Liczba postów: 12,315
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
Klony w republice tworzyły armię od A do Z. Tylko generalicja nie była klonami (jedi). A co mamy w przypadku części IV-VI? Wszyscy żołnierze, ktorych oblicza nie były schowane za maskami klonami nie byli. Szturmowcy to tylko jedna z jednostek. Zróżnicowanie reszty sugeruje, że klony nie były obecne w tejże armii. Z resztą gdyby miały być to napewno byłaby o tym wzmianka. Pomysł z klonami powstał wiele lat później a Pilaster sugeruje, że twórcy starej trylogii byli jasnowidzami i tak dopasowali swoje filmy aby przy kinie przyszłości nie wyglądały nieracjonalne...
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 2,385
Liczba wątków: 14
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
142
pilaster napisał(a):
Hans Żydenstein napisał(a): jest o tym mowa w Komandosach Republiki oraz w grze Battle Front II.
Czyli w apokryfach.
Cytat:Rozumiem, że Disney musi wyprodukować jakiś film z tymi wydarzeniami, żebyś uznał to za kanon
Owszem, kanonem jest to co w filmach. Jeżeli się narzeka, że filmy te są głupie, to trzeba wziąć pod uwagę, że koncepcja tworzenia armii bez zaplecza, uzupełnień i możliwości uzupełniania strat, jest jeszcze głupsza. Większość "dzieł" z RU nie dorasta kanonicznym filmom do pięt, choć przecież nie stawiają owe filmy zbyt wyśrubowanych pod tym względem wymagań
Pilaster już sam sobie odpowiedział w poprzednim poście, dlaczego w sytuacji braku zaangażowania w większy otwarty konflikt, utrzymywanie armii składającej się z produkowanych klonów jest pomysłem co najmniej głupim.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Liczba postów: 12,315
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
Smok zwrócił uwagę, że w Przebudzeniu Mocy gwiezdne myśliwce miały możliwości bojowe kukuruźnika. Niestety mogę stwierdzić, że kukuruźnik był maszyna bardziej wszechstronną. W pewnych warunkach mógł bowiem służyć jako bombowiec. Gwiezdne myśliwce czy to walcząc z innymi myśliwcami czy to dokonując ataku na wielką, naziemną konstrukcję używają tego samego typu broni.
To rzucało się w oczy.
Film jest taki jaki się spodziewałem. Lekki, nastawiony na akcję. Tutaj mam jednak zastrzeżenia do walk na miecze świetlne. Co prawda dużo tego nie było, ale były bardzo mało widowiskowe. Jak na dzisiejsze możliwości producentów z takim budżetem wypadło to blado. Zabrakło mi np. pewnych elementów akrobatyki i większej dynamiki.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Baptiste napisał(a): Jak na dzisiejsze możliwości producentów z takim budżetem wypadło to blado. Zabrakło mi np. pewnych elementów akrobatyki i większej dynamiki.
Gdyby takie elementy wprowadzono, to już w ogóle byłoby absurdalnie. Na takowe trzeba poczekać aż Rey i Finn będą wytrenowani, a Kylo Ren - zdrowy. Z pewnością takich pojedynków nam jeszcze Disney kilka dostarczy.
Liczba postów: 5,511
Liczba wątków: 41
Dołączył: 12.2005
Reputacja:
25 Płeć: mężczyzna
pilaster napisał(a):
Grim napisał(a): Szturmowcy w Nowej Nadziei już nie byli klonami,
A skąd to wiadomo?
Dość długo nie było o tym większej wzmianki. Dopiero w "Star Wars: Rebels" wyszło że niedługo po utworzeniu Imperium, klony zostały odesłane do cywila.
Liczba postów: 5,511
Liczba wątków: 41
Dołączył: 12.2005
Reputacja:
25 Płeć: mężczyzna
zefciu napisał(a): A to już w ogóle jest szczyt geniuszu - ludzi wychowanych od dziecka tylko do walki "odesłać do cywila" i liczyć, że jakoś sobie poradzą.
Przecież byli to idealni kandydaci na łowców nagród.
Skywalker napisał(a): Przecież byli to idealni kandydaci na łowców nagród.
Znacznie lepsi na członków dowolnej armii, która wystąpi przeciwko Imperium. Łowca nagród działa sam - klony były trenowane w posłuszeństwie, więc będą szukać przywódcy.
Liczba postów: 12,315
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
Klony miały zestaw zaprogramowanych instrukcji dotyczących republiki, senatu, kanclerza, itp. Jedną z nich był rozkaz 66, który pogrążył jedi w III części GW.
Po przekształceniu republiki w galaktyczne imperium zestaw zaprogramowanych instrukcji mógłby być już nieaktualny i rodzić duże problemy w interpretacji pewnych faktów przez klony.
Jeżeli do tego dołączymy koncepcję z krótszą długością życia to wszystko składa się w jedną całość. Klony powstały tylko do realizacji jednego celu- tzw. wojny klonów i przejęcia władzy przez Palpatina.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Dzień dobry wieczór (nie wiadomo, kiedy to pójdzie);
mój pierwszy wpis na forum, (być może nieostatni);
pozdrawiam paru znajomych z innych miejsc w sieci (z + p + s33 w szczególności)
Ad rem1, czy storm-troopers to klony:
- St-Tr walczyli (delikatnie mówiąc) dziadowsko, a najsłabszy klon był jak jakieś skrzyżowanie Seal/Delta/Grom. Stąd przesłanka, że to jednak nie to samo, bo klony były "produkowane" nie tylko na materiale genetycznym, ale też z gotowym przeszkoleniem. Produkowanie klonów "czystych" to już bardziej Gwiezdna Eskadra. ;-)
- W epizodzie IV (New Hope) Luke pyta Bena, czy to prawda, że walczył z jego ojcem w, cytuję "Wojnach Klonów". Stąd jak widać nazwa tych wojen, które doprowadziły do upadku Republiki, przylgnęła do właśnie klonów (a nie do separatystów, Konfederacji Niezależnych Systemów czy Federacji Handlowej). Stąd przesłanka, że klony stanowiły element charakterystyczny (i jednorazowy?)
- Konstrukcja sagi jest mniej więcej taka, że między poszczególnymi trylogiami jest mniej więcej odstęp jednej generacji. Coś jak między I a II Wojną Swiatową. Między tym względna stabilizacja i narodziny nowego konfliktu. Stąd przesłanka, że w czasie (względnego) spokoju dalsza produkcja klonów może wygasnąć, chociażby z powodu błędu kopiowania (powielanie błędów genetycznych przy wielokrotnym powtarzaniu procesu, było w jednym z odcinków ST-TNG).
PS:Operowanie pojęciami "zapewnić bazę rekrutacyjną" to stawianie oczekiwań nad wyrost na tę "bajkę w kosmosie". A GW to jednak bajka w kosmosie. Jak ktoś chce realizmu (choć też naciąganego), musi sięgać po przynajmniej Diunę.
Ostatnio jeden naukowiec obliczył, że imperium upadłoby przez bankructwo finansowe http://metafinanse.pl/ile-kosztowaly-gwiazdy-smierci/
PPS: W Lego Star Wars jest fajna scenka dialogu Darth Vadera z Palpatinem (podaję z pamięci, tłumaczenie własne):
- Drogi Darth Vaderze, po zniszczeniu Gwiazdy Smierci znalazłem nowy plan na zniszczenia rebelii.
- Swietnie, Imperatorze, bo przecież nie robiłbyś takiego kretyństwa, jak budowanie jeszcze raz takiej samej Gwiazdy Smierci.
- Zbudowałem jeszcze raz taką samą Gwiazdę Smierci!
- Co za genialny pomysł!!!
Jak widać, Twórcy epizodu VII idą dalej tym tropem. Mam nadzieję, że to już ostatni raz...
--------------------
Ad rem 2, tatuś Rey.
Jeżeli ktoś pamięta Epizod I (a nie wyparł go z pamięci z powodu midichlorianów i Jar Jara), to powinien wiedzieć, że jest jeszcze jedna odpowiedź na to pytanie.
HINT: A kto był tatusiem Anakina?
--------------------
Na razie tyle. Film był fajny z powodów, które już wymieniono wyżej, więc co będę powtarzał. Mam nadzieję, że VIII jednak nie będzie tylko "klonem" ;-) epizodu V.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): HINT: A kto był tatusiem Anakina?
W takim razie Rey byłaby podobnie niepokalanie poczętą kreacją Mocy, jak Anakin. Poszedłbym nawet dalej i zasugerował, że może być ona po prostu ...Anakinem powtórnie reinkarnowanym w żeńskiej postaci. To dlatego miecz Anakina słucha się jej bez żadnych oporów.
Anakin miał przywrócić równowagę Mocy, a ją zachwiał bardziej niż ktokolwiek przed nim. A Rey? Może ma dokończyć to czego nie zrealizował Anakin i zetrzeć się z nową inkarnacją Sitha - Snokiem?
Ale w takim razie Rey i tak musiałaby mieć jakąś matkę, podobnie jak miał ją Anakin.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Oj pilaster, trzeba na serio łopatologicznie? Matką nadal może być Lea. Moc jest przecież silna w tej rodzinie. A Lea, poza jakimiś słabymi przebłyskami telepatii nie wykazała dotychczas innych zdolności. Więc mogło to się tak kanalizować. Można? Można.
Takie rozwiązanie ma różne zalety:
- Pozostaje w zgodzie z kanonem filmowym
- Zaden Jedi nie musi na siłę produkować potomstwa, co w sadze jest związane z upadkiem
- Dodatkowo daje to kolejny powód do rozstania Hana i Lei.
PS: "niepokalanie poczętą"
Pilaster, Tobie mam tłumaczyć definicję niepokalanego poczęcia? NMP miała (biologicznego) ojca. Anakin to inkarnacja.
PPS: Wprawdzie Lucas miksował motywy chrześcijańskie i ezoteryczne, ale ja bym tam re-inkarnacji w to nie mieszał. Raczej migracje, tfu, midichlorianów.
-------------------
PPPS: Jak na razie Kylo to IMHO najsłabszy vilian z całej sagi. W IV-VI był mroczny Vader. W I-III mieliśmy po kolei Maula, Dooku, Sidiousa i w końcu Anakina. A tutaj? Darth Kylo - Ren? Darth Ben - Solo? Mam nadzieję, że przy następnej odsłonie coś lepszego z nim wykombinują.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
bert04 napisał(a): PPPS: Jak na razie Kylo to IMHO najsłabszy vilian z całej sagi. W IV-VI był mroczny Vader. W I-III mieliśmy po kolei Maula, Dooku, Sidiousa i w końcu Anakina. A tutaj? Darth Kylo - Ren? Darth Ben - Solo? Mam nadzieję, że przy następnej odsłonie coś lepszego z nim wykombinują.
Zapomniałeś o Jar-Jarze. A Kylo jest fajnym czarnym charakterem (mamy w Polsce taki frazeologizm) właśnie przez kontrast między groźnym lordem w masce, a słabym gówniarzem bez maski.
Czy Dooku był jakąś ciekawą postacią? Poza faktem, że grał go dobry aktor to w jego historii nic ciekawego nie widzę. Sidious wysyła go na misję, a potem go poświęca. I tyle.
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): PS:Operowanie pojęciami "zapewnić bazę rekrutacyjną" to stawianie oczekiwań nad wyrost na tę "bajkę w kosmosie". A GW to jednak bajka w kosmosie.
Władca pierścieni to też bajka, a jednak akurat temu zagadnieniu - zapewnieniu bazy rekrutacyjnej poświęca bardzo wiele uwagi.
Cytat:Ostatnio jeden naukowiec obliczył, że imperium upadłoby przez bankructwo finansowe
Przemyślałem kwestię i doszedłem do wniosku, ze to jest jednak źle policzone. Jako bazę do obliczeń przyjęto cenę stali obowiązującą teraz na Ziemi. Tymczasem cywilizacja kosmiczna, powyżej poziomu I (Republika i Imperium to poziom około II), może produkować takie podstawowe materiały znacznie taniej, aczkolwiek oczywiście koszty i tak musiały być wysokie, wżdy nie aż tak.
Inna rzecz, która mi się nasunęła. Galaktyka (Republika, Imperium galaktyczne, etc) jest Galaktyką tylko z nazwy. W rzeczywistości musi obejmować tylko niewielką część prawdziwej Galaktyki, takiej jak Droga Mleczna.
Wynika to z tego, że planety (nadające się do zamieszkania przynajmniej) mają ...nazwy (Yavin, Bespin, Kashyyk, Corouscant, Korelia, Endoor, Naboo, Tatooine, Alderaan, etc), tymczasem słów, które mają jakieś sensowne brzmienie w jakimkolwiek języku jest nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy, podczas gdy planet w Galaktyce jest co najmniej milion razy więcej
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj
pilaster napisał(a): Wynika to z tego, że planety (nadające się do zamieszkania przynajmniej) mają ...nazwy (Yavin, Bespin, Kashyyk, Corouscant, Korelia, Endoor, Naboo, Tatooine, Alderaan, etc), tymczasem słów, które mają jakieś sensowne brzmienie w jakimkolwiek języku jest nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy, podczas gdy planet w Galaktyce jest co najmniej milion razy więcej
Liczba postów: 12,009
Liczba wątków: 156
Dołączył: 02.2006
Reputacja:
101 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a):
pilaster napisał(a): Wynika to z tego, że planety (nadające się do zamieszkania przynajmniej) mają ...nazwy (Yavin, Bespin, Kashyyk, Corouscant, Korelia, Endoor, Naboo, Tatooine, Alderaan, etc), tymczasem słów, które mają jakieś sensowne brzmienie w jakimkolwiek języku jest nie więcej niż kilkadziesiąt tysięcy, podczas gdy planet w Galaktyce jest co najmniej milion razy więcej
A miejscowości na Ziemi nazw nie mają?
Jest ich jednak co najwyżej milion. Nie setki miliardów. Poza tym nazwy bardzo często się powtarzają.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj