To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czemu według chrześcijan Bóg musi być dobry?
magicvortex napisał(a): W sumie to nie wiemy czy nie było czasu ani przestrzeni, tzn mam na myśli to ze jeśli potraktujemy czas jako wymiar, jakąś oś, to nic nie stoi na przeszkodzi żeby takich osi było kilka niezależnych, to samo zresztą z przestrzenią. Oraz nie wszystkie muszą być niezależne, jedna oś może być w określonym punkcie drugiej osi. Itp itd. Więc czysto hipotetycznie może istnieć jakiś meta-czas poza "naszym" czasem. Oraz taki meta-czas mógł istnieć meta-zawsze, a tylko nasz-czas miał określony początek.

Ale w takim wypadku jeżeli coś wypączkowało z czasu i przestrzeni to zapewne znajduje się wewnątrz tychże. No i mamy paradoks matrioszki. Oprócz wyjasnienia skąd się owe wymiary wzięły dochodzi jeszcze konieczność zbadania czym one są. A jakby tego było mało należy się spodziewać, że i z naszego wszechświata coś wypączkuje. Albo już wypączkowało.


Cytat:Pierwsze pyknięcie dzieje się przy braku wszechświatów, a drugie pyknięcie mogłoby być pod wpływem istnienia wszechświata, a przez to na przykład mniejsze. Może nasze pyknięcie jest drugie i stąd fluktuacje wywołane wcześniejszym stabilnym wszechświatem (który został zdestabilizowany przez nasz wszechświat tyle że "w późniejszym wieku")

No ale to wszystko gdybania które bardzo ciężko będzie przetestować.

No kłania się zasada, że nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. I jest pewnie nietestowalna.

Dragula napisał(a): No sorry, ale według naszej aktualnej wiedzy nt kosmosu właśnie to się stało

I trwało zadziwiająco krótko.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Przecież trwa nadal
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Sądziłem, że chodzi Ci o okres zaraz po BB, kiedy dominowało promieniowanie. Na dobrą sprawę to nic poza ekspansją energii i może atomów wodoru i helu w powiększającej się przestrzeni nie powinno się wydarzyć. A tu nie dość, że zaczęły się tworzyć skupiska materii to jeszcze zaczęła się w tych skupiskach synteza cięższych pierwiastków itd.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Sir Galahad napisał(a): Ale w takim wypadku jeżeli coś wypączkowało z czasu i przestrzeni to zapewne znajduje się wewnątrz tychże. No i mamy paradoks matrioszki. Oprócz wyjasnienia skąd się owe wymiary wzięły dochodzi jeszcze konieczność zbadania czym one są.

Oczywiście, to tylko pomysły/hipotezy do sprawdzenia/odrzucenia. Pójdziemy tam gdzie nas zaprowadzą dowody. Ale gdyby tak było że istnieje meta-czas, to wcale nie ma gwarancji że zachowuje się on dokładnie tak samo jak nasz-czas.

Sir Galahad napisał(a): A jakby tego było mało należy się spodziewać, że i z naszego wszechświata coś wypączkuje. Albo już wypączkowało.
Cytat:Słyszałem hipotezy że czarne dziury mogą być takimi pączkami nowych wszechświatów. No ale to też ciężko sprawdzić.

[quote='Sir Galahad' pid='668777' dateline='1499855118']
No kłania się zasada, że nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. I jest pewnie nietestowalna.

Bóg też jest bytem ponad potrzebę i jest nietestowany a wierzący uwielbiają o nim gdybać Oczko

[quote='Sir Galahad' pid='668794' dateline='1499872351']
Sądziłem, że chodzi Ci o okres zaraz po BB, kiedy dominowało promieniowanie. Na dobrą sprawę to nic poza ekspansją energii i może atomów wodoru i helu w powiększającej się przestrzeni nie powinno się wydarzyć.  A tu nie dość, że zaczęły się tworzyć skupiska materii to jeszcze zaczęła się w tych skupiskach synteza cięższych pierwiastków itd.

Skupiska materii już wyjaśniają syntezę cięższych pierwiastków. Skupiska materii powstały ponieważ materia nie była doskonale równomiernie rozłożona. Zakładanie że doskonałe rozłożenie materii jest wariantem prostszym wcale nie musi być poprawne ale faktycznie ciężko wytłumaczyć dlaczego pojawiły się zmarszczki. Tyle że doskonałe rozłożenie materii sugeruje ze każda dowolnie mała jednostka przestrzeni jest identyczna (pod względem zawartości) jak wszystkie inne jednostki przestrzeni. W efekcie nawet foton jest lokalną nierównowagą w takiej jednostce przestrzeni, bo dlaczego w tym punkcie miałby foton być, a w tamtym nie być. Jest też opcja że wszystko składa się z jednakowych klocków tyle że "jeden klocek" ma rozmiar trylionów lat świetlnych i zawiera dokładnie takie same odkształcenia jak "klocek obok", wtedy cały wszechświat byłby jak jak nieskończona ściana łazienkowa z jednym typem kafelków. W skali całego wszechświata równowaga jest podczas gdy lokalnie jej nie ma.

No ale to kolejna nietestowalna rzecz, więc pozostaję na gdybaniu Uśmiech
Odpowiedz
Nicość nie może być niestabilna ponieważ takie atrybuty jak stabilność czy niestabilność dotyczą czegoś co już istnieje natomiast nicość jako brak czegokolwiek pozbawiona jest również jakichkolwiek cech w tym również niestabilności.
Odpowiedz
Cytat:Sądziłem, że chodzi Ci o okres zaraz po BB, kiedy dominowało promieniowanie. Na dobrą sprawę to nic poza ekspansją energii i może atomów wodoru i helu w powiększającej się przestrzeni nie powinno się wydarzyć. A tu nie dość, że zaczęły się tworzyć skupiska materii to jeszcze zaczęła się w tych skupiskach synteza cięższych pierwiastków itd
Dlaczego nie powinno? Dzięki grawitacji skupiska materii i synteza cięższych pierwiastków jak najbardziej powinny nastąpić. Przecież to nie jest nic nienaturalnego i w wielu miejscach wszechświata wciąż się dzieje. I tak jak zauważyłeś parę postów temu, wszystko i tak się rozszerza i wypala
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Cyran napisał(a): Nicość nie może być niestabilna ponieważ takie atrybuty jak stabilność czy niestabilność dotyczą czegoś co już istnieje natomiast nicość jako brak czegokolwiek  pozbawiona jest również jakichkolwiek cech w tym również niestabilności.

Jeżeli atrybutem czegokolwiek jest to że w nicości może/musi się takie coś pojawić, to w konsekwencji nicość będzie niestabilna. Więc w sumie jeśli "była" kiedyś nicość a "potem" nastąpiła PP to nicość jest niestabilna. Tu nie chodzi o jakieś parametry przypisywane do obiektu typu Nicość.stabilność = false Język
Odpowiedz
magicvortex napisał(a): Oczywiście, to tylko pomysły/hipotezy do sprawdzenia/odrzucenia. Pójdziemy tam gdzie nas zaprowadzą dowody. Ale gdyby tak było że istnieje meta-czas, to wcale nie ma gwarancji że zachowuje się on dokładnie tak samo jak nasz-czas.

Ale żeby działać musi być. Niezależnie od swoich cech musiałby jakoś wpływać na postulowaną przestrzeń.


Cytat:Słyszałem hipotezy że czarne dziury mogą być takimi pączkami nowych wszechświatów. No ale to też ciężko sprawdzić.

Ale chyba się da. Gdyby odpączkowywały to ich masa i energia musiałaby z czasem znikać w nieobserwowalny dla nas sposób.


Cytat:Bóg też jest bytem ponad potrzebę i jest nietestowany a wierzący uwielbiają o nim gdybać Oczko

Ale ma tą zaletę że jest nieredukowalny i "przyczynowy" Oczko


Cytat:Skupiska materii już wyjaśniają syntezę cięższych pierwiastków. Skupiska materii powstały ponieważ materia nie była doskonale równomiernie rozłożona. Zakładanie że doskonałe rozłożenie materii jest wariantem prostszym wcale nie musi być poprawne ale faktycznie ciężko wytłumaczyć dlaczego pojawiły się zmarszczki. Tyle że doskonałe rozłożenie materii sugeruje ze każda dowolnie mała jednostka przestrzeni jest identyczna (pod względem zawartości) jak wszystkie inne jednostki przestrzeni. W efekcie nawet foton jest lokalną nierównowagą w takiej jednostce przestrzeni, bo dlaczego w tym punkcie miałby foton być, a w tamtym nie być. Jest też opcja że wszystko składa się z jednakowych klocków tyle że "jeden klocek" ma rozmiar trylionów lat świetlnych i zawiera dokładnie takie same odkształcenia jak "klocek obok", wtedy cały wszechświat byłby jak jak nieskończona ściana łazienkowa z jednym typem kafelków. W skali całego wszechświata równowaga jest podczas gdy lokalnie jej nie ma.

No ale to kolejna nietestowalna rzecz, więc pozostaję na gdybaniu Uśmiech

No i na chłopski rozum tak właśnie być powinno. Różnorodność jest bardziej skomplikowana niż prostota, nawet zwielokrotniona. Taki idealny fraktal Duży uśmiech

Dragula napisał(a): Dlaczego nie powinno? Dzięki grawitacji skupiska materii i synteza cięższych pierwiastków jak najbardziej powinny nastąpić. Przecież to nie jest nic nienaturalnego i w wielu miejscach wszechświata wciąż się dzieje. I tak jak zauważyłeś parę postów temu, wszystko i tak się rozszerza i wypala

No bo na samym początku wszystkie siły były równoważne. Powinno nastąpić wielkie bum i się pięknie wszystko winno rozszerzać i stygnąć równomiernie. A się nie dość że skomplikowało to jeszcze z syntetyzowanych pierwiastków powstały skomplikowane związki a z nich życie. Żadne prawo fizyczne nie wskazuje na to że coś takiego jak życie w ogóle powinno się pojawić. No chyba że ja czegoś nie wiem. A to jest akurat bardzo prawdopodobne Oczko
Sebastian Flak
Odpowiedz
No ale to się rozszerza i stygnie bardzo równomiernie. Obserwowany przez nas kosmos jest bardzo regularny, jeśli chodzi o ilość obserwowanych galaktyk i tak dalej. To, że lokalnie gdzieś sobie występuje życie niczego tu nie zmienia. No i na pewno żadne prawo nie sugeruje, że życia być nie powinno
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Sir Galahad napisał(a): Ale żeby działać musi być. Niezależnie od swoich cech musiałby jakoś wpływać na postulowaną przestrzeń.

którą przestrzeń? oraz skąd wiadomo że nie wpływa?


Sir Galahad napisał(a): Ale chyba się da. Gdyby odpączkowywały to ich masa i  energia musiałaby z czasem znikać w nieobserwowalny dla nas sposób.

dlaczego?

Sir Galahad napisał(a):
Cytat:Bóg też jest bytem ponad potrzebę i jest nietestowany a wierzący uwielbiają o nim gdybać Oczko

Ale ma tą zaletę że jest nieredukowalny i "przyczynowy" Oczko

wierzący tak twierdzą, a twierdzić to sobie mogą różne cuda niewidy, poza tym cytując klasyka "Ale żeby działać musi być" Język

Sir Galahad napisał(a): No i na chłopski rozum tak właśnie być powinno. Różnorodność jest bardziej skomplikowana niż prostota, nawet zwielokrotniona. Taki idealny fraktal Duży uśmiech

Chłopski rozum czasem niestety zawodzi. Stąd nawet jak coś powinno działać to nie musi. Pozostaje badać i testować Oczko

Sir Galahad napisał(a): No bo na samym początku wszystkie siły były równoważne. Powinno nastąpić wielkie bum i się pięknie wszystko winno rozszerzać i stygnąć równomiernie. A się nie dość że skomplikowało to jeszcze z syntetyzowanych pierwiastków powstały skomplikowane związki a z nich życie. Żadne prawo fizyczne nie wskazuje na to że coś takiego jak życie w ogóle powinno się pojawić. No chyba że ja czegoś nie wiem. A to jest akurat bardzo prawdopodobne Oczko

A jakie prawo fizyczne mówie że nie powinno się pojawić. Życie jako skomplikowany układ materii wydaje mi się jak najbardziej prawdopodobny. Materia robi wiele zadziwiających rzeczy we wszechświecie, to nie tylko wiszące w przestrzeni klocki które się przyciągają. Dla mnie na przykład fascynujące są właściwości atomów które przecież zbudowane są z takich samych cegiełek tylko w różnych ilościach. Różnica jednej takiej cegiełki może postawić właściwości fizyczne i chemiczne na głowie. I to wszystko wyłącznie za pomocą procesów zachodzących w gwiazdach, grawitacji itp itd, a życie ma pod ręką jeszcze cząsteczki, ewolucję itp. Mi wszystko pasuje. Co Tobie nie pasuje?
Odpowiedz
magicvortex napisał(a):
Cyran napisał(a): Nicość nie może być niestabilna ponieważ takie atrybuty jak stabilność czy niestabilność dotyczą czegoś co już istnieje natomiast nicość jako brak czegokolwiek  pozbawiona jest również jakichkolwiek cech w tym również niestabilności.

Jeżeli atrybutem czegokolwiek jest to że w nicości może/musi się takie coś pojawić, to w konsekwencji nicość będzie niestabilna. Więc w sumie jeśli "była" kiedyś nicość a "potem" nastąpiła PP to nicość jest niestabilna. Tu nie chodzi o jakieś parametry przypisywane do obiektu typu Nicość.stabilność = false Język

Stwierdzenie "była kiedyś nicość" jest nielogiczne , żeby określić że coś było kiedyś potrzebny jest wymiar czasu . Jeśli jest czas to nie ma już nicości bo jednak coś jest , w tym wypadku czas .  Tak więc określanie nicości jakimikolwiek atrybutami jest nielogiczne.
Odpowiedz
Cyran napisał(a): Stwierdzenie "była kiedyś nicość" jest nielogiczne , żeby określić że coś było kiedyś potrzebny jest wymiar czasu . Jeśli jest czas to nie ma już nicości bo jednak coś jest , w tym wypadku czas .  Tak więc określanie nicości jakimikolwiek atrybutami jest nielogiczne.

Dlatego jest w cudzysłowach. Niestety nie mamy odpowiednich słów w języku żeby opisać "co było na początku" i jeszcze zaraz będziemy się czepiać że Nicość to nie Nicość bo posiadanie nazwy to już posiadanie atrybutu a to nie Nicość. Więc może zamiast marudzić zaproponuj alternatywę bo jak na razie jedyne co wyciągam z Twoich słów to że zawsze musiało być "coś".
Odpowiedz
Poleciłeś Leibnizem
Cytat:Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Dragula napisał(a): No ale to się rozszerza i stygnie bardzo równomiernie. Obserwowany przez nas kosmos jest bardzo regularny, jeśli chodzi o ilość obserwowanych galaktyk i tak dalej.

Równomiernie to chyba nie jest dość dobre słowo. To jeszcze inaczej. Dlaczego materia w ogóle dążyła do zlepiania się w skupiska? Jakby trzymać się najprostszego wyobrażenia to po prostu w rozwijającej się przestrzeni wszędzie rozprzestrzenia się materia i energia w równych ilościach a potem sobie to wszystko równocześnie i równomiernie stygnie i coraz bardziej się rozprasza. Układ jest prosty i się nie komplikuje wcale, już nie mówiąc o kolejnych poziomach organizacji materii...


Cytat: To, że lokalnie gdzieś sobie występuje życie niczego tu nie zmienia. No i na pewno żadne prawo nie sugeruje, że życia być nie powinno

A tego nie twierdzę. Twierdzę że skomplikowanie materii i przejście jej do formy ożywionej jest niesamowite Duży uśmiech


magicvortex napisał(a): którą przestrzeń? oraz skąd wiadomo że nie wpływa?

No tą postulowaną przez Ciebie w przykładzie matrioszki Duży uśmiech


Cytat:dlaczego?

Skoro czarna dziura byłaby takim korkiem z osobliwością początkową po drugiej stronie to raczej materia i energia, które by się tam znalazły nie wzięłyby się znikąd.

Cytat:wierzący tak twierdzą, a twierdzić to sobie mogą różne cuda niewidy, poza tym cytując klasyka "Ale żeby działać musi być" Język

Duży uśmiech

Cytat:A jakie prawo fizyczne mówie że nie powinno się pojawić. Życie jako skomplikowany układ materii wydaje mi się jak najbardziej prawdopodobny. Materia robi wiele zadziwiających rzeczy we wszechświecie, to nie tylko wiszące w przestrzeni klocki które się przyciągają. Dla mnie na przykład fascynujące są właściwości atomów które przecież zbudowane są z takich samych cegiełek tylko w różnych ilościach. Różnica jednej takiej cegiełki może postawić właściwości fizyczne i chemiczne na głowie. I to wszystko wyłącznie za pomocą procesów zachodzących w gwiazdach, grawitacji itp itd, a życie ma pod ręką jeszcze cząsteczki, ewolucję itp. Mi wszystko pasuje. Co Tobie nie pasuje?

Ciągłe dążenie układu do zwiększenia skomplikowania. Na dobrą sprawę dlaczego się pewnym momencie nie ustatkowało wszystko i nie osiągnęło optimum pozwalającego na jak najdłuższe trwanie? Dlaczego w ogóle się komplikuje? Oto jest pytanie ;P
Sebastian Flak
Odpowiedz
Sir Galahad napisał(a):
magicvortex napisał(a): którą przestrzeń? oraz skąd wiadomo że nie wpływa?

No tą postulowaną przez Ciebie w przykładzie matrioszki Duży uśmiech

Mówiłem o przestrzeni i meta-przestrzeni, a Ty chyba mówiłeś o obu naraz, tak czy siak już zapomniałem o co pytałem więc porzucam ten fragment. No chyba że Ty pamietasz.

Sir Galahad napisał(a): Skoro czarna dziura byłaby takim korkiem z osobliwością początkową po drugiej stronie to raczej materia i energia, które by się tam znalazły nie wzięłyby się znikąd.

Aha, pisałeś o znikaniu masy. To byłaby prawda gdyby nasza materia przechodziła bezpośrednio do nowego wszechświata-odnogi. Ale nasza osobliwość mogłaby tylko wywoływać big-bang we wszechświecie odnodze podczas którego powstawałaby materia i energia we wszechświecie-odnodze. Jeżeli PP stworzyła materię znikąd to powstanie materii znikąd jest możliwe w określonych warunkach.

Sir Galahad napisał(a): Na dobrą sprawę dlaczego się pewnym momencie nie ustatkowało wszystko i nie osiągnęło optimum pozwalającego na jak najdłuższe trwanie?

Nie wiem za bardzo jak miałoby wyglądać "najdłuższe trwanie" w Twojej wizji ale z tego co ja rozumiem to świat dąży do osiągnięcia takiego punktu równowagi. Gwiazdy w końcu zgasną, procesy zanikną, temperatura ustanie, a po jeszcze większym czasie zostaną tylko czarne dziury w pustce tak daleko od siebie że możnaby uznać że każda jest samotnie we własnym wszechświecie. Nie "osiągnęliśmy" tego bo jeszcze nam do tego daleko.

Sir Galahad napisał(a): Ciągłe dążenie układu do zwiększenia skomplikowania. (...) Dlaczego w ogóle się komplikuje? Oto jest pytanie ;P

To oczywiście dobre pytanie. Moim zdaniem to jest po prostu konsekwencja takich prawi fizyki jakie mamy. Nie osiągneliśmy stanu równowagi, energia ciągle przepływa z gwiazd do planet. Na planetach ta energia ciągle jest absorbowana przez materię w szeregu różnych reakcji, oraz wypromieniowywana w szeregu różnych reakcji. Życie jest po prostu taką formą materii która może jest w stanie taką energię przyjąć i wykorzystać powielenia samego siebie. A jak już pojawiło się powielanie które obarczone było błędem to pojawiła się ewolucja bo przewagę miały te struktury które powielały się skuteczniej, wydajniej, szybciej, a powielone osobniki były wytrzymalsze. "Komplikowanie" się może być złym słowem, bo tu nie chodzi o to że materia stwierdza "a jutro będę trudniejsza do ogarnięcia" Język Raczej chodzi o to że zachodzą te procesy które mogą zajść bo jest na nie energia i potencjał.

Niestety muszę kończyć, mam nadzieję że udało mi się wysłowić.
Odpowiedz
magicvortex napisał(a): Aha, pisałeś o znikaniu masy. To byłaby prawda gdyby nasza materia przechodziła bezpośrednio do nowego wszechświata-odnogi. Ale nasza osobliwość mogłaby tylko wywoływać big-bang we wszechświecie odnodze podczas którego powstawałaby materia i energia we wszechświecie-odnodze. Jeżeli PP stworzyła materię znikąd to powstanie materii znikąd jest możliwe w określonych warunkach.

Ale w takim wypadku problem przyczyny jest przesuwany szczebel dalej, bo skąd czarna dziura się wzięła?


Cytat:Nie wiem za bardzo jak miałoby wyglądać "najdłuższe trwanie" w Twojej wizji ale z tego co ja rozumiem to świat dąży do osiągnięcia takiego punktu równowagi. Gwiazdy w końcu zgasną, procesy zanikną, temperatura ustanie, a po jeszcze większym czasie zostaną tylko czarne dziury w pustce tak daleko od siebie że możnaby uznać że każda jest samotnie we własnym wszechświecie. Nie "osiągnęliśmy" tego bo jeszcze nam do tego daleko.


Najdłuższe trwanie to jak najszybsze osiągnięcie optimum bilansu materia-energia np. i potem tylko utrzymywanie tego stanu. Ewolucja wszechświata i mnogość zachodzących reakcji raczej nie są najprostszym możliwym scenariuszem trwania.

Cytat:To oczywiście dobre pytanie. Moim zdaniem to jest po prostu konsekwencja takich prawi fizyki jakie mamy. Nie osiągneliśmy stanu równowagi, energia ciągle przepływa z gwiazd do planet. Na planetach ta energia ciągle jest absorbowana przez materię w szeregu różnych reakcji, oraz wypromieniowywana w szeregu różnych reakcji. Życie jest po prostu taką formą materii która może jest w stanie taką energię przyjąć i wykorzystać powielenia samego siebie. A jak już pojawiło się powielanie które obarczone było błędem to pojawiła się ewolucja bo przewagę miały te struktury które powielały się skuteczniej, wydajniej, szybciej, a powielone osobniki były wytrzymalsze. "Komplikowanie" się może być złym słowem,  bo tu nie chodzi o to że materia stwierdza "a jutro będę trudniejsza do ogarnięcia" Język Raczej chodzi o to że zachodzą te procesy które mogą zajść bo jest na nie energia i potencjał.

Niestety muszę kończyć, mam nadzieję że udało mi się wysłowić.

No i dochodzimy do pytania dlaczego takie prawa a nie inne Oczko Czysta spekulacja Język
Sebastian Flak
Odpowiedz
Słuchaj, ale zdajesz sobie sprawę przecież, że można równie dobrze postawić pytanie, dlaczego Bóg jest Duchem, a nie sześcienną kulą w kratkę i zastanawiać się, dlaczego jest taki, a nie inny. Odpowiedź na Twoje pytanie może równie dobrze brzmieć, że prawa fizyki są Absolutem, tylko nieosobowym. I szlus (aczkolwiek wtedy oczywiście nie będzie czego badać, więc fura spekulantów : PPP się zasmuci.)
Odpowiedz
Sir Galahad napisał(a): Ale w takim wypadku problem przyczyny jest przesuwany szczebel dalej, bo skąd czarna dziura się wzięła?

No ale mówimy tu teraz o czarnych dziurach w naszym wszechświecie to w miarę wiadomo jak powstają / mogą powstać. Problem pierwszej przyczyny to inna para kaloszy.

Sir Galahad napisał(a): Najdłuższe trwanie to jak najszybsze osiągnięcie optimum bilansu materia-energia np. i potem tylko utrzymywanie tego stanu. Ewolucja wszechświata i mnogość zachodzących reakcji raczej nie są najprostszym możliwym scenariuszem trwania.

A dlaczego miałoby stać się tak jak mówisz? Skąd pomysł że istnieje szybko osiągalne "optimum binalnsu materia-energia"? Skąd wiesz że te tryliony lat które nas czekają do cieplnej śmierci kosmosu to nie jest najszybsza droga? Świat można porównać do fraktala, prosty wzór z którego powstają bardzo skomplikowane wykresy. Zresztą słowo "skomplikowane" może mieć sens tylko dla nas, jakieś super AI mogłoby widzieć fraktal podobnie jak my widzimy funkcję x = y Język "przecież to oczywiste że dla takiego x, y będzie takie" Uśmiech

Sir Galahad napisał(a): No i dochodzimy do pytania dlaczego takie prawa a nie inne Oczko Czysta spekulacja Język

Jaka spekulacja? To czemu takie prawa a nie inne jest pytaniem na które warto by znaleźć odpowiedź. Oraz oczywiście jest szansa że nigdy takiej odpowiedzi nie znajdziemy. Wysnuwanie hipotez to jedno, wymyślanie odpowiedzi i uznawanie ich za prawdę to drugie.
Odpowiedz
Cytat:Równomiernie to chyba nie jest dość dobre słowo. To jeszcze inaczej. Dlaczego materia w ogóle dążyła do zlepiania się w skupiska? Jakby trzymać się najprostszego wyobrażenia to po prostu w rozwijającej się przestrzeni wszędzie rozprzestrzenia się materia i energia w równych ilościach a potem sobie to wszystko równocześnie i równomiernie stygnie i coraz bardziej się rozprasza. Układ jest prosty i się nie komplikuje wcale, już nie mówiąc o kolejnych poziomach organizacji materii... 
Pytasz dlaczego materia oddziałowuje sama ze sobą? A czemu nie? Organizacja materii jest pozorna i chwilowa. Koniec końców przestrzeń zacznie się rozszerzać w takim tempie, że atomy nie będą się trzymały razem.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
ErgoProxy napisał(a): Słuchaj, ale zdajesz sobie sprawę przecież, że można równie dobrze postawić pytanie, dlaczego Bóg jest Duchem, a nie sześcienną kulą w kratkę i zastanawiać się, dlaczego jest taki, a nie inny. Odpowiedź na Twoje pytanie może równie dobrze brzmieć, że prawa fizyki są Absolutem, tylko nieosobowym. I szlus (aczkolwiek wtedy oczywiście nie będzie czego badać, więc fura spekulantów : PPP się zasmuci.)

Zdaje sobie sprawę. I jak już powiedziałem zdefiniowanie Boga jest dla mnie problematyczne Oczko

magicvortex napisał(a): No ale mówimy tu teraz o czarnych dziurach w naszym wszechświecie to w miarę wiadomo jak powstają / mogą powstać. Problem pierwszej przyczyny to inna para kaloszy.

No i wiemy z grubsza jak zakończą istnienie. Gdzie tu furtka do nowych rzeczywistości?

Cytat:A dlaczego miałoby stać się tak jak mówisz? Skąd pomysł że istnieje szybko osiągalne "optimum binalnsu materia-energia"? Skąd wiesz że te tryliony lat które nas czekają do cieplnej śmierci kosmosu to nie jest najszybsza droga? Świat można porównać do fraktala, prosty wzór z którego powstają bardzo skomplikowane wykresy. Zresztą słowo "skomplikowane" może mieć sens tylko dla nas, jakieś super AI mogłoby widzieć fraktal podobnie jak my widzimy funkcję x = y Język "przecież to oczywiste że dla takiego x, y będzie takie" Uśmiech

Fakt, możliwości ogarnięcia rzeczywistości są ograniczone Uśmiech Natomiast skomplikowanie rozumiem jako coraz większą złożoność. Przyjmuje się przecież istnienie jednej osobliwości początkowej. Dlaczego nie dwóch albo trzystu? No i z tej jednej masz cały wszechświat... wszystkiego Oczko


Cytat:Jaka spekulacja? To czemu takie prawa a nie inne jest pytaniem na które warto by znaleźć odpowiedź. Oraz oczywiście jest szansa że nigdy takiej odpowiedzi nie znajdziemy. Wysnuwanie hipotez to jedno, wymyślanie odpowiedzi i uznawanie ich za prawdę to drugie.

No zasadniczo przecież tylko jedna malutka zmienna na samiutkim początku i już masz efekt motyla na skalę kosmiczną. Myślę, że pytanie ile jest przepisów na wszechświat to pytanie, które ma tylko jeden okaz do zbadania i na dobrą sprawę zawsze się będziemy o ten przykład rozbijać.

Dragula napisał(a): Pytasz dlaczego materia oddziałowuje sama ze sobą? A czemu nie? Organizacja materii jest pozorna i chwilowa. Koniec końców przestrzeń zacznie się rozszerzać w takim tempie, że atomy nie będą się trzymały razem.

No właśnie wszystko do tego stanu dąży. Na początku przecież był tylko wodór i hel i moglyby sobie oddziaływać do woli ze sobą i się nie skupić w żadne większe skupiska, a tym bardziej w gwiazdy. W ogóle to zastanawiające co się w co skupiało i w jakiej kolejności, czy najpierw w gwiazdy a potem w galaktyki i tak aż do gromad, czy odwrotnie od luźnych gromad aż do gwiazd. A może i to i to naraz? A przecież mogłoby być tak, że nastąpiłoby odbicie i się cała materia z powrotem zwinęłaby w osobliwość albo się anihiliowała, albo atomy wodoru i helu pozostały by rozrzucone luźno w powiększającej się przestrzeni, no bo dlaczego nie? Oczko
Sebastian Flak
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości