowa". Zdesperowani Ukraincy otwarcie deklarując, że nie mają żadnej karty przetargowej, ani nawet środków do życia uderzają w te tony, które mają poruszyć sumienia zachodnich decydentów. Naprawdę pokazują, że są bezradni.

Są jakieś doniesienia potwierdzające wypowiedź z wywiadu, że władze rosyjskie przestawiają się na gospodarkę izolowaną w długim okresie?

Nie sądzę żeby Putin był na tyle krótkowzroczny, by dążyć do otwartego konfliktu. To nie ma sensu nawet dla niego. Musiałby być bardziej szalony od Adolfa. I też pytanie ile głów ma kremlowska hydra?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
exeter napisał(a):W tym samym systemie i w zgodzie z prawem koegzystują inne społeczeństwa i nie stanowią zagrożenia dla sąsiadów.

Jak nie stanowią skoro szykują się do wojny?

Masz na myśli Amerykanów, którzy pod fałszywym pozorem obrony i na podstawie sfabrykowanych dowodów uśmiercili wespół ze swoimi sojusznikami w Iraku 128.000 osób ludności cywilnej?

Czy może Polaków zabijających czy przyczyniających się do śmierci Irakijczyków, za drobne, żeby Amerykanie mogli kontrolować cały rynek ropy?

Że niby przeciw komu Polacy kupują, za krwawe srebrniki zdobyte na stworzeniu specjalnych stref ekonomicznych (obozów pracy) dla zachodnich koncernów na terenie Polski, samoloty bojowe czy rakiety?

Zachód napierdala się na całym świecie i ze wszystkimi dla utrzymania dominacji kapitałowej, produkuje masowo broń w którą uzbraja kogo tylko da radę łącznie z dziećmi, żeby ludzie zabijając się wzajemnie, wzajemnie osłabili się a ty to nazywasz KOEGZYSTENCJĄ w zgodzie z PRAWEM?

Ach jakie piękne.
Odpowiedz
Żarłak,

Cytat:Interesujące artykuły, ale chłopie szanuj wzrok współużytkowników (kolor inny od standardowego nie sprawi, że wydźwięk treści się zmieni ; )).
Nie o to mi chodziło. Chciałem wyraźnie odróżnić cytowany tekst od własnych opinii.Uśmiech
Zarzut przyjmuję, na przyszłość znajdę inne rozwiązanie.
Cytat:Wywiad utrzymany w alarmującym tonie stosowanym przez administarcję Poroszenki - "pomóżcie, bo inaczej będzie trzecia wojna światowa". Zdesperowani Ukraincy otwarcie deklarując, że nie mają żadnej karty przetargowej, ani nawet środków do życia uderzają w te tony, które mają poruszyć sumienia zachodnich decydentów. Naprawdę pokazują, że są bezradni.
Zgoda, obie strony prowadzą wojnę propagandową i taka interpretacja treści cytowanych wywiadów jest uprawniona. Ale obawiam się, że może być także opisem stanu rzeczywistego.Smutny
Cytat:Są jakieś doniesienia potwierdzające wypowiedź z wywiadu, że władze rosyjskie przestawiają się na gospodarkę izolowaną w długim okresie?
Wczoraj rząd rosyjski wprowadził kartki na żarcie.
Cytat:Nie sądzę żeby Putin był na tyle krótkowzroczny, by dążyć do otwartego konfliktu. To nie ma sensu nawet dla niego. Musiałby być bardziej szalony od Adolfa. I też pytanie ile głów ma kremlowska hydra?
Nie wiemy, czego chce Putin? Wiemy, że prowadzi ryzykowną grę mogącą łatwo wyrwać się spod kontroli, niezależnie od woli jej uczestników. Analogie z Hitlerem są tu bardzo na miejscu.

krystkon,

Cytat:Jak nie stanowią skoro szykują się do wojny?

Masz na myśli Amerykanów, którzy pod fałszywym pozorem obrony i na podstawie sfabrykowanych dowodów uśmiercili wespół ze swoimi sojusznikami w Iraku 128.000 osób ludności cywilnej?
Ameryka ma swoje za uszami, ale nie prowadzi ekspansji terytorialnej. Jest państwem prawa, o czym mogliśmy się boleśnie przekonać, płacąc wizerunkowo za bezdennie głupi i niegodziwy współudział w torturowaniu terrorystów.Oczko
Owszem, propaguje w świecie określony model stosunków społecznych i gospodarczych. Zwróć uwagę, że to jest ten sam model, który i my wyznajemy. Otwartą kwestią jest jego przystawalność do odmiennych od Zachodniej kultur, choć mnie się wydaje, że istnieje uniwersalny, ogólnoludzki zestaw wartości, możliwy do zaakceptowania przez każdego człowieka.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia, potrzeba istnienia "światowego żandarma", siły mogącej stabilizować i przeciwdziałać konfliktom w różnych częściach globu. Wolę, by tę funkcję pełniły USA, niż dajmy na to Rosja. Albo co gorsza, byśmy stali się zakładnikami swobodnej rywalizacji lokalnych mocarstw.

Nie odpowiedziałeś na większość pytań z poprzedniego postu. Proszę, byś się do nich odniósł.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości