To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pytania do ateistów
Łazarz napisał(a): Czy elpi miałby wyrzuty sumienia i wątpliwości przed wrzuceniem niechcianego noworodka do studni, coby się roztrzaskał? Jeśli odpowiedź brzmi nie, to zawdzięcza to elpi tylko i wyłącznie chrześcijaństwu, które swego czasu ukróciło takie praktyki w starożytnym Rzymie, z którego wywodzi się nasza cywilizacja.
Jeżeli elpi nie miałby wyrzutów sumienia przed wrzuceniem niechcianego dziecka do studni, to zawdzięcza to tylko i wyłącznie chrześcijaństwu? Bez przesady, religia ta bywa dość krwawa i bezmyślna, ale raczej nie zachęca, by wrzucać dzieci do studni.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
No patrz, sprawdzałem ten post zaraz po wysłaniu, jak każdego, a jakoś tego nie zauważyłem, cholera. Już poprawiam.
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): No patrz, sprawdzałem ten post zaraz po wysłaniu, jak każdego, a jakoś tego nie zauważyłem, cholera. Już poprawiam.
Spokojnie, przynajmniej to było zabawne. Teraz po poprawieniu nawet nie wiem, jak na to odpowiedzieć, bo z komentarza wynika dużo bzdurnych rzeczy takich jak m.in. to, że bez chrześcijaństwa z pewnością wrzucalibyśmy bez żalu noworodki do studni lub że w ogóle ludzie w starożytnym Rzymie powszechnie podejmowali takie działania bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia (!).
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)
Odpowiedz
Strzałka Jaka jest waszym zdaniem najskuteczniejsza strategia na zminimalizowanie ryzyka trafienia do piekła?
Odpowiedz
Hmmm, takie pytanie na tym forum, i jeszcze w takim wątku?

Możliwe odpowiedzi są trzy, każdy user chcący ci jakiejś udzielić wybrałby jedną z nich:

1. Jestem ateistą i nie wierzę w piekło, po cholerę mnie pytasz?
2. Wierz w to, co ja i ściśle przestrzegaj przykazań tej wiary.
3. Nie mam pojęcia, i tak wszystko okaże się po śmierci.

Wszystkie mają jedną wspólną cechę: są mało pomocne.

Ja wybieram 3, a jak uważasz, że ta odpowiedź jest do bani, to patrz 2 (jestem katolikiem, jakby były jakieś wątpliwości).
Odpowiedz
Nerwica
Strategia na zminimalizowanie??
Dam Ci czwarte, skuteczne rozwiązanie.
Piekło to synonim Gehenny, a Gehenna to miejsce oddalone od Jerozolimy jakieś 2 kilometry. Było to wysypisko śmieci i miejsce gdzie wyrzucano zwłoki ludzi, którymi nikt się nie interesował - bezdomni, ofiary epidemii, bezbożnicy (ateiści) i takie tam. Palono tam ogień ze względów higieniczno-sanitarnych, ogień który nigdy nie gasł (Mt 9,43-48):
"...gdzie czerw nie umiera, a ogień nie jest gaszony
i tyle o piekle. W tłumaczeniu Biblli Tysiąclecia w NT użyto określenia "piekło" jako symbolicznego miejsca odrzucenia, w innych tłumaczeniach jest "Gehenna", ale z piekłem jakiego się boisz i obrazu tego piekła jaki włożono Ci do głowy - nic nie ma wspólnego. Nie trafisz do piekła, bo to konkretne miejsce w Azji, a trafisz do Szeolu, jak wszyscy inni. Nie martw się więc o to, bo nie trafisz tam.
Odpowiedz
A że Szeol również bywa tłumaczony jako piekło, to już nie wiesz? Zresztą żydzi na wiele lat przed Jezusem wierzyli, że Szeol jest miejscem męki.
Odpowiedz
Jaka jest waszym zdaniem najskuteczniejsza strategia na zminimalizowanie ryzyka trafienia do piekła?

Być sobą , nie szkodzić innym i nie bawić się w boga . Uśmiech

Strategia na zminimalizowanie?? 

Dam Ci czwarte, skuteczne rozwiązanie.
Piekło to synonim Gehenny, a Gehenna to miejsce oddalone od Jerozolimy jakieś 2 kilometry. Było to wysypisko śmieci i miejsce gdzie wyrzucano zwłoki ludzi, którymi nikt się nie interesował - bezdomni, ofiary epidemii, bezbożnicy (ateiści) i takie tam. Palono tam ogień ze względów higieniczno-sanitarnych, ogień który nigdy nie gasł (Mt 9,43-48):
"...gdzie czerw nie umiera, a ogień nie jest gaszony
i tyle o piekle. W tłumaczeniu Biblli Tysiąclecia w NT użyto określenia "piekło" jako symbolicznego miejsca odrzucenia, w innych tłumaczeniach jest "Gehenna", ale z piekłem jakiego się boisz i obrazu tego piekła jaki włożono Ci do głowy - nic nie ma wspólnego. Nie trafisz do piekła, bo to konkretne miejsce w Azji, a trafisz do Szeolu, jak wszyscy inni. Nie martw się więc o to, bo nie trafisz tam.

To wiedzą chyba wszyscy i nikt zarazem . Anioł

Łazarz napisał(a): A że Szeol również bywa tłumaczony jako piekło, to już nie wiesz? Zresztą żydzi na wiele lat przed Jezusem wierzyli, że Szeol jest miejscem męki.

Czyż życie  nie jest męką ? Ale za to jaką piękną  ...
Siła reakcji paliwem Narodu!
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): A że Szeol również bywa tłumaczony jako piekło, to już nie wiesz? Zresztą żydzi na wiele lat przed Jezusem wierzyli, że Szeol jest miejscem męki.

Nie prawda, nie jest miejscem męki, a zapomnienia i jest miejscem, do którego trafi każdy -


"Ten sam spotyka los
sprawiedliwego, jak i złoczyńcę2,
tak czystego, jak i nieczystego,
zarówno składającego ofiary, jak i tego,
który nie składa ofiar;
tak samo jest z dobrym, jak i z grzesznikiem,
z przysięgającym, jak i z takim,
którzy przysięgi się boi".

Poczytaj Koheleta
Odpowiedz
Oczywiście z Biblii jasno wynika, że w szeolu nic się nie dzieje.Faktem jest jednak to, że faryzeusze wierzyli w nagrodę i karę zaraz po śmierci.Kłóciło się to z ich wiarą w zmartwychwstanie i sąd ostateczny.Tak się dzieje kiedy tworzy się tradycję zainfekowaną pogańskimi wierzeniami.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): 1. Jestem ateistą i nie wierzę w piekło, po cholerę mnie pytasz?
2. Wierz w to, co ja i ściśle przestrzegaj przykazań tej wiary.
3. Nie mam pojęcia, i tak wszystko okaże się po śmierci.

A ja jednak dam 4. Zakładamy, że piekło jest i to Bóg decyduje, kto do niego trafi. Otóż Bóg, który kogokolwiek świadomie i intencjonalnie (a Bóg nie może inaczej) pozostawiłby NA ZAWSZE w piekle, jest istotą nieskończenie złą. Ktoś taki po prostu to lubi. Jeśli tak, nie ma żadnej strategii zmniejszającej ryzyko, tak jak w ZSRR przed Chruszczowem nie było żadnej strategii na uniknięcie łagru. Początkowo bolszewicy eliminowali swoich wrogów, potem tych, co wrogo się wyrazili, potem tych, co milczeli znacząco, potem tych, co popierali, ale niezbyt entuzjastycznie... A w końcu przyszedł Stalin i zaczął eliminować samych bolszewików. A przecież to tylko człowiek był. No i był śmiertelny i można było po prostu przeczekać, mając nadzieję, że wezmą kogoś innego. Boga jednak nie przeczekamy.
Jeśli Bóg jest podobny do Stalina, co sugerują wierzący w Piekło, żadna ilość najpokorniejszego włazidupstwa i kolaboracji nas nie uratuje. Jednak my, bezbożnicy, będziemy w takiej komfortowej sytuacji, ze pojdziemy na pierwszy ogień, nie poznawwzy nawet niebiańskich rozkoszy, gdy tymczasem pobożni doznają zdziwienia, gdy po entuzjastycznym kolejnym "alleluja" poczują na ramieniu mocny uścisk anioła: "pakujcie manatki, jesteście potępieni".
Odpowiedz
Ale przecież wystarczy wyklepać jakąś zdrowaśkę w odpowiednim miejscu lub czasie i dostać odpust zupełny.
Proste jak.....
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
nerwica napisał(a): Jaka jest waszym zdaniem najskuteczniejsza strategia na zminimalizowanie ryzyka trafienia do piekła?

Wykorzystywać szanse, dokonywać dobrych decyzji, unikać głupich, otaczać się ludźmi mądrymi i odnoszącymi sukcesy, a ograniczać kontakt z osobami toksycznymi. W końcu pracować nad sobą i poprawą swojego losu. To do pewnego stopnia powinno pomóc w uniknięciu piekła w naszym życiu.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Cytat:Jeśli Bóg jest podobny do Stalina, co sugerują wierzący w Piekło, żadna ilość najpokorniejszego włazidupstwa i kolaboracji nas nie uratuje. Jednak my, bezbożnicy, będziemy w takiej komfortowej sytuacji, ze pojdziemy na pierwszy ogień, nie poznawwzy nawet niebiańskich rozkoszy, gdy tymczasem pobożni doznają zdziwienia, gdy po entuzjastycznym kolejnym "alleluja" poczują na ramieniu mocny uścisk anioła: "pakujcie manatki, jesteście potępieni".


Bóg nie potępia. To człowiek sam się skazuje na potępienie, kiedy odrzuca Boga. Życie po śmierci jest w dużej mierze kontynuacją tego tu na Ziemi. Jeśli człowiek popełnia "uczynki ciemności" to sam podąża w kierunku zła. Analogicznie jest w przypadku "uczynków światłości".  Bóg jest Nieskończoną Światłością.  


"A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. 20 Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. 21 Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu».  

Ewangelia wg. św. Jana 3, 19 - 21  

Nie piszcie więc proszę absurdów o bezlitosnym chrześcijańskim Bogu, a jeśli to Was nie przekonuje to polecam krótkie przestudiowanie postawy Jezusa wobec Judasza podczas Ostatniej Wieczerzy oraz w momencie pojmania w Ogrójcu.
"Czy nie jest tak, że nawracają się ci, którzy o coś walczą, a nie nawracają się ci, którzy nigdzie nie idą, ludzie letni, którym na niczym nie zależy z wyjątkiem zabezpieczenia własnego komfortu?"

 Franciszek Kucharczak


Zapraszam na Kanał Metafizyczny !

https://www.youtube.com/channel/UC9BIv2J...5rgvmY8fuw
Odpowiedz
freeman napisał(a): Oczywiście z Biblii jasno wynika, że w szeolu nic się nie dzieje.Faktem jest jednak to, że faryzeusze wierzyli w nagrodę i karę zaraz po śmierci.Kłóciło się to z ich wiarą w zmartwychwstanie i sąd ostateczny.Tak się dzieje kiedy tworzy się tradycję zainfekowaną pogańskimi wierzeniami.

I o to właśnie chodzi. Ta nagroda, ten sąd, ciał zmartwychwstanie wymyślone przez faryzeuszy, a później dusza nieśmiertelna, życie wieczne, transsubstancjacja, trójca święta i najmniej szkodliwa woda święcona, czyli tworzenie, wprowadzanie i kultywowanie tradycji wynikającej z pogańskich wierzeń wywołuje zabójczy efekt ewolucji religii. Religia wymyślona przez żydów w 5 w p.n.e. była naprawdę niezła, a zalecany żydom izolacjonizm miał uchronić ich przed złym wpływem pogaństwa (Moloch). Nie udało się tego utrzymać, a izolacjonizm żydowski i jego niepohamowany rozwój (Talmud) zaowocował holokaustem w XX w - zapłacili za niedochowanie wierności Wszechmocnemu - a wielokrotnie ostrzegał. Te wtręty tradycji i wierzeń pogańskich zakłócają obraz Świata. Są narzędziem prześladowania prostych ludzi, stosowanym przez tych co koniecznie chcą utrudnić życie innym i jeszcze mieć z tego korzyści. Wszystko to opisałem w poście „Przyczynek do symbioza rozumu i religii a Boska ewolucja”, który łagodnie skrytykowałeś. Może przesadziłem z sarkazmem, ale nadal uważam – mam rację. Opisałem tam, jak pamiętasz wpływ tej infekcji pogańskich wierzeń na religię, wpływ który na końcu uśmierca Boga.
Odpowiedz
Ale przecież napisałem, że wiara w nagrodę i karę zaraz po śmierci kłóci się z wiarą w zmartwychwstanie i sąd. Albo jedno, albo drugie.To pierwsze właśnie wynika z pogańskich wierzeń o duszy, która nigdy nie umiera.A Pismo stwierdza jasno, że wszyscy zgrzeszyli oraz że dusza która grzeszy - umrze.Natomiast o przyszłym sądzie nauczał sam Jezus i apostołowie, a możliwość zmartwychwstania udowodnił On własnym zmatwychwstaniem.
Jeśli tradycję traktuje się na równi ze Słowem Bożym, to powstaje groch z kapustą a ludzie nie są niczego pewni i ze strachu robią wiele bezużytecznych rzeczy.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
"Ani jedno, ani drugie" i pozostałe też. Szeol - to jest rozwiązanie jedyne. Sąd, nagroda - wszystko w trakcie życia biologicznego. Po śmierci biologicznej nic nie ma - oczywiście zgodnie ze standardem Tory i moim. Parę dni temu czytałem tezy i kanony ustalone podczas Soboru Trydenckiego. Naprawdę, do tej pory boli mnie brzuch ze śmiechu, a jak umrę z tego śmiechu to najlepsi specjaliści chirurgii plastycznej, mając do dyspozycji całą wieczność i jeszcze trochę, nie usuną grymasu uśmiechu z mojej twarzy.  Te rozporządzenia są początkiem/inicjatorem tradycji, co w połączeniu ze Słowem Bożym dają groch z kapustą i w efekcie -  sekrecję gazów trawienno-mentalnych, co zaburzają odbiór rzeczywistości i prawidłową pracę mózgu. Powstaje więc z tych rozporządzeń religia, czyli sklasyfikowane, skodyfikowane postępowanie owczarni, obniżające poziom strachu przed piekłem (gazy mentalne)  i innymi wynalazkami (purgatorium, pandemonium),  a proponowane przez patentowanych specjalistów w zakresie  pozaziemskich procesów, reguł, mechanizmów świata pozagrobowego, wiecznej kary i wiecznej nagrody. Freeman, dałbym ci dwa plusy ale mogę dać tylko jeden i daję za ten groch z kapustą. Pozdrawiam.
Odpowiedz
Petrus90 napisał(a): Bóg nie potępia. To człowiek sam się skazuje na potępienie, kiedy odrzuca Boga. Życie po śmierci jest w dużej mierze kontynuacją tego tu na Ziemi. Jeśli człowiek popełnia "uczynki ciemności" to sam podąża w kierunku zła. Analogicznie jest w przypadku "uczynków światłości".  Bóg jest Nieskończoną Światłością.  

KrK mówi inaczej: jeśli masz na koncie jakiś "grzech ciężki" (na przykład nie byłeś w kościele), to idziesz do piekła, nawet jeśli prowadzisz święte życie i czynisz wyłącznie uczynki światłości. No chyba, że się wyspowiadasz przed księdzem w konfesjonale. Innymi słowy, rzymsko-katolicki bóg zsyła ludzi do piekła na tortury za nieposłuszeństwo. Dla odmiany, protestancki bóg zsyła do piekła na tortury za "brak wiary". Nawet mają takie powiedzenie: "Dobrzy ludzie idą do piekła. Do nieba idą zbawieni.".

Jedni i drudzy wyznają jak dla mnie demonicznego/złego boga, więc porównanie do Stalina uważam za jak najbardziej uzasadnione.

To, co Ty napisałeś, pasuje tak naprawdę tylko do Boga wg Swedenborga. Swedenborg został jednak potępiony przez KrK.

Nie chcę wierzyć w koncepcję, że trzeba odprawić jakiś rytuał, (spowiedź), żeby uniknąć piekła. Nawet jeśli jest to spowiedź ogólna (mniejsze zło) jak w Kościele Polsko-Katolickim. Nie chcę wyznawać wiary w boga, który czegoś takiego wymaga. Nie chcę wyznawać wiary w boga, który wymaga chodzenia do kościoła. Nie chcę wyznawać wiary w boga, który każe się podporządkować jakiejś organizacji lub jakiemuś człowiekowi. Nie kupuję tego. Wolę sam się uczyć na błędach i w ten sposób rozpoznawać, co służy mi oraz innymi, a co mi oraz innym nie służy. Aby się podporządkować KrK, musiałbym najpierw założyć sobie klapki na oczy i wejść w neurotyczny tryb fanatyka, w którym kiedyś funkcjonowałem.

Łazarz napisał(a): Hmmm, takie pytanie na tym forum, i jeszcze w takim wątku?

Możliwe odpowiedzi są trzy, każdy user chcący ci jakiejś udzielić wybrałby jedną z nich:

1. Jestem ateistą i nie wierzę w piekło, po cholerę mnie pytasz?
2. Wierz w to, co ja i ściśle przestrzegaj przykazań tej wiary.
3. Nie mam pojęcia, i tak wszystko okaże się po śmierci.
Nie. Nie wierzę w to, że jeśli nie zamknę dzisiaj drzwi wychodząc z domu, to ktoś akurat dzisiaj się zorientuje, wykorzysta tę sytuację i mnie okradnie. Nie wierzę w to, że tak się stanie, ale i tak zamykam drzwi. Dlaczego? Bo dopuszczam możliwość, że może się tak stać.

Można nie wierzyć w piekło, ale dopuszczać możliwość jego istnienia. I wziąć pod uwagę na przykład:

Strzałka Islam mówi X
Strzałka Protestanci mówią Y
Strzałka Katolicy mówią Z
Strzałka Swedenborg mówi V
i tak dalej...

Czyli to jak się odpiera Zakład Pascala. No ale jak dla mnie wykazanie wielu możliwości jest niepełne, nie jest w pełni satysfakcjonujące.

Ateiści na Zakład Pascala odpowiadają: jest wiele religii.
A ja odpowiadam:

Strzałka Po pierwsze, nie wszystkie z nich straszą niekończącymi się torturami.
Strzałka Po drugie: proszę Cię, byś zaproponował zatem lepszą, alternatywną strategię.

Na przykład jeśli do wyboru miałbym tylko 2 możliwości, które by się wzajemnie wykluczały, to czy nie rozsądniej byłoby wybrać tę, którą oceniam jako bardziej wiarygodną? (Można jeszcze ewentualnie próbować brać pod uwagę to jak konkretnie dane piekło wygląda).


Moja prawa półkula mózgowa postrzega jako absurdalne podporządkowywanie się jakiejś religii z lęku, ot tak na wszelki wypadek.
Ale dla mojej lewej półkuli mózgowej takie podporządkowanie się wydaje się być doskonale logiczne.
I z powodu tego konfliktu między moimi półkulami mam wewnętrzne tarcia.
Miałem nadzieję, że ktoś mi tutaj przyniesie ulgę.
Jak wy - ateiści - sobie z tym radzicie?
Odpowiedz
Nerwica
Ja Ci przyniosę ulgę – niewierzący teista. Niewierzący bo taki się urodziłem i już, a teista – bo uznaję porządek boski, nie zastanawiając się nad istnieniem/nie istnieniem Boga. Mi pomogło, Tobie też pomoże. Ten Bóg, o którym wszyscy piszą/mówią, Bóg Mojżesza, żydów, chrześcijan, muzułmanów jest opisany w Torze. Przeczytaj uważnie Torę (choćby z Biblii Tysiąclecia), zajmie Ci miesiąc. Możesz rozpocząć czytanie od przekleństw i błogosławieństw Mojżesza, a następnie startuj z całym tekstem od deski do deski. Dowiesz się wszystkiego o Bogu, życiu pozagrobowym, o wszystkim czego Bóg wymaga od nas i dowiesz się najważniejszego, że kara lub nagroda za Twoje postępowanie dopadnie Cię za życia, po śmierci już nie. Z Twoich postów widzę, że jesteś na to przygotowany, tylko pamiętaj – ten tekst napisano 2,5 tysiące lat temu, pamiętaj, że to mitologia, więc jak przeczytasz o drabinie Jakuba – to zmruż oczy. Wszystko o czym słyszałeś, czyli piekło, niebo, czyściec, spowiedź i inne bzdety to efekt ustaw i rozporządzeń wprowadzonych przez autorytety kościoła, więc osoby uznawane przez ciemniaków za autorytety, które wymyślając nowe religijne zagwozdki działali pod wątpliwym wpływem Ducha Świętego. Ducha może tak, ale nie Świętego. Mam na myśli spirytus i inne produkty spożywcze zawierające Ducha, czyli spirytus. I na koniec: Biblia dłuuuugo widniała na indeksie ksiąg zakazanych. Powodzenia w czytaniu.
Odpowiedz
nerwica napisał(a): Moja prawa półkula mózgowa postrzega jako absurdalne podporządkowywanie się jakiejś religii z lęku, ot tak na wszelki wypadek.
Ale dla mojej lewej półkuli mózgowej takie podporządkowanie się wydaje się być doskonale logiczne.
I z powodu tego konfliktu między moimi półkulami mam wewnętrzne tarcia.
Miałem nadzieję, że ktoś mi tutaj przyniesie ulgę.
Jak wy - ateiści - sobie z tym radzicie?

Wybacz ale wykazujesz wyraźne objawy przeencefalizowania. 
Zdecydowanie stawiasz wóz przed koniem.
Proponuje ci brać rzeczy takimi jakie są, bez przywoływania bytów nadmiarowych.
Ja np. pobieram darmowe (no może nie do końca) lekcje odwiecznej filozofii życia od moich zwierzaków.
One nie teoretyzują, biorą życie tu i teraz, nie toczą walk wewnętrznych, śpią spokojne i są pogodzone ze swoim losem.
Czego ci szczerze życzę.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości