To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Disney wypuści 7. epizod Gwiezdnych Wojen w 2015 r.
pilaster napisał(a): Jest ich jednak co najwyżej milion. Nie setki miliardów.
Nadal więcej niż nazw
Cytat:Poza tym nazwy bardzo często się powtarzają.
No właśnie. I nazwy planet też się mogą powtarzać. Niewykluczone, że jest kilka planet o nazwie Corruscant, tak jak w Polsce mamy 11 Pił. Kiedy jednak mówimy po prostu "Corruscant", "Piła" mamy na myśli konkretną planetę, miasto. Kiedy chcemy powiedzieć o tej mniej znanej, musimy doprecyzować "Piła pod Wronkami", "Corruscant w układzie...". Pamiętam jakąś książkę do nauki programowania, gdzie na podobnych przykładach wyjaśniano pojęcie zakresu nazwy zmiennej.
Odpowiedz
@pilaster

Czy źle policzone, nie wiem, ale przypomina czasy, kiedy amerykańscy naukowcy próbowali ustalić "rzeczywiste" koszty militarne ZSRR, biorąc za podstawę ceny tych samych surowców i usług w USA. A już nawet ponoć Andropow nie mógł ustalić, ile rzeczywiście kosztuje tona stali w ZSRR.

Niemniej Lucas te sprawy po prostu olewa. Mniejsza o Imperium, ale Rebelia? Skąd mają ten cały sprzęt, X-Wingi, Y-Wingi, A-Wingi, B-Wingi itd? Modele, których nie było w starej republice, lepsze niejednokrotnie od imperialnych pojazdów? O całych krążownikach nie wspominając.

Po prostu mają i tyle, żeby fabuła się toczyła.

@zefciu

Pewnie rozmijamy się z definicją viliana. Jar Jar może budzić negatywne emocje, no ale bez przesady. Czy wchodząc do pomieszczenia budzi grozę, rozlega się pompatyczna muzyka, w walce powala na łopaty jakby od niechcenia każdego normalnego przeciwnika? Raczej potyka się o własne uszy.

Kylo to właśnie taka słaba kopia Vadera, także fabularnie. Maskę zdejmuje w połowie filmu, już wcześniej dowiadujemy się o jego pokrewieństwie z good-guys. Jeżeli porównamy sobie to z kluczowymi scenami "Luke, I am your father" czy zdjęciem hełmu Vadera...

Już ciekawsza jest Captain Phasma. Chyba nie po to dali jej specjalnie srebrzysty kostium, żeby miała zginąć w śmieciarni.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Niemniej Lucas te sprawy po prostu olewa. Mniejsza o Imperium, ale Rebelia? Skąd mają ten cały sprzęt, X-Wingi, Y-Wingi, A-Wingi, B-Wingi itd? Modele, których nie było w starej republice, lepsze niejednokrotnie od imperialnych pojazdów? O całych krążownikach nie wspominając.
Można wymyśleć tysiąć pińset teorii. Imperium jest olbrzymie. Nie kontroluje gospodarki. Nie posiada nawet "oczu" na wszystkich planetach. Przestępczość i czarny rynek są olbrzymie.
Cytat:Pewnie rozmijamy się z definicją viliana. Jar Jar może budzić negatywne emocje, no ale bez przesady. Czy wchodząc do pomieszczenia budzi grozę, rozlega się pompatyczna muzyka
Nie. Ale to chyba nie jest warunek sine qua non bycia czarnym charakterem.
Cytat:w walce powala na łopaty jakby od niechcenia każdego normalnego przeciwnika?
Tak. I jest to chyba jeszcze bardziej ewidentne niż w przypadku innych bohaterów. Vader duszący Lortha Needę zachowuje się, jakby mu to sprawiało wysiłek. Porównaj to z Jar Jarem rozwalającym droidy.
Cytat:Raczej potyka się o własne uszy.
Przy okazji uchylając się przed strzałami z blasterów, co jest niemożliwe bez użycia Mocy.
Cytat:Kylo to właśnie taka słaba kopia Vadera, także fabularnie. Maskę zdejmuje w połowie filmu, już wcześniej dowiadujemy się o jego pokrewieństwie z good-guys. Jeżeli porównamy sobie to z kluczowymi scenami "Luke, I am your father" czy zdjęciem hełmu Vadera...
Ale inaczej się nie dało. Miały być paralele z oryginalną trylogią, a jednocześnie nie dało się ich rozciągnąć na całą trylogię VII-IX (bo fani by rozgryźli wszystko w dwa dni).
Odpowiedz
zefciu napisał(a): 1) Można wymyśleć tysiąć pińset teorii.

2) Nie. Ale to chyba nie jest warunek sine qua non bycia czarnym charakterem.

3) Porównaj to z Jar Jarem rozwalającym droidy.

4) Przy okazji uchylając się przed strzałami z blasterów, co jest niemożliwe bez użycia Mocy.

5) Ale inaczej się nie dało. Miały być paralele z oryginalną trylogią, a jednocześnie nie dało się ich rozciągnąć na całą trylogię VII-IX (bo fani by rozgryźli wszystko w dwa dni).

Sorki, jeszcze próbuję sił na tym skrypcie, więc cytowanie będzie trochę pochlastane.

Ad1) Wymyślać to sobie można metabolizm stuletniego snu, chemię organiczną wewnątrz wawelskiego smoka czy radioaktywność wywołaną przy przemianie trola w kamień (to ostatnie kiedyś rzeczywiście spotkałem w literaturze). Niemniej nie jest to istotne dla autora, który wzorował się na filmie "Bitwa o Anglię" i twórczości Kurosawy. Wymyślać sobie mogą fani w wolnym czasie.

Ad2) Są różne definicje villaina w popkulturze, ale Jar nie załapuje się nawet na henchmana. Budowanie atmosfery to jeden z elementów podstawowych bad-guyów wszelkiego autoramentu.

Ad3) No porównuję. I jakoś Jar jest bliżej Chaplina niż Vadera. Brakowało tylko tortów śmietankowych i rozstrojonego fortepianu w tle do kompletu.

Ad4) ... Serio? Z głównych bohaterów tylko R2D2 został trafiony, i to tylko raz. Han Solo to dopiero okaz Mocy.

Ad5) Gdyby się nie dało, to Darth Maul też musiałby nosić hełm i być krewnym kogoś-tam. Jak na razie Darth Benio zostaje nie tylko wannabe-Vaderem, a nawet jego antytezą. IMHO to specjalny zabieg autorów, ale niestety powoduje pewien brak w atmosferze, brak głównego charyzmatycznego antagonisty.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Ad1) Wymyślać to sobie można metabolizm stuletniego snu, chemię organiczną wewnątrz wawelskiego smoka czy radioaktywność wywołaną przy przemianie trola w kamień (to ostatnie kiedyś rzeczywiście spotkałem w literaturze). Niemniej nie jest to istotne dla autora, który wzorował się na filmie "Bitwa o Anglię" i twórczości Kurosawy. Wymyślać sobie mogą fani w wolnym czasie.
Co nie zmienia faktu, że możliwość stworzenia takiej floty, jaką dysponowała Rebelia w takim świecie jak Imperium nie jest jakoś nierealna ekonomicznie.
Cytat:Ad2) Są różne definicje villaina w popkulturze, ale Jar nie załapuje się nawet na henchmana.
No na henchmana nie załapuje się w żadnym stopniu. I co z tego?
Cytat:Ad3) No porównuję. I jakoś Jar jest bliżej Chaplina niż Vadera.
Chodzi Ci o film "Dyktator"? Nie oglądałem akurat. Czy może w jakimś innym filmie Chaplin manipuluje z powodzeniem całymi narodami?
Cytat:Ad4) ... Serio? Z głównych bohaterów tylko R2D2 został trafiony, i to tylko raz. Han Solo to dopiero okaz Mocy.
Czy Han Solo gdzieś kiedyś uchyla się przed strzałem blastera?
Cytat:IMHO to specjalny zabieg autorów, ale niestety powoduje pewien brak w atmosferze, brak głównego charyzmatycznego antagonisty.
A to już tylko Twoje odczucie. Powrót Jedi był przez wielu ceniony właśnie za to, że pokazano Vadera za maską jako zmęczonego i przegranego człowieka. Jak dla mnie oba te wizerunki Vadera zostały fajnie klimatycznie przeniesione na Kylo Rena (to już tylko moje odczucie).
Odpowiedz
Ad1) Nie wiem, czy nierealna, nie liczyłem. Niemniej takie podstawy, nawet szczątkowe, nie są przedstawione. Fani muszą wymyślać od podstaw. To jest różnica do Tolkiena, Herberta i paru innych.

Ad 2+3) Być może oglądaliśmy inne filmy, ale w moim Jar sam jest zmanipulowany przez propagandę i manipulacje kanclerza. Pełni rolę jak von Pappen lub Szczęsny Potocki w najgorszym razie, ale sam tego nie wymyślił. O stopniowym i stałym zwiększaniu pełnomocnictw kanclerza przewija się przez cały ep. II.

Ad 4) Han Solo w wolnym czasie biega po korytarzach stacji kosmicznych odpędzając się od strzałów blasterów jak od much. Ani razu nie trafiony.
I nie widziałem Jedi "uchylającego się", oni raczej odbijają jak piłeczki swoimi świetlicstymi pałkami lub (ostatni trik) zatrzymują w powietrzu. Vader raz chyba rękawicą odbił (ep. V). Uchylanie się to było w Matriksie. No chyba, że coś przegapiłem. 

Ad 5) Czy Kylo jest ciekawy? Czy słaby? Jedno drugiemu nie zaprzecza, nazwę go więc "ciekawym słabeuszem", OK?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Mocno się uśmiałem czytając ten wątek, bo to jak rozważania poważnych facetów, jakim sposobem babcia czerwonego kapturka zmieściła się w trzewiach wilka i czy rzeczywiście miała dość powietrza, by tam przeżyć.
Ale ja o czymś innym.
Na ostatniej części jeszcze nie byłem, ale pójdę – z obowiązku.
Sensu tam niewiele, jak to w kosmicznej operze. Jednak w dotychczasowych produkcjach tej serii najbardziej uderza marna animacja, rodem z myszki Miki i psa Pluto.
Czy Disney oderwał się wreszcie od swych korzeni i czy choć zbliżył się do Avatara.
Odpowiedz
Poligon. napisał(a): Mocno się uśmiałem czytając ten wątek (...)

Fikcja literacka ma swoje prawa. Wiarygodność historii niekoniecznie jest proporcjonalna do ilości elementów fantastycznych.

Poligon. napisał(a): Na ostatniej części jeszcze nie byłem, ale pójdę – z obowiązku.

OK, Poligon, wszyscy wiemy, że normalnie to chodzisz do kina tylko na ambitne czarno-białe produkcje mistrzów skandynawskich. A na Star Wars idziesz z rodziną z obowiązku. Nie musisz się tłumaczyć.  Cwaniak


Poligon. napisał(a): Jednak w dotychczasowych produkcjach tej serii najbardziej uderza marna animacja, rodem z myszki Miki i psa Pluto. 
Czy Disney oderwał się wreszcie od swych korzeni i czy choć zbliżył się do Avatara.

Ke? Jakiej serii? Lucas-Arts / Star Wars? Disney? Wiesz chyba, że do niedawna to były dwie różne firmy? 

Czy może Piraci z Karaibów to dla Ciebie Pluto? A Avangers to Miki?

Jeżeli oczekujesz sztuczności rodem z Avatara to muszę Ciebie rozczarować. Ogólne hasło brzmi "Mniej CGI-postaci, więcej realu".
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Czy Dooku był jakąś ciekawą postacią? Poza faktem, że grał go dobry aktor to w jego historii nic ciekawego nie widzę. Sidious wysyła go na misję, a potem go poświęca. I tyle.

Zazwyczaj uczniami Sitha są nieopierzone podrostki, pełne młodzieńczego buntu i gniewu.
W przypadku Dooku mamy do czynienia z bardzo zasłużonym jedi, arystokratą. Nietypowe i zarazem ciekawe.
Może moje zainteresowanie jego osobą wynika także z tego iż nie patrzę na Dooku wyłącznie przez pryzmat filmów.

Pilaster stwierdził, że Vader był wyważony i opanowany. Ja bym powiedział, że to właśnie Dooku idealnie pasuje do takiego opisu.
Dooku został poświęcony bo taki schemat działania obrał Palpatine. To samo miało spotkać Vadera gdy imperator poznał jego syna. Nowy, młody następca miał zastąpić starego wygę, którego na samym końcu Palpatine zdradził. Jak wiadomo akurat w tym przypadku plan się nie powiódł.
Gdy na horyzoncie pojawia się młody, silny kandydat na ucznia wtedy dotychczasowy musi zginąć.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Ad 2+3) Być może oglądaliśmy inne filmy, ale w moim Jar sam jest zmanipulowany przez propagandę i manipulacje kanclerza. Pełni rolę jak von Pappen lub Szczęsny Potocki w najgorszym razie, ale sam tego nie wymyślił.
Skąd wnioskujesz, że sam tego nie wymyślił?
Cytat:O stopniowym i stałym zwiększaniu pełnomocnictw kanclerza przewija się przez cały ep. II.
Ep II to już inna bajka, gdzie Jar Jara zarzucono.
Cytat:Ad 4) Han Solo w wolnym czasie biega po korytarzach stacji kosmicznych odpędzając się od strzałów blasterów jak od much. Ani razu nie trafiony.
I nie widziałem Jedi "uchylającego się", oni raczej odbijają jak piłeczki swoimi świetlicstymi pałkami
Przypominam, że Jar Jar takiej nie miał. Gdyby miał, to raczej by się zdradził, kim jest, prawda?
Cytat:Ad 5) Czy Kylo jest ciekawy? Czy słaby? Jedno drugiemu nie zaprzecza, nazwę go więc "ciekawym słabeuszem", OK?
OK
Odpowiedz
zefciu napisał(a):  I nazwy planet też się mogą powtarzać.
Nigdzie, nawet w apokryfach nie ma ani jednego takiego przykładu, choćby w formie dowcipu (najlepsza knajpa na Couroscant) Dlatego jednak uważam, że nazwy się nie powtarzają, a Republika, czy Imperium u szczytu potęgi to kilka, góra kilkadziesiąt tysięcy planet, (być może te połączone najszybszymi in najwygodniejszymi "korytarzami" hiperprzestrzennymi - często wspomina się o "szlakach", którymi latają statki) a nie miliardy.
bert
Cytat:przypomina czasy, kiedy amerykańscy naukowcy próbowali ustalić "rzeczywiste" koszty militarne ZSRR, biorąc za podstawę ceny tych samych surowców i usług w USA.
Dopóki poziom technologiczny nie jest zbyt odległy, takie porównanie ma sens, przynajmniej co do rzędu wielkości. Oczywiście ZSRR ze względu na gigantyczne marnotrawstwo i korupcję robił wszystko drożej niż USA.
ALe imperium galaktyczne to jednak inna para kaloszy. To jak porównywać cenę stali dzisiaj i np w VIII wieku. Być może imperium miało inne bardzo drogie materiały. Ale nie stal.
Cytat:Mniejsza o Imperium, ale Rebelia? Skąd mają ten cały sprzęt, X-Wingi, Y-Wingi, A-Wingi, B-Wingi itd? Modele, których nie było w starej republice, lepsze niejednokrotnie od imperialnych pojazdów? O całych krążownikach nie wspominając.

Zapewne Rebelia była Rebelią tylko w propagandzie imperium, a w rzeczywistości stanowiła odrębny, choć słabszy od Imperium ośrodek polityczny z własnymi systemami, etc...

Po prostu Imperium, tak jak Republika realnie nie kontroluje nawet małego ułamka Galaktyki. Góra kilkadziesiąt tysięcy planet na kilkadziesiąt miliardów. W części V długo i mozolnie biedzi się aby wykryć bazę Rebelii na Hoth i wspomina się przy tym o "wielu nieoznaczonych na mapach osiedlach"

Zefciu:

O co chodzi z tym Jar-Jar?

Sugerujesz że jest on Sithem, albo chociaż Jedi?
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
W zasadzie na żadnej z poznanych planet, które znajdują się na rubieżach galaktyki nie było stałego garnizonu imperium.
Możliwości dla istnienia niezależnych fabryk musiały być całkiem niezłe.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
pilaster napisał(a): O co chodzi z tym Jar-Jar?

Sugerujesz że jest on Sithem, albo chociaż Jedi?
Zaznaczam, że to nie ja na ten pomysł wpadłem, ale wydaje mi się on bardzo przekonujący. Jar Jar dokonuje rzeczy fizycznie niemożliwych bez użycia mocy. Manipuluje ludźmi (wyjątkowo łatwo udaje mu się awansować). Od początku podkopuje autorytet Obi Wana u małego Anakina i rozbudza w nim zainteresowanie Padme. Niewykluczone, że posiada też inne zdolności - np. kontroluję rybę, która ratuje życie trójki bohaterów. Bardzo prawdopodobne, że miał on być ujawniony jako Sith, ale Lucas stchórzył po reakcjach fanów.

Więcej tutaj:
https://www.reddit.com/comments/3qvj6w
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Bardzo prawdopodobne, że miał on być ujawniony jako Sith, ale Lucas stchórzył po reakcjach fanów.

Ale przeciez w częsciach I-III było wiadomo, że Sithem może być tylko Palpatine - przyszły Imperator. Również dlatego były one słabsze niż części IV-VI

chyba że miał to być jakiś inny Sith? Jednak kupy to się nie trzyma.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
Palpatine i jego uczniowie, których także w filmach nazywano Sithami.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Odpowiedz
"Fikcja literacka ma swoje prawa. Wiarygodność historii niekoniecznie jest proporcjonalna do ilości elementów fantastycznych." (bert04)

Każda fikcja literacka musi być spójna logicznie i to niezależnie od elementów fantastycznych.
W GW, ta zasada jest nagminnie gwałcona, co widać w postach powyżej.

"OK, Poligon, wszyscy wiemy, że normalnie to chodzisz do kina tylko na ambitne czarno-białe produkcje mistrzów skandynawskich. A na Star Wars idziesz z rodziną z obowiązku. Nie musisz się tłumaczyć." (b04) 

Na mistrzów skandynawskich do kina nie chodzę, bo ich tam zwyczajnie nie wyświetlają. Chyba, że w kinach studyjnych. Niestety, ostatnie takie w Poznaniu Twoi bracia w wierze przejęli i zamienili w katedralną szkołę chóralna, gdzie tacy degeneraci, jak ja, nie mają wstępu.

Jestem fanem fantastyki od zawsze i dlatego boli mnie niezmiernie, gdy próbuje się nieudolnie łączyć dwa jej główne nurty - w Polsce zwane; fantasy i Sf.
Avatar, to czystej wody obraz Sience fiction., z ponadprzeciętną, jak na owe czasy, animacją komputerową, który dodatkowo opowiada o czymś ważnym i posiada jakieś przesłanie. Oczywiście realizatorzy nie uniknęli pewnych przerysowań, nadmiernej polaryzacji i patosu, które ze względów komercyjnych pojawić się musiały.
GW, natomiast, to nieudany konglomerat ambicji scenarzystów, reżyserów i grafików komputerowych.
Dlatego tę sagę w swojej skromnej biblioteczce umieszczam obok Transformersów i Pacific Rim.

"Jeżeli oczekujesz sztuczności rodem z Avatara to muszę Ciebie rozczarować. Ogólne hasło brzmi "Mniej CGI-postaci, więcej realu"." (b04)

Mogę wypowiadać się tylko o poprzednich produkcjach, bo ostatniej - jak wspomniałem - nie oglądałem. I jeżeli te filmy pod względem wizualizacji rzeczywistości można wg Ciebie jakoś porównać z Avatarem, to sobie absolutnie nie porozmawiamy. Po prostu mamy diametralnie różny zmysł estetyczny i poczucie orientacji w przestrzeni.
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Odpowiedz
Poligon. napisał(a): 1) Każda fikcja literacka musi być spójna logicznie i to niezależnie od elementów fantastycznych.
(...)
2) Jestem fanem fantastyki od zawsze i dlatego boli mnie niezmiernie, gdy próbuje się nieudolnie łączyć dwa jej główne nurty - w Polsce zwane; fantasy i Sf.
(...)
3) Avatar, to czystej wody obraz Sience fiction
(...)
4) z ponadprzeciętną, jak na owe czasy, animacją komputerową,
(...)
5) GW, natomiast, to nieudany konglomerat ambicji scenarzystów, reżyserów i grafików komputerowych.
(...)
6) Mogę wypowiadać się tylko o poprzednich produkcjach, bo ostatniej - jak wspomniałem - nie oglądałem. I jeżeli te filmy pod względem wizualizacji rzeczywistości można wg Ciebie jakoś porównać z Avatarem, to sobie absolutnie nie porozmawiamy. Po prostu mamy diametralnie różny zmysł estetyczny i poczucie orientacji w przestrzeni.

1) Nie, nie musi, choć oczywiście powinna. Ważna natomiast jest wewnętrzna spójność. Nie ważne, czy podróże w czasie, prędkość ponadświetlna czy przestrzenie równoległe są możliwe i jakie mają uzasadnienie naukowe. Ważne, żeby bohaterowie podejmowali racjonalne decyzje a elementy sztafarzu były ujednolicone.

Choć o to już nawet w westernach trudno, gdzie sześciostrzałowców nie trzeba przeładowywać.

2) Ale boli Ciebie samo łączenie różnych nurtów czy łączenie nieudolne? Ja tam nadal polecam pierwotną Diunę, która IMHO łączy różne nurty jak najbardziej udolnie.

3) Z tym czystej wody to bym dyskutował, bo tam jest mnóstwo obrazów typu Pocachontas czy Tańczący z Wilkami, czyli konfrontacja cywilizacji i "dzikich". Tylko że w kosmosie.

4) No widzisz, ja wolę animację ponadczasową od ponadprzeciętnej jak na czasy. To, że to był pierwszy obraz 3D i komputerowy na taką skalę, to się chwali, ale czas nie stanął w miejscu od tamtej premiery.

5) Pewnie dlatego kręci się kolejne sequele avatara, powstają książki na temat świata avatara, fanfiction avatara... A tego strasznie nieudanego konglomeratu to normalnie bida z nędzą, nic nie widać.

(Tzn. nie zabraniam Ci lubić Avatara, ani tym bardziej nie lubić GW. No ale "nie udany" to jednak koliduje z rzeczywistością)

6) Pardon, ale ostatnia część "nowej trylogii" (tej pierwszej) to rok 2005. A Avatar to rok 2009. W tamtych latach gwałtownego rozwoju CGI to wieczność.

To prawie tak, jakby porównywać "starą" i "nową" trylogię i marudzić na mierne efekty.

PS:

Cytat:7) który dodatkowo opowiada o czymś ważnym i posiada jakieś przesłanie.


I dlatego pewnie fani GW wolą "starą trylogię" (nawet bez późniejszych CGI-przeróbek), bo opowiada o czymś ważnym i posiada jakieś przesłanie. Od "nowej trylogii", która miała coraz więcej efektów, coraz więcej wielorakich mieczy świetlnych a coraz mniej przesłania. Jak to będzie z "całkiem nową trylogią" zobaczymy, jak na razie jest co najmniej obiecująco.

zefciu napisał(a): 1) Skąd wnioskujesz, że sam tego nie wymyślił?

2) Ep II to już inna bajka, gdzie Jar Jara zarzucono.

3)Przypominam, że Jar Jar takiej nie miał. Gdyby miał, to raczej by się zdradził, kim jest, prawda?

1) Szybki gugiel pokazał parę linków na temat tej teorii. Dla mnie to kolejne sztuczne dorabianie drugiego dnia wobec przerażającej płytkości "nowej trylogii".

2) Ep II to dla mnie skrót od Epizodu II, Atak Klonów. Jar Jar w Senacie i takie tam bzdety.

3) W różnych nowszych czężciach, apokryfach czy Wojnach Klonów jest mowa o istotach w różnym stopniu odpornych na Moc czy mającą jakieś zdolności. Przykładowo: odporność na "Mind Trick", pancerz odporny na miecze świetlne i tak dalej. Takie coś można by założyć i mieści się w kanonie, Robienie z Jara jakiegoś Master-minda, Over-Sitha, mimo pewnego uroku, już się w kanonie nie mieści. Choćby z zasady dwóch Sithów.

PS:

Cytat:Zaznaczam, że to nie ja na ten pomysł wpadłem


Hihi, a ja na teorię dzieworództwa Rey wpadłem sam (choć być może ktoś inny też już poszedł tym tropem). Po prostu odrzucając teorie sprzeczne z kanonem lub przynajmniej łamiące czystości postaci doszedłem do jedynego wyjścia.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
pilaster napisał(a): Ale przeciez w częsciach I-III było wiadomo, że Sithem może być tylko Palpatine - przyszły Imperator. Również dlatego były one słabsze niż części IV-VI

chyba że miał to być jakiś inny Sith? Jednak kupy to się nie trzyma.
Wersja, w której Jar Jar nie jest Sithem też się kupy nie trzyma. Nie chcę tutaj wnioskować, czy według pierwotnego zamysłu Jar Jar miał być mistrzem Palpatine'a, jego uczniem, jego parnerem czy czymkolwiek. Zgadzam się jednak z tezą, że I epizod staje się znacznie bardziej sensowny, gdy przyjmiemy, że Jar Jar jest czarnym charakterem dysponującym Mocą.

@bert: Poligon wyskoczył w temacie o GW z tekstem "GW są gupie, Avatar lepszy". No już chyba bardziej oczywistej trolerki nie mógł odstawić. Nie karm. Ja tylko sprostuję oczywiste łgarstwo.

Poligon. napisał(a): Na mistrzów skandynawskich do kina nie chodzę, bo ich tam zwyczajnie nie wyświetlają. Chyba, że w kinach studyjnych. Niestety, ostatnie takie w Poznaniu Twoi bracia w wierze przejęli i zamienili w katedralną szkołę chóralna, gdzie tacy degeneraci, jak ja, nie mają wstępu.
Kino Malta przeniesione zostało na ulicę Rybaki. Po co kłamiesz? Myślisz, że tutaj nie ma żadnych innych poznaniaków?


bert04 napisał(a): 3) W różnych nowszych czężciach, apokryfach czy Wojnach Klonów jest mowa o istotach w różnym stopniu odpornych na Moc czy mającą jakieś zdolności. Przykładowo: odporność na "Mind Trick", pancerz odporny na miecze świetlne i tak dalej. Takie coś można by założyć i mieści się w kanonie
Czyli konkretnie co?
Cytat:Robienie z Jara jakiegoś Master-minda, Over-Sitha, mimo pewnego uroku, już się w kanonie nie mieści. Choćby z zasady dwóch Sithów.
Zasada dwóch Sithów bywała łamana na różne sposoby.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): @bert: Poligon wyskoczył w temacie o GW z tekstem "GW są gupie, Avatar lepszy".

abstrahując od "avatara", to jak oceniasz GW jako film? powiedzmy w skali filmwebu, gdzie taki "łowca androidów" to 10 wśród tego typu kina.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
Dla mnie akurat "Łowca androidów" to zupełnie inny gatunek.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości